IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Ian Veiden-Tsukimaru

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Ian

Ian


Liczba postów : 4
Join date : 20/06/2014

Ian Veiden-Tsukimaru Empty
PisanieTemat: Ian Veiden-Tsukimaru   Ian Veiden-Tsukimaru EmptyPon Cze 30, 2014 10:09 pm

Ian Veiden-Tsukimaru SODv47f
Imię i nazwisko: Ian Veiden-Tsukimaru
Wiek: 15 lat
Pochodzenie: Nantes, Francja
Orientacja: HETERO (chyba że braciszek jest w pobliżu .///.)
Grupa: High School
Szkoła: High School
Przedmioty: biologia, psychologia, wychowanie seksualne, literatura, sztuka, język japoński
Status: -
Miejsce zamieszkania: akademik
Rodzina:
Shinichi Tsukimaru - ojciec. Ten bardziej wesoły i pozwalający na więcej.
Malkira Veiden - tata, który o wszystko się martwi.
Chantal i Nathan Veidenowie - dziadkowie, nie mam z nimi kontaktu.
Sybilla Veiden - ukochana ciocia, siostra tatusia. Zawsze daje nam dużo cukierków i zaprasza do siebie na wakacje.
Antoine Veiden - wujek, brat tatusia. Ale zupełnie nie wygląda jak on. Jest strasznie duży i przypakowany. I ma wąsy. Nie lubię wąsów...
Jean-Claude Veiden - wujek, brat tatusia. Nie mówi się o nim za wiele, ale jeśli już, to tata Shin bardzo się denerwuje.
Jeanna Veiden - ciotka, siostra taty. Nikt jej nie lubi, bo jest walnięta. W dodatku lesbijka.
Podobno jestem adoptowany. Ale ja w to nie wierzę, udowodnię wszystkim, że to możliwe!


Ian Veiden-Tsukimaru Eb5TV5q
Widzę przed sobą chłopca. Chłopaka właściwie, przecież wiem, że to nastolatek. Ale jest taki drobny. Taki niepozorny. Wpatruję się w ogromne oczy o tęczówkach koloru tak czystego błękitu, że to aż porażające. Oczy niby dwa jeziorka skute lodem. Mógłbym tak powiedzieć - gdyby nie ten blask, który w nich nieustannie gości. Błysk uciechy, radości, często także beztroski.
Zupełnie jakbym patrzył w lustro.
Ale przecież w pewnym sensie jesteś moim odbiciem, braciszku.
Dobrze wiem, że w moich oczach widać dokładnie tę samą iskrę. Jesteśmy jednością. Jesteśmy jednym.
Tyle razy przeglądałem się w zwierciadle i tyle razy patrzyłem ci w oczy. Nie znać w nich różnicy. Okolone firanką długich, ciemnych rzęs, zawsze tak pełne wyrazu. Choć w moich chyba trochę częściej widać zadumę; z nas dwóch to ty jesteś ten weselszy, ten bardziej zabawowy.
Ale nie przeszkadza ci to, prawda?
Wiem, że ci to nie przeszkadza.
Przeczesuję drobną dłonią czarne, nieco już przydługie włosy. Próbuję je jakoś przyklepać, ale ta cholerna czupryna za nic nie chce się ułożyć. Tobie to chyba nie przeszkadza, ale ja, cóż, ja wolę, kiedy moje włosy leżą dokładnie tak, jak ja tego chcę. Więc sięgam po grzebień i piankę do włosów, są takie miękkie, to śmieszne uczucie, tak dotykać ich i wiedzieć, że twoje są dokładnie takie same, więc nawet gdy będziesz daleko ode mnie, będę mógł po prostu przejechać ręką po swojej czuprynie i może wtedy będę tęsknił choć troszeczkę mniej. Nakładam piankę, o, teraz już się nie kręcą, nie puszą, nie odstają, są grzeczne; robię przedziałek z boku głowy i zaczesuję je. Chyba tylko fryzura nas odróżnia od siebie.
Bo przecież... Przecież usta też są te same.
Patrzę na siebie w lustrze. Rany, znów się rumienię. Dlaczego tak łatwo się rumienię? Możesz mi to powiedzieć, braciszku? Ty nie masz z tym takiego problemu. A ja tylko... ja przecież tylko pomyślałem o moich - twoich - NASZYCH, cholera, moich ustach.
Dotykam ich opuszką palca. Są takie mięciutkie. Ślicznie wykrojone. Jakby wołały: pocałuj mnie! Czy to dziwne, że kiedy patrzę w lustro, mam chęć przytknąć wargi do tych ust?
Nie, nie; nie jestem narcyzem.
Przecież to tylko dlatego, że twoje są takie same.
Wzdycham cicho. Czas się ubrać, zaraz będziemy musieli pójść do szkoły. Zerkam raz jeszcze na siebie: niewysokiego jak na swój wiek nastolatka, zaledwie sto siedemdziesiąt centymetrów wzrostu, ciekawe, czy nasi rodzice w tym wieku też byli tacy niscy. Dotykam palcem brzucha. No i czemu jesteśmy tacy chudzi? Ciągle powtarzasz, że straszny grubas ze mnie i żebym nie jadł tyle słodyczy, bo niedługo łatwiej będzie mnie przeskoczyć niż obejść, ale to nieprawda, nieprawda! Jestem tylko o pół kilograma cięższy od ciebie! Poza tym... Poza tym to na pewno pół kilograma w mięśniach, o. Na pewno...
Jak na takich kurdupli mamy dość długie nogi. I smukłe, trzeba przyznać. Wciągam na siebie ciemnobrązowe rurki i zauważam to nie po raz pierwszy. Nie, żebym się cały czas gapił na twoje nogi, pff, wcale mi na tym nie za... Kogo ja chcę oszukać. I na twoje-moje nogi, i na twój-mój zgrabny tyłek. Dobrze, że nie widzisz tych moich ciągłych spojrzeń, bo wtedy rumieniłbym się nieustannie.
Wyprasowana koszula w czarno-czerwoną kratkę. Zakładam ją z namaszczeniem, z jakim ty byś chyba nie potrafił, nawet jakby miało zależeć od tego twoje życie. Nie chcę, żeby się pogniotła. Zawiązuję pod kołnierzykiem muszkę. Dzisiaj będzie ciemnoczerwona, właściwie prawie burgundowa. Lubię nosić muszki. Wiem, że dla ciebie to śmieszne, ale mnie to nie śmieszy. Po prostu tak mi się podoba i już. Tak jest doroślej.
...jeszcze bluza.
Tak, wiem: koszula, muszka i czerwona bluza z kapturem, wiem, że to dziwne, okej? Ubieraj się w te swoje t-shirty i inne rzeczy, a ja będę się ubierał po swojemu.
Ej! NO EJ!
Zostaw to!
Cholera jasna, ile razy mam ci powtarzać: CZERWONE trampki są twoje, KARMINOWE moje! Tak ciężko to zrozumieć?!


Ian Veiden-Tsukimaru LWlUl9n
Nauczyciele w szkole mówią, że masz na mnie zły wpływ. Co za bzdury. Oni chyba złego wpływu nie widzieli. Przecież wyzwalasz we mnie to, co najlepsze. Mylę się?
Nie sądzę.
Siedzę na jednej z lekcji i dosłownie umieram z nudów. Z przyzwyczajenia i poczucia obowiązku słucham, co mówi pan profesor, czasem nawet coś zanotuję. Bazgrać po marginesach? Oszalałeś? Przecież to zeszyt szkolny! Takich rzeczy się po prostu nie robi. Nie i już. Jak chcę porysować, to wyciągam szkicownik. Ale przecież tutaj nie wyciągnę, jeszcze ktoś zobaczy i...
Przesłałeś mi liścik. Durny, głupawy. A ja i tak ledwo powstrzymuję się od uśmiechu. No weź, miałeś już tego nie robić, znowu pan profesor będzie mnie przez ciebie upominał, a ja nie lubię, jak ktoś mnie beszta, zwłaszcza wtedy, gdy na to nie zasłużę... Och. Rebus? Przygryzam końcówkę długopisu i zerkam ukradkiem na nauczyciela. Chyba nie zauważy, prawda...? Rozwiązuję rebus w mgnieniu oka, haha, pewnie myślałeś, że będę się nad tym trudził, co? Nie ma mowy, rebusy, krzyżówki i szarady to moja działka, braciszku.
...oj. Ale jak ci teraz oddać ten cholerny liścik?!
Zerkam w stronę tablicy. No nie patrzy. Zerkam na ciebie.
Cholerniku ty jeden, no, czego się tak cieszysz, nie szczerz się tak do mnie, bo ja, cholera, no i masz, też już zacieszam jak głupi. Zerkam na tablicę. Bezpiecznie.
Masz ten cholerny liścik i daj mi spokój.
Tylko nie zacznij brechtać przez tego kutaska, którego ci narysowałem.
Zakrywam twarz dłońmi. Nie spojrzę na ciebie, nie spojrzę... Super. Teraz obaj suszymy zęby jak koń do owsa. Nawet nie waż się mi odpisywać, teraz jest lekcja, wracam do notatek, któryś z nas musi je przecież mieć.
Uspokajam się. Tak, wystarczy się zasłuchać i już jest spokój.
Co prawda, trochę nudno, ale... Wiesz, w wakacje przewertowałem pobieżnie podręcznik. Jeszcze ze dwa tematy i już będzie ciekawie, słowo. Nawet ciebie to zainteresuje. Ale do tego czasu trzeba wytrzymać. Dam przecież radę. Dam. Rany, i znów nie słucham, tylko myślę o tym, jak się na przerwie wymknąć na papierosa tak, żebyś nie zauważył. To znaczy - tak, żebyś zauważył, ale żebyś musiał za mną pójść, żebyś myślał, że mam przed tobą jakieś sekrety. Bo przecież poważni, dorośli ludzie mają sekrety, prawda? A ja jestem już dorosły. A na pewno bardziej niż ty, braciszku. Niby pół minuty różnicy, haha, ale tylko spójrz, kto tu jest bardziej odpowiedzialny? Ja już nawet umiem sobie skołować wiśniowe djarumy, a ty co?
O nie, nie, nie, nie rób tego.
Schowaj ten durny...
Auć!
Pieprzony samolocik. Jak ty to robisz, że zawsze, ale to kurde zawsze trafiasz mnie w czoło?! Zobaczysz ty na przerwie, jak ci złoję tyłek, będziesz błagał o litość i przebaczenie, ale nie będzie zmiłuj, oj, już ty mnie popamiętasz...!
...o. List.
Napisałeś do mnie list!
Cieszę się jak głupi, bo uwielbiam listy. Zwłaszcza te od ciebie. I dobrze o tym wiesz, szelmo. Wiesz, że z drugim rebusem zaczekałbym do końca lekcji, a tak - ciekawość zmusza mnie do przeczytania tego teraz, zaraz, natychmiast. Ojej, nawet postarałeś się z pismem. Co tam jest napi...
No ej, jak to nagana?! Przecież to nie moja wina, to nie ja to pisałem!!!


Ian Veiden-Tsukimaru WjVKB7g
Przerwa. Mówię ci, żebyś nie szedł teraz za mną, bo idę do łazienki.
No czemu za mną nie idziesz?! Miałeś pójść! Miałeś mnie śledzić i zobaczyć, że palę! Miałeś mi zazdrościć i podziwiać mnie. A cały misterny plan poszedł w kapcie, bo ty ze śmiechem poszedłeś do kolegów. Przestałeś mnie już lubić czy co?!
Jestem wściekły. Zaraz ci przywalę normalnie. Albo tamtemu typkowi, co stoi tak blisko i wgapia się w ciebie jak w obrazek. Zazdrosny? Kto - ja? Chyba żartujesz, hmpf. Nie jestem zazdrosny. Zaraz naprawdę mu przywalę. No gdzie z tą łapą! Dlaczego on cię klepie po ramieniu?!
...no i oberwałem. Nie jestem zbyt silny, zresztą przecież wiesz. Też nie jesteś. Jak takie chucherko ma być silne.
Nie będę płakał, nie będę... Ale to tak strasznie boli. A jak tak strasznie nie lubię bólu.
Przytul mnie, braciszku.


Ian Veiden-Tsukimaru WWdwYY9
Nareszcie w pokoju. To był długi dzień. Teraz wreszcie mogę w spokoju sobie porysować. Albo może poczytam? Albo wiem! Przejdę się do sklepu i kupię sobie mangę, chyba wydali już nowy tom tej, no, jak jej tam... No nieważne, poznam po okładce, w każdym razie to ta z gigantycznymi robotami. O, albo wiesz co? Chodź ze mną. Lubię, jak chodzisz ze mną. Wtedy jest weselej i nie muszę się o ciebie martwić, a martwię się zawsze, gdy nie ma cię przy mnie. Daj rękę, o, właśnie tak. Od razu lepiej. Już mnie nic nie boli.
Wiesz co? Jak pójdziesz spać, to cię narysuję.
Bo normalnie to byś przecież nie usiedział.
Powrót do góry Go down
Axel
Nauczyciel fizyki i astronomii
Axel


Liczba postów : 238
Join date : 09/06/2014
Skąd : Boston, USA

Ian Veiden-Tsukimaru Empty
PisanieTemat: Re: Ian Veiden-Tsukimaru   Ian Veiden-Tsukimaru EmptyPon Cze 30, 2014 10:14 pm

Naprawdę świetna KP, dobrze przemyślana i napisana ;3 Nawet gdybym bardzo chciał, nie miałbym się tu do czego przyczepić, tak więc pozostaje mi tylko pogratulować talentu c;

Akceptuję~
I życzę miłej gry.
Powrót do góry Go down
 
Ian Veiden-Tsukimaru
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Kai Veiden-Tsukimaru

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Yaoi Gakuen :: Postaci :: Akta postaci-
Skocz do: