IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz.

Go down 
5 posters
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Lala
Szkolny lekarz
Nauczyciel PSHE
Lala


Liczba postów : 50
Join date : 22/01/2014
Age : 26

Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. Empty
PisanieTemat: Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz.   Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. EmptyCzw Sty 23, 2014 9:27 pm

Ostatnio szkolny gabinet lekarski – niewielkie pomieszczenie z oknami wychodzącymi na zachód, błękitnymi ścianami i jasnoszarą podłogą - stał się wyjątkowo kolorowym miejscem. Niby nic się tu nie zmieniło, ale dzięki nowemu lekarzowi wydawało się, że to miejsce jest po prostu przyjemniejsze. Na środku pokoju ciągle stoi duże, wiecznie zagracone biurko z metalu i płyty, na którym piętrzą się różnokolorowe segregatory i równie barwne teczki z kartami zdrowia uczniów. Miedzy nimi można dostrzec pozwiązywane gumkami recepturkami bloczki pustych recept i zwolnień, a spomiędzy nich wystają kolorowe długopisy i ołówki. Po prawej stronie biurka leży niemal nieużywany, lekko przykurzony laptop i równie rzadko używana lampka. W jednej z trzech szuflad biurka mieści się nieoficjalna kolekcja podrobionych przez uczniów zwolnień i usprawiedliwień. Za biurkiem stoi obrotowy fotel, na którym obecny lekarz lubi się kręcić, w oczekiwaniu na kolejnych pacjentów czytając książki.

Pod ścianą, na prawo od biurka znajduje się miętowo-szary parawan, który jest rozkładany tylko w wyjątkowo spektakularnych przypadkach – jak w zeszłym roku, kiedy jeden z chłopaków po meczu piłki nożnej został tu przyniesiony ze złamaniem otwartym kości udowej. Za parawanem stoi okryta miętowym, jednorazowym materiałem metalowa leżanka z materacem pokrytym jasną skórą. Kiedy znudzenie osiąga apogeum, mężczyźnie zdarza się rysować na materiale kwiaty. Młody lekarz jest już właścicielem całkiem pokaźnej kolekcji zielonkawych stokrotek z konturami we wszystkich kolorach tęczy, podziwianej codziennie przez zastępy uczniów. Nie wolno mu trzymać w gabinecie prawdziwych kwiatów – liczba alergików zgłaszających się do niego z problemami jest tak ogromna, że chyba uznano by go za seryjnego mordercę.

Przed parawanem natomiast znajdują się drzwi do niewielkiego magazynku, zajmowanego w całości przez wysokie, metalowe i pewnie już wiekowe szafki z aktami uczniów. Szafek jest dokładnie pięć, każda ma trzy szuflady, karty uczniów są w nich poukładane alfabetycznie. Oczywiście nie wszystkie szuflady są w tej chwili zajęte. Sam magazynek jest dość ciemny i młody lekarz trochę boi się tam wchodzić – jego zdaniem pomieszczenie wygląda jak z horroru.

Po drugiej stronie gabinetu stoją szafki i szafeczki z licznymi medykamentami, dokładnie takimi, jakich potrzebują uczniowie szkoły. Szafki są wysokie, metalowe i przeszklone, żeby lekarz mógł bez trudu znaleźć najpotrzebniejsze rzeczy. Oczywiście najbardziej na widoku znajdują się te lekarstwa, które są używane najczęściej i najintensywniej oraz, oczywiście, wszystkie opakowania i buteleczki są dokładnie oznakowane, żeby lekarz przypadkiem się nie pomylił. W szufladach na dole znajdują się gumowe rękawiczki, igły, drewniane szpatułki oraz mnóstwo kolorowych stetoskopów, które lekarz wręcz ubóstwia – jest to jedno z jego licznych dziwactw.

Jeszcze sporo wody w Tamizie upłynie, zanim ta szkoła przyzwyczai się do wszystkich dziwactw nowego lekarza.
Powrót do góry Go down
Skorpion
Postać zawieszona
Skorpion


Liczba postów : 496
Join date : 13/01/2014

Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz.   Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. EmptySob Sty 25, 2014 10:39 am

Droga od mrocznej jaskini Skorpiona do sali tortur słodkiego doktorka była pełna niebezpieczeństw i przygód. Michael musiał wykazać się wielką wytrwałością, gdy dwa razy zgubił drogę do nieznanego mu na razie miejsca, albo gdy polował na uciekających szybciej niż rącze gazele uczniów, żeby "wydusić" z nich, wraz z ostatnim tchnieniem tę tajemnicę z pogranicza życia i śmierci, czyli jak trafić do tego przeklętego gabinetu. Przynajmniej tak by pewnie to opisał w swojej autobiografii, gdy na starość przyjdzie mu coś szalonego do głowy i ją zacznie spisywać.
Wreszcie jednak dotarł. Mając młodszego brata na rękach, miał problem z otwarciem drzwi, gdy to jednak zrobił, bez zastanowienia i sprawdzenia, czy przypadkiem nie ma innych pacjentów, wparował do środka i po szybkim przyjrzeniu się temu nowemu i nielubianemu przez niego ze wzgląd na te mordercze narzędzia zbrodni, którymi psychopatyczni lekarze lubili torturować niewinnych ludzi, czyli strzykawki z igłą, skierował się do leżanki, gdzie delikatnie ułożył tę śpiącą królewnę, której rolę tym razem odgrywał jego nowo poznany brat.
- Doktorze... - Zaczął odwracając się i mając nadzieję, że ten jest w gabinecie i że coś poradzi.
- Jest problem... - Tak... To było idealne podsumowanie całej sytuacji.
Powrót do góry Go down
Lala
Szkolny lekarz
Nauczyciel PSHE
Lala


Liczba postów : 50
Join date : 22/01/2014
Age : 26

Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz.   Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. EmptySob Sty 25, 2014 3:51 pm

Siedziałem spokojnie siedziałem w wygodnym fotelu przeglądając sobie kilka kart pacjentów, których niedawno przeniesiono do tej jakże bogatej szkoły. Cieszyłem się bardzo, że wreszcie będę miał okazje wykazać się jako lekarz i nauczyciel. Pokaże mojemu rodzeństwu, że mimo najmłodszego wieku jestem od nich o wiele bardziej utalentowany.
Z lekkim uśmiechem na twarzy właśnie zamknąłem jedną z kart stwierdzając, że trochę pracy będę miał. Wstałem z fotela po czym z kartami wszedłem do tego okropnego ciemnego pomieszczenia. Wręcz skrzywiłem się czując jaki panuje tam chłód. Szybkim ruchem otworzyłem szufladę i alfabetycznie ułożyłem nowe karty by panował porządek i ład. Nie lubiłem jak coś było nie poukładane bo wtedy ciężko było coś zaleźć. Nie wspomnę jednak o moim biurku gdzie nic nie było poukładane, ale jakoś szczególnie mi to nie przeszkadzało.
Gdy już miałem wychodzić z magazynku usłyszałem jak ktoś wchodzi do mojego gabinetu. Przez moment aż dostałem gęsiej skórki przez chłód i delikatny strach jaki odczuwałem w tym nieszczęsnym pomieszczeniu. Szybko wyszedłem stamtąd zamykając za sobą ze świstem drzwi.
-Hum? Pacjent? -Uśmiechnąłem się przyjaźnie podchodząc do chłopaka stojącego nad leżącym już na leżance chłopcem. Widziałem jego przejęcie w oczach i od razu zapragnąłem pomóc jak tylko mogę. stanąłem nad chłopakiem, który rzecz jasna był nieco niższy ode mnie.
-Co się stało?-Zapytałem spokojnie gdy chłopak powiedział, że jest problem. Wydało mi się to stwierdzenie nieco śmieszne. Przecież bez żadnego problemu nie przyszedłby tu z widocznie śpiącym chłopakiem.
Nachyliłem się nad chłopcem i dotknąłem ręką jego czoła marszcząc brwi. Teraz uświadamiając sobie, że muszę iść z powrotem do tego złego pomieszczenia po kartę tych dwoje. Nie moja wina, ze każdą obecność jakiegokolwiek ucznia musiałem zapisywać w ich kartach zdrowia. W sumie to ten drugi wyglądał na zdrowego wiec raczej nie jego musiałem odszukać.
-Jak się nazywacie?-Zapytałem podchodząc do jednej z szafek i wyciągnąłem nowy zielono-żółty stetoskop, który zamieniłem z tym czarnym wiszącym na mojej szyi. Położyłem stetoskop na szafce po czym z gęsią skórką ruszyłem do magazynku. Jeszcze stanąłem na chwile przy drzwiach po czym skrzywiłem się mocno.
Powrót do góry Go down
Satori
Kapitan sekcji gimnastycznej
Satori


Liczba postów : 545
Join date : 13/01/2014

Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz.   Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. EmptySob Sty 25, 2014 4:45 pm

Nie widział w ogóle dlaczego, tak właśnie musiało się stać. Dlaczego w takim momencie, kiedy tak dobrze rozmawiało mu się z Michael'em. Mieli się napić jeszcze miodu, on miał się pozwierzać ze swoich rozterek, a tu nagle takie coś. No dobra to wszystko była jego wina, bo i odżywiał się marnie. No prawie nic mu nie smakowało poza kawą. Wody nie pił za dużo, bo uważał, że jeśli nie trenuje w danym dniu, to nie musi jej pić. Co oczywiście jest głupotą, no ale Satori jest tylko dzieckiem. A one robią mnóstwo głupich rzeczy w takim okresie, kiedy jeszcze nikt nie jest w stanie go przypilnować. Bo przecież w szkole z internatem nauczyciele nie zastępują uczniom rodziców.
Miał nalać miodu, a świat mu zaszedł mgłą i odpłynął w świat mu nieznany. Zupełnie nie wiedział co się z nim działo. Nie czuł, ani tego, że był niesione przez brata. Nie wiedział co się z nim działo, po utracie przytomności. Po prostu po upadku na ziemie, był zdany na Michael'a. Pierwsza braterska próba – można by rzec. Ale Satori nie zrobił tego celowo!
No zadane pytanie przez lekarza do niebieskookiego, było normalne. Ale chłopak pewnie nie potrafił by na nie odpowiedzieć. Bo poza tym, że znalazł dziś brata leżącego na posadzce w spalonej części szkoły, to nic innego mu nie było. Satori tryskał energią, śmiał się, drżał ze strachu w obawy przed duchem, a potem znów był radosny. Michael nie mógł wiedzieć, o osłabieniu, odwodnieniu i pewnego rodzaju anemii spowodowanej brakiem snu, jedzenia i nadmiernego picia czarnej kawy.
I tu zagadka, czy Michael zna nazwisko swojego nowo poznanego brata? Czy Satori przedstawiał mu się na sali z imienia i nazwiska? Oto jest pytanie...
Powrót do góry Go down
Skorpion
Postać zawieszona
Skorpion


Liczba postów : 496
Join date : 13/01/2014

Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz.   Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. EmptySob Sty 25, 2014 9:09 pm

Jaki słodki doktorek! Mignęło chłopakowi przez głowę jak mężczyzna pojawił się na widnokręgu. Przy tej okazji ucieszył się, że doktor był na miejscu i dzięki temu nie będzie musiał ganiać po całej szkole szukając osoby, która by powiedziała co się dzieje z jego nowo poznanym bratem.
- Chyba tak. - Odpowiedział na pytanie o to, czy to pacjent. Lekko się uśmiechnął na myśl o tym, że to było w pewnym sensie oczywiste, bo raczej zwykłego śpiocha by tu nie przyniósł. Z drugiej strony to byłby całkiem niezły dowcip, gdyby doktorek któregoś razu wszedł do swojego gabinetu i zastał chrapiącego Satosia na leżance. A jak Truskaweczka by się zdziwił.
I kolejne pytania. Ponieważ Skorpion za bardzo nie wiedział co się stało, czy też co się dzieje, więc zaczął od odpowiadania kim są. Ponieważ jednak myślał intensywnie co się stało jego bratu, więc odpowiadał trochę bez namysłu.
- Nazywam się Skorp... Michael Vrigtern. A ta śpiąca królewna to Truska... Mięcz... Cholera... Satori! Ma na imię Satori. - I właśnie. Jak ten dzieciak miał na nazwisko. Skorpion zawiesił się. A przecież jego brat mu się przedstawiał. Tego był pewien. Tylko jak?
- Hmm... Satori MacDonald? Nie... Milan? ACMilan? McMilan? Jakoś tak, o ile dobrze kojarzę. - Przez chwilę jeszcze rozmyślał, ale nic bardziej prawdopodobnego nie przyszło mu do głowy, więc zaczął odpowiadać na to trudniejsze pytanie.
- To jest mój brat. - Nieee... Wcale to nikogo nie zdziwi, że nie wie jak się jego brat nazywa.
- Biegał wcześniej po korytarzu, przewrócił się i omdlał. Potem teoretycznie czuł się już lepiej, gdy znów zemdlał jak tylko się podniósł. W pierwszej chwili się bałem, że to od jakiegoś uderzenia o podłogę, ale to mi wygląda bardziej na kwestię osłabienia. - I niestety na tym wszechstronna wiedza medyczna Skorpionika się kończyła, więc chłopak zamilkł odsuwając się od brata, aby lekarz mógł się pacjentem zająć.
Powrót do góry Go down
Lala
Szkolny lekarz
Nauczyciel PSHE
Lala


Liczba postów : 50
Join date : 22/01/2014
Age : 26

Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz.   Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. EmptySob Sty 25, 2014 10:02 pm

Uważnie słuchałem każdego wyjaśnienia chłopaka. Był widocznie zestresowany tym wszystkim. No co mu się dziwić skoro ponoć ta krucha osóbka na leżance to jego brat. Dziwiło mnie tylko, że nie znał jego nazwiska. Jednak teraz przecież nie będę o to pytał.
Spokojnie wszedłem do tego okropnego magazynku powtarzając sobie w głowie ich nazwiska. W posegregowanych kartach łatwo odszukałem właściwe akta po czym szybkim krokiem wróciłem do gabinetu. Usiadłem za biurkiem przysuwając się mocno no niego i otworzyłem kartę Satoriego by przejrzeć jego dane. Za wiele tutaj nie było, bo widocznie poprzedni lekarz raczej nie zapisywał nic o swoim pacjencie. westchnąłem cicho. Co to za lekarz, który nie prowadzi notatek odnośnie swojego pacjenta?
Spojrzałem na tego starszego otwierając jego akta, a tam... zupełna pustka. Myślałem, że coś mnie trafi. Przejrzałem ja od góry do doły i oschle stwierdziłem, ze będzie trzeba zrobić ważne badania wszystkich uczniów. Przeglądając dalej puste strony założyłem stetoskop na szyje. Teraz musiałem ocucić chłopca i go przebadać.
Na pierwszy rzut oka zdawało się, że jest osłabiony i odwodniony. ciekawiło mnie dlaczego doprowadził się do takiego stanu. Może jest anorektykiem? Ma anemie? Wstałem od biurka i podszedłem do leżanki. Ponownie dotknąłem dłonią czoła chłopca marszcząc brwi, a następnie zerknąłem na Michaela.
-Możesz sobie usiąść na moim fotelu będzie Ci wygodnie. -Powiedziałem pogodnie po czym podszedłem do szafki z zamiarem wyciągnięcia soli trzeźwiących. Wybrałem jedną fiolkę o delikatnym zapachu by nie zrazić chłopca zaraz po przebudzeniu. Nachyliłem się nad nim i otworzyłem fiolkę podstawiając mu ją pod nos.
-Budzimy się księżniczko - Powiedziałem melodyjnym głosem dając mu się nawąchać tych nieprzyjemnych zapaszków i gdy stwierdziłem, że chłopak się budzi odłożyłem fiolkę na szafkę zamykając ją. Ująłem twarz chłopca w obie ręce i wsadzając sobie latarkę w wargi sprawdziłem jego oczy czy aby na pewno kontaktuje. Zajrzałem w jego oczodoły świecąc sobie latarką. Gdy skończyłem wyciągnąłem ją z ust i przyjrzałem się jeszcze raz chłopcu. Definitywnie był osłabiony i odwodniony, definitywnie!
-Jak się czujesz? -Zapytałem z troską głaszcząc go po głowie delikatnie. cały czas uśmiechałem się do niego żeby czasem go nie przerazić.
-Nie podnoś się na razie dobrze? Powiedz mi czy jadłeś coś dzisiaj, ale chodzi mi o taki porządny posiłek. W twoim wieku to bardzo ważne żeby jeść regularnie i zdrowo.-Stwierdziłem siadając przy nim. Przecież gdyby nie jadł mogło by to zatrzymać jego rośniecie. Pokręciłem głową zmartwiony po czym włożyłem słuchawki od stetoskopu do uszu i odpiąłem jego kurtkę (?), a następnie podwinąłem mu koszulkę.
-Oddychaj głęboko. -Poleciłem i zacząłem osłuchiwać jego klatkę piersiową dokładnie.
Powrót do góry Go down
Satori
Kapitan sekcji gimnastycznej
Satori


Liczba postów : 545
Join date : 13/01/2014

Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz.   Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. EmptySob Sty 25, 2014 10:44 pm

Rany dobrze, że Satori nie słyszał jakie problemy miał jego brat z podaniem jego imienia i nazwiska. Bo by się chyba załamał, na szczęście był nieprzytomny.
To, że doktor nie mógł znaleźć karty zdrowia Satori'ego było oczywiste. Chłopak chyba pożyczył kartę, aby spisali sobie jego wszystkie najważniejsze dane w klubie gimnastycznym do którego należy. Jego siedziba jest w centrum Londynu. Powinna być tam jakaś notka w tych jego papierach, że odda wszelakie wyniki z przeprowadzanych badań w najbliższym czasie. Jak już je zwróci jego teczka, na pewno będzie grubsza niż przeciętnego ucznia, ponieważ on miał robione różne ćwiczenia na wydolność i prace serca. Taki sport, trzeba!
Tak więc trwał w jakimś ciemnym miejscu do momentu kiedy nie poczuł czegoś strasznego. Zrobiło mu się kwaśno w przełyku, bo woń która docierała do jego nosa była dość nietypowa. Po chwili otworzył delikatnie oczy, ale nie do końca wiedział, gdzie się znajduje. Popatrzył na sufit, po czym delikatnie odwrócił wzrok i dostał jakimś światłem po oczach. Skrzywił się i dopiero po chwili zaczęło docierać do niego, że ktoś coś do niego mówi.
Popatrzył na mężczyznę o mocno niebieskich oczach. Chwilę mu się przyglądał i stwierdził, że nie zna typa.
Pytanie... o coś się pytał? – pomyślał Satori i starał się ogarnąć. Chciał sobie przypomnieć o co mogło chodzić facetowi, ale zupełnie nie wiedział o co kaman.
Miłe to starsznie. – pomyślał czerwonowłosy kiedy facet zaczął głaskać go po głowie. Ale chwila coś mu nie pasowało. Czemu był tu, a nie u Michael'a w pokoju?
– Jest tu, czyli nie wiem gdzie Michael? – zapytał tego gościa, trochę nieskładnie. No ale tylko na tyle było go stać, w tym momencie. Następnie wykonał czynność, po której Satori już wiedział gdzie jest.
Lekarz! No świetnie. – załamał się gimnastyk.
Kłam, musisz kłamać, bo będę wpychać ci żarcie na siłę do gardła. – podpowiadało mu sumienie.
– Tak, zjadłem śniadanie. Dość porządne, przecież to najważniejszy posiłek w ciągu dnia. Potem zjadłem jeszcze kilka owoców i wypiłem trzy kawy. – wyjaśnił chłopak lekarzowi, okłamując go i podając formułkę, która za każdym razem słyszy od swojego trenera.
Wykonał polecenie lekarza, choć gdy ten go dotknął stetoskopem, ten się skrzywił. Ale żeby nie wywołać nie potrzebnych pytać, zaraz wyjaśnił swoje zachowanie.
– Zimne, nawet bardzo zimne. – powiedział, po czym uśmiechnął się do lekarza w sposób bardzo uroczy. A co do polecenia, żeby się nie podnosił. To nie miał siły nawet na to, żeby gdzieś wstawać i iść.
Powrót do góry Go down
Skorpion
Postać zawieszona
Skorpion


Liczba postów : 496
Join date : 13/01/2014

Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz.   Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. EmptyNie Sty 26, 2014 11:26 am

- Nie dziękuję. - Odpowiedział krótko, gdy lekarz pokazał mu fotel i oparł się o ścianę, aby móc dobrze widzieć swojego brata i to co lekarz z nim robił. Na spokojnie wyciągnął kolejnego lizaka z kieszeni i wpakował go sobie do ust, skrzyżował dłonie na piersi i obserwował. Dobrze, że nie wiedział, iż lekarz po spojrzeniu na jego teczkę uznał, że należy zrobić badania wszystkich uczniów, bo z miejsca by zaczął sobie wyobrażać olbrzymie igły zmierzające ku niemu. No... Chyba, że chodziło o pobieranie krwi a tego z jakiś niezrozumiałych dla niego i całego świata powodów kompletnie się nie bał.
Uśmiechnął się nikle, gdy lekarz dobudził Śpiącą Królewnę, uśmiech mu się poszerzył, gdy usłyszał pierwsze pytanie braciszka.
Mówi prawie jak Yoda z Gwiezdnych Wojen. Zaśmiał się w myślach i uznał, że jego odpowiedź też będzie wzorowana na tym małym, zielonym mistrzu jedi.
- Stoi pod ścianą brat Twój. Do lekarza na rękach musiał przynieść Cię. - A swoją wypowiedź zakończył charakterystycznym mruknięciem.
I dalej siedział już cicho. Nie chciał przeszkadzać lekarzowi, no i był ciekaw co się z jego bratem dzieje.
Gdy Satoś zaczął mówić o tym co dzisiaj jadł, uniósł lekko brew zdziwiony.
Brzmi to jak wyuczona formułka. I aż trzy kawy? Faktycznie je lubi, ale czy to nie przesada? Jeszcze zawał serca w młodym wieku będzie miał jak będzie pił takie ilości. Ostatnio coś mówili o chłopaku starszym o nas o niecałe dziesięć lat, który miał zawał a Truskawka jak widzę będzie chciał chyba w podobny sposób rozgłos uzyskać.
- Jakieś pomysły doktorze co z nim jest? - Spytał w końcu uznając, że nie chce mu się dłużej tkwić w milczeniu.
Powrót do góry Go down
Lala
Szkolny lekarz
Nauczyciel PSHE
Lala


Liczba postów : 50
Join date : 22/01/2014
Age : 26

Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz.   Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. EmptyNie Sty 26, 2014 3:20 pm

Nie uwierzyłem w wypowiedź chłopaka ani trochę. Zmarszczyłem brwi i osłuchiwałem go spokojnie. Kątem oka zobaczyłem lizaka co mnie strasznie rozproszyło.. Ta moja słabość do słodkości. Biedny ja dawno nie jadłem żadnych słodyczy, ale nie ośmieszę się raczej przy uczniach, albo ciebie wyciągnę mu lizaka z ust. To by było jak bezpośredni pocałunek. Trochę dziwne i takie... Urocze?
Westchnąłem skupiając się z końcu na badaniu. Niby wszystko w porządku, ale zupełnie jego stan nie pasował do jego wypowiedzianej formułki. Strasznie zdziwiło ile kaw ponoć wypił. Od razu mi coś nie pasowało, a mój wewnętrzny radar kłamstw wręcz wybuchał.
-Satori masz 16 lat, prawda? Wiesz, że lekarza nie oszukasz kotek? Powiedz prawdę. Lekarz nie jest po to by cię skrzywdzić. Chce Ci po prostu pomóc, a ty musisz mi zaufać. Nie zacznę w ciebie przecież wpychać na siłę jedzenia. -Uśmiechnąłem się do niego ściągając stetoskop podczas swojego wywodu. cieszyłem się, że zapamiętałem wszystkie jego dane z karty. Co jak co, ale pamięć miałem dobrą. Nie przestając się uśmiechać spojrzałem na zegarek. Musiałem podać chłopcu kroplówkę. Nie mogłem pozwolić by odwodniony i osłabiony mi się stąd ruszał. Spojrzałem na niego smutno.
-Powiesz mi prawdę?-Poczochrałem go z uśmiechem, ale i zmartwieniem w oczach po czym wstałem i podszedłem do szafki. Wyciągnąłem wenflon i ułożyłem na metalowej szafce. Wyciągnąłem jedna kroplówkę ze swojego licznego ich zaopatrzenia i również ułożyłem na szafce.
-Będziesz musiał sobie tutaj zostać na godzinkę lub więcej. Jeśli chcecie możecie oboje tutaj siedzieć mi to nie przeszkadza. Misiek możesz przynieść stojak na kroplówki z tamtego magazynku? -Wskazałem palcem na te upiorne drzwi podchodząc do Satoriego. Ściągnąłem z niego kurtkę, a następnie odwróciłem jego prawą rękę tak by na zagięciu łokcia móc wszystko dobrze zdezynfekować.
-Miałeś już kiedyś kroplówkę? Spokojnie to nie boli. Dam Ci plasterek z kwiatkami co? -uśmiechnąłem się figlarnie niczym małe dziecko do niego. Chciałem trochę rozluźnić atmosferę zęby chłopak nie był za bardzo zestresowany.
-To powinno szybko przekapciać do twoich żył i poczujesz się lepiej. Dam Ci kanapkę, a potem witaminy na wzmocnienie. zapisze Ci również ich trochę. Musimy Cię postawić na nogi. Następnie ograniczysz w ciągu najbliższego tygodnia picie kawy do 2. Nie każe Ci ich zupełnie rzucić, ale trochę przystopować. Musisz regularnie jeść. Nie musisz od razu władowywać w siebie kilogramów jedzenia. Zaczniemy, ze rankiem zjesz sobie kanapkę z warzywami i do tego kawa, a na obiad coś co ma kalorie, ale nie będzie cię tuczyło. Wszystko musi iść powolutku. Mam nadzieję, że twój brat Cię w tym przypilnuje. -Stwierdziłem spokojnie zakładając gumowe rękawiczki i jeszcze raz zdezynfekowałem miejsce w którym miał znaleźć się wenflon. Popukałem trochę dwoma palcami w to miejsce aż w końcu ukazał mi się cel wkłucia. Delikatnie wsunąłem igłę w jego skórę i zakleiłem, tak jak obiecałem czerwonym plastrem z białymi kwiatkami. Gdy uznałem, że wszystko jest stabilnie umocowane uśmiechnąłem się do chłopca jeszcze raz kręcąc głową. Poczochrałem go przyjaźnie, bo aż chciało mi się płakać widząc jego osłabienie.
-Mam nadzieje, że będzie nam się miło współpracowało. Tak w ogóle to nazywam się Tsuki Shizuka. śmiało możecie mówić do mnie po imieniu, albo po prostu Lala. -Powiedziałem ochoczo sam podśmiewając się ze swojej ksywki, no ale co ja mogę poradzić? Była śmieszna i już. Nawet nie pamiętam od jak dawna ją mam. chyba moi bracia mnie tak właśnie nazwali, ale podkreślam chyba. Stare czasy już dawno odeszły w zapomnienie. Studia, praca, nauka, a teraz praca tutaj. Cieszyłem się ogromnie mimo, ze brakowało mi rodzinnego domu i ojca, który chyba jednak nie tęsknił za mną czy za moimi braćmi tak jak my za nim. To było bez sensu z lekka, ale kto tam wie co myśli ten staruszek.
-Hmm...-Mruknąłem wieszając kroplówkę na stojaku, który przyniósł Misiek. Moja tendencja do dawania przezwisk osóbką z mojego otoczenia nie miała chyba granic. Szybko odkręciłem odpowiedni kurek w wenflonie, a następnie podłączyłem do niego kroplówkę. Ustawiłem odpowiednie kapcianie i z uśmiechem pogłaskałem Satoriego jeszcze po głowie.
-Leż grzecznie i nie zginaj za bardzo reki. -Zaleciłem i ruszyłem do swojego biurka. Musiałem to wszystko teraz dokładnie opisać w jego karcie. Tak wiec chwyciłem zielony długopis i zacząłem wszystkie przemyślenia na temat zdrowia pacjenta starannie zapisywać.
Gdy tylko skończyłem te zapiski spokojnie wstałem od biurka i wyciągnąłem z jednej z szafek tackę kanapek, które przygotowałem sobie na dzisiaj. Było na niej najwięcej z czekoladą, ale i te z wędliną też się tam znalazły. Kilka kanapek z serkiem i warzywami również było. Postawiłem kanapki na stoliku przy leżance. Postanowiłem też pójść zrobić herbatę, ale w tym wypadku musiałem wejść do upiornego kantorka wiec szybko sobie darowałem i wyciągnąłem z biurka karton soku marchewkowego i jabłkowego.
-Misiek nalej sobie i braciszkowi soku.-Powiedziałem pogodnie stawiając dwie szklanki na swoim biurku. Teraz musiałem uszykować trochę witaminek dla chłopaka tak wiec stojąc przy szafce zacząłem wybierać odpowiednie po jednej małej tabletce wrzucając do małego plastikowego kubeczka. Postawiłem go na szafce z uśmiechem.
-Witaminki dla księżniczki, ale najpierw kanapeczka dobrze? Misiek też możesz sobie zjeść.-Dodałem zgarniając sobie jedną kanapkę z nutellą i usiadłem na fotelu niczym . W końcu przypomniało mi się o ściągnięciu rękawiczek tak więc nim zacząłem jeść ściągnąłem je i jednym celnym rzutem wylądowały w koszu. Przysunąłem kanapkę do ust i zacząłem zlizywać czekoladę delektując się jej smakiem, ale też nie zaprzestawałem obserwacji chłopców.
Powrót do góry Go down
Satori
Kapitan sekcji gimnastycznej
Satori


Liczba postów : 545
Join date : 13/01/2014

Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz.   Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. EmptyNie Sty 26, 2014 4:24 pm

Satori nie zdawał sobie sprawy, że mówi jak Yoda, dlatego odpowiedź brata, stojącego trochę dalej wydawała mu się dziwna. Ale w ogóle jej nie skomentował. Bo mogło tak być, że to po prostu on coś źle zrozumiał i by się może ośmieszył stwierdzeniem, że ma chyba coś ze słuchem. Ale dobrze, że Skorpion był tutaj, to dodawało mu otuchy. Nie bał się lekarzy, ale jednak nie przepadał za chodzeniem do nich.
Ahhh nie uwierzył mi... ehh szkoda. – jęknął, gdy lekarz oznajmił mu, że chce mu pomóc, a nie zaszkodzić. Wykrył jego kłamstwo, przez co Satori spąsowiał na policzkach.
– Tak, mam 16 lat i trochę nagiąłem prawdę. Tak serio, serio zjadłem na śniadanie jabłko i pół rogalika z czekoladą. Obiadu nie jadłem i wypiłem trzy kawy. – dobrze, że nie wspomniał o szklaneczce miodu pitego, bo jeszcze by oboje wylądowali u dyrektora. A przecież nie chciał robić bratu problemów, skoro on tak o niego dbał. Doktor powiedział, że nie będzie w niego wmuszał jedzenia, no miał nadzieję, bo on jak zje za dużo od razu brzuch go boli i jest mu niedobrze. Ale słodycze, mógłby jeść. Torcik czekoladowy, lody, truskawki... hmm pycha. Tylko, że teraz truskawek nie ma. Niestety!
Strasznie on miły. – pomyślał czerwonowłosy i uśmiechnął się do lekarza. Nie spodziewał się, że mężczyzna będzie dla niego tak przyjaźnie nastawiony. Ciekawe ile koleś ma lat, bo na starego nie wygląda.
Zachichotał cicho, gdy lekarz zwrócił się do jego brata per Misiek. Aż się Satori'emu chciało to wyjaśnić.
– On proszę Pana jest Skorpion, a nie żaden misiek. – zaśmiał się wesoło chłopak i zdał sobie sprawę, że nadał właśnie bratu przezwisko. Nie wiedział, że z takiego on korzysta, ale to mu przyszło do głowy, po tym jak widział go nago i wzrok zatrzymywał się wciąż albo na jego pośladkach albo na tatuażu, który przedstawiał właśnie skorpiona. Nie mógł opanować chichotania, gdy Pan Doktor dodał, że dostanie plasterek z kwiatuszkami. Rany, to było słodkie, że traktował go jak dzieciaka. Chyba nigdy, nikt tak go nie traktował. Warto się było odwodnić, aby doświadczyć czyjejś troski.
– Tak trzeba mnie postawić na nogi, bo ja trenuję. Jestem kapitanem sekcji gimnastycznej w następnym tygodniu mam zawody i muszę mieć na nie siłę. – wyjaśnił lekarzowi, tak jakby chciał zwrócić uwagę na to, że on musi. A na zawodach to stres, mega wielki wysiłek i musi być zdrów.
– To ja preferuje Lala, tak jest wygodniej. Michael posiedzisz tu ze mną czy wolisz sobie iść? – powiedział z uśmiechem do lekarza, po czym zwrócił się do brata. Skorpion wcale nie musiał tu z nim siedzieć, może chciał iść poznać jaki innych ludzi albo pozwiedzać szkołę.
Położył się tak jak mu kazał, a najchętniej zamknął by oczy i się zdrzemnął. Bo mało spał, był padnięty. A przeżył dziś dość dużo. Doświadczył wielu emocji. Był wykończony, oczy mu się zamykały, gdy tak leżał. Ale poprosił w sumie Michael'a, aby z nim posiedział więc nie wypadało mu teraz usnąć.
Powrót do góry Go down
Skorpion
Postać zawieszona
Skorpion


Liczba postów : 496
Join date : 13/01/2014

Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz.   Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. EmptyNie Sty 26, 2014 4:51 pm

Stał już dalej spokojnie, bawiąc się lizakiem w ustach i obserwując brata, oraz doktorka, gdy nagle usłyszał, jak doktor się do niego zwrócił.
Misiek? Misiek???? To było do mnie?? Ghhrrr!!!!!! Spojrzenie jakim "Misiek" obdarzył plecy doktora powinno wypalić w nich dziurę. To, że tego nie zrobiło, było tylko i wyłącznie zasługą Truskaweczki, który szybko powiedział o Skorpionie.
No! Masz u mnie plusa braciak! Mrugnął okiem do braciszka i w milczeniu ruszył po stojak. Kusiło go, aby po drodze klepnąć doktorka w pośladki i powiedzieć coś w rodzaju "Ależ oczywiście Dziubasku", w odpowiedzi na tego miśka ale uznał, że chyba na razie sobie daruje.
Za to jak wrócił ze stojakiem, szybko odwrócił się plecami do obojga i udając, że podziwia kolor ścian przeczekał cierpliwie ten straszny i niezwykle okrutny moment, gdy doktor podczepiał kroplówkę. Igła... Użył do tego igły. Aż ciarki przebiegły po ciele Skorpiona i wcale nie było to takie przyjemne uczucie.
Lala? Laleczka? Dziwny facet... Ale całkiem zabawny. Roześmiał się w myślach, gdy doktor powiedział jak mogą się do niego zwracać i po chwili nalał sobie soku marchwiowego a bratu jabłkowego.
- Trzymaj Truskaweczko... - Powiedział podchodząc do brata i podając mu jego szklankę.
- I nie martw się. Zostanę z Tobą. Odpocznij, poleż sobie, możesz się zdrzemnąć jak chcesz. - Dodał jeszcze gładząc braciszka lekko po włoskach i uśmiechając się do niego ciepło, wyjął lizaka z ust i wziąwszy swoją szklankę upił z niej trochę soku. Podszedł do swojego ulubionego jak dotąd miejsca, oparł się o ścianę i obracając sobie lizaka w palcach odpowiedział, patrząc na kanapki.
- Nie dziękuję, nie jestem głodny. W przeciwieństwie do braciaka ja nie mam oporów przed jedzeniem normalnych posiłków. - Z tym, że nie jest głodny, to trochę skłamał, ale nie był fanem słodyczy i kanapka z nutellą nie pociągała go tak jak perspektywa zjedzenia potem trzech kotletów z polędwiczki, michy frytek i dużej porcji kukurydzy.Tak... To jest przekąska dla Skorpionika.
- Co z młodym doktorze? Rozumiem, że mało je i trzeba go będzie do tego zmuszać? - Spytał wreszcie doktora, nieco cichszym tonem, na wypadek, gdyby Truskaweczka zaczął zasypiać.
Powrót do góry Go down
Lala
Szkolny lekarz
Nauczyciel PSHE
Lala


Liczba postów : 50
Join date : 22/01/2014
Age : 26

Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz.   Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. EmptyNie Sty 26, 2014 5:28 pm

Az chciało mi się śmiać gdy słyszałem te słodycz w ich mowie. No, ale ja sam nie byłem lepszy prawda? No cóż moje przezwisko było dość nietypowe, ale za to poprawiło im obojgu buźki i to mnie pocieszyło.
Wylizałem dokładnie nutelle z kanapki, a porem ją zjadłem z apetytem. Aż mnie dreszcze przeszły. Od dawna brakowało mi zastrzyku cukru.
-Słooodyceee...-Wymruczałem rozkładając się na fotelu z westchnieniem, ale zaraz potem ogarnąłem myśli i spojrzałem na Michaela. Skoro satori chce wziąć udział w tych całych zawodach będzie musiał jak na razie trochę po odpoczywać i odzyskać siły.
-Widzę, że satori'emu bardzo zależy na tych zawodach. Jak na razie napiszę mu 3 dniowe zwolnienie z lekcji. Musi porządnie się wyspać i jeść regularnie. Niestety mogę zwolnienie wypisać tylko jemu więc nie będziesz mógł go przypilnować. Miejmy nadzieje, że grzecznie mnie posłucha bo inaczej nie pozwolę mu wziąć udziału w zawodach.-Powiedziałem siadając normalnie. Założyłem nogę na nogę i zacząłem zapisywać witaminy, które Satori będzie musiał sobie zakupić. Pomyślałem tez o tranie pitnym. Łyżeczka na rano dobrze mu zrobi i wzmocni organizm. Dumny z siebie wypisałem wszystko na recepcie, dałem swoją pieczątkę i podałem Skorpionkowi zapiski.
-Możesz załatwić to dla niego? Wszystko to musi brać raz dziennie na rano, ale tran przed posiłkiem, a witaminy po.-Powiedziałem zapisując instrukcje na innej czystej karteczce. Siedziałem nieco zamyślony bo obawiałem się, że chłopak nie odzyska sił do czasu zawodów, a przecież nie chciałem
-A i przed zawodami przyprowadź go do mnie to dokładnie go jeszcze przebadam. -Stwierdziłem. Musiałem mieć pewność co do stanu Satoriego. Nie chcieliśmy przecież by zasłabł i znowu trafił pod kroplówkę do mojego gabinetu. Co prawda nikomu się tu krzywda nie dzieję, ale widać, że dzieciaki nie przepadają za wizytami w tym niegdyś strasznym miejscu.
Założyłem wygodnie nogę na nogę podpierając się łokciem o biurko, a następnie oparłem brodę na otwartej dłoni. Zerknąłem do karty Michaela i nieco się zamyśliłem. Był tylko o rok starszy od Satoriego. przetarłem oczy i ziewnąłem cicho. Otworzyłem szafkę i wyciągnąłem wielki słój z cukierkami i zaśmiałem się cicho.
-Masz słodycze, masz doktorka..-Zaśmiałem się cicho widząc kartkę w słoiku. No cóż. Doktorek ma sam siebie bo ma słój z cukierkami. Przytuliłem słoik do siebie z kocim uśmiechem wtulając się w niego policzkiem i podciągnąłem kolana pod brodę wręcz, ale nie puszczałem słoika. Moje malutkie, które zaraz zjem!
Powrót do góry Go down
Satori
Kapitan sekcji gimnastycznej
Satori


Liczba postów : 545
Join date : 13/01/2014

Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz.   Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. EmptyNie Sty 26, 2014 5:57 pm

Kanapka. Do wyboru wędlina, ser, warzywka i nutellą. Ahh kanapko czemu muszę Cię zjeść, ahh kanapko czemu muszę sięgnąć po Ciebie, ahhh kanapko czemu muszę cię zjeść. – oda do kromki chleba, leżącej pośród innych kromek. Satori patrzył na ten talerz z lekkim niezadowoleniem. Wziął od Michael'a szklankę z sokiem jabłkowym popatrzył na sikowaty kolor soku i skrzywił się jakby zobaczył kupę.
– Naprawdę muszę? – wyjąkał niezbyt zadowolony z obrotu wydarzeń. Przełknął ślinę trzy razy, jakby szykował się do przełknięcia czegokolwiek.
– Ejj Mike to są normalne posiłki. – zdenerwował się słowami brata, ale wiedział, że nie ma racji. Powinien jeść mięso, ryby, węglowodany, dużo białka, a on po prostu nie mógł. Ale to pewnie wina żarcia w stołówce było obrzydliwe! Widać rozkapryszone elitarne podniebienie Satori'ego. No żeby już nie było wybrał sobie kanapkę z nutellą. Ją może da radę zjeść, w końcu jest z czekoladą!
„Witaminki dla księżniczki” - no super tylko dlaczego jest ich tak dużo. – pomyślał chłopak wspominając słowa doktorka.
– Zajebiście! – jaka to była radość gdy usłyszał o zwolnieniu z lekcji. Kurczę, nie wiedział, że ta cała sprawa z niejedzeniem tak się skończy. Gdyby miał jak odtańczyłby taniec zwycięstwa, a na koniec tak dla fun'u zrobił kilka salt do tyłu. Żeby tym dwóm panom szczęka opadła z wrażenia. Na potwierdzenie tego jaki jest szczęśliwy, ugryzł parę razy kanapkę z nutellą. Chyba wybrał najmniejsze zło, leżące na tym talerzyku. Ale na sok, na razie nie miał ochoty.
Napiłbym się kawy... – ta cicha myśl przebiegła mu tak szybciutko, ale zaraz zniknęła. Przecież miał się ograniczać.
Jego radość nie trwała zbyt długo, gdy usłyszał końcowe zdanie Lali, to go zatkało.
– Sądzę, że nie ma Pan tutaj nic do powiedzenia. Jestem już zapisany, a jeśli zrezygnuje będzie znaczyło, że stchórzyłem. Myśli Pan, że będą mnie szanować w towarzystwie. – zdenerwował się, prawie, że miał ochotę krzyknąć na lekarza. No ale nie wolno mu bylo tego zrobić.
– Wie Pan co zrobi mój ojciec gdy się dowie o tym, że nie wziąłem udziału w zawodach? – tutaj u chłopaka w oczach pojawił się jakby swego rodzaju strach. Ale nie powiedział już nic więcej, po prostu zamilkł. Był zły, ale nie na Lalę czy Skorpiona. Był zły na swoja bezradność. Wiedział, że od tak nie zacznie jeść. Zna swój organizm i jego możliwości. Do połowy nadjedzoną kromkę położył z powrotem na talerzyku, położył się na leżance i tak, aby nie zerwać kroplówki, położył się tyłem do brata i do lekarza.
Powrót do góry Go down
Skorpion
Postać zawieszona
Skorpion


Liczba postów : 496
Join date : 13/01/2014

Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz.   Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. EmptyNie Sty 26, 2014 7:08 pm

- Mogę... - Odpowiedział z lekkim ociąganiem biorąc recepty i zapiski. Ledwo został bratem a tu się okazuje, że spadło na niego dużo obowiązków z tym związanych. No ale cóż... Podobno rodziny się nie wybiera, poza tym to był przecież drobiazg.
Trzeba będzie odkryć kto jest wybrankiem serca Truskaweczki i najbliższą mu osobą i zlecić temu chłopaczkowi pilnowanie mojego brata, żeby jadł ładnie, brał witaminki i ograniczył kawę. Hehehehe... Ciekaw jestem jak długo ta osoba będzie znosić mojego upartego braciszka zanim się zdenerwuje i pójdzie w diabły. Rozmyślał z pewnym rozbawieniem, gdy patrzył na rozpiskę od lekarza. Za to na słowa Truskaweczki obrócił się do niego i wskazując go lizakiem, powiedział spokojnie i starając się, aby brzmiało to jak pocieszenie.
- Nie martw się braciak. Będziesz jadł ładnie jak duży, silny chłopczyk przez te kilka dni, potraktujesz to jedzenie i ograniczanie kawy jak specjalny trening, no i wtedy doktor nie będzie musiał Ci zakazać uczestniczenia w zawodach. Będziesz mógł w nich normalnie wziąć udział. Czyli nie będzie problemu. - Pod warunkiem oczywiście, że Satoś nie będzie grymasił.
Ojca... Ciekaw jestem, kiedy powiesz swojej rodzinie, że odnalazłeś brata Truskaweczko. I co ważniejsze, ciekaw jestem jak oni na to zareagują. Patrząc na brata i myśląc o tym, uśmiechnął się nieco, gdy zobaczył, jak chłopak obrażony odwraca się do nich tyłem, po czym spojrzał na doktorka i jego tulenie słoika ze słodyczami.
Z tym facetem ewidentnie jest coś nie tak... Nie ma opcji, żebym brata samego z nim zostawił. W pierwszej chwili nie bardzo wiedział jak się zachować, zaraz jednak w oczach pojawiły się iskierki rozbawienia i podszedł do lekarza od tyłu.
- Jeszcze trochę i Pan się zamieni w jeden wielki cukierek. I będzie problem, bo wtedy ktoś mógłby zechcieć Pana schrupać. - Powiedział wesołym tonem stając tuż za doktorem i nachylając się lekko do niego.
- I proszę się nie bać... Nikt Panu tych cukierków nie zabierze... - Dodał widząc, jak doktorek przyciska do siebie słój i pogładził go jedną ręką po włoskach, jak małe dziecko, drugą, w której trzymał lizaka, oparł lekarzowi na ramieniu.
Powrót do góry Go down
Lala
Szkolny lekarz
Nauczyciel PSHE
Lala


Liczba postów : 50
Join date : 22/01/2014
Age : 26

Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz.   Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. EmptyNie Sty 26, 2014 7:39 pm

-Satori wiem, ze to Cię nie zadowala, ale moim obowiązkiem jest dopilnować by uczniom nie zagrażało nic pd względem zdrowotnym. Sam wpędziłeś się w taki stan wiec nie miej pretensji do kogokolwiek, zrozumieliśmy się? Nie chce słyszeć żadnych sprzeciwów czy jakiegoś marudzenia bo będzie zastrzyk w tyłek. -Powiedziałem odmienionym poważnym głosem patrząc na niego poważnie. Nie miałem zamiaru mu pobłażać w tej sprawia. Ma się dostosować i nie marudzić. Ja go do picia kawy nie zmuszałem, ani nie zabraniałem mu jeść. Teraz ma kare, ale ja go z tego wyciągnie.
Przyjrzałem się dokładnie ze słoikami z cukierkami odstawiłem jena biurko czując jak jestem głaskany. Spodobało mi się to i wręcz zamruczałem odchylając głowę w tył. Czyżby chłopak się do mnie łasił? Trochę nie powiem mi się to podobała, ale nie ta różnica wieku.
Nie pasowało mi również jak zwracali się do mnie per "pan". Seryjnie tego nie lubiłem, bo wtedy czułem się jak stary człowiek, a przecież miałem dopiero 26 lat! Jak oni mogę mnie tak postarzeć. Można by rzec, że wyglądam na młodszego. Większość mówi, że to przez moja urodę, ale staram się ignorować takiego typu komplementy. Mimo, że gdzieś tak w środku chciałem by ludzie kochali mnie za swoją urodę.
-Przestańcie nazywać mnie "pan". Jestem po prostu Lala. -Powiedziałem spokojnie, po czym otworzyłem słoik i wyciągnąłem jednego cukierka po czym podniosłem rękę do góry.
-Dla Michaelaa -Mruknąłem robiąc dziobek z ust i mocno odchyliłem głowę w tył by się do niego uśmiechnać.
Powrót do góry Go down
Satori
Kapitan sekcji gimnastycznej
Satori


Liczba postów : 545
Join date : 13/01/2014

Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz.   Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. EmptyNie Sty 26, 2014 8:44 pm

Ale masakra, Michael został już obciążony jakimiś sprawami związanymi z Satori'm. Trochę lipny początek posiadania brata. Już musi wziąć za niego odpowiedzialność. Chociaż jak to mówi przysłowie, początki zawsze bywają trudne. Słowa brata niby przyjął jak balsam dla duszy, ale zaraz otoczyły go groźne słowa doktora. A niby taki jest miły. To tylko pozory, aby ludzie przychodzili do niego z uśmiechem i wychodzili z jeszcze większym bananem na twarzy.
bla, bla, bla i jeszcze raz bla... – przedrzeźniał doktora w myślach, le na głos nie powiedział ani słowa. Leżał grzecznie dupą wypięty do nich, a gdy lekarz skończył to powiedział tylko ciche.
– Tak jest. – i znów zamilkł, ale położył się normalnie. Niby miał przymknięte oczy, ale widział co też to Skorpion wyczynia z Lalą.
Zastrzyku w tyłek jakoś się nie bał, ale dla świętego spokoju chyba wypowiedział szeptem te słowa.
Gdy Michael powiedział ten tekst o schrupaniu pana doktora, który zamieni się w wielkiego cukierka, najchętniej by się roześmiał. No ale nie chciał im przeszkadzać. Przymknął oczy, wyrównał oddech, tak, aby wyglądało, że sobie smacznie śpi. Tak serio to powieki miał coraz cięższe. Naprawdę chętnie by odpłynął w krainę Orfeusza, ale jeszcze większa była ciekawość, co też to Skorpion wymyśli.
W gabinecie lekarskim było cicho, słychać było tylko cap,cap kroplówki, dlatego gdy Lala zamruczał, na twarzy Satori'ego pojawił się uśmiech. Miał zamknięte całkowicie oczy więc zadziałała lekko jego wyobraźnia. Wiedział, że Skorpion stoi za doktorem, a znając już trochę zboczoną naturę swojego braciszka, mógł się tylko domyślać co też oni wyczyniają. Gdy Lala powiedział, że coś jest dla braciaka, Satori wyobraził sobie... o boże. On chyba ma taką naturę jak Skorpion był zboczony. Wyobraźnia jego widziała kilka kadrów jakby z jakiejś mangi yaoi, która kiedyś czytał z Nuke. Aż mu jakieś lekkie rumieńce na twarzy wyszły. Ale nie otwierał oczy. Stwierdził, że da im trochę prywatności. Przecież ta różnica wieku, nie jest już przestępstwem. Jeśli Lala zainteresował się nim to może, coś by było nie tak, ale Skorpion to gejzer testosteronu, który ma nabite żądło. Musi się wyszaleć.
Powrót do góry Go down
Skorpion
Postać zawieszona
Skorpion


Liczba postów : 496
Join date : 13/01/2014

Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz.   Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. EmptyNie Sty 26, 2014 9:38 pm

Dobrze, że Satoś myślał a nie mówił na głos, używając pseudonimu swojego brata w połączeniu z takimi słowami jak zboczony, czy że musi się wyszaleć, bo zaraz by miał pogadankę, że jego brat jest chodzącą niewinnością, wzorem wszelkich cnót i ogólnie wiecznym prawiczkiem, dla którego jakikolwiek kontakt fizyczny jest całkowicie obcym zjawiskiem. Oczywiście w żartach.
Zamiast pogadanki, dla Skorpiona zaczęła się zabawna gra, która tylko potwierdzała wcześniejszą opinię, że ten lekarz jest wyjątkowo dziwny, ale też i słodki.
- Aaa!! - Powiedział, gdy ręka z cukierkiem powędrowała do góry i wziął go do ust, delikatnie przy tym podgryzając palce doktorka.
No proszę... Z każdym uczniem nasz lekarz tak słodko flirtuje..? Pomyślał z rozbawieniem, puszczając palce doktora.
Ale ta Lala... Dziwnie to brzmiało. Skorpion odsunął się nieco i odwrócił fotel z doktorem tak, aby ten był teraz przodem do niego.
- Lala. Naprawdę mam do Pana mówić per "Lala"? - Spytał z powątpiewaniem unosząc lekko brwi.
- To brzmi trochę poufale, intymnie wręcz. Czy nie byłoby to dziwne, gdybym ja, widząc gdzieś Pana na korytarzu... - Zbliżył się nieco, kątem oka na moment zerkając na brata i śmiejąc się w myślach, że dzięki niemu ten dzień jest naprawdę zabawny.
- Podszedł do Pana i przywitał się tak... - Wyciągnął dłoń i położył ją na policzku doktora pieszczotliwym gestem, równocześnie nachylając się do niego i zniżając głos, aby był głębszy i lekko mruczący.
- Hej moja słodka Laleczko... Stęskniłem się za Tobą... - I nie cofając się, ani nie zmieniając pozycji, dodał normalnym już głosem.
- A takie właśnie zachowanie sugeruje mniej więcej mówienie do Pana per "Lala"...
Powrót do góry Go down
Lala
Szkolny lekarz
Nauczyciel PSHE
Lala


Liczba postów : 50
Join date : 22/01/2014
Age : 26

Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz.   Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. EmptyNie Sty 26, 2014 10:50 pm

No cóż jego usta na moich palcach spowodowały lekkiego rumieńca. W końcu byłem pasywnym gejem, ale nie każdy musiał o tym wiedzieć, a szczególnie nie uczniowie. Jeszcze tego brakowało, żeby cała szkoła huczała o tym jak to doktorek molestuje uczniów!
Mruknąłem zdziwiony gdy nagle zostałem odwrócony. No cóż. To co zrobił chłopak, a mianowicie gdy położył rękę na moim policzku spowodowało u mnie nieco większego rumieńca. Nic nie poradziłem, ze jeśli chodziło o takie czułości czy stosunek stawałem się jak typowa dziewucha. Nieśmiały i zarumieniony. Jakbym chciał właśnie taką dziewczynką być. Raczej nie byłem trans czy coś w tym stylu. Byłem mężczyzną i dobrze mi z moim w gatkach tyle, że te momenty najczęściej potwierdzały ludzi w przekonaniu, że doktorek jest trans.
Cały czas patrzyłem chłopakowi prosto w oczy. Nie wiedziałem dokładnie jakie miał zamiary, ale gdy zbliżył się do nie i zaczął mówić takim dziwnie ponętnym wzrokiem przeszły mnie dreszcze. Odwróciłem wzrok zarumieniony rozchylając swoje usta. Bałem się, że jak teraz coś powiem zacznę się jąkać więc zacząłem rozmyślać nad tym czy Satorii zasnął. Bałem się szczerze tej sytuacji w której znalazłem się z Michaelem.
-C-Co t-t-ty robisz...-Wyszeptałem zawstydzony wracając na niego spojrzeniem. Naprawdę nie wiedziałem co mogę powiedzieć innego jak stwierdzić bardziej niż, zapytać. W duchu krzyczałem na siebie, ale nieśmiało objąłem jego szyję rękoma uśmiechając się delikatnie.
To mogło zajść o wiele za daleko. Przez taki romans z uczniem mogli by mnie wyrzucić ze szkoły, ale co poradzę, że poddałem się temu urzekającemu głosu chłopaka. Przymknąłem jedno oko po czym wplotłem palce w jego włosy głaszcząc go delikatnie. Co teraz robić? Jak się z tego wywinąć? Dlaczego nie umiem odsunąć chłopaka od siebie?! - Te nieszczęsne myśli zagważdżały w mojej głowie nie dając spokoju.
Czyżbym był tak zdeterminowany brakiem miłości, ze potrafię poddać się podrywa ucznia?
-Em...Wiesz, ze jestem pracownikiem szkoły...? Z-Zabrania m-mi sie takich rze-rzeczy jak flirtowanie...-Powiedziałem nieśmiało spuszczając wzrok, ale nie przestawałem gładzić jego włosów.
Powrót do góry Go down
Satori
Kapitan sekcji gimnastycznej
Satori


Liczba postów : 545
Join date : 13/01/2014

Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz.   Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. EmptyNie Sty 26, 2014 11:37 pm

Nagle jakby wszyscy zapomnieli o istnieniu Satori'ego. Ale to może i dobrze, przestał sprawiać problemy swojemu bratu. Nie chciał być znów ciężarem, tak więc udawał, że śpi. Wychodziło mu to perfekcyjnie ponieważ Lala i Michael zachowywali się tak, jakby czerwonowłosy zapadł w zimowy sen. Jakby liczyli na to, że obudzi się dopiero na wiosnę i o niczym co zaszło w gabinecie się nie dowie. A tu, kurczę tak nie będzie! Ha!
Gdy Michael wydał z siebie charakterystyczny dźwięk „aaa” wyobraźnia Satori'ego ruszyła do przodu. Ale długo nie chciał sobie wyobrażać zbyt zbereźnych rzeczy, więc gdy usłyszał zgrzyt i cichy pisk, świadczący o obróceniu krzesła uśmiechnął się do swoich myśli. Delikatnie unosząc powiekę prawego oka, obserwował co też oni wyczyniają.
Michael zbliżał się do doktorka, gładził go po policzku i mówił, takie rzeczy, że on sam chyba nigdy by się nie odważył. Chociaż zastanawiał się czy Skorpion przypadkiem nie bawi się doktorkiem, który najwyraźniej dość łatwo mógłby się oddać temu tu siedemnastolatkowi. To było wręcz zaskakujące, że Lala objął jego brata i gładził go po włosach. Satori nie widział rumieńców na twarzy lekarza, ale domyślał się, że są w kolorze jego włosów.
O to będzie ciekawe. – uśmiechnął się i przymknął oczy, żeby nie wyszło, że tak naprawdę nie śpi.
Gdy Lala przemówił, wyraźnie było słychać poddenerwowanie zaistniała sytuacją, a może to było już podniecenie? Może doktorek, był typem uległym, który by chciał, żeby Skorpion wziął go w obroty. Popatrzył kątem oka na kroplówkę, jeszcze jakieś 30 minut będzie musiał tu leżeć.
To może być najbardziej owocne 30 minut w historii. – ucieszył się w myślach i czekał na dalszy rozwój wydarzeń.
Powrót do góry Go down
Skorpion
Postać zawieszona
Skorpion


Liczba postów : 496
Join date : 13/01/2014

Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz.   Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. EmptyPon Sty 27, 2014 1:10 am

Kątem oka spojrzał na brata i uśmiechnął się nikle.
Młody, wiem, że nie śpisz... Patrz i ucz się. I wykorzystaj wiedzę w praktyce. Masz tego kogoś, do kogo coś czujesz, to rusz tę swoją słodką dupcię i leć do tej osoby, pchnij ją na ścianę i powiedz jej co czujesz. A potem to niech się dzieje wola nieba z nią się zawsze zgadzać trzeba. Pomyślał rozbawiony i kontynuował flirt, grę, czy jakkolwiek to można było nazwać, z doktorem.
On jest naprawdę uroczy... Uśmiechnął się ciepło, gdy doktorek zaczął gładzić jego włosy i wzruszył delikatnie ramionami.
- Ja w pewnym sensie jestem nauczycielem, wprawdzie samoobrony, ale efekt jest podobny. - Trenerem i to zależnym od nauczyciela WF-u, ale to był mało istotny szczegół teraz.
- A skoro jestem nauczycielem, to też mnie to czyni pracownikiem szkoły, czyli nie ma w tym nic złego... - Dokończył i rękę z policzka przesunął na podbródek doktorka i uniósł go lekko do góry.
- Czyli chcesz doktorku, abym do Ciebie mówił "Laleczko"..? - Zniżył ton głosu, zamruczał lekko na koniec, nachylając twarz tak, że usta miał blisko uszka lekarza a ich policzki ocierały się o siebie.
- Jak powiesz ładnie "proszę", to będziesz Lalką... - Dodał uśmiechając się i przekręcił lekko głowę, aby jego usta musnęły policzek Lalki. Przesuwał je powoli w stronę ust lekarza, trzymając go wciąż za podbródek, aby ten nie uciekł głową w razie nagłego przestrachu. Druga dłoń Skorpiona oparła się na piersi lekarza i przycisnęła go lekko do fotela, ograniczając mu możliwości manewru, po czym powolutku zaczęła się kierować w dół.
Powrót do góry Go down
Lala
Szkolny lekarz
Nauczyciel PSHE
Lala


Liczba postów : 50
Join date : 22/01/2014
Age : 26

Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz.   Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. EmptyPon Sty 27, 2014 2:22 am

Kompletnie nie wiedziałem co zrobić. Czułem jak podniecenie całą tą sytuacja powoli zaczyna we mnie wzrastać no, ale przecież ja nie mogę tak!
Zadrżałem na jego słowa. Mój policzek był ciepły z niezawstydzenia, ale starłem się panować nad emocjami. Nie umiałem mu odpowiedzieć zupełnie. Nie ze nie pragnąłem tego we wnętrzu, ale wiedziałem, że dla chłopaka jest to jedynie jednorazowa przygoda. Nie powinienem mu się tak dawać.
Zacisnąłem powieki czując jego usta na swoim policzku oraz dłoń na torsie. Chciałem uciekać, ale chłopak był na pewno silniejszy ode mnie. Gdy zaczął sunąc ręką w duł paraliż stał się jeszcze większy a moje nogi po prostu zsunęły się z fotela. Lekko pociągnąłem chłopaka za włosy odchylając głowę nieco w tył chcąc jakoś uciec jego dłoni.
-J-Jedno razowa przygoda z lekarzem...o-o to C-Ci chodzi tak? -Wydusiłem z siebie zaciskając powieki. Nie chciałem go oskarżać o tak poważny czyn, ale tylko na to mi to wyglądało.
-M-Mam już dużo lat i w-wiem coś o takich z-zabawach młodzieży d-d-dlatego jeśli dla ciebie ma b-być to tylko j-j-jednorazowy wybryk proszę o-o-odsuń się i więcej nie z-z-zbliżaj na o-odległość m-metra -Wydukałem drżącym głosem pełnym bólu. Nigdy nie miałem czasu na takie rzeczy wiec trochę jednak się wstydziłem, bo przecież... Ja jeszcze nigdy się nie kochałem! -Krzyknąłem do siebie w myślach.
-J-Ja...j-ja n-n-nigdy jeszcze...-Zacząłem zawstydzony otwierając lśniące błękitem oczy. Było mi cholernie, ale to na prawdę cholernie wstyd to przyznawać.
-N-Nigdy j-jeszcze n-nie...u-uprawiałem z n-nikim s-seksu...-Wydukałem cichutko odwracając zawstydzony wzrok.
Powrót do góry Go down
Satori
Kapitan sekcji gimnastycznej
Satori


Liczba postów : 545
Join date : 13/01/2014

Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz.   Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. EmptyPon Sty 27, 2014 2:02 pm

Skąd on niby mógł wiedzieć, że czerwonowłosy nie śpi? Co on dobra wróżka czy jasnowidz? Skoro doktorek myślał, że śpi to tak właśnie miało być. Gdyby Satori znał myśli braciszka, zastanawiałby się czemu chłopak tak o nim myśli i o tej jego miłości. Platonicznej czy też prawdziwej?! Sam Satori do końca nie wiedział, czy jest ktoś na świecie kogo kocha. Bo jak się ostatnio okazało nawet niania, którą uważał za członka rodziny okłamywała go całe życie. Brata nie pokocha tak od razu, bo to by było też dziwne. A czy kocha chłopaka z którym mieszka? To sam nie wie, coś do niego czuje, ale czym właściwie jest to uczucie?
Gdy słuchał słów Skorpiona to zastanawiał się czy ten przypadkiem nie upił się tym miodem w swoim pokoju. Bo słowa, które wypadały z jego ust były dość śmiałe. On by tak nie mógł! Lubił się czasem podroczyć z Nuke, ale tylko z nim. Do osoby starszej od siebie, dorosłej by tak nigdy nie powiedział. A Skorpion świetnie sobie radził w owijaniu sobie doktorka wokół palca. Zdziwiony był też zachowaniem lekarza. Czemu tak łatwo poddawał się słowom, braciaka?
Michael na pewno się nim bawił, Satori był przekonany, więc delikatnie przytaknął głową, gdy Lala wspomniał o jednorazowej przygodnie.
Na pewno o to chodzi Skorpionowi. – pomyślał o bracie. Może nie było to zbyt uprzejme, ale przecież nikt nie słyszał.
Gdy Lala zaczął się jąkać Satori nie mógł wytrzymać i lekko otworzył oczy, aby zobaczyć jak daleko posunął się jego brat. Ale to co usłyszał spowodowało, że uśmiech znikł mu z twarzy. Nie mógł pozwolić, aby Lala przeżył swój pierwszy raz ze Skorpionem, który później na pewno będzie szukał jakiegoś słodziaka tylko dla siebie. Choć Lala też zaliczał się do słodziaków, tylko trochę starszych. Nie wiedział co ma zrobić? Czy chrząknąć i przerwać tę flirt... nie chciał też źle wypaść w oczach brata. Nie chciał mu jakoś odbierać szansy na chwilę przyjemności. Ale czyim kosztem? Jego już tak ktoś kiedyś zrobił. Najpierw rozkochał, a potem porzucił. Wiedział jak bardzo boli serce, kiedy rozpada się na milion kawałków.
Gdy zobaczył czerwone policzki doktorka, uśmiechnął się. Kurczę ten dorosły mężczyzna wprawiał chyba braci w osłupienie, swoim zachowaniem. Jeszcze tylko 15 minut i kroplówka się skończy, może przez ten czas Michael nie skrzywdzi Lali. – pomyślał i znów przymknął oczy.
Powrót do góry Go down
Skorpion
Postać zawieszona
Skorpion


Liczba postów : 496
Join date : 13/01/2014

Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz.   Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. EmptyPon Sty 27, 2014 3:05 pm

No takiej wiadomości, to się Skorpion nie spodziewał. Nie, po tym jak się zachowywał doktorek. Zresztą dziewice to gatunek wymarły już niestety a ta wcale pierwszej młodości nie jest. Nic więc dziwnego, że chłopak zbaraniał. Szczególnie, że o czym poważnym mogłaby być mowa, skoro poznali się naście minut temu?
Że co?? Że jak?? Nigdy do tej pory się nie kochałeś? I flirtujesz z pierwszym lepszym uczniem? Przecież jakbym Cię teraz przycisnął i pościemniał trochę, to byś zaraz jęczał przede mną na biurku! Ech... Jakbym był Twoim ojcem, to bym Ci chyba przylał... Nie zerżnę Cię. Jestem skurwielem, ale nie aż tak wrednym. Potem byś tego tylko żałował a tego nie chcę. Westchnął lekko i podniósł się. Przez chwilę wpatrywał się w lekarza, po czym parsknął i pacnął go w głowę lekko. Jak dziecko, albo młodszego brata.
- Głupiaś Laleczko... - Powiedział przybierając ciepły ton, aby doktorkowi nie przysparzać więcej stresów.
- Jak jesteś dziewicą, to nie ma znaczenia, czy to by było poważne, czy nie, dłuższe, czy jednorazowe. Nie tu, nie tak, nie w taki sposób. I nie dopuszczaj do takiej sytuacji. Dopiero, kiedy kogoś będziesz dłużej znał, gdy tej osobie będziesz ufał, kiedy będziesz chciał z nią spędzać jak najwięcej czasu, gdy będziesz miał w niej oparcie, wpuść ją do siebie. I nie tak, nie na biurku, na szybko. Pierwszy raz ma być czymś pięknym, z całą otoczką, w łóżku, gdzie będziecie mieli czas, żeby przed i po leżeć ze sobą i się przytulać. I bez zbędnego stresu. - Pouczał mężczyznę przed sobą, jakby doktor miał naście lat i nie wiele wiedział o życiu a Skorpion był facetem w sile wieku, którego życiowe doświadczenia są większe niż wszystkich innych osób w tej szkole razem wziętych.
- Stawiaj Laleczko sprawę jasno na samym początku. A jeśli ktoś, w takiej sytuacji, mimo że będzie wiedział, iż to może być Twój pierwszy raz, dalej będzie dążył do seksu, kopnij go zwyczajnie w jaja. Jeśli się boisz, to dam Ci swój numer, puść mi sygnał a zaręczam Ci, że będziesz miał spokój. - Dodał na koniec i nachylił się lekko, aby czule pocałować doktorka w czółko. Przez moment i zaraz się podniósł, potargał lekko włosy lekarzowi i powiedział zmęczonym głosem, godnym mającego minimum siedemdziesiąt lat staruszka.
- Ale cuksa mógłbyś mi dać Dzieciaku...
Powrót do góry Go down
Lala
Szkolny lekarz
Nauczyciel PSHE
Lala


Liczba postów : 50
Join date : 22/01/2014
Age : 26

Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz.   Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. EmptyPon Sty 27, 2014 3:47 pm

Czułem sie tak żałośnie po tym wszystkim. Byłem wściekły na siebie za swoja bezradność. Nie umiałem się nikomu sprzeciwiać i czułem się wtedy źle ze samy sobą. Jednak co teraz? Już nie będę umiał spojrzeć Michaelowi w oczy. Wstyd, wstyd, wstyd.
Słuchałem go uważnie niczym dziecko, które właśnie dostawało wykład od ojca. Z kimś kogo będę znał? Teraz jedynymi osobami jakich znam są tylko oni i Pan M, który napisał do mnie w sprawie swojego kota. Nic więcej.
Spojrzałem na swoje biurko odwracając się na krześle i chwyciłem w dłonie słoik. Powoli i nieśpiesznie zacząłem go okręcać na biurku patrząc się w słodycze. No i co teraz? Westchnąłem cicho i otworzyłem słoik w niemym geście wskazując by chłopak sobie wziął jednego. Ja w tym czasie podszedłem do Satoriego i od razu zauważyłem jak drgnęła mu powieka.
-Wiem, że nie spisz Satori - Westchnąłem cicho odłączając już pustą kroplówkę. Z jakiegoś powodu drżały mi ręce. czyby Michael trafił w ten mój najczulszy punkt? Ten, który tak bardzo mnie bolał? Starannie zakręciłem kurek by czasem nie pociekła krew i założyłem na ręce świeże rękawiczki. W jedną rękę chwyciłem wacik polany odkażaczem by po wyjęciu wenflonu przycisnąć go do ranki. Odkleiłem więc plaster, aby następnie wyjąć delikatnie wenflon przyłożyć wacik do rany. Nawet nie zawalczyłem tego, że moje oczy wyrażały smutek i były szkliste tak jakbym zaraz miał płakać. Ni czułem tego. Tak dawno nie płakałem, że już zapomniałem jakie to uczucie. Mimo to uśmiechałem się do Satoriego delikatnie.
-Zegnij rękę i trzymaj ten wacik przez jakieś 15 minut, bo musi się zasklepić ranka. -Powiedziałem milo drżącą ręką go czochrając. Wtedy chyba moje oczy osiągnęły swój limit i po policzkach spłynęło mi kilka przezroczystych łez. nawet nie poczułem jak łza za łzą zaczęły skapywać na moją drugą rekę, ale ja i tak uśmiechałem się na chłopaka.
-Uważaj na siebie dobrze? Jakbyś się źle czuł przyjdź do mnie. Przed zawodami też to zobaczymy jak będzie się miało twoje zdrówko. -Powiedziałem zabierając rękę i wyprostowałem się. Docierało do mnie, że jestem po prostu samotny i zazdroszczę tym beztroskim dzieciakom, które wokół mają pełno przyjaciół. Ja miałem tylko ten gabinet. Ktoś wejdzie, wyjdzie i już nie wróci. Chyba, że ma jakieś problemy, ale i tak nie przychodzą tu tylko żeby gadać. Nie mam czasu wychodzić na miasto by kogoś poznać wiec zostaje mi tylko siedzenie w tym gabinecie. Wcześniej otaczałem się tylko nauką i niczym więcej.
Ręka wytarłem mokry po łez policzkach i uśmiech zniknął z moich ust. Wróciłem na fotel i usiadłem za biurkiem w moim ukochanym miękkim fotelu wpatrując się w słoik cukierków.
-Mam tylko was...-Westchnąłem stukając palcem w słoik i lekko kręcąc się na krześle pociągnąłem nosem. Szybko wytarłem łzy i uśmiechnąłem sie szeroko do chłopców.
-Miłego dnia.-Powiedziałem z uśmiechem przymykając nieco oczy. Niech już idą, bo przecież trzymam ich tu niepotrzebnie - Westchnąłem w myślach i przytuliłem słoik z cukierkami. Wyciągnąłem jednego i rzuciłem Satori'emu prosto w ręce.
Powrót do góry Go down
Satori
Kapitan sekcji gimnastycznej
Satori


Liczba postów : 545
Join date : 13/01/2014

Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz.   Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. EmptyPon Sty 27, 2014 5:39 pm

No nie! Był w szoku! I to takim mega, hiper wielkim szoku! Te słowa, które powiedział Skorpion, były tak prawdziwe, tak miłe, dodawały otuchy, a jemu wracały wspomnienia. On miał taką osobę i za pierwszym razem i za drugim, ale chyba nie wystarczającą go kochali skoro go zostawili. Choć Satori za drugim razem odczuwał stres to gdy znalazł się w ramionach swojego ex, to świat mógłby nie istnieć, a czas mógłby stanąć. Ale to było dawno i chyba nie było warto już do tego wracać i znów się zadręczać.
Może i jest zboczony, ale czuję, że będzie z nas zajebiste rodzeństwo. – pomyślał Satori, po czym spalił totalnego buraka, gdy Lala oznajmił mu, że wie, że czerwonowłosy nie śpi.
– Nie prawda, spałem chwilkę. Chyba... – powiedział, po czym po chwili uśmiechnął się do doktorka uroczo.
No dobra nie spałem. – dodał w myślach i popatrzył na tych dwóch.
– Jeśli Michael posunął się za daleko, to przepraszam za brata. – powiedział czerwonowłosy, widząc jego smutek w oczach i kładąc wolną od kroplówki rękę na przedramieniu doktorka. Po czym zgiął drugą, tak jak mu kazał Lala. Szkliste oczy i smutek tak jakby się nasilały, a kiedy wyprostował się i mimo, swojego złego samopoczucia poczochrał go po włosach, Satori'emu zrobiło się smutno. A gdy zobaczył łzy na policzkach doktora, to nagle poczuł chęć przytulenia go. Tak on był dorosły i Satori nie powinien się tak zachowywać, ale to był jakby instynkt. Wstał z leżanki i przytulił się do doktora.
– Będziemy Cię odwiedzać, Michael będzie wpadał po cukierki, a ja żeby dostać witaminki. Nie będziesz sam, obiecuję. – o fuck! Satori za bardzo się przejął, bo tak jakby zobaczył odbicie siebie w doktorze. Po chwili takiej czułości czerwonowłosy puścił go, aby ten mógł wrócić na swój fotel. W Truskaweczce obudziły się wspomnienia, te niezbyt miłe. O wiecznej samotności, o niezrozumieniu, o byciu niechcianym i niekochanym.
Stał między Michael'em, leżanką a biurkiem, więc zwinnie uchwycił cukierka i zadowolonym wyrazem twarzy. Choć może by powiedział bratu, żeby wziął odpowiedzialność za te łzy i posiedział troszkę z Lalą. Sam nie wiedział co zrobić... znów czuł się nieswojo, patrząc w słoik pełen cukierków.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz.   Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz. Empty

Powrót do góry Go down
 
Gabinet lekarski - Szkolny pielęgniarz.
Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next
 Similar topics
-
» Gabinet Dyrektora
» Gabinet (pseudo)psychiatryczny
» Gabinet Psychologa Szkolnego
» Gabinet pielęgniarki / Lekarza szkolnego - Rintarou Asakawa

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Yaoi Gakuen :: Traditional Royal School :: Budynek główny :: ∎ Gabinety-
Skocz do: