IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 StephenxGregor

Go down 
3 posters
Idź do strony : Previous  1 ... 8 ... 12, 13, 14 ... 26 ... 40  Next
AutorWiadomość
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 13 EmptyPon Sty 19, 2015 9:00 pm

Było mu dobrze. Tak cholernie dobrze. Kiedy Roger splótł ich palce razem, James wygiął się nieznacznie w łuk, mrużąc bardziej oczy, pozwalając sobie na kolejne cudowne, niskie westchnienia szczerej przyjemności. Co rusz wypychał biodra bardziej w jego kierunku, chcąc czuć go mocniej, intensywniej… A jednocześnie szalał od nadmiaru doznań. Cały drżał pod nim, starając się zachować resztki panowania nad tym szalonym, rozpalonym ciałem.
To nie było łatwe. Nie przy nim.
I kiedy sam czuł się coraz bliższy spełnienia, nieświadomie spinał się na nim, potęgując zarówno swoje jak i jego doznania, drżąc przy tym niespokojnie. Na krótką chwilę przed szczytem Rogera, przycisnął go do siebie stalową dłonią, oddychając niespokojnie, karmiąc swym oddechem płatek jego ucha.
To było cudownym uczuciem… Dać mu spełnienie swoim ciałem. I choć sam nie szczytował, czuł się w pewnym stopniu zaspokojony. Ale wciąż chciał. Jego. Dlatego też tą dłonią, której palce pozostawały splecione z ręką Rogera, przesunął jego dłoń na swojego członka. Jakże sugestywnie. Wsunął się między ich ciała, zaciskając jego palce na swojej męskości, jednocześnie składając krótki pocałunek na jego skroni. Sam zaczął poruszać jego ręką, sunąc nią po swoim członku.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 13 EmptyPon Sty 19, 2015 11:10 pm

Ten ruch go otrzeźwił. Taak... jasne, że nie zostawi Jamesa w takim stanie. Podniósł głowę i uśmiechną się do niego w ten specyficzny sposób, który mężczyzna pewnie kojarzył z ich poprzednich razów: nie do końca obecny, słodko zmęczony, szczery i intymny, przeznaczony tylko dla niego.
Powoli wycofał biodra wychodząc z niego (jakie dziwne uczucie...!), lekko zmarszczył brwi i chwiejnie uniósł się do siadu, asekurując się wolną ręką. Zsunął się w dół ciała mężczyzny potem w bok, klękając w podobnej pozycji jak wcześniej. Jeszcze zanim się pochyli, spojrzał na Jamesa i oblizał wyschnięte od westchnień usta. Łagodnie odsunął jego rękę, chcąc by pozwolił Rogerowi dalej działać według jego myśli... Objął jego męskość drugą dłonią, za chwilę dołączając do niej usta i dopasowując rytm. Pieścił go szybko ale raczej delikatnie, wzmacniając uścisk i zaczynając ssać dopiero, gdy wolną dłonią sięgnął między jego pośladki, by bez uprzedzenia wejść w niego dwoma palcami. Nie był pewny, czy James pozwoli mu na to, ale w końcu jakiś czas temu sam mu o tym przypomniał...
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 13 EmptyPon Sty 19, 2015 11:33 pm

Obserwował go bardzo uważnie, choć wciąż spod nieco przymrużonych powiek. Nie przyznałby się do tego, ale w jego mniemaniu te chwile zaraz po seksie były niezwykle ważne, bardzo znaczące. Emocjonalnie. Każdy gest, słowo… Wszystko było istotne!
Ale tylko w przypadku seksu z Rogerem. Bo tak – Zimowy Żołnierz będąc członkiem Hydry pieprzył kogoś na boku. Niekoniecznie zważając na zdanie i komfort tej drugiej osoby. W trakcie misji, w morderczym amoku. Ze Stevensonem wszystko było inne…
Kiedy w końcu poczuł jego usta na swoim członku, wyraźnie odprężył się: tę pieszczotę znał. Stalową dłonią sięgnął jego głowy, bardzo delikatnie sunąc opuszkami palców po jego włosach, ofiarując mu niezwykle subtelną pieszczotę, samemu skupiając się na tych intensywnych doznaniach. Co rusz kolejne partie tego umięśnionego ciała spinały się, a on sam odchylał głowę w tył, pozwalając sobie na ciche, niemal niesłyszalne westchnienia.
Do czasu. Nieznacznie szarpnął się w odpowiedzi na dotyk tam. Posłał Rogerowi krótkie, karcące spojrzenie, jednocześnie zsuwając dłoń na jego kark. Objął go z wyczuciem: stanowczo, mocno, ale bez zbytecznego ranienia Rogera. Zrobił to tylko po to, aby nadać jego pieszczotom odpowiedniej formy, potęgując intensywność.
I nie potrzebował wiele czasu. Silnym ruchem docisnął go do swojego penisa, kończąc w jego ustach z cichym, niskim jękiem. I nim Roger zareagował, został mocnym ruchem przyciągnięty. James uniósł się, aby wpić się w jego usta wręcz brutalnie, miażdżąc jego wargi w tym krótkim pocałunku, spijając z jego warg swoje własne nasienie.
- Następnym razem to ja. Pieprzę. Ciebie. Roger – stwierdził. I nie chodził o to, że było źle. Obaj wiedzieli, jak zajebiste to wszystko było… Ale. Bardziej komfortowo czuł się po drugiej stronie.
Wolnym ruchem zwolnił uścisk na jego karku dopiero po chwili, raz jeszcze zaczepnie trącając jego wargi językiem.
Nie chciał wychodzić z tego łóżka. Wracać do swojego. Pustego. Nie. Ale musiał… Jaka byłaby panika, gdyby rano ktoś zauważył, że nie ma go w pokoju!
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 13 EmptyWto Sty 20, 2015 12:53 am

Roger oczywiście nie mógł tego widzieć, bo jak niemal zawsze w takiej sytuacji miał zamknięte oczy. Poczuł, że James drgnął, ale skoro nic nie powiedział ani nie odsunął jego dłoni, to nie przerywał, lekko zginając palce w jego wnętrzu, dopasowując do ruchów dłoni... No tak. Nie próbował się wyrywać czy w inny sposób powstrzymywać mężczyzny przed takim przytrzymywaniem go, świadomie tłumiąc w sobie chęć buntu i odzyskania władzy. Wiedział, że gdyby miał odpowiedni humor, sam chciałby poczuć Jamesa w taki sposób. Pokonał niechęć, by sprawić mu większą przyjemność, nawet na sam koniec, gdy wstrzymał oddech i zacisnął powieki. Jęknął w akcie protestu, nie spodziewając się, że zostanie zmuszony do tak gwałtownej zmiany pozycji, ale szybko się dostosował, zaciskając obydwie dłonie na jego udach. Dopowiedział na pocałunek nie do końca pozwalając się w nim zdominować. W głowie przez moment dominowała mu myśl, że to cholernie perwersyjne, dzielić się w taki sposób z nim jego własnym nasieniem... Rogerowi podobało się to. Sam nie pozwolił mu się szybko odsunąć, chcąc przedłużyć tę chwilę bliskości jeszcze odrobinę. Gdy w końcu mógł złapać głębszy wdech, podniósł dłoń i otarł jej grzbietem kącik ust. Objął go ramieniem i pociągnął za sobą, opadając na poduszkę.
– Wiem, James... – odpowiedział cicho, ale z uśmiechem. Na pewno nie wyglądał na kogoś zasmuconego. Nagle coś wpadło mu do głowy. – Chciałbym kiedyś z tobą zamieszkać – rzucił, zanim dobrze pomyślał, czy w ogóle powinien to mówić. Pokręcił głową i uśmiechnął się gorzko, wyśmiewając swój własny pomysł. Nie powinien tak myśleć, a na pewno mówić. To ze zmęczenia... Przytulił się twarzą do boku Jamesa.
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 13 EmptyWto Sty 20, 2015 1:03 am

A James? Po prostu roześmiał się perliście, spoglądając na niego z jawnym niedowierzaniem.
- Prałbyś moje porozrzucane wszędzie skarpetki? – rzucił ze szczerym rozbawieniem, wyraźnie rozluźniony tym, co miało miejsce jeszcze chwilę temu. Tak, czuł się zupełnie błogo. Na tyle rozkosznie, że mógł żartować z takich rzeczy.
Przysunął się bliżej, znów sięgając wargami jego ucha, muskając je z każdym jednym słowem.
- Ale, Roger… Jestem twoim jeńcem. Który chętnie bierze z tobą udział w misjach. Wciąż jednak… Jestem jeńcem. I żołnierzem. Mogę kiedyś przestać być tym pierwszym. Ale drugim? Nigdy nie przestanę – nie mówił z żalem. Nie, nie. Był do tej myśli tak przyzwyczajony, że stwierdzał oczywiste oczywistości, jednocześnie nadając im drobny seksualny podtekst.
Krótko pocałował jego ramię, po czym podniósł się do siadu. Zsunął stopy z łóżka, siadając na jego brzegu. Z cichym westchnieniem podrapał się po karku, patrząc bezmyślnie na podłogę sypialni Rogera.
- Muszę iść – mruknął niechętnie. – Jutro byłaby niezła afera, jeśli ktoś postanowiłby mnie sprawdzić… I nie zastałby mnie w tamtym pokoju – przyznał, godząc się ze swoim losem. Z tym całym brakiem okna i zimnym łóżkiem. Obejrzał się na Rogera, posyłając mu krótki uśmiech.
- Ukradłem ci kolejną noc, Roggie – westchnął. Pochylił się nieco, aby podnieść z podłogi dwie rzeczy: swoje spodnie i teczkę Zoli. Pierwsze ubrał, ignorując nieobecność bielizny, a drugie zamknął, najwyraźniej zamierzając zabrać ze sobą.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 13 EmptyWto Sty 20, 2015 1:54 am

– W kocu same by poszły do prania. – Też zaśmiał, tym razem głośniej i z rozbawienia, nie goryczy. Przymknął oczy, słuchając go. Pewnie gdyby nie treść tych słów, poczułby się naprawdę przyjemnie. Jeniec... jakkolwiek to by się nie kojarzyło, to w tym momencie Roger nie potrafił się z tym zgodzić. – Jesteś ich jeńcem, nie moim – zaznaczył. Więc kim był? Och, nie, nie teraz. Nie. Dosyć takich ciężkich myśli, bo idzie się powiesić.
Patrzył w milczeniu na plecy Jamesa. Iść. Tak. Musiał. A gdyby tak powiedzieć, że omawiali misję... po nocy? Nie, nie, odpada. Lepiej nie kombinować, bo to źle się skończy. Rogerowi zaczęło robić się zimno... Uśmiechnął się na wzmiankę o nocy. Miał ochotę rzucić coś, że i tak to on teraz był tym, który brał, ale uznał, że nie, lepiej jeśli nie będzie podkreślał tego faktu, nie chciał go krępować. Och, wszystko na nie!
Miał ochotę wciągnąć Jamesa z powrotem, dotknąć, cieszyć się jego ciepłem, jego zapachem... Właśnie. Wtulił twarz w poduszkę i zaciągnął się powietrzem. Tak... dziś to będzie go męczyć.
– Chciałbym dokończyć czytać rano, gdy jeszcze będziesz spał. Oddam ci je, gdy tylko skończę, dobrze? – Spojrzał na teczkę z notatkami, potem rozejrzał się po pokoju. Sięgnął po swoją-Jamesa bluzę, wstał, nie przejmując się własną nagością i narzucił ją na ramiona nowego właściciela. Uśmiechnął się na pożegnanie i...
Stał, chwilę patrząc na drzwi. Nich to szlag. Popieprzone to wszystko... Nie chciał tak. Przysiadł na brzegu łóżka i zgarbił się, opierając łokieć na kolanie, a czoło na dłoni. Wiedział, że prowokując to zajście tylko odsunął moment, który właśnie miał nadejść. Został sam na sam ze swoimi myślami i wyobrażeniem tego wszystkiego. Znów zachciało mu się płakać. Chciał powiedzieć Jamesowi tyle rzeczy, ale... nie mógł, nie umiał, nie do końca wiedział, dlaczego. Nie umiał dobrze rozpoznać, ale to strach, ludzki strach przed wyśmianiem, przed odrzuceniem jego zdania na jakiś super-ważny temat blokował mu mowę. Więc... postanowił napisać.
Wyrwał z własnego notatnika jedną z kartek i przesiadł się do stołu, nawet się nie ubierając. Długi, długi czas wpatrywał się w czystą stronę i zbierał myśli, jednak gdy już zaczął pisać, nie przestawał dopóki nie skończył. Cisza, półmrok, szmer pióra na papierze i zapach Jamesa, który Roger czuł na sobie...
Skończył. Nie chciał nawet patrzeć na godzinę. Obiecał sobie, że włoży swoją notatkę w teczkę, tak by Żołnierz mógł przeczytać ją jako pierwszą. Zaczął się ubierać. Założył bieliznę, spodnie, podkoszulkę i koszulę, buty... Przez chwilę zastanawiał się, czy zabrać ze sobą torbę, ale zrezygnował. Wyszedł.

– Hej, James... – szepnął, zamykając za sobą drzwi jego pokoju. – Przyszedłem, bo... bo przyszedłem. – Nie pytał, czy może, po prostu rozebrał się do bokserek, odkładając ubrania na stół, by się nie pogniotły i idąc do mężczyzny.
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 13 EmptyWto Sty 20, 2015 11:29 am

James często działał jak bezmyślna maszyna skupiona na zaspakajaniu swoich naturalnych potrzeb i wypełnianiu kolejnych zadań. Tak też było, gdy wrócił do pokoju – niewiele myśląc, wziął prysznic, założył czystą bieliznę, zmienił opatrunki, po czym wszedł do łóżka. Przez ten krótki czas żadna myśl nie pojawiła się w jego głowie.
Dopiero wtedy, gdy leżał sam. Zupełnie sam w pokoju bez okna, bez Rogera. Cisza. Słyszał bicie własnego serca, patrząc w sufit.
- Sierżancie, Blacker. To konieczność – ten głos pojawił się znikąd i wywołał grymas na jego twarzy. Stłamsił w sobie wszystkie negatywne uczucia, działania ograniczając do włączenia lampki nocnej. Wrócił pod kołdrę, zwrócił się tyłem do ściany i zamknął oczy, niedługo później zasypiając przy włączonym świetle.
Obudził go dopiero dźwięk otwierających się drzwi. Roger. Nieco zdezorientowany spojrzał na niego.
- Mm? – mruknął. Ale – nie protestując i nawet nie mówiąc nic więcej – zrobił mu miejsce obok siebie, pozwalając Stevensonowi wsunąć się do swojego łóżka. Niemal od razu otulił go ramionami, przyciskając do swojego torsu stanowczym, silnym ruchem.
- Nie chcę, żebyś czytał te notatki do końca – wyszeptał. Nie chodziło o to, że nie chciał, aby Roger go poznał. Nie chciał znów wywoływać w nim tych wszystkich złych emocji – chciał sam się zmierzyć ze swoją przeszłością. Bez krzywdzenia Stevensona.
Milcząc, oparł się czołem o jego mostek, bardziej wsuwając się pod kołdrę. Był paskudnie ciepłolubny.
- Śpij, Roger… – mruknął. – Zgasić światło? – zapytał, wiedząc, że może mu ono przeszkadzać. Sam nie zamierzał już usypiać. To nie była dobra noc na sen.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 13 EmptyWto Sty 20, 2015 3:10 pm

Ułożył się wygodnie i sam do niego przytulił, ale Rogerowi jakoś nagle odechciało się spać. Znowu zaczynał myśleć o notatkach, o tym, co sam napisał, co mógłby jeszcze tam dodać albo powiedzieć teraz, tak po prostu. Poczuł się dziwnie, gdy James wspomniał o notatkach. Czy aż tak było po nim widać, że wciąż siedziały w jego głowie? Westchnął, pochylił głowę i wtulił nos w jego włosy.
– Przepraszam, James, ale chcę dokończyć to, co zacząłem. Skoro w końcu się odważyłem... – Uśmiechnął się gorzko. Poczuł się źle, że musiał mu odmówić, ale nie darowałby sobie, gdyby teraz zrezygnował. Chciał poznać jego historię, jeśli mogła pomóc mu lepiej zrozumieć Żołnierza. Już teraz ten tekst wiele zmienił... Roger tylko jeszcze nie wiedział, czy wszystko na lepsze.
– Nie, jest dobrze. – Uwielbiał, gdy James kładł się przy nim w taki sposób. Poprawił się, obejmując mężczyznę i swobodnie kładąc dłoń na jego plecach. Czułby się naprawdę wspaniale, gdyby nie... On mówi, że nic nie pamięta, ale teraz sobie przypomni. Co zrobi? Co on w tym wyczyta? Jak zrozumie? Obym nie popełniał kolejnego, największego błędu...
Zmuszał się do spania, ale co chwila jego myśli uciekały, kierując się w wiadomą stronę. W końcu nie wytrzymał. Ramieniem lekko przycisnął go do siebie.
– Boję się, co będzie się działo, gdy zaczniesz to czytać... jak zareagujesz. Nikt nie może się dowiedzieć, że to mamy, bo... no wiesz. Robiąc i wynosząc stamtąd te zdjęcia złamałem chyba większość przepisów. Wolę nie myśleć, co by zrobili, gdyby to do nich dotarło. – Zmarszczył brwi. – Chcesz, żebym wtedy z tobą był? Myślisz, że powinienem zamknąć drzwi? – I spanie szlag trafił.
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 13 EmptyWto Sty 20, 2015 3:25 pm

Cicho westchnął, czując silniejszy uścisk jego ramion. Oparł się czołem o jego ciało, zamykając oczy, starając się zachować spokój.
- Nie, Roggie – szepnął. – Chcę być wtedy sam. Ale lepiej będzie, jeśli zamkniesz drzwi na klucz – dodał. Nie mógł przecież określić swojej reakcji. Nie na coś, czego zupełnie nie znał, a co w tak bolesny sposób odnosiło się do jego aktualnego stanu, osobowości.
Cicho westchnął.
Nie chciał o tym myśleć. Nie teraz. Nie, gdy trzymał go w ramionach, znów łaknąc tej słodkiej bliskości.
- Ale już, cicho, Roger – postanowił krótko, a przy tym stanowczo, chcąc uciec od tego tematu. Skupić się na czymś lepszym, przyjemniejszym. W tej pozycji miał niemalże idealny dostęp do jego ciała… Pochyliwszy się nieco bardziej, zaczepnym ruchem musnął językiem jego sutka, aby następnie objąć go wargami, przygryzając z wyczuciem: na granicy bólu i przyjemności. Krótko zerknął ku górze, na jego twarz. A później bezwstydnie zaciągnął się zapachem jego ciała, sunąc nosem od mostka, po sam obojczyk, na którym zatrzymał się.
- Roggie… – mruknął nisko, zaczepnie. Przyciągnął sobie jego dłoń. Pod same usta. I – patrząc mu w oczy – musnął kolejno opuszki jego palców, zatrzymując się przy wskazującym, na który lekko naparł zębami, podgryzając go. Przemknął językiem po całej jego długości, aby następnie wsunąć go sobie w usta, patrząc mu w oczy. Roger ładnie wyglądał przy nikłym świetle lampki nocnej…
Stalową dłonią podtrzymywał sobie jego dłoń, podczas gdy lewa ręka sięgnęła uda Stevensona. Sprawnym ruchem przyciągnął je, obejmując się nim. Następnie przesunął dłonią od kolana w górę, sięgając pośladków Rogera, aby częściowo zsunąć z nich bokserki, sięgając tych kształtnych obszarów. Zaczął masować jeden z jego pośladków - stanowczo, mocno, ale nie boleśnie. Pozostawał taki także wtedy, gdy samymi opuszkami palców zaczął drażnić jego wejście, bawiąc się nim, prowokując, drażniąc… I nie spuszczał z niego uważnego, surowego spojrzenia. Typowego dla siebie. Podkreślającego jego stanowczą naturę.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 13 EmptyWto Sty 20, 2015 9:25 pm

Cóż, Roger też chciał być wtedy sam... Oczywiście, nie był zły, właściwie dobrze się stało, że James do niego przyszedł. Jedyne czego żałował, to że jeszcze nie przeczytał całości.
Zamknął się. Tak. Powinien dać spokój i nie gadać o tym, powinien poradzić sobie sam. Taki miał zamiar. Już i tak dał mu zobaczyć za wiele. Przymknął oczy i... to był błąd! Jęknął zaskoczony i drgnął, odruchowo chcąc się cofnąć, ale nie bardzo miał gdzie, dlatego po prostu mocniej przylgnął do poduszki. Jednak gdy uświadomił sobie, co mężczyzna robi, rozluźnił się i lekko odchylił głowę, obserwując go spod przymkniętych powiek.
Znowu to zdrobnienie... Mmm, zaczynał się do tego przyzwyczajać. Tak, w tej chwili to było przyjemne. Nie przestawał patrzeć na mężczyznę, tym razem lekko marszcząc brwi. Złapał głębszy oddech ustami, widząc i czując, co James robi z jego palcem. Nie trzeba było mówić, gdzie Roger niemalże odczuł ten dotyk... Nie dane było mu się na tym skupić. Znowu odrobinę się spiął, ale nie zabrał jego dłoni, pozwolił mu nawet na to. Podświadomie wiedział, że w tej chwili ustalali swoje granice, sprawdzali, jak daleko mogą się posunąć, gdy pożądanie nie zagłusza zwyczajowego postrzegania świata i swojej fizyczności.
Sam odrobinę zgiął nadgarstek, wycofując palec z jego ust tylko po to, by znów go tam zagłębić.
– Teraz ja mam ochotę powiedzieć, że nie mam ciebie dość. Erotomania to chyba choroba przenoszona drogą płciową... – Uśmiechnął się, ale nie spuszczał z Jamesa uważnego spojrzenia, wolał wiedzieć, czego mógł się spodziewać. Wolną dłonią pociągnął w górę po karku mężczyzny, głęboko wplatając palce w jego włosy, a po chwili opuszczając i drapiąc go z wyczuciem po boku szyi, łopatce i żebrach, najdalej, jak tylko sięgnął.
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 13 EmptyWto Sty 20, 2015 10:18 pm

Bardzo wolnym, spokojnym ruchem wysunął jego dłoń ze swoich ust, aby następnie przysunąć się bliżej, przylegając swoim torsem do niego. Równie spokojnie cofnął dłoń od jego pośladków, naciągając na nie ponownie bieliznę, ukrywając to cudowne ciało. Cicho westchnął, składając kilka drobnych, pojedynczych pocałunków na obojczyku Rogera.
To wszystko, co robił, nie wynikało z budzącego się w nim podniecenia. To było tym czymś, czego nie potrafił nazywać i określać – potrzeba bliskości, pewnej czułości. Nigdy wcześniej nie czuł czegoś podobnego.
- Jesteś piękny, Roger – stwierdził niespodziewanie nawet dla samego siebie. Przesunął dłonią od jego biodra, przez bok, do samej piersi. A później wrócił w dół – wolno, bez pośpiechu, skupiony na poznawaniu tego ciała.
Tłumił w sobie ten głos, który określał Jamesa gorszym, niedorównującym tej słodkiej prawie-idealności Rogera. Teraz chciał rozkoszować się nim, swoje ciało pozostawiając gdzieś daleko. Nie było ważne. Służyło wypełnianiu zadań, nie adorowaniu.
Opadł na poduszki z cichym westchnieniem, spoglądając na niego po chwili. Posłał mu krótki, nikły uśmiech, sięgając stalową dłonią jego ręki, aby spleść ich palce razem. Wciąż dziwił się, że dotyk prawej dłoni Jamesa w żaden sposób nie brzydzi Rogera…
- Opowiedz mi coś – szepnął. – Coś o was. Jaki on był dla ciebie, Roger? Jak cię traktował? I jakbyś go opisał… Chciałbym go poznać – przyznał, przyciągając sobie jego dłoń pod usta, aby musnąć wargami nadgarstek mężczyzny. – Opowiedz… – prosił? Tak, Żołnierz znów go o coś prosił, samemu niewiele dając.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 13 EmptySro Sty 21, 2015 2:31 am

Nie spuszczał Jamesa z oczu, chcąc przewidzieć jego ruchy i być gotowym na coś, czego w innym wypadku by się nie spodziewał. Jednak spokój mężczyzny powoli usypiał czujność Rogera.
Szerzej otworzył oczy i podniósł brew, rzucając mu dość rzeczowe spojrzenie. Komplement... o czym on mówi? To ciało, po prostu. Odkąd stało się takim, jakie było teraz, Kapitan wykorzystywał je by przysłużyć się narodowi, nie własnemu ego. Zresztą nie bardzo miał okazję, w końcu każdą wolną chwilę spędzał z Jimmie'm, a potem... Potem nie chciał myśleć o sobie, nie chciał wspominać i porównywać, by nie wzbudzać goryczy. Jednak nie zaprzeczył, przyjmując te miłe słowa w milczeniu. Mimowolnie powiódł wzrokiem za dłonią Jamesa. To było ładne? Pamiętał, że rzeczywiście, w sztuce często było odwołanie do... nie ważne. Szybko się rozproszył, w myślach przeskakując z tego tematu na inny.
Wykorzystał okazję i objął dłonią jego policzek okazując czułość, o której sam już prawie zapomniał, ale i jakiś rodzaj tęsknoty, smutku, o których znowu pamiętał aż zbyt dobrze. Znów miał o nim myśleć... po tych przeżyciach dzisiejszej nocy każde wspomnienie Jimmiego szarpało serce Rogera z podwójną siłą. Wtedy musiał mówić o minionych chwilach, o tym, co stracił, a teraz James chce wiedzieć, kogo...
Przez chwilę patrzył przed siebie, gdzieś nad ramieniem Jamesa nic nie mówiąc. Myślał. Jaki on był? Tyle razy go wspominał, rozpamiętywał każdy gest, słowo, każą wspólnie spędzoną chwilę, ale... jak mógł o tym opowiedzieć? W jakie słowa ubrać, żeby zostać zrozumianym? Żeby nie zmienić faktów... Tylko czy sam Roger pamiętał jeszcze Jimmiego, a nie swoje własne wyobrażenie o nim? Więc jaki on był? Był. Był... To nie ważne, jaki był, bo już go nigdy! przenigdy! nie będzie! Przez ciebie.
Gwałtownie spojrzał w inną stronę.
– Trudno jest mi o nim mówić... Nigdy tego nie próbowałem... – Pokręcił głową do swoich myśli, potem spojrzał na Żołnierza i uśmiechnął się przelotnie, niepewnie, nie bardzo wiedząc, co ma zrobić, od czego zacząć. Zacisnął palce na jego dłoni. – On... on... My byliśmy młodzi, jak się poznaliśmy. Jego rodzina prawie zastępowała mi moją. Traktowała nas jak braci i rzeczywiście tak się czuliśmy. To długo się nie zmieniało, wiesz, bo my obydwaj sądziliśmy, że... – Znowu się uśmiechnął, tym razem jednak ciepło. Słodycz i gorycz... – ...jesteśmy normalni. To on to zaczął. On był tak wyrozumiały, a przy tym tak silny... Myślę, że to właśnie dzięki sile potrafił ludziom wybaczać, potrafił w nich wierzyć... potrafił wierzyć nawet we mnie. Myliłeś się wtedy, gdy mówiłeś, że gdyby on widział, jak blisko pozwalam ci do siebie podejść, to zabiłby mnie za lekkomyślność. Nie. On chciałby mnie chronić, ale dałby ci szansę. – Być może właśnie tak było? Może chronił i Rogera i Jamesa przed... nim samym? – Dał szansę mi i sobie. – Przerwał na chwilę, by ułożyć się wygodniej. Nawet się nad tym nie zastanawiając, przyłożył grzbiet dłoni Jamesa, którą cały czas ściskał, do swojej klatki piersiowej. – Musiałbym ci oddać swoje serce, byś mógł tak naprawdę zobaczyć, jaki on był. – Na moment zacisnął powieki, podejmując z żarem. – Był najlepszym bratem, jakiego mogłem sobie tylko wymarzyć, najlepszym mężczyzną... – Urwał nagle. Otworzył oczy i spojrzał na mężczyznę w charakterystyczny sposób... Czy James znał to spojrzenie? – Wiąż go kocham. Wiem, że po tym, jak go zawiodłem jestem ostatnią osobą, która może tak czuć, ale... ja wciąż... – Nie umiał powiedzieć tego drugi raz. Zasłonił wolną dłonią twarz (bo drugą jeszcze mocniej zacisnął na tej jego stalowej), potrzebując chwili na uspokojenie się. Tym razem nie pozwolił Żołnierzowi patrzeć na swoje emocje, wiedząc, że to by je tylko spotęgowało, ale także nie odrzucał całkiem jego obecności, nie uciekał. Po prostu tym razem chciał poradzić sobie sam.
Jeszcze zanim się odwrócił, pogłaskał kciukiem jego nadgarstek, jakby chciał się upewnić, że te kilka dni jak ze snu wariata są prawdziwe. Że James nadal tam jest. Nie wahając się dłużej objął go mocno, wtulając policzek w jego skroń.
– Widzę jego siłę w tobie – to był ten jeden z wyjątkowych razów, gdy Kapitan szeptał, ale nie chciał już mówić nic więcej. Trwał tak, jakby miał zamiar zostać tu z nim na zawsze. Do tej pory zabraniał sobie porównywania, właściwie nadal tak było... W tej chwili mówił o skojarzeniu, bo powoli zaczynał myśleć coraz trzeźwiej, skupiając się na tym co tu i teraz. W końcu odsunął się odrobinę, by móc spojrzeć na niego.
– James... – Tym razem to on go prosił. – Od zawsze jest coś, co chciałem zrobić, ale... – Uśmiechnął się łagodnie, ale z nutą zażenowania. – ...byłem zbyt nieśmiały i myślałem, że już nigdy nie będę miał okazji. Chciałbym cię poznać, poznać twoje ciało. Zapamiętać... Jeśli tylko będziesz chciał to przestanę. – Obiecywał mu tę samą rzecz już drugi raz tego wieczora i zawsze robił to tak samo szczerze.
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 13 EmptySro Sty 21, 2015 8:28 am

James nie rozumiał. Jego tęsknoty, smutku, żalu i rozpaczy. Nie wiedział, dlaczego wspomnienie jednego człowieka wywołuje całą gamę tak bolesnych emocji… I właściwie dlatego pytał. Obserwował Rogera niezwykle uważnie, analizując jego zachowanie, poznając uczucia innego człowieka, aby samemu móc odnieść to, co widzi do siebie.
Chciałby umieć czuć.
Roger kochał tamtego Jamesa – to było zrozumiałe. Ale jednocześnie Żołnierz coraz bardziej uświadamiał sobie, jak bolesnym widokiem jest dla Stevensona. Żywym obrazem wspomnień – realnym, a przy tym tak odległym. Mimowolnie zmarszczył czoło na tę myśl, nagle mając wrażenie, że jest temu wszystkiemu w dużej mierze winny. Cierpieniu Rogera, śmierci Jamesa.
Wysunął dłoń z jego objęć, aby stanowczym, silnym gestem przyciągnąć go do swojej piersi, przytulając.
- Przepraszam, Roggie – szepnął, krótko całując czubek jego głowy. – Nie będę więcej pytał, obiecuję – postanowił, wciąż nie odpowiadając na jego prośbę. Spokojnym ruchem ludzkiej dłoni sunął po jego ramieniu w uspokajającym geście, samemu zastanawiając się nad tym, co powiedzieć. Pozwolić mu na to? Na kolejne ranienie samego siebie? Ale… Czy miał prawo mu zabronić? Poluźnił uścisk, wypuszczając go ze swoich ramion.
- Dobrze, Roger – postanowił. – Ale… Nie jestem ani atrakcyjny, ani estetyczny – rzucił z jakimś drobnym rozbawieniem, pod którym ukrył własny wstyd. Przecież Roger już go widział! Wie, że nie jest tak idealny jak Jimmie…
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 13 EmptySro Sty 21, 2015 10:09 pm

Dał się przytulić, samemu wtulając w niego twarzą. Uśmiechnął się.
– Nie, nie. Chcę ci o tym wszystkim mówić. Tylko dziś jest trudniej przez to wszystko. – Leżał dłuższą chwilę, ciesząc się jego bliskością i zwykłym, najzwyklejszy, ale jakże cudownym spokojem. Sam odwlekał moment, w którym się ruszy, a kiedy w końcu się na to zdecydował, westchnął, obdarowując Jamesa leniwym uśmiechem. Wpasował się jedną nogą między jego i przysiadł mu na udzie.
– Tak myślisz? Mnie się podobasz – rzucił swobodnie, bo nawet do głowy mu nie przyszło, co mężczyzna o sobie myślał. Pochylił się i pocałował go w usta. Tak po prostu, jakby byli najzwyczajniejszą parą na świecie, a potem – równie zwyczajnie – zaczął to, o co go prosił. Wyraz twarzy Kapitana zmienił się: teraz był pełen skupienia, ale i jakieś wrażliwości. Ta chwila była dla niego ważna i nie chciał tego przed nim ukrywać. Objął twarz Żołnierza obydwiema dłońmi i przez chwilę po prostu patrzył mu w oczy. Przy tym świetle niezbyt wyraźnie widział ich kolor, ale przecież pamiętał go bardzo, bardzo dobrze. Prawą dłoń przeniósł odrobinę niżej, by dotknąć opuszką kciuka jego ust: wpierw przesunął po górnej, potem po dolnej wardze, na końcu palcem wskazującym zaczepił ich kącik. Miał ochotę go pocałować, ale powstrzymał się, nie chcąc być źle zrozumianym. W tej chwili nie potrzebował erotyki...
– A ty? – zapytał nagle, najwyraźniej wpadając na jakiś pomysł. – Chcesz mi coś opowiedzieć? – Spojrzał na niego przytomniej, ale za chwilę znów się skupił, przesuwając samymi czubkami palców po szyi mężczyzny, zatrzymując się na jego obojczykach. Jasne, że nie wymagał od niego żadnej opowieści, po prostu pytał.
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 13 EmptySro Sty 21, 2015 10:35 pm

Nie zamykał oczu – w tej chwili nie byłby w stanie pozwolić sobie na to. Pozostawał w pełni skupiony, może nawet odrobinę spięty, obserwując uważnie kolejne ruchy Rogera, zmiany w mimice jego twarzy czy samym spojrzeniu. Ale mimo swojego uważnego spojrzenia, nie przeszkadzał mu, pozwalając Rogerowi robić wszystko to, czego ten chciał. Nawet, jeśli Jamesowi wydawało się to na swój sposób niewygodne, odrobinę żenujące.
Zmrużył powieki, odchylając lekko głowę, dając mu swobodny dostęp do swojej szyi. Gdyby Roger chciał, mógłby w tej chwili zacisnąć na niej palce, odbierając mu tlen… Tego nie przetrwałby nawet super-żołnierz. Dlatego też nie tkwił długo w tej pozycji, zaraz znów wracając do niego spojrzeniem, obserwując go, jednocześnie zastanawiając się nad tym, co mógłby mu powiedzieć.
- Czasami… – zaczął ciszej niż zwykle, spokojniej. – Twój James błąka się po mojej głowie – przyznał. – W ciągu wszystkich moich misji to on odpowiadał za każdy moment zawahania. Dlatego starałem się go uciszyć… A on, sterroryzowany, nie mówi już wiele – uśmiechnął się gorzko, dopiero teraz uświadamiając sobie, że najpewniej zaprzepaścił szansę oddania Rogerowi tego, kogo on kochał.
Obecnego Jamesa nie mógł pokochać. A ten to rozumiał. Nie wymagał nic. Sam niewiele dawał.
Znów zmrużył powieki, opierając luźno ludzką dłoń o jego biodro, aby kciukiem wodzić po fragmencie skóry brzucha Rogera, zastanawiając się nad czymś.
- Mam w głowie… Kilka rzeczy, Roger – mruknął. – Nie-swoich. Sądzę, że on je tam zgubił… – szepnął, mimowolnie uśmiechając się. – Ale nie jestem w stanie nawet tego jakoś opisać, zdefiniować. To wspomnienia przez mgłę. Jakiś poranek w ciepłym łóżku… Kilka prostych, bardzo ludzkich spraw, które na pewno nie mogą być moje – cofnął ludzką dłoń od jego ciała i sięgnął swojego czoła, aby potrzeć skronie. – To męczące. Nie pamiętanie. A nawet, jeśli coś pamiętam, to nie potrafię tego jakoś odnieść, określić… - uniósł kącik ust ku górze. – Jeśli jakaś nauczycielka chciałaby wyjaśnić dzieciakom, czym jest chaos, powinna im pokazać mój mózg. Jak na nagraniu – stwierdził.
Właściwie… Roger był jedynym, z którym mógł rozmawiać o takich rzeczach. O tym, czego się boi, obawia. Ale chyba najbardziej bał się właśnie tego niepamiętania. Gubienia samego siebie, działania jak maszyna…
- Czasami boję się, że mógłbym się rano zbudzić przy tobie… I znów cię nie pamiętać – przyznał, luźno wracając dłonią do jego ciała, swobodnie kładąc ją na udzie Rogera. – Nie chciałbym cię zapomnieć – stwierdził z drobnym uśmiechem na twarzy. Nikłym, subtelnym. Typowym dla niego.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 13 EmptySro Sty 21, 2015 11:39 pm

Słysząc to, momentalnie podniósł na niego wzrok i znieruchomiał, jednak zaraz zaczął wodzić wnętrzem dłoni po jego ramionach, pozwalając sobie na oswojenie się ze zmianą faktury i temperatury, gdy przechodził pomiędzy skórą a metalem. Robił to coraz bardziej odruchowo, powoli przesuwając się w dół jego rąk.
Czyli... gdyby przybył wcześniej, byłaby szansa na. Nie. Nie mógł tak myśleć, bo wiedział, że błędem jest zakładanie, że byłoby lepiej. Często męczył się w ten sposób, ale teraz nie chciał. Uśmiechnął się przelotnie na tę wzmiankę o dzieciach i nauczycielce. Przypomniało mu się, jak kilka dni temu James w półśnie pochwalił się, ile uczniów zabił.
Znów przestał go dotykać. Zapomnieć... co by musiało się stać, aby o nim zapomniał? Znów to, czego dopuściła się Hydra? Roger zrobiłby wszystko, by go ochronić! ...wszystko? Czego by nie zrobił?
Chwycił stalowe ramię Żołnierza za nadgarstek, potem drugą dłonią objął jego dłoń i przysunął do swojej twarzy, po prostu ją zasłaniając. Trwał tak chwilę, po czym otworzył oczy, patrząc na niego spomiędzy palców.
– Dopóki chcesz mnie pamiętać, nie pozwolę ci o sobie zapomnieć. – Chociaż wiedział, że mężczyzna tego nie poczuje, Roger pocałował wnętrze jego dłoni, po czym pozwolił mu ją opuścić, samemu zajmując się dotykaniem jego klatki piersiowej. Nieświadomie zwracał dużą uwagę na blizny, ale nie przyszło mu na myśl, by o którąkolwiek pytać. Nagle uśmiechnął się i znów podniósł spojrzenie na jego twarz.
– Stworzymy ci dużo nowych, dobrych wspomnień.
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 13 EmptySro Sty 21, 2015 11:56 pm

W żaden sposób mu nie przeszkadzał – stalowa dłoń zachowywała się dokładnie tak jak ludzka, nie stanowiąc szczególnego obciążenia dla Rogera, gdy ten podnosił ją, poruszał. Właściwie… Była nawet lepsza niż ta naturalna. Znacznie bardziej precyzyjna, dokładna, a przy tym zdolna do tworzenia dziur w podłożu, gdy James uderzał nią w betonową nawierzchnię.
Uśmiechnął się na jego słowa, znów luźno układając dłonie na jego udach, nie chcąc przeszkadzać mu w oglądaniu swojego ciała.
- Chciałbym tego, Roger – przyznał zupełnie szczerze, mrużąc lekko oczy, kiedy dłonie Stevensona musnęły boki Jamesa w nieco zbyt delikatny sposób. Spiął się, a zaraz rozluźnił, posyłając mu krótki uśmiech. Łaskotki. Po prostu.
Stalową dłonią sięgnął jego ręki i ujął ją za nadgarstek. Wolnym ruchem naprowadził jego palce zaledwie centymetr pod swoimi żebrami, po lewej stronie torsu.
- Nie wykonałem jednej misji. Całkiem… Niedawno. Jak Alexander Pirce doszedł do władzy – sam zaczął opowiadać, mimowolnie uśmiechając się pod nosem, jakby z drobnym rozbawieniem błąkającym się w kącikach ust i spojrzeniu.
- Gdy wróciłem do bazy, pierwszy raz go spotkałem. Bardzo chciał pokazać, że teraz on jest szefem… I po tym, jak zdałem raport z niewypełnionej misji, wbił mi mój własny nóż – zaśmiał się. – Nie spodziewał się, że go wyjmę i wsadzę mu w bark szybciej, niż był w stanie złapać oddech – owszem, Jamesa to bawiło. – Od tego czasu pojawiał się przy mnie w obstawie siedmiu uzbrojonych mężczyzn. Wyobrażasz sobie? Wielki Alexander Pirce… - przewrócił oczami, wypuszczając jego dłoń z objęć, pozwalając mu kontynuować obserwacje.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 13 EmptyCzw Sty 22, 2015 2:04 am

Zaśmiał się widząc, że niechcący połaskotał Jamesa. No kto by pomyślał! Żołnierz ma łaskotki! Roger nie był w tak dobrym humorze, by to w tej chwili wykorzystać, ale zapamiętał.
Alexander... Zmarszczył brwi i znów skupił się na słuchaniu. W jego mniemaniu to wcale nie było śmieszne, ale nie strofował mężczyzny, podświadomie akceptując jego poczucie humoru.
– Nigdy go nie lubiłem... – mruknął, dołączając się do marudzenia na temat Pirce'a. Jeszcze chwilę trzymał dłoń w tamtym miejscu, w końcu wpół świadomie pogłaskał go (tak, tak, to na pewno pomoże) i zsunął się kawałek biodrami, by swobodniej móc sięgnąć niższych partii jego ciała.
Przez długą chwilę znów skupił się na poznawaniu. Gdy dotarł do linii bokserek Jamesa, rzucił mu krótkie spojrzenie i zagryzł wargę, jednocześnie uśmiechając się. Pozwolił sobie na zaczepne przeciągnięcie całą powierzchnią dłoni po jego męskości, jednak zrobił to raz, potem skupił się na dziwnej bliźnie na jego udzie, ale o nią też nie pytał.
– Właściwie to co ci się wtedy nie udało? Wtedy, to z Alexandrem.
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 13 EmptyCzw Sty 22, 2015 8:45 am

Dłonie Rogera były delikatne, ale przy tym i stanowcze – odpowiednio wyrównywał te dwa stany, wprawiając Jamesa w jakieś dziwne, bardzo przyjemne uczucie. Może było mu po prostu miło? Gdy Stevenson zaproponował to, co teraz robił, Żołnierz nie czuł się pewnie. Nawet nieco się obawiał! Ale teraz, pod jego dotykiem, rozluźniał się wyraźnie.
Czując jego dłoń na swoim członku, pozwolił sobie na niskie westchnienie, uśmiechając się prawym kącikiem ust. Ale nie protestował, gdy ten dotyk zniknął – teraz nie chodziło o seks.
- To była prosta misja. Dostałem jasne wytyczne – kontynuował opowieść. – Miałem w konkretny, bardzo żmudny i bolesny sposób zabić jakiegoś ważniaka w garniturze. Ale on skądś wiedział, że po niego idę… I zabił się sam. Szybkim strzałem w głowę, na krótką chwilę przed moim wkroczeniem do jego domu. Wybrał łatwiejszą śmierć – nie wydawał się szczególnie poruszony tym, o czym mówił. – Niby mnie wyręczył… Ale Hydrze chodziło o to, abym zabił go w konkretny sposób. Więc misja nie została wykonana. Alexander potrzebował mnie trochę więcej i bardziej niż którykolwiek z jego poprzedników – przyznał. – Był bardziej… Przebiegły. Znałeś Rumlowa? I czy wiesz, dlaczego nagle zniknął? – zapytał, spoglądając na Rogera uważnie.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 13 EmptyCzw Sty 22, 2015 2:31 pm

Słuchał Jamesa po prostu trzymając dłonie na jego udach. Już właściwie skończył ten dziwny rekonesans jego ciała, ale nie chciało mu się jeszcze ruszać. Nie było po nim widać, co myślał na temat tej całej misji. Czy o niej wiedział? Jak wiele informacji udało się pozyskać, gdy baza Hydry została przejęta? I ile z tego wiedział Roger? Nie wydawał się zaskoczony, bardziej poruszyły go same metody działania Hydry.
Pokręcił głową, jedynie w taki sposób komentując tę opowieść. Sięgnął po prawą rękę mężczyzny i zaczął bawić się jego dłonią, dotykać jej wnętrza i palców. Uśmiechnął się krzywo.
– Tak, znałem go. Był waszym człowiekiem u nas. – Przez chwilę patrzył na Żołnierza, jakby starał się ocenić, czy ten rzeczywiście nie pamięta. – Podobno sam go zabiłeś. – Odpowiedział w końcu. Położył się w większości na Jamesa, jedynie podpierając przedramieniem o materac obok niego. Zamknął oczy i pozwolił sobie na głębokie, pełne zmęczenia westchnienie.
– Też tak masz, że czasami czujesz się bardzo stary?
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 13 EmptyCzw Sty 22, 2015 2:41 pm

Objął go ludzką ręką, wyraźnie zadowolony z takiej pozycji. Bliskość Rogera była dla niego niezwykle przyjemna i cholernie lubił nawet tak proste gesty… Najpewniej – jeszcze pół roku temu – wyśmiałby podobną uczuciowość, podsumowując wszystko kulką sprzedaną w głowę. Ot tak, dla zabawy.
- Taak… – mruknął. – Chwilę po tym jak wyczyścili mi pamięć. Podniosłem się z krzesła… I po prostu skręciłem mu kark. Zrobiłem to niemal zupełnie nieświadomie – przyznał, zsuwając dłoń na dolne partie jego pleców, aby następnie wrócić ku górze, sunąc po samym kręgosłupie.
- Mamy pełne prawo się tak czuć, Roggie. Mamy po sto lat… – zaśmiał się krótko i nisko. Sięgnął stalową dłonią lampki nocnej i wyłączył ją, chwilę później krótko całując jego ramię. Westchnął.
- Chyba nie chciałbym cię zabijać – stwierdził jakże niespodziewanie, naciągając na ich niemal nagie ciała kołdrę. – Śpij. Do rana mamy jeszcze dwie godziny.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 13 EmptyCzw Sty 22, 2015 4:19 pm

Czyli James to pamiętał... Chciał sprawdzić jak wiele wiedział Roger? Nie ważne... Ciemność. Próbował wyłączyć myślenie, bo w tej chwili jego mózg wpadł na genialny pomysł przypomnienia Rogerowi wszystkich jego znajomych, którzy już nie żyli. Musiał przysnąć mając to w głowie, bo zaczęły mu się plątać różne rzeczy... dlaczego mama Jamesa rozmawia z Zolą? O czym tak szepczą...? W oddali przejeżdża pociąg... coraz głośniej i głośniej, cholera, co się dzieje!?
Obudził się i przetarł dłonią twarz. Czuł się jeszcze bardziej zmęczony niż przed tą drzemką. Uśmiechnął się do Jamesa widząc, że ten nie śpi.
– Przyniosę jakieś śniadanie. I kawę. – A potem wiadomo co. Pójdzie dalej czytać. Znów nie będzie na treningu ze swoją grupą. Jasne, że nie martwił się o to, że jeśli go przy nich nie będzie to darują sobie uczciwą pracę, Rogerowi raczej chodziło o to, że nie chciał, by wyszło na to, że to on będzie sobie coś odpuszczać. Taak, jak najszybciej musi wciągnąć Żołnierza do ich wspólnego treningu. Przynajmniej dopóki nie uzna, że znów mogą ćwiczyć całą grupą.
Ubrał się i wyszedł, po jakimś czasie wrócił, zjadł śniadanie z Jamesem. Coś nie miał apetytu i sam wyglądał jak zjedzony, potem wypluty. Z jednej strony chciał jak najszybciej mieć czytanie jak najszybciej za sobą, z drugiej jakoś podświadomie chciał to odsunąć. A może jednak pójdzie na trening...? Może ma coś ważnego do zrobienia? Tak, ma. Sam siebie zmusił do opuszczenia spokojnego pokoju Jamesa. Coś czuł, że niepotrzebnie wypił tę kawę...
Dobrze, że tym razem nikogo przy nim nie było. Roger skończył czytać wczesnym popołudniem, potem dobrą godzinę leżał pod kołdrą, czując w tym czasie chyba wszystko, co mógł. W końcu ruszył się, wyjął z teczki tę kartkę, na której sam coś napisał, dodał na samym dole kilka słów... patrzył na nie, ściskając pióro tak mocno, że aż coś w nim zatrzeszczało. Wściekle poskreślał i zamazał ten dopisek tak, że nie dało się go odczytać, jednak list odłożył na miejsce, przed pierwszą stronę notatek Zoli.
Przeszedł przez korytarz jak zombie, tak samo wszedł do pokoju Jamesa i położył na brzegu jego łóżka aktówkę. Chwilę patrzył na mężczyznę pustymi oczami, jakby chciał coś powiedzieć, ale zamknął oczy i na moment zasłonił powieki dłonią. Co się w tej chwili działo w jego głowie...? Lepiej nie wiedzieć.
– Przyjdę do ciebie wieczorem, dobrze? Po czwartej. – Już chciał wyjść, ale jeszcze cofnął się na chwilę. – Napisałem coś dla ciebie. Masz to na samym początku. Powodzenia, James.

list:


Ostatnio zmieniony przez Gregor dnia Czw Sty 22, 2015 7:46 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 13 EmptyCzw Sty 22, 2015 4:34 pm

W końcu je dostał. Swoje akta. Opis wszystkich okrucieństw, które zniósł. Znał je. Tkwiły w jego mózgu. Gdzieś tam, daleko, odcięte od obecnej pamięci, uciszone i bezpieczne. Nie powinien otwierać tego obszaru swojego umysłu. Nie powinien sięgać dłonią do tego, co go stworzyło. Powinien zapomnieć.
Ale… Uciekał już zbyt długo. Ktoś kiedyś powiedział, że jeśli raz zacznie się uciekać, to już nigdy nie przestanie. Cóż. Może to nawet słowa Rogera?
Musiał poznać siebie. Musiał odkryć to, czego jego głowa nie chciała pamiętać. Kartka po kartce, tortura po torturze, jedna godzina cierpienia stąpająca za drugą. Zola. Wszędzie Zola. Czytając te wszystkie słowa, wręcz słyszał w swojej głowie jego głos. Zola nigdy nie umarł – mieszkał z Jimmim w jednym pokoju tego szalonego umysłu.
Ołowiany żołnierzyk. Mógł, mógł go nim zniszczyć! Mógł zabić! Powinien. Zola nigdy nie powinien żyć. Nikt nie dał mu takiego prawa!
Ile czasu minęło?
Coś wypadło z teczki. Odłożył tę złożoną kartkę obok przeczytanego już listu Rogera, kontynuując czytanie akt. Paskudztwa! Same paskudztwa!
Skończył. I nie, nie szalał. Nie wściekał się. Nie płakał. Wyraz jego twarzy pozostawał paraliżująco zimny, pełen surowej obojętności i chłodu. To, co czuł, zamknął w sobie. Swój ból, wspomnienia, niemal fizyczne odczuwanie tego, co przeczytał kilka chwil temu.
Kartka. Ujął ją w stalową dłoń i otworzył, zaraz i ją czytając. To też Zoli?
Nie…
Sprawdź piwnicę, Żołnierzu.
Cała wasza śmieszna baza może wylecieć w powietrze, Żołnierzyku.
Razem z Rogerem i jego świetlikami, Towarzyszu.
Sprawdź.
Albo… Po prostu go zabij. Wtedy dam ci spokój, Żołnierzyku.

- Roger?! - od razu rzucił w przestrzeń, podrywając się z łóżka na równe nogi. Pośpiesznym krokiem podszedł do drzwi i ludzką ręką sięgnął klamki. No tak, zamknięte. – Roger! - zawołał głośno, uderzając w wzmacniane drzwi. – Roger!
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 13 EmptyCzw Sty 22, 2015 7:52 pm

To nie był łatwy czas nawet dla Rogera. Nie mógł znaleźć sobie miejsca u siebie, więc wyszedł, chcąc czymś zająć myśli. Poszedł sprawdzić, jak trzymają się ci, którzy zostali odbici z Somalii. Nikt nie umarł, ale stan najciężej rannego był ciężki. Czekało go jeszcze kilka operacji, lekarze próbowali uratować jego nogę, przy okazji nie narażając życia, nie przeciążając już i tak przemęczonego organizmy. Ale ma szansę przeżyć, to ważne. Ciekawe co u Jamesa... Która godzina? Jeszcze dużo czasu... Wysiłek. Potrzebuje wysiłku. Szybko przebrał się w sportowy dres (przy okazji zauważając, że będzie musiał załatwić sobie nową bluzę) i poszedł na salę. Nie mógł się doczekać, gdy zabierze tu... Szlag! Nie, nie daje już rady. Wrócił do siebie, specjalnie obchodząc blok mieszkalny na okrągło, by nie musieć przechodzić obok jego pokoju. Nie wytrzymał. Stanął pod drzwiami. Cisza... Dopiero czternasta. On da radę, on nie jest dzieckiem. Jest Żołnierzem.
Roger postanowił zając się tym, o czym kiedyś pomyślał. I rzeczywiście to był dobry pomysł, udało mu się przetrwać te kilka godzin. Skończył około czterdzieści po czwartej. Posprzątał. Czterdzieści osiem po. Siedział przy stole gapiąc się w to coś, co stworzył dla Jamesa. Spodoba mu się? Jeśli nie, zmieni to tak, by było lepsze. Pięćdziesiąt trzy po. O, już pięćdziesiąt cztery. Zaczął się przechadzać po swoim pokoju w tę i z powrotem. Piąta! Niemal wybiegł ze swojego pokoju, ale drzwi otwierał już naprawdę z sercem na ramieniu, bo usłyszał jego głos, mimo tego, że pancerne drzwi naprawdę mocno go tłumiły.
'Spinacz'! Nie wziął go, cholera. No nic, muszą sobie jakoś poradzić.
– James! James, proszę, uspokój się – rzucił błagalnie, tuż przed tym, jak odbezpieczył ostatni z zamków.
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 13 EmptyCzw Sty 22, 2015 8:01 pm

- Szybko, do cholery jasnej! – warknął w kierunku drzwi, nerwowym krokiem przechodząc po swoim pokoju. Wcale nie poczuł się spokojniejszy, kiedy Roger znalazł się blisko! To utwierdzało go w przekonaniu, że Stevensonowi zagraża niebezpieczeństwo. Wszystkim ludziom w tym budynku! Ale Rogerowi najbardziej.
Gdy w końcu drzwi się otworzyły, James zrobił dwa kroki w tył, unosząc ręce w prostym geście, dając mu do zrozumienia, że nie zamierza nic i nikogo atakować. Dopiero po chwili wyciągnął w jego kierunku stalową dłoń, podając mu kartkę.
- To tam było, Roger! – odezwał się, gotów do działania. Nie był zdenerwowany. Był zmobilizowany. – Trzeba sprawdzić podziemia! I ewakuować ludzi! Ty musisz się stąd wynieść, on poluje na ciebie, do cholery! - dodał zaraz. – Mogę tam zejść, sprawdzić co to! Ale ciebie ma tu nie być, jasne?! – warknął. Och tak, troszczył się. Jakcholera. Troszczył się o swoje własne być albo nie być w S.H.I.E.L.D. Bo gdyby ten ktoś w końcu zabił Rogera… To James straciłby jakąkolwiek szansę.
- Każ ewakuować ludzi! Zajmij się nimi! - warknął, gdy Stevenson przeczytał już kartkę zapisaną niezgrabnym pismem. I tak. Kompletnie w nosie miał fakt, że to Roger był tutaj kapitanem.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





StephenxGregor - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 13 Empty

Powrót do góry Go down
 
StephenxGregor
Powrót do góry 
Strona 13 z 40Idź do strony : Previous  1 ... 8 ... 12, 13, 14 ... 26 ... 40  Next
 Similar topics
-
» StephenxGregor

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Yaoi Gakuen :: Off top :: Odpisz mi, Stefan! :: ∎ Historie-
Skocz do: