IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz.

Go down 
5 posters
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
Skorpion
Postać zawieszona
Skorpion


Liczba postów : 496
Join date : 13/01/2014

Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz.   Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. - Page 2 EmptyPon Sty 27, 2014 6:15 pm

No nie, ale oni są do siebie podobni... Jęknął zrozpaczony w myślach, gdy zobaczył jak doktorkowi zaszkliły się w oczy i gdy przypomniał sobie, jak niedawno Satori chlipał. Ta sytuacja zaczynała go nieco przerastać.
Nie ma bata, idę dzisiaj w nocy na miasto. Muszę jakoś odreagować. Marudził dalej szamiąc cukierka, którego zdążył dziubnąć i obserwując jak lekarz ogląda jego brata, oraz całą tę scenerię, psioczył sobie w myślach, że on to ma jakieś dziwne szczęście.
Za to jak Satoś zaczął przepraszać Laleczkę, oraz mówić o odwiedzaniu doktorka, to się żachnął.
- Właśnie nic nie posunąłem... - Powiedział cicho do siebie a głośniej dodał.
- I nie mam zamiaru wpadać! - Zrobił obrażoną minę i wsadził rękę pod bluzę, wypinając ją do przodu.
- Jak ja bym wyglądał z takim brzuchem? W dodatku pewnie by mi się rozstępy porobiły znając moje szczęście... - Przekrzywił głowę patrząc na swoją bluzę, potem spojrzał na doktora.
- Za to u siebie w pokoju mam karty, bierki, szachy i jakieś planszówki. Poza tym oglądanie filmów i anime samemu na kompie nie ma takiego uroku, więc przyda mi się towarzystwo. - Uśmiechnął się do doktora i zaraz zrobił wyrozumiałą minę.
- Po starej znajomości opłata za wstęp będzie wynosiła tylko dwa cuksy. No... Albo jednego lizaczka. Mlecznego! Najlepiej waniliowego! - Znajcie łaskę pańską. Przecież nie będzie chciwy.
Co za dzieci... Braciak, byłbyś idealnym kompanem dla doktorka. Mam wrażenie, że szybko znaleźlibyście wspólny język. Uznał, patrząc na swojego brata.
- No i na pewno przydałoby się, abyś Laleczko robił niezapowiedziane wizyty mojemu bratu. Żeby sprawdzić, czy nie pije kawy i czy się zdrowo odżywia. W razie czego możesz go przez kolana przełożyć. Masz moje pozwolenie. - Uśmiechnął się szeroko i pokazał bratu język. Miał nadzieję, że uda mu się trochę sytuację rozładować a przy okazji pokaże lekarzowi, że jeśli tylko wyjdzie chociaż trochę z inicjatywą, to obaj się nim zajmą.
Powrót do góry Go down
Lala
Szkolny lekarz
Nauczyciel PSHE
Lala


Liczba postów : 50
Join date : 22/01/2014
Age : 26

Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz.   Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. - Page 2 EmptyPon Sty 27, 2014 6:50 pm

Nagle moje zachowanie odeszło gdzieś w dal i z miłego dziecięcego doktorka zmieniłem się w poważnego mężczyznę. Pracującego i niemającego czasu na cokolwiek. to byli tylko chłopcy, młodsi uczący się. nie mogłem im włazić na głowę jak idiota nie mający co ze sobą zrobić. To było by z mojej strony żałosne.
Mimo wszystko jednak ucieszyłem się słysząc słowa skorpiona a to co zrobiłem potem mogło zdziwić ich obojgu. Chwyciłem kartkę i mimo, że nieponowieniem napisałem obojgu zwolnienie z lekcji na tydzień. Nie wiem co mnie podkusiło. Może chciałem dać im wolne w podzięce?
Podałem Michael'owi dwie kartki podbite lekarską pieczątką oraz podpisane charakterystycznym zawijaskiem. Oczywiście bylem odpowiedzialny za to co będą w tym czasie robić i misiek z lekka wyprzedził moje działania.
-Macie oboje zwolnienie do końca tego tygodnia, ale nie wolno wam wychodzić poza teren szkoły, bo inaczej będziecie odsiadywać w świetlicy. -Powiedziałem z uśmiechem i takim tlącym się szczęściem w środku.
-Nie będę was wykorzystywał do towarzystwa. Mam prace i kończę codziennie po 18 więc raczej nie będę miał czasu na cokolwiek. -Wyjaśniłem nieco z żalem zakładając nogę na nogę. Otworzyłem słoik i wyciąłem cukierka by wsadzić go sobie do ust.
-Dlatego nie mam wielu znajomych... w sumie to znam tylko was... i jeszcze trochę psychologa..-Wyszeptałem nieco z żalem pochłaniając kolejnego cukierka z apetytem.
Powrót do góry Go down
Satori
Kapitan sekcji gimnastycznej
Satori


Liczba postów : 545
Join date : 13/01/2014

Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz.   Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. - Page 2 EmptyPon Sty 27, 2014 7:30 pm

On i doktor podobni? Znaczy, że oboje są swego rodzaju beksami? Ahh ten Skorpion, niech się cieszy, że nikt nie może usłyszeć jego myśli. Gdy Skorpion wyraził swoje niezbyt mile zdanie, zbyt głośno, Satori popatrzył na niego morderczym wzrokiem. Też potrafił tak na kogoś spojrzeć. Może to odziedziczyli po matce, te błękitne oczy i ten morderczy wyraz twarzy. Gdyby mógł to by walnął sobie w czoło dłonią, załamując się nad kolejnymi słowami brata.
Boże on jest chyba nienormalny. Najpierw wali taki porządne przemówienie, a potem robi z siebie debila. Ehh może jednak nie jesteśmy spokrewnieni. - załamywał się w myślach chłopak.
- O Skorpion dobrze mówi. Wpadniemy kiedyś do niego pooglądać coś w trójkę, może być zabawnie. - powiedział Satori i puścił oko do brata, na wspomnienie tych rzeczy, które miały miejsce w gabinecie jeszcze kilka chwil temu.
On kompanem dla Lali, chyba na wspólny spacer, wypad na kawę czy do kina. Bo tak to Satori nie wiedział, czy dałby radę być z kimś kto tak strasznie przypomina mu o nim samym.
- Na tydzień? Super, dzięki Lala. - był tak podekscytowany, że aż podskoczył do góry w miejscu. Chciałby uściskać za to doktorka, ale dał sobie na wstrzymanie. Wyciągnął z ręki Mike swoje zwolnienie, a także receptę z przepisanymi dla niego witaminami i stanął już przy drzwiach. Nacisnął klamkę i machając kartką ze zwolnieniem powiedział:
- Michael uważam nasz pierwszy dzień znajomości za bardzo udany. Dzięki nad opiekę nade mną. Lala obiecuję jeść i więcej spać. A teraz muszę lecieć, bo umówiłem się na kawę z kolegą. - powiedział śmiejąc się i wybiegł z gabinetu. Ha! Taki żart na koniec, rzucił bratu i lekarzowi, który oznajmił, że kawę należy ograniczać.

[z/t]
Powrót do góry Go down
Skorpion
Postać zawieszona
Skorpion


Liczba postów : 496
Join date : 13/01/2014

Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz.   Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. - Page 2 EmptyPon Sty 27, 2014 7:56 pm

Wziął zwolnienie i zaczął się zastanawiać co będzie robił przez ten tydzień. Zaraz ją jednak schował do kieszeni i spojrzał na lekarza.
- Ale doktorze, to nie było pytanie, czy chcesz z nami posiedzieć. To było stwierdzenie oczywistego faktu. - Brzmiało to trochę jak groźba, ale wesoły wyraz twarzy Skorpiona pokazywał, że się zwyczajnie wygłupia.
- I nie uznaję odmowy. - Dodał jeszcze, ale zaraz zrobił płaczliwą minkę, wargi mu zadrżały i spojrzał na Laleczkę.
- Nie lubisz nas..? Nie chcesz spędzić z nami trochę wolnego czasu..? Nie interesuje Cię nasze towarzystwo..? Pewnie uważasz, że jesteśmy za młodzi i za głupi, żeby móc się z nami zaprzyjaźnić? - Podpuszczał lekarza grając na jego sumieniu, żeby ten nie szukał wymówek, tylko zachował się jak facet i wyszedł z tej swojej nory.
Zaraz jednak jego brat się odezwał, więc uśmiechnął się szeroko do Satosia i odpowiedział mu wesoło.
- Ten dzień dla mnie również był udany, dla doktorka też, tylko jeszcze o tym nie wie, więc dziękuję. I bądź grzeczny! - Pogroził bratu palcem i po odprowadzeniu go wzrokiem, odwrócił się do Laleczki.
- Tu jest mój numer. - Mruknął wyjmując swój telefon i szukając w szkolnych numerach numer lekarza, aby mu puścić strzałkę.
- Laleczko, masz nakaz odwiedzania nas co jakiś czas. Nie ma od tego odwołania, ani zwolnienia. Nie wykręcisz się. - Ruszył powoli w stronę drzwi, ale zanim wyszedł, to odwrócił się jeszcze i uśmiechnął.
- I do zobaczenia wkrótce!

[z/t]
Powrót do góry Go down
Lala
Szkolny lekarz
Nauczyciel PSHE
Lala


Liczba postów : 50
Join date : 22/01/2014
Age : 26

Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz.   Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. - Page 2 EmptyPon Sty 27, 2014 8:57 pm

Po prostu chciało mi się teraz uśmiechać. Te dzieciaki na prawdę były miłe i sympatyczne wiec ciężko było nie skorzystać z propozycji obojga. Zaśmiałem się i pokręciłem z politowaniem głową machając Satori'emu na do widzenia. Martwiłem się trochę o niego bo nie powinien jeszcze biegać, ale miejmy nadzieję, że sobie krzywdy nie zrobi.
Gdy Michael puścił mi sygnał przytaknąłem cicho i zapisałem sobie jego numer. co prawda numery wszystkich uczniów miałem zapisane w ich aktach w razie potrzeby, ale przecież nie musiałem ich wszystkich zapisywać w telefonie. Zapisałem więc numer Michaela używając do tego jak zwykle dwóch rąk  uśmiechnąłem się w podzięce.
Nie chciałem zbytnio żeby wychodził teraz. nie wiem dlaczego coś podpowiadało mi w duszy, że mimo swojego wieku lepiej dogadywałem się z młodszym pokoleniem. Mogą to być spowodowane może moim dziecięcym zachowaniem i inni dorośli traktowali mnie jak takiego właśnie ucznia nie biorąc go nigdy na poważne. Mimo to ufali mi, że jestem dobry w swoim zawodzie i w tym co robię.
Uśmiechnąłem sie do siebie delikatnie i wstałem zamykając słoik ze słodyczami. Schowałem go oczywiście do biurkowej szafki. Musiałem trochę tutaj ogarnąć w razie gdyby następny choruszek mnie odwiedził. Sprzątnąłem narzutę z leżanki i położyłem nową po czym wyrzuciłem wenflon oraz rękawiczki do kosza. Dokładnie zdezynfekowałem szafkę nieco krzywiąc sie od zapachu odkażacza, ale wszystko musiało być tutaj sterylne. Teraz tylko musiałem odłożyć karty chłopców na miejsce wiec wszedłem do tego okropnego magazynku i odłożyłem je alfabetycznie, umyłem ręce i nalałem wody do elektrycznego czajnika. Herbatka owocowa postawi mnie na nogi.
Wróciłem więc z czajnikiem i postawiłem go na szafce blisko kontaktu. Po niedługiej chwili zalałem sobie kubek wodą i dosypałem herbaty w granulkach. Teraz mogłem jedynie siedzieć i czytać jakąś książkę no chyba że ktoś mnie odwiedzi.



Po paru godzinach siedzenia po prostu się znudziłem więc wstałem i powoli przebrałem kitel na zwykłą szarą bluzę. Westchnąłem zakładając rękawiczki bez palców i nucąc zgarnąłem swoją torbę na ramie po czym wyszedłem z gabinetu. Zamknąłem go na 4 spusty i ruszyłem na miasto.

[z/t]
Powrót do góry Go down
Edric

Edric


Liczba postów : 118
Join date : 14/02/2014

Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz.   Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. - Page 2 EmptyPią Maj 09, 2014 2:30 pm

Nawet jeśli wszystko go bolało, a ciało stało się nieziemsko ociężałe, ciągle jeszcze był w stanie wstać o własnych siłach. Musiał to zrobić, by sprawdzić co z chłopakiem leżącym pod ścianą naprzeciwko, zaś gdy stwierdził iż ten stracił przytomność, spróbował ruszyć także i po pomoc. Nie doszedł jednak nawet do połowy korytarza, kiedy to zza rogu wyszła grupka jakichś młodzików. Całe szczęście nie byli z tych, którym wygodnie jest zawrócić i udać, że nic nie widzieli. Podczas gdy troje z nich od razu do nich podbiegło, czwarty zawrócił na pięcie, krzycząc coś o zawołaniu nauczyciela. Minęła chwila nim Edric rozpoznał w jednym z nich chłopaka, któremu nie tak dawno temu udzielał korepetycji z literatury. Ah, jak mógł mieć na imię...? Anthony? Andy? Zdaje się, że coś zgoła w tym rodzaju. Zbyt oszołomiony, niestety nie był w stanie sobie tego przypomnieć. A przecież zawsze miał tak dobrą pamięć do imion i twarzy...
Dwoje kolejno zajęło się omdlałym pod ścianą, ten zaś, którego imienia nie pamiętał, a którego na pewno znał i który vice versa rozpoznać musiał jego, podtrzymywał go w pionie. Chyba pierwszy raz oberwał do tego stopnia, że nawet nie zauważył kiedy dokładnie zaczął się chwiać na uginających pod nim nogach. Mroczki pojawiały się i znikały, przyprawiając o większe zawroty głowy, że o mdłościach nie wspominając.
Kolejne minuty tego co się z nim działo, rejestrował ze zbyt dużym opóźnieniem i całą masą „zawieszeń”. Zdaje się, że przyszedł jakiś belfer. Pomagając transportować blondyna, zaprowadził ich do gabinetu pielęgniarki, która o tej porze nie była już najwidoczniej obecna. Jego samego bardziej wleczono niż prowadzono, ale całe szczęście, ciągle miał pewne oparcie w równie pomocnych, młodszych kolegach.
Zanim się położył, musiał jeszcze odpowiedzieć na kilka pytań. Przede wszystkim zależało mu na tym z tego względu, że nie chciał aby z powodu głupiej bójki, dzwoniono dla nich po karetkę. Wedle procedur, nauczyciel powinien to zrobić tak czy inaczej, zważywszy na urazy głowy u jednego i drugiego. Po raz pierwszy mógł się więc cieszyć, iż ten konkretnie nie był najwyraźniej zbyt kompetentny lub po prostu słabo znał się na przepisach BHP. Niemniej, na opatrywaniu drobnych ran widocznie się znał. Po wszystkim, Edric w końcu mógł odpocząć. Rzecz jasna, wolałby wrócić do swojego pokoju w akademiku, jednakże w obecnym stanie nie byłoby to zbyt roztropne. Chwilę odpocznie, poczeka aż chłopak leżący obok się obudzi i wróci do siebie. Tak... Dokładnie tak zrobi...

Choć spał niecałą godzinę, budząc się, odnosił wraże jak gdyby przespał co najmniej całą noc. Bardzo orzeźwiające uczucie. Zaraz obok, ciągle łagodnie drzemał nieznany mu uczeń.
Ostrożnie i powoli podniósł się do siadu, po drodze rzucając krótkie spojrzenie w kierunku okna. Ciągle było jasno, a słońce unosiło się wysoko na niebie. To dobrze. Dzięki dobremu światłu, sam mógł przyjrzeć się twarzy tego, w obronie którego został odrobinę obtłuczony. Jak zauważył, wykładowca obwiązał mu głowę bandażem. Z tego co mgliście pamiętał, wspomniał o lekkim rozcięciu, ale niczym więcej. Dzięki bogom... Sam Edric skończył z wieloma siniakami i obtarciami, ale to nic czego nie dałoby się przeboleć.
- Hej. – uniósł rękę, ułożył ją na ramieniu blondyna i delikatnie nim poruszył. - Pobudka.
Powrót do góry Go down
Lilu

Lilu


Liczba postów : 8
Join date : 24/02/2014
Age : 26
Skąd : Francja

Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz.   Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. - Page 2 EmptyPon Maj 12, 2014 6:54 pm

Lilu miał dość dziwny sen. Stał wśród wysokich do bioder traw i krzyczał. Nie pamiętał dlaczego, ani po co. Jego głos niósł się echem po polanie, a jemu z oczu kapały łzy. Wielkie jak groch, gorące łzy świadczące o cierpieniu. A potem nie było nic. Słońce jakby zgasło, ziemia jakby zniknęła. Lilu zaczął spadać. Przerażenie zabrało mu głos, prędkość możliwość ruchu. Na ramieniu czuł nierzeczywiste ciepło. Jakby ktoś dotykał go przez grubą, szklaną szybę. Uczucie nasiliło się, a wtedy chłopak zamiast spadać, zaczął unosić się do góry. To ciepło na ramieniu wyciągało go z nieskończonej ciemności. Grawitacja przestała na chwilę działać, a Lilu miał wrażenie jakby jego ciało stało się niezwykle lekkie. A potem poczuł jak coś na niego spada. Wielki kamień. Otworzył szeroko oczy. Gdzie ja jestem?- myślał. Serce biło mu niewiarygodnie szybko, lecz kiedy oprzytomniał zwolniło. Usiadł w klęczki na łóżku. Spojrzał w prawo- mocno rozmazana szafka. Obrócił głowę w lewo. Jakiś zarys postaci. Zbliżył się, aby widzieć wyraźniej, jednak nadal nie mógł dostrzec szczegółów. Pochylił się jeszcze bardziej do przodu i stracił równowagę. Uderzył z małą siłą w poduszkę na przeciwnym łóżku. Podniósł się, zamlaskał i potarł oczy. Ziewnął i powiedział ospale:
- Gdzie...
Nagle uderzyły go obrazy sprzed kilku godzin. Zamaszystym ruchem wziął okulary leżące na szafce i wyskoczył z łóżka. Już widział wyraźnie kto leżał obok niego. Jakiś chłopak o fioletowych włosach. Przypomniał sobie, co przed chwilą zrobił. Zamlaskał. Ziewnął. Potarł oczy. Na policzki wstąpił głęboki rumieniec. Rozejrzał się nerwowo.
- P-P-P-Przepprraszam. Nie chciałem, tak jakoś wyszło. Proszę się nie gniewać. Ja mam tak zawsze...
Zrozumiwaszy, do czego się przyznał zarumienił się jeszcze bardziej.
- Przepraszam! Dziękuję! Proszę się nie gniewać!- zaczął wymachiwać rękami, a rumieniec obejmował już nie tylko policzki, ale też uszy.
Powrót do góry Go down
Edric

Edric


Liczba postów : 118
Join date : 14/02/2014

Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz.   Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. - Page 2 EmptyWto Maj 13, 2014 2:12 pm

Przyglądając się bacznie, ciągle jeszcze bardzo łagodnym i delikatnym rysom twarzy blondyna, raz kolejny potrząsnął przy okazji jego ramieniem. Nie potrafił odgadnąć w jakim dokładnie mógł być wieku, jednak gdyby kazano mu zgadywać, strzelałby między piętnastym, a szesnastym rokiem. Nic powyżej tego właśnie przedziału. Z niemałym zaskoczeniem mógł również zauważyć jak nieskazitelna była jego cera. Było wręcz czymś nie do uwierzenia, by jakikolwiek chłopak mógł pochwalić się podobnym zadbaniem twarzy oraz gładkość jej skóry. Co prawda nie mógł być w stu procentach pewien owej gładkości, lecz na pierwszy rzut oka właśnie tak mu to wyglądało. Być może miał to zapisane w genach? Bez względu zresztą na powód, mógł się założyć, że niejedna dziewczyna mogła mu tego pozazdrościć.
Wewnętrzne kontemplacje musiał w każdym razie na chwilę obecną przełożyć, albowiem nieznajomy uczeń zaczął się wreszcie wybudzać. Edric od razu cofnął rękę, lecz gdy zobaczył jak tamten upada, od razu doskoczył znowu, by go asekurować. Na szczęście obeszło się bez potrzeby podtrzymywania go czy ratowania przed upadkiem na podłogę. Na torze jego krótkiego „lotu” stanęło mu bowiem drugie łóżko, z którego swoją drogą sam dopiero co się podniósł.
- Uważaj, proszę. – pokręcił głową, ale nie mógł się nie uśmiechnąć na widok jego zaspanego wyrazu twarzy, że o samym zachowaniu nie wspominając. Niemal mógłby się pokusić o nazwanie tego uroczym. A w każdym razie do czasu, gdy chłopaka nagle wyraźnie nie ogarnął strach. Stanowczym ruchem capnął go pod ramię, nie chcąc aby jeszcze dodatkowo zrobił sobie krzywdę kiedy tak gwałtownie wypruł z wyrka.
- Hej! Spokojnie. – aż i jemu samemu zrobiło się głupio, że jego obecność przyprawiła najprawdopodobniej młodszego kolegę o podobny stan paniki. - Usiądź. Nie powinieneś tak od razu wstawać. – ze zmartwieniem zmarszczył brwi. - Dlaczego mnie przepraszasz...? Nic nie zrobiłeś. No już, siadaj zanim zakręci ci się w głowie. - ton jego głosu nabrał nieco matczynej stanowczości.
Powrót do góry Go down
Lilu

Lilu


Liczba postów : 8
Join date : 24/02/2014
Age : 26
Skąd : Francja

Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz.   Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. - Page 2 EmptyCzw Maj 15, 2014 5:23 pm

Lilu poczuł ból głowy w momencie kiedy jego kolega poprosił go o... o co właściwie? Nie wiedział, gdyż tępy ból zaczął pulsować mu w czaszce, zagłuszając odgłosy z zewnątrz. Nie był to pierwszy raz- dobrze wiedział co zrobić. Rozejrzał się po pokoju. Torby stały na białym biurku, tuż obok siebie. Nieco chwiejnym krokiem podszedł i wyciągną z bocznej kieszonki małe, srebrne pudełeczko oraz wodę. Zaczął głośno i szybko oddychać, dłonie zaczęły mu się trząść. Kolejna migrena. Zawsze, ale to zawsze w najmniej spodziewanym momencie atakowała. Czasami przez cały dzień musiał być na lekach przeciwbólowych, innym razem mijała po pięciu minutach. Mimo tego, że różniła się czasem, intensywność była ta sama. Lilu łyknął jedną tabletkę, popił wodą i spojrzał na Fioletowego. Oczywiście chłopak nie nazywał się "Fioletowy", ale aby w myślach nie nazywać go ciągle "nieznajomym" ,Lilu wymyślił owo określenie. Może nie jest najlepsze, ale niewątpliwie trafne.
- To tabletki przeciwbólowe.
Powiedział wskazując palcem na pudełeczko. Głos załamał mu się nieco z nerwów na końcu zdania.
- J-Jestem Lilu.Miałem nazywać się Linnellin, ale matka stwierdziła, że to za długie imię.
Zarumienił się. "Po co opowiadam o historii swojego imienia?! Jeszcze pomyśli, że jestem dziwny! -pomyślał.- Idiota, idiota, idiota...!"
- Idiota...!- powiedział głośno. Sekundę potem zrozumiał, że słowa rzucone przez niego przypadkiem, mogły zranić Fioletowego.
- P-Przepraszam, to nie do ciebie! J-J-Jestem i-i-idiotą... nie... nie...nie chciałem...J-J-Ja...- wydukał rumieniąc się. W tamtej chwili wyglądał jak dojrzała truskawka z zielonymi oczami. Zasłonił twarz bladymi dłońmi, a wzrok wbił w ziemię. Choć głowa nadal mu pulsowała, cudem utrzymywał się na nogach, które i tak już drżały. Przed oczami wyskoczyły mu mroczki, ale nie przeją się tym zbytnio. Kolory zaczęły się mieszać, a kształty rozciągać. Upadł na ziemię. Dotknął dłonią czoła. Przez skórę poczuł gorąc, jakby ktoś podkręcił temperaturę w jego głowie...
Powrót do góry Go down
Edric

Edric


Liczba postów : 118
Join date : 14/02/2014

Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz.   Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. - Page 2 EmptyPią Maj 16, 2014 7:05 pm

Widząc jak w zachowaniu chłopaka zachodzą coraz to gwałtowniejsze zmiany, na dodatek na pierwszy rzut oka bardzo niepokojące, był już tak naprawdę gotów siłą zmusić go do powrotu na łóżko, podczas gdy sam pomimo bólu całego ciała, pobiegłby po któregoś z nauczycieli. Przestraszył się nie na żarty, ponieważ w pierwszej chwili na myśl przyszły mu do głowy najgorsze scenariusze. Całe szczęście szybko wyszło na to, że niepotrzebnie aż tak się zamartwiał, nawet jeśli sam fakt przyzwyczajenia blondyna do łykania leków przeciwbólowych był mocno zastanawiający. Niemniej, nie była to jego sprawą, a i w zwyczaju nie miał wciskania nosa w cudze sprawy. Skoro postępował w ten a nie inny sposób, na pewno musiał mieć swój własny powód. Ingerencja kompletnie mu przecież obcego ucznia, nie byłaby absolutnie na miejscu.
Już i bez tego rodzaju zbędnych pytań, był wystarczający zestresowany. Kojarzył się Edricowi z uroczym króliczkiem z jakiejś dziecięcej kreskówki, który na swej drodze właśnie napotkał wilka. Głodnego wilka, szczerzącego do puchatego zwierzaczka ostre kły, choć kogo jak kogo, ale wilka to Edric z pewnością niczym nie przypominał. Lilu... Lilu, tak? Zabawne imię, ale nie zamierzał pokazywać po sobie zbytniego ogromu rozbawienia kiedy tamten tak okrutnie się denerwował i spinał przy mówieniu tego wszystkiego. Przypominało to raczej tłumaczenie się. Tylko z czego tak naprawdę? Że o wyzwiskach puszczanych na samego siebie nie wspominając.
- Zrozumiałem, zrozumiałem. To naprawdę przyjemne imię. Jestem Edric. A teraz już usiądź, zanim-...
...zanim się przewrócisz. – dokończył już tylko w myślach, albowiem zaraz musiał łapać nierozważnego młodzika i podnosić z ziemi, łapiąc pod oba ramiona.
- Na boga, nie strasz mnie tak! Uderzono cię w głowę! Chcesz jeszcze bardziej sobie zaszkodzi? – uniósł odrobinę głos, przestraszony, że ten jeszcze przez przypadek doda sobie do uszkodzeń ciała.
- Wystarczy już... Usiądź. – sam pomógł mu wykonać tę czynność, nie zważając na ewentualne spory. - Jesteś potwornie blady. Jak się czujesz? Co cię boli? Jeśli to coś poważnego, powinieneś od razu udać się do szpitala albo przynajmniej zawiadomić o tym rodziców. – usiadł obok niego kiedy noga zaczęła mu utrudniać zbyt długie stanie w miejscu.
Powrót do góry Go down
Lilu

Lilu


Liczba postów : 8
Join date : 24/02/2014
Age : 26
Skąd : Francja

Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz.   Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. - Page 2 EmptyNie Maj 18, 2014 8:01 pm

Lilu nie do końca wiedział co się z nim działo. Najpierw upadł, potem Edric pomógł mu położyć się na łóżku i usiadł obok niego, jednak chłopak rejestrował tylko część, a pamiętał jeszcze mnie.Wyciągnął się na łóżku, przez co jego koszula podwinęła się nie znacznie, odsłaniając blady brzuch. Czuł, że powoli ból głowy ustępuje. Kiedy Edric się odezwał, Lilu spojrzał na niego tępym wzrokiem i podał cicho numer telefonu do domu. Leżał przez chwilę patrząc się w sufit, kiedy poczuł, że komórka w jego kieszeni nieznacznie wibruje. Ocknął się i wyjął ją. Z aparatu zaatakowało go żywiołowe "dzień dobry". Lilu nie miał siły trzymać telefonu w ręce, więc włączył na głośnomówiący i położył obok siebie. Zdjął okulary i spojrzał na Edrica. Rozmazany fiolet, który jeszcze oczami Lilu był lekko przytłumiony.
- Lilu, kochanie, gdzie się podziewasz? Martwię się.
- Jestem w szkole. Za chwilę wracam do domu.
Próbował się podnieść, jednak dopadły go zawroty głowy i zaprzestał tej męczącej czynności.
- LILU! Obiad stygnie, a obiecałeś mi, że się więcej nie spóźnisz! Pamiętasz co jak Romeo się wkurzał jak kazałam mu jeść warzywa? Ja jestem tak wkurzona jak on!
Chłopak uśmiechnął się i pokiwał głową.
- Kiwania głową przez telefon nie słuchać!- oburzyła się kobieta.
- Tak, tak pamiętam- Lilu skrzywił się.
- No nic. Wracaj do domu, po drodze kup sobie coś słodkiego, bo Romeo zdał prawo jazdy. Odziwo. Kochanie myślałam, że żartuje jak mi to powiedział!- zaśmiała się.
- Dobrze.
Rozłączył się. Wstał i wziął torbę z biurka, a następnie ukłonił się Edricowi mówiąc:
- Dziękuję za opiekę. Jesteś bardzo mił-... -Potoczył się na ścianę i zsunął na ziemię. Wszystko zabawnie falowało, przed oczami miał wirujący fiolet na tle bieli.
Powrót do góry Go down
Edric

Edric


Liczba postów : 118
Join date : 14/02/2014

Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz.   Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. - Page 2 EmptyWto Maj 20, 2014 2:53 pm

Przejęty aż nadto wyraźnie niedobrym stanem chłopaka, ani na chwilę nie odwrócił od niego wzroku. Wiedział co powinien w tej sytuacji zrobić, ale robić tego jednakowoż bez jego zgody po prostu nie chciał. Wreszcie posłyszał, jak ten zaczyna wymieniać pojedyncze liczby. Podejrzewał, że może być to numer do któregoś z jego rodziców. Szybko wymacał więc własny telefon, ciągle obecny w kieszeni spodni i starając się powtarzać zasłyszane cyfry w myślach, żeby ich nie zapomnieć, zaczął wybijać je na klawiaturze. Zanim jednak skończył, odezwał się telefon samego Lilu. Prędko zwrócił na niego oczy z zamiarem powiedzenia, że może za niego odebrać jeśli nie czuje się na siłach, ale ten już zadziałał po swojemu. Poniekąd się z tego faktu ucieszył. Widać było chociaż, że w dalszym ciągu kontaktuje.
Z przełączonej w tryb głośnomówiący komórki, dobył się kobiecy głos. Nie potrzebował wysłuchać nawet połowy z rozmowy, żeby móc zorientować się, że musi należeć on do jego matki. Wydawała się bardzo miła i zapewne taka właśnie była.
Edric spokojnie milczał, nie chcąc przeszkadzać. Niemniej, zdziwiło go, że Lilu nie przyznał w jak kiepskim jest stanie. Wracał do domu na obiad, czyż nie? Jak to będzie wyglądało, kiedy wróci samotnie, zataczając się? O ile w ogóle zdoła wrócić o własnych siłach.
- Nie chcę się wtrącać, ale powinieneś był jej powiedzieć. – upomniał go, a nim ponownie sprzeciwił się zbyt szybkiemu powrotowi do postawy stojącej, tamten raz kolejny zaczął się zataczać i gdyby nie ściana, wyrżnąłby i nie wiadomo jak jeszcze pogorszył swój i tak niedobry stan.
- Wystarczy tego! – zerwał się na równe nogi, krzywiąc przy tym mimowolnie, ponieważ jego własne ciało również zaczęło protestować przy nadmiernej ruchliwości. Starając się na nie uważać, dokuśtykał czym prędzej do Lilu i wyciągnął doń rękę.
- Zacznij w końcu słuchać co się do ciebie mówi... Sam widzisz co się z tobą dzieje. Dla twojego dobra, powinienem od razu zadzwonić po karetkę. – w jego naturze było chyba swoją drogą, przesadnie martwić się o innych. - Nie zrobię tego jednak jeśli nie chcesz tylko pod jednym warunkiem. Dasz się odprowadzić do domu. Zrozumiano? – jeśli zachodziła potrzeba, potrafił być stanowczy.

Nie czekając na jego odpowiedź, pozwolił sobie przerzucić jedno ramie chłopaka, druga objąć go w pasie i tak doprowadzić go do taksówki. Okazało się, że tyle musi niestety wystarczyć.

[z/t]
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz.   Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz.
Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2
 Similar topics
-
» Gabinet Dyrektora
» Gabinet (pseudo)psychiatryczny
» Gabinet Psychologa Szkolnego
» Gabinet pielęgniarki / Lekarza szkolnego - Rintarou Asakawa

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Yaoi Gakuen :: Traditional Royal School :: Budynek główny :: ∎ Gabinety-
Skocz do: