IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 StephenxGregor

Go down 
3 posters
Idź do strony : Previous  1 ... 8 ... 13, 14, 15 ... 27 ... 40  Next
AutorWiadomość
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 14 EmptyCzw Sty 22, 2015 8:25 pm

No tak! Pięknie, wspaniale, cudownie!
Na samym początku rozpoznał to pismo, zanim dotarło do niego sens słów. Wiedział, że to zwiastuje kłopoty. Bomba? W piwnicach? Kartka w aktach? Jakim cudem! Zmarszczył brwi. Nie czas się teraz nad tym zastanawiać. Ich pieprzony prezentowy Święty Mikołaj udowodnił już nie raz, że ma niemałe dojścia i nie mogli go teraz zbagatelizować.
– Okej, okej... – Skupiał myśli. – Nie. Trzymasz się mnie. I nikt z nas tam nie idzie. Ludzie muszą się wydostać pierwsi. Biegniesz ze mną do centrum kryzysowego, oni ustalają plan ewakuacji. Nikt nie wpuści cię do piwnic, a na pewno nie ja. Mamy speców od takiej roboty. – Roger wiedział, że im niżej położone pomieszczenia w Bazie, tym cenniejsze rzeczy tam składowano.
Cholera, co z teczką!? Musiał zabrać ją do siebie, to jedyne, co przychodziło mu do głowy.
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 14 EmptyCzw Sty 22, 2015 9:12 pm

Nie protestował – liczyło się szybkie działanie i jak najbardziej efektowne zapewnienie Rogerowi bezpieczeństwa. Nie pozwoliłby na to, aby ktoś zabił jego przepustkę do świata żywych, o nie.
Zgodził się więc na jego plan działania, od razu ruszając do sztabu kryzysowego S.H.I.E.L.D. Choć nie miał zapiętego spinacza, nie zamierzał wzbudzać jakichkolwiek podejrzeń, poruszając się wedle wskazówek Rogera. Krótka, ale niezwykle szczegółowa wymiana informacji, w czasie których James milczał, zapamiętując słowa mężczyzny dowodzącego tym oddziałem. Kilka prostych wskazówek.
Czy ludzie zdążą opuścić budynek nim ten ktoś go wysadzi?
Ale właściwie… Ten ktoś musiał ich obserwować! Żeby wiedzieć, kiedy nacisnąć guzik.
Gdy Roger skończył rozmawiać z tym mężczyzną, nieznajomy zwrócił się w kierunku komputera, aby nadać krótki, szyfrowany komunikat. Najpewniej, gdyby James znał ich kody, wiedziałby, że chodzi o przygotowanie helikopterów do startu. W tym jednego dla nich.
- Roger. On musi gdzieś tu blisko być. Masz pewność, że nie wie, dokąd zmierzamy? - rzucił, biegiem podążając za Stevensonem przez sekcję ukrytych, ciemnych korytarzy, aby ostatecznie znaleźć się poza granicami bazy. Ubrany jedynie w czarną bokserkę, poczuł typowo zimowy chłód, a jednak zdawał się w ogóle tego nie zauważać. Potrafił znieść paskudne warunki.
Helikopter. Gdy tylko dojrzał go na horyzoncie, pociągnął Rogera za ramię i ruszył w jego kierunku, nawet nie zastanawiając się nad tym, czy faktycznie jest dla nich. Ale najwyraźniej był.
- Dokąd lecimy? – rzucił, czekając aż Roger pierwszy wsiądzie na pokład. Sam wszedł chwilę po nim, zatrzaskując za sobą drzwi. Mężczyzna, który przygotował maszynę, opuścił ją bez słowa, wypełniając procedury. Choć maszyna była gotowa do lotu, James zajął miejsce pilota, nie ufając tej technologii, po czym obejrzał się na Rogera, jakby chciał się upewnić, że wszystko jest z nim w porządku. – Chodź do przodu – mruknął, starając się uspokoić. W tym stanie nie prowadziłby maszyny! Ale wolał mieć na nią oko. I na Rogera.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 14 EmptyCzw Sty 22, 2015 10:14 pm

Naprawdę się cieszył, że James wyjątkowo nie sprawiał kłopotów. Po ogłoszeniu alarmu, ludzie nawet nie zauważali ich obecności, wykonując swoje dokładnie określone zadania albo pędząc do ustalonych miejsc na zbiórkę. Pełna mobilizacja! Tym bardziej, że odkryto pewne nieprawidłowości w szyfrowaniu jednych z drzwi prowadzących na dół. Tylko dlaczego kamery nic nie wyłapały!?
Roger chciał pomóc w ewakuacji, najchętniej sam by tych ludzi wyniósł i przeniósł gdzieś w bezpieczne miejsce, ale wiedział, że dopóki on tam jest, to nikt nie był bezpieczny. Czy dobrze robił, zabierając ze sobą Jamesa?
– Mam nadzieję, że nie zabieram cię ze sobą na śmierć... – Mruknął, gdy już byli w końcowym odcinku korytarza. Chwilę później gestem pozdrowił mężczyznę, który dostarczył im maszynę i kazał mu dołączyć się do protokołu ewakuacji.
Wskoczył na pokład oglądając się na Jamesa. Na jedno z siedzeń rzucił torbę, którą po drodze porwał ze swojego pokoju (tak, tak wiedział, że złamał zasady, ale to było następstwem poprzedniej niesubordynacji, w końcu nie mógł zostawić fotografii notatek Zoli).
– Norwegia... – Z impetem usiadł na siedzeniu drugiego pilota. Nagle zasłonił twarz dłońmi i wybuchł śmiechem. Był zmęczony i zły na siebie, a teraz drobne spostrzeżenie wybiło go z równowagi. – Gdy czekałem aż przeczytasz, zająłem się malowaniem. Kiedyś pytałem cię, co chciałbyś widzieć za oknem, bo chciałem ci to namalować... żebyś miał swoje okno. To był kadr jak z norweskich lasów. – Znowu się śmiał, tym razem gorzko.

Dolecieli na miejsce już po zmierzchu.
– Chodź... kawałek stąd mamy sprzęt potrzebny do drogi. Przed nami jakieś trzy godziny marszu przez las, potem stepy... Im szybciej tym lepiej. – Ale siedział. Był zły, ale starał się uspokoić. Przeszedł go dreszcz. – To nie miało być tak. Przepraszam, James. Nie chciałem cię ściągać na odludzie. – Resztką sił powstrzymał się, by nie przekląć.
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 14 EmptyCzw Sty 22, 2015 11:02 pm

Przez całą podróż pozostawał niezwykle skupiony, skoncentrowany. Nie chciał pilotować, a jednak pozostawał w pełni gotowości do przejęcia sterów, gdyby coś poszło nie tak. Na szczęście - panował spokój. W przeciwieństwie do tego, co zostawili za sobą w Anglii…
Łagodnie posadził maszynę w wyznaczonym przez Rogera miejscu, ale sam także nie ruszył się z siedzenia przez dłuższa chwilę. Obejrzał się na Stevensona i westchnął, przypominając sobie o tym, co powiedział Roger, gdy ruszali.
- Mam nadzieję, że nie wysadzi tego budynku – przyznał. – Bo pewnie niedługo tam wrócimy. Do tego pokoju. Wtedy chciałbym ten obraz – dodał, posyłając mu nikły uśmiech. W końcu podniósł się, samemu sięgając po torbę Rogera – luźno złapał jej uszy w stalowe ramię, aby nie czuć jej ciężaru.
- Chodź, Roggie – zwrócił się do niego, samemu opuszczając helikopter. – Wcale nie narzekam. To trochę normalniejsze niż mój pokój – przyznał… I właściwie. Wydawał się zadowolony z tego, jak to wszystko się potoczyło. Z miejsca, w którym się znaleźli.
- Chodź. Nieprzyjemnie chodzi się po lesie, gdy jest ciemno. Miejmy to za sobą – stwierdził.
I ruszyli. Szli blisko siebie, wzajemnie pilnując się w tej ciemności. Stawiali kroki w typowo żołnierski sposób – szybko, energicznie, zamierzając chcąc już dotrzeć do celu. Roger najwyraźniej dobrze wiedział, gdzie zmierzają… I czego powinni po drodze szukać. Już po niedługim czasie ciemność rozświetliło światło latarek, a James mógł naciągnąć na ramiona kurtkę przygotowaną dla Rogera, łagodząc to paskudne uczucie przenikliwego, norweskiego chłodu.
Mimo panującego zimna, podobało mu się. Rześkie powietrze, las, drobna namiastka wolności, której już nie pamiętał… Szalona wizja spędzania całych dni z Rogerem. I jeszcze bardziej szalona obietnica zaznania odrobiny spokoju.
Dotarli do domku po kilku godzinach. Właściwie nawet nie wiedział, ile trwał ten marsz… Czuł się odrobinę zmęczony wydarzeniami tego dnia, a spacer po lesie jedynie podkręcił ten stan.
- Nieźle – stwierdził, spoglądając na dom. Nieduży, a przy tym odpowiedni dla niewielkiej rodziny. Nieco za duży dla nich dwoje. Ładny. Po prostu ładny. Nawet dla Jamesa wydawał się urokliwy.
Nie ruszył do drzwi wejściowych, a najpierw obszedł budowlę. Po to, aby spokojnie ją podziwiać… I po to, aby upewnić się, że jest bezpieczna. Dopiero wówczas wrócił do Rogera, stając przy wejściu.
- Mam cię przenieść przez próg? – szczyt poczucia humoru Żołnierza. – Chcę się wykąpać, Roger. Otwieraj, albo wskoczę do tej wody – mruknął. Zaraz jednak rozejrzał się uważniej, wytężając zmysły.
- Jak sądzisz? Ile będzie potrzebował czasu, aby nas tutaj znaleźć? – zapytał niespodziewanie.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 14 EmptyPią Sty 23, 2015 12:46 am

– Nie wysadził. Dostalibyśmy cynk. Poza tym myślę, że po takiej akcji, jeśli tu uda nam się ze sobą wytrzymać, będą traktować cię trochę inaczej. – Sam wyskoczył z helikoptera. – Mamy przyspieszoną lekcją dorastania. – Odrobinę się rozpogodził, ale ten dzień już był stracony dla jego dobrego humoru.
Droga wydała mu się minąć niepostrzeżenie. Aż myślał, że się pomylił w trasie, ale nie. Tego mu było potrzeba. Wysiłek rozładował część negatywnych emocji, pozwolił mu się skupić.
– Bardzo nieźle... – mruknął, gdy już przestał gapić się na domek jak wół na malowane wrota. Przy dość silnym świetle księżyca ten krajobraz zapierał dech w piersiach. Dom nad samą wodą! A Roger myślał, że to będzie jakaś zabita dechami, rozpadająca się nora. Pewnie jeszcze długo by nie wierzył w to, co widzi, gdyby nie James, który przywołał go do porządku. Ruszył się i przyklęknął przy podmurówce. Przez chwilę macał kamyk za kamieniem... W końcu wyjął jeden, który okazał się wypełniony najwyraźniej jakąś elektroniczną zabawką, bo gdy tylko Kapitan dotknął go w odpowiednim miejscu, coś przeskoczyło nie tylko w drzwiach, ale i w oknach. Dało się usłyszeć ciche buczenie gdzieś z tyłu budynku. Generator. Czyli mają prąd. Rany! Naprawdę się postarali. W rzeczywistości, jak na te czasy, domek był wyposażony standardowo: dom dla uciekinierów z nowoczesnej bazy wojskowej, ale dla Rogera to wszystko było takie nowe i naprawdę robiło wrażenie.
Wpasował kamień na jego miejsce, potem podszedł do Jamesa.
– Proszę, możesz to zrobić! – Śmiał się, rozkładając ręce w geście zachęty. Jasne, że nie sądził, że mężczyzna mówił poważnie. Ruszył po kilku schodkach i ostrożnie nacisnął klamkę.
– Mam nadzieję, że jak najwięcej... Jeśli wszystko w Bazie poszło dobrze, powinniśmy dostać jakiś... tydzień? Nie wiem, jakimi środkami od dysponuje. Jeśli nie jest to żadna organizacja na miarę Hydry to pięć–sześć dni to minimum. Wyparowaliśmy, James.
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 14 EmptyPią Sty 23, 2015 3:00 pm

Och, tak! Wiecznie radosny, żartujący sobie ze wszystkiego Jimmie pewnie złapałby Rogera, przerzucił go sobie przez ramię i w ten sposób wkroczył do ich nowego, tymczasowego domu. Obecny James jedynie klepnął ramię Kapitana, uśmiechając się z rozbawieniem.
Weszli. W końcu.
- Zawsze chciałem sobie na trochę wyparować – stwierdził, ściągając z nóg wojskowe, ciężkie buty. Jakoś… Źle czułby się, naruszając to niemal dziewicze miejsce błotem, które zebrał w czasie spaceru przez las. I tutaj chciał się czuć nieco swobodniej niż w tym pokoju, który zostawił w Anglii.
Wcale nie chciał tam wracać…
- Woda też jest? – zapytał, włączając światło. – Czy mam wziąć kąpiel w tym zimnym jeziorze na zewnątrz? – dodał z rozbawieniem, posyłając mu pogodny uśmiech. Odwiesił za długą kurtkę na wieszak w przedpokoju, nieśpiesznie wchodząc w głąb ładnego domu, podziwiając go.
Nie pamiętał takich miejsc. Może czasami kogoś w nich zabijał… Ale ogólnie – nie przebywał w tak ładnych pomieszczeniach. Nawet dom Alexandra Pirce’a nie wydawał mu się tak urokliwy! Był zbyt minimalistyczny i poważny.
- Przyłączysz się? – rzucił luźno, ściągając bokserkę z ramion. Rzucił ją w Rogera, posyłając mu rozbawione spojrzenie i – na złość mu – zamknął za sobą drzwi łazienki, przekręcając klucz. Tak, potrzebował chwili na spokojną kąpiel i doprowadzenie do ładu zmęczonego ciała.
Skoro… Nie mieli obowiązków i zobowiązań, mogli przespać najbliższy dzień, regenerując się.
Ale szalony umysł nie pozwolił mu odpocząć. W trakcie kąpieli już w jego głowie zaczęły pojawiać się te wszystkie myśli, których tak bardzo nie znosił.
A co, jeśli to też pułapka? Są na zupełnym odludziu. Może Roger właśnie ucieka, a S.H.I.E.L.D przymierza się do spuszczenia pocisku na ten dom? Dostał te akta od Stevensona… Może to on dołączył tę kartkę? I może to wcale nie były zapiski Zoli a chora wyobraźnia Rogera…?
- Roggie? – mruknął, opuszczając pomieszczenie z ręcznikiem przewiązanym wokół bioder. – Roger, jesteś tutaj..? – dodał, przechodząc przez korytarz.
Ładne miejsce na śmierć.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 14 EmptyPią Sty 23, 2015 8:12 pm

Roger pokręcił głową, odmawiając wspólnej kąpieli. Złapał materiał i trzymał, chwilę stojąc i gapiąc się na drzwi łazienki. Jeszcze kilka dni temu nie wiedział, jak wygląda szczery uśmiech Jamesa, a teraz za każdym razem, gdy go widział, sam czuł się lepiej. Westchnął. Sam zaczął się rozbierać, w duchu błagając wszystkich bogów o chwilę odpoczynku. Niech ten tydzień będzie spokojny... chociaż tydzień. Coś czuł, że bogowie mało mają tu do gadania, że bardziej by się opłacało po prostu poprosić Żołnierza. Uśmiechnął się do tej myśli i zaczął rozglądać po domu, zaglądać do szafek i szaf... W umówionym miejscu znalazł laptop z szyfrowanym łączem internetowym, ale na razie go nie włączał, wolał nie ryzykować. Przysiadł na łóżku, położył komputer obok siebie i chwilę patrzył przez okno. Powinien się przyzwyczaić do gwałtownych zmian otoczenia i sytuacji, tymczasem cały czas jakoś nie potrafił oswoić się z myślą, że tu był. Że Baza, tak silnie strzeżone miejsce, została zaatakowana z pozorną łatwością... i to przez to, że był w niej Kapitan. Przez niego taki popłoch, takie zagrożenie! A co, gdyby z ofiary stać się łowcą...
Zasnął, opierając głowę o ramię i kładąc palce na laptopie, drugą dłoń zaś wkładając między kolana.
– Tu jestem, James. Chyba przysnąłem... – Podniósł się do siadu i rozejrzał się jeszcze wpół przytomnym wzrokiem. Nie był tego świadomy, ale w tej chwili wyglądał dość żałośnie, a pognieciona koszula dopełniała ten efekt. Dla otrzeźwienia poklepał się po policzkach i wstał, idąc do Jamesa. – Chyba naprawdę nie chcesz mnie zabić, skoro jeszcze tego nie zrobiłeś, nawet pomimo jego rady. – Tak, tak. Dobrze pamiętał te słowa. Zresztą cały czas miał tę kartę zresztą akt w torbie.
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 14 EmptyPią Sty 23, 2015 8:27 pm

A więc Roger nie uciekł! Wciąż był tutaj, z nim. To wszystko wydawało się Jamesowi zbyt piękne! Owszem, mogli zginąć ludzie, ale to nie robiło na nim większego wrażenia – zawsze ktoś umierał. Przerażał go fakt, że z taką łatwością wyszedł ze swojej niemal osiemdziesięcioletniej nienormalności do tak spokojnego, wygodnego otoczenia.
I chyba już teraz, po zaledwie godzinie spędzonej w tym miejscu, czuł, że potrafiłby odnaleźć się w zwykłym, ludzkim życiu.
- O – mruknął, spokojnym krokiem podchodząc do niego. Luźno objął go ludzkim ramieniem, dłoń układając na jego karku, aby rozmasować go lekko, zupełnie bezmyślnie.
- Idź wziąć prysznic, Roger. Nie zostawiłem tam nic, co mogłoby cię zabić. Może poza skarpetkami – rzucił, chcąc rozluźnić zarówno siebie jak i jego. Bo owszem, czuł się spięty. Posłał mu krótki uśmiech, przesuwając dłoń z jego karku na włosy, aby zmierzwić je.
- Zrobię coś ciepłego do picia. I ukradnę ci jakieś ubrania – stwierdził, odsuwając się.
Kiedy został sam w sypialni, rzucił podejrzliwym spojrzeniem w kierunku laptopa, marszcząc lekko czoło. Te wszystkie komputery, aparaty, technologia, wiedza i technika… To go przerażało! Chyba, że ograniczało się do zajebistych funkcji nowej spluwy. Wtedy budziło w Żołnierzu fascynację.
Nieświadomie obszedł łóżko łukiem, chcąc ominąć tego nieproszonego lokatora. Z szafy wyciągnął ciemne spodnie, bokserkę i jakiś luźny, ciemny sweter. Typowo norweska garderoba! Skarpetki. Zimno. Za zimno.
Lepiej niż w S.H.I.E.L.D, choć tam było cieplej.
Wolał zimno.
Kawa. Wrócił do kuchni, całkiem sprawnie odnajdując to, czego potrzebował. Najwyraźniej pewne rzeczy były w tym domu na stałe. Kawa. Nieprzeterminowana! Wstawił wodę, nasypał do kubków odpowiednią porcję zmielonych ziaren… A po chwili odwrócił się i ponownie wszedł do sypialni, aby raz jeszcze przeszukać szafę.
Znalazł! Ściągnął sweter, ubrał cienką, materiałową bluzę… I na nią założył poprzednie ubranie. Tak, cieplej, zdecydowanie. Gdy stwierdził, że jest mu wystarczająco ciepło, woda akurat się zagotowała. Zalał kawę, po czym ze swoim kubkiem przeszedł na werandę, chcąc spojrzeć raz jeszcze na to, co mieli niedaleko siebie.
Świtało. Mimowolnie uśmiechnął się pod nosem, opierając się o barierkę. Tak. Tutaj było dobrze. I nawet nie potrafił wyjaśnić tego spokoju, który poczuł, tkwiąc w tym mrozie, z kubkiem kawy w ręku i Rogerem za ścianą. Ale odniósł niepokojące wrażenie, że właśnie tego na swój sposób potrzebował…
Nie nowego magnum i kolejnych rozkazów.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 14 EmptyPią Sty 23, 2015 9:22 pm

Zaczął się śmiać na wzmiankę o tych skarpetkach. Cóż, jeśli będzie musiał walczyć z nimi o dostęp do wody to na pewno się na to zdobędzie, bo potrzebował prysznica, by chociaż trochę się obudzić. Teraz dla odmiany jego organizm postanowił wpaść w sen zimowy, skoro przez ostatnią dobę w umiarkowanie ciepłej Anglii zdrzemnął się tylko na chwilę.
Udało się, poskutkowało! I nawet skarpetki były w miarę spokojne! Tylko, gdy wyszedł, uderzył go paskudny chłód. Czy James zamierzał zacząć żyć jak Eskimos? Albo coś się stało... Jak najszybciej ubrał spodnie od dresu i wyjrzał na taras. Zmarszczył brwi i zawahał się, czy w ogóle powinien przeszkadzać mężczyźnie. Dobry humor Rogera przyszedł i poszedł tak samo szybko. I jeszcze to zimno...
Bez słowa podszedł do mężczyzny, przełamując niechęć do niskich temperatur (tuż po wyjściu spod gorącego prysznica! na pewno się przeziębi, tak, tak) i ostrożnie położył dłoń na jego ramieniu. Patrzył na wodę odbijającą światło księżyca, myślami wracając do dzisiejszych zdarzeń.
– Hm, wiesz, tak właściwie to nie powinno cię tu być. W razie jakichkolwiek komplikacji miałem kazać medykom cię uśpić i ewakuować do jednego ze schronów pod hangarami... uratowałeś tylu ludzi i ich wszystkie projekty, mówiąc mi o tej kartce. – Zaczynał czuć się naprawdę nie przyjemnie, marzł. – Ale chodź. Rozpalimy w kominku. I tym razem to ty zrobisz mi kawę.
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 14 EmptyPią Sty 23, 2015 9:30 pm

James spojrzał na niego krótko, zaraz znów zwracając wzrok w stronę jeziora. Znał siebie. Wiedział, jak działa jego porąbany mózg. Doskonale zdawał sobie sprawę, że wystarczy jeden nieodpowiedni wieczór, aby James zmasakrował najbliższą wioskę czy miasteczko, bez względu na to, jak daleko ono było.
Dostał kolejny kredyt zaufania.
Odwrócił się w jego stronę wolnym ruchem i zmarszczył czoło na ten skąpy ubiór Rogera.
- Jest już. W kuchni – odpowiedział, nie mówiąc nic na jego wcześniejsze słowa. Był mu wdzięczny. Ale nie w jego stylu było dziękowanie za taką łaskę.
Przysunął się do niego bliżej, w stalowej dłoni przytrzymując swój kubek, żeby ludzką ręką móc objąć go w pasie, przyciągając do siebie jeszcze bardziej. Krótko, choć mocno pocałował jego usta, uśmiechając się pod nosem.
- Ale powinieneś iść spać, Roger – stwierdził. – Siedem nieszczęść – dodał, jakby nie do końca pewien, czy użył dobrego związku. Zaraz jednak uśmiechnął się pod nosem, czochrając mu włosy.
- Język mateczki Rosji jest wygodniejszy – przyznał, po czym wyminął go sprawnie i ruszył do wnętrza przytulnego domu. James głównie posługiwał się rosyjskim i niemieckim – angielskim tylko, gdy dopuszczano go do rozmów z kimś spoza jego standardowego otoczenia.
- Szoruj do łóżka, Roger. Potrafię rozpalić w kominku – stwierdził. Na szczęście, drewno było przygotowane: stało pod ścianą, w eleganckiej skrzyni, pocięte na równe kawałki. Sprawnie zaczął układać wszystko, kucając przy kominku.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 14 EmptyPią Sty 23, 2015 10:32 pm

Pozwolił mu się pocałować, nie odsunął się, ale też nie oddał pocałunku. Spać?
Poszedł za Jamesem i wyrazem tryumfu w oczach zamknął tarasowe drzwi. Koniec zimna!
– Już się rozbudziłem. Czy ty coś kombinujesz? – Dłońmi potarł swoje ramiona, chcąc szybciej się rozgrzać. – Pijesz na noc kawę, każesz mi iść spać... – Nie mówił do końca poważnie, ale chciał mu delikatnie dać znać, że woli trzymać rękę na pulsie. Sięgnął po swoją torbę, wyjął z niej teczkę z notatkami Zoli, usiadł w fotelu i zaczął ją wertować w poszukiwaniu kartki od ich prześladowcy. Niby taki świstek papieru, a wywołał istną lawinę! Roger przyglądał się charakterowi pisma i samej kartce. Spojrzał na nią pod światło, powąchał... Wilgoć. Zamknął oczy. Jedyny egzemplarz krzesła, gramofon z Edith, kartka. Srebrna farba, moja krew. Ten wyjątkowy ołowiany żołnierz, 'towarzysz', pusty blister pod łóżkiem...
– On na zna nas nie od dziś, James. Odkąd mnie obudzili, nie słuchałem Edith... nie wiedzieliśmy o twoim krześle elektrycznym... – Zawiesił głos i podjął głośniej, pewniej. – Bo go tam po prostu nie było, James. Wiedzieliśmy, że z kryjówki Hydry uciekło parę osób, ale... uciekanie razem z tym krzesłem? Czy wiesz, aby ktoś inny był na nim... – Skrzywił się i wykonał gest dłonią.
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 14 EmptyPią Sty 23, 2015 10:43 pm

- Jestem grzeczny – bardziej syknął niż powiedział. Ale o ile kawa o poranku potrafiła go porządnie obudzić, to tę wieczorną traktował jako słodkie zaproszenie do snu. I właściwie nie miałby nic przeciwko  zaśnięciu w tym wielkim, wygodnym łóżku. Na pewno ciepłym! Z Rogerem u swojego boku.
Zmarszczył czoło. Cóż to za wizje. Za śmieszne wyobrażenia. Nigdy nie powinien zastanawiać się nad takimi rzeczami. Powinien przyjmować, co dają i nie żądać więcej.
Ogień nie chciał zapłonąć. Bez słowa wstał, po czym podszedł do Rogera. Wyjął z jego dłoni notatki, oddając mu jedynie list od tamtego mężczyzny. Znalazł także ten, który Stevenson napisał do niego – starannie złożył tę kartkę i ukrył w kieszeni bluzy. Dopiero wówczas wrócił do kominka, aby podpalić notatki i to nimi wzniecić płomień.
Od razu lepiej.
Usiadł na puszystym dywanie przy kominku, wciąż zastanawiając się nad słowami Rogera.
- Nie wiem… – przyznał, skupiając się intensywnie nad tym, aby odtworzyć jakieś fragmenty, poskładać te strzępy pamięci, które mu pozostały. Potarł stalową dłonią skroń. – Był ktoś… Ale nie sądzę, żeby na nim eksperymentowano w ten sposób, Roger. Gdy mnie nie usypiano, siedziałem w piwnicy. Słyszałem, że ktoś krzyczy. Zawsze ta sama osoba – przyznał. – Nie mógł być eksperymentem, był za słaby. Podobno w końcu zmarł Zoli na fotelu w trakcie jakiegoś zabiegu. Pamiętam to. Zola był wściekły – zwrócił wzrok w kierunku ognia.
Oj tak. Zola był wtedy kurewsko wściekły…
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 14 EmptyPią Sty 23, 2015 11:29 pm

Pozwolił mu zabrać sobie notatki. Tak... powinny skończyć w płomieniach zaraz po tym, jak powstały. Ba, wcale nie powinny powstać! Roger wkręcał się w myślenie coraz bardziej. Wysłuchał uważnie, co James ma mu do przekazania w tym temacie, pokiwał wolno głową. Patrzył na palące się kartki. Coś go zabolało gdzieś w sercu, aż się skrzywił. Czy tak zależało mu na złapaniu tego prezentowego skurwiela, bo myślał, że przez to uda mu się choć odrobinę zrehabilitować we własnych oczach? Odchylił głowę w tył i zasłonił twarz dłońmi, starając się odseparować uczucia od myśli.
W końcu wstał i powlókł się do kuchni po tę nieszczęsną kawę. Coś mu nie dawało spokoju.
– On wie, co działo się u ciebie, gdy byłeś w Hydrze. Wie, co działo się u... nas... zanim to wszystko się zaczęło. Teraz też próbuje nawiązać kontakt z tobą, chce, byś mnie zabił. Masz swojego fana! – Skrzywił się, choć planował zwyczajnie uśmiechnąć. Stał oparty o framugę i patrzył z góry na Jamesa. Nie mógł sobie darować, nie mógł. – Wpierw pomyślałem, że to ktoś jak ten Rumlow... – Odwrócił się, bokiem i patrzył gdzieś za okno. – Był częścią Hydry, teraz wziął sobie za punkt honoru dokończenie sprawy, przeniknął do S.H.I.E.L.D i ma nadzieję, że ty dokończysz swoją misję... Tylko czemu chce wysłużyć się tobą? Aż tak przywykł do metod Hydry i działania cudzymi rękami? Poza tym gdy był u mnie, chyba pisał... do mnie. Ty nie mogłeś przeczytać, a ja teoretycznie nie mogłem ci o tym powiedzieć.
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 14 EmptyPią Sty 23, 2015 11:42 pm

Poczuł się w jakiś dziwny sposób przygnieciony… Jakby dopiero teraz docierało do niego, co działo się przez ostatnie godziny. Notatki Zoli, list Rogera. I ta druga wiadomość, przez którą znaleźli się tutaj. Odniósł wrażenie, że jest mu po prostu niewygodnie. Niekomfortowo.
Duszno. A jednocześnie jeszcze zimniej niż do tej pory. Bez słowa podniósł się z miejsca, aby przejść niewielki dystans dzielący go od tego kuszącego, wygodnego łóżka.
- Usiądź, Roger – mruknął. Gdy Stevenson dołączył do niego, James… Zachował się jak kot. Wielki, paskudnie rozpieszczony, czarny kocur. Rozciągnął się wygodnie na łóżku, naciągając na swoje ramiona kołdrę. A jako poduszkę potraktował uda Rogera, układając na nich głowę, zamykając oczy.
Tak. Od razu lepiej.
Milczał, patrząc w kierunku trzeszczącego ognia.
- Zastanawiam się… – zaczął cichym, mrukliwym głosem. – Czy nie ma to związku z tym, co działo się w Hydrze niedługi czas przed tym jak stałeś się moją misją – przyznał, mrużąc oczy. – Naukowcy sami wycofywali się. Nawet ci najodważniejsi, zajmujący się mną. To oczywiście wiązało się z koniecznością zabicia ich, choć pewnie o tym nie wiedzieli. Dowiadywali się, wychodząc. Odchodząc. Ale…- zamilkł na moment, zastanawiając się nad czymś. – Nie bali się eksperymentowania na mnie, nawet gdy byłem w pełni świadom. Fascynowało ich to wszystko do tego stopnia, że robili ze swojej pracy cel życia. A później z dnia na dzień składali rezygnację. Jeśli ja ich nie przerażałem to kto – mruknął, marszcząc czoło. – Ktoś próbuje zwrócić na siebie uwagę… Bawi się nami. Najpierw sugeruje moją śmierć, później twoją. To teatrzyk. Idiotyzm. Dopóki nie dostaniemy kulki w głowę… – zakończył sennym głosem. – Możesz spać, Roggie. Nie dałbym cię zabić tak po prostu – dodał, właściwie… Śpiąc. Jak to James. – Tylko nie mów już o Zoli. Śni mi się – wymamrotał, wykonując jakiś bliżej nieokreślony, równie senny gest dłonią. Trzeźwy i przytomny nie przyznałby się.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 14 EmptySob Sty 24, 2015 12:57 am

Odstawił prawie pełen kubek na szafkę nocną i usiadł. Rolę poduszki przyjął bez narzekania, chociaż wiedział, że i tak powinien się ruszyć po jakąś podkoszulkę lub najlepiej sweter... pewnie ranki są tu cholernie zimne. Tym razem słuchał go jeszcze bardziej skupiony. Od natłoku myśli zaczynał powoli tracić realne postrzeganie świata, zaczął podejrzewać, że to, co się teraz dzieje to wszystko spisek, że bierze udział w jakimś chorym eksperymencie i całe otoczenie, całe jego życie rządzone jest przez scenariusz napisany ręką jakiegoś szaleńca–boga. A co, jeśli przez te wielkie okna są obserwowani? Co jeśli teraz ich widzą i widzieli wcześniej? Zaczął panikować. Miał ochotę zrzucić z siebie Jamesa i pospiesznie się ubrać... uciekać, uciekać! Od nich! Od niego. Od siebie.
Zacisnął dłonie w pięści, nie wiedząc, co ma z nimi zrobić. Spojrzał w dół, na mężczyznę. Westchnął, uspokajając oddech. No tak. James i jego poczucie bycia niezniszczalnym... Bo co, jeśli wpierw by sprzątnęli jego, dopiero potem Kapitana? Co, jeśli już umierał? Nie, nie, nie!
– Chodź, James, połóżmy się normalnie. – Poklepał poduszkę jedną dłonią, drugą odruchowo odgarnął włosy z twarzy Żołnierza i przystąpił do całego procesu wiercenia się układania. – Właściwie... podziwiam cię, że tak dobrze trzymasz się po przeczytaniu jego raportów... ale dobrze, już nie będziemy. – Przypomniał sobie o czymś. Wsunął dłoń płytko pod materac tuż pod poduszką, niespecjalnie się z tym kryjąc, ale też nie chcąc koniecznie zwracać na siebie uwagi. Jest. Charakterystyczny chłód metalu i kształt... Perfekcyjne zorganizowanie tylu osób naprawdę przypominało Rogerowi jakiś plan filmowy. Zaśmiał się w duchu, kpiąc ze swoich nierealnych wyobrażeń, po czym... tak po prostu obejmując Żołnierza. Jak kilka razy wcześniej.
– Jak myślisz, czy my się starzejemy? – Tak, tak, znowu o coś pytał, ale najwyraźniej nie potrafił się tak od razu wyciszyć i zasnąć, chociaż bardzo tego chciał.
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 14 EmptySob Sty 24, 2015 7:56 am

Bardzo leniwie i niechętnie podniósł się z jego ud, żeby zająć miejsce na poduszce. Spał już. Dopiero po chwili uświadomił sobie, że kołdra zsunęła się z jego ciała. Nieco zdezorientowany otworzył oczy i rozejrzał się za nią, żeby zaraz pochwycić ją w stalową dłoń i ponownie naciągnąć na siebie. Ziewnął, spoglądając na Rogera.
- Nie wyglądasz jak starzec – stwierdził krótko, przysuwając się bliżej, aby zająć tę najwygodniejszą pozycję z czołem opartym o jego obojczyki. Bardzo lubił tę niewinną bliskość. I oczywiście – nie przyznałby się do tego.
Zasnął już po chwili, oddychając spokojnie, kompletnie odpływając. Było dobrze. Wygodnie i ciepło.
Dopiero po kilku godzinach wygoda zniknęła. Szalona głowa. Szalony James. Silniej zacisnął dłonie wokół jego ciała, przyciskając go do siebie mocniej.
- Roger… – wymamrotał. Ale spał. Spał tak głęboko, że własny szept nie mógł go zbudzić. Dopiero coś silniejszego, mocniejszego. Gwałtownie podniósł się do siadu, oddychając niespokojnie. Rozejrzał się wokół. Okno. Było okno. To nie była piwnica. Od razu wyszedł z łóżka, stając na baczność, gotowy do obrony, po czym ruszył przed siebie, aby sprawdzić pomieszczenia tego domu. Każde kolejne. Czy aby na pewno Zoli tutaj nie ma.
Jeśli jest, zamierzał go zabić.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 14 EmptySob Sty 24, 2015 6:40 pm

No tak, to nie był dobry pomysł, by wciągać w rozmowę Jamesa, gdy był w takim stanie. Ale może to i dobrze. Roger był zmuszony do siedzenia cicho i radzenia sobie z własnymi demonami. Udało mu się zasnąć i nawet nie majaczyły mu w głowie żadne potworne wizje czy jeszcze bardziej przerażające realne wspomnienia. Nie wiedział, ile przespał, ale obudził go chłód... przynajmniej tak mu się wydawało, dopóki, odrobiny się nie rozbudził i nie uświadomił, że obok nie ma Żołnierza. Uniósł się, podpierając na łokciu.
– James, wszystko w porządku? – rzucił, widząc jeszcze zarys sylwetki mężczyzny w uchylonych drzwiach. Wstał zaniepokojony, chcąc za nim iść. Wiedział, że mógł niepotrzebnie się denerwować, że mężczyzna mógł po prostu iść do łazienki albo kuchni, ale wolał się upewnić.
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 14 EmptySob Sty 24, 2015 9:41 pm

Gdy ich spojrzenia się spotkały, James wyglądał tak, jakby… Wcale go nie rozpoznał. Stał w miejscu, obserwując jego sylwetkę zimnym, paraliżującym spojrzeniem. Takim, jakim raczył go, gdy spotkał po raz pierwszy w czasie misji.
Dopiero po chwili drgnął, uderzony przez własną świadomość. Sięgnął dłonią swojej skroni, aby potrzeć ją nerwowym gestem, kręcąc głową. Nie, nie było w porządku.
- Przepraszam – rzucił krótko, odwracając się od niego, ruszając w stronę kuchni. Sięgnął po szklankę i napełnił ją wodą z kranu, zaraz wypijając szybko.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 14 EmptySob Sty 24, 2015 10:16 pm

Roger obserwował uważnie Żołnierza, całym sobą zdradzając zaniepokojenie. Czy powinien dla bezpieczeństwa wyjąć spod materaca i zabrać ze sobą Glocka? Schowałby go z tyłu za paskiem spodni... Tylko co, jeśli zmuszony byłby go użyć? Jak wezwałby służby ratunkowe, gdyby... Nie, nie. Obejrzał się, spoglądając za okno. Niebo robiło się coraz jaśniejsze, wstawał nowy dzień.
Chciał zapytać, co się stało, ale zrezygnował. Wczoraj James wspomniał o koszmarach i Zoli, Roger domyślił się, że znów o to chodzi.
Wpierw położył dłoń na ramieniu mężczyzny, jakby nie chciał go zaskoczyć, potem po prostu objął go, przylegając brzuchem do jego pleców. Twarz wtulił w jego szyję i pozwolił sobie na głębokie westchnienie, nie kryjąc tego, że tym razem to on zaciąga się zapachem jego ciała. To widać jak na dłoni, Roger skupił się na chwili obecnej i na Żołnierzu, ale nie dlatego, że oczekiwał od niego ataku czy sam chciał go skrzywdzić. Po prostu był tu z nim.
– Mam ochotę na gorący prysznic, potem śniadanie i kawa... A potem nie wypuszczę cię z łóżka, dopóki nie poprawi ci się humor. – Uśmiechnął się i odsunął, stają obok Jamesa. Skąd Kapitan brał w sobie te pokłady wiary w to, że będzie lepiej...? – Co ty na to? Idziesz ze mną?
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 14 EmptySob Sty 24, 2015 10:27 pm

Kiedy tylko poczuł jego dłoń na swoim ramieniu, spiął się wyraźnie, zaciskając ludzką dłoń na rancie zlewu. Nie spojrzał na Rogera. Nie zareagował także na kolejną bliskość – jedynie zamknął oczy, starając się zapanować nad sobą.
Bał się. Że zrobi mu krzywdę, po prostu. Strasznie by tego nie chciał… Nie przez fakt, że skazałby siebie na śmierć. A przez fakt, że nie chciał zranić Rogera. Starał się uciszyć instynkt, który nakazywał mu bronienie się przed Stevensonem.
- Roggie… – westchnął, w końcu zwracając się w jego stronę. Odgarnął włosy z twarzy i niespodziewanie uśmiechnął się pod nosem. – Muszę je ściąć… – przyznał. Pierwsze, co wpadło mu do głowy.
Zerknął w kierunku okna. Czy faktycznie byli na tym odludziu bezpieczni? Znów wrócił wzrokiem do Rogera.
- Chodźmy – postanowił, samemu ruszając w stronę łazienki. Tym razem zostawił za sobą szeroko otwarte drzwi, już po drodze ściągając sweter, odsłaniając bluzę.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 14 EmptySob Sty 24, 2015 11:33 pm

Śmieszna i zarazem okrutna ironia losu: Roger był ostatnią osobą, która chciałaby skrzywdzić Żołnierza, a ten chciał się przed nim bronić. Znowu Kapitan co i rusz powierzał zaufanie i wiarę chyba najmniej stabilnej osobie, jaką znał.
Uśmiechnął się, umyślnie samemu chcąc poprawić humor i przestać myśleć o tym, co usłyszał, gdy ostatnio brali razem prysznic i jakie te słowa miały na niego wpływ. Tanecznym krokiem wszedł do łazienki i dopiero tam zaczął się rozbierać. Zauważył, że James był ubrany jakby szedł na Sybir, a nie spać, ale nijak tego nie skomentował. Ciepło, taak... Szybko zdjął spodnie i zamknął drzwi łazienki. Odkręcił wodę, poczekał chwilę, aż się nagrzeje, po czym rozejrzał się po kabinie za żelem. Chciał sprawdzić, co oni im tu dali i jak pachnie. Hm. Zwykłe szare mydło. Jeszcze lepiej. Uśmiechnął się pod nosem, rzucił znaczące spojrzenie Jamesowi i otarł się o jego udo pośladkiem. Zacisnął palce na jego przedramieniu i lekko pociągnął go do siebie, jednocześnie wchodząc pod strumień wody. Otarł twarz i namydlił dłonie, potem zaczął przesuwać nimi po ramionach mężczyzny, naciskając lekko, wyraźnie napawając się okazją do dotyku, do bliskości. Obrzucił szybkim spojrzeniem twarz mężczyzny.
– Właściwie to... dobrze ci w takich. – Dla zabawy chlapnął na niego wodą.
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 14 EmptySob Sty 24, 2015 11:44 pm

Nie był skory do zabawy i żartów. Właściwie… Miał ochotę wejść pod kołdrę i spędzić pod nią resztę dnia, robiąc trochę niczego. Leżałby tak i tylko leżał, nawet nie wysilając się na myślenie o czymś konkretnym.
Ale nie zamierzał tego robić. Mieli dla siebie ten spokojny domek jedynie na krótką chwilę, marny moment ich niestabilnego życia. Za chwilę wrócą do S.H.I.E.L.D.
Zatrzymał dłoń Rogera, gdy ta chlusnęła go wodą. Spokojnym ruchem przyciągnął ją do siebie, po prostu obejmując się nią. Podobnie postąpił z drugą – dopiero wówczas sam otoczył jego ciało ramionami, przytulając się jak gdyby nigdy nic.
- Nie wracajmy, Roggie… – wiedział, że muszą. Ale chciał przekazać mu to, co czuł. Wiedział, że Roger zrozumie. Nawet nie chciał jego odpowiedzi. Po prostu.
Odchylił lekko głowę, żeby musnąć ustami bok szyi Rogera. I chwilę trwał tak, nie robiąc nic więcej, po prostu istniejąc sobie przez moment bez określonego powodu.
Aż w końcu.
Całkiem swobodnie.
Sięgnął zębami pocałowanego miejsca, aby zostawić po sobie wyraźny, różowy ślad. Ha! Tu nikt nie będzie wytykał Rogera z tego powodu palcami. Musnął ugryzione miejsce wargami, uśmiechając się pod nosem, nie zmieniając swojej pozycji.
- Jesteś cholernie seksowny nawet wtedy, gdy pozornie nie mam nastroju… – przyznał szczerze. – Jesteś winnym mojej huśtawki nastrojów, Roger.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 14 EmptyNie Sty 25, 2015 2:14 am

Och, musiało być naprawdę źle, skoro James sam aż tak garnął się do bliskości... Roger przytulił go mocno, a po chwili jeszcze mocniej. Nie wracać...
– Nie, nie wracajmy. – Pokręcił głową i zacisnął oczy. – Zostajemy. Ta chwila będzie trwać wieczność. Już nigdy nie będziemy musieli walczyć przeciwko niczemu. Oni poradzą sobie bez nas, zapomną o nas. – Pogłaskał mężczyznę po plecach i znów objął, jakby wierzył w swoje słowa i chciał ukryć go w swoich ramionach przed złem tego świata. Czuł na sobie dotyk jego nagiego ciała i gorącą wodę, a pomimo tego wcale nie był w romantycznym nastroju, wręcz przeciwnie: zachciało mu się płakać z bezsilności. Chciał by tam, w Bazie był ktoś, jakiś superbohater, który go wyręczy w ściganiu tego całego prezentowego szaleńca i reszty błądzących ludzi. Który ogarnie to, czego Roger już nie potrafił.
Drgnął gwałtownie, odruchowo chcąc go od siebie odsunąć. Nie spodziewał się tego ugryzienia, zupełnie rozluźniony i zamyślony. Jednak uśmiechnął się, słysząc te słowa. Chciał odwzajemnić się odrobiną przekory i uszczypnąć mężczyznę w pośladek, ale powstrzymał się. Chyba zacznie bać się wchodzić z Jamesem pod prysznic, bo już drugi raz został uderzony mocnym stwierdzeniem.
– Wiem... – Podniósł dłoń i zaczął głaskać Jamesa po głowie. Słychać było, że mówił szczerze, bo słowa przychodziły mu z trudnością. – Od początku bałem się, że będziesz miał mi za złe, że cię broniłem i nie dałem im cię... uśpić... Daję z siebie wszystko, byś jak najbardziej mógł decydować o sobie sam, wybierać co chcesz. I nie żałował. Nie mówię nawet, że teraz... ale na przykład za rok? – Skrzywił się i zacisnął dłoń na jego prawym barku. – Jeśli powiedziałbyś, że żałujesz, że to wszystko miało miejsce i że nie chcesz więcej i wolałbyś umrzeć, to zabiłbym ciebie, wszystkich, którzy do tego doprowadzili, a potem siebie. – Zaśmiał się i pokręcił głową. – Przepraszam, nie powinienem. Koniec, już, przepraszam, koniec. – Pospiesznie zajął się zwykłym myciem, wyszedł spod prysznica, pobieżnie wytarł, założył czysty dres i bluzę i zaczął robić śniadanie.
– Chciałem proponować, że możemy iść pobiegać, ale... Nie. Chrzanić to. Nie pamiętam, czy kiedykolwiek, odkąd to wszystko się zaczęło, miałem choć jeden dzień, by móc doczytać książkę, którą zacząłem jeszcze przed wojną.
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 14 EmptyNie Sty 25, 2015 9:03 pm

Choć w żaden sposób na jego słowa nie odpowiedział, to podobały mu się one. Wprawiły gow jakiś dziwny, błogi stan, jakby to, o czym mówił Roger było możliwe. Jakby faktycznie mogli zostać w tym spokojnym miejscu, odcięci od świata i swoich własnych nienormalności. Chciałby tak…
- Zgłodniałem – przyznał, samemu wychodząc z łazienki. Naciągnął na biodra czarne spodnie Rogera – zdecydowanie zbyt długie. Nieco przyzwyczajony do ciepła w Bazie, o koszulce, bluzie i swetrze przypomniał sobie dopiero po chwili. Wrócił do sypialni, uzupełnił swój ubiór o te niezbędne elementy i dołączył do niego w kuchni.
- Kawa – mruknął. Jakoś… Odruchowo rozejrzał się po kuchni. Były tu noże? O łał. Sądził, że przed nim takie rzeczy się chowa! Oparł dłonie o blat stołu, a po chwili przesunął nimi po nim, układając łokcie. Tylko po to, aby zrobić sobie z rąk wygodną poduszkę. Oparł głowę o nie i westchnął, zmęczony istnieniem.
- Roggie, powinieneś to robić w fartuszku – wymamrotał. – Najlepiej tylko i wyłącznie w fartuszku.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 14 EmptyNie Sty 25, 2015 10:07 pm

Oby tylko nie okazało się, że tak naprawdę wyjechali tu, by pozostać sam na sam ze swoimi nienormalnościami, zamknięci w czterech ścianach, z jedynym ratunkiem w postaci ucieczki w tonie wody z kamieniem u szyi.
– Ty tu jesteś od parzenia kawy i rozpalania kominka. I mnie czasem też... – Uśmiechnął się przelotnie, ale szczerze, zaraz skupiając się na gotowaniu. Niby nie zwrócił uwagi na to, w jakiej pozycji ułożył się Żołnierz i
Nie miał nic przeciwko temu, że to on przejął rolę kucharza, zakładając, że gdyby pozwolił na to Jamesowi, to nie jedliby nic, prócz paczkowanych żelków. Przez myśl mu też przeszło, kto dbał o to, by w kryjówce były w miarę świeże produkty. Czyżby w najbliższej wiosce był ktoś nieświadomy, komu wciśnięto kit w stylu 'jestem bogatym biznesmenem, to mój domek na wakacje, proszę się o niego zatroszczyć, a nieźle zapłaczę'. Czy może ktoś był świadomy, jaką przysługę daje Tarczy? Albo przygotowano to specjalnie na tę prezentową okazję i Roger miał rację gdybając nad własnym 'True Man Show'.
– Mam nadzieję, że lubisz jajecznicę z bekonem... a raczej specjalnie dla ciebie: bekon z jajecznicą. – Postawił talerze na stole w jadalni, ale jeszcze nie zajął się jedzeniem. Przez chwilę stał z założonymi na piersi ramionami i patrzył przez okno. Nowy dzień budził się do życia... Dopiero teraz mieli szansę podziwiać krajobraz w pełnej krasie. Roger pokręcił głową. Może trawy!
Powrót do góry Go down
Sponsored content





StephenxGregor - Page 14 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 14 Empty

Powrót do góry Go down
 
StephenxGregor
Powrót do góry 
Strona 14 z 40Idź do strony : Previous  1 ... 8 ... 13, 14, 15 ... 27 ... 40  Next
 Similar topics
-
» StephenxGregor

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Yaoi Gakuen :: Off top :: Odpisz mi, Stefan! :: ∎ Historie-
Skocz do: