IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 StephenxGregor

Go down 
3 posters
Idź do strony : Previous  1 ... 11 ... 18, 19, 20 ... 29 ... 40  Next
AutorWiadomość
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 19 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 19 EmptyPią Lut 06, 2015 5:46 pm

Cóż. Nie wyszedłby do miasta, którego kompletnie nie na, bez jakiejkolwiek broni. Oczywiście, można stwierdzić, że stalowe ramię jest zdecydowanie wystarczające, ale… On miał na ten temat inne zdanie. Dlatego też sprawnie ukrył niewielki nóż. Ciekawe. Roger albo nie sprawdził, czy zasoby broni w mieszkaniu się nie zmieniły, albo to zrobił i zignorował nieposłuszeństwo Jamesa.
A James? On jedynie dbał o ich bezpieczeństwo, oczywiście!
Wysiadł z samochodu, spokojnym krokiem kierując się w stronę pierwszego lepszego sklepu. Tak, udawaj normalnego człowieka. Przecież to nic takiego, prawda? No prosta sprawa! Idź, patrz,oglądaj, kupuj, uśmiechaj się, witaj i żegnaj. Gdzie tu jakaś trudność? Ale jednak wydawał się spięty. Choć może nawet nie wydawał się, a po prostu był tym wszystkim w chuj przejęty. Do tego stopnia, że zaczynał stopniowo coraz bardziej mieć dość tej sytuacji. Było zostać w domu! Bezpiecznym domu!
Westchnął. Żelki. One go jakoś przekonywały.
- Mm… Na pewno są – mruknął, idąc krok w krok za Rogerem. – I możemy wziąć coś do picia. Wodę jakąś. Bo zwariuję od tych herbatek… – dodał. Nie czuł się pewnie. Właściwie czuł się całkowicie nieswojo.
- Co to? – szepnął tak, żeby tylko Roger go usłyszał, wskazując na pianki. Do pieczenia nad ogniskiem.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 19 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 19 EmptyPią Lut 06, 2015 8:44 pm

Spojrzał na paczkę pianek i uśmiechnął się szeroko.
– Marshmallow! – Oczy Rogera rozbłysły. Jak dobrze, że Żołnierz je zauważył! – Takie słodkie pianki. Jak rozgrzejesz je nad ogniem to będą się ciągnąć. Są świetne! – Wrzucił do koszyka cztery paczki, zgarniając wszystko, co było wyłożone na półkę. Przeszedł dalej, do napojów. Wziął kilka butelek wody i białą oranżadę. – Przed wojną oranżada była w takich małych, szklanych, wielorazowych butelkach i kto wymyślił bardziej efektowny sposób otwierania, ten był fajniejszy. Otwierało się na przykład obcasem albo uderzając o kant stołu... o, albo o ścianę, tak wiesz, pod kątem. – Wykonał gest dłońmi, demonstrując, jak mogło to wyglądać. Jak zawsze wciągał się w to, co mówił, ale tym razem wyraźnie obserwował, co dzieje się dookoła. – Jeśli nie znasz czegoś, a chcesz spróbować to bierz śmiało. – Znów się do niego uśmiechnął. Kierowali się coraz bliżej kasy, a żelków jak nie było tak nie ma. I nagle... Są! Wskazał na nie palcem. Po drodze wziął jeszcze chleb i popcorn do zrobienia w mikrofali, specjalnie, by James miał na czym praktykować używanie tej czarnoksięskiej maszyny.
– Hmm... Wódka? – Spojrzał na niego porozumiewawczo, będąc pewnym twierdzącej odpowiedzi. No bo Żołnierz, który nie chce wódki? To niemożliwe! A dla siebie z chęcią weźmie wino.
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 19 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 19 EmptyPią Lut 06, 2015 8:52 pm

Słuchał go bardzo uważnie, starając się przy tym ukryć własne zdziwienie. Nie znał tego wszystkiego! Okej, kilka rzeczy brzmiało znajomo… Ale on nie pamiętał, czy je lubił. O ile kiedykolwiek miał okazję skosztować. Hm.
W efekcie koszyk został uzupełniony o orzechy w przyprawach, kilka paczek chipsów (był pewien, że nigdy ich nie jadł!), jakieś chrupki w powykręcanych kształtach… I. Papierosy. Najmocniejsze jakie znalazł. Cztery paczki.
- Wódka – postanowił, sięgając po dwie butelki, wkładając je Rogerowi do koszyka. Jakie szczęście, że wziął rękawiczki! Dopiero w sklepie uświadomił sobie, że nie pilnuje ręki. Nie trzymał jej w kieszeni tak, jak planował. Więc rękawiczki były konieczne.
- O, jedzenie dla Ivana – oczywiście, że wybrał te z górnej półki niewielkiego asortymentu. – Chyba mamy wszystko, nie? - zapytał, oglądając się na Rogera. Tak, Żołnierz właściwie nie wziął nic pożywnego. Żadnego mięsa, białka. Jedynie słodycze, wódka i fajki.

Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 19 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 19 EmptyPią Lut 06, 2015 11:26 pm

Akurat o takie rzeczy martwić się nasz słodki Żołnierz nie musiał, bo o wszystko zadbał jego Roggie. Przed wyjściem sprawdził, co mają kupić i stwierdził, że brakuje im właściwie tylko świeżego chleba, bo ewentualne zapasy warzyw czy mięsa mieli po prostu zamrożone. Ciągle nie mógł wyjść z podziwu nad zaopatrzeniem w tym domu. I Iwan, no jasne! Sam wziął dla niego jakieś kocie kabanosy. Cieszył się, że koty nie piją piwa... pewnie by musieli założyć własny browar, bo James chciałby rozpieścić tego parzystokopytnego.
Przy końcu sklepowej wycieczki koszyk zrobił się dość ciężki, pewnie zapłacą za to mały majątek... cóż. A mieli na siebie nie zwracać uwagi.
Gdy wyszli, Roger zauważył siedzącą na ławce niedaleko sklepu wyraźnie chorego mężczyznę, ubranego w długi wypłowiały szary płaszcz zacerowany w kilku miejscach. Biedak siedział pochylony, długie siwo-czarne włosy zakrywały mu połowę twarzy, ale najwyraźniej nie zwracał na to uwagi, zbyt skupiony na rozmasowywaniu bolącego kolana. Kapitan mruknął do Jamesa, by jakoś ułożył zakupy w aucie, a on zaraz wróci. I rzeczywiście, pojawił się z nową torbą dosłownie za minutę. Wpierw najważniejsze: podszedł sprawdzić, czy u Żołnierza wszystko w porządku, a potem zwyczajnie podszedł do nieznajomego i postawił obok niego torbę i... wrócił do auta, siadając na miejscu kierowcy.
– No, już. Przepraszam, nie mogłem go tak zostawić. – Uśmiechnął się, nawet nie patrząc w stronę nieznajomego. – Możemy wracać czy chcesz jechać gdzieś jeszcze?
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 19 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 19 EmptyPią Lut 06, 2015 11:36 pm

To go zaskoczyło. Ale okej, poukładał zakupy na pace samochodu, zabezpieczając je tak, aby nic przesadnie nie rozsypało się w drodze. Wódkę i papierosy wziął do środka auta, stawiając sobie u swoich stóp, aby mieć choć częściową pewność, że nie zostanie to zniszczone w trakcie podróży przez koleiny.
Obserwował go. I nie rozumiał. Ze swojego miejsca dokładnie widział, co robi Roger… Dziwne. Niezrozumiałe. Dla Jamesa bardziej humanitarnym postępowaniem byłoby sprzedanie temu nieszczęśnikowi kulki w głowę. To by zrozumiał! Ukrócenie cierpień i w ogóle.
Automatycznie zaczął się zastanawiać nad samym sobą. Jeśli ktoś inny znalazłby go w tym wąwozie to pewnie… Też tak by skończył. Z kulką we łbie, żeby nie męczyć się dłużej.
Może to byłoby lepszym rozwiązaniem?
Odepchnął tę myśl od siebie jak najszybciej, normalniejąc wraz z przybyciem Rogera. Spojrzał na niego krótko i wzruszył ramionami w żaden sposób nie komentując jego zachowania. Choć uważał je za dziwne.
Krótka chwila drogi i znów jechali spokojnie przez gęsty, ładny las. Podobało mu się w tym miejscu. Mógłby w nim zostać.
- Mm… – mruknął do siebie, po czym spojrzał na Rogera. Uśmiechnął się jedynie kącikiem ust, spokojnie odpinając pas, po czym… Pochylił się nad nim. I niżej. Gdy znalazł się z twarzą przy jego kroczu, mruknął niskim, cichym głosem:
- Uważaj na drogę, Roggie… – i jednocześnie uniósł jego kurtkę, bluzę oraz koszulkę, żeby złożyć krótki pocałunek na jego nagim, umięśnionym brzuchu, jednocześnie stalową dłonią rozpinając spodnie Kapitana.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 19 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 19 EmptySob Lut 07, 2015 12:12 am

Domyślił się, jak postąpiłby James, w pewnych okolicznościach i on był skłonny przychylić się do jego toku myślenia, ale nie tym razem. Skoro z mieszkańcem małego miasteczka nie było tak źle, to czemu nie miałby mu trochę ułatwić życia? Może nawet dać trochę radości? Skoro w domu zostawiono im sporą sumę, to czemu się nimi nie podzielić?
Gdy wracali, Roger wyraźnie był bardziej czujny, niż gdy jechali w drugą stronę. Teraz co chwila spoglądał w lusterko wsteczne i przez boczne szyby, jakby doszukiwał się, że śród drzew wypatrzy kogoś, kto za nimi idzie bądź jedzie. Byłoby bardzo, bardzo źle, jakby mieli ogon... Ciekawość ludzka ciekawością, ale zwyczajny mieszkaniec pewnie nie śledziłby ich tak daleko. Czyjaś obecność oznaczałaby kłopoty. Z każdym przejechanym metrem był bardziej skupiony i gotowy do działania i na pewno ktoś kto znał go tak jak James, z łatwością by to zauważył. Z czasem zaczął tez obserwować drogę, szukając jakichś podejrzanych śladów, kamieni, kupek liści czy ściółki albo trawy, których wcześniej nie zapamiętał. Ładunki wybuchowe. Ich pan od prezentów je lubił, dlatego lepiej uważać i dmuchać na zimne. Nie. To wcale nie jest obsesja.
Zaniepokoił się, gdy James odpiął pas.
– Co jest? – rzucił i znowu się rozejrzał, zaraz jednak spojrzał na dół i odruchowo zwolnił, chociaż przez wyboistą drogę i tak nie jechali szybko. Zmarszczył brwi i skrzywił się lekko. – James? James, nie. – Zabrzmiał niezwykle twardo jak na siebie. Czuł, że zaczyna ogarniać go panika i skrępowanie. Momentalnie wróciły do niego wspomnienia. Ostatnim razem Żołnierz pierwszy raz pozwolił mu dojść w swoje usta, a w zamian zamiast przyjemności otrzymał... Dlaczego teraz to robi? Nie.
– To nie jest dobry pomysł. – Położył dłoń na jego ramieniu i z wyczuciem zacisnął palce. Starał się jakoś racjonalnie wytłumaczyć. – To niebezpieczne. Ktoś mógłby zobaczyć.
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 19 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 19 EmptySob Lut 07, 2015 12:28 am

- Zamknij się, Roger… – szepnął z rozbawieniem pobrzmiewającym w głosie. Przekręcił się, aby móc na niego częściowo spojrzeć, posyłając mu nietypowe dla siebie figlarne spojrzenie i uśmiech chochlika. Och no litości! Był grzeczny w sklepie! I w mieście! Miał więc prawo zrobić coś nieodpowiedniego! Na tym zadupiu mogli spotkać tylko i wyłącznie ich wiernego prześladowcę, który już na pewno dobrze wiedział, jak wygląda szczytujący Roger.
- Spokojnie, dojść pozwolę ci dopiero w domu, żebyś nas nie rozjebał po drodze… – stwierdził. Nie wysunął jego członka na zewnątrz. Na ten mróz?! Nie, jeszcze nie. Rozchylił sobie materiał rozpiętych spodni i sięgnął jego męskości przez materiał bokserek. Objął trzon wargami, zasysając się na nim mocno, żeby zaraz przemknąć po bieliźnie samym koniuszkiem języka. Do główki. Chwilę drażnił ją w ten sam sposób. Aż w końcu nieznacznie odchylił gumkę bokserek, od razu ujmując jego męskość w usta, nie chcąc wystawiać go na tę temperaturę.
Wsunął go całego. Do samego końca. Od razu zasysając się na nim mocno i starannie, chcąc mieć pewność, że rozgrzeje jego ciało do odpowiedniego stopnia. Lecz pieszczoty nie były na tyle intensywne, aby uniemożliwić Rogerowi panowanie nad kierownicą… Co jak co. Ale fajnie byłoby przeżyć tę wyprawę. Stalową dłonią opierał się o fotel, chcąc zachować choć odrobinę stabilności. A ludzka ręka sięgnęła w głąb jego spodni, dotykając jąder, pieszcząc je przez bokserki.
Podobała mu się niepoprawność tej sytuacji… Kątem oka dostrzegł te bardziej znajome tereny, znacznie bliżej domu i wówczas uczynił pieszczoty mocniejszymi, bardziej intensywnymi. Zaciskał usta wokół jego członka, sunąc wargami po całej jego długości. Ale. U dołu zatrzymywał się, pozwalając mu chwilę napawać się tą osobliwą pieszczotą. Na szczycie zasysał się mocniej, pieszcząc dłonią trzon.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 19 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 19 EmptySob Lut 07, 2015 3:06 am

– Ale ja nie... – Co zamierzał powiedzieć? Nie potrafił skupić się na jeździe? A może, że nie chciał? Tak. Jednak, gdy tylko poczuł ten dotyk, stracił tę pewność. Cholera, Żołnierz doskonale wiedział, co robić, by momentalnie przyspieszyć jego tętno. Obydwie dłonie zacisnął na kierownicy. Oblizał wargi, potem przesunął zębami po dolnej, na koniec mocną ją przygryzając. Wbrew pozorom wcale nie czuł się lepiej, tylko teraz przyjemność konfrontowała się z tymi wszystkimi negatywnymi emocjami. Jedno rosło proporcjonalnie do drugiego. Niech to wszystko szlag. Pewnie gdyby nie to, że naprawdę starał się skupiać na prowadzeniu, a przy okazji i jeszcze dokładniejszej obserwacji terenu (bo w końcu nie dość, że ktoś mógł za nimi jechać, to jeszcze podejrzałby to, co się działo...), gdyby ciągle się nie uspokajał, siłą odciągnąłby go od siebie. Bez paniki, bez paniki, tylko bez paniki... Zaczął jechać szybciej. Im byli bliżej domu, tym bardziej zapominał o sprawdzaniu okolicy.
Zatrzymał auto przed garażem i wyłączył silnik. No już, już, spokojnie... przecież to nie pierwszy raz... Spojrzał w dół. Podobał mu się ten widok. Miał ochotę jeszcze niżej zsunąć biodra, siadając wygodniej, w bardziej pewnej pozycji, ale nie mógł się ruszyć. Nawet nie wiedział, co ma zrobić z rękami, dlatego jedną położył na swoim biodrze, drugą zaś wyciągnął w stronę Jamesa, łagodnym, znajomym gestem odgarniając z jego twarzy kosmyki, które wymknęły się spod gumki. Dłonie Rogera drżały. Pewnie przez to, że przez całą drogę ściskał kierownicę, jakby chciał ją co najmniej udusić, ale na pewno też przez emocje.
Zmrużył oczy, a po chwili je całkiem zamknął, odchylił głowę, opierając ją o zagłówek i zasłonił powieki wnętrzem dłoni. To było tak cholernie przyjemne... ale znowu wzburzało w nim to przeklęte poczucie dominacji. James na pewno czuł, że Roger co jakiś czas spina się bardziej, powstrzymując się przed odruchowym podniesieniem bioder... ale że również na siłę uspokaja oddech, jakby wstydził się słyszeć własne westchnienia.
Przesunął dłoń na swoje usta i znów spojrzał w dół. A co, jeśli James pomyślał, że Roger właśnie tego chce? Że chce poczucia kontroli, które wtedy zostało mu odebrane? Że w jakiś sposób wymaga od niego uniżania się, przyzwyczajony, że na co dzień jest ponad wszystkimi, bo w końcu to on, ach, wspaniały Kapitan.
...nie! Skrzywił się boleśnie i odetchnął raz i drugi, zbierając się w sobie. Pokonał chęć ponownego żałosnego rozpłakania się z poczucia porażki, ale i tak nie brzmiał zbyt wyraźnie, przez podniecenie nie mogąc skupić się na tym co chce powiedzieć.
– Boże, James... – Odetchnął, głaszcząc go po skroni, w kolejnym przypływie paniki chcąc zrobić cokolwiek, co pokazałoby, że nie ma na myśli nic złego, że nie ma złych zamiarów. – To jest cholernie przyjemne, ale ja... ja nie mogę. – Znów zacisnął dłoń na jego ramieniu, tym razem delikatniej, ale przy okazji lekko pociągając go do góry. – Przestań, proszę. Proszę... Ja nie chcę, żebyś tak myślał. – Mówił, będąc pewnym, że udało mu się poznać prawdziwe motywy, jakimi kierował się drugi mężczyzna. – Ja wtedy... nie chciałem nic ci udowadniać ani krzywdzić, tylko, miałeś rację, byłem... cholernie zazdrosny. Straciłem kontrolę nad swoim ego, chciałem poczuć, że jesteś mój. Ale pragnę też twojej przyjemności, nie potrzebuję jakiejś... pieprzonej... władzy nad tobą! – Nie mógł długo na niego patrzeć, dlatego spoglądał przelotnie, błądząc wzrokiem po horyzoncie.
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 19 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 19 EmptySob Lut 07, 2015 11:14 am

Przerwał dopiero z ostatnim jego słowem. Oblizał wargi, podnosząc się do siadu zupełnie spokojnie. Spojrzał na niego krótko, a później przeniósł wzrok na dom. Odpuścił.
A po chwili silnym ruchem pchnął Rogera na drzwi samochodu, przytrzymując go w ten sposób stalową ręką. Ludzka sięgnęła ponownie jego członka, żeby objąć go mocno, zaraz pieszcząc intensywnie. Wręcz boleśnie. Zamierzał w krótkim czasie doprowadzić go do szczytu, kończąc tę śmieszną farsę.
- Skończ pieprzyć, Roger – syknął w jego usta. O nie, nie, nie wyglądał na człowieka, który właśnie uniżał się przed kimś. – Nie robię tego, bo ci ulegam. Robię to, bo chcę, jasne? – dodał, po czym zamilkł, skupiając się na ruchach własnej dłoni. Dopiero po dłuższej chwili uśmiechnął się pod nosem, patrząc mu uważnie w oczy.
- Ale… – szepnął. – Ja jestem twój, Roger – dodał po chwili z pełnym przekonaniem, jednocześnie wpijając się w jego usta mocno, miażdżąc te słodkie wargi w silnym pocałunku, całkowicie kontrolując sytuację. Nie przerywał ruchów dłoni. Zaplanował doprowadzić go do szczytu i nie zamierzał tego planu zmieniać. Jedynie urozmaicił go o pocałunek szczerej, potężnej namiętności, której nawet obawy Rogera nie potrafiły uciszyć.
Nie przerywał. I nie przerwałby nawet wtedy, gdyby tym pocałunkiem odbierał mu tlen.
Kurwa. Czy Rogerowi tak ciężko było zrozumieć, że James po prostu chce być jego...?
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 19 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 19 EmptyNie Lut 08, 2015 1:57 am

Już. Koniec. Tak. Westchnienie odpędzi podniecenie, haust chłodnego powietrza ostudzi krew. Poczuł pewien rodzaj ulgi, ale i szansę do posłuchania się podszeptów paniki, pospiesznego zapięcia rozporka, wyjścia z auta i zajęcia się rozpakowywaniem zakupów. Potrzebował czegoś zwyczajnego, co odwróci jego myśli od kolejnej zupełnie krępującej chwili. Odetchnął i podniósł dłoń, którą trzymał na swoim biodrze, chcąc zacząć się ubierać, ale szybko wrócił nią na poprzednie miejsce, mocno zaciskając palce. Spiął się odruchowo w reakcji na tę gwałtowność, ale wyjątkowo nie poczuł się zagrożony. Racja. Czasami przerażało to, że jest tak blisko z mężczyzną, który zabił tyle osób, który wyrządził tyle krzywdy, który lubił zabijać i sam się do tego przyznawał, najwyraźniej uznając, że to świetne powód do chwalenia się. Ale w chwilach jak ta, zupełnie o tym nie myślał, chociaż zdecydowanie, z jakim James działał, nieświadomie przekazując jego część Rogerowi, było pochodną właśnie tej jego twardości charakteru. Jamesowości. Czyżby nie było tego złego, co by na dobre nie wyszło?
Oczywiście, jeszcze nie całkiem wszystko było w porządku, ale Roger chyba zaczął dawać spokój z tą swoją słynną samodyscypliną albo po prostu uwierzył w słowa Żołnierza. I tak czuł, że to nie było do końca dobre, ale uległ woli drugiego mężczyzny i poddał się przyjemności. Wygodniej oparł się o drzwi samochodu, lekko odchylając głowę i zamykając oczy. Sam wczuwał się w ruchy jego dłoni na sobie, przez tę chwilę ciszy zupełnie odpływając. Nie zastanawiał się nad reakcjami, unosił biodra czy spinał się, ale mimo to był cicho, a James mógł usłyszeć tylko jego przyspieszony, coraz częściej urywany oddech. Dopiero te słowa go odrobinę otrzeźwiły. Uśmiechnął się wpół przytomnie i pomimo przytrzymującego do ramienia, chciał pochylić w stronę mężczyzny, garnąc się do niego, do pocałunku, w który włożył całe serce, żarliwość, która rozszalała się w nim, jakby spuszczona ze smyczy przez coraz silniejsze poczucie ulgi.
Po kilku chwilach rzeczywiście zaczął tracić oddech, nie potrafiąc skupić się na dwóch tak intensywnych doznaniach, rozbrajająco szczery w swoich reakcjach. W końcu bardziej wzdychał w jego usta, niż odpowiadał na pocałunek, popadając w stan bezmyślnego łaknięcia nieustających pieszczot, który James na pewno znał. Tym razem ani sam się nie uspokajał, ani nie dostawał szansy na odzyskanie równowagi, dlatego szybko poczuł, że jeszcze chwila i skończy. Chciał tego. Chciał zakończyć tę dziwną scenę. Wydał z siebie cichy, zduszony jęk, nieprzytomnie wyciągnął dłoń i położył na jego przedramieniu, lekko zaciskając palce. Chciał się upewnić, że kochanek nie przestanie w takim momencie.
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 19 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 19 EmptyNie Lut 08, 2015 11:38 am

O nie, nie, nie zamierzał przestawać. Wręcz przeciwnie. Kiedy wyczuł, że to jest ten moment, pochylił się nad nim, żeby znów wziąć go do ust. Całego, mocno obejmując wargami, chcąc dać mu spełnienie takie, jakie zaplanował na początku. Zassał się na nim mocno, spoglądając w dół… I nawet, gdy patrzył na niego z tej pozycji, wcale nie wyglądał na uniżonego czy uległego. Raczej na pełnego satysfakcji.
I w końcu… Sam zacisnął dłonie na udach Rogera, na krótki moment zamykając oczy, pozwalając mu dojść w swych ustach. Spił wszystko. Dokładnie. A na koniec przeciągnął kilkukrotnie językiem po jego wiotkim już penisie, ścierając resztki nasienia z niezwykłą dokładnością.
Mruknął? Tak, chyba tak.
W końcu spokojnym ruchem uniósł się, znów przysuwając do niego, żeby krótko musnąć wargami jego skroń.
- Nie świruj więcej tak – szepnął. I nie czekając na Rogera, wysiadł z samochodu, wyraźnie zadowolony i rozluźniony, jakby to jemu ktoś porządnie obciągnął. Zgarnął torbę z alkoholem i papierosami, a z paki zabrał tę z jedzeniem dla Ivana, po czym ruszył w stronę domu.
- Kici, kici – rzucił luźno w przestrzeń, od razu idąc do kuchni, aby zająć się kotem. Przesypał porcję dla kota do niewielkiej miseczki i postawił mu na podłodze, samemu… Siadając na blacie. Jak przerośnięty dzieciak.
Po seksie dobry jest papieros. Dlatego też wyciągnął z torby paczkę, sięgnął po jednego i odpalił go zaraz, zaciągając się mocno.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 19 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 19 EmptyNie Lut 08, 2015 5:08 pm

Odetchnął głębiej, gdy już mógł i znów odchylił się, układając wygodniej. Taak, powróciło skrępowanie, dlatego jedynie spojrzał na mężczyznę przelotnie, potem zamknął oczy. Ten sposób pieszczoty był dla niego w jakiś niejasny sposób specjalny, bardziej ekscytujący, podświadomie chciał się pilnować, przez co przeżywał wszystko bardziej świadomie. Dłonią dotknął jego pleców, ale w tej chwili materiał kurtki wydawał mu się całkiem nieprzyjemny, zbyt chłodny, dlatego przesunął ją wyżej i łagodnie pogłaskał po głowie, po czym opuścił luźno zwieszając z boku fotela. Westchnął głośno i już nabierał powietrza na kolejne westchnienie, może nawet jęk, ale rozkosz odebrała mu oddech. Zacisnął dłonie w pięści i spiął się na całym ciele. Cholerny James. Udało mu się. Cholerny erotoman. Cholernie... dobry.
Pokusił się o uchylenie powiek i obserwowanie, co jeszcze kochanek robi z jego ciałem. Uśmiechnął się nieprzytomnie. Wykorzystał tę bliskość jego ust i przyciągnął go do siebie zdecydowanym, silnym ruchem, całując krótko, ale mocno. Nie świrować... Spojrzał w bok, a tym razem jego uśmiech wyrażał coś na kształt zmieszania, ale jego humor nie pogorszył się.
Obserwował jak James odchodzi w stronę domu, samemu zostając jeszcze chwilę w aucie, uspokajając oddech i przywołując zmysły do porządku. Szkoda, że został sam, miał ochotę go przytulić, chciał teraz jego bliskości, samemu właściwie nie wiedząc, że to o to chodzi.
Ostatni raz westchnął, zapiął rozporek, bo zaczynał coraz bardziej marznąć, po czym sam siebie ponaglił do wzięcia się w garść. Przeparkował samochód do garażu i zabrał resztę zakupów, wracając do Jamesa.
Odstawił torby na blacie, przy Żołnierzu, po czym bez uprzedzenia zabrał jego papierosa i sam się zaciągnął. Popatrzył w dół, na jedzącego Iwana.
– Hm. Właściwie... dlaczego to zrobiłeś? – Na pewno nie zwracał się do kota, ale nie podniósł wzroku.
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 19 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 19 EmptyNie Lut 08, 2015 8:52 pm

Podniósł na niego spojrzenie dopiero wtedy, gdy stracił papierosa. Zmarszczył czoło. Nie, nie, taki nałóg kompletnie nie pasował do Rogera. I nie chodził o oto, że nie pasował do Kapitana. Nie. Nie pasował do Rogera, po prostu.
- Też nie rozumiem jak mógł tak perfidnie podrapać kanapę… – rzucił żartobliwie, zsuwając się z blatu, przez co znaleźli się blisko siebie. Bardzo blisko. Mruknął cicho, po czym uśmiechnął się pod nosem, wplatając krótko dłoń w jego włosy, żeby poczochrać je leniwie.
- Mam dobry humor. Chciałem sprawić tobie i sobie przyjemność. Udało się – wzruszył ramionami. – Bo tak, lubię ci ciągnąć… – stwierdził po chwili, wyraźnie nad tą kwestią się zastanawiając, jakby dopiero co ją odkrył.
- Mam też nadzieję, że zrobisz steki na obiad. I że później będziemy pieprzyć się do białego rana – mówił tak, jakby mówił o pogodzie! Bardzo otwarty i bezpośredni erotoman, a co. – Potrzebuję chwili – przyznał, wyciągając z tylnej kieszeni spodni notes, który dostał od Rogera. – I obiadu – rzucił sugestywnie, bardziej żartobliwie niż poważnie czegoś wymagając.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 19 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 19 EmptyNie Lut 08, 2015 10:20 pm

Oczywiście, nie zamierzał palić nałogowo. Po prostu chciał spróbować, a jako, że te papierosy były naprawdę mocne, a on zupełnie, ale to zupełnie nie był przyzwyczajony do domy, a przecież zaciągnął się jak stary nałogowiec, poczuł, że lekko zakręciło mu się w głowie. To było nawet przyjemne uczucie, ale po drugim buchu oddał fajkę Jamesowi. Czas spędzony tu, w tym domu jest czasem naprawdę wyjątkowym... nawet, gdy tego nie chciał, więc cóż, może sobie na to pozwolić. Można uznać, że zostawił Kapitana w Londynie, a teraz jest tylko ciekawskim Rogerem, chcącym sprawdzić, jak to jest palić. Eeech, taak, chciałby, by to była prawda, by tak się dało oddzielić 'ja' od 'ciebie'.
Uśmiechnął się, słysząc ten tekst o kanapie. Chyba naprawdę miał dobry humor, bo... Oho? Roger zamarł przez tę bliskość, nie cofnął się ani nie spiął, po prostu się nie ruszył, patrząc na Jamesa łagodnie, ciepło. Tak, przyjemność, po prostu. Skinął głową, na znak, że rozumie, ale nie odezwał się. Niby chciał zapytać, czy ten dobry humor to przez wycieczkę, ale domyślił się, że tak. Ciekawe, co by powiedział, by częściej tak wyjeżdżać... albo pojechać gdzieś dalej? Czy to nie było zbyt ryzykowne? Hm, niby byli w zupełnie innym kraju, na całkowitym pustkowiu, ale... tak, pozwoli Jamesowi zdecydować. Ale nie teraz. Teraz zaśmiał się w głos, odrobinę skrępowany jego bezpośredniością.
– Erotomanie! – No, to zabrzmiało jak pochwała! Poklepał mężczyznę po ramieniu, jakby zwalniając go z konieczności stania tu i pozwalając iść pisać, sam zaś umył dłonie w zlewie i zajął się przygotowaniem obiadu. Śniadanie, które zrobił James zainspirowało Kapitana, miał też odrobinę lepszy humor. Czuł, że chociaż jeszcze nie było całkiem w porządku, to dzięki zachowaniu Żołnierza, opuściła go część poczucia winy.
Tym razem jemu chciało się postarać z gotowaniem, myśląc o drugim mężczyźnie, nie o sobie. Wzorował się na stekach z Bazy, skoro smakowały im obydwu. Oczywiście nie zapomniał o Iwanie... nawet gdyby chciał, nie mógłby, bo kot łasił się do niego i miauczał głośno i żałośnie, jakby nie jadł od tygodnia. Poczęstował go kawałeczkiem surowego mięsa, jeszcze jednym i jeszcze, aż w końcu zwierzak uznał, że jest już pełny i poszedł do drugiego pana, ucinając sobie w jego towarzystwie popołudniową drzemkę. Roger w międzyczasie rozpakował zakupy i przyniósł Żołnierzowi większość słodyczy, jedynie pianki zostawiając niedaleko kominka (oczywiście w bezpiecznej odległości), aby później ich nie szukać.
Gdy skończył, zaniósł do salonu talerze z mięsem, gotowanymi ziemniakami i surówką warzywną z orzechami, bo akurat je znalazł i postanowił wykorzystać, odrobinę eksperymentując. Postawił pełne naczynia i sztućce na stoliku kawowym, samemu idąc po Jamesa, by go zawołać.
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 19 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 19 EmptyPon Lut 09, 2015 12:17 am

W gruncie rzeczy sądził, że Roger nadawał się na całkiem dobrą kurę domową – potrafił gotować. To na pewno. A poza tym, James był przekonany, że Stevenson nie zniósłby bałaganu na dłuższą metę. I ogólnie rzecz biorąc, był dobry. Dlatego też Żołnierz zostawił go w kuchni samego, przechodząc do gabinetu – tam zasiadł wygodnie przy biurku, aby zająć się zapisywaniem najważniejszych dla siebie rzeczy. Jego notes stał się bardzo subiektywny, ale wciąż pozostawał niezwykle szczegółowy. Jakby jutro miał mieć wyprany mózg.
Chyba nawet nie zauważył zjawienia się kota… Dopiero zapach dobrze wypieczonego mięsa obudził go. Podniósł się z miejsca i od razu ruszył do salonu.
- Mm… – owszem, w ten jakże elokwentny sposób przyznał, że już sam aromat wydawał mu się cholernie apetyczny. Usiadł znów na podłodze, nie kłócąc się z Ivanem, który ulokował się na jego kolanach. Krótko pogłaskał go, a po chwili totalnie skupił się na obiedzie, odkrawając kawałek soczystego mięsa.
- Kurde. To lepsze steki niż w Bazie. I w Hydrze, zdecydowanie! – stwierdził z przekonaniem, zjadając kawałek, jednocześnie spoglądając w kierunku okna. – Zapowiada się paskudna pogoda. Przygotowałem rano drewno, więc pewnie nie zamarzniemy, ale muszę je przynieść z garażu. Będzie śnieżyca, jak nic! – mruknął, wyraźnie w dobrym nastroju. I pełen jakiejś dziwnej, niejasnej dla siebie samego siły.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 19 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 19 EmptyPon Lut 09, 2015 1:15 am

Niby sam zaczął jeść, ale ukradkiem obserwował reakcję Jamesa. Uśmiechnął się z satysfakcją pod nosem. Przez myśl mu przeszło, że mężczyzna chce po prostu być miły, ale w końcu nie popadajmy w paranoję. Od zawsze był chwalony za to, jak gotuje, być może sytuacja rodzinna, w jakiej znalazł się za młodu, konieczność szybkiego dorośnięcia i 'radzenia sobie' pomogły mu odkryć mały talent. I kura domowa? Jasne, że nie! Po prostu potrafił związać koniec z końcem, ale gdyby miał siedzieć w domu dłuższą chwilę i tylko zajmować się spokojnymi, nużącymi zajęciami to chyba by zwariował. Już teraz podświadomie odczuwał tęsknotę za adrenaliną.
Adrenalina? Podkradł Żołnierzowi kawałek steku i zjadł go szybko, by w razie czego nie mógł stracić swojej zdobyczy. Spojrzał na niego niby z obawą, ale zaraz zaśmiał się cicho i pokręcił głową. Westchnął. Pomimo wszystkiego, co miało miejsce w ostatnim czasie, Roger... cieszył się, że mógł poznać Jamesa. Był chyba jedną z nielicznych osób na świecie, które potrafiły docenić coś lub kogoś, zanim go stracą.
– Tak, widziałem. To samo chciałem zrobić ze stołem. Myślałem, żeby próbować go naprawić, ale... – Pokręcił głową i zmarszczył brwi, uderzony obrazami wspomnień, minionych chwil, kojarzących się z tym meblem. Nie chciał psuć sobie nastroju, naprawdę nie chciał. Po prostu nie zdążył odwrócić swojej uwagi.
– Chyba nigdy nie byłem w trakcie śnieżycy w spokojnym domu... – Zmarszczył brwi, ale już zastanawiał się nad czymś innym. – Właśnie, James... Mogę wiedzieć, co zapisujesz w notesie? – Był ciekaw. W końcu nigdy o tym nie rozmawiali, a sam nie chciał sprawdzać, uznając to za niedopuszczalne naruszenie prywatności mężczyzny. Czasem zastanawiał się, czy to coś w rodzaju pamiętnika? Zapisywał w nim codzienność? Czy to, co mu się przypominało? A może coś zupełnie innego, w końcu to Żołnierz. Ktoś, kto potrafił go nie raz zaskoczyć.
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 19 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 19 EmptyPon Lut 09, 2015 1:24 am

- Mm? – podniósł na niego wzrok, a po chwili uśmiechnął się krótko, wzruszając ramionami. – Właściwie wszystko. Mogę dać ci to kiedyś przeczytać, jeśli będziesz miał ochotę. Ale piszę po rosyjsku, więc najpierw trzeba przetłumaczyć… – przyznał, zupełnie spokojnie odkrawając sobie fragment jego steku, żeby zaraz go zjeść.
- Piszę o tym, co się działo. Wiesz. Gdyby coś się stało, przez co zapomniałbym, albo nie zapamiętał. Mówiłem ci. Nie umiem wszystkiego chronologicznie sobie ułożyć. Nawet prostych wydarzeń… To pewnie minie. Ale notes jest pomocny. Zapisuje swoje jakieś tam… Myśli. I jeśli coś mi się przypomni to tez piszę. Właściwie jest tam wszystko, co wiem o sobie – wyjaśnił pobieżnie, właściwie czując, że chce się nim z tym podzielić.
Zgodnie z jego słowami, już po dłuższej chwili na zewnątrz zaczął hulać wiatr. Kończąc posiłek, podniósł się z miejsca, zsuwając sobie Ivana z kolan.
- Pójdę po drewno, póki można wyjść i nie stracić głowy – stwierdził. Po drodze zgarnął swój już pusty talerz i odstawił go do zlewu. Dopiero wtedy ruszył do przedpokoju, żeby ponownie naciągnąć na siebie kurtkę. Zrezygnował z szalika – ten krótki mróz zniesie. Na zewnątrz zebrał odpowiednią część drewna do metalowej skrzyni, a to co pozostało ukrył w suchym miejscu garażu, chcąc mieć pewność, że w razie jakiś bardziej nieprzyjemnych warunków atmosferycznych, będą mieli drewno odpowiednie do palenia.
Wrócił po zaledwie dziesięciu minutach, pewien, że tego, co ze sobą zabrał, wystarczy na ten dzień, noc i ranek. W momencie, gdy zatrzasnął za sobą drzwi, zerwał się jeszcze potężniejszy wiatr, hucząc donośnie… A chwilę później w przedpokoju zapanowała paskudna ciemność.
- Roger? – rzucił w przestrzeń. – Chyba to tam. Elektryczne. Się zepsuło – wymamrotał, jasno dając do zrozumienia, że on tego naprawiać nie zamierza. Prąd, prąd, prąd. Mógł żyć bez niego! Kierowany światłem bijącym od ognia płonącego w kominku, wszedł do przedpokoju. – Mamy świece? Zapal – no tak. O tej porze roku i w taką pogodę zwykła zawierucha wystarczyła, aby zapanowała ciemność.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 19 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 19 EmptyPon Lut 09, 2015 3:06 am

Nie skomentował w żaden sposób tego, co usłyszał, ale pokiwał głową na znak, że rozumie i że pamięta o tej jego pamięci. Czyli w większej części zgadł, ale nigdy by się nie domyślił, że będzie mógł to przeczytać. Poczuł się naprawdę miło. To zaszczyt poznać coś tak prywatnego... Zauważył też, że James podchodzi z nieufnością do swojej pamięci albo do Bazy i jej sposobu działania. Tu nikt nie będzie mu prał mózgu, prawda? Co do rewanżu w zabieraniu jedzenia, udał, że tego nie zauważył, skupiając się na poważniejszym temacie i nie chcąc się rozpraszać.
Więcej o nic nie pytał, w ciszy zjadając obiad. Taak, James w roli pogodynki wystarczyłby, aby każda, nawet zimowa noc była gorąca. Chwilę siedział na kanapie, odpoczywając po posiłku, potem ruszył się by pozmywać, chociaż strasznie tego nie lubił.
Prąd. Szlag by to! W lodówce pewnie wszystko się zacznie rozpuszczać! No, cholera, cholera, cholera. A może nie? Może będzie na tyle chłodno, że przetrwa? Zresztą, nie ma co panikować.
– Tak, wiem. Pójdę sprawdzić, może da się szybko naprawić, a ty pozapalaj świece. Są w sypialni, w szafce po prawej obok komody. Na dnie, wiesz, w pudełku. Masz sprawne dłonie, wyczujesz je – uśmiechnął się pod nosem, pierwszy raz od feralnej nocy pozwalając sobie na dwuznaczność. Świece... pamiętał, że wtedy sugerował coś z nimi, ale James się nie zgodził. Nie, nie, źle, że o tym myśli. Pamiętał, że gdzieś w szafce w przedpokoju była latarka... o, jest! Ubrał się przy jej świetle, chociaż wcale nie chciał wychodzić. Westchnął i na samą myśl tego zimna wstrząsnął nim dreszcz, ale zebrał się w sobie. Przez myśl mu przeszło, że może to ich prezentowy przyjaciel wykorzystał warunki pogodowe, by zwabić Rogera na zewnątrz, wiedząc, że James nie chce dotykać takich rzeczy.
– Nie wiem... – mruknął, gdy wrócił. – Nie widzę, jest tak zapadane, ten śnieg się klei do wszystkiego... – narzekał, strzepując już rozpuszczone płatki z ubrań i latarki. Rozebrał się i zaczął pocierać dłonie chcąc się rozgrzać. – Sprawdzę jak przejdzie. Chodź, pokażę ci, jak się robi te pianki. – Tak, już żal do matki natury mu przeszedł. Postanowił jakoś pożytecznie spędzić ten wieczór, mimo utrudnień.
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 19 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 19 EmptyPon Lut 09, 2015 11:20 am

Nim Roger zdążył wrócić, w domu panowała już naprawdę ciepła, przyjemna atmosfera. Ogień w kominku został podsycony kolejnymi klockami drewna, a Żołnierz zapalił chyba wszystkie możliwe świece. Część stała w kuchni, kilka zostawił w sypialni, ale to w salonie było ich najwięcej. Stały na drewnianej ławie, na półce kominka, na komodach. Nawet nieszczególnie wrażliwy na piękno i romantyzm James był w stanie stwierdzić, że to wszystko prezentowało się ładnie.
- Chodź tu, tu jest cieplej – rzucił w kierunku Rogera, samemu siedząc już na miękkim dywanie przy kominku, z kotem na kolanach. – Znalazłem wino. Nie zadziała na nas… Ale chyba mam ochotę je wypić – stwierdził, wzruszając ramionami. Oczywiście, że nie pomyślał o kieliszkach – mógł pić je z butelki, jak na Żołnierza przystało. Ivan natomiast miał na to wszystko mocno wyjebane, leżąc wygodnie przy kominku, wyciągnięty w stronę okna.
- Potrzebujemy coś do tych pianek? Mam coś przygotować? – ale już sam ton jego głosu mówił, że znacznie chętniej siedziałby przy kominku i czekał, aż Roger to zrobi.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 19 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 19 EmptyPon Lut 09, 2015 3:04 pm

– Łał... – mruknął pod nosem, rozglądając się po salonie. Rzeczywiście było ładnie. Romantycznie. Tak, mógł tu wypoczywać. I jeszcze wino? Czy James zrobił to specjalnie? Sam wyłączył prąd albo wykorzystał okazję? Hm, nie spodziewałby się tego po nim, ale kto wie? Nie odpowiedział, tylko ukucnął obok kominka i ze stojaka wyjął jeden z dziwnych kominkowych sprzętów. Metalowy pręt rozdwojony na jednym końcu, na drugim zakończony elegancką, drewnianą rączką. Najwyraźniej naprawdę nikt nigdy tu nie mieszkał, bo nawet to było nieużywane... przetarł go chusteczką, chcąc sczyścić kurz, potem kazał przytrzymać Jamesowi, samemu zajmując się otwieraniem paczki z piankami. Wyjął dwie i zamiast nadziać je na szpikulec, podał Żołnierzowi i sobie. Dopiero następne wykorzystał we wcześniej zamierzony sposób.
– Naprawdę dobrze, że je zauważyłeś. Czyń honory. – Gestem dłoni wskazał na palenisko. – Tylko trzymaj je nad ogniem, żeby się nie spaliły. – Sam zaś ułożył się wygodnie na dywanie i zajął się pieszczeniem Iwana.
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 19 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 19 EmptyPon Lut 09, 2015 3:15 pm

Zjadł piankę z pewną wyraźną ostrożnością, nie do końca potrafiąc przewidzieć jej smak. Ale kiedy już słodycz zaczęła rozpuszczać się w jego ustach, mimowolnie uśmiechnął się pod nosem. Tak, to było smaczne. James był trochę zagubiony w tym świecie i z każdym dniem coraz bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że niełatwo będzie się odnaleźć. A później dostawał słodkie pianki albo kwaśno-słodkie żelki i wszystko wracało do normy.
- Tak? – mruknął, wyciągając pianki w kierunku paleniska, przytrzymując je na bezpiecznej wysokości. Jednocześnie oparł się bokiem o Rogera. Ot tak, po prostu, spełniając swój kaprys.
- Mm… Roger – odezwał się po chwili, wyraźnie się nad czymś zastanawiając. – Masz jakieś… Plany? Wiesz, co dalej? Bo chyba nie chcesz spędzić całego życia jako żołnierz S.H.I.E.L.D? – zapytał niespodziewanie. Sam doskonale wiedział, że nie ma wyboru: nie zabili go, nie skazali i nie oskarżyli pod warunkiem, że będzie wiernym członkiem tej organizacji. Domyślał się więc, że dopóki nie zdechnie, jego życie będzie wiązało się właśnie z kolejnymi misjami, zadaniami, spełnianiem rozkazów. I nie miał nic przeciwko temu! To znał. Był jednak ciekaw, jak będzie to wyglądało, jeśli Roger miałby odejść.
Gdy pianki były gotowe, odsunął je od ognia i pokazał Rogerowi, czekając na jego ocenę.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 19 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 19 EmptyPon Lut 09, 2015 4:42 pm

Pokiwał głową, zapewniając go, że właśnie o to chodziło. Pozwolił mu się oprzeć, nawet oparł się dłonią o dywan za jego plecami, przytulając się do mężczyzny ramieniem, dając mu lepsze podparcie. Patrzył w ogień, odpływając myślami od teraźniejszości. Co zrobi z kotem? Jak przemyci go do Anglii? Gdzie potem będzie mieszkać? A James? Co z nim? Kiedy wrócą do głównego budynku? Czy naprawdę nikomu nic nie było? Jak trzyma się Cedrik? Przyszłość... Hm.
Trafione pytanie. Chwilę myślał, zanim coś powiedział.
– Chcę. – Uśmiechnął się. – Z chwilą, gdy zgodziłem się na podanie serum, podpisałem nieistniejącą, ale i tak niesłychanie wiążącą umowę między mną a Anglią. A raczej między mną a jego mieszkańcami. Nie wiem, czy kiedykolwiek nie będę im potrzebny, ale nie byłbym co do tego taki optymistyczny. Nici z emerytury. – Nagle zaśmiał się gorzko. – Zawsze, jak sam się o to pytam, to i tak dochodzę do wniosku, że pewnie prędzej ktoś mnie zabije, niż zdążę się zestarzeć. – Pokręcił głową i przyłożył usta do skroni Jamesa, potem oparł się o niego czołem i dodał ciszej. Znowu poczuł się staro, cholernie staro. Był zmęczony, ale od tego rodzaju zmęczenia nie dało się odpocząć. Był zmęczony niezrozumieniem teraźniejszości i tęsknotą za tym, co stracił. – Nie ma co o tym myśleć. To kupa czasu, zanim myślałbym o odejściu, a życie pewnie i tak nas zaskoczy. – 'Nas'. Podświadomie zakładał, że w przyszłości James również będzie obok. Usiadł prosto i spojrzał na pianki, ale wyraźnie o nich nie myślał, machinalnie pokiwał głową i sięgnął po jedną. Sparzył się. No tak. To go otrzeźwiło. Wsunął szczypiącą opuszkę do ust i siedział tak chwilę. Dla żartów rzucił piance spojrzenie pełne pretensji.
– Przyznaj, że pytasz, bo już planujesz nam wyjazd gdzieś do ciepłych krajów. – Dodał po chwili, wyjmując palec z ust i znowu dobierając się do słodkości.
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 19 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 19 EmptyPon Lut 09, 2015 4:50 pm

Obserwował go, złakniony wszystkich jego gestów i reakcji. Uwielbiał w Rogerze jego szczerość. Nie w słowach, a właśnie w gestach i drobnych zachowaniach… Bo Stevenson był niezwykle naturalny i szczery. Jamesa w dużej mierze oduczono naturalnych reakcji, przez co czasami faktycznie przypominał robota. Maszynę do zabijania, ot co.
Uśmiechnął się pod nosem.
- Tak. Myślałem o tym, że jak będę stary na tyle, aby nie być w stanie się ruszać, to chciałbym siedzieć w jakimś fajnym miejscu. Ale niekoniecznie ciepłym. Takim jak to. Byłoby okej – przyznał. – Nie lubię zimna. Ale tutaj mi się podoba – dodał po chwili, zwracając wzrok w stronę ognia. Westchnął.
Sięgnął po wino i korkociąg, żeby sprawnie otworzyć butelkę i dopiero wówczas zdał sobie sprawę z braku kieliszków. Podniósł się z miejsca, poszedł na chwilę do kuchni, a gdy wrócił, trzymał w rekach dwie wysokie szklanki. Stalowa dłoń nie zniszczyła nawet delikatnego szkła, idealnie dopasowując się!
- Jest za ciemno na szukanie kieliszków – przyznał, siadając na podłodze przodem do Rogera, a bokiem do kominka. Ale nie nalał wina. Odstawił prowizoryczne kielichy na bok i – opierając się dłońmi o dywan – przysunął się do Stevensona, żeby krótko musnąć jego wargi. Niezwykle delikatnie. Ostrożnie. Inaczej niż zazwyczaj… Czulej.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 19 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 19 EmptyPon Lut 09, 2015 6:39 pm

Rogerowi to było obojętne, gdzie by był: czy w Arktyce czy na Madagaskarze. Dostosowałby się i nie narzekał, gdyby miał dobre towarzystwo. Właściwie to obecność osoby,z którą by się dogadywał była jedynym powodem, dla którego nie chciałby się zabić, dopóki jeszcze sam będzie mógł. Znał siebie. Wiedział, że widząc jakieś katastrofy, nawet te pozornie małe, dotykające kilku albo chociażby jednej osoby, i nie mogąc pomóc, będzie czuł się źle. Po co ma sam cierpieć i sprawiać problem komuś, kto musiałby się nim opiekować, skoro i tak na nic się nie przyda? Nie powiedział o tym Jamesowi, chodź znał jego podejście do osób słabszych i litościwego eliminowania ich jednym strzałem w głowę.
Tym razem to on obserwował mężczyznę. Pomyślał, że najchętniej przytuliłby się do niego i trwał tak, przedłużając chwile bliskości, dopóki nie wyciszyłoby się w nim to dziwne, gorące uczucie pulsujące gdzieś na poziomie mostka. Ale nie zrobił tego,
– Nie, nie musisz, możemy pić z gwi... nta. – rzucił, ale było już za późno, James podniósł swoje boskie cztery litery. Roger czuł się naprawdę spokojnie, chociaż odrobinę melancholijnie. Tak, melancholia... o wbrew pozorom nieodłączna część Kapitana, odkąd obudzono go w dzisiejszych czasach.
Czekał na Żołnierza, ale nie próżnował. Przyszykował nowe pianki i oparł pręt w taki sposób, by sam trzymał się w bezpiecznej odległości od ognia. Na moment przymknął oczy, wsłuchując się w odgłosy otoczenia. Spojrzał na Żołnierza spod przymkniętych powiek, leniwie.
– Mhm... – To nieważne. Odkąd on tak troszczył się o takie szczegóły jak kieliszki? I ten pocałunek... Coś było inaczej. Nie, nie narzekał, jasne, że nie. Po prostu zauważył w Jamesie pewien rodzaj delikatności, której nieczęsto miał okazję być świadkiem. To w samym Rogerze prowokowało czułość...
Położył dłoń na szyi mężczyzny, kciukiem głaszcząc jego policzek. Odsunął się od niego odrobinę i delikatnie uśmiechnął, patrząc mu w oczy. Zaraz spoważniał, ale nie przerywał ani nie zakłócał tej dziwnej, magicznej chwili. Widać było, że nie myśli o niczym odległym, całą uwagę poświęcając osobie, którą miał przed sobą. Ale co działo się w jego głowie, skoro najprawdopodobniej skupiał się na Jamesie? Przymknął powieki i tym razem sam go pocałował. Jeden raz i drugi, coraz dłużej i mocniej, w końcu także głębiej, dotykając jego ust językiem. Cały czas zachowywał się łagodnie, nawet za jakiś czas, gdy odsunął się i oparł czołem o jego, dłoń luźno opierając o kark mężczyzny. Nie otwierał oczu, po prostu... był przy nim, był z nim.
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 19 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 19 EmptyPon Lut 09, 2015 7:11 pm

Oddawał te słodkie pieszczoty, obserwując Rogera spod przymrużonych powiek. Właściwie… To było słodkie. Osobliwe, bo niezwykle delikatne i tak nietypowe dla Jamesa, a jednocześnie do tego stopnia rozkoszne, że wcale nie chciał przerywać. Lepsze niż pianki i kwaśne żelki.
Westchnął, gdy pocałunek został zakończony. Oparł się policzkiem o jego głowę, stalową dłoń układając na boku Rogera, podczas gdy palce ludzkiej bezmyślnie przesuwały się po jego przedramieniu. Dłuższą chwilę milczał, tkwiąc w tej niezwykle niewinnej pozycji, nie robiąc wiele więcej… Dopiero po pewnym czasie przesunął dłonie na guziki swetra Rogera. Bez pośpiechu, leniwie wręcz zaczął rozpinać kolejne, rozsuwając poły ciepłego odzienia, jednocześnie muskając jego szyję wargami.
Nie wiedział, skąd w nim takie pragnienia. Chęć zasmakowania tej formy bliskości. Bez agresji i brutalności, a z wyczuciem i pewną ostrożnością. Chciał tego ciała. Inaczej niż zazwyczaj. Spokojnym ruchem przysunął się bliżej, układając dłonie na jego ramionach, żeby w ten sposób zsunąć sweter z Rogera, pomagając mu uwolnić dłonie, uśmiechając się przy tym z drobnym rozbawieniem.
Oparł dłonie na jego udach, patrząc mu w oczy, po czym znów zaczepnie musnął jego wargi.
Czy Jimmie był właśnie taki? Delikatny? Subtelny? Romantyczny…
Czy Roger chciałby, aby i James zachował się podobnie?
- Ivan, nie! – w ostatniej chwili uratował opakowanie pianek przed kotem, zabierając mu je, śmiejąc się przy tym. Na ten krótki moment przerwał ich bliskość, żeby zabezpieczyć opakowanie, stawiając na nim butelkę.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





StephenxGregor - Page 19 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 19 Empty

Powrót do góry Go down
 
StephenxGregor
Powrót do góry 
Strona 19 z 40Idź do strony : Previous  1 ... 11 ... 18, 19, 20 ... 29 ... 40  Next
 Similar topics
-
» StephenxGregor

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Yaoi Gakuen :: Off top :: Odpisz mi, Stefan! :: ∎ Historie-
Skocz do: