IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Zaginione carskie jajo

Go down 
+8
Dorian
Satori
Skorpion
Vincent
Pan M
Baldric
Wilk
Lucius
12 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4
AutorWiadomość
Wilk

Wilk


Liczba postów : 199
Join date : 11/01/2014
Skąd : Monachium

Zaginione carskie jajo - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zaginione carskie jajo   Zaginione carskie jajo - Page 4 EmptyWto Lip 01, 2014 6:18 am

Nie mógł mieć spokoju ani na moment. Nie podejrzewał, że przypadnie mu kolej na bycie podporą Morana.
Zignorował idiotyczne minki, prawione przez Vincenta. Po raz kolejny wyprowadził Wolfa z równowagi. Jednak powstrzymał się od jakiekolwiek wybuchu gniewu. W końcu miał ciężar i to wcale nie ważący jak piórko.
- Nie rzucaj się tak, bo powiększysz ranę i stracisz więcej krwi. - mruknął próbując zablokować szamocącego się blondyna. Spojrzał jak prezentowała się jego przebite ramie.
- Poprawie. - dotknął okaleczonego miejsca i uniósł ku górze zsuwający, prowizoryczny opatrunek.
- Nie panikuj. Skręciliśmy w prawo, a nasze wspaniałe grono pedagogiczne wolało klasycznie zwiać. - prychnął udzielając własnego zdania na obecną sytuację, chociaż to właśnie młodzież uciekła. - Nie możemy tutaj gnić. - dodał po chwili, nieco wojowniczo.- Chodźmy naprzód.
W oczach zamigotały mu iskierki światła, wywołane przez ogień, za tajemniczymi drzwiami.Nie było mowy, aby wlazł tam z Moranem, bo sam, owszem sprawdził to dziwne miejsce.
Powrót do góry Go down
Vincent

Vincent


Liczba postów : 735
Join date : 11/01/2014
Skąd : Ameryka, Los Angeles

Zaginione carskie jajo - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zaginione carskie jajo   Zaginione carskie jajo - Page 4 EmptySro Lip 02, 2014 10:37 am

- Możesz nie panikować? Jeśli chcesz, to możemy cię tutaj zostawić i radź sobie, kurwa, sam - warknął w ucho Morana; usta Vincenta były tak blisko, że ten nawet mógł poczuć ciepły oddech na swojej skórze. Piękne towarzystwo towarzystwem, ale czarnowłosy cierpliwość miał naprawdę kapryśną, a w tej chwili była na cholernym skraju. Kątem oka przeleciała mu osoba Michaela z jakąś drugą i miałby to gdzieś... gdyby nie to, że światełko latarki było o wiele intensywniejsze niż tego z telefonu. Podszedł do chłopaków... i dostrzegł dziwne, kominkowo-podobne zjawisko. Wepchnął się przed Skorpiona, zajebał mu klasycznie latarkę i wcisnął nos przez uchylone drzwi, oświetlając bardziej to dziwne pomieszczenie.
- Naoglądałem się na tyle dużo horrorów, żeby wiedzieć, że tacy kretyni jak nasz bibliotekarz i Satori zginą pierwsi... Oczywiście, gdyby nie Dorian, to bym w tym pomógł... - W końcu rozważał przed pójściem w prawo, czy nie wepchnąć ich na prost, ale jednak nie... - Oraz to, że z takich podejrzanych pomieszczeń najczęściej spierdala się w podskokach. - Odsunął się na chwilę od drzwi i oświetlił ryjki jego nowych towarzyszy. Wyciągnął rękę w kierunku towarzysza Skorpiona (Devatha).
- Siema, jestem Vincent. - I również jestem uczestnikiem w survivalu...
Powrót do góry Go down
Skorpion
Postać zawieszona
Skorpion


Liczba postów : 496
Join date : 13/01/2014

Zaginione carskie jajo - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zaginione carskie jajo   Zaginione carskie jajo - Page 4 EmptySro Lip 02, 2014 11:03 am

Rannego mamy... Faktycznie, trzeba było coś z tym zrobić.
Ale najpierw...
Gdy Vincent stanął przed Davethem, Skorpion stanął za nim i objął go. Czule, delikatnie, sięgając jedną dłonią w górę, pieszczotliwe gładząc szyję Gwiazdeczki i... Wbił palce w krtań.
Przynajmniej częściowo, tak, aby lekko zabolało. I odchylając głowę Słodziaka do tyłu, drugą ręką odebrał swoją latarkę.
- Nie dotykaj Kochanie... - Wymruczał mu do uszka i lekko je przygryzł, puszczając go zaraz i podając latarkę Davethowi.
- Mam prośbę, pilnuj jej. I poświeć trochę na tego rannego dzieciaka. A Ty Słodziaku, miej baczenie na drzwi. Tylko lepiej nie wchodź tam na razie... - Rzucił szybko i podszedł do Morana.
Wprawdzie do lekarza Skorpionowi było daleko, ale mało to razy widział jak ktoś oberwał za starych, zwariowanych czasów? Mało to razy wraz z kumplami udzielali sobie pierwszej pomocy, gdy któryś oberwał nożem, tulipanem, czy innym ostrym przedmiotem?
- Hej... Jestem Skorpion. A Ty? - Przywitał się, nie przejmując się zupełnie faktem, że zabrzmiało to jak na spotkaniu anonimowych alkoholików. I wodząc delikatnie palcami w okolicy bolącego miejsca zaczął przyglądać się ranie, aby ewentualnie zedrzeć mu trochę koszulki i zrobić prowizoryczny bandaż.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry
Widmo przeszłości
Mistrz Gry


Liczba postów : 26
Join date : 20/12/2013

Zaginione carskie jajo - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zaginione carskie jajo   Zaginione carskie jajo - Page 4 EmptySro Lip 02, 2014 11:44 pm

Wilk bez problemu mógł dostrzec, że pomieszczenie zastawione jest półkami pełnymi książek, jednak aby zobaczyć coś więcej, musiałby otworzyć drzwi... Jednak coś lub ktoś go wyręczył.
Klamka powoli opuściła się, a drzwi zaczęły otwierać, skrzypiąc niemiłosiernie.

Tymczasem u tych, którzy wybrali lewy korytarz...

Martin zrezygnował z ciągłego podwijania rękawa i spoglądania na zegarek kilka sekund przed tym, jak upłynęła czwarta minuta odkąd Dorian zniknął. I co? jeszcze minuta? A on gdzie? Nie wrócił? Mają tam wejść? Ma ich poprowadzić? Martin, znasz odpowiedź, weź się w garść.
- Jeszcze chwila. Pójdziemy tam wszyscy razem, dobrze? Coś czuję, że w pojedynkę łatwiej jest tu sobie napytać biedy...
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Zaginione carskie jajo - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zaginione carskie jajo   Zaginione carskie jajo - Page 4 EmptySro Lip 02, 2014 11:48 pm

Nie szarpał się za mocno. Kiedy poprzez gniew i bezradność dostrzegł próby Wilka, uspokoił się, a nawet na chwilę skrzyżował z nim spojrzenie. Dobrze, dość... Spokojnie, spokojnie... Pieprzony kwiat lotosu i te sprawy... Kiwnął krótko głową i odjął dłoń od przemoczonego krwią opatrunku, by chłopak mógł go poprawić. Właściwie i tak nie było co poprawiać. Całe ramie miał wilgotne od krwi. Czuł jej zapach mieszający się ze stęchlizną podziemnego korytarza. Moran rozejrzał się po zebranych przytomniej niż poprzednio, a słysząc przy uchu nieprzyjemny, aczkolwiek już znajomy głos, sam warknął ze złością.
- Ej koleś, zejdź ze mnie do chuja. To nie tobie jakieś coś rozorało ramię i nie tobie leje się krew po łapie. Mam jebane prawo panikować, więc się zamknij. - Tym razem jednak słowa nie miały w sobie paniki, do której prawo Moran tak strasznie chciał sobie wywalczyć. Jedynie złość, ale chyba w obecnej sytuacji nikt nie był spokojny.
- I mamy iść do przodu? A nie powinniśmy zawrócić żeby się nie rozdzielać? -  spojrzał do tyłu w ciemność korytarza. - Przecież to pierwszy błąd jaki robią bohaterowie horrorów...
Choć cale nie było mu do śmiechu, zmusił się do bladego wykrzywienia warg. Doprawdy, byli w ciemnej dupie. Ciemnej nawet dosłownie, i jedyne z czym kojarzyła się Moranowi ta sytuacja był własnie horror. Przyglądał się więc jak Vincent zagląda przez szparę wgłąb zapewne jakiegoś pomieszczenia, a potem jak latarka jest mu w dość specyficzny sposób odbierana. Zmarszczył brwi, bo kompletnie nie potrafił odnaleźć się w obecnej sytuacji. Może gdyby nie ból, byłby bardziej skory do poszukiwań, czy choćby uwiązania swojej paniki na krótkim sznurku, ale tak, powoli zaczynał czuć, że mimowolnie trzęsie się jak osika. Standard. Miał tak w końcu od nadmiaru wrażeń. Zacisnął zęby, żeby nie dzwoniły.
Zmrużył oczy przed światłem latarki, kiedy zostało nań skierowane i w półmroku przyjrzał się chłopakowi, który przedstawił się jako Skorpion. Pewnie normalnie Moran zacząłby się zastanawiać nad mnóstwem rzeczy dotyczących tej ksywy, ale tak myślał jedynie o tym, by się uspokoić, co kompletnie mu nie wychodziło.
- Moran - Bąknął przez zaciśnięte gardło i pomimo niechęci by ktokolwiek grzebał mu przy ranie, dał pomacać ramię sycząc przy każdym dotyku. - Może faktycznie to zawinąć jakoś, co? Zdejmę to...
Mamrotał bardziej do siebie niż do kolegi, powoli wyłuskując się z przesiąkniętej bluzy. Z koszulką były większe problemy, bo Moran nie był w stanie podnieść ręki do góry... Z resztą nie próbował, bo aż podskoczył, słysząc upiorne skrzypienie drzwi. Odwrócił się w ich kierunku, ale nie śmiał się zbliżyć. Spojrzał po twarzach swoich towarzyszy niedoli, mając już kompletnie w dupie to, że trzęsie się jakby własnie temperatura spadła dobrze poniżej zera...
Powrót do góry Go down
Satori
Kapitan sekcji gimnastycznej
Satori


Liczba postów : 545
Join date : 13/01/2014

Zaginione carskie jajo - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zaginione carskie jajo   Zaginione carskie jajo - Page 4 EmptyPon Lip 07, 2014 5:10 pm

On już zupełnie nie wiedział jak ma się zachować. Niby Pan M był cały czas tutaj, ale gdyby wiedział, że Vincent szykuje mu los bycia pierwszej ofiary może udał by się z kozakami od siedmiu boleści. Tam był jego brat może jakoś by go obronił przed tymi złymi mocami, które żyły w tym korytarzu i była chyba zbyt bardzo przesadzoną atrakcją. Jak dla niego, bo pewnie jego braciszek super się bawił. Tam odkrywając ścieżki, po których chodzili na razie tylko duchy.
Popatrzył więc jeszcze raz na Pana M i wymamrotał cicho.
- Ale chyba nie zamierza Pan zostawić ich na pastwę losu, prawda? Tam jest mój brat. - powiedział i wskazał ten przeklęty prawy korytarz w którym jakieś 4,5 minuty temu zniknął właściciel tej ogromnej i zabytkowej placówki.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Zaginione carskie jajo - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zaginione carskie jajo   Zaginione carskie jajo - Page 4 EmptyCzw Lip 10, 2014 12:29 pm

Chris opierając się o drzwi skupił wzrok na starszym nauczycielu. Obserwował go na tyle uważnie, na ile pozwalał mu tępy ból głowy, utrudniający skupienie. Na jego oko Martin nie był specjalnie przekonany do swoich słów. Blondyn również nie czuł ulgi na myśl o tym, że dobrowolnie się rozdzielili. Nie zrozumiał właściwie, dlaczego uczniowie nie poszli za częścią grona pedagogicznego. Nastolatkowie jak zawsze wiedzieli lepiej, co powinni zrobić. I tak podzielili się na dwie grupy, pomiędzy którymi latał sprawca całego zamieszania.
Nie wyglądało to dobrze.
- To co robimy? - spytał w końcu.
Zerknął w korytarz, milknąc i nasłuchując dźwięków, które potencjalnie wskazywałyby na zbliżanie się grupy, czy chociaż przewodnika. Cisza jak makiem zasiał.
Chyba nikt z nich nie chciał podejmować tej decyzji. Chris jednak wychodził z założenia, że lepiej iść naprzód, niż stać w miejscu i czekać, gdy zapewne druga grupa już zdążyła ruszyć. Cóż by to było, gdyby grono się zgubiło, a dzieciaki znalazły drogę do wyjścia?
Daniels już dwa razy pognał bez namysłu do przodu, więc tym razem przedstawił na spokojnie swoje racje reszcie i pchnął ostrożnie drzwi.
Powrót do góry Go down
Vincent

Vincent


Liczba postów : 735
Join date : 11/01/2014
Skąd : Ameryka, Los Angeles

Zaginione carskie jajo - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zaginione carskie jajo   Zaginione carskie jajo - Page 4 EmptyCzw Lip 17, 2014 4:02 pm

Zmarszczył brwi, czując nagłe molestowanie. Już rozchylał wargi, żeby to jakoś skomentować - nawet nie zdążył, gdyż syknął z bólu, mimowolnie łapiąc się za obolałe miejsce. Nawet nie musiał się odwracać, bo głos pana kata był rozpoznawalny. Miał ochotę złapać za kudły Skorpiona i porządnie pociągnąć, no aż palce go świerzbiły, ale darował sobie i machnął ręką na rozkazy.
- Nie traktuj ludzi jak idiotów, tym bardziej, jeśli nimi są. Na przykład taki Moran mógłby się obrazić - posłał przeuroczy uśmiech wymienionemu. Jego wewnętrzny mizantrop był pełen niechęci, a Vincent nie raczył tego ukrywać. Dosłownie na tę chwilę spuścił z oka drzwi, a kiedy tylko na nie spojrzał, te magicznie były rozchylone. Najbliżej był Matt, a więc drogą dedukcji - to jego sprawka.
- Czy to do reszty oszalałeś?! - zapytał uprzejmie, jednocześnie chwytając pana z latarką i ciągnąc do tyłu. No cóż, nie mógł mieć latarki - ale przecież mógł mieć rycerza i światełko, co nie?
Skrzywił się nieznacznie i poprowadził Devatha do drzwi, zaglądając tam. Drugi nastolatek miał pełne prawo do wzburzenia, w końcu traktowany był iście przedmiotowo.
- Wchodzimy. Na horrorach zwykle jest tak, że jak nie wejdziemy tam dobrowolnie, to coś nas zmusi - zniesmaczony i podirytowany panicz zaciągnął pana z latarką do środka - ale zaledwie krok od drzwi.
Powrót do góry Go down
Skorpion
Postać zawieszona
Skorpion


Liczba postów : 496
Join date : 13/01/2014

Zaginione carskie jajo - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zaginione carskie jajo   Zaginione carskie jajo - Page 4 EmptyPią Lip 18, 2014 7:26 pm

Chwilę zabrało mu ogarnięcie tego co się stało z Moranem, szczególnie, że Vincentowaty standardowo musiał przeszkadzać.
- Kopnij go, żeby Cię nie szarpał i świeć mi... Muszę mieć światło, aby zająć się tym chłopakiem... - Zwrócił się w końcu do swojego chyba najbardziej ogarniętego towarzysza, który obecnie trzymał jego latarkę i od razu wrócił do oględzin.
Wreszcie, z koszulki, zrobił prowizoryczny bandaż, upewniając się, że nie ściska za mocno, ale równocześnie, że nie jest za luźny i przejechał dłonią po twarzy, zapominając, że może być pobrudzona krwią chłopaka.
- Spokojnie, nic Ci nie będzie. Usiądź tutaj, oprzyj się o ścianę i pilnuj korytarza. Ja zajrzę do środka... - Pogłaskał lekko Morana po włoskach, jak małe dziecko i znów zwrócił się do D.
- Możesz z nim zostać? I oświetlaj okolice. Tak na wszelki... - Mruknął i westchnął lekko.
Ktoś musiał wejść do środka, więc czemu to nie miałby być on..? W końcu takie zachowanie było u niego normą. Więc...
- Mam tę moc! Mam tę moc! Rozpalę to co się tli. Mam tę moc! Mam tę moc! Wejdę i otworzę drzwi! - Zaczął śpiewać namiętnie podchodząc do tych tajemniczych drzwi.
- Wszystkim wbrew, na ten gest mnie stać! Co tam nieumarłych gniew? Od lat coś w objęcia śmierci mnie pcha... - I... Wszedł do środka.
Nie patrzył na to, czy ktoś jeszcze wlazł, nie wchodził też za daleko, zaczął się rozglądać chcąc ogarnąć co tu jest.
I w razie czego być gotowym na unik, gdyby coś, albo ktoś go miał zaatakować.
- Dobry wieczór! Nie chcę przeszkadzać, ale chciałbym zadać kilka pytań jeśli można... - Powiedział głośniej, licząc na to, że tym razem będzie miał jakąś odpowiedź.
Powrót do góry Go down
Satori
Kapitan sekcji gimnastycznej
Satori


Liczba postów : 545
Join date : 13/01/2014

Zaginione carskie jajo - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zaginione carskie jajo   Zaginione carskie jajo - Page 4 EmptyWto Lip 22, 2014 4:24 pm

Rany jeśli grono pedagogiczne się zgubi to czerwonowlosy razem z nimi... rany mógł iść z bratem. To wszystko bardzo źle wyglądało. W sumie wyglądało z minuty, na minutę coraz gorzej. A co taki Satoś mógł zrobić. Chyba usiaść i płakać. Ale wtedy wyszedłby już na kompeltną ofiarę losu...
Popatrzył na Pana M. i długowłosego blondyna. Jak na tych co powinni zachować zimną krew w oczach uczniów to nie szło im to najlepiej. Satori się bał, ten blondyn też się bał, jedynie co psycholog jakoś sobie radził. Ale już chyba zaczynal tracić cierpliwość. Doriana nie było, cisza w korytarzu był przejmująca. Każdy najmniejszy szmar czy oddech przebiegającego szczura powodowały palpitacje serca u czerwonowłosego mistrza gimnatyki. Nie chcial nic mówić, ale chciał coś zrobić. Oparł się o ścianę zrobil poważną minę i powiedział szeptem, jakby do siebie. Ale na pewno wszyscy go usłyszeli, bo było naprawdę cicho.
– Nie możemy tak stać w nieskończoność. – i ruszył w kierunku w którym pięć i pół minuty temu zniknął Organizator (od siedmiu boleści) calej tej eskapady.
Powrót do góry Go down
Daveth
Kapitan drużyny koszykarskiej
Daveth


Liczba postów : 103
Join date : 18/01/2014
Age : 28

Zaginione carskie jajo - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zaginione carskie jajo   Zaginione carskie jajo - Page 4 EmptyPon Sie 04, 2014 2:30 pm

Zamrugał i wyszczerzył się przyjaźnie - jak to on - do chłopaka nazywającego siebie Vincentem.
- Daveth! Miło mi.
Wszystko byłoby fajnie i pięknie, gdyby pozostali nie zaczęli zaraz nagle skakać sobie do gardeł. W sumie to tylko Michael z Vincentem. ... No, może od razu nie tak zaraz do gardeł, ale nieco napiętą atmosferę dało się wyczuć. Cholera jasna, a jego samego przepychali z miejsca na miejsce. No tak. Był teraz chodzącym oświetleniem. Jedynym ich oświetleniem.
Pochwycony przez Vincenta, nie miałby nic przeciwko przejścia przez tajemnicze drzwi i oświetlenia drogi, ale co z Moranem? Hej, trzeba się było najpierw zająć się jego ranami. Przyhamował więc nogami i skierował latarkę na niego oraz Skorpiona.
- Prrr! Chwila! Nie rozdwoję się! - nie wyrywał się, ale też świecił do czasu, aż szatyn nie skończył z prowizorycznym opatrunkiem. - Poświecę wam od progu i wejdziemy zraz za wami. Tylko nie ważcie się dać niczemu zeżreć, okej? - z mocą klepnął w plecy najpierw jednego, potem drugiego.
Tak naprawdę pomimo uśmiechu... Wcale go to nie bawiło.

/Przepraszam za wstrzymywanie przez tyle czasu... Nie miałem dostępu do internetu przez bardzo, bardzo długi okres czasu /
Powrót do góry Go down
Vincent

Vincent


Liczba postów : 735
Join date : 11/01/2014
Skąd : Ameryka, Los Angeles

Zaginione carskie jajo - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zaginione carskie jajo   Zaginione carskie jajo - Page 4 EmptyCzw Sie 14, 2014 6:25 pm

Wykrzywił usta w zdegustowanym grymasie, kiedy usłyszał polecenia Skorpiona na temat testowania obuwia przez jego nowego kolegi; od razu można było słychać warczącą ripostę:
- Michael, kurwa. Jak ja cię kopnę w krocze, to się chłopie zegniesz. - Bardzo realna groźba!
Najwidoczniej strzępki manier Vincenta niewytrzymały testu prostactwa otoczenia, a sumienie bynajmniej w kość mu nie dawało. Nie skomentował dziwactwa jego niedoszłego oprawcy, już wiedząc, że wystawi go pierwszego na pożarcie. Na miłość boską, Star tutaj walczył o życie, a ten chciał zaprzyjaźnić się z duchami!
- Devath, trzymaj się ze mną. W jego towarzystwie zgłupiejesz, a na to pozwolić nie mogę. Masz latarkę - mruknął do uszka chłopaka, który na pewno wiedział o kogo chodzi.
- Matt, a ty mnie nie zdradzaj. Chodź tutaj - fuknął jeszcze do Wilka i w końcu zdecydował się rozejrzeć po pomieszczeniu. Nic dziwnego (póki co) nie wyskoczyło, tak więc mógł oddać się sunięciem palcami po książkach, sprawdzając stan czystości ich grzbietów.
Nie miał zamiaru stąd się ruszyć. Mieli coś odkryć, czyż nie?
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Zaginione carskie jajo - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zaginione carskie jajo   Zaginione carskie jajo - Page 4 Empty

Powrót do góry Go down
 
Zaginione carskie jajo
Powrót do góry 
Strona 4 z 4Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4
 Similar topics
-
» Zając wielkanocny i zaginione jaja (?)

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Yaoi Gakuen :: Eventy :: Realizacje :: ∎ Eventy-
Skocz do: