IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 StephenxGregor

Go down 
3 posters
Idź do strony : Previous  1 ... 12 ... 21, 22, 23 ... 31 ... 40  Next
AutorWiadomość
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 22 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 22 EmptyPon Lut 23, 2015 12:46 am

Odrobinę zaniepokoiło go to nagłe zainteresowanie Jamesa światem zewnętrznym. Miał go dość czy zauważył coś i nie chciał go niepokoić? Na wszelki wypadek sam dyskretnie rozejrzał się od strony drzwi i tarasu (ostrożności nigdy za wiele) i dopiero potem zajął się przenoszeniem pościeli. Zabrał jeszcze ich poduszki, by było wygodniej i położył w przeciwległych rogach kanapy. Poczekał z jedzeniem na Jamesa, ale zamiast zająć się kanapkami, odkrył kołdrę, zapraszając mężczyznę obok siebie, po czym milczał chwilę, zastanawiając się, czy powinien...
– Coś cię zaniepokoiło? Miałeś jakieś przeczucie czy coś...? – Gestem wskazał gdzieś do tyłu, na drzwi. Wiedział, że pytanie pewnie wydało się dziwne, ale przecież przeczucia były ważne i często się sprawdzały, tym bardziej u osób doświadczonych w jakiejś dziedzinie.
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 22 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 22 EmptyPon Lut 23, 2015 12:52 am

Bez zawahania wsunął się pod kołdrę, siadając blisko niego. Mógł znieść to całe zimno na zewnątrz. Nawet nagi. Był do tego przystosowany. Ale to wszystko nie zmieniało tego, że należał do tak paskudnie ciepłolubnych osób…
Jimmie też taki był?
- Mm… – mruknął, sięgając po swoją kawę. – Sam nie wiem – przyznał. – Zerknął na generator prądu. Później możemy się nim zająć. I tak… Ogólnie. Ale nie widziałem nic niepokojącego. Poza zwałami śniegu. To nieciekawy widok, trochę niepokojący sam w sobie – przyznał, zerkając na Rogera. Oparł się o jego ciało, łaknąc bardziej ciepła niż faktycznej bliskości. Ale teraz – mając pewność, że panuje nad sobą – mógł sobie pozwolić na obie przyjemności.
- Ale sądzę, że zostało nam coraz mniej czasu, Roger. On prędzej czy później nas znajdzie, a my powinniśmy zorganizować sobie wszystko tak, aby móc obronić się bez względu na miejsce i pozycję, w której będziemy. Trzeba odpowiednio rozmieścić broń – stwierdził. – Im szybciej to zrobimy, tym lepiej. Ale z drugiej strony… Po dzisiejszej pobudce obawiam się swobodnego dostępu do niej. – Spojrzał na niego niezwykle uważnie. Tak, bezpieczniej było, gdy wisiał nad nim saper.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 22 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 22 EmptyPon Lut 23, 2015 1:26 am

– Znowu przydałby się Szczur... – mruknął w odpowiedzi. Nie znał się na urządzeniach elektrycznych, a na pewno nie na tych nowoczesnych, a nie sądził, by używano tu sprzętu sprzed wojny. Oczywiście nie proponował ściągnięcia tu Szczura czy kogokolwiek innego, tak tylko marudzi. Sięgnął po talerz, ale znów skupił się na rozmowie. Żołnierz myślał podobnie jak on. Nawet mieli podobne wątpliwości co do równie łatwej dostępności broni dla ich obydwu... niestety. Chwilę nad tym myślał.
– Nie. Nie możemy ryzykować, że miałbyś trudności z ewentualnym bronieniem się. – Mówił niezwykle poważnie. Rzadko kiedy można było go takiego zobaczyć, bo przeważnie pokazywał się współpracownikom z już ułożonym planem i niewiele musiał kombinować w trakcie, od podstaw. Zmarszczył brwi, ale zaraz pokręcił głową. – Na razie spokojnie zjedzmy. Nikt nie śmie przeszkodzić nam w śniadaniu, szczególnie o tej godzinie. Dziś znów wyślę raport, wcześniej możemy sprawdzić generator. Tylko niech się zrobi jaśniej. – Uśmiechnął się, po czym zajął jedzeniem... ale tylko pozornie. Cały czas myślał nad tym, jak ewentualnie mogliby się bronić, gdzie chować, uciekać... i, tak jak powiedział James, gdzie chować broń. Właśnie. Spojrzał na niego wpół świadomie i nie odwracał wzroku, dopóki sam nie przyciągnął jego spojrzenia. Przełknął kęs i nabrał powietrza, chcąc coś powiedzieć, ale zrezygnował. Może nie powinien? Albo chociaż później? Nie mógł się powstrzymać i wykorzystał to, że już o czymś rozmawiali, że sam Żołnierz poruszył ten temat.
– Właściwie... czemu to zrobiłeś? Miałeś zły sen czy... rozumiesz. – Niezgrabnie, ale jednak wydukał, licząc, że mężczyzna zrozumie.
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 22 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 22 EmptyPon Lut 23, 2015 12:12 pm

- Mm… Mogę się tym zająć – mruknął. Tak, James oferował operowanie przy prądzie. – Uczyli mnie tego. Nie lubię. Ale może coś zdziałam – przyznał, wzruszając lekko ramionami. Pozwolił sobie na ciche westchnięcie, zastanawiając się nad tym wszystkim, słuchając Rogera. Zasada była prosta: jeśli James nie zdoła obronić siebie samego, to nie zdoła obronić Stevensona, gdyby nastąpiła taka konieczność.
Oczywiście, nie chodził o to, że nie wierzy w umiejętności Kapitana. Nie. Ale nie mogli przewidzieć działań tego, który ich prześladował. Właściwie… Nie wiedzieli o nim zupełnie nic.
Słysząc jego pytanie, spojrzał na Rogera bardzo uważnie. Przestał opierać się o niego, a usiadł prosto, obejmując obiema dłońmi kubek z kawą. Jakby łudził się, że dzięki temu ogrzeje stalową rękę tak, jak robił to z ludzką.
- Nie wiem, Roger – mruknął. Wstydził się tego, co zrobił. I czuł paskudny żal. Do siebie samego. – Nie spałem już. Patrzyłem na okno. Nie myślałem o niczym… Choć. Może trochę o misji na Syberii, nic specjalnego. Nie pamiętam momentu, w którym rzuciłem się na ciebie. Dopiero, jak wróciłem do siebie – wyjaśnił. Na krótki moment zamilkł, bawiąc się kawą. – Przepraszam, Roger… – dodał, spoglądając na niego krótko, zaraz znów zwracając wzrok na kubek.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 22 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 22 EmptyPon Lut 23, 2015 5:42 pm

Skinął głową. Nie przeszkadzało mu, gdyby musiał się tym zając sam, nie stronił od pracy, ale na tym zwyczajnie się nie znał. Z drugiej strony zdziwił się, że Hydra nauczyła Jamesa naprawiania agregatów, ale własnej ręki już nie. Chociaż... tkwiła w tym jakaś logika: gdyby sami chcieli go osłabić, ryzykowaliby, że będzie potrafił przywrócić sprawność i znów stanowić zagrożenie.
Uważnie go słuchał, ale patrzył gdzieś w dół, przed siebie, skupiając się na słowach, nie tym, co widzi. Dopiero gdy Żołnierz znów przeprosił, Roger spojrzał na niego i położył dłoń na jego prawym przedramieniu.
– Ja też, uderzyłem cię... Ale nie bardzo wiedziałem, co innego może zadziałać. – Uśmiechnął się przepraszająco i cofnął rękę, wracając do obejmowania nią talerza. – Zostanie to między nami, nie? – Już chciał ugryźć kanapkę, ale zaśmiał się. – Ciekawe, gdzie będziemy mieszkać, skoro główny budynek jest wyłączony z działania. – Nagle coś przyszło mu do głowy. Myślami wybiegał w przyszłość, kiedy tak naprawdę nie wiedział, czy i kiedy wrócą. Zmarszczył brwi. – Myślisz... że to jedna osoba? Potrafiłby sam zrobić coś takiego? Myślisz, że dalibyśmy radę sami tu ich... – zawiesił głos i spojrzał na mężczyznę porozumiewawczo.
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 22 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 22 EmptyPon Lut 23, 2015 6:56 pm

Absolutnie nie miał prawa mieć mu za złe tego ciosu! Wręcz powinien być wściekłym o to, że Roger bronił się w tak drobny sposób. Wolał jednak przestać myśleć o tym wszystkim – choć nie potrafił odsunąć od siebie poczucia winy i żalu, nie chciał mieć już przed oczami obrazu duszonego Rogera. Nie.
- Nie wiem… – mruknął. – Ale to wszystko jest… Chore. Nie zdziwiłbym się, gdyby to była jedna osoba. I nie zdziwiłbym się, gdyby to była cała armia – wzruszył lekko ramionami. Jakoś nie miał ochoty na jedzenie. Ograniczał się więc do mocnej kawy, spokojnie sącząc łyk za łykiem.
- Mm. Mają dla mnie jakiś… Pokój? Wiesz coś o tym? Jeśli wiesz, to teraz wolałbym zostać poinformowany o utracie okna czy coś. Nie jak ostatnio – mruknął, ale bez wyrzutu, po prostu stwierdzając fakt.
Odstawił kubek na blat ławy, po czym spojrzał w kierunku Rogera typowym dla siebie, rozkosznie rozleniwionym spojrzeniem. I choć nie czuł się całkowicie rozluźniony, to… Położył się na jego kolanach, resztę ciała wygodnie układając na kanapie.
- Następnym razem broń się bardziej – szepnął, przytulając się do jego kolan.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 22 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 22 EmptyPon Lut 23, 2015 10:53 pm

Z chęcią skupił się na czymś innym niż rozmowa na temat tego zajścia sprzed jakichś dwóch godzin, nawet jeśli nowy temat wcale nie był wdzięczniejszy. Nie żeby robiło na nim większe wrażenie to, że James jest niebezpieczny, bo akurat tę świadomość miał, raczej chodziło o to, że takie chwile uświadamiały mu, jak bardzo ten mężczyzna został zmieniony, jak się nim bawiono i jak go skrzywdzono.
– Myślałem o tym... czy chcemy tu zostać i na niego czekać. Bo właściwie... nie wiemy, ile mielibyśmy tu tkwić, ile będziemy. To zależy od nich... od niego, od niej... od tego kogoś. Rada musi uznać, że jest bezpiecznie. – Pokręcił głową do swoich myśli i kontynuował, patrząc przed siebie. – Gdybym był sam, starałbym się ściągnąć go tu ze wszystkich sił, by wykorzystać odludzie do chronienia innych przed konsekwencjami ewentualnej porażki, ale... ciebie też nie chcę narażać, skoro poluje mnie. – Dokończył kanapkę i odstawił talerz na stolik. – Nie wiem, James. Nie wiem... Mówiłem, że w planie nie było brane pod uwagę, że zabiorę ciebie ze sobą. – Powoli zaczynał czuć niewyspanie i wczesną porę, chyba dopiero teraz zaczynając się rozluźniać. Miał zamiar zsunąć się niżej, by usiąść wygodniej, ale zastygł w miejscu. Co on... Och. Roger uśmiechnął się i bez wahania wyciągnął dłoń, by zaczesać jego włosy do tyłu, upewniając się, że nie będą mu przeszkadzać, po czym zwyczajnie oparł ją na ramieniu mężczyzny. Rytmicznie, machinalnie głaskał go kciukiem.
– Może następnego razu nie będzie. Nie jesteś złym człowiekiem, James.
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 22 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 22 EmptyPon Lut 23, 2015 11:12 pm

Zamknął oczy, poddając się jego dłoniom. Właściwie uchylił powieki, jakby chciał westchnąć, bądź powiedzieć coś… Ostatecznie zamknął usta, milcząc. Ten dotyk sprawił mu niesamowitą przyjemność. Poczuł się przez niego na nowo akceptowany? Tolerowany? Poniekąd tak. I właśnie dlatego prosta pieszczota wydawała mu się tak niezwykle przyjemną. Rozkoszną.
- Mm… – mruknął. Niewiele więcej mógł powiedzieć w tym temacie – nie znał planów działań Tarczy. Krótko pocałował jego kolano przez materiał spodni, po czym podniósł się, dobrze wiedząc, że zasnąłby niebawem.
- Sprawdzę generator – postanowił. Nim ruszył, sięgnął po kawę, dopijając ją w kilku łykach. – Jakbym zaczął rzucać rosyjskimi kurwami, to możesz szukać mnie w śniegu, bo pewnie jebnął mnie prąd – wysilił się na żart, po czym podniósł się i przeszedł do sypialni, aby ubrać coś cieplejszego.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 22 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 22 EmptyWto Lut 24, 2015 12:42 am

Właściwie spanie nie było takim złym pomysłem, przecież nigdzie się nie spieszyli... chociaż nie, mieli wiele ważnych rzeczy do zrobienia. Im szybciej tym lepiej, bezpieczniej. Roger zaczynał dosłownie czekać na ich prześladowcę, jakby spodziewali się jakiegoś gościa. Nie chciał dać się zaskoczyć, ale coraz bliżej mu było do wpadnięcia w jakąś obsesję.
Powiódł wzrokiem za mężczyzną, ale zaraz sam się poderwał. Upił pospiesznie kilka głębokich łyków ze swojego kubka.
– Czekaj, czekaj! Idę z tobą. Jak wpadać w śnieg to razem. Będzie cieplej. – Zaśmiał się i podbiegł do przedpokoju, by samemu szybko założyć buty, narzucić na ramiona kurtkę, nawet jej nie zapinając, i wyjść na zewnątrz, zanim James to zrobił. Odruchowo rozejrzał się, sprawdzając, czy nic go nie zaniepokoi... po czym schylił się po śnieg, ścisnął go w dłoniach i rzucił śnieżką w Jamesa, celując gdzieś w brzuch. Uśmiechnął się zaczepnie. Prowokował!
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 22 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 22 EmptyWto Lut 24, 2015 2:56 pm

Na Jamesa wystarczyło spojrzeć, aby domyślić się, jak bardzo nie lubi on zimy i śniegu. Wychodząc z domu, trzymał ramiona blisko siebie, a dłonie kompletnie ukrywał w kieszeniach kurtki. Lekko zgarbiony, ciskający niechętnym spojrzeniem to na lewo, to na prawdo. Tak, zima psuła mu humor samym swoim istnieniem. Prawdziwy Zimowy Żołnierz.
- Kpina – skomentował mijaną przez siebie zaspę. A chwilę później oberwał śniegiem w brzuch. Zmrużył powieki, spoglądając w stronę Rogera z pełną niechęcią… A chwilę później natarł na niego. Złapał go w pasie, aby impetem swojego uderzenia przewrócić go na śnieg, samemu upadając z nim. Roześmiał się krótko.
Dobrze pamiętając jak cudownie ciepła jest skóra Stevensona, zapragnął wcisnąć mu pod koszulkę kulę śniegu. Ale powstrzymał się przed tym! Z pełnym rozbawieniem zasiadł na jego biodrach, przytrzymując go w tej pozycji.
- Jestem mistrzem ciskania śnieżkami, nie prowokuj mnie – rzucił żartobliwie, kompletnie niepoważnie. Zaraz jednak wstał, wyciągając w jego kierunku rękę, aby i jemu pomóc się podnieść. – Przygotuj narzędzia z garażu. Ja zerknę na ten generator i zobaczę, co tam z nim nie tak - stwierdził.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 22 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 22 EmptyWto Lut 24, 2015 7:55 pm

Uśmiech Rogera pod wpływem reakcji Jamesa stał się całkiem grzeczny, wręcz przepraszający. No tak. Stary, ale coraz głupszy, dziecinady mu się zachciało, śnieżek, kurna. Czy jego wesołość zaczynała irytować Żołnierza?
O, szlag... Przestraszył się nie na żarty. Odruchowo lekko się skulił, by zamortyzować upadek, pomimo tego, że lądował w śniegu. Złapał mężczyznę za ramiona, w razie gdyby miał się przed nim bronić, dopychać, siłować. Właściwie w pierwszej chwili był pewny, że powtórzy się sytuacja sprzed paru godzin, skupił się jak zawsze w czasie zagrożenia, ale... niepotrzebnie. Roger nie zapinał kurtki, więc i tak już był bliżej zaprzyjaźniony ze śniegiem niż by chciał. Zaśmiał się, szybko poprawnie odczytując sytuację i zamiary Jamesa.
– No jasne, to stąd ten 'Zimowy Żołnierz'!... – żartował, znów wyraźnie się z nim bawiąc. Złapał się, jakby naprawdę zamierzał skorzystać z pomocy przy wstawaniu, jednak zamiast się podciągnąć, to silnie przyciągnął do siebie Jamesa, a dokładnie obok. Wolną dłonią nagarnął na niego porcję śniegu, a potem poderwał i rzucił do biegu. Uciekać, uciekać! Do garażu!
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 22 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 22 EmptyWto Lut 24, 2015 11:39 pm

Pociągnięty, zamortyzował uderzenie opierając się na prawej dłoni. I wcale nie rozzłościł się, a zaśmiał. Nie zwlekając długo, czym prędzej pozbierał się z zimnego podłoża, żeby zaraz rzucić się za Rogerem, goniąc go bez wytchnienia. Co to dla nich było! Odrobina tarzania się we śniegu i biegania. Prosta zabawa, wysiłek za którym zdążył się już stęsknić.
- Roger, zginiesz marnie! - zawołał.
Stanął przy wejściu do garażu, ale tak aby nie ujawnić swojego położenia. Miał przewagę. Miał śnieg. Stevenson nie. Uśmiechnął się pod nosem, nabierając prawą dłonią porcję białego puchu. Nie wymierzyłby ciosu przy jej pomocy, dobrze wiedząc, że mógłby go przesadnie zranić. Przełożył kulę do lewej dłoni, wychylił się i cisnął nią za samochód. Zaraz następną. I kolejną.
- Ha! Mam cię! Nie masz jak się bronić! – w ekspresowym tempie szykował kolejne śnieżki, co rusz atakując z innej strony. Właściwie… Wyglądał jak jakieś rozentuzjazmowane dziecko obskakujące samochód z każdej strony.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 22 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 22 EmptySro Lut 25, 2015 12:44 am

Rzeczywiście, to nie był szczyt taktyki z jego strony, ale po prostu nie przypuszczał, że James może zaangażować się w tę śnieżną głupotę aż w takim stopniu! Ale nie zamierzał się nad tym rozwodzić, tu trwała bitwa! Rozejrzał się, kombinując... tak. Do tej pory kucał schowany z tyłu samochodu, teraz podniósł się i od razu pochylił. Zaczął pchać auto, uważając, by kryć się za nim. Szybko, szybko! Gdy dotarł tylnymi kołami za garaż, pchnął raz, ale mocno, samemu przebiegając bokiem, cały czas wykorzystując samochód jako prowizoryczną i niekoniecznie skuteczną tarczę. Musiał być cały czas w ruchu, by trudniej go było trafić! Rzucił się za przeciwległy róg garażu, jak najdalej od Żołnierza, ale wcześniej nie miał okazji widzieć tej strony budynku, dlatego nie mógł przewidzieć, że... wpadnie po biodra w śnieg, który zamieć nawiała w to miejsce. Wybuchł śmiechem, ale nie poddawał się! Kucnął, by ukryć się w białym puchu, jednocześnie sięgając po nową śnieżkę. Ogień zaporowy! Rzucał jedną śnieżną kulę za drugą, mierząc jak najbliżej rogu garażu, by odstraszyć Jamesa. Nie przejmował się tym, że podkoszulkę miał już przemokniętą, dłonie zgrabiałe, a i czuł, że śnieg dostał mu się do butów, za kołnierz, a nawet pod spodnie.
– Poddaj się, to okażę ci łaskę!
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 22 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 22 EmptySro Lut 25, 2015 12:56 am

No nie! Tego nie przewidział! I właściwie zimno zaczynało mu coraz bardziej doskwierać…
- Roggie, kurwa! – w końcu z kolejnym uderzeniem śniegowej kuli, opadł bezwładnie na śnieg, jednocześnie śmiejąc się zupełnie swobodnie, radośnie. Nie, nie czuł się w tej chwili sobą. Ten moment był dla niego tak nietypowy, a jednocześnie wygodny i swobodny, że właściwie… Było mu po prostu dobrze. Leżał na zimnym śniegu, śmiejąc się bez opanowania, nie potrafiąc uspokoić swojego ciała.
- Boże. W życiu się tak dobrze nie bawiłem! – stwierdził głośno, nasłuchując echa. W końcu podniósł głowę ze śniegu, spoglądając na niego z pogodnym wyrazem twarzy. – Roger, po co nam ten prąd w sumie? Nie musimy go naprawiać. Świeczki były spoko, było ciepło. Obiad też się jakoś zrobi. Olejmy prąd, idźmy do domu pić kakao przy kominku – zaproponował z błyszczącymi od podniecenia oczami. Tak! To była idealna wizja na ten dzień!
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 22 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 22 EmptySro Lut 25, 2015 1:23 am

Nie poddawał się i nie dawał za wygraną. Mógł tak cały dzień!
– Haa! – Zaśmiał się głośno, tryumfalnie, widząc kapitulację swojego wroga. Wstał i stanął nad nim, nadal uważny i odrobinę nieufny, wietrzył bowiem podstęp, ale im dłużej słuchał jego śmiechu, tym cieplejsze uczucia się w nim budziły. Może to nie był odpowiedni moment na takie otwieranie się, bo gdy usłyszał następne słowa, zrobiło mu się smutno. Chciał dać Jamesowi namiastkę normalnego życia, beztroski i choć odrobiny poczucia bezpieczeństwa, chciał dać spokój z prądem i wrócić na kakao. Ale to nie było normalnie życie, oni nie byli beztroscy, a tu wcale nie było bezpiecznie. Wytarł rozpuszczony śnieg z dłoni, po czym wyciągnął ją do mężczyzny, tym razem samemu proponując mu pomoc we wstaniu. Wykorzysta okazję i zemści się?
– Nie, James, przepraszam, ale powinniśmy go mieć... – Pokręcił głową i uśmiechnął się smutno. Nie chciał go sprowadzać na ziemię, dlatego zrezygnował ze swojej zwyczajowej bezpośredniości, wyrażając się jak najdelikatniej. – Nie wiemy, czy nie przyda nam się w razie czego, poza tym lodówka. Rozmrozi się to, co jest w zamrażarce, już i tak ostatnia chwila, by się nie zmarnowało. Musimy mieć lodówkę, bo mleko! – Takie argumenty były o niebo bardziej przyjemne od stwierdzenia: dom ma system dodatkowych, nadprogramowych zabezpieczeń, który jest zasilany elektrycznością, poza tym komputer... właśnie!
– Ale jak skończymy to kakao to genialny pomysł. Zrobisz, a ja w tym czasie napiszę raport? Potem kominek, bo śnieg jest jednak zimny...
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 22 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 22 EmptySro Lut 25, 2015 5:32 pm

Pozwolił sobie na westchnienie człowieka godnego faktycznego wieku, który posiadał. Spojrzał na niego, a później w stronę znienawidzonego już generatora. Nie musiał tam podchodzić, aby wiedzieć, jak go to ustrojstwo wkurwia!
- Dobra. Ale ty odśnieżasz tę skrzynkę – postanowił, w końcu podnosząc się ze śniegu. – Na następne wakacje lecimy gdzieś nad morze. Albo do ciepłych krajów – rzucił luźno, kierując się w głąb garażu. Wybrał odpowiednie narzędzia, po czym wrócił do odśnieżonego już generatora.
Wcale nie podobała mu się perspektywa grzebania w tym gównie. Prąd, prąd, prąd. Nie patrząc na Rogera, naciągnął na dłonie rękawiczki które znalazł w garażu – miały gumowe wykończenie, więc James mógł naiwnie łudzić się, że to go ocali.
- Nie patrz mi na ręce, bo będą się trzęsły. Idź na spacer metr ode mnie. Nie dalej, nie bliżej – rzucił, starając się nie tracić dobrego humoru. Sprawnie poradził sobie z otworzeniem skrzynki, po czym. Znieruchomiał. Przewody były po prostu rozcięte. Jednym, równym, prostym cięciem.
- Roggie…? – obejrzał się na niego. – Roger, idź po broń – dodał, samemu wstając z kolan, gotów do ewentualnej obrony.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 22 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 22 EmptySro Lut 25, 2015 9:31 pm

Sam zajrzał do garażu, dobył łopaty do odśnieżania, podszedł z nią do Jamesa i przeciągnął po drewnianym uchwycie w bardzo sugestywny sposób, po czym uśmiechnął się łagodnie i odszedł, jakby nigdy nic. Wpierw oczyścił okolice generatora, by James jak najszybciej mógł zacząć nad nim pracować, a tym samym jak najszybciej skończyć. Już po chwili nieźle się rozgrzał, błogosławiąc ruch, bo naprawdę zaczynało mu się robić zimno.
– Mhm! – mruknął i wedle życzenia mężczyzny trzymał się metr od niego... odśnieżając wokół jego nóg. Nagle odsłonił coś, co niekoniecznie było trawą, a raczej na niej leżało i Roger był pewny, że nigdy nic tam nie zostawiał, a przed śnieżycą było czysto. Spojrzał na to drugi raz i poprawnie zidentyfikował. Częściowo odsłonięte ze śniegu, nagie ludzkie ramię. O szlag, szlag, szlag!
– James...? – Podniósł na niego wzrok. Miał nietęgą minę. Broń, jasne! Sam o tym pomyślał, tylko jak Żołnierz mógł go uprzedzić i to zoba... kable! – Nie, idziemy razem. – Jeszcze dobrze nie dokończył zdania, a już biegł w stronę domu, ciągnąc go za sobą. Nie mogli stać na otwartej przestrzeni, przecież w takich warunkach cholernie łatwo było się schować, wystarczył biały strój i pozostawanie w bezruchu.
– To musiało się stać zanim rozpętała się zamieć albo na początku, bo nie było widocznych śladów – mówił, otwierając schowek na broń.
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 22 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 22 EmptySro Lut 25, 2015 9:59 pm

Ręka? Podniósł się, jednak jego ciało automatycznie przygotowywało się do odparcia ewentualnego ataku – lekko ugięte kolana, stalowa dłoń zaciśnięta na śrubokręcie. Mógł ich bronić, miał jak!
Ale nim zareagował, ruszył za Rogerem. Nie zostawiłby go samego.
Dopiero w domu rozdzielili się – podczas gdy Stevenson ruszył od razu po broń, James zaczął przechodzić kolejne pomieszczenia, do każdego wchodząc tak, jakby mógł się tam na Niego natknąć. Weranda. Podszedł do niej. Pchnął drzwi. I znieruchomiał.
- Zamykałeś wyjście na taras? – powiedział głośno, od razu ruszając w stronę Rogera. – Nie uciekamy. Nie, bo już nigdy nie przestaniemy. Musimy go tu zabić, Roger – postanowił, sięgając po magnum. Przeładował je szybkim ruchem. Zapasowe magazynki. Nóż.
- Weranda jest zamknięta. Nie zamykałem jej. Dom jest pusty – krótkie i rzeczowe wyjaśnienie sytuacji. – On tutaj był, Roger – dodał, ale nie po to, aby podsycać napięcie, a po to żeby sytuacja była jasna.
Rozkładanie broni nie miało sensu. Musieli mieć ją po prostu przy sobie. Dlatego też sięgnął po specjalny pas, dopinając do niego kolejne elementy, nawet nie pytając o zgodę. To miało skończyć się tego dnia.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 22 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 22 EmptySro Lut 25, 2015 10:15 pm

Krótko skinął głową. Nie uciekają, jasne, że nie. I pomyśleć, że jakiś czas temu myślał nad tym, co by było, gdyby ich prześladowca się tu znalazł. Ich... albo raczej: jego.
– Uważaj na okna – rzucił, po czym przeszedł do sypialni, szybko zmienił podkoszulkę, nie chcąc się niepotrzebnie wyziębiać, zaraz sam uzupełnił ładownicę na biodra i udo. Ledwie skończył...
– Był? Nie, nie... zamykałem, gdy wypuszczałem kota, ale nie możemy tego wykluczyć. – Na wszelki wypadek sprawdził resztę pomieszczeń, w których nie byli. Czysto. Coś nie dawało mu spokoju, ale nie potrafił zdecydować, jak postąpić, dlatego chciał poradzić się Jamesa.
– Tamto ciało... może ten ktoś jeszcze żyje. – Jasne, chciał to sprawdzić, upewnić się, że ktoś najpewniej Bogu ducha winny będzie konał pod jego nosem, a on się nawet nie ruszy pomóc. Powinien narażać siebie i najpewniej też i Żołnierza? Nie powinni się rozdzielać, ale wyjście na zewnątrz razem było jeszcze gorszym pomysłem.
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 22 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 22 EmptySro Lut 25, 2015 10:33 pm

James odblokował drzwi. Nie powinny być zamknięte, gdyby miały stanowić jedyną szansę ucieczki, jeśli atak faktycznie przebiegałby od… Wewnątrz. A bronienie się nimi nie miało sensu. Jeśli ten ktoś będzie chciał to i tak wejdzie.
Słuchając Rogera, nabrał niepokojącej ochoty na wyjście tylko po to, aby dobić tamtego człowieka. Zmarszczył czoło.
- Spędził wystarczająco dużo czasu pod śniegiem, aby umrzeć, Roger. Nie myśl o tym – powiedział krótko, ale bardzo stanowczo, jasno dając do zrozumienia, że to musiało nastąpić. Kot. Jego nie mógł zostawić! Ryzykując, oczywiście, że ryzykując, otworzył szklane drzwi, gdy tylko dostrzegł tę łachudrę. Krótkie miauknięcie. I Ivan dumnie wkroczył do pomieszczenia, od razu znajdując wygodne miejsce pod ich łóżkiem, w sypialni.
- Nie wierzę, że nikt nie pomyślał o kamizelkach kuloodpornych – warknął pod nosem, odwracając się w stronę szafy. Musiało coś być!
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 22 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 22 EmptyCzw Lut 26, 2015 12:21 am

Skrzywił się. James potwierdził jego obawy. Nie chodziło o to, by rozmyć ewentualną odpowiedzialność na ich dwóch czy wręcz zrzucić na mężczyznę, po prostu potraktował go jako partnera. Poza tym, a nuż miałby lepszy pomysł? Co dwie głowy to nie jedna...
Spojrzał na kota i uśmiechnął się przelotnie. Może będzie im dane wracać szybciej niż zakładali? Skupić się, skupić. Skinął głową w kierunku Jamesa, po czym ostrożnie podszedł do drzwi.
– Tu, kevlar. – Wyjął z niskiej szafki nowoczesną kamizelkę i rzucił ją w stronę Żołnierza. Strzał. Dźwięk tłuczonego szkła dobiegający z salonu. Rogera impet aż odepchnął na ścianę i na chwilę odebrał mu oddech. Odruchowo skulił się, jedną dłoń zaciskając na swojej klatce piersiową, drugą wykonał gest, dając Żołnierzowi znak, że widział kogoś tam, na przestrzał domu, blisko, że przeszedł w stronę sypialni. Zresztą nie trudno było się domyśleć, by rozbić tę szybę, najlepiej było strzelić z przyłożenia.
Cholera, nie było dobrze, ale musiał myśleć, myśleć! Nie dał się omamić panice i bólowi, momentalnie wyjął z kieszeni kurtki rękawiczki, zwinął je i wcisnął pod kamizelkę, ubierając ją zręcznie, tym samym robiąc prowizoryczny opatrunek uciskowy. Udało się, chociaż drżały mu dłonie. Odruchowo wytarł z ręki krew w spodnie, po czym sięgnął do ładownicy po Glocka i zaczął skradać kucając jak najniżej.
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 22 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 22 EmptyCzw Lut 26, 2015 4:58 pm

Zaraz po otrzymaniu kamizelki kuloodpornej, naciągnął ją na siebie sprawnie. I chwilę później poczuł, że aż dzwoni mu w uszach. Roger! Oberwał.
Ale James nie był romantycznym kochankiem z filmów. Nie zamierzał biec do niego, aby upewnić się, czy wszystko w porządku. Krótko obrzucił Stevensona uważnym spojrzeniem, a za moment ruszył biegiem we wskazanym kierunku. Priorytetem było złapanie tego człowieka i zabicie go, bez względu na konsekwencje.
Przylgnął plecami do ściany, przesuwając się stopniowo wzdłuż niej, przemierzając kolejne pomieszczenia. Słyszał go. Był w domu. Zatrzymał się, pewniej ujmując broń w dłonie, zamierzając zastrzelić go tak szybko, jak tylko będzie to możliwe.
- Ani się waż, towarzyszu… – zabrzmiał głos mężczyzny. Rosyjski akcent. James znieruchomiał. Lustro. Jednym strzałem pozbawił przeciwnika przewagi, rozbijając je. Znał ten głos… Znał go.
Krótko wychylił się i zaraz znów schował, cudem unikając postrzału.
- Tak, żołnierzu. Znasz mnie – roześmiał się. Skrzypnięcie łóżka. Usiadł na nim? – Och, nie pamiętasz mnie? – dźwięk stali sunącej po stali. Stalowa dłoń obejmująca broń. Skrzywił się. Stal. Stalowa dłoń.
Pamiętał go! I tę farsę! Ton, sposób mówienia, akcent. Opuścił broń. Spokojnym krokiem wkroczył do pomieszczenia, spoglądając na niego bez strachu. Znał go. Milcząc, przesunął uważnym spojrzeniem po zakrytej zimowym kombinezonem sylwetce. Nie widział nic.
- Myślałem, że nie zdołali… – powiedział, właściwie nie do końca wiedząc, jak to wszystko nazwać.
- Widzisz? Jednak potrafię nimi poruszać – mężczyzna ściągnął z twarzy białą kominiarkę, odsłaniając się. Stalowe dłonie. Inne niż Jamsa, dziwniejsze i mniej naturalne. Pokraczne? Prototyp. Gorsza wersja Zimowego Żołnierza. – A ty mnie tam zostawiłeś, towarzyszu.
- Myślałem, że nie żyjesz – odparł jedynie. Najbardziej kretyńska odpowiedź. I jednocześnie: jedyna prawdziwa.
- Chciałbym nie żyć. Ale zaraz to wy będziecie tutaj trupami, nie ja… – zasyczał, sięgając po broń. Szybki. Okrutnie szybki. James tym razem nie zdążył schować się za ścianą, a od rany uratowała go tylko kamizelka. Ukrył się, automatycznie sięgając bolącego miejsca. Będzie siniak. Jak nic.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 22 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 22 EmptyCzw Lut 26, 2015 9:59 pm

Gdy tylko usłyszał go w pokoju obok, przyległ do jednej ze ścian tak, by tym razem nie być widocznym nawet przez moment. Zaczynał układać plan, chciał otoczyć dom i wykorzystać sztuczkę napastnika, strzelając do niego przez okno. Z tej odległości nie mógł spudłować, ale on wcale nie celowałby w klatkę, tylko w głowę. Z drugiej strony... czy on był sam? A co, jeśli miał wsparcie? Pchałby się do ich domu sam? Wątpliwości Rogera zostały rozwiane. James! Co on, do kurwy nędzy, robi!? Czemu tam włazi!? Kapitan był przerażony, ledwie powstrzymał się przed tym, by nie rzucić się na partnera i nie wyciągnąć go z powrotem do przedpokoju. Za chwilę też pożałował, że tego nie zrobił, chociaż wydawało mu się, że sekundy dłużą się latami. To przez tę rozmowę. Nie rozumiał, z kim ma do czynienia, kto jest w ich sypialni i, przede wszystkim, czemu Żołnierz zna! Kolejny strzał. Szybko ocenił stan mężczyzny. Mogło być o wiele gorzej.
– Kto to jest? – Zapytał, stając po drugiej stronie framugi, z bronią w gotowości. Na razie wolał się nie wychylać. Czuł się coraz bardziej skołowany, przez głowę przelatywały mu najróżniejsze scenariusze, nawet ten, że James go zdradził i po krótkim przyjacielskim przedstawieniu, urządzonym dla zabawy, obydwaj zwrócą się przeciwko niemu.
Powrót do góry Go down
Stephen

Stephen


Liczba postów : 947
Join date : 12/04/2014

StephenxGregor - Page 22 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 22 EmptyCzw Lut 26, 2015 10:17 pm

- Prototyp – odpowiedział krótko i rzeczowo. – Przeznaczony do likwidacji wieki temu – James przeładował pistolet. – Uważaj na ręce, obie stalowe. Ograniczony zakres ruchów – wyjaśnił. Rozmowę o tym mężczyźnie odbędą później.
Zmarszczył czoło. Jak działać? Prosto. Rozpierdolić wszystko.
- Dużo o mnie wiesz, żołnierzu – odezwał się mężczyzna. Skrzypnięcie łóżka. Wstał. Przeładował broń. – A ja wiem, że byliście kompletnie nieprzygotowani na moje zjawienie się – dodał… Coś pyknęło w bardzo charakterystyczny sposób. James pośpiesznie rozejrzał się wokół, gdzieś w pamięci odnajdując ten dźwięk, ale nie potrafiąc go do niczego konkretnego przyporządkować.
Nasłuchując bardziej, wyłapał kolejne cichsze, niemal niesłyszalne dźwięki. Pyknięcia.
- Padnij! – zawołał w stronę Rogera, samemu rzucając się na niego, żeby uchronić go przed tym, co miało nastąpić. A chwilę później ściana, przy której do tej pory stał James, eksplodowała. Niewielki ładunek, mający na celu zniszczenie niewielkiej przeszkody.
Huczało mu w uszach.
Od razu podniósł się, stalową dłonią obejmując Rogera. Sięgnął po upuszczony przez siebie pistolet, po czym pociągnął Stevensona w stronę wyjścia.
- Szybko, Roger! – warknął, popychając go w stronę wyjścia. Mieli chwilę nim ten człowiek zorientuje się, co planują. Gestem dłoni raz jeszcze pogonił Stevensona na zewnątrz, samemu zaraz skupiając na sobie uwagę Pana Niechcianego. Z prostego magnum przerzucił się na uzi, zwracając się w stronę ściany sypialni. Na oślep zaczął strzelać na odpowiedniej wysokości. Nie, nie łudził się, że go w ten sposób zabije! Ale chciał go przepłoszyć w jedno miejsce i uniemożliwić mu zauważenie Rogera, gdy ten dotrze do okien od zewnętrznej strony.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

StephenxGregor - Page 22 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 22 EmptyPią Lut 27, 2015 12:12 am

Zmarszczył brwi. Prototyp. To jedno słowo wystarczyło, w lot pojął, o co chodziło. Cholera, przez to tyle o nich wiedział, przez to miał dostęp do krzesła elektrycznego, żołnierzyka z ołowiu Zoli i całej reszty! Roger nagle poczuł przypływ nienawiści. Mógłby się na niego rzucić i zatłuc gołymi pięściami... tymczasem to James rzucił się na niego. W pierwszej chwili miał ochotę zacząć się z nim szarpać, ale huk wybuchu i ból w ranie, którą przecież uderzył w podłogę nie tylko własnym ciężarem, ale i impetem padającego na niego Jamesa. Stęknął głucho. Przez ten ból aż zrobiło mu się gorąco, a za moment zimno i niedobrze. A co, gdyby tak leżał, gdyby się poddał, pozwolił dokonać na sobie egzekucji? Musiał wziąć się w garść. Dobrze, że Żołnierz mu pomógł, właśnie tego potrzebował. Ale o co chodzi? Wyjście, tak! Poczuł się, jakby mężczyzna przeczytał jego myśli. Klepnął go w ramię, dając znak, że zrozumiał i jednocześnie życząc szczęścia. Rzucił się biegiem, okrążając dom, korzystając z tego, że śnieg tłumi jego kroki. Starał się przy okazji skontrolować czy gdzieś w okolicy nikogo nie ma. Gdy był już blisko okna, zauważył, że jest ono otwarte. Podkradł się pod nie wolniej, odetchnął raz i drugi, czując, że coraz ciężej mu to przychodzi... wychylił się. Słyszał, że James zaatakował Pana Nieudanego niezłą serią. Wspaniale. Mężczyzna uciekł w kąt pokoju, chowając się nie tylko za pozostałą ścianą, ale i za łóżkiem. Sprytnie, ale przez to dawał Rogerowi do siebie świetny dostęp. Czemu nie pomyślał o oknie? Kapitan zaczekał jeszcze moment, wpatrując się w plecy człowieka, który zgotował im koszmar. Kogoś, przez kogo zagrożone było życie całego personelu Bazy, przez kogo całe to zamieszanie... Przez kolejnych kilka sekund nie zdawał sobie sprawy z tego, jak wielka nienawiść rozszalała mu się w sercu, ale to wystarczyło, by przekradł się do wnętrza budynku i położył nóż na gardle Pana Nieudanego. Tak, udało mu się podejść na tyle blisko, że intruz nie miał czasu na reakcję.
– Czemu to zrobiłeś? Czego od nas chcesz? – cedził słowa przez zęby. Głos mu drżał ze wściekłości, ale uścisk miał pewny i nie silił się na delikatność, przyciskając go do siebie, by nie mógł się cofnąć, a ostrze do jego szyi na tyle mocno, że już teraz rozciął mu skórę. Gdyby mężczyzna próbował się szarpnąć, sam by skaleczył się głębiej. Owszem, Roger działał teraz pod wpływem emocji, których na dobre nie znał, a na pewno nie pamiętał, ale zachowywał się jak dawniej, w pełni panując nad ruchami, uważając, by napastnik nie uderzył go głową czy nie próbował się wyrwać.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





StephenxGregor - Page 22 Empty
PisanieTemat: Re: StephenxGregor   StephenxGregor - Page 22 Empty

Powrót do góry Go down
 
StephenxGregor
Powrót do góry 
Strona 22 z 40Idź do strony : Previous  1 ... 12 ... 21, 22, 23 ... 31 ... 40  Next
 Similar topics
-
» StephenxGregor

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Yaoi Gakuen :: Off top :: Odpisz mi, Stefan! :: ∎ Historie-
Skocz do: