Pół królestwa i ręka królewny dla tego, kto nie uwierzył w pokojowe zamiary Setha. Mógł się teraz mętnie tłumaczyć, mógł wierzyć w to, że wszystko załatwiliby w uśmiechu i ogólnej, przyjacielskiej atmosferze. Mógł nawet wierzyć i SPRAWIĆ, że byłoby to prawdą, gdyby nie fakt, że wtedy stałoby się nudne i niewarte zachodu. Michaił zaś nie lubił tak statecznych rozwiązań.
Spanikował… To prawda i nie miał zamiaru zaprzeczać. Stchórzył i postanowił dać nogi za pas, byleby umknąć zagrożeniu, jednak kiedy już biegł przełajowo pomiędzy przypadkowymi ludźmi, sam przed sobą przyznał, iż było to zabawne. Dlatego właśnie nie oglądał się za siebie z przestrachem, a jedynie radością uczestnika polowania… Chociaż znalazł się po złej stronie barykady.
Wcale nie zależało mu na jego koszuli. Była tylko bezwartościowym skrawkiem materiału, który zapoczątkował batalię na argumenty. I tak zamierzał ją oddać w jakiś widowiskowy sposób, chociaż pogoń także nosiła znamiona przedstawienia… Tylko nie rozciągała się w czasie i nie wymagała cierpliwości.
- Nie mam najmniejszego zamiaru! Prze… Przestań mnie gonić, to może wrócę!
Zakrzyknął skręcając w kolejny korytarz. Zdążył przebiec jeszcze jedynie dwadzieścia i pół metra, kiedy silny uścisk na plecaku spowodował nagłe jego zatrzymanie się, a nawet niezamierzone cofnięcie się, gdy został pociągnięty do tyłu. Zachwiał się i wpadł wprost w ręce Setha. Pierwszym co zrobił, było zaatakowanie go rękami, co okazało się niezbyt trafionym pomysłem na życie. Gdy już, unieruchomiony, patrzył spod byka na mężczyznę i przełykał własną klęskę, szarpnął się jeszcze kilkukrotnie w próbach siłowego wymuszenia wolności. Ściągnięty z niego gwałtem plecak zaległ mu u stóp, gdy jeszcze przez kolejną minutę te dotykały podłoża. Potem zawisł, wciskając się brzuchem w sethowe ramie. Wierzgnął raz jeszcze, domagając się wypuszczenia.
- Nie zgadzam się. Mamusia nie pozwoliła mi chodzić z obcymi mężczyznami, kiedy Ci zapewniają, że będzie fajnie.
Michaił także wykazywał się niezgorszą kondycją, jednak ćwiczył ją sam, bez pomocy jakichkolwiek trenerów, czy rad od kolegów sportowców, toteż raczej nie dziwił fakt, że dłuższą chwilę musiał łapać powietrze przez otwarte usta. Nawet wtedy, gdy niesiony jak worek kartofli przez Setha Zdobywcę posyłał mijanym uczniom krzywe uśmieszki i błagalne spojrzenia o treści ‘człowiek pomusz’. Spojrzał w dół, na linię spodni Setha i wyciągnął ku nim ręce, wsuwając palce w szlufki. Postanowił jak najbardziej uprzykrzyć mu drogę, nawet nie komentując oklepywania mu pośladków. Podciągnął mu spodnie do góry sprawiając, że wpiły się w tyłek. Złośliwa, mała bestia.
Gdy już dotarli do części mieszkalnej i jakimś cholernym cudem w spokoju dostali się na czwarte piętro, Michaił rozejrzał się w zadumie. Nie mieszkał daleko, mógł całkiem spokojnie znowu się wyślizgnąć i zwiać do pokoju, problem jednak leżał w tym, że Seth zabrał mu plecak, w którym Ray trzymał klucz. Bez niego raczej nie znajdzie schronienia, zaś do przejęcia swoich zabawek musiałby się całkiem sporo nagimnastykować przy wielkim jak dąb mężczyźnie. Klepnął go w partię lędźwiową z otwartej dłoni.
- Mam nogi, umiem z nich korzystać… Wiem jak się chodzi.
/// Właśnie sobie uświadomiłem, czemu nr. pokoju mnie tak bawił... SAM MIESZKAM W POKOJU 46. :DDDDD