IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Morgan Conroy

Go down 
AutorWiadomość
Gość
Gość




Morgan Conroy Empty
PisanieTemat: Morgan Conroy   Morgan Conroy EmptyWto Mar 04, 2014 2:16 am

Imię/Imiona i nazwisko: Morgan James Sean Conroy
Pseudonim: Black Cat

Wiek: 17
Pochodzenie: Irlandia
Rodzina: Arthur Conroy - ojciec, Sinead Conroy - matka
Orientacja: homo, choć nie chce tego do siebie dopuścić

Grupa: College
Szkoła: College
Przedmioty/Profil: Psychologia
Status:

Charakter:
Pozornie władczy i wyniosły, zdystansowany do każdego, momentami wręcz chamski. Trudno się do niego zbliżyć tak naprawdę, choć wynika to raczej z faktu, że nie został w domu nauczony okazywania uczuć. Wręcz odwrotnie - musiał je ukrywać, bo wpajano mu, że okazywanie uczuć jest niemęskie i jeśli płacze albo powie, że coś go boli w jakikolwiek sposób - to jest baba. I owszem, w domu bycie homoseksualistą było złe. Może nie jawnie potępiane, ale dało się wyczuć, że jeśli syn by oświadczył, że woli chłopców, nie zostałoby to pozytywnie przyjęte, delikatnie mówiąc. Sam sobie więc też wbił do głowy, że to jest złe i nie chce dopuścić do siebie myśli, że faktycznie to mężczyźni zwracają jego uwagę, nie kobiety. Raczej twierdzi, że jest aseksualny, a mężczyźni go interesują na zasadzie porównywania się i chęci osiągnięcia ideału... piękna. Na przykład. Właśnie.
W głębi serca jednak jest bardzo wrażliwym chłopakiem, którego łatwo zranić. Potrzebuje bliskości i ciepła, choć nigdy by się do tego nie przyznał. Boi się ludzi i boi się zranienia i odrzucenia - chamstwo czy wyniosłość są u niego odruchem obronnym po prostu. Lepiej odepchnąć od siebie ludzi, niż samemu zostać odepchniętym.
Jest nieśmiałym marzycielem i często buja w obłokach, zamknięty gdzieś we własnym świecie. Lubi chadzać własnymi ścieżkami, z rękami wbitymi w kieszenie. Czasem też coś tam naszkicuje albo napisze, jednak zajął się psychologią i chciałby później być psychologiem sądowym. Fascynują go różne skrzywienia i tak naprawdę zastanawia się wręcz nad jakąś psychiatrią później.
Czasem jednak zdarza mu się zachowywać wręcz psychopatycznie. Miewa dzikie spojrzenie i lubi dominować nad drugim człowiekiem. Czasem też czuje się jak czarna pantera i tak się zachowuje - chodzi cicho jak kot, niemal bezszelestnie, choć właściwie się nie stara. Miewa kocie ruchy i czai się gdzieś w cieniu. W takich momentach zapewne można się go wystraszyć.
Trudno jest zdobyć sobie jego przyjaźń, jednak kiedy już kogoś polubi z tego czy innego powodu - jest wierny jak pies. Lojalność i honor stawiał zawsze na bardzo wysokim miejscu, nie tylko dlatego, że tak mu wpajał ojciec, ale również sam z siebie - bo czuł zawsze, że to jest dobre i właściwe. Nie zdradziłby przyjaciela, nie zostawił na pastwę losu, nie pozwoliłby go komukolwiek obgadywać czy planować czegoś przeciw temu przyjacielowi. Odwrotnie wręcz - broniłby go i zrobił wszystko, żeby wrogowie jego przyjaciela zapamiętali, czego się Kotu nie robi.
Czy umie kochać? O, tak, z pewnością. Właściwie nawet romantycznie (i trochę dziewczyńsko, powiedzmy sobie szczerze) marzy o wielkiej miłości, o tym, że jej kiedyś doświadczy, że przybędzie do niego rycerz na białym...
Wróć. Jaki rycerz? Nie, no przecież nie rozpatrujemy mężczyzn w takich kategoriach. Przybędzie do niego piękna księżniczka, która zawróci mu w głowie swym nieskazitelnym charakterem i - na drugim miejscu - urodą. Tak, właśnie: na drugim miejscu, ponieważ według Kota w miłości liczy się właśnie współgranie charakterów, to, czy osoby się ze sobą dogadują, dobrze czują w swoim towarzystwie. Zawsze denerwowało go stwierdzenie, że ktoś jest taki piękny, więc "och, kocham go/ją". Nie, to nie na tym polega. To jest jedynie zauroczenie, natomiast miłość to wzajemne dogadywanie się, wspieranie i układanie sobie życia, mimo sporów (bo te również się zdarzają, co oczywiste). Miłość to niemożność życia bez tego drugiego człowieka, śnienie o nim po nocach, myślenie bez przerwy, chęć spędzania z nim życia.
Na razie nikt taki się Kotu nie trafił, niestety, a on o miłości czyta jedynie w ukrywanych pod łóżkiem książkach. I w życiu by się nie przyznał, że w ogóle marzy o takim uczuciu - chce przecież wyglądać na takiego zimnego i bezwzględnego, a miłość i roztkliwianie się nieco zakłóca ten wizerunek.
Tak naprawdę przez to całe swoje zachowanie i strach przed ludźmi, przez nieśmiałość czuje się piekielnie samotny i to pogłębia jego wieczny, wewnętrzny smutek. Lubi być sam, owszem, ale "bycie samemu", a "bycie samotnym" to dwie różne rzeczy i samotność mu bardzo przeszkadza. Może dlatego więc lubi przyglądać się ludziom, lubi czytać książki obyczajowe i wyobrażać sobie, że jest kimś zupełnie innym. Bardzo by tego chciał - być kimś innym, nie tym zahukanym w gruncie rzeczy, wycofanym w pewnym sensie, irlandzkim chłopaczkiem. Dlatego wciela się często w bohaterów książek i filmów, które ostatnio zobaczył czy przeczytał. Nie widać tego po nim, on o tym nie mówi, ale często czuje się kimś zupełnie innym - to mu pomaga przetrwać kolejny dzień.
Zresztą - również dlatego interesuje się psychologią i psychiatrią: lubi być kimś innym, myśleć, jak inni, wcielać się w nich i stawiać w ich sytuacjach. Dlatego zdarza mu się bezbłędnie odczytywać czyjeś emocje czy jakieś głębsze motywy działań innych ludzi. Nie zawsze, co oczywiste, ale często.
Fascynują go zwłaszcza umysły morderców i psychopatów. Uwielbia kryminały i książki o seryjnych zabójcach, jak "Chemia śmierci" czy trylogia o Hannibalu Lecterze. Skrycie marzy o pracy z takimi ludźmi, o tym, żeby móc z nimi rozmawiać, żeby ich poznawać, żeby mówili mu, dlaczego tacy są. Żeby móc samem się tego domyślać i sprawdzać, czy miał rację. Niesamowity, fascynujący, mroczny świat, do którego Kot chciałby choć w małej części należeć.
Owszem, śmierć też go fascynuje. Śmierć sama w sobie, śmierć oglądana z boku, co jest "po drugiej stronie" i dlaczego w ogóle ludzie zabijają. I proces rozkładu... Kot wie o tym całkiem sporo - z różnych książek właśnie i z doświadczeń: często przecież na polach leżą zdechłe ptaki czy myszy. Morgan je obserwował i sprawdzał, jak martwe ciało się zachowuje w różnych warunkach. O tym zresztą mało kto wie - chłopak zakłada, że natychmiast zostałby uznany za dziwaka i psychicznie chorego, a przecież tak nie jest. Choć i tak nie jest mu łatwo, bo ojciec chciał, żeby Morgan był bankierem, jak on, żeby przejął po nim w przyszłości pałeczkę. A chłopaka ani trochę nie interesują finanse, właściwie - najlepiej by było, gdyby akurat od tego miał jakiegoś asystenta czy sekretarza, bo sam się na tym kompletnie nie zna. Dla niego to jedynie cyferki i tyle. Sam o sobie mówi, że jest "ponad to", jednak nigdy przy ojcu. Sprawiłby mu tym przykrość i zawód, a już i tak dostatecznie go zasmucił (i wywołał dostateczną liczbę wojen), kiedy oświadczył, że chce być psychologiem.

Wygląd:
Morgan ma czarne, opadające na twarz włosy, często nieco za długie. Dziwne, jak na Irlandczyka? Nie, raczej nie - przecież zdarzają się wśród nich i tacy: czarnowłosi i bladzi, jak on. U niego w rodzinie wszyscy tak właśnie wyglądali, mało kto był rudzielcem, a nawet jeśli - zwykle byli to ci, którzy się dostawali do rodziny przez małżeństwo.
Blada skóra, właśnie; i zielone, ukryte pod grzywką oczy - można to uznać za pewnego rodzaju szczególne cechy Morgana, przez które uważa się za kota i niektórzy tak go nazywają. No, może nie przez bladą skórę akurat, ale przez te zielone oczy i czarne, połyskujące czasem granatowo włosy. Ma 1,82 wzrostu, ale często chodzi przygarbiony - wtedy wydaje się nieco niższy, niż w rzeczywistości. Waży około 65 kilogramów - raz nieco więcej, raz ciut mniej, więc jest trochę zbyt wychudzony, jak na taki wzrost; jednak nie dba o to specjalnie. Wręcz przeciwnie - podoba mu się, że ma takie wystające kości, jest to dla niego w dziwny sposób fascynujące, zwłaszcza kiedy zabiera się do rysowania - lubi bowiem analizować ludzkie szkielety (i nie tylko ludzkie), w ogóle budowę ciała, a jego własne mu w tym bardzo pomaga. Rzadko się jednak waży, więc nigdy nie jest pewien, czy tym razem jest bliżej, czy dalej od normy. Ale nie, nie zależy mu akurat na chudości czy na tym, żeby mu te kości wystawały. Lubi je i przyzwyczaił się do tego, więc nie jest taki, jak wielu ludzi z problemami z przemianą materii "och, jak ja bym chciał utyć", ale rzeczywiście - to z tego właśnie wynika. Mimo, że je, co chce i ile chce, zawsze ma lekką niedowagę.
Ma długie, kościste palce - babcia kiedyś mówiła, że to palce pianisty, jednak on, choć grać na fortepianie lubi, jakoś nigdy nie uczył się tego zawodowo i nie ciągnęło go do tego. Ot - przyjemność, kiedy chce akurat uciec od rzeczywistości i odpłynąć.
Często chodzi w białych koszulach, nie całkiem dopiętych pod szyją i wyciągniętych ze spodni; w ciemnych swetrach i kamizelkach. Lubi podwijać rękawy koszul do połowy przedramienia - wtedy jest mu chłodniej i zapewne wygląda bardziej luzacko, ale tu też nie o to chodzi. Zwyczajnie nie dba o wygląd (zazwyczaj), tylko chodzi tak, jak mu wygodnie. Zakłada do tego trampki i ciemne spodnie z szerokim skórzanym paskiem.
Czasami jednak lubi się porządnie wystroić - ma na tę okazję kilka pięknych koszul różnych kolorów, potrafi odprasować sobie wszystko w kancik. Nawet krawaty zakłada. Lubi krawaty. I kamizelki - to nieodłączna prawie część jego garderoby. Nie te swetrowe bezrękawniki tylko właśnie takie kamizelki, jak od garniturów, eleganckie, ładne, różnokolorowe, niektóre błyszczące. W takich chwilach zakłada też czarne, eleganckie buty - bo przecież w trampkach nie będzie chodził do takiego stroju.
Glany, adidasy i bluzy? Tak, zdarza się, kiedy akurat ma taką ochotę. Najbardziej lubi ciemne bluzy - kangurki, z kapturem, takie luźne i ciepłe. Narzuca je na jakieś równie luźne i długie, wystające ze spodni podkoszulki, naciąga kaptur na głowę, wtyka słuchawki MP3 w uszy, do kieszeni kangurki wpycha mnóstwo różnych rzeczy i włóczy się po "świecie", nie zwracając na nikogo uwagi, pogrążony we własnych myślach. W takich momentach widać po jego nieobecnych oczach, że jeśli ktoś go spróbuje zaczepić, to po pierwsze musiałby się nieźle wysilić, żeby zostać zauważonym; a po drugie kiedy już wedrze się do tego osobistego, odgrodzonego niewidzialnym murem świata Morgana, człowiek taki zapewne będzie musiał jeszcze znieść fakt, że Kot się wystraszył, bo nie spodziewał się zaczepiania; a później jeszcze pewnie coś warknie albo fuknie.
Zwykle jednak minę ma dość zblazowaną, jakby mu na niczym nie zależało, a cały świat - był niewiele wart. Niekoniecznie rzeczywiście tak sądzi, jednak takie wrażenie może sprawiać. Czasem też wyraz zblazowania i "tumiwisizmu" zastępuje na jego twarzy ledwie skrywana ironia - ale to w przypadkach, kiedy ktoś go zirytuje.
Irytacja, tak. Stanem wyższym od niej jest złość czy wręcz wściekłość - wtedy twarz Morgana zaczyna jednak nabierać jakichkolwiek kolorków, a oczy robią się naprawdę dzikie i złe, jak u jakiegoś drapieżnika. Zdają się bardziej błyszczeć i jarzyć jakimś dziwnym światłem. To oczywiście złudzenie, nie zawsze też występuje - gra świateł, jednak trochę mu się oczy w takich wypadkach rzeczywiście rozjaśniają. Zdarza się. Odruchowo też Kot szczerzy zęby, pochyla głowę, jakby wyginał grzbiet i się jeżył, a palce albo zaciska w pięści, albo rozczapierza i zagina jak szpony. Nie zwraca na to uwagi ale to również wpłynęło na nadanie mu miana Czarnego Kota.
Nie przepada za fryzjerem, więc zwykle jedną wizytę od drugiej dzieli co najmniej pół roku, kiedy to włosy (rosnące mu na szczęście dość powoli) odrastają, zaczynają sięgać ramion i opadać na oczy. Kiedy zachodzi już potrzeba uczesania się rano, zamiast przyklepania włosów dłonią, to znak, że należy udać się pod nożyczki.
Morgan często miewa też wory pod oczami - jest nocnym markiem, więc jego bladość wynika nie tylko z naturalnej urody, ale i z tego, że najchętniej przesypiałby całe dnie, a w nocy czytał książki, rysował, czy robił inne ciekawe rzeczy. W dzień nigdy nie czuje się aż tak dobrze, jak w nocy, co by nie robił - próbował nawet chodzić spać wcześnie i przestawić się na dzienny tryb, ale to nie leży w jego naturze, więc nie sypia prawie wcale (no, po kilka godzin w ciągu doby). Albo na lekcjach.
Jego spojrzenie często jest badawcze i sprawia wrażenie, że przewierca człowieka na wylot. To nie jest specjalnie (no, nie zawsze), on zwyczajnie, z racji zainteresowania psychologią, chce wiedzieć o człowieku jak najwięcej, mniej lub bardziej świadomie próbuje odkryć, co też mu w duszy gra, kim jest, co nim powoduje. Morgan nie zastanawia się nad tym, jak wygląda w takiej chwili, choć zapewne może robić dość odpychające wrażenie. Jest to również część jego mechanizmu obronnego - tego, który każe mu być chamskim i wyniosłym.

Największe wady:
❖ lenistwo, choć nie odnosi się to do przedmiotów i prac szkolnych, które go interesują
❖ brak cierpliwości - łatwo traci nad sobą kontrolę i wpada we wściekłość
❖ uciekanie od ludzi

Zainteresowania:
- rysunek
- czytanie książek (zwłaszcza fantastyki i literatury staroangielskiej i staroirlandzkiej)
- mitologia celtycka i skandynawska
- ludzki umysł i mechanizmy nim rządzące
- pisanie krótkich opowiadań, które zawsze chowa do szuflady
- historia Irlandii
- żeglarstwo
Dodatkowe:
- uwielbia łazić po klifach w Irlandii
- w Londynie uwielbia szwendać się po starych, ciemnych uliczkach
- czasem składa modele żaglowców
- ma silny irlandzki akcent
- czasem przedstawia się nie głównym imieniem, a jako Sean albo James. Ot, taki kaprys

Miejsce zamieszkania: Akademik
Wykonywany zawód: -


Ostatnio zmieniony przez Black Cat dnia Wto Mar 04, 2014 9:19 pm, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry Go down
Lucius
Postać zawieszona



Liczba postów : 359
Join date : 08/11/2013

Morgan Conroy Empty
PisanieTemat: Re: Morgan Conroy   Morgan Conroy EmptyWto Mar 04, 2014 5:27 pm

Sprawdź w przykładowej karcie jaki jest limit słów w wyglądzie i dopisz proszę.

Do poprawy.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Morgan Conroy Empty
PisanieTemat: Re: Morgan Conroy   Morgan Conroy EmptyWto Mar 04, 2014 9:22 pm

Skończyłem!
Powrót do góry Go down
Lucius
Postać zawieszona



Liczba postów : 359
Join date : 08/11/2013

Morgan Conroy Empty
PisanieTemat: Re: Morgan Conroy   Morgan Conroy EmptySro Mar 05, 2014 2:02 pm

I można? Można Jestem dumny *a niech się cieszy*


Akceptuję.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Morgan Conroy Empty
PisanieTemat: Re: Morgan Conroy   Morgan Conroy Empty

Powrót do góry Go down
 
Morgan Conroy
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Conroy Thesiger

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Yaoi Gakuen :: Off top :: Archiwum-
Skocz do: