IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Los Angeles - Vincent i Hunter

Go down 
2 posters
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Vincent

Vincent


Liczba postów : 735
Join date : 11/01/2014
Skąd : Ameryka, Los Angeles

Los Angeles - Vincent i Hunter Empty
PisanieTemat: Los Angeles - Vincent i Hunter   Los Angeles - Vincent i Hunter EmptySro Lip 08, 2015 3:18 pm

Każdy przeciętny człowiek, widząc posiadłość Starów, miał ochotę zatrzymać się i gapić z rozwartą gębą; nic dziwnego, wszak była dziedziczona z pokolenia na pokolenie, cały czas odnawiana i rozbudowywana, więc dużo osób dezorientowało się, nie wiedząc, czy nadal jest w przyjemniejszej części LA, a może jakimś cudem teleportowało się przed Biały Dom, albo jakiś cholerny zamek księżniczek. Zdecydowanie było dużo zieleni, drzew i krzaków ozdobnych i owocowych, i dużo ścieżek, prowadzący do głównego i tylnego wyjścia domu, co miało być narcystyczną metaforą do „wszystkie drogi prowadzą do Rzymu”. Zapowiadany gość nie musiał martwić się o bramę, ale gdyby miał spostrzegawcze oko, od razu zauważyłby kamery umieszczone w – mimo wszystko – dość tajemnych miejscach. Żadna ochrona go nie zaatakowała, tak samo jak i po zapukaniu wielką kołatką w drzwi; zdecydowanie był to budynek starszy, ale cholernie zadbany. Gość został przywitany przez dość młodą pokojówkę rodem z filmów, która kiwnęła głową i odsunęła się od drzwi, robiąc przejście.
- Pan Star oczekuje pana w swoim gabinecie – powiedziała oficjalnie i dyskretnym krokiem poprowadziła gościa przez kolejne pomieszczenia.
Zdecydowanie każdy mógł poczuć dyskomfort; czuł się jak cholerny przedmiot od samego wejścia. Najpierw gość został zaatakowany wielkim pomieszczeniem z białymi ścianami i czarno-białymi kafelkami, zaś na nich widniały powiększone pionki; zdecydowanie marmur. Całość była idealnym odwzorowaniem szachownicy. Następny był długi korytarz z wieloma identycznymi drzwiami, ale pokojówka w żadne nie weszła. Dała w ciszy podziwiać dość okrutne obrazy, począwszy od palonych czarownic, kończąc na skupisku przerażonych, to triumfujących ludzi i jednego w centrum, trzymającą cudzą głowę. Wykluczając obrazy, wystrój był przyjemny, bo był mieszaniną bordowego i złota, utrzymana w stylu baroku. Kręconymi schodami weszli na piętro i udali się dalej; długi i dość szeroki korytarz był chłodny, utrzymany w tonacji białej. Nawet kwiaty, skąpo postawione po kątach, były koloru białego. Na suficie dumnie wisiały masywne żyrandole.
W skrócie, było to idealne miejsce do kręcenia horrorów. Nic dziwnego, że Starowie nie grzeszyli poprawną psychiką.
Po drodze mijali pokojówki i lokajów, jednakże nie było ich zaledwie kilkoro; dowód na to, że Star senior u swojego boku trzymał tylko zaufanych ludzi. Zaledwie zerkali na gościa, aby zaraz powrócić do swoich obowiązków.
Z oddala było słychać nadchodzące odgłosy; ten lekceważący i beztroski, oraz ten uparty, ale i odrobinę zażenowany. Mimo tylu spędzonych lat w tym domu, do niektórych rzeczy przeciętni nie umieją się przyzwyczaić, jak na przykład do bladego, kręcącego tyłka i reszty kuszącej bieli. W wydaniu absolutnie nagim. I długich, rozpuszczonych włosów w nieładzie.
- Paniczu Star...!
- Vincent – mruknął rozbawiony głosik.
- V-Vincencie, proszę, załóż coś na siebie, twój ojciec ma mieć gościa!
- Nie zdarzyło mi się, żeby ktoś narzekał na widok nagiego mnie. - Lokaj sapnął zirytowany, bo jak, do ciężkiej cholery, można tak beztrosko chadzać po domu, gdzie często bywali ważni, a często niezapowiedziani goście i sączyć kubek kakao jak nigdy nic?
I tak zbliżały się dwa głosy, aż odprowadzająca gościa pokojówka nieznacznie ukłoniła się. A Vincent stanął, jak wmurowany w ziemię. Trzeba zauważyć, że pomalowane na czarno paznokcie u dłoni i stóp stanowiły kontrast z bielą. Tak samo jak i zdecydowanie nieelegancka mina ateisty na widok Boga.
- C-co... co do...?
- Paniczu Star, mówiłem, że mamy gościa! - sapnął podirytowany lokaj i siłą otoczył drugie ciało prześcieradłem. Najwidoczniej Vincent dopiero wstał mimo wieczornej godziny, a lokaj nie zdążył przygotować ciuchów, bo ten, oczywiście, od razu wypełzł z pokoju.
- Co... ale jak... Michael! Michael! - krzyknął głośno, jakby owy Michael, który teraz uniósł brew, jakby nie starał się zakryć strategicznych miejsc niesfornego nastolatka. - Michael, zabierz go stąd. Nie chcę go. Wyrzuć, wyrzuć! - Wydawało się, jakby zaraz miał tupnąć nogą.
- Pa... - Vincencie. Nie mogę, to gość twojego ojca.
- Co mnie to obchodzi, wyrzuć go, ale już! - Zamachnął się tak gwałtownie, że aż prześcieradło zsunęło się z pośladków i wskazał Huntera swoim wypielęgnowanym palcem wskazującym. - To zdecydowanie nie jest gość mojego ojca. - A lokaj znowu począł owijać dokładnie Vincenta.
Powrót do góry Go down
Hunter

Hunter


Liczba postów : 201
Join date : 18/05/2014
Skąd : Jacksonville, Florida, USA

Los Angeles - Vincent i Hunter Empty
PisanieTemat: Re: Los Angeles - Vincent i Hunter   Los Angeles - Vincent i Hunter EmptySro Lip 08, 2015 3:20 pm

Powrót do własnego kraju nie napawał go optymizmem. Wyjazd do Stanów Zjednoczonych stanowił dla niego miłą odskocznię od ponurego Londynu, jednak doskwierała mu myśl, że tak naprawdę nie wraca w rodzinne strony. Zamiast udać się do Jacksonville, gdzie na jednym z cmentarzy znajdował się grób jego matki, zmuszony był nawiedzić pieprzone Los Angeles. Nie pałał sympatią do tego miasta, być może dlatego, że kojarzyło mu się ono z całym tym komercyjnym światem. Może zbyt krytycznie spoglądał na Hollywood, jednak od małego wpajano mu, iż świat wielkich gwiazd nie powinien nęcić, aczkolwiek przyuczano go również, że to właśnie wśród zepsutych sław trzeba rozkręcać interesy. Dlatego też starał się zachować zdrowy dystans, zwłaszcza, że przyleciał tu w interesach. Jako młody i dość gwałtowny osobnik nie stanowił najlepszego reprezentanta swojego pracodawcy, jednak został oddelegowany do tego zadania z prostej przyczyny – był pełnoprawnym obywatelem Stanów Zjednoczonych, zatem nic nie mogło mu przeszkodzić w powrocie do ojczystego kraju. Nawet skromny bagaż nie rzucał się w oczy: Hunter przyleciał jedynie z plecakiem, gdzie miał grubą teczkę z dokumentami i jakieś ciuchy na zmianę. Tylko ten jeden weekend zabawi w państwie poprawnej demokracji,
Wyszedł z lotniska i tuż przed wejściem trafił na gościa, który podstawił mu motocykl oraz przygotował broń palną. Radley wygiął kąciki ust w bezczelnym uśmieszku, po czym wsiadł na maszynę i pognał przed siebie, kierując się pod adres, który po tysiąckroć powtarzał sobie w myślach podczas lotu. Obrzeża Los Angeles z pewnością nie były gotowe na jego nadejście, choć musiały zostać o nim uprzedzone.
Łatwo trafił do celu. Zatrzymał się przed elegancką bramą, a gdy ta rozwarła się przed nim, wjechał przez nią, aby po chwili wyhamować przed głównym wejściem do ogromnej posiadłości. Przepych budynku nie robił na nim ogromnego wrażenia, w końcu widział wiele takich rezydencji w czasie swojego dzieciństwa. Tyle razy zdarzyło mu się pomieszkiwać w niespotykanych luksusach. Raczej nie wyglądał na wielkiego paniczyka, starszy Radley postarał się wytępić z syna zamiłowanie do bogactwa, aby ten wyrósł na brutalnego gangstera. Udało mu się i to jeszcze jak. Oscar wypełniał zadanie otrzymane od swojego szefa, świetnie się przy tym bawiąc. Handel prochami naprawdę go bawił, przy okazji dbał też o interesy ojczulka, dopóki ten siedział w pudle.
Drzwi otworzyła mu pokojówka i zaraz zaczęła go prowadzić eleganckimi korytarzami do gabinetu pana domu. Dziewiętnastolatek nie prezentował się na tle tych bogactw dobrze, w końcu ubrany był z lekko przetarte na kolanach jeansy, białą koszulkę, skórzaną kurtkę i czarne glany, na dodatek jego fryzura pozostawała w ogromnym nieładzie po szybkiej jeździe na motocyklu. Wyglądał jak młokos nieobeznany ze światem luksusu, a prawda była całkowicie inna.
Gdy tylko dostrzegł na horyzoncie nagiego Vincenta, natychmiast przystanął i rzucił mu uważne spojrzenie, przy czym uparcie maskował swoje zaskoczenie. Nagość długowłosego wydała mu się całkiem naturalna, ale sama jego obecność w tym miejscu była nieprawdopodobna. W pierwszej chwili nie zareagował na nieprzychylność młodego gwiazdora, raczej skupił się na fakcie, że ma robić interesy z jego ojcem, tak przynajmniej wywnioskował po słowach lokaja. Instynktownie posłał mężczyźnie chłodne spojrzenie, ale gdzieś w ciemnych oczach kryła się irytacja i najprawdziwsza żądza mordu. Ten idiota śmiał dotykać smukłego ciała panicza, co zresztą robił po to, aby ja zakryć delikatnym materiałem, co dla Huntera wcale nie było żadnym usprawiedliwieniem. Ledwo powstrzymywał się od wywołania burdy pod dachem klienta.
- Tatuś nie wspomniał, że was odwiedzę? – spytał kpiąco, lecz szybko dotarło do niego, że nie powinien czynić takich uwag. Kurwa, te łapska lokaja na ciele Vincenta rozpraszały go. Sam powinien go dotykać, doprowadzać do szaleństwa poprzez drażniącą bliskość. Aż zacisnął dłonie w pięści, odczuwając palącą zazdrość. To tylko biznes – powtarzał sobie w myślach intensywnie.
- Nie wszystko kręci się wokół ciebie, ale obiecuję, że zabawimy się, gdy tylko skończę to, po co przyjechałem.
Skinął głową na pokojówkę i ta poprowadziła go dalej przez cudowny korytarz. Gdy wreszcie znaleźli się u celu, Hunter zniknął za drzwiami gabinetu i nie wychodził z niego przez dobrą godzinę. Starszy Star, bardzo podobny wyglądem do swojej latorośli, siedział w ogromnym fotelu za dębowym biurkiem i przeglądał dokumenty, Hunter zaś w milczeniu czekał na jakikolwiek ruch z jego strony. Ale spotkał się z zaledwie kilkoma komentarzami i w zamian dostał drugą teczkę do przewiezienia. Sam nie interesował się kwestiami logistycznymi, wiedział za to, że chodzi o pranie brudnych pieniędzy. Zachowywał się całkiem kulturalnie, lecz nie przypuszczał, by to z tego powodu mężczyzna rozpoczął rozmowę o swoim synu. Czyżby wiedział, że Hunter zna młodzika osobiście? Oscar spokojnie przytaknął przy kwestii tyczącej ekstrawagancji rówieśnika, następnie wycofał się z gabinetu, z kolejną grubą teczką w plecaku i pistoletem za spodniami, ukrytym pod materiałem białej koszulki i skórzanej kurtki.
Powrót do góry Go down
Vincent

Vincent


Liczba postów : 735
Join date : 11/01/2014
Skąd : Ameryka, Los Angeles

Los Angeles - Vincent i Hunter Empty
PisanieTemat: Re: Los Angeles - Vincent i Hunter   Los Angeles - Vincent i Hunter EmptySro Lip 08, 2015 3:21 pm

Vincent nie kłopotał się z dostrzeżeniem negatywnych emocji kochanka, będąc za bardzo zajętym próbą przekonania swojego lokaja, że ten koleś jest obcy, niepotrzebny i należy go natychmiast wyrzucić. Hunter musiał dodać swoje trzy grosze. Od razu został zgromiony przez zirytowane spojrzenie.
- Ze mną trzeba się umówić na odwiedziny, a ja od razu bym ci odmówił – powiedział wyniośle, jakby regularnie ze sobą nie sypiali i to byle gdzie. Najwidoczniej jego duma nadal cierpiała za tę zniewagę, bo nic nie odpowiedział na ostatnie, cholernie prowokujące, słowa i samemu opatulił się pościelą, odmaszerowując z Michaelem depczącym mu po piętach. Młody Star zachowywał się tak, jakby wcale nie obchodziło go z jakiego powodu Hunter ma się spotkać z jego ojcem, a sam fakt, że po prostu tutaj był.
Starszy Star wyglądał identycznie jak jego syn, jednakże i jego nie ominęło przemijanie wieku, bo już miał delikatne zmarszczki tu i ówdzie, ciało przez siedzący tryb życia nie było takie zgrabne jak Vincenta, ale zdecydowanie miałby wzięcie u kobiet, gdyby nie te puste, chłodne oczy despoty i zaledwie uniesione kąciki ust w uprzejmym, acz chłodnym uśmiechu. Do końca nie był zadowolony z tego, że na spotkanie z nim przyjechał jakiś posłaniec, a nie ktoś z wyższego szczebla, ale zachowywał się jak profesjonalista. Kiedy załatwili swoje sprawy, od razu gestem dłoni nakazał pionkowi wyjść, samemu ponownie tonąc w papierach. Cóż, stary Star to sprytna bestia, mająca kontakty niemal wszędzie; żadna normalna, pojedyncza persona nie utrzymałaby sama tak dużej posiadłości.
Starsza pani Star nie lubiła, kiedy przeszkadzało jej się w przyjemnych czynnościach, jak na przykład ostrym seksie z jakimś godnie obdarzonym ogierem. Mimo swoich lat, nadal prezentowała się niesamowicie pociągająco, wszak ta miała obsesję na punkcie swojego wyglądu na poziomie Vincenta. Przy czym nie miała ciała modelki, ale była silna, umięśniona i zgrabna. Mogła, oczywiście, kontynuować zabawę z tym panem, bo och, jakże kochała leżeć pod mężczyzną, biczowana i ciągnięta za włosy, jednocześnie wiedząc, że to ona nadal miała władzę.
W tym domu szybko plotki się rozchodzą. Kiedy usłyszała, że młodzieniec, którego Vincent z jakiegoś powodu chciał się pozbyć, wyszedł z biura jej ex męża, od razu zeszła z piętra, odziana jedynie w czarną, koronkową bieliznę, opinającą jej spore piersi, tyłek i uda, i zarzuciła na to szlafrok, żeby zachować jakąś pruderię. Długie, kręcone włosy kusząco spływały wzdłuż jej ciała, zaś sama wydała, jakby zaskoczony, okrzyk.
- Och! Mamy dzisiaj gości? Nie spodziewałam się! - świetnie udawała zażenowaną, jednocześnie nie tracąc na swoim seksapilu. Podeszła do Huntera, a jej krok był pewny i władczy, jakby to ona była łowcą, a każdy inny jej ofiarą. W jej oczach widać było pasję, ale również dziwny chłód, który wręcz kontrastował z licznymi śladami bicza i płytkimi ranami na jej ciele. Podeszła do Huntera blisko, zetknęła swoje piersi z jego klatą i sięgnęła do jego ucha, świadoma tego, że pachniała drogimi perfumami (w tym cała trójca była podobna – lubowali się w mocnych, dominacyjnych perfumach) i seksem, a sutki miała jeszcze twarde po poprzedniej zabawie. Postarała się, żeby Hunter je czuł, tak samo jak i usta na płatku ucha. - Powiedz mi... - zaczęła, głęboko mrucząc. - … czy to on cię tutaj przysłał?
Egocentryczna i uwodzicielska. Zdecydowanie, Vincent dużo spędzał czasu z tą kobietą. Natychmiast dostrzegła długie spojrzenie jednej z pokojówki. Posłała jej pogardliwe spojrzenie, zaś ta od razu zrozumiała przekaz i wróciła do swojej pracy. Faith prychnęła wyniośle i odwróciła się na wysokich, czarnych szpilkach od razu skinąwszy rękoma. Zachowywała się tak, jakby była przyzwyczajona do wykonywania jej najmniejszych rozkazów, nawet wypowiedzianych niewerbalnie.
- Chodź. Zjemy razem śniadanie. Towarzystwo Stara sprawia, że człowiek staje się cholernie głodny – powiedziała i ruszyła swoją drogą, ale nadal pilnowała kroków gościa za sobą.
Przeszli kilka surowych pomieszczeń, ale weszli do całkiem innego; małego, zdecydowanie ciepłego na tle innych, ze starymi meblami, które pachniały drewnem. Można było czuć kakao i świeże pieczywo, a przy stole siedział nie kto inny, jak Vincent. Najwidoczniej Michaelowi udało się go ubrać w biały szlafrok, co nie zmieniało faktu, że i tak świecił nagim udem, bo jedną nogę miał zgiętą w kolanie. Kobieta jakby nie dostrzegała negliżu klatki piersiowej i nóg, bo sama przysiadła obok Vincenta. Niedbałym gestem zaprosiła do stolika Huntera. Przesunęła dłonią po widocznej łydce syna, który niemal od razu najeżył się i odsunął gwałtownie.
- Zboczeńcu, nie dotykaj mnie...! - warknął do matki, która najwidoczniej była przyzwyczajona do takich reakcji syna, bo zapytała jakby nic:
- Vincencie, golisz nogi...?
- Nie mam na imię Vincent. Mam na imię Vanessa – machnął swoimi długimi włosiskami, zaś Faith najpierw siedziała nieznacznie zaskoczona, aż zaczęła się głośno brechtać.
Vincent dzielnie ignorował obecność Huntera.
Kobieta zawołała kucharza i nakazała dać sobie cały kosz świeżutkich rogalików maślanych i dzbanek prawdziwej czekolady. Elegancki, starszy kucharz bez słowa nakrył dla pozostałej dwójki (Vincent już był w połowie rogalika i kubka kakao). Blondynka przybliżyła się w kierunku gościa, posłała mu psotny uśmiech i śmiało zapytała:
- I co, sypiacie ze sobą?
Młody Star zakrztusił się kakaem, a kucharz postawił kosz i dzban, aby umknąć w cień.
Powrót do góry Go down
Hunter

Hunter


Liczba postów : 201
Join date : 18/05/2014
Skąd : Jacksonville, Florida, USA

Los Angeles - Vincent i Hunter Empty
PisanieTemat: Re: Los Angeles - Vincent i Hunter   Los Angeles - Vincent i Hunter EmptySro Lip 08, 2015 3:22 pm

Odrobinę zaskoczył go brak odpowiedzi młodego Stara na prowokacyjną wzmiankę o jego egocentryzmie, jednak nie okazał zaskoczenia. Za to kwestię tą dokładnie analizował w gabinecie pana domu, gdy został przez niego zdany na całkowite milczenie. Mężczyzna ślęczał nad dokumentami, niezbyt przejmując się swoim gościem, dzięki czemu Hunter mógł w pełni swobodnie przyglądać się mężczyźnie. Ale nie czynił tego, jedynie rzucał ukradkowe spojrzenia, następnie spuszczał wzrok i wlepiał go w swoje dłonie, a myślami krążył wokół swoich własnych interesów. Jednak zawsze po jakiejś chwili z nową mocą uderzał w niego niesamowity fakt. Pan Star był niezwykle podobny do Vincenta, a właściwie to latorośl była doskonałą kopią jego osoby. I gdyby Radley mocno się schlał, to z trudnością przyszłoby mu ich od siebie rozróżnić. Poza tym, gdyby się upił, bezmyślnie rzuciłby się na któregokolwiek i szukał przyjemności w seksie.
W końcu przyszło mu się zastanawiać, czy mężczyzna potraktowałby go inaczej, jeśliby wiedział, że nie ma do czynienia z mało znaczącym gnojkiem. Młody wiek i mało elegancki ubiór mógł dawać wrażenie nieistotności, jednak spora część interesów była też zależna od niego. Wciąż miał znajomości ojca i spuściznę po nim na czas odbywania przez niego kary, kilkaset milionów dolarów i kilka sporych posiadłości na Florydzie. I miał też wpływowego dziadka w Meksyku, który dbał o jak najlepsze zaopatrzenie w narkotykowym biznesie. Czyli jednak miał znaczenie, przynajmniej teoretycznie. I może pracuje teraz dla jednego z przyjaciół ojca, ale to ma być dla niego nauka, a nie hańba.
Ledwo wyszedł z biura pana domu, a zaraz po schodach zeszła do niego skąpo ubrana kobieta. Nie, ona nie był ubrana, skoro zamierzała prezentować się w bieliźnie oraz lekkim szlafrokiem, którym nawet nie próbowała zakrywać ciała. Na zadbanej skórze znajdowały się ślady po ostrzejszych zabawach w łóżku, a Huntera uderzyła ich świeżość. Kobieta najwidoczniej ledwo co wyszła z łóżka i jakby nigdy nic zeszła do gościa. W końcu przylgnęła do niego ciałem i choć nie było to aż tak natarczywe, to jednak dziewiętnastolatek nie czuł się dobrze z tym, że jakaś kobieta odgrywa przed nim swoje gierki, od których prawie zbierało mu się na wymioty. Jednak powstrzymał się od gwałtownych reakcji i pozwolił ekstrawaganckiej pani domu na wszystko. Teraz już wie, że charakter Vincent odziedziczył po matce. Całkiem niezła mieszanka z wyglądem po ojcu.
- Tak, on sam – odparł beznamiętnie, nawet nie próbując udawać przychylności. Nie lubił kobiecego towarzystwa, jak również nie znosił kobiet w pełni wyzwolonych, ponieważ zawsze myliły one wolność z perwersją. Ale trzymał dystans, starając się nie skupiać na prowokacji pani Star. – Mam przekazać, że chce się z panią widzieć i prosił, by szczegóły kolejnego spotkania uzgodniła z nim pani osobiście.
Nie chciał przyjąć zaproszenia na śniadanie, to było po nim widać, jednak po krótkim namyśle skinął głową w odpowiedzi i dał się kobiecie poprowadzić. Ich wędrówka nie trwała długo i okazała się owocna, ponieważ w miejscu docelowym zastali Vincenta. Hunter mimowolnie uniósł kącik ust, kiedy nie zauważył obecności lokaja. Poszedł w ślady pani domu i spokojnie zasiadł przy stoliku. Obserwował wszystko z dystansem, jakby chciał odciąć się od całej sytuacji. Kobieta skupiła się na swym synu, tego trzymały się dziwne żarty i wszystko skwitował rechot. Okropność. Ale najgorsze było pytanie, które zostało skierowane, ku jego nieszczęściu, do niego. Na jego twarz mimowolnie wpłynęło drobne zaskoczenie, na całe szczęście szybko je stłumił, choć już i tak nie ukryje swojej porażki. Poprawił się na krześle, łokcie wsparł o podłokietniki i splótł ze sobą dłonie, zaś spojrzenie ciemnych oczu uczynił bezczelnie śmiałym. Nawet na jego ustach zatańczył zuchwały uśmieszek.
- Co jakiś czas pieprzymy się jak dzicy, nic wielkiego – odpowiedział całkiem swobodnie, zaglądając przy tym kobiecie w oczy. Oczywiście, zamierzał nie tylko zaspokoić jej ciekawość, ale przede wszystkim rozdrażnić długowłosego. Posłał mu więc uważne spojrzenie, jakby chciał sprawdzić, czy ma coś w tej kwestii do dodania. – Wolę jednak nie wdawać się w szczegóły, ponieważ nasze doświadczenia mogą wypaść blado w porównaniu do pani ekscesów.
Ślady na jej ciele były jednoznaczne, więc nie mogła, pewnie i nawet nie chciała, wyprzeć się ich pochodzenia. Nic dziwnego, że i Vincent lubi ostrzejszy seks, on to ma po prostu w genach. Ale Hunter pomknął myślami w niebezpieczne rejony. Gdyby tego typu kobieta była jego matką, już by nie żyła. Chociaż starszy Radley na pewno by go ubiegł i sam zabiłby hańbiącą go żonę.
- Mam nadzieję, że po śniadaniu przyjdzie mi miło spędzić czas z pani synem.
Obiecał, że się nim zajmie, gdy skończy to, po co przyjechał i dotrzyma słowa. Muszą wreszcie parę rzeczy sobie wyjaśnić, ponieważ po zdarzeniu w bibliotece rozstali się w gniewie. Co prawda, Oscar niespecjalnie się przejął humorami kochanka, jednak musi jakoś interweniować, skoro Vincenta może obłapiać nawet lokaj.
Powrót do góry Go down
Vincent

Vincent


Liczba postów : 735
Join date : 11/01/2014
Skąd : Ameryka, Los Angeles

Los Angeles - Vincent i Hunter Empty
PisanieTemat: Re: Los Angeles - Vincent i Hunter   Los Angeles - Vincent i Hunter EmptySro Lip 08, 2015 3:24 pm

Dla pani Star nie liczył się pierwszy element zaskoczenia, za to bardzo spodobał jej się ten zuchwały uśmieszek i postawa. Tak samo jak i odpowiedź, bo przygryzła dolną wargę i aż sama spojrzała na Vincenta, który zamarł z kubkiem w pobliżu ust i posłał im uważne spojrzenie. Nie wniósł nic do dyskusji i postarał zachować się neutralną minę, ale aż musiał popić. Nie rozumiał, czemu obaj to robią; dlaczego matka chce dowiedzieć się więcej o Hunterze, wszak skąd ta mogła wiedzieć, że łączyło ich cokolwiek więcej oprócz szybkich numerków, a i dlaczego sama badana osoba zgodziła się na wspólny posiłek i jeszcze nie poszła stąd w pizdu. No i dlaczego tutaj była, choć podejrzewał, że jak zapyta wprost, to niczego się nie dowie.
Pani Star nie skomentowała żadnych z wypowiedzi Huntera; pierwszej dlatego, że seks uważała za władzę i naprawdę nie rozumiała, dlaczego ludzie robią z tego nie-wiadomo-co, zaś ostatniej dlatego, że zapewne nie do niej było skierowane to pytanie. Postanowiła dowiedzieć się więcej, dlatego odsłoniła szyję Vincenta, gdzie widniała malinka i siniaki po palcach.
- Może wypadacie blado, ale Vincent najwidoczniej świetnie się bawił – parsknęła pod nosem i spojrzała badawczo na nich dwóch, bo Star – jako aktor – nieźle potrafił hamować emocje, dlatego siedział nieruchomo i tylko lekceważąco odpowiedział:
- Jesteśmy bardziej ciekaw, jak zareaguje na to ta kobieta. Ty może świetnie się bawisz, ale ja mam na głowie przyrodniego braciszka. Nie sądzisz, że pora zakończyć tę zabawę?
- Dlaczego?
- Być może dlatego, że seks z nią zaczyna ci się nudzić, dlatego szukasz gdzie indziej? Swoją drogą, koleś ma fajny tyłek.
- Możliwe. Ojciec jest cholernie nieczuły. Wkurwia mnie to – parsknęła uprzejmie pod nosem, a jej twarz oszpeciła irytacja. - Już zaczynam się nudzić... Ale kto wie, kto wie – mruknęła pod nosem, sunąc paznokciem po kubku. Najwidoczniej nie przejmowała się tym, że traktowała ludzi przedmiotowo, ani tym, że owa kobieta ją kocha i wykorzystywała to do cna. Kolejne podobieństwo; matka, jak i syn, wydawali się być otwarci, ale prawdziwe myśli skrywali pod maską.
I w kuchni zaległa cisza, przerywana tylko odstawianiem kubka kakao, czy żuciem cieplutkich i pysznych rogalików. Nagle kobieta odstawiła połowę jednego i wstała.
- No, moi drodzy, bawcie się – powiedziała swobodnie, jakby poprzedniego tematu nie było. - Powiedz mu, że, jak przystało na prawdziwego faceta, sam powinien się tutaj zjawić. Ale powiedz mu to za tydzień, żeby mi trochę te rany zeszły. Teraz byłby przypał – stwierdziła, puściła do Huntera oczko i wyszła, jakby nigdy nic.
Vincent przymknął powieki, nie wiedząc, które terytorium byłoby bezpieczniejsze; powinien zapytać się, czemu jego własna matka wie więcej, niż on sam, a może co tutaj robi? Z braku laku, postanowił wykazać cały swój chłód i niezadowolenie, przylepiając sobie na czole „Emocjonalna niedostępność”.
Tłumacz się dobrze, wredny fiucie.
Powrót do góry Go down
Hunter

Hunter


Liczba postów : 201
Join date : 18/05/2014
Skąd : Jacksonville, Florida, USA

Los Angeles - Vincent i Hunter Empty
PisanieTemat: Re: Los Angeles - Vincent i Hunter   Los Angeles - Vincent i Hunter EmptySro Lip 08, 2015 3:24 pm

Nawet przez chwilę nie żałował swoje śmiałości, zwłaszcza, że pani domu od początku prowokowała po to, by zmusić go do zawstydzenia. Tymczasem Hunter nie tylko utarł jej nosa, ale przede wszystkim rozpracował jej grę i użył jej własnej broni przeciwko niej. Dlaczego miałby być zażenowany tym, iż uprawiał seks z jej synem? Im obu było dobrze, wspólnie osiągali spełnienie wiele razy i wracali do siebie po więcej, jednocześnie nic nie musieli sobie obiecywać. Szybko, gwałtownie, bez zobowiązań. W tym wszystkim była tylko jedna skaza; odrobinę niepokoiło to, jak łatwo Radley wpadał w złość przez same słowa gwiazdora, ale i z tym w końcu sobie poradzi, taką przynajmniej miał nadzieję. Jednak rozmawianie na temat ich współżycia wciąż wydawało mu się niestosowne, zwłaszcza w tym domu, w obecności jego matki. Choć ta sprawiała wrażenie niezwykle swawolnej osoby, to jednak wciąż była matką, nawet jeśli nienajlepszą. Z jednej strony Vincent starał się od niej dystansować, tak przynajmniej wynikało z powierzchownej obserwacji jego zachowania, jaką przeprowadził Hunter; z drugiej zaś dostrzegał sporo podobieństw w ich sposobach bycia. Gość odważył się więc na szczerość, lecz nie zamierzał stać się specjalnie wylewnym.
Dostrzegł sine ślady na smukłej szyi po swoich palcach i wówczas uniósł kąciki ust, tym samym ukazując swoje samozadowolenie. Był dumny z tego, że po ich ostatnim razie w bibliotece Vincent był skazany na pamiątki po nim. I choć chwycił jego szyję w złości, tuż po ostrym seksie, przez co siniaki nie wiązały się z miłymi wspomnieniami, to jednak sama malinka przywoływała w pamięci o wiele milsze chwile. Oscar zachował więc względny spokój, ciesząc się z takiego obrotu spraw, z kolei jego kochanek pozostawał niewzruszony. Ale w końcu jakieś uczucie, być może irytacja, wzięło nad nim górę i zmienił temat. Po krótkiej wymianie zdań pani Star zdecydowała się ich opuścić, pozostawiając jeszcze Hunterowi wiadomość do przekazania, na którą to główny zainteresowany najpierw odpowiedział z lekko kpiącym uśmieszkiem. Doprawdy, co może być dobrego w takiej kobiecie, żeby jeden z najbardziej wpływowych ludzi ubiegał się o jej względy?
- Z pewnością zawita tu w przyszłym tygodniu – odparł całkiem swobodnie, raczej rzucając tę uwagę do kobiecych pleców, ponieważ pani domu była już w połowie drogi do wyjścia. I gdy wreszcie zostawiła ich samych, między nimi zrobiło się dość niezręcznie. Vincent zgrywał niedostępnego, z kolei Hunter był zbyt dumny, aby coś wyjaśnić, a co dopiero przeprosić za cokolwiek. Cierpliwie czekał, jednak milczenie nie mogło trwać dłużej. Musiał zmusić długowłosego do jakiejkolwiek reakcji, wtedy będzie przynajmniej wiedział na czym stoi. Znów będzie musiał posunąć się do prowokacji, jak zwykle.
- Czyli jednak dobrze się bawiłeś w bibliotece – zaczął swobodnie, nie odrywając uważnego spojrzenia ciemnych oczu od przystojnej twarzy. – A myślałem, że wcale ci się nie podobało. Twoja matka musi wiedzieć lepiej, w końcu tak dobrze cię zna.
Posłał mu wredny uśmieszek, a w jego oczach pojawiły się niebezpieczne iskierki. Spokojnie poderwał się ze swojego miejsca i ominął stół, następnie znalazł się przed krzesłem młodego Stara i złapał w palce jego podbródek, następnie uniósł jego głowę, zmuszając go do kontaktu wzrokowego.
- Nie myślałem, że pokazujesz swoje nagie ciało wszystkim. Lubisz czuć na sobie spojrzenia innych?
Mimowolnie ściągnął brwi z lekkiej irytacji, przypominając sobie postać lokaja, którego dłonie lądowały na młodym ciele panicza.
Powrót do góry Go down
Vincent

Vincent


Liczba postów : 735
Join date : 11/01/2014
Skąd : Ameryka, Los Angeles

Los Angeles - Vincent i Hunter Empty
PisanieTemat: Re: Los Angeles - Vincent i Hunter   Los Angeles - Vincent i Hunter EmptySro Lip 08, 2015 3:25 pm

Mimo że wydawał się być tylko i wyłącznie niezadowolony, zniesmaczony[...], to nadal spod niby-leniwie przymkniętych powiek czujnie obserwował Huntera. Nie uśmiechało mu się być z nim sam na sam po tym incydencie w bibliotece, ale ojciec z nim rozmawiał, a i matka wykazała nim zainteresowanie, więc nie będzie łatwo się go pozbyć z domu. Zresztą, nieważne, chciał swoich wyjaśnień. Zuchwale twierdził, że należały mu się. Słów o znajomości syna przez matkę nie skomentował, wszak takie emocjonalne twierdzenie może przysporzyć mu samych korzyści; prawda była taka, że sytuację rodzinną miał co najmniej skomplikowaną, głównie dlatego, że zamieszkiwały tutaj niełatwe osobowości. Pozwolił Hunterowi ująć swoją szczękę i spojrzał na niego dopiero wtedy, gdy wyrzucił z siebie kolejne słowa.
- Tak, lubię. Nie wiedziałem, że tak późno się zorientujesz – powiedział jakby nigdy nic. - A coś ty myślał po tym, jak wyrwałeś mnie na kilka gestów i komplementów w barze? - uniósł wyzywająco brew, zirytowany tymi słowami. Hunter miał się tłumaczyć. Sam twierdził, że łączy ich jedynie ostry seks, więc jak śmiał czepiać się o takie szczegóły?
Oblizał zirytowany usta, nie bardzo wiedząc, jak sformułować pytanie, aby nie brzmiał na zazdrosnego, przejętego i jakkolwiek, jak sobie nie życzył. Na chwilę spuścił wzrok na stół i jeszcze parujące kakao, żeby ostatecznie znowu wbić spojrzenie w kochanka. Spokojnym ruchem wycofał głowę, tym samym uciekając od jego dotyku, ale ciało odwrócił bardziej w jego stronę. Dobry znak, pt.”Wysłucham cię łaskaw, a i ja powiem kilka rzeczy”.
- A co ważniejsze, dlaczego miałbym nie pokazywać swojego ciała? Jest moje – dodał buntowniczo i zamilkł na dłuższy moment. -Dlaczego jesteś w moim domu? - zapytał jak najspokojniej umiał, jednocześnie leniwym ruchem ponownie sięgając po kakao i dopił dna. Starał się pokazywać, jak bardzo nie rusza go obecność Huntera. Że wcale nie chciał zaciągnąć go do sypialni, a ciało było zupełnie obojętne jego dotykowi.
- Radzę ci zachowywać się tutaj, bo to jest moje terytorium, a ty jesteś jedynie gościem.
Zlekceważył kwestię, że nieoficjalnie sam był w swoim domu gościem.
Powrót do góry Go down
Hunter

Hunter


Liczba postów : 201
Join date : 18/05/2014
Skąd : Jacksonville, Florida, USA

Los Angeles - Vincent i Hunter Empty
PisanieTemat: Re: Los Angeles - Vincent i Hunter   Los Angeles - Vincent i Hunter EmptySro Lip 08, 2015 3:25 pm

Zaskakujące było to, że Vincent całkowicie zignorował kwestię bibliotecznej przygody, najwidoczniej nie chcąc wchodzić w ten temat, aczkolwiek nie unikał konfrontacji. O jego sprzeciwie świadczyło to śmiał spojrzenie oraz godność, z jaką zniósł dotyk palców na swoim podbródku. Następnie podkreślił swój bunt słowami, jakże prowokacyjnymi, ponieważ podważył nimi cały sens ich znajomości. Tak, Hunter wyrwał go w barze tylko po to, by przekonać się na własnej skórze, czy nastoletni gwiazdor rzeczywiście jest tak rewelacyjny w łóżku. Ich ciała do siebie pasowały, z całą pewnością, ale niezgodność charakterów utrudniała im koegzystowanie, co wychodziło na każdym kroku. Teraz również żarli się ze sobą, choć równie dobrze mogliby skorzystać lepiej ze wspólnych chwil i pieprzyć się nawet na tym cholernym stoliku. Albo i na krześle, gdyby tylko Vincent zdecydował się poruszać umiejętnie biodrami. Marnowali czas, zdecydowanie, zwłaszcza, że za kilka godzin Radley miał najbliższy lot powrotny do Londynu. Absolutnie nie zamierzał zostać w tym zepsutym mieście dłużej niż powinien, dlatego też czuł czas uciekający mu przez palce.
Vincent uciekł od palców, jednak jego ciało zwróciło się ku rozmówcy, wręcz zachęcając poprzez dalsze utrzymywanie dystansu. Dlatego nieco się odprężył, nawet zdecydował się na tryumfalny uśmieszek, jednak szybko tego pożałował. W jednej chwili spiął się na całym ciele, a złość błysnęła w jego oczach. W głowie już ułożył pełną oburzenia odpowiedź: Bo sypiasz ze mną. Ale nic nie odpowiedział, musiał zachować spokój i uniknąć kolejnego bezsensownego sporu. Zmarszczył brwi, kiedy dotarło do niego, że Star ma prawo spać z kim tylko popadnie. Miał już tak wielu kochanków i z pewnością będzie miał w przyszłości jeszcze więcej. Właśnie tak to wygląda. Również w jego przypadku tak będzie, na pewno.
- Interesy – mruknął w odpowiedzi, nie chcąc specjalnie wchodzić w szczegóły. Jeszcze tego mu brakowało, żeby ktoś ze szkoły wiedział o jego narkotykowym biznesie i innych zbrodniach, o których nie chciał nawet wspominać. Robił to, co musiał, aby zapewnić sobie spokój i wolność.
- Chyba nie taki ze mnie zwykły gość, skoro jeszcze tu jestem – odparł z ogromem pewności siebie, po czym przesunął palcami po gładkim policzku, następnie zjechał nimi do szyi, uważnie wodząc po siniakach, jakie pozostawił. Znów rozpierała go duma, przez co pozwolił sobie na cień uśmiechu, a ten zadrgał w kącikach ust dość tajemniczo. – Będę grzeczny, dopóki nie wpuścisz mnie do sypialni – dodał rozmarzonym głosem, w swej wypowiedzi zawierając obietnicę największych rozkoszy, jakich mogą zaznać dwa ciała.
Powrót do góry Go down
Vincent

Vincent


Liczba postów : 735
Join date : 11/01/2014
Skąd : Ameryka, Los Angeles

Los Angeles - Vincent i Hunter Empty
PisanieTemat: Re: Los Angeles - Vincent i Hunter   Los Angeles - Vincent i Hunter EmptySro Lip 08, 2015 3:27 pm

Hm. Interesy, naśladował go kąśliwie w myślach, jednocześnie posyłając mu krzywy uśmieszek. Nawet powoli kiwnął głową, chociaż zgodził się tak łatwo, że aż widać było, że wyjaśnienia były co najmniej niewystarczające. Pozwolił na dotknięcie policzka, chociaż przy szyi już nieznacznie drgnął; dowiedział się, do czego Hunter jest zdolny, a nie bardzo chciał być ponownie duszony. Postanowił zmienić taktykę; powoli wstał, następnie splótł dłonie na karku Huntera i przyciągnął go bliżej siebie. Zetknął ich czoła razem, aby następnie powiedzieć niespodziewanie miękko:
- Nie mam zamiaru spać z kimś, kto mógłby mi zagrażać. Mam nadzieję, że to rozumiesz? - zapytał lekko i szturchnął ich nosy, jednocześnie zbliżając ich usta do siebie. - Muszę dbać o siebie. Dlatego nie zaproszę cię do sypialni, bo ja lubię wiedzieć, a jak nie wiem, jestem dość... no wiesz... podminowany – zacmokał na końcu i odsunął się, ale zaledwie na wyciągnięcie ręki.
Przesunął wzrokiem po ciele Huntera i z niezadowoleniem zauważył, że ten nie miał na sobie żadnych śladów, a on musiał ślęczeć rano przed lustrem, żeby zakryć własne. Bardzo nie lubił czuć się wykorzystywany i zdominowany, a przez to, że Hunter przez tamtą sytuację miał dodatkowe punkty, czuł się niekomfortowo. Nie miałby nic przeciwko ostrzejszej zabawie, ale na miłość diabła i jego poddanych, nie w miejscu publicznym! Ponownie poczuł drobną irytację, co było po nim widać. Hunter śmiało mógł skomentować, gdzie to myśli Vincenta wciąż uciekały. Ten machnął niedbale na stolik i powiedział krótko:
- Moja matka specjalnie dla ciebie zażyczyła sobie więcej rogalików i kakao, więc bądź łaskaw to wypić. - Zrobił duże koło wokół Huntera, jakby ten co najmniej był najeżonym jeżem i powolnym krokiem udał się do wyjścia. Przekaz był jasny – nie miał zamiaru z nim współpracować, jeśli ten wszystkiego mu nie wyśpiewa. Postanowił odwdzięczyć się za długi język i wychylił głowę zza rogu, żeby zawołać swojego lokaja. Hunter albo wyjdzie, albo go powstrzyma i wszystko powie – a przynajmniej takie opcje widział Vincent i z obu był zadowolony. Dobrze wiedział, że ten z jakiegoś powodu nie lubił towarzystwa tego służącego i miał zamiar to niecnie wykorzystać.
Powrót do góry Go down
Hunter

Hunter


Liczba postów : 201
Join date : 18/05/2014
Skąd : Jacksonville, Florida, USA

Los Angeles - Vincent i Hunter Empty
PisanieTemat: Re: Los Angeles - Vincent i Hunter   Los Angeles - Vincent i Hunter EmptySro Lip 08, 2015 3:28 pm

Pod palcami wyczuł to drobne drgnięcie drugiego ciała, przez które kącik jego ust zadrgał w ledwo dostrzegalnym cieniu uśmiechu. Tak szczera reakcja była fascynującym zjawiskiem, zwłaszcza w przypadku młodego Stara – ten potrafił doskonale grać, nie odkrywając przy tym prawdziwych emocji. Udowodnił to przed chwilą, kiedy udawał przed własną matką, że pozostaje niewzruszony na je słowa, a także na prowokacje Huntera. Jednak tym razem nie mógł ukryć tego, że dotyk na smukłej szyi, gdzie muskające palce już wcześniej pozostawiły po sobie ślad, zbudził w nim jakieś odczucie. Czyżby niepokój? To podejrzenie szybko znikło, kiedy długowłosy podniósł się z miejsca i objął szyję rówieśnika, następnie przysunął swą twarz do jego. Bliskość ich ciał, wydawać by się było, że czuło, zbiła Radleya z tropu. Spodziewał się innego zachowania po Vincencie, ten jednak przybrał inną taktykę i zaczął kusić. Drażnił obce usta ciepłym oddechem, mącił zmysły zapachem własnego ciała i subtelnym dotykiem nie pozwalał na trzeźwe myślenie.
Kiedy się odsunął, do Huntera szybko dotarł cel tego całego zachowania. Treść słów dotarła do niego i zbudziła w nim irytację. Dał mu się podpuścić, łudził się, że ma szansę na ponowne zawładnięcie jego ciałem, tymczasem kochanek chciał wyciągnąć jedynie informacje. Perfidna zagrywka, która miała zaspokoić ciekawość młodego gospodarza, wzmogła czujność Huntera. Gość wbił spojrzenie ciemnych oczu w sylwetkę rówieśnika, nie wydobywając z siebie nawet słowa. Całkowicie zignorował wypowiedź tyczącą się pani domu i posiłku, choćby dlatego, że nie miał zbytnio apetytu. Nastoletni gwiazdor sprawił, że w tej chwili nic nie przeszłoby Oscarowi przez gardło.
Ogarnął się, gdy tylko dostrzegł, że Vincent zamierza wyjść. Ruszył za nim i dopadł go, nim zdążył zrobić coś głupiego. Chwycił go brutalnie za ramię i zwrócił twarzą ku sobie. Jak najbardziej bezmyślnie docisnął go do najbliższej ściany i wpił gwałtownie w te zakłamane usta, doskonale zamykając drogę ucieczki jadowitym słowom. Złapał wąskie biodra i docisnął je do swoich, jednocześnie naparł na nie, przez co mocniej przygniótł drugie ciało do ściany. Jakże był zły na chłopaka za to, że prowokował, choć nie zdawał sobie sprawy z powagi sytuacji. Niewiedza była dla niego najlepszą możliwą ochroną, zwyczajnie nie powinien wplątywać się w brudne interesy. Powinien jedynie cieszyć się życiem i odpowiedzieć na hunterowski pocałunek z jak największą pasją, zwłaszcza, że sprawny język już sunął po jego podniebieniu. A po zakończeniu pieszczoty mógłby wreszcie zaprosić go do swojej sypialni.
Powrót do góry Go down
Vincent

Vincent


Liczba postów : 735
Join date : 11/01/2014
Skąd : Ameryka, Los Angeles

Los Angeles - Vincent i Hunter Empty
PisanieTemat: Re: Los Angeles - Vincent i Hunter   Los Angeles - Vincent i Hunter EmptySro Lip 08, 2015 3:28 pm

Spodziewał się jakiejkolwiek reakcji Huntera; od wyjścia do "Nie będziesz mną, kurwa, pomiatał", ale brutalne szarpnięcie i dociśnięcie do ściany nie było w jego scenariuszu, wszak sam nie wiedział, czy zdołałby oprzeć się tej cholernie ponętnej pokusie. Cudze wargi miażdżyły jego, ich biodra zetknęły się i mimowolnie poruszył własnymi, ocierając się tyłkiem o ścianę, a swoim penisem o materiał, dość delikatnie, przecież miał na sobie tylko szlafrok, a nie chciał nadziać się na zamek. Wbił umalowane paznokcie w plecy Huntera, początkowo mając zamiar wywołać odruch ucieczki przez nagły ból, jednak zaraz zmienił swoje zamiary i chwycił jedną dłonią włosy, śmiało dołączając swój język do pocałunku. Nie próbował go wepchnąć w usta kochanka, za to pieścił jego język własnym koniuszkiem, zaś ta pieszczota w połączeniu z muskaniem podniebienia dawała przyjemne impulsy skierowane ku dołowi. Nie potrzeba było mu wiele, bo jego ciało już rozpoznawało to drugie i mimowolnie reagowało. Nagle noga owinęła się wokół drugich bioder, a jego właściciel uniósł się nieznacznie, dzięki czemu teraz górował nad Hunterem i mógł kontrolować pocałunek. Ten ruch był przemyślany, bo zaraz otarł się swoim lekkim wzwodem o bluzkę Huntera, bez obaw o niebezpiecznie twarde zakończenia. Oderwał swoje usta od cudzych, ale zęby zatopił w dolnej wardze, poświęcając dłuższy czas samemu ssaniu. Miał chwilę na zebranie myśli.
- Czy ty i ten interes zagraża mi i moim interesom, Hunter? Czy mogę ci z a u f a ć? - zapytał, ponownie naciskając na odpowiedź. Chciał wiedzieć, czy dotąd nie zauważał stawki ich gierek, czy mógł nadal z nim sypiać i pozwalać swojemu ciału jeszcze bardziej przywiązywać się do tego drugiego?
Sama myśl o zdradzie wywoływała w nim irytację, i coś jeszcze innego, do czego przyznawać się nie zamierzał.
Nawet nie dał mu szansy na odpowiedź, bo sam wpił się w jego usta. Jedną rękę owinął wokół karku i mocno się przytrzymał, a drugą wsunął za spodnie, drażniąc penisa przez materiał. Chciał sprawdzić, czy i on reagował dość sprzyjająco na ich wspólną bliskość. I wtedy opuszkami naparł mocniej, chcąc wydobyć z gardła tego skurczybyka co najmniej westchnięcie.
Powrót do góry Go down
Hunter

Hunter


Liczba postów : 201
Join date : 18/05/2014
Skąd : Jacksonville, Florida, USA

Los Angeles - Vincent i Hunter Empty
PisanieTemat: Re: Los Angeles - Vincent i Hunter   Los Angeles - Vincent i Hunter EmptySro Lip 08, 2015 3:29 pm

Liczył się z odepchnięciem, krzykiem, wymierzonym policzkiem, a nawet z ugryzieniem w język. Każdy przejaw wrogości byłby w stanie znieść, ale nie był nijak przygotowany na najlepsze – namiętność Vincenta. Pożądanie wzięło górę nad rozsądkiem ich obu oraz nad humorami gwiazdora. Tak kusząco poruszył biodrami, ostrożnie ocierając się własną męskością o krocze Huntera. Ten ruch z całą pewnością był cudowny, jednak odwzajemnienie pocałunku okazało jeszcze bardziej nęcące, bo zabierało ich oddechy i nie pozwalało zbyt wiele myśleć. Fizyczność dominowała w tym śmiałym zbliżeniu, dzięki czemu Star nie śmiał odgrywać roli urażonego panicza. Całkiem mu do twarzy ze złością, nawet z irytacją, ale najlepiej prezentuje się wtedy, gdy staje się całkowicie szczery ze swoimi pragnieniami.
Długowłosy objął nogą biodro kochanka i lekko się uniósł, będąc stale dociskanym do ściany przed drugie ciało. Górował z jawną satysfakcją, śmielej pocierał pobudzoną męskością o obcy brzuch i równie zuchwale przerwał pocałunek, jednak przedłużył jego smak, pastwiąc się nad dolną wargą Radleya. Z pewnością ucieczka od pocałunku pozwoliła mu pozbierać myśli, tak samo jak Hunterowi, nawet jeśli ten niespecjalnie skłaniał się ku jakiemukolwiek rozsądkowi.
Treść tych dwóch pytań dotarła do niego natychmiast, przez co zaczął szybko je rozważać, analizować i doszukiwać dwuznaczności w tej intymnej sytuacji. Naprawdę nie chciał odpowiadać, więc jedynie zmarszczył brwi, rzucając mu mocne spojrzenie, jakby wyzywał go na pojedynek. I wtedy poczuł wąskie wargi na swoich ustach, a języki poczęły toczyć najprawdziwszy bój o dominację. W tym jednym pocałunku było tyle dzikości. Hunter zaćmiony przyjemnością nie zauważył nawet kiedy zadbana dłoń sięgnęła po jego męskość. Był twardy (zresztą, tak samo, jak Vincent) i nie mógł nad tym zapanować, zwłaszcza, gdy jego penis poczuł na sobie obce palce. Rozochocony gangster wsunął dłoń pod szlafrok i ścisnął bezczelnie jędrne pośladki, a wtedy mimowolnie stęknął, już oczami wyobraźni widząc, jak posuwa ten cholernie seksowny tyłek. Niechętnie oderwał się od drugich ust i zmusił do zajrzenie w niebieskie oczy.
- To są nasze wspólne interesy, więc możesz czuć się bezpieczny – wyszeptał w jego usta pospiesznie, jednym z palców drażniąc wrażliwe miejsce między pośladkami. – Zajmijmy się więc czymś przyjemniejszym niż interesami.
Zaproś mnie kurwa do sypialni – warknął w myślach, chcąc już mieć to smukłe ciało pod sobą, tak rozpaczliwie błagające o więcej doznań. Pragnął stosunku pełnego gwałtowności, co zresztą przekazał podczas kolejnego dzikiego pocałunku. Jego intencje były widoczne jak na dłoni: ma zamiar pieprzyć Stara do nieprzytomności.
Powrót do góry Go down
Vincent

Vincent


Liczba postów : 735
Join date : 11/01/2014
Skąd : Ameryka, Los Angeles

Los Angeles - Vincent i Hunter Empty
PisanieTemat: Re: Los Angeles - Vincent i Hunter   Los Angeles - Vincent i Hunter EmptySro Lip 08, 2015 3:30 pm

Po Vincencie widać było dwie rzeczy - że był cholernie napalony, ale również to, że bez odpowiedzi na chociażby to jedno pytanie, Hunter mógł zapomnieć o ich wspólnych rozkoszach. Nie mógł powstrzymać swoich kolejnych ruchów, chcąc drażnić kochanka na wiele sposobów. Dobrze wiedział, że potrafił skupić jego myśli na sobie i dotyku. To było namawianie, no dalej, odpowiedz, chyba nie chcesz tego stracić... Czując dłonie na pośladkach, mimowolnie je zacisnął i napiął, nie wiedząc, czy bardziej mu się to podobało, a może był bardziej zaniepokojony. Co jak co, ale jeszcze nie czuł się perfekcyjnie użyteczny w tamtych partiach. Od razu przypomniał sobie tamtą sytuację w bibliotece i nerwowym, ale jakże podnieconym ruchem oblizał swoje wargi. Stęknął cicho w jego usta, a dziurkę mimowolnie zaciskał, to rozluźniał - jakby zapraszająco - na drażniącym go palcu. Hunter wiedział, jak go dotykać.
Poprzysiągł sobie, że jeszcze wydobędzie te informacje - po dobroci, lub niedobroci. Zaraz po tym, jak zajmą się sobą, oczywiście.
- Chodź ze mną - powiedział nie ukrywając podniecenia i zaraz uwolnił się od dotyku. Ale tylko na chwilę, bo chwycił go za nadgarstek i poprowadził ku wyjściu z kuchni. Krok miał szybki i, kurwa, dobrze wiedział, że zdradzał swoją potrzebę, ale nie mógł tego powstrzymać. Kiedy byli już w korytarzu, od niechcenia przerwał jakikolwiek kontakt fizyczny i prowizorycznie poprawił swój szlafrok. Pogratulował sobie tego posunięcia, bo zaraz dopadł go jego lokaj.
- Vincencie, jest taka spr-...
- Później.
- Ale to jest ważne. Chodzi...
- Powiedziałem coś - później - warknął pod koniec zniecierpliwiony i wyminął odrobinę zmieszanego lokaja. I znowu chwycił Huntera za nadgarstek i pociągnął na schody. Tam zaserwował mu jeszcze jeden pocałunek i obrócił tyłem do kolejnych, identycznych drzwi. Zajmował jego wargi i szyję swoimi ustami, następnie pchnął go na odpowiednie drzwi i zaraz je otworzył, niemal siłą wpychając do nich kochanka. Szybkim ruchem zasunął zamek.
Pokój był utrzymany w kolorach bieli i czerni, i mimo jego sporej wielkości, był dość surowy. Było tylko łóżko (łóżko! Wielkie, pierdolone łoże. Baldachim!), szafa, biurko, duże głośniki, puchaty dywan i dużo, dużo luster. Zajmowały cały sufit i prawą ścianę. Narcyzm, jak nic.
Długowłosy nie dał rozglądać się gościowi, bo zaraz dopadł go i jego spodnie, których od razu zamek rozpiął i wsunął dłoń w bieliznę, zajmując się twardym penisem mocniej i intensywniej, skupiając się nie na główce, a na całej długości. Był niecierpliwy, ale cholernie namiętny i wcale nie taki delikatny.
- Miałeś być, kurwa, grzeczny - wytknął mu niespodziewanie i zaraz zamknął jego usta własnymi. Chwycił go za włosy i jeszcze mocniej docisnął głowę do własnej, nie pozwalając mu się odsunąć.
Powrót do góry Go down
Hunter

Hunter


Liczba postów : 201
Join date : 18/05/2014
Skąd : Jacksonville, Florida, USA

Los Angeles - Vincent i Hunter Empty
PisanieTemat: Re: Los Angeles - Vincent i Hunter   Los Angeles - Vincent i Hunter EmptySro Lip 08, 2015 3:31 pm

Wystarczyło, że ledwo podrażnił palcem wejście, a drugie ciało już zareagowało, zamykając się na dotyk w najintymniejszym miejscu. Najwidoczniej tym jednym ruchem obudził w Vincencie wspomnienie ich zbliżenia w bibliotece, ale niezbyt się tym przejął, bo kochanek w końcu zaczął kurczyć i rozluźniać pierścień mięśni przy wejściu, gdy to stale było muskane opuszkiem palca wskazującego. Długowłosemu naprawdę musiała się spodobać wizja kolejnego namiętnego stosunku, lecz małe szanse były na to, aby się do tego przyznał. Hunter starał się więc zachować odrobinę spokoju, co wcale nie było taki łatwe, gdy każda komórka jego ciała wołała o więcej doznań. I pocieszała go jedynie myśl, że gwiazdor wcale nie miał się lepiej, skoro tak szybko zapomniał o urazie i nakazał gościowi pójść za sobą. Chwycił w przebłysku rozsądku za plecak i ostrożnie schował w nim broń, którą dotychczas trzymał za paskiem spodni.
Radley niechętnie oderwał się od niego, jednak poddanie się jego woli i ruszenie za nim niosło ze sobą kilka zalet. Przede wszystkim mógł wpatrywać się w kołyszące się cholernie kusząco biodra oraz szybkie kroki, które zdradzały całe to napięcie, jakie znalazło się w smukłym ciele po ledwo zaczętej grze wstępnej. Gdy na ich drodze stanęła przeszkoda w postaci irytującego lokaja, Hunter zmarszczył gniewnie brwi, na całe szczęście Star szybko się go pozbył. Jak to dobrze, że jego potrzeba okazała się bardziej paląca niż jakiekolwiek obowiązki. Na schodach młody gangster dostał na to dowód – niecierpliwy pocałunek. A potem tak nagle został dociśnięty do drzwi, obdarzony pieszczotą na szyi i wepchnięty do pokoju. Zerknął pobieżnie na pomieszczenie, szybko stwierdzając, iż trafił do sypialni kochanka, na co czekał od chwili, gdy tylko go zobaczył w tym domu. Jakoś nie miał okazji zachwycić się wnętrzem, ponieważ miał inne rzeczy na głowie, a raczej czyjąś dłoń na swoim penisie. Mimowolnie stęknął z przyjemności, nieco mrużąc oczy, a na słowa tylko warknął z irytacją. Już koniec gadania, powinni skupić się na bliskości. Ale zanim zdecydował się na cokolwiek, odłożył ostrożnie plecak obok drzwi. Nareszcie uwolnił jedną z dłoń, wówczas zacisnął palce na krągłych pośladkach i bezmyślnie sięgnął po drugie usta, wpijające się w nie gwałtownie. Chciał więcej, zdecydowanie.
Otworzył szeroko oczy i oderwał Vincenta od siebie. Pchnął go stanowczo w kierunku dywanu, wcale nie kłopocząc się tym, że mają do wykorzystania ogromne łoże. Kolejnym popchnięciem, tym razem bardziej delikatnym, zmusił go do położenia się na miękkim puchu. Hunter natychmiast zdjął z siebie kurtkę, pozbawił się koszulki i zsunął buty wraz ze skarpetkami (tą umiejętność wypracował już dawno). Na razie spodnie mu nie przeszkadzały, tak jak bielizna, więc dał spokój z dalszym rozbieraniem się. Przyklęknął na dywanie przed długowłosym, spoglądając na niego z jawnym pożądaniem.
- Skończyłem już z grzecznością – wyrzucił z siebie niskim, ochrypłym od podniecenia głosem, po czym uniósł kąciki ust w podłym uśmieszku. Złapał za doskonałe uda i rozchylił je szeroko, by ulokować się między nimi w wygodnej pozycji. Odsłonił tors Vincenta i dopadł jeden z sutków, zaczynając dręczenie go od drobnego ugryzienia, następnie trącił go językiem, a na koniec zassał na nim bezpamiętnie. Jedną z dłoni wciąż przetrzymywał prawe udo, drugą zaś błądził po podbrzuszu, to je drapiąc, to ledwo muskając opuszkami palców.
Powrót do góry Go down
Vincent

Vincent


Liczba postów : 735
Join date : 11/01/2014
Skąd : Ameryka, Los Angeles

Los Angeles - Vincent i Hunter Empty
PisanieTemat: Re: Los Angeles - Vincent i Hunter   Los Angeles - Vincent i Hunter EmptySro Lip 08, 2015 3:31 pm

Hunter był tak samo zniecierpliwiony jak Vincent; napalony i twardy popchnął go na puszysty dywan, a ten mało zgrabnie nań upadł. Już miał ochotę protestować, bo nie miał zamiaru bawić się w cholerną uległą ofiarę, ale następne pchnięcie było delikatniejsze. Póki co leżał grzecznie, ale i tak zdążył otaksować każdy mięsień brzucha, klatę i szyję, kiedy ten się rozbierał. Machinalnie oblizał usta i dopiero wtedy, kiedy ten klęknął przed nim i odezwał się, skupił wzrok na twarzy Huntera. A było to bardzo trudne, bo miał ochotę wyobrażać sobie, jak mięśnie drżą z każdym dotykiem...
Z tego wszystkiego grzecznie rozchylił uda, a kiedy twarzyczka kochanka zbliżyła się do niego, wsunął dłoń we włosy i mocniej docisnął do sutka, który twardniał z każdym ugryzieniem i liźnięciem. Młody Star mruczał bezwstydnie, nieznacznie unosząc biodra na każde drapnięcie. Sam dawał podobną pieszczotę karku i łopatkom Huntera. Czuł przyjemne dreszcze za każdym dotknięciem, a penis sztywniał z każdym dotknięciem. Ale chciał więcej, o wiele więcej. Uniósł się na jednym łokciu i zmusił kochanka do uniesienia głowy i dociśnięcia ich ust.
- Tęskniłeś za mną, co? - wymamrotał w jego wargi.
Ponownie złączył ich usta, samemu przeprowadzając skuteczną inwazję własnym językiem na jamę ustną, od razu śmiało się tam rozporządzając, nie mając zamiaru pozwolić odejść temu delikatnemu uczuciu mrowienia. Jedną dłonią mocno trzymał kark, a łokieć drugiej podpierał dywan. Wolnym udem objął biodro i przyciągnął ciało do siebie, tak, że teraz stykali się większością. Począł ocierać się lekko o niego, nie przejmując się tym, że niekiedy ich kości boleśnie nacierały na siebie, wszak uczucie dotykających siebie sutków wszystko wynagradzało. Odbił się mocniej od podłogi i siedząc tak rozkraczony i owinięty wokół Huntera, zamruczał mu cicho w usta i zaczepnie ugryzł go w dolną wargę.
- Spałeś z kimś po naszej bibliotece? - padło kolejne pytanie. Z pewnością mówił za dużo.
Wciąż będąc ściśle owinięty ręką i nogą o kochanka, drugą przesunął wzdłuż pleców. Od razu pozostawił po sobie długi ślad, od karku po samą kość ogonową, a wścibska dłoń od razu brutalnie zacisnęła się na pośladku, gdzie wbiła palce przez spodnie. Vincent uśmiechnął się bezczelnie, jakby rzucał wyzwanie.
Powrót do góry Go down
Hunter

Hunter


Liczba postów : 201
Join date : 18/05/2014
Skąd : Jacksonville, Florida, USA

Los Angeles - Vincent i Hunter Empty
PisanieTemat: Re: Los Angeles - Vincent i Hunter   Los Angeles - Vincent i Hunter EmptySro Lip 08, 2015 3:32 pm

Reakcje smukłego ciała bardzo przypadły mu do gustu, zwłaszcza, że sam rozpalał każdą jego komórkę pieszczotami. Nie myślał zbyt wiele, po prostu działał, próbując zapewnić kochankowi jak najwięcej rozkoszy. Polubił leniwe pociągnięcia paznokci na swoim ciele, od których mrużył oczy i nabierał jeszcze więcej motywacji do działania. Chciał więcej, dlatego sięgnął z podbrzusza po samą męskość, którą ledwo musnął, by móc przez chwilę poczuć bijący od niej żar. Star był już tak wielce pobudzony i Hunter nie mógł tego zignorować, w końcu też odczuwał palącą potrzebę intymnej bliskości.
Mruknął wielce niechętnie, kiedy został oderwany od twardego już sutka, jednak szybko zmienił nastawienie, gdy ich usta znalazły się tak blisko. Usłyszał pytanie, doskonale je zrozumiał, lecz nie odpowiedział, bo umiejętność mówienia na dobrą chwilę odebrał mu namiętny pocałunek. Vincent tak cholernie kusił, zwyczajnie odpowiadał na ciągły niedosyt partnera. Oplótł ramieniem kark, a nogą biodro, następnie zaczął atakować drugie ciało otarciami, przez co Radley wydobył z siebie jęk. I po chwili obaj siedzieli, przylegając ciasno do siebie ciałami. Długowłosy nastolatek odsłonił plecy, wtedy też młody gangster przesunął paznokciami po łopatkach, nieco kopiując pieszczotę, jaką niedawno zadano jemu. Przy tym występku pokusił się o chytry uśmieszek.
Kolejne pytanie. Oczywiście, nie mógł go zignorować, ba, nie mógł nawet być specjalnie wredny podczas odpowiedzi, aby czasem przez mniej przemyślane słowa nie stracić okazji do pieprzenia Stara. Również nie mógł ot tak przyznać się do swojej słabości do rówieśnika. Trudno wyjść z twarzą w takiej sytuacji, ale nie rozmyślał zbyt długo, będąc zbyt zajęty odczuwaniem miłych bodźców płynących z bliskości.
- Nikogo nie dotknąłem – odparł cicho, choć nieco popędliwie, jakby chciał szybko przejść przez ten przykry obowiązek. Przecież nie powinni psuć atmosfery. Hunter otarł się więc własnym kroczem o te drugie, ignorując palce na swoim pośladku. Zachował się śmielej, objął kochanka w talii, a wolną dłonią zsunął z jego ramion pieprzony szlafrok. Bezczelnie wgryzł się w odsłonięty skrawek skóry, dokładnie go smakując. Niewinnie zakradł się palcem do wejścia, najpierw ledwo je muskając, lecz dość szybko wsunął do środka opuszek.
Brakowało mu cierpliwości, zdecydowanie. Szybko wsunął cały palec, a paznokciem podrażnił wrażliwe ścianki odbytu. Ustami zsunął się na jeden z obojczyków, gdzie pozostawił po sobie płytkie ugryzienie, a na drugim sporą malinkę. Miał już dość tej gry wstępnej, potrzebował konkretów. Wycofał palec i ponownie pchnął Vincenta na dywan, zmuszając go do położenia się. Docisnął jego klatkę piersiową do podłoża, rzucając mu przy tym stanowcze spojrzenie czarnych otchłani. Zsunął z siebie spodnie wraz z bielizną, a uwolniony od materiału członek drgnął z podniecenia. Hunter przesunął nim po wewnętrznej stronie jednego z ud, następnie główką penisa naparł na wejście, tylko w celu podrażnienia kochanka. Nie miał przecież zamiaru przeć na siłę do przodu, tak jak wtedy w bibliotece. Musiał więc inaczej się zadowolić, dlatego potarł erekcją o twardego członka Stara z niebezpiecznym błyskiem w oczach.
Powrót do góry Go down
Vincent

Vincent


Liczba postów : 735
Join date : 11/01/2014
Skąd : Ameryka, Los Angeles

Los Angeles - Vincent i Hunter Empty
PisanieTemat: Re: Los Angeles - Vincent i Hunter   Los Angeles - Vincent i Hunter EmptySro Lip 08, 2015 3:32 pm


Vincent nie skomentował tego oświadczenia, chociaż był wielce zadowolony i było to po nim widać. Pytał o seks, a dostał informację, że nie było nawet lodzika – jeśli ten mówił prawdę, ale czemu miałby kłamać? Zbędne myśli wyleciały mu z głowy wraz z otarciem się ich twardych penisów. Niekiedy bardzo lubił bliskość, więc samemu chętnie przyległ ciaśniej do drugiego ciała, kiedy poczuł objęcie w talii i krótko krzyknął zaskoczony na uczucie zębów. Zaraz zaśmiał się nisko i seksownie, a i to mu nie wyszło, bo wydał z siebie stęk na uczucie palca na wejściu.
Co do tego nadal miał mieszane uczucia.
Podczas inwazji spiął się, ale tylko na chwilę – wyczuwalnie lepiej reagował na penetrację. Szarpnął gwałtowniej biodrami, kiedy palec dotknął wrażliwszego miejsca i mocniej uczepił się karku i pośladków Huntera. Czując gryzienia i pieszczoty obojczyków, odchylił głowę, dając więcej miejsca na kolejne ugryzienia i wcale nie przejmował się tym, że po stosunku najprawdopodobniej padnie na zawał przez widok malinek i innych oznaczeń. Doszło do tego, że samemu poruszył biodrami, tym samym mocniej nadziewając się na palec. Hunter wykazał się brakiem cierpliwości i ponownie pchnął go na dywan. Vincent ani myślał się ruszyć, mimo chęci zmolestowania tych niekoniecznie-nietykalnych pośladków, ale obiecał sobie, że odbije to sobie z nawiązką, jak nie teraz, to w niedalekiej przyszłości. Te przyjemne myśli zostały rozproszone przez napierającego na dziurkę penisa, a Star od razu zacisnął mocno zęby na dolnej wardze, paznokcie wbił w łopatki kochanka i sam cały się napiął, bo – mimo że to było cholernie podniecające – to drugi raz, w tak małym odstępie czasowym, nie chciał doświadczać AŻ TAK wielkiego bólu.
I niekoniecznie musiał.
Oblizał krótko usta i posłał mu krótkiego, ale jakże zaczepnego cmoka.
- Zaczekaj – powiedział krótko i zaledwie trochę przesunął się w stronę łóżka, żeby sięgnąć pod nie i wysunąć po kilku sekundach pudełko z odpowiednimi zabawkami. Patrząc na wielkość pudełka i jak było upchane, można stwierdzić, że miał mini-sex shop. Jednakże Vincenta interesował tylko poślizg (truskawkowy) i prezerwatywy, a resztę cudeniek wsunął z powrotem.
Nabrał gęstej cieczy na palce i samemu sięgnął między swoje nogi; nie mogąc się powstrzymać, kilka razy przesunął dłonią wzdłuż penisa i dotknął swoich jąder, gdzie spadła kropla, bądź dwie.
- Kurwa, zimne – skomentował mało seksownie, bo mimo że przeszedł go przyjemny dreszcz, że aż na czubku penisa znalazła się zdecydowanie inna kropla, to i gęsia skórka.
Nie czekając dłużej, rozchylił odrobinę bardziej nogi i przesunął palcami po rowku. Chłodny poślizg i gorące ciało było na tyle pobudzającym kontrastem, że aż nie umiał powstrzymać pojedynczych westchnięć i mruknięć, tym bardziej wtedy, kiedy od razu wbił w siebie dwa palce. Przygryzł dolną wargę i wykonał pierwsze pchnięcie, choć nie tak głębokie, bo na ile sięgał. Rozchylił palce i syknął przez zęby, zaś drugą dłonią sięgnął do swojej szyi, gdzie utworzył trasę z ranek do samej klatki piersiowej i sutków, gdzie od razu uszczypnął jednego i pomasował. W swoim wnętrzu wykonał kilka głębszych i obrotowych ruchów, a na każde z nich reagował szarpnięciem bioder. Na sam koniec wysunął i zgarnął resztki poślizgu z butelki na palec i podrażnił nabrzmiałego penisa Huntera. Ujął główkę w palce i począł go drażnić, jednocześnie uśmiechając się bezczelnie i niewątpliwie złośliwie.
Prezerwatywy leżały obok Vincenta.
Powrót do góry Go down
Hunter

Hunter


Liczba postów : 201
Join date : 18/05/2014
Skąd : Jacksonville, Florida, USA

Los Angeles - Vincent i Hunter Empty
PisanieTemat: Re: Los Angeles - Vincent i Hunter   Los Angeles - Vincent i Hunter EmptySro Lip 08, 2015 3:33 pm

Coś w tym śmiechu, tak seksownie niskim, rozdrażniło Huntera. Jakieś nienamacalne uczucie połechtało mu wnętrzności i sprawiło, że zmrużył oczy. Z jednej strony jego podniecenie wzrosło, z drugiej zaś odczuł dziwną potrzebę zawładnięcia kochankiem w całości, aby całkowicie pozbawić go jakiejkolwiek decyzyjności. I wszystko przez śmiech, który wydał się tak ulotny, gdy spomiędzy wąskich warg wydobyło się krótkie stęknięcie pełne słodyczy i niewymownej obietnicy dalszych rozkosz. Lecz smukłe ciało spięło się po bardziej zdecydowanym naparciu na wejście. Czyżby to kuszące wnętrze tak wyraźnie zapamiętało ekscesy w bibliotece, że nawet teraz reagowało z dozą nieufności? To przypuszczenie wywołało wredny uśmieszek na twarz Huntera. Już i tak ledwo nad sobą panował, a Vincent wciąż kusił każdym swoim ruchem. Poruszył biodrami, przez co Radley całkiem stracił głowę i bezmyślnie wycofał palec, po czym docisnął do wejścia główkę penisa. W ten sposób okazał jawnie swą potrzebę, jednak dziwnym trafem nie uznał tego za słabość. Kompletnie odjęło mu rozum.
Uniósł pytająco brew, kiedy kochanek uciekł od niego ciałem, na całe szczęście nie za daleko. Star podpełzł do łóżka i wyciągnął spod niego tajemnicze pudełko, w którym rówieśnik podejrzewał odnaleźć ciekawe rzeczy pomocne przy stosunku. Długowłosy jednak nie myślał o wymyślnych zabawkach, choć dostrzeżone przez Huntera kątem oka kajdanki pokryte miękkim futerkiem rozbudziły apetyt. Ale nie mieli już czasu, a na pewno cierpliwości, na bardziej wymyślne zabawy, więc młody gospodarz sięgnął po najpotrzebniejsze rzeczy.
W jednej chwili cały świat się zatrzymał. Młody gwiazdor rozlał lubrykant na własną dłoń i zaczął się pieścić. Delikatne pieszczoty skierowane na penisa, uwaga na temat chłodu nawilżacza i ostateczny akt otwarcia na ich zbliżenie. Oscar oblizał łakomie wargi, nawet na chwilę nie zdejmując spojrzenia od dogadzającego sobie kochanka. Bawił się całkiem dobrze sam, w końcu wiedział, gdzie dotknąć i jak. To chyba jednak nie było wystarczające, skoro zdecydował się wycofać własne palce i skupić na cudzym penisie.
- Cholerny prowokator – warknął pod nosem, po czym gwałtownie złapał za jedną z prezerwatyw i zębami rozerwał opakowanie. Ledwo panował nad buzującym w jego ciele podnieceniem, kiedy zakładał gumkę na pełną erekcję. Dłużej nie czekał, przecież zachowanie Vincenta było niczym innym jak zaproszeniem. Przysunął się do smukłego ciała, złapał za jedną z łydek i oparł ją o swe ramię, jednocześnie wolną dłonią naprowadził własnego członka na rozluźnione wejście. Mimowolnie przegryzł dolną wargę, kiedy wpierw wprowadził do środka samą główkę penisa. Chwilę później, jakby się nie spiesząc, zaczął stopniowo zagłębiać się w przyjemnie ciasnym wnętrzu, choć te zaciskało się na jego penisie dość nerwowo, najwidoczniej pamiętać ostatnie przeżycia. Dłużej niż zwykle zajęło Hunterowi wniknięcie po same jądra, ale było warto dla takich doznań.
Rzucił niebieskim oczom śmiałe spojrzenie, ale nie było w nim żadnej kąśliwości. Czarne tęczówki wypełniało pożądanie, które wypalało całe wnętrze młodego gangstera. Jeszcze nie miał zamiaru się poruszyć, próbując skazać kochanka na istne tortury spowodowane brakiem pchnięć. Samo wypełnienie było tak niesatysfakcjonujące. Oczywiście, długo nie wytrwał w tej grze. Po dłuższej chwili wysunął się prawie cały, aby znów przy pomocy jednego zdecydowanego pchnięcia wniknąć w drugie ciało. Aż wydobył z siebie jęk, tak było mu dobrze. Na nowo zamarł, tym razem na krócej, a przy kolejnym pchnięciu postarał się o to, by dotrzeć o ten milimetr głębiej.
Powrót do góry Go down
Vincent

Vincent


Liczba postów : 735
Join date : 11/01/2014
Skąd : Ameryka, Los Angeles

Los Angeles - Vincent i Hunter Empty
PisanieTemat: Re: Los Angeles - Vincent i Hunter   Los Angeles - Vincent i Hunter EmptySro Lip 08, 2015 3:33 pm

Vincentowi schlebiało to, jak działa na kochanka. Miał wrażenie, że owe „schlebienie” odczuwał inaczej, niż przy jakimkolwiek szybkim numerku w klubowym kiblu, mniej krótkiej satysfakcji, a więcej długotrwałej przyjemności. Nie rozwodził się nad tym dłużej, bo nie dość, że myśl zmierzała w dziwnym kierunku, to jeszcze – najzwyczajniej w świecie – był po prostu napalony.
Nie czuł się skrępowany tym, że był otwarty i widowiskowy; wolał skupić się na uczuciu wprowadzanego penisa. Odbywało się to powoli, ale dzięki temu reagował na każde drobne przesunięcie, czy to zaciśnięciem palców na ciele ramieniu, dziurki na męskości, a kiedy główka napierała na miejsca, gdzie palce nie sięgnęły, poruszał nieznacznie biodrami, zgryzał wargę i cicho jęczał; w ciszy pokoju, zakłóconym jedynie przez ich odgłosy, było słychać absolutnie wszystko, nawet, jeśli chciało się to stłumić.
To było cholernie podniecające.
Utrzymywał kontakt wzrokowy z Hunterem, nie przejmując się tym, że jego własne oczy wyrażały pożądanie i niecierpliwość, oraz tym, że zupełnie uległ podnieceniu, właściwie nie walcząc o dominację. Samo obserwowanie i odpowiadanie na pożądanie nie wystarczyło mu, kiedy penis nie poruszył się wcale. Miał chwilę na ponowne przyzwyczajenie się do wielkości, aż samemu poruszył biodrami, już chcąc poczuć te słodkie prądy biegnące wzdłuż kręgosłupa i penisa, i wcale nie przejmowałby się tym, że jęczałby jak prawdziwa dziwka lub żona na łożu małżeńskim (co w normalnej sytuacji uznałby - chociaż trochę! - za uwłaszczające). Wysuwający się penis spowodował gwałtowne zaciśnięcie się paznokci na skórę; nieświadomie dawał karę za urwany kontakt fizyczny, nawet, jeśli trwało to tylko chwilę i tylko po to, aby pchnąć ponownie i jeszcze głębiej. Jedną dłoń oderwał od biednych, poranionych ramion i barków kochanka i przesunął dłonią wzdłuż kręgosłupa Huntera, tym razem nie zostawiając za sobą ani jednego śladu a przyjemną, elektryzującą pieszczotę. Kolistymi ruchami majstrował przy miejscu, gdzie zaczynał się rowek, ale nie miał zamiaru przelecieć kochanka palcami; wolał powolnymi ruchami masować tę część ciała, zaczynając od rowka, gdzie tylko sięgnął, kończąc na tych słodkich połóweczkach, gdzie zaciskał palce. Miał słabość do tej części ciała i nie miał zamiaru tego ukrywać. Odkrywał w sobie nową słabostkę, bo każde pchnięcie Huntera wywołało u niego gwałtowny ruch klatki piersiowej, napięcie mięśni w potrzebie odczuwania intensywniej, reagował bezwstydnym, zaplanowanym pomrukiem i mniej zaplanowanym, ale równie lubieżnym jęknięciem.
- Hunter – powiedział niespodziewanie – Chodź tutaj do mnie.
Wolna ręka, która trzymała szyję, teraz mocniej owinęła się wokół tej części ciała i tym samym przyciągnęła głowę bliżej siebie. Następny był pocałunek, mocny, namiętny, ale nieszczególnie brutalny.


Ostatnio zmieniony przez Vincent dnia Sro Lip 08, 2015 3:34 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Hunter

Hunter


Liczba postów : 201
Join date : 18/05/2014
Skąd : Jacksonville, Florida, USA

Los Angeles - Vincent i Hunter Empty
PisanieTemat: Re: Los Angeles - Vincent i Hunter   Los Angeles - Vincent i Hunter EmptySro Lip 08, 2015 3:34 pm

Gdyby nie miał do czynienia z samym paniczem Starem, z całą pewnością uznałby, że zachowanie kochanka ma w sobie mnóstwo uroku. Spojrzenie ciemnych oczu przyglądało się pięknej twarzy, jakby chciało uwierzyć w to, co dostrzega. Vincent nie grał, zwyczajnie poddawał się rozkoszy bez żadnego ale. Drugie ciało naprawdę żądało bliskości, jakby od dawna spragnione całej tej czułości, przez którą sam Hunter czuł się lekko zdezorientowany. Nie spodziewał się, że stać go na tyle spokoju, choć nie miał już w sobie żadnej cierpliwości. Tym razem ich stosunek był tak inny od pozostałych. Cały czas pozostawał namiętny, pożądliwy, a jednak pozbawiony był tej dzikości. Każdy ruch, niegdyś gwałtowny, teraz nabierał niespodziewanej delikatności. I dziwnym trafem Radley chciał utrzymać ten stan, choć obce paznokcie zdążyły już naznaczyć jego skórę, karząc za opieszałość. Ale było warto, skoro mięśnie zaciskały się na jego penisie stanowczo, starając się utrzymać go w środku. Wszystkiemu towarzyszyły wspaniałe pomruki Vincenta i jeszcze wspanialsze jęki – najlepsze motywatory dla spragnionego doznań dziewiętnastolatka.
Wędrówka dłoni wzdłuż jego kręgosłupa przypadła mu do gustu, tak samo jak masaż w okolicach rowka. Nie oburzył się na dotyk w taki intymnych okolicach, co zdarzało mu się dość często, zwłaszcza w obecności nastoletniego gwiazdora. Zachowywał spokój, nawet wydobył z siebie drobne stęknięcie, przez które przegryzł dolną wargę. Takie odgłosy wydawały mu się w obecnej sytuacji kompromitujące, w końcu to on posiadał Stara, nie na odwrót. Skupił się na reakcjach kochanka, wykonując kolejne pchnięcia pełne pasji, jednak nadal były one leniwe i trwały w nieskończoność, przy czym docierały do najdalszych zakamarków ciała Vincenta. Ten wyginał ciało, poruszał biodrami, unosił tors i przyglądał się błyszczącymi z pożądania niebieskimi oczyma Hunterowi.
Nagle wyszedł ze swoimi żądaniami, ale i tak nie poczekał na ich spełnienie. Zaraz mocno objął szyję kochanka i pochylił go do pocałunku. Ich wargi idealnie się pokryły i już po chwili język Oscara wsunął się do wnętrza drugich ust w poszukiwaniu dobrze mu już znanego narządu smaku. Ale nawet w tej pieszczocie można było wyczuć palącą potrzebę wymieszaną z dziwnym spokojem. Dłonie Huntera przesunęły po bladej skórze, ciekawskie palce potarły o wrażliwe sutki, następnie zjechały niżej i zacisnęły na wąskich biodrach, które śmiało uniosły, dzięki czemu twardy penis mógł wchodzić w ciasne wnętrze pod innym kątem. W tej samej chwili pchnięcia stały się bardziej regularne, choć nadal można by je określić powolnymi. Pełne precyzji trafiał w najwrażliwsze punkty, ale główka penisa atakowała przede wszystkim bezbronną prostatę. Uderzenie, przerwa, uderzenie. Drażnił w ten sposób kochanka, narzucając mu ten niemiłosierny cykl. Skazywał go na odczuwanie w tym wolnym tempie.
Powrót do góry Go down
Vincent

Vincent


Liczba postów : 735
Join date : 11/01/2014
Skąd : Ameryka, Los Angeles

Los Angeles - Vincent i Hunter Empty
PisanieTemat: Re: Los Angeles - Vincent i Hunter   Los Angeles - Vincent i Hunter EmptySro Lip 08, 2015 3:34 pm

Młody Star na palcach jednej ręki mógłby zliczyć, ile razy uprawiał seks w ten sposób, a nie zwyczajnie się pieprzył – mimo obecności dwóch ex i niektórych stalszych kochanków. Doskonale zdawał sobie sprawę, że była to głównie jego wina, bo zwykle doprowadzał do skraju gniewu, zazdrości, czy subtelnie ubliżał tak, że on, albo kochanek lądował na klęczkach, a jak już doszło do takiej subtelnej namiętności, samemu w końcu nie wytrzymywał i dochodziło do kolejnego rżnięcia. Tym razem, nie miał ochoty tego niszczyć – niespodziewanie nie miał nic przeciwko tym powolnym pchnięciom, które drażniły każde wrażliwe miejsce i utrzymywały podniecenie na najwyższym poziomie, jednocześnie nie dając ostatecznego zaspokojenia. Nie zaciskał panicznie pierścienia, a nawet czasem zatrzymywał penisa na dłużej. Dał pieścić swój język, jednocześnie samemu dopieszczając hunterowy. Dociskał swoje wargi do jego, powoli zmieniał kąt ułożenia, jakby chciał dopieścić każdy delikatny, unerwiony fragment. Wciąż trzymał drugie ciało blisko siebie, ten, który panicznie stronił od wszelkiego rodzaju takich pieszczot. Dotykał ramion i barków tego przystojnego faceta, sunął palcami po łopatkach i między nimi. Przyjemne pieszczoty, bez żadnych ran i gwałtowności, miały dać tylko zmysłową rozkosz, bez biznesu. Przerwał pocałunek, ale tylko po to, aby językiem zasmakować szyję, przygryźć w miejscu bijącej tętnicy i zakończyć za uchem. Spojrzał krótko w bok, na lustra i kiwnął głową w kierunku niego, gdzie widniały ich odbicia; kiedy byli tak intymnie, wręcz nieprzyzwoicie blisko, śmiało pokazywali przed sobą pożądanie i pragnienia, a jednocześnie nie było w tym tej pierwotnej dzikości, a... coś nowego, ale wcale nie gorszego. Moment, kiedy nastolatki piszczą i dostają wypieków na widok ich ulubionej pary w uścisku, nie licząc się z tym, że najdalej za dwa odcinki beznadziejnego serialu znowu będzie jakiś problem.
- Co powiesz na to... abym potem cię ujeżdżał? - zapytał kusząco, aby zaraz przygryźć płatek, a w ostatnim akcie wsunąć koniuszek języka bezpośrednio do ucha. Zaśmiał się krótko, jakby udał mu się niewinny psików i ponownie pocałował Huntera, tym razem głębiej i odrobinę gwałtowniej, dosłownie wsysając się – w i tak napuchnięte i czerwone – wargi.
No proszę, jaki dzisiaj Vincent słodki i potulny – nie dość, że zsynchronizował się z kochankiem bez żadnego „ale”, przytula się, to jeszcze śmieje i to nie w ten arogancki sposób. Uśmiechnął się do swoich myśli i ugryzł szyję Huntera, zostawiając po sobie małą, niewinną malinkę.
Otarł się mocniej o ciało kochanka, jakoby to tempo pchnięć było niewystarczające; zdecydowanie chciał już dojść, wszak od dawna - bo aż od kilku dni! - nie doznał spełnienia, dlatego zaraz nakierował jedną z dłoni kochanka na swoją męskość, gdzie zacisnął ich dłonie i poruszył w dość szybkim tempie i odpowiednim uścisku, jak lubił, a swoim kciukiem zajął się mokrą, niecierpliwą główką i wędzidełkiem.
Powrót do góry Go down
Hunter

Hunter


Liczba postów : 201
Join date : 18/05/2014
Skąd : Jacksonville, Florida, USA

Los Angeles - Vincent i Hunter Empty
PisanieTemat: Re: Los Angeles - Vincent i Hunter   Los Angeles - Vincent i Hunter EmptySro Lip 08, 2015 3:35 pm

Ten ogrom czułości oszałamiał go, ale najbardziej zaskakiwał fakt, iż sam zdecydował się na kontynuowanie całej tej delikatności. Właściwie, sam rozpoczął ten dziwny stan i nie potrafił od niego uciec. Poruszał się namiętnie, jednak w jego ruchach kryła się jakaś doza ostrożności. Każda najmniejsza pieszczota zawierała w sobie niespotykaną u Huntera czułość. Z początku nastolatek pragnął jedynie samej odmiany, aby coś sobie udowodnić, teraz jednak nie potrafił już oszacować, dlaczego kontroluje własną dzikość – dusi ją w zarodku, trzyma jej resztki na smyczy. Ale trudno mu było skupić myśli, gdy jego usta pokrywały rozochocone, lecz nie natarczywe, wargi. Były wąskie, gorące i zapraszająco uchylone. Pocałunek rozbił go na molekuły i poskładał na nowo, oczyszczając z kłopotliwych dociekań. Teraz byli tylko oni. Całe pożądanie okazywali poprzez najszczersze pieszczoty, w których liczyła się przede wszystkim sama chęć bliskości.
Radley czuł gładzące go dłonie, wówczas wypuścił z solidnego uścisku jedno z idealnych bioder i sam wspiął się palcami na brzuch, następnie na tors, gdzie gładził bladą skórę kochanka. Wtedy też usta Vincenta umknęły mu i uciekły ku jego szyi, na co westchnął błogo. I poczuł ruch drugiej głowy, która coś mu wskazywała. Odbicie w lustrze pokazywało mu obraz dwóch kochanków, którzy uprawiali seks pełen uczucia. Nieokreślonego i niepewnego uczucia. Po raz pierwszy ciemne oczy dziewiętnastolatka miały okazję widzieć coś podobnego.
Dobrze, że słowa wyrwały go z otępienia i zmusiły do przeniesienia spojrzenia z lustra na twarz kochanka, kiedy nadszedł kolejny pocałunek, zdecydowanie zapierający dech w piersiach. Star w ten sposób rozbudził wspomnienie ich dawnych zbliżeń. I to ugryzienie, w którym poczuł znanego sobie paniczyka. Tak, powoli znów stawali się sobą. Jednak Hunter nagle drgnął i poruszył się bardziej stanowczo we wnętrzu Stara, mocniej napierając na wrażliwą prostatę, celując w nią z pełną świadomością.
- Nie mógłbym odrzucić – cedził słowa z ciężkim oddechem, mając spory mętlik w głowie. – Tak kuszącej propozycji.
Spojrzał na twarz długowłosego, odkrywając na niej same nowe rzeczy. Spokojne spojrzenie niebieskich oczu, szczery uśmiech, a w uszach jeszcze pobrzmiewał mu prawdziwy śmiech gwiazdy. Chyba przez tę obserwację nawet nie zauważył, kiedy jego dłoń znalazła się na twardym jak skała penisie. Zaczął stymulować go energicznymi ruchami dłoni, chcąc wycisnąć z niego orgazm, jednocześnie nie przestawał się poruszać, a nawet zdecydował się przyspieszyć tempo ruchów swych bioder. Sam czuł, jak jego członek zaczyna pulsować, w ten sposób oznajmiając zbliżające się spełnienie. W podbrzusze uderzyła go dobrze znana fala gorąca, następnie rozprzestrzeniła się ona po całym ciele i wędrówka trwała, dopóki z ust Huntera nie wydobył się donośny jęk przyjemności. Z tym odgłosem doszedł wewnątrz kochanka w prezerwatywę.
Powrót do góry Go down
Vincent

Vincent


Liczba postów : 735
Join date : 11/01/2014
Skąd : Ameryka, Los Angeles

Los Angeles - Vincent i Hunter Empty
PisanieTemat: Re: Los Angeles - Vincent i Hunter   Los Angeles - Vincent i Hunter EmptySro Lip 08, 2015 3:35 pm

Vincent zdążył bardzo polubić zajmowaniem się jego prostatą, chociaż nawet teraz wiedział, że stanowczo nie chciałby być cały czas stroną posuwaną. Niemniej, nie mógł powstrzymać kolejnego grzesznego odgłosu na to mocniejsze zaatakowanie prostaty; pierścień gwałtowniej zacisnął się na penisie, jakby już teraz chciał wszystko z niej wyssać. Nie trzeba ukrywać, że bardzo schlebiała mu ta obserwacja, ale już chciał dojść, a potem – niezmordowany – ponownie zacząć pogoń za kolejnym orgazmem. Na szczęście, nie musiał długo czekać na reakcję kochanka, który zaczął porządnie dopieszczać go z dwóch stron. Nie trzeba było mu wiele, zaledwie kilka ruchów dłoni, żeby pobrudzić swój brzuch i ich dłonie i dopiero wtedy potraktował plecy paznokciami. Niedługo potem doszedł Hunter, a długowłosy spił ten uroczy jęk z drugich ust, żeby zaraz ponownie opaść na plecy i unormować własny oddech. Krótkim ruchem przeczesał włosy kochanka.
- Sapiesz jak zboczony sześćdziesięciolatek po orgazmie – wytknął mu śmiało, chociaż sam nie był w lepszym stanie. - Lepiej się szykuj na kolejną rundę, staruszku.
I mimo że czuł nieestetyczny pot na plecach i przy skroni, zebrał całą swoją siłę oraz sprężystość i pchnął go na dywan, samemu lokując się na biodrach. Oblizał usta i spojrzał na niego z góry, czując się cholernie dobrze, kiedy miał Huntera pod sobą. Tyłek czuł się jedynie pusty, bo ból jeszcze nie nadszedł, więc mógł wykonywać takie drobne akrobacje. Przesunął palcami po malince Huntera i docisnął tam paznokieć; miał ochotę podkręcić temperaturę, jednocześnie nie zmieniając tego w zwykłe rżnięcie. Zgarnął włosy na jedno ramię i pochylił się nad kochankiem. Jedną dłoń trzymał obok hunterowskiej głowy dla własnej równowagi, drugą trzymał szyję, dociskając ją do podłoża stanowczo, ale nie zadając bólu. Uśmiechnął się w ten zmysłowy sposób, a potem przesunął językiem po nosie; od czubka po samą chrząstkę, leniwie i z pomrukiem.
- Kiedy wracasz do Londynu? - puścił szyję Huntera i przesunął dłonią po jego policzku. Ujął szczękę i pocałował go krótko w usta, w brodę, w szyję, obojczyki, sunąc powoli w dół; pośladkami ocierał się o jego męskość, potem własnym penisem. Ruchy Vincenta były powolne, bo wciąż zbierał siły na kolejną przejażdżkę po niedawnym orgazmie.
Język i zęby zahaczały o sutki, dopieszczając każdy z osobna – doskonale pamiętał, że Hunter nie był tam taki wrażliwy, ale nie mógł się powstrzymać. Zaznaczył mostek i brzuch, a podbrzusze mocniej ugryzł. Ponownie zachichotał, jakby udał mu się jakiś psikus. Przesunął nosem po włosach łonowych, a usta zetknęły się z nasadą penisa. Te drażniły wrażliwą skórkę na całej długości, kończąc wędrówkę na czubku. Ujął go między wargi i zassał się lekko, zaraz trącając czubkiem języka wędzidełko. Gdyby Hunter teraz uniósł się, miałby ciekawy widok na wypięte pośladki panicza Stara.
Powrót do góry Go down
Hunter

Hunter


Liczba postów : 201
Join date : 18/05/2014
Skąd : Jacksonville, Florida, USA

Los Angeles - Vincent i Hunter Empty
PisanieTemat: Re: Los Angeles - Vincent i Hunter   Los Angeles - Vincent i Hunter EmptySro Lip 08, 2015 3:36 pm

Pocałunek zaraz po orgazmie przyjął ze spokojem, choć był on idealną okazją do tego, aby w jakiś bardziej stanowczy sposób zareagować na paznokcie sunące po jego plecach. Jednak pieszczota okazała się krótka i Vincent zdążył już opaść na plecy, a sama refleksja o drobnej zemście nadeszła bezkształtna i z lekkim opóźnieniem. Nigdy głośno nie przyzna, że tak naprawdę uwielbia, gdy kochanek przez zaborczość znaczy jego ciało śladami po paznokciach, ustach, zębach. Hunter opadł na drugie ciało i schował twarz w ramieniu kochanka, poddając się smukłym palcom zanurzonym w jego czuprynie. Czuł się zmęczony w przyjemny sposób, lecz nie wykończony. Doskonale pamiętał, że ma być jeszcze ujeżdżany, dlatego chciał złapać oddech. Rozkoszował się chwilą póki mógł, co nie było takie łatwe, gdy Star już wyskakiwał z jakimiś uwagami. Sam zainteresowany wolał zachować dyplomatyczne milczenia, aby nie psuć chwili. Darował sobie drażnienie tego kociaka.
Bezczelna gwiazdka – rzucił w myślach, a wtedy długowłosy zepchnął go z siebie i zaraz ciężarem własnego ciała docisnął do puszystego dywanu. Kiedy Radley zaakceptował sytuację, co przyszło mu nader szybko, grzecznie przyległ palcami do puchu i uważnie przyjrzał górującemu nad nim Vincentowi. Widok był kuszący. Długie kosmyki opadały na jedno ramię, jedna z dłoni znalazła się na jego szyi, a pożądliwe spojrzenie wwiercało się w jego własne oczy. Szybko jednak ten intymny kontakt wzrokowy został zerwany, ponieważ kochanek zechciał łaskawie pochylić się nad drugą twarzą, by językiem zasmakować nosa. Pomruk towarzyszący tej czynności był niesamowity.
Zadał pytanie, ale chyba nie chciał uzyskać odpowiedzi, skoro zaraz władczo chwycił jego szczękę i zamknął mu usta, po czym zaczął zasypywać pieszczotami kolejne części twarzy. Przemieszczał się stopniowo coraz niżej, przy czym nie omieszkał ocierać się o męskość, która entuzjastycznie reagowała na wszystkie bodźce.
- Za kilka godzin – wyrzucił z siebie nieco niedbale, nie chcąc przejmować się uciekającym czasem, zwłaszcza, że obce wargi maltretowały jego sutki. Ale szybko nadeszła przyjemniejsza część całej tej wędrówki, kiedy poczuł język na swym brzuchu, a potem pewne swego ugryzienie na podbrzuszu. Mimowolnie wydobył z siebie ciche syknięcie, choć zabrzmiało ono bardziej jak odgłos aprobaty. W tej sytuacji Hunter był w stanie zaakceptować wszystko, co też Vincent zechce mu dać.
Gdy usta chłopaka zatrzymały się przy jego męskości, musiał zrobić głębszy wdech. Po ostatnim orgazmie miał chwilę żeby odetchnąć, jednak przez działania Stara szybko stwardniał. Uniósł się na łokciach, nie mógł przecież bezczynnie przyjmować przyjemność. Chwycił jędrne pośladki i bezczelnie je rozsunął, wprowadzając do wrażliwego wnętrza jeden z palców wskazujących. Przysunął twarz do zgrabnego tyłeczka i liznął wspaniałą skórę, następnie wgryzł się w nią ostrożnie, ledwo ją znacząc. Nie mógł być spokojny, kiedy Vincent tak go pieścił. Mocniej naparł drugim palcem na wejście i po drażniącym oczekiwaniu wsunął go, po czym zahaczył paznokciem o bezbronną ściankę odbytu.
- Twój tyłek jest najlepszy – mruknął pod nosem bardziej do siebie niż do kochanka, jeszcze bezczelnie napierając palcami w głąb ciała, już i tak rozluźnionego po wcześniejszych ekscesach. Hunter, jak zwykle niecierpliwy, chciał ponownie znaleźć się w tym gorącym wnętrzu swym penisem.
Powrót do góry Go down
Vincent

Vincent


Liczba postów : 735
Join date : 11/01/2014
Skąd : Ameryka, Los Angeles

Los Angeles - Vincent i Hunter Empty
PisanieTemat: Re: Los Angeles - Vincent i Hunter   Los Angeles - Vincent i Hunter EmptySro Lip 08, 2015 3:37 pm

Skinął głową na informację, chociaż była mu odrobinę nie w smak – chciałby, żeby Hunter został tutaj na dłużej, chociaż nie widział powodu. Przecież ich znajomość polegała tylko na pieprzeniu się, nieważne, jak nieprzyzwoicie intensywny seks obaj przeżywają. Jednak nie zawracał sobie tym głowy, chcąc dać im obu kolejne dawki rozkoszy. Lizał i ssał mokry czubek, niemiłosiernie drażnił językiem dziurkę. Najpewniej znęcałby się w ten sposób naprawdę długo, gdyby nie poczynania kochanka; ten zainteresował się jego tyłkiem i aż ze świstem wciągnął powietrze czując wsuwający się palec do mokrej dziurki. Z tego wszystkiego na chwilę zapomniał o własnej robótce, a to wszystko przez ten język i zęby. Zaraz przesunął własnym koniuszkiem wzdłuż penisa, który zdecydowanie entuzjastycznie reagował na jego poczynania. Och, jak Star kochał młodość – zresztą, nie tylko ten jeden Star.
Spokojnie przyjął drugi palec, wszak dziurkę miał rozluźnioną, jednakże kiedy poczuł paznokieć mimowolnie syknął i spiął się cały, uniemożliwiając dalsze pieszczoty; jednakże tylko chwilę, bo zaraz z pomrukiem przesunął nosem po pachwinie, aby skubnąć ją zębami.
- Już dawno nie martwiłem się o to, czy czasem za bardzo ktoś mnie nie rozjedzie – odparł na ten komplement, wszak ciasne wnętrze się bardzo ceniło. Zaraz posłał Hunterowi rozbawiony uśmiech i przesunął językiem po wewnętrznej części swojej dłoni i dokładnie po każdym palcu, aby następnie ująć penisa i zacząć go dość energicznie pobudzać. Ewidentny znak, że przez te pieszczoty i Vincent się zniecierpliwił.
Drugą dłonią odsunął od siebie ręce Huntera i chwycił za ramię, ponownie przypierając go do dywanu. Odetchnął spokojnie, choć niecierpliwie i chwycił penisa w nasadzie. Następnie nakierował pośladki nań i otarł się drażniącą rowkiem, a następnie powoli zaczął się nadziewać. Kiedy był w połowie, puścił penisa i chwycił drugie ramię Huntera, jakby chcąc go unieruchomić, ale też bezkarnie wbijać paznokcie. Zacisnął dziurkę na pręcie i, och, zrobił to jak najbardziej specjalnie, bo posłał kochankowi wredny uśmiech, nim nie zamaskował go pocałunkiem, bardzo pożądliwym i namiętnym i nie zetknął się pośladkami z biodrami.
Nie miał zamiaru informować Huntera, że tak właściwie ujeżdża kogoś pierwszy raz, bo jak próbował to zrobić ze swoim ex-ex chłopakiem to najzwyczajniej w świecie cholernie się speszył.
Zafalował delikatnie biodrami, drażniąc penisa minimalnymi ruchami. Zaraz samemu zapragnął więcej i ponownie się uniósł, zaczynając powolnymi ruchami poruszać się w górę i w dół. Przy nasadzie zaciskał się, choć nie specjalnie, po prostu tak głęboko nadal czuł się nieprzyzwoicie wrażliwy. Przesunął palcami po wargach Huntera, a następnie wsunął je między nie.
- Poliż – mruknął cicho, przyglądając się twarzy kochanka. Starał się utrzymywać stałe tempo, najwidoczniej mając chętkę na skorzystanie z korony.
Wbrew pozorom, wymagało to sporo silnej woli, gdyż czuł penisa intensywnie, nie tylko przez to, że – ponownie! - zapomniał o gumce, ale też teraz jechali na resztce nawilżacza.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Los Angeles - Vincent i Hunter Empty
PisanieTemat: Re: Los Angeles - Vincent i Hunter   Los Angeles - Vincent i Hunter Empty

Powrót do góry Go down
 
Los Angeles - Vincent i Hunter
Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next
 Similar topics
-
» Los Angeles - Vinni i Kei

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Yaoi Gakuen :: Off top :: Odpisz mi, Stefan! :: ∎ Inne miejsca na świecie-
Skocz do: