Pokój 10 [Ariel]

Przełknął z trudem. Przez cały ten czas nie oponował nawet w kwestii mocnego ciągnięcia go za włosy, tudzież przyciskania go do siebie ani nawet wbijania paznokci tu czy tam.
Gdy w końcu uniósł się, wypuszczając przy tym już mniej niż bardziej twardego towarzysza Arielki, otarł swoją twarz dłonią, zbierając resztki nasienia, które też wytarł o prześcieradło.
Bo mógł.
Jego klatka piersiowa dalej unosiła się i opadała ciężko, a włosy miał całe zmierzwione. Cóż...
- Miło, że się podobało - powiedział nieco zachrypłym tonem, wyciągając się tak, że zakrył znów swoim ciałem te należące do Sevioala.
Przez krótką chwilę leżał tak, z twarzą schowaną w szyi chłopaka, jak nigdy zresztą.
- ... sisz -mógł usłyszeć Ariel, ale Reiner już po chwili powtórzył głośniej, chociaż wciąż cicho - nie musisz.

Spojrzał na Reinera, kiedy ten podniósł twarz i serce mu się ścisnęło. Był taki słodki i uroczy, że powinni go zamknąć na dożywocie. Wcześniej chciał, by inni zobaczyli tą jego stronę? Teraz już przestał chcieć. Reiner był tylko jego. I kropka.
Przytulił go do siebie z lekkim uśmiechem.
- Kocham cię, Rei. - Mruknął, słysząc jego słowa. - Ale chcę. Ty mi dałeś dzisiaj tyle przyjemności... Nie chcę pozostawać dłużny. - Uśmiechnął się.
Przeturlał go z siebie i sam ustawił się nad nim. Pocałował chłopaka lekko w usta, a potem znowu spojrzał mu w oczy. Ugryzł jego obojczyk, potem bok, polizał po biodrze i w końcu zaczął całować tuż przy pachwinie, by go trochę pobudzić.
Spojrzał Sakuragiemu w oczy, złapał dłonią jego członka i zaczął lizać od dołu do góry z każdej strony, jakby zajadał się najlepszym lizakiem na świecie. Następnie wziął główkę w usta, podobnie jak Rei i zaczął także ją lizać i ssać.
Odsunął się troszkę, by chuchnąć na mokrego od śliny penisa. Wziął go zaraz całego, aż do gardła, co musiało być zaskoczeniem dla białowłosego.
No! Arielka ćwiczyła! I to dużo, by nie mieć odruchów wymiotnych!

Pomińmy to, że Sakuragi'emu było zajebiście dobrze.
Że pojękiwał z przyjemności gdy Arielka, dosłownie, go oporządzała w najlepsze, bawiąc się jego członkiem i serwując Reinerowi całkiem przyjemny orgazm.
Pomińmy nawet to, że Reiner dzisiaj wyjątkowo nie był brutalny! Że nie szarpał za włosy Ariela, że nie zmuszał go by robił mu dobrze gwałtownymi ruchami głowy.
Pomińmy nawet to, że Sakuragi miał swoją zasadę nie przyznawania się do niczego i nie zazdrościowania.
Tak. To trzeba bardzo pominąć.
- Skąd... - Wysapal w trakcie - ... gdzie ty... nauczyłeś się w ten sposób...? - Spojrzał na niego niemal rozeźlony. Chociaż trudno było mu to utrzymać.
Bo było tak dobrze~!

Spojrzał na niego, słysząc lekką złość w jego głosie. Odsunął się troszkę, by odetchnąć i uśmiechnął się słodko.
- Ćwiczyłem - Odpowiedział z dumą.
Wrócił do zajmowania się jego małym przyjacielem. Przez chwilę drażnił dziurkę na główce koniuszkiem języka, a potem znów wsunął go sobie do gardła.
Był bardzo wdzięczny, że białowłosy go nie szarpał, ani nie był brutalny. Zaczął skupiać się tylko na główce, podobnie jak Reiner wcześniej i również pomagał sobie dłonią. Ssał go i nawet leciutko podgryzał, by zapewnić osiemnastolatkowi jak najróżniejszy wachlarz doznań.
Jęki chłopaka były tylko nagrodą dla Arielki. Pokazywało mu to, że ćwiczenia nie poszły na marne i że należy je wykonywać nadal, a może nadejdzie dzień, kiedy to Rei skończy jako pierwszy.
Oczywiście ryba, jak to ryba, której mało potrzeba, znów się podniecił, tylko obciągając Sakuragiemu i miał nadzieję na dłuuuuuugą zabawę, pełną uniesień.

Dlaczego nie mogli po prostu posiedzieć, pooglądać filmy, poczytać coś wspólnie, czy w en teges?
Dlaczego musieli robić z akademiku cholerny hotel miłości?
Cóż, tak się akurat składa, że jednak ani Reiner ani Ariel nie oponowali w kwestii wzajemnego dogadzania sobie przez te wszystkie razy.
Co innego sąsiedzi.
I zarządca.
ALE KTO BY SIĘ TAM NIMI PRZEJMOWAŁ, PRAWDA? TO NIE TAK, ŻE TO W KOŃCU PONIESIE ZA SOBĄ KONSEKWENCJE, CO NIE?
Hahahahaha.
Ha.
Tya.
Tymczasem jednak Reinery w końcu doszły prosto w rybią mordę, zdobiąc ją bielą.
Co prawda nie tak zajebistą jak jego włosy, ale też.
Chwila na oddech, na odsapnięcie. Na ogarnięcie.
Ogarnięcie. I tak propos niego.
- Co? - Zapytał podpierając się nagle na ramionach i patrząc na Ariela z konsternacją i zmarszczonymi brwiami - Ćwiczyłeś? ... Gdzie, jak Z KIM?

Poczuł jak sperma wlewa mu się do ust i skapuje mu po brodzie. Połknął to co miał w ustach i resztę wytarł wierzchem dłoni.
Spojrzał na Reinera speszony jego natarczywym wzrokiem.
- Z... Z nikim - Mruknął cicho, odwracając głowę. - Naprawdę z nikim! - Dodał trochę pewniej.
No bo jak ma się przyznać do tego jak ćwiczył? Przecież to było na tyle zawstydzające, by się zamknąć w sobie na tydzień!
Przełknął ciężko ślinę, mając nadzieję, ze Rei nie wybuchnie, bo wtedy zlecą się wszyscy z okolicy, przyleci zarządca, sprzątaczka i ogrodnik, by podziwiać seksowne nagie zwłoki Ariela przy oszalałym białowłosym.
Ale tak to chyba nie za bardzo się interesowali, bo z tego co widział Ariel mają tutaj dużo, no... Hmmm... Par?
Jakby wziąć pod uwagę samo to jak niektóre sępy się rzucają na biedną rybkę, kiedy tylko wywęszą brak Sakuragiego w pobliżu.

Już właściwie usiadł, następnie położył ręce na ramionach Sevioala i spojrzał na niego spojrzeniem syna burzy.
- Mów. - Właściwie wycedził. NO BYŁ BARDZO ZAINTERESOWANY.
Poza tym zazdrosnemu Reinerowi logika uciekała w pizdu, więc taki pewnik jak "gdzie ty głupi, że ryba by zdradziła, ryba nawet nie zna słowa zdrada i nigdy go nawet w słowniku nie widziała" tracił na ważności, wartości i innych takich chujachmujachdzikichwężach.
REINER BYŁ ZAZDROSNY NO, CO MIAŁ ZROBIĆ.
- Jeśli myślisz, że ty jesteś zboczony to weź pod uwagę, że kiedyś bawiłem się z dildem - powiedział grobowym tonem - to było co prawda jak miałem trzynastkę na karku, i więcej tego nie robiłem bo po chuj mi plastikowy chuj jak mam własnego, ALE - Lekko zatrząsł Arielką - móóóów miiiii!

- A... Ale... - Zająknął się, pod jego spojrzeniem.
Zagryzł wargę, czując się coraz bardziej zażenowany.
I nagle spojrzał zaskoczony na Reinera, który oznajmił, że w wieku gdzie średnio nastkom zaczynają się dni płodne, on bawił się dildem.
I jakoś mu się lepiej zrobiło, wiecie? No bo, skoro Rei bawił się dildem, kiedy Ariel dopiero dowiadywał się, dlaczego mu coś wisi pomiędzy nogami, a dziewczynkom nie, to znaczy że, nie będzie się śmiał, prawda?
Prawda?
- Ja ćwiczyłem na... Na ogórkach... - Powiedział cicho, robiąc się bardziej czerwony.
No co?
Przecież nie mógł pójść do Sakuragiego i powiedzieć : "No siema Rei, daj mi na sobie poćwiczyć, bo chcę ci robić zajebiste lody!" Wolał sam to zrobić i zaskoczyć chłopaka...
Wait
ZATRZYMAJCIE NA CHWILĘ TĘ CIOTODRAMĘ!
CZY REINER BYŁ OTWARCIE ZAZDROSNY?
ŚWIĘTO LASU, CZY CO?!

Patrzył na niego.
I patrzył tak przez chwilę aż w końcu westchnął głośno i z ulgą.
- No i tak to bolało? - Zapytał - wielu homo... I w sumie nie tylko, ćwiczy na ogórkach, bananach a nawet dildo. Lepsze to niż na kimś żywym - Kto nie był Sakuragim.
Przecież białowłosy by tutaj taką apokalipsę odpierdolił, że usunęliby go ze szkoły w podskokach i w towarzystwie marszu pogrzebowego w wersji dubstep.
Wait.
Czy on był otwarcie azdrosny?
Jak cholera.
Przeklęta siostra i jej magiczne dźwignie wyprowadzania białowłosych tyranów z równowagi.
NO I PO KIEGO GRZYBA, Rei się pytał, NO PO KIEGO GRZYBA?
Ale olać, najważniejsze, że wierna ryba jest wierna, i nie trzeba myśleć gdzie można schować zwłoki.

- Ale skąd mam to wiedzieć? Tylko z tobą rozmawiam o takich rzeczach... - Mruknął.
Spojrzał na niego, by zaraz przysunął się do niego i zarzucił mu ręce na szyję.
- Myślałeś, że ćwiczyłem na kimś innym? Rei, ty głuptasie... Kocham cię nad życie, dla mnie nikt oprócz ciebie nie istnieje - Zaśmiał się i cmoknął go w usta.
Sakuragi coraz mocniej rozkochiwał w sobie coraz mocniej Airelkę.
Ryba pocałował go mocniej i popchnął na łóżko, kładąc się na nim. Wziął w usta płateg ucha białowłosego i zaczął je ssać.
- Kocham cię - Szepnął, by po chwili ugryźć go lekko w szyję. - A teraz chciałbym trochę gry wstępnej... - Powiedział, rumieniąc się mocniej.
Chciał trochę wykorzystać osiemnastolatka, by ten robił to, czego zwykle nie było podczas ich seksu. Poza tym Rei, był naprawdę kochany i nawet Ryba, widząc go takiego, poczuła pociąg do dominacji. Jednak, cóż... To Sevioal, więc nawet on sam nie mógłby sobie tego wyobrazić

Objął go rękoma i zmarszczył brwi w zamyśleniu.
Gry wstępnej, gry wstępnej... Zwykle jej namiastka ograniczała się do całowania, męczenia okolic szyi i tak dalej.
- Musisz mi powiedzieć... - Zaczął bardzo powoli - co dokładnie. Bo no, jak ja mam to zrobić? - Zapytał, patrząc na niego niepewnie (!) i z lekką konsternacją.
Tak prze państwa. Pieprzyć każdy może, czasem lepiej, czasem trochę gorzej.
Ale nawet, jeśli do tego Reiner miał talent, to cóż, jeśli chodzi o grę wstępną...
Ten rozdział książki pominął.
Zwalał to na mole, które wyjadły kartki. Tak było.
Poważnie, z tego co pamiętał, to z Takamiyą też było rad-dwa-trzy, surprise! Seksy!
Bo w sumie to było najprzyjemniejsze.
Dlatego taki pech, Rybka musi pomóc nauczyć Reia pływać!

Spojrzał na niego lekko zaskoczony. Naprawdę? Ten bóg seksu numer jeden nie wiedział co to gra wstępna? Ariel czytał dość dużo romansideł Aurory, jednak to było pomiędzy kobietą a mężczyzną...
Jak wygląda gra wstępna pomiędzy facetami?
Zamyślił się trochę.
- Nie jestem pewien... Całowanie? Pieszczenie? Sprośne słówka...? Ja czytałem o tym w książkach, ale nie wiem jak to jest u dwóch facetów... - Powiedział niepewnie.
Zagryzł wargę, ale taki zdezorientowany Rei to coś nowego...
Usiadł mu na udach i przejechał paznokciami po jego lekko umięśnionym torsie i brzuchu, aż do pachwin, a potem całymi dłońmi w górę do ramion. Pochylił się i go pocałował, a potem  zaczął się o niego ocierać jakby go ujeżdżał. Ugryzł go w szyję, cicho mrucząc.
- Wydaje mi się, że chodzi o coś takiego... - Szepnął.
Spojrzał na niego rozpalonym wzrokiem.
Zaczął rozmasowywać mu ramiona i wyszukał ustami warg białowłosego.
Ariel uwielbiał się z nim całować. Nawet brutalnie. Po prostu kochał smak jego ust.

Nie, że nie wiedział co to!
Nie wiedział po prostu, jak to robić. Zwykle wystarczyło trochę się pocałować z Arielem, i to starczyło, nie?
Znaczy, tak sądził.
- A to zwykle tego nie robimy? - Zapytał niepewnie - znaczy, całujemy się, myziamy po szyi... To nie to? - Dopytywał się zaciekawiony, pozwalając w tym samym czasie Arielce działać w najlepsze.
Cóż, podobało mu się to, jak od święta rybka przejmowała inicjatywę.
Zwłaszcza, kiedy cóż...
Zaczynała patatajować.
Znaczy prawie. Ten nagi, on nagi, nagość nagością nagość poganiała, ten okrakiem siedzący, niby ujeżdżający ale jednak nie nadziany.
Bo nie był delicją. Był raczkiem. To Ryba.
Zaraz, Rak to ryba?
Rak to skorupiak chyba. Tak jakoś czytał.
Czy były jakieś ciastka nazwane po rybie?

Odsunął się i spojrzał na niego. Z całych sił próbował być spokojny. Jednak ten brak reakcji ze strony Reia... Zrobił się nagle cały czerwony, zagryzł wargę i zlazł z niego.
- T...to było g-głupie... - Mruknął.
Schował twarz w dłoniach. Boże, jakie to było upokarzające! Chciał go trochę podniecić, zrobić mu dobrze,  tylko się wygłupił.
Oczy naszły mu łzami zażenowania. Nie nadawał się do tego. Mógł tylko leżeć po Sakuragim i prosić o więcej, ale każda inna próba kończyła się fiaskiem i śmiechem na sali.
Co też Ryba sobie wyobrażał? Że będzie w stanie przejąć inicjatywę?
Śmieszne.
Hahahaha
Hahaha
Haha
Ha
Prziecież to tylko Arielka.

- Ej... ejejejejejejejEJ! - Zawołał, kiedy Ryba nagle ni z gruchy ni z pietruchy zaczął odpierdzielać ciotodramę - zaraz, co jest? - Podniósł się i chwycił Ariela za ramiona, patrząc w potężnym szokozdziwieniu na Sevioala.
No bo przecież dobrze mu szło, więc o co chodzi?
O to, że Sakuragi się potężnie zdepił własnym brakiem informacji w zakresie growstępiowania?
Welp, to Reiner powinien się załamać.
Nad swoim niedouczeniem. W końcu hej, to on tu był dominant, bóg seksu, ten od popychania i w ogóle, człek ociekający testosteronem jak wodą po staniu na obfitym deszczu.
A tu takie derp.
- Ryba, co jest? Tak poważnie - poprosił o wytułamecznie, mając na własnej mordzie totalnie zagubiony wyraz pyska.

- Bo to bez sensu! Tobie się nie podoba, a ja tylko wychodzę na głupka! Nie powinienem wydziwiać, tylko cieszyć się tym co mam. - Mruknął, patrząc na niego.
Wciąż przypominał raczka.
Ha.
Ryboraczek.
Nadął lekko policzki, patrząc w dół. Sevioal chyba stara się za bardzo i dlatego mu nie wychodzi. Na wszelkie sposoby, próbuje w sobie rozkochać Sakuragiego, by ten się nim nie znudził, chce mu dogodzić na wszelkie sposoby, ale i tak zwykle nie wychodzi, a Rei się tylko wścieka.
A teraz jeszcze te kłopoty z jego siostrą! Od dłuższego czasu białowłosy nawet Arielki nie dotknął, jakby miał jakiś tyfus, czy coś.
- Po prostu.... Zróbmy to jak zawsze i niech będzie po sprawie... - Mruknął smutno, czując jak zbiera mu się na płacz.
A miał to być najszczęśliwszy dzień w jego życiu. Rei był dla niego miły, robił to o co Rybcia poprosił i w ogóle. Zagryzł mocno wargę, czekając aż w końcu białowłosy się odezwie.

Patrzył przez chwilę, tak patrzył.
Aż w końcu żyłka mu pękła i zrobił to, co zwykle robił w takich sytuacjach zirytowany Rei.
Zdzielił rybę po pustym, tlenionym łbie.
- Ty stuknięta płaszczko! - Powiedział cierpiętniczym tonem, nie dając chłopakowi jednak szansy na spierdoling. Objął go ramionami i przytulając do siebie znów opadł plecami na łóżko - podobało mi się, jełopie, ty po prostu za dużo myślisz, wiesz? Aż nie wierzę, że to mówię - Reinerowy jad wciąż w użytku, ale zaraz po tych słowach pocałował chłopaka w czubek głowy i pogłaskał go pocieszająco po plecach - to, że nie wiem co robić by ci dobrze zrobić, nie znaczy wcale, że nie lubię jak mnie ujeżdżasz. - Spojrzał na niego znacząco - bo lubię. - Dodał z naciskiem, tym razem całując czoło pustej i mało inteligentnej ryby.
Los tak chciał, że ta ryba zabujała się w reniferze.
Ot takie skrzywienie natury.

Złapał się za głowę i chciał coś powiedzieć, ale Rei mu nie pozwolił. Znów znalazł się na Sakuragim i wysłuchał. Po słowach osiemnastolatka jego oczy zalśniły.
- Naprawdę? Lubisz to? - Zapytał z uśmiechem, zaraz jednak wrócił myślami do jego poprzednich słów. - Ale robisz mi dobrze. Nawet bardzo! Po prostu chciałem spróbować czegoś, czego normalnie nie robimy... - Powiedział.
Pocałował go znowu, a potem zszedł ustami niżej. Wypiął się, podnosząc się na kolanach i wsadził w siebie palec, by się przygotować.
Sakuragi na pewno tego sam nie zrobi. Wyraził się jasno. Penisa może w niego wsadzać, ale nie palce.
Jęknął, robiąc się czerwony. Trochę peszyło go to, że chłopak się na niego patrzy, kiedy Ariel sobie dogadzał w taki sposób. Oparł się ręką o jego tors i przymknął oczy. Nie potrafił wsunąć palców wystarczająco głęboko. Skrzywił się lekko.
- R-Rei... Zrobię t...to tak jak l-lubisz - Zająkał się, próbując skupić na dwóch rzeczach jednocześnie.

Złapał go za biodra i parsknął śmiechem, ale obserwował chłopaka dokładnie i z zadowoleniem.
Cóż, póki co nie musiał niczego robić, co było na plus.
Zawsze, jakby nie było, "pracował" najciężej, taka zamiana była przyjemna nie tylko dosłownie ale i w przenośni.
- W takim razie zrób to w ten sposób - zamruczał, gładząc go po udach - możesz mi pokazać, jak bardzo lubisz tą pozycję - Zastanowił się też nad czymś.
Cóż, nie byli u niego, i nie wiedział do końca, czy Ariel coś tu gdzieś przydatnego ma.
Zwykle robili to na sucho, albo z dodatkiem rozsmarowanej na Reinerowym prąciu spermy, co kończyło się porannym bólem Sevioala.
A że dzisiaj robili to po Rybiemu...
- Póki jeszcze się kontrolujemy... - Zaczął zdawkowo - czy masz gdzieś może olejek, płyn, cokolwiek co może posłużyć za lubrykant? - Zapytał jedną ręką sięgając do jego twarzy i kładąc ją na policzku blondyna.
Sam nie wiedział, co się z nim właściwie dzisiaj dzieje.
Może był zbyt zmęczony pierdołami?
Może.

Jęknął, czując dłonie na swoich udach. To go tylko bardziej podniecało. Zerknął w dół, na prącie białowłosego. z tym też coś trzeba będzie zrobić.
- Do-dobrze... - Wysapał, niecierpliwie.
Palce mu nie wystarczały, nie wchodziły tak głeboko jak chciał i nie były takie grube. Zacisnął uda, dokładając drugiego i trzeciego, do swojej dziurki.
Kto się kontrolował, ten się kontrolował, a to stwierdzenie chyliło się bliżej ku Reinerowi, bo Arielka z trudem skupiła się na jego słowach.
Skinął głową i sięgnął szybko pod łóżko. Wyciągnął stamtąd lubrykant o zapachu jakiś owoców. W sklepie był tak zażenowany, że wziął pierwsze lepsze cacko i pognał do internatu, po drodze płacąc.
Podał mu butelkę, wiercąc się już i wijąc na Reinerze. Czuł się, jakby go coś rozsadzało od środka i tylko seks z Sakuragim mógłby przynieść mu ulgę. Już nie mogąc wytrzymać, zaczął się jawnie do niego dobierać, całując po szczęce, gryząc w ucho i łapiąc za jego członka.
- Rei... Chcę cię w sobie... - Zajęczał słodko, ogarnięty pożądaniem

No i jak żyć, pani premier, jak żyć?
Napalone Ryby zawsze na propsie, to fakt, ale jakoś Reiner musiał utrzymywac swój zdrowy rozsądek, by je wziąć go ostro tu i teraz.
Bo znowu by mu wypominał, że brutal, że to, że tamto, a Sakuragi stanowczo odmawiał po raz drugi bawienia się w pielęgniarkę.
Rybka ma nakaz zahartowania się i opanowania umiejętności umycia sobie tyłka w sytuacji, gdy Reiner jest tak miły jak dzisiaj.
Przechodził sam siebie! I nawet sam był tego świadomy, ha.
Nie tracąc czasu (bo jęki Ariela sprawiały, że jego dumnie wyprostowany członek stwardniał i domagał zaciśnięcia się wokół niego ścianek Sevioalowskich) nabrał lubrykantu (swoją drogą "zodważniała" mu ta Ryba) i zaczął rozsmarowywać go po swoim przyrodzeniu w szybkich, choć dokładnych ruchach dłonią. Zupełnie jakby robił sobie dobrze.
Cóż, poniekąd robił.
W międzyczasie odpowiadał na gryzienia i drażnienie się blondyna, samemu całując go, liżąc i skubiąc zębami po szczęce, aż w końcu przygryzł jego wargę nieco dłużej i pocałował mocno.
- W takim razie na co czekasz? - Wywarczał niskim tonem - no dalej, tak jak lubię.

Proszę Państwa! Mają Państwo szansę oglądać Rybę w czasie rui. Ryby w tym stanie stają się odważniejsze, choć nie pewniejsze siebie. Jawnie atakują swych adoratorów, aby posiąść ich w seksualnej rozpuście.
I tak właśnie zachowywał się Ariel, który jęczał, wił się, gryzł, całował, ssał, lizał i Posejdon wie co jeszcze.
Puścił męskość kochanka, widząc, że ten chce ją trochę naoliwić i sam zajął się swoim narządem, które będzie penetrować owa męskość. Pozwolił Sakuragiemu po maltretować trochę jego skórę.
Patrzył na niego z takim żarem w oczach, że mógłby podpalić najbliższy las i dwie wioski smerfów. Wziął tylko głębszy wdech i jednym płynnym ruchem nabił się aż do końca na Reinerowego penisa. Jęknął przy tym tak głośno, że nie zdziwiłby się, gdyby usłyszano go na dziedzińcu.
- Och! Tak! TAK!! - Stękał, zaczynając się ruszać.
Ujeżdżał białowłosego jak opętany, jęcząc, wyginając się i otwierając szeroko usta.
Oparł ręce z tyłu, na udach chłopaka, zaczynając się ruszać szybciej i przy okazji dając Reinerowi całkiem niecodzienny widok.

Tak, zdecydowanie rybki w czasie rui należały do ulubionych stworzeń reniferów na rykowisku.
Gdy Ariel dosłownie nadział się na niego, ten jęknął głośno i przymknął oczy z zadowolenia.
Jak cholernie dobrze...
Chwycił go mocno za uda, pomagając mu unosić się i opadać, ślizgać się na jego przyrodzeniu, ujeżdżać go.
Wspomagał też z dołu własnymi biodrami, szarpiąc tak mocno, jak tylko z tej pozycji mógł. Swe nogi zaś zgiął lekko i podkulił palce u stóp.
Nie krył się z własnymi jękami. Klął, przeklinał Ariela, mamrotał pod nosem, a nawet dyszał gdy Sevioal co rusz zmieniał tępo, to z szaleńczych szarpnięć, do wolniejszych gdy na zmianę przybywało i brakło mu sił.
- Krzycz dla mnie - wyjęczał Reiner, odchylając swą głowę do tyłu - mów jak bardzo to lubisz! - Rozkazał. Sakuragowe zboczeńce jedne.
Ale co zrobić, kręciło go, gdy Ryba mówiła "brzydko".
I nie chodziło mu o "wnionść", "przyszłem"...

Ariel przyspieszał i zwalniał, kiedy, czuł, że zaraz nie wytrzyma i nagle pragnął więcej. Jęczał coraz głośniej, z każdym kolejnym pchnięciem Reinera. Jego wnętrze wręcz drżało od tej przyjemności.
- Tak! Uwielbiam! Uwielbiam! - Krzyknął w odpowiedzi.
Oparł się o szeroką klatkę piersiową Sakuragiego, by teraz on mógł ruszać się, jak mu się podoba. Rybcia kochała agresywne renifery. Choć sam tego nie zauważył, to wielbił, kiedy niebieskooki był taki dominujący, stanowczy i władczy.
Czysty, zboczony masochizm.
- Rei! Mocniej! Pieprz mnie mocniej! - Zajęczał, kuląc się, przez co wypiął się bardziej do prącia, które się w niego wbijało. - Kocham twojego penisa! - Już nie panował nad tym co mówił.
Przyjemność całkowicie opanowała jego rozum i ostatnie klepki, a Arielka chciała więcej i więcej. Przez tą uległość Reia czuł się ciągle nienasycony i nawet tak intensywny seks go nie zaspokajał.
Chciał po prostu więcej.
Wyginał się na Reinerze to w przód, to w tył, czując jak chłopak drażni jego prostatę, przez co myślał, że oszaleje.
To wszysto było po prostu zbyt przyjemne, by być normalnym. Sevioal zagryzł wargę tak mocno, że po brodzie pociekła mu krew, jednak nawet ból to było za mało.

- Skoro tak bardzo tego chcesz - Wyjęczał, siłą zmuszając ich obydwóch do przeturlania się, bez wychodzenia z Blondyna.
Teraz to Ariel leżał na dole a Reiner nad nim górował. Z dołu nie mógł go brać tak mocno, jak chciał.
Ani tak mocno, jak chciał tego Ariel, co było frustrujące.
Poza tym, Reniferowa natura zaczynała dawać o sobie znać, gdy zapragnął zrobić to tak, jak lubił najbardziej.
Czyli mocno, chaotycznie i tak, by doprowadzić Sevioala do szału.
- Skoro tak bardzo go kochasz, przyjmij mnie z wdzięcznością - wysapał mu w usta, które następnie zaraz pocałował.
A pocałunek ten był trochę niechlujny. Cóż, ruchy bioder Reinera były ostrze i szybkie.
Zanurzał się w chłopaku po sam koniec trzonka i wychodził niemal cały.
Zgiął jego nogi rękoma i nakierował je tak, by objął go nimi w pasie.
Nie wiedział nawet kiedy zaczął jęczeć i właściwie co chwila krzyczeć z przyjemności wprost do ucha Ariela, gdy brał go mocniej i mocniej z każdym "rozkazem" Sevioala.