IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Hyde Park

Go down 
5 posters
AutorWiadomość
Lucius
Postać zawieszona



Liczba postów : 359
Join date : 08/11/2013

Hyde Park Empty
PisanieTemat: Hyde Park   Hyde Park EmptySro Gru 18, 2013 1:00 pm

Położony na obszarze ok. 159 ha. Podzielony na dwie części przez jezioro Serpentine.
Większość obiektów architektonicznych w parku została zaprojektowana w latach 20. XIX wieku przez Decimusa Burtona. Od XIX wieku park stał się popularnym miejscem spotkań towarzyskich i wydarzeń kulturalnych.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Hyde Park Empty
PisanieTemat: Re: Hyde Park   Hyde Park EmptyWto Sty 21, 2014 3:38 pm

Chłód, brzydka pogoda. Czyli typowy dzień. Wena nie zna granic, nie zna odpowiedniej pory, więc nadchodzi kiedy chce. Uciążliwa bestia, którą znają co poniektórzy. Przychodzi kiedy jest niepotrzebna, a odchodzi, gdy ktoś jest złakniony jej towarzystwa. Nath coś o tym wiedział. Zwyczajne rysunki z głowy mu nie starczały, dlatego też musiał wyjść na miasto. Gdzieś, gdzie będzie pełno ludzi. Postanowił wybrać park, po którym ktoś może się przechadzać. Bestie umysłu i demon, który pcha do działania.
Przechadzał się kolejnymi alejkami Hide Parku, aż w końcu postanowił zasiąść na ławce. Obserwował ludzi, którzy przechadzali się, szli gdzie przed siebie. A on trwał jak zaklęty. Coś jak w filmach, gdy wszystko wokół jest przyspieszone, a tylko ta jedna postać porusza się w normalnym tempie. Zmrużył oczy i wyciągnął z torby butelkę, a następnie aparat, który położył na swoich kolanach. Upił kilka łyków soku, aby potem zacząć bawić się w fotografa. Spojrzał na dziewczynkę, która przebiegała obok i po chwili zrobił jej zdjęcie. Nie bał się konsekwencji jakie mogłyby nastąpić. Uwieczniał ulotne piękno dziecięcej radości, dlaczego więc coś miałoby się stać. Sam był młodym człowiekiem, a nie podstarzałym facetem. Któż by mógł go posądzić o zbrodnię przeciwko młodocianym. Uśmiechnął się szeroko, gdy aniołek się zatrzymał, a gdy matka raczyła podejść, nadal trwał przy łagodnym wyrazie. Czy on wygląda na kogoś, kto mógłby zrobić coś złego? Spojrzał na nią, odgarniając z twarzy włosy, które przysłaniały jedno oko. Kobieta nie wyglądała na złą, raczej zaciekawioną, dlatego też Roswell nie odczuwał strachu. Przesunął się, aby zrobić młodej matce miejsce, a następnie uwiecznił ponownie jej aniołka. Później wyciągnął szkicownik, zawiesił aparat na szyi i zaczął ołówkiem bazgrolić coś na kartce. Nie był rozmowny, jak zwykle zresztą, ale miał podzielną uwagę, więc  z pewnością dotarłyby do niego słowa kobiety, jeśli te raczyłyby wypłynąć z jej ust. Między nimi jednak nie doszło do żadnej rozmowy, ciekawska blondynka przyglądała się co porabia Czarny, a potem odeszła. Wzruszył tylko ramionami i uwieczniał za pomocą ołówka kolejne twarze, dając przejąć nad sobą kontrolę demonowi, który nim władał. Czasami unosił wzrok i patrzył czy ktoś się nie przysiadł, ale jak na razie trwał sam.
Palce mu jednak kostniały. „Praca” w terenie miała to do siebie, że warunki nie zawsze sprzyjały. Dlatego też odłożył swoje narzędzia, i zaczął samodzielnie rozgrzewać ręce. Odpłynął na chwilę gdzieś myślami, patrząc przed siebie.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Hyde Park Empty
PisanieTemat: Re: Hyde Park   Hyde Park EmptySro Sty 22, 2014 3:15 pm

Pojęcie weny jest Moranowi raczej nieznane, jako że artysta z niego taki, jak gitarzysta. Tak, czyli żaden. Oczywiście udawałaby wielce oburzonego gdyby powiedzieć mu o tym wprost, ale przecież i tak sam doskonale znał swój talent (a raczej jego brak) do wszelkich prób tworzenia ogólnie pojętej sztuki. Dlatego nie wena, czy poszukiwanie muzy sprowadziło go dziś do Hide Parku, a raczej wyprawa po zakupy. Nie, no oczywiście, że nie do parku. Po prostu korzystając z tak pięknego dnia (tylko że nie) postanowił wydłużyć sobie drogę. (żeby wypiąć się na brzydką pogodę)
Paradował więc dziarskim krokiem przez jedną z alejek. Nie straszne był mu chłód zimowego wiatru i wilgotne powietrze. Rozpięty płaszcz powiewał wesoło w takt kroków, a jasna czupryna odznaczała się na tle ponurej szarości Brytyjskiego popołudnia. Sam Moran wyglądał, jak zwykle z resztą, bardzo pogodnie z błyszczącymi oczami i uśmiechem, który rozdawał przechodniom. Zupełnie jakby robił na złość szarym chmurom i ludiom, którzy rzucali mu niechętne spojrzenia. Aż dziwne, ze nie pukali się w czoło. Cóż, nawet gdyby tak było, Morana i tak by to nie obeszło. Miał dzisiaj dobry humor, a skoro już go miał, należało oświadczyć o tym światu.
Zapewne minąłby i pewnego młodego mężczyznę siedzącego na ławce, gdyby w oczy nie rzuciła mu się aura nieszczęścia. Bo to siedzi sobie taki, zmarznięty, coś tam bazgrze, ale ręce mu grabieją.
Zatrzymał się w pół kroku, a potem odwrócił powiewając blond kłakami i połami płaszcza. Luźno przewieszony przez szyję szalik rozsupłał się jeszcze bardziej i teraz wisiał zupełnie niedbale, ale Moran nie poprawił go. Pochylił się nieznacznie, coby być spojrzeniem na równi z nieznajomym i wyszczerzył zęby. Bez słowa wyjaśnienia sięgnął do własnej kieszeni i wyłuskał z niej zwykłe czarne rękawiczki, by zaraz wyciągnąć je w kierunku chłopaka. Zamachał mu nimi przed nosem najwyraźniej czekając, aż je przyjmie.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Hyde Park Empty
PisanieTemat: Re: Hyde Park   Hyde Park EmptyCzw Sty 23, 2014 12:46 pm

Trwał tak przez trochę w swoim świecie tworzonym przez grafit ołówka. Chociaż wbrew pozorom nie był on szary, wręcz przeciwnie, barwny, jednakże bardzo chłodny. Gdzieś tam jednak kryła się iskierka radości. Policzki Roswella już były zaróżowione od mrozu. Jeśli można to nazwać mrozem, jednakże chłopak o takiej masie ciała może odczuwać zupełnie inaczej temperaturę, w szczególności, gdy siedzi w miejscu, a nie przemieszcza się szybko jak reszta tej „normalniejszej” części Londynu. Wcale by się nie zdziwił, gdyby inni pukali się w czoło, widząc jak ten chłopak tworzy, wystawiając się na nieprzyjazne warunki pogodowe.
Spojrzał na chłopaka, który zatrzymał się i wyszczerzył do niego. Mimowolnie odpowiedział na ten uśmiech i utrzymywał z nim kontakt wzrokowy. Szczerze powiedziawszy żałował, że tym razem nie założył maski, która choćby trochę chroniła jego twarz przed chłodem. Nie pomyślał również o chuście, jednakże to nic, wkrótce i tak będzie musiał zawrócić do domu albo przynajmniej pójść do kawiarenki. Przyjął rękawiczki, uśmiechając się szerzej do blondyna.
Dziękuję — szepnął, a jego ręce po chwili już były skryte pod czarnymi rękawiczkami.
Wlepił wzrok w kartkę, aby potem znowu go unieść. Przyglądał się uważnie Moranowi, aby po chwili wstać. Poprawił mu niedbale wiszący szal i zmrużył oczy. Jego twarz nabrała niebywale łagodnego wyrazu.
Nath — wypowiedział, wyciągając do niego po chwili odzianą w rękawiczkę dłoń. — Często zdarza ci się poratować jakiegoś zmarzniętego chłopaka rękawiczkami? — Uniósł brew, śmiejąc się pod nosem, a potem wyminął blondyna.
Odwrócił go w swoją stronę i palcami uniósł jego podbródek. Kiedyś bał się dotykać, teraz jeśli miał taką możliwość to, to robił. Nawet jeśli miał do czynienia z nieznajomym. Zwykle to było ledwie wyczuwalne muśnięcie palców, tak jak w tej chwili.
Odsunął się od Morana i od razu zrobił mu kilka zdjęć, uśmiechając się szeroko. Bo czy ktoś mu tego zabronił? Nie? No więc właśnie, on wykorzystuje w tej chwili okazję. Uwiecznia „wspomnienia”. Uśmiechnął się szeroko do blondyna.
Gdzieś ci się śpieszy? — mruknął, przyglądając się mu uważnie.
Zgarnął włosy za ucho i przeniósł ciężar ciała z jednej nogi na drugą. Po prostu go to zastanawiało. W końcu nawet taki Roswell może być ciekawską bestią.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Hyde Park Empty
PisanieTemat: Re: Hyde Park   Hyde Park EmptyCzw Sty 23, 2014 5:10 pm

Gdy tylko chłopak przyjął podarunek, Moran wyprostował się, teraz zerkając nań z góry. Z reguły działał dość spontanicznie, dlatego nie wiedział co dalej. Zapewne gdyby chłopak po prostu przyjął rękawiczki i zajął się swoimi sprawami, Moran poszedłby sobie dalej, niedługo zapominając o tym spotkaniu, ale... Jego niespodziewany towarzysz wstał i... poprawił mu szalik. Moran będąc odrobinę zdumiony zamrugał niebieskimi ślepiami, ale uśmiech zaraz powrócił mu na twarz. Nie spodziewał się przekraczania barier w taki sposób, ale samemu nie będąc do końca normalnym, nie można wymagać od innych zupełnie typowych zachowań.
- Moran - uścisnął porządnie jego dłoń i potrząsnął nią z entuzjazmem. - Nie często. Tylko wtedy, gdy mam wyjątkowo dobry humor. Jakbyś trafił na zły, oberwałbyś nimi w potylicę.
W chabrowych ślepiach pojawiła się typowa dla niego iskra rozbawienia.
Nath nie musiał go ku sobie odwracać, bo gdy tylko tamten go wyminął, Moran odruchowo także się obrócił wtykając dłonie w kieszenie płaszcza. Nim zdążył zareagować, chłopak tknął go w brodę, jak się później okazało, aby ustawić do zdjęcia. Blondyn od razu wyszczerzył się, jak na rasowego modela przystało.
- Ale mam dzisiaj farta. Kto by pomyślał, że trafię na zawodowego fotografa! Da się załatwić jakąś sesyjkę do Attitude?
Naprężył mięśnie, choć i tak nie było ich widać pod grubym materiałem płaszcza. Wspomnienie znanego magazynu dla gejów było oczywiście zamierzone i miało na celu sprawdzenie reakcji pana fotografa. Może się zawstydzi i czmychnie?
Przeczesał dłonią włosy rozchylając "kusząco" usta, nadal zabawiając się w modela. Oczywiście widać było jak na dłoni, że po prostu się wygłupia, ale przy tych wygłupach bardzo dobrze bawi.
- Nie, nigdzie mi się nie spieszy, a co? Masz chęć na prywatną sesję?
W szerokim Moranowym uśmiechu pojawił się cień zadziorności, a więc wiedz, że coś się dzieje.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Hyde Park Empty
PisanieTemat: Re: Hyde Park   Hyde Park EmptyPią Sty 24, 2014 12:52 pm

Roswell rzadko kiedy postępuje spontanicznie, ale ostatnio zdarza mu się to coraz częściej. W końcu przez jakiś czas żył według „harmonogramu”, w którym nawet miał zapisane co może jeść, a czego nie może. Uciążliwe, czyż nie? Teraz starał się nie patrzeć na problemy i po prostu działać. A czy wychodziło? Nie jemu oceniać. Spoglądał na zdumionego Morana i uśmiechał się do niego, unosząc głowę i prostując się. Sam po sobie nie spodziewałby się przekraczania barier, ale czasami trzeba się zmienić i wyzbyć strachu. Blondyn mu nie przyłożył, więc raczej przekroczenie granicy mu nie przeszkadzało. Dobrze, bardzo dobrze.
Moran... — powtórzył i ukazał zęby w zadziornym uśmieszku, gdy ten potrząsnął jego ręką. — Och, jak dobrze, że trafiłem na ten dobry nastrój. — Przyłożył palce do ust, jakby nad czymś się zastanawiając, ale w jego oczach można było dostrzec zaciekawienie.
Zmrużył oczy i roześmiał się, słysząc kolejne słowa chłopaka. Robił kolejne zdjęcia, widząc jak ten pozuje. Cóż, nie dość, że sam bezkarnie może się rozwijać, to jeszcze komuś przynosi radość. Przyjemne... no powiedzmy, że z pożytecznym, aby się nie powtarzać.
Jaki entuzjazm. — Roześmiał się, wpatrując się w niego. — Do zawodowego fotografa to mi jeszcze daleko.
Roześmiał się, a następnie podszedł do Morana. Pokazał mu zdjęcia, a następnie uniósł brew, słysząc to pytanie. Ten uśmiech nawet go nie zaniepokoił.
A chciałbyś odbyć prywatną sesję? — wyszeptał, a w jego oczach pojawił się ten dziwny błysk.
I czy teraz się bać Nathaniela? Aż tak źle to nie mogło z nim wyglądać, sesja nie byłaby niebezpieczna. Podszedł z powrotem do ławki i wyciągnął z torby butelkę, aby następnie upić kilka łyków napoju. Potem odwrócił się do Morona i zagryzł wargę, zastanawiając się jakby ta ich sesja mogła wyglądać. Nie, on wcale nie planował. Skądże znowu. Po prostu wymyślał. Zdjął na chwilę rękawiczki i spojrzał na palce, które jeszcze trochę były przybrudzone grafitem. Uśmiechnął się szeroko do blondyna. Pod oczami porobił mu szare kreski i roześmiał się, aby potem zrobić mu zdjęcie.
No, jak ślicznie! — zawołał entuzjastycznie, przyglądając się chłopakowi.
Oj, czekać tylko jak oberwie. Czego się jednak nie robi dla zabawy.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Hyde Park Empty
PisanieTemat: Re: Hyde Park   Hyde Park EmptyPon Sty 27, 2014 11:50 pm

Spontaniczność Morana wynikała z jego charakteru i niefrasobliwości w nim zawartej, która miała bardzo duży wpływ na całokształt. Tak jak teraz... Wygłupiał się z zupełnie nieznajomym nie zastanawiając się co zrobi za chwilę. Po prostu cieszył sie bez zastanawiania "a co jeśli...?"
- Jeszcze. Praktyka czyni mistrza, jak to się mówi! - odparł susząc zęby w szerokim uśmiechu.
Na jedną krótką chwilę pochwycił wzrok bruneta, bez problemu odczytując charakter tego spojrzenia. Sam starał sie utrzymać je wystarczająco długo, by bez słów powiedzieć to, co chciał. Wiedział bowiem, że jeśli chce poflirtować, to właśnie znalazł sobie ofiarę. Dzięki bogom za świat pełen takich sympatycznych kwiatków. Ten co prawda miał czarne płatki i niepokojącą aurę, ale to tylko dodawało wszystkiemu smaczku. W końcu pod względem ubioru i stylu różnili się diametralnie. Jak przeciwieństwa. Rozsiewający słonko Moran i melancholijny Nath.
- U mnie czy u ciebie? - odparł lekko, jakby mówił o pogodzie. Poza tym dokładnie tak miało to zabrzmieć, jak podtekst. Tylko... bez pokrycia. Moran naprawdę nie chodził do łózka z przypadkowymi przechodniami. Słowo!
Obserwował plecy chłopaka doszukując się kolejnych drobiazgów.Ramiona lekko zgarbione, ale i on się przecież garbił. Zapamiętał już kolor oczu, ułożenie włosów i krój spierzchniętych warg. Naprawdę zwrócił na to uwagę, ale przelotnie. Z nachalnością napaleńca nie miało to nic wspólnego.
Odruchowo odsunął się, kiedy Nath wyciągnął palce w kierunku jego oczu, ale widząc, że nie ma broni czy innych ostrych narzędzi ponownie się uśmiechnął. Poczuł chłodne opuszki i uniósł zadziornie jedną z brwi.
- Barwy wojenne? - potarł policzek i spojrzał na smugę grafitu pozostałą na skórze. - Załatw mi pióropusz i line to pobawimy się w Indian.
W głowie Morana przelotnie pojawił się obraz przywiązanego do pala Nathaniela... Uśmiech tylko mu się poszerzył.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Hyde Park Empty
PisanieTemat: Re: Hyde Park   Hyde Park EmptyPią Sty 31, 2014 12:41 pm

Cały ten dzień zapowiadał się wyjątkowo interesująco, a to tylko ze względu na to spotkanie. Dość przypadkowe, ale jego zakończenie mogło być dwojakie, zależy jak daleko zabrnęliby z całym tym flirtem. Nath mógł dać się sprowokować, w szczególności, że już dawno nie miał partnera. Chyba tylko dlatego odcinał się od świata i obecnie traktował wszystko co go otaczało jedynie jako coś, co ma uwiecznić. Przy czym na jego twarzy nie brakowało uśmiechu, tak rzadkiego niegdyś, a obecnie pojawiającego się coraz częściej. I tym razem, gdy z ust blondyna padło dwuznaczne pytanie, Roswell uśmiechnął się drapieżnie, wpatrując się w niego.
A gdzie byś wolał? — wychrypiał, unosząc brew i ukazując zęby w uśmiechu. Pytania z podtekstem mogłyby się sypać w nieskończoność, tylko czy ci dwaj by to wytrzymali, a raczej czy Czarny był wystarczająco odporny, aby nie poddać się pokusie? —U mnie — odpowiedział w końcu, unosząc głowę i teraz tym bardziej patrząc na niego z góry.
Zagryzł wargę, patrząc na niego i mając obecnie tylko podniesiony kącik ust. Zastanawiało go jak Moran zareaguje na taką „propozycję”, jeśli w ogóle zareaguje. Ale chodziło tylko o zdjęcia, prawda? Ściągnął łopatki i odchylił głowę, zaciągając się chłodnawym powietrzem. Następnie popakował wszystkie swoje cenne skarby do torby. Nath i ostre narzędzia? Ogłupieliście? Nie no, tak na serio czasami nosi scyzoryk, ale wcale nie chce nikomu zrobić krzywdy. Wcale.
Ponownie okrążył chłopaka, aby w końcu stanąć za nim i przesunąć palcami po jego ramieniu.
W porządku, może jakoś załatwię, tylko... — Zawiesił na chwilę głos, zbliżając usta do jego ucha, aby potem wyszeptać do niego: — ...Co byś chciał zrobić z tą liną?
Odsunął się i mimowolnie spojrzał na jego tyłek.
Nathanielu, cokolwiek ci przyszło do głowy, przestań.
Nathanielu, staph.
Uśmiechnął się szeroko do siebie, jakby coś kombinował. Westchnął cicho i zmrużył oczy, potem naciskając palcami na kąciki. Jaki będzie twój ruch, Moranie? Zaśmiał się i przyłożył palce do ust, wpatrując się w plecy dziewiętnastolatka.
Niestety chyba nie było im dane brnąć dalej w tej gierce. Nath sobie o czymś przypomniał. Szybko wyciągnął kartkę oraz długopis, nabazgrał swój numer telefonu i pobiegł ze spakowaną torbą przed siebie.

[z/t x2]
Powrót do góry Go down
Filemon

Filemon


Liczba postów : 45
Join date : 05/08/2014

Hyde Park Empty
PisanieTemat: Re: Hyde Park   Hyde Park EmptySro Sie 27, 2014 7:22 am

Szedł chłopak parkiem. Pustym prawie, a przynajmniej takim być się zdawał. Prócz szelestu mokrej trawy pod stopami i szumu powiewających na wietrz, ubranych w zielone płaszcze gałęzi oraz mknącej rzeczki nie było słychać nic. Idealne miejsce na chwile relaksu po wycieńczającym dniu. O tak, wieczór w parku zdecydowanie potrafił wynagrodzić ciężkie i cudem przeżyte chwile minionego dnia. Co prawda temu akurat chłopakowi nie było dziś wyjątkowo źle na duszy. Po prostu działo się wiele, emocji było dużo... No wiadomo. Mimo rozrywki człowiek się męczy. Stąpał cicho po trawie niczym kot, obserwując migrujące ptaki nad głowią. W dłoni zaś trzymał patyczek od lizaka, którego monotonnie przygryzał i bawił się nim w ustach. Zszedł z trawy na chodniczek, coby jej nie zniszczyć za bardzo stąpaniem po niej. W końcu tak zadbana była, że nawet takiemu komuś jak on było żal po niej deptać jak jakiś niedouczony samolubny dzieciak. Do jego uszu dobiegły rytmiczne uderzania niewielką powierzchnią o chodnik i kroki. Nim zdołał odnaleźć źródło odgłosów, ono samo znalazło jego! Poczuwszy dotyk czyjegoś ramienia na swoim odwrócił się. Wzrokiem zastał starszą osobę, która szła podpierając się drewnianą laską. Widocznie starszy pan nie czuł się zbyt dobrze, gdyż sapał cieżko, a na jego czole można było dostrzec niewielkie, acz liczne krople potu.
- Czy wszystko dobrze? - spytał młodszy, zaniepokojony stanem siwego starca w kaszkiecie. Ten jednak pokiwał głową i szepnął słowo przeprosin, po czym poszedł dalej. Zdawałoby się, że jego krok był żwawy i nie trzeba było się martwić. Szesnastolatek obserwował staruszka dłuższą chwilę, po czym zerknąwszy na całkiem pogryziony patyczek wyrzucił go do najbliższego kosza na śmieci. Dłonie wepchnął w kieszenie bluzy i odwrócił się na pięcie. Miał zamiar wrócić do domu, jednak po około dwudziestu minutach spokojnego i wolnego spacerku po parku i jego również zazielenionych obrzeżach, zaniepokoił go sygnał nadjeżdżającej karetki i radiowozów. W pierwszej chwili zignorował fakt - w końcu i tak nie miał o kogo się martwić, chyba że to któryś z jego kotów jest w stanie krytycznym i właśnie jadą po niego. Głupota. Zatem wzruszył ramionami i postawił jedynie kilka kroków, nim dostrzegł duży wóz jadący szybko na sygnale. A za nim niewielki pojazd w policjnych barwach. Były tak blisko i jakby jechały dokładnie w tym kierunku... Obłuda? Przewidzenie? Oj nie, akurat nie tym razem. Do chłopaka szybko dotarło, ale nie był jednak pewien... Poczekał jeszcze noment by potwierdzić swoje przekonania i jak na zawołanie obydwa pojazdy jak gdyby nigdy nic wjechały na teren parku. A normalnie to można za to dostać duży mandat! No, ale to akurat szczególny przypadek i Filemon to rozumiał. Mimo, że chorowity dziadek nie był nikim kogo chłopak znał chociaż z widzenia i jego zdrowie zupełnie nie leżało w jego interesie, to wrócił w miejsce gdzie ostatnio widział starca. I poszedł jeszcze kilka metrów dalej, aż dotarł. W centrum zbiorowiska leżał na plecach dziadziuś, ciężko ranny, ale wciąż sprawny. A wokół niego... Banda pógłówków? Tych samych których Filemon na codzień widywał w okolicy kamieniczek i z którymi nieraz zadzierał... Ale tylko dlatego, że są głupi! A ten młodzieniec przygłupów nie lubił bardzo. Skrzywił się na ich widok, na szczęście tamci nie zauważyli. Zgrywali takich siłaczy, a wystarczyło jednemu i drugiemu przed nosem piąchą machnąć i było po sprawie. Tak Filemon słyszał...Tylko słyszał, nie próbował. Jego zdaniem wyglądałoby to żałośnie i pewnie spodziewanego efektu by nie przyniosło. Taki był z niego bokser jak z pudla krokodyl. Wtem starzec podniósł się wspierając o twardy bruk na przedramionach, a jednym z palców dłoni wskazał w stronę szesnastolatka.
- To on! On mnie... - dalszej części chłopak nie dosłyszał, gdyż instynkt mu kazał. Odruchowo zaczął uciekać, by przypadkiem nie zostać ofiarą niesprawiedliwych zarzutów. Było to bardzo, bardzo, niezwykle głupie. Szczęście, że policjanci zostali przy wjeździe do parku, bo byłoby kiepsko. Zaś tamci idioci nawet nie ruszyli się z miejsca. Filemon czuł, że oni już coś kombinują... Uh. Wbiegł między drzewa w ciemną przestrzeń, a upewniwszy się, iż jest sam, wspiął się na jego z bardziej rozgałęzionych drzew. Objął jedną z gałęzi nogami i rękami, skrywając się między liśćmi. Ninja. Stąd miał dobry widok na sytuację na chodniku. Staruszek awanturował się, że niby "tamten smarkacz" ukradł mu portfel, po czym jeden z tłumu idiotów oddalił się od grupy. Nastolatek przełknął ślinę. Wtem na miejsce dotarli policjanci, jeden z nich trzymał w ręku nieduży notesik, drugi zaś... Ciemnobrązowy skórzany portfel który wręczył starcowi. Po wcześniej oddalonym się chłopaku nie było najmniejszego śladu.
Jakieś pół godziny minęło zanim pozbierali poszkodowanego i odjechali, a banda się rozeszła. Pozornie. Było cicho. Filemon w prawdzie na tej gałęzi wręcz wisiał i przysypiał... Ale korzystając z pozornej samotności zszedł powoli z drzewa na dół i udał się po cichu w stronę domu. Nie postawił nawet piątego kroku, a już za plecami usłyszał chichoty i jakiś warkot. Nie silnika, nie rozwścieczonej pantery - wkurwionego człowieka. Obejrzał się i niemal natychmiast został przygwożdżony do drzewa i podduszany. Chłopak zmarszczył brwi i dopiero po chwili zdołał ogarnąć.
- Zachciało Ci się staruszka gnębić i o jakieś zawały przyprawiać, co chłystku?!
- Czy Ciebie do reszty pogięło?! Po co miałbym...
- Jest dziany. Może po to. Jest moim ojcem, może dlatego. Podobno nas nie lubisz, co nie? A my od dawna już chcieliśmy Ci złoić te żałosne cztery litery.
- A, synek tatusia się znalazł?
I tu pierwszy raz dostał... Po buzi. Żeby nie powiedzieć brzydko. Później drugi, następnie trzeci... A bronić jak się nie miał. Byleby go nie zabili tylko.
Powrót do góry Go down
Zayn

Zayn


Liczba postów : 155
Join date : 26/05/2014

Hyde Park Empty
PisanieTemat: Re: Hyde Park   Hyde Park EmptySro Sie 27, 2014 1:18 pm

Zayn leżał w łóżku do południa i się nudził. Tylko przewracał się z boku na bok i wzdychał jak jakiś opętany. Zastanawiał się, czemu nie wrócił do domu na wakacje, ale jakoś nie chciał. Kochał się swoją mamę, ale nie miał ochoty tam wracać. W końcu zirytowany nudą wziął swój pokrowiec z gitarą i szedł wolnym i luźnym krokiem przed siebie. Kilka dziewczyn patrzyło na niego zarumienione i oceniały zapewne jego dzieła na ciele. Uśmiechnął się chytrze. Ahh i już jego humor się poprawił. To podziwiające spojrzenie nastolatek miło go łechtało. Co z tego, że wolał chłopaków. Dla niego liczyło się to, że ktoś go podziwiał. Te dziewczyny za nim ruszyły, a on ich mentalnie próbował przyciągał. Zawędrował do parku i usiadł na trawie, wyciągnął gitarę i zaczął grać. Jego uśmiech się poszerzył, bo czemu nie. W końcu te laski zaczęły o nim gadać. Zaczął uderzać w struny całkowicie oddany swojej pasji [klik]. To było coś co kochał i już nic się nie liczyło. Był całkowicie oddany swojej muzyce, mimo że nie za bardzo lubi Coldplay, ale to akurat pasowało do otoczenia i wielbicielek. Właściwie to już o nich zapomniał. teraz miał swoją ukochaną gitarę, gdy skończył grać zabrał się za coś co lubił, czyli Nirvane [klik].
Po tych dwóch piosenkach palce go lekko bolały, bo ostatniej nocy trochę przesadził z grą, ale ma wytłumaczenie. Strasznie się nudził. Schował gitarę i spojrzał na dziewczyny, a na jego ustach zakwitł uśmiech. Wstał i założył gitarę na plecy. Dziewczyny namawiały jedną z swoich koleżanek do czego, ale ona nie chciała tego zrobić. Zapewne miała do niego podejść. Czasami takie dziewczyny irytowały.
Poszedł na spacer po parku, gdy nagle usłyszał i zobaczył coś. Kilku chłopaków dręczyło jakiegoś słabiaka. Pierwszy moment chciał to zignorować, ale ofiarą był Filemon. Na jego twarzy pojawił się grymas niezadowolenia. Położył swoją gitarę na ziemi i poszedł w ich stronę.
- Ej, ćwoki, może zmierzycie się z kimś swojego wzrostu - warknął, a w jego oczach zabłysła żądza mordu. Do tego dochodziły potargane włosy i tatuaże na ramionach, które było widać przez jego poszarpaną koszulkę. Zobaczył na ich twarzach strach, który szybko zatuszowali, aby nie było widać, ale przed jego czujnym wzrokiem nic się nie ukryje.
- Idź sobie gdzie indziej, mamy tu sprawę do załatwienia.
Spojrzał na Filemona, a ten już został uderzony i to było widać. To go jeszcze bardziej rozzłościło. Podszedł do nich, a oni się automatycznie cofnęli.
- Zawsze musisz wpadać w kłopoty?- zapytał, ale nie oczekiwał odpowiedzi.
Rzucił się na napastników jego znajomego i od razu jeden z nich dostał w nos, aż mu krew poleciała, ale oni nie czekali długo. Też oberwał kilka razy, ale to on wygrał, bo uciekli w popłochu. Podszedł do chłopaka z złością i krwią na twarzy.
- Nic ci nie jest?- zapytał.- Gdyby nie ja to byś w szpitalu wylądował - warknął.- I czego oni od ciebie chcieli?
Powrót do góry Go down
Filemon

Filemon


Liczba postów : 45
Join date : 05/08/2014

Hyde Park Empty
PisanieTemat: Re: Hyde Park   Hyde Park EmptyCzw Sie 28, 2014 9:31 pm

W sumie... Nie spodziewał się. Bardzo go to zaskoczyło. Ktokolwiek się przejął? Podszedł? Zrobił coś? Filemon od razu rozpoznał głos tego kogoś i jakoś... Miło mu się zrobiło. Tak zwyczajnie. No w końcu chyba każdemu by było miło w takiej sytuacji. Przecież Black mógł zwyczajnie wzruszyć ramionami i pójść dalej, a tymczasem... No. Chłopak od razu nabrał pewności siebie i nawet się uśmiechnął. Tak niewinnie, w środku oczywiście śmiał się szyderczo... Ale po co miałby okazywać tej bandzie idiotów jak bardzo go rozbawiło ich postępowanie. Puszczony, w pierwszym momencie padł u stóp drzewa i potarł obolałą twarz, nie spuszczając jednak z oczu Zayna. Miał ochotę teraz się swojemu wybawcy na szyję rzucić, jak to zwykłe czynić czternastolatki. No co? Czasem można się tak zachować! Chyba... Mimo wszystko nie zrobił tego. Byłoby to mega głupie i pedalskie. Gdy tamci już odbiegli i ledwo było ich widać, Filemon wstał żwawo jak gdyby nigdy nic i stanął u boku czarnowłosego. Podskoczył wesoło kilka razy machając dłońmi w powietrzu.
- Haha! Cieniasy! No uciekajcie prędzej, trzęsidupy jedne! Słabszego się zachciało tłuc! Naaa na na na na! - zaświergotał niczym wróbelek wielce czymś podekscytowany i pokazał język grając palcami na nosie. Tak, zdecydowanie poprawił mu się humor. Gdy już się w miarę uspokoił, wysłuchał wreszcie Zayna. Burknął oburzony. Że niby on miałby coś przeskrobać? On? Haha, przecież to taki grzeczny chłopiec, jemu by do głowy nie przyszło... Taaak...
- Akurat tym razem to się uwzięli zupełnie bez powodu! - skrzyżował ręce na piersiach i nadął policzki. - I wcale nie musiałeś mi pomagać, ja bym sobie radę dał. - Blef. Największe kłamstwo jakie mógł w tym momencie wymyślić! Dosłownie... Zwyczajnie zirytowało go, że Zayn z góry go oskarżał, tak jak tamci. Co prawda nie powiedział tego wprost, ale chłopak jakoś to czuł i widział w jego oczach.. Chociaż to było do przewidzenia i logiczne... Filemon grzeczny nie był. Nigdy. I raczej nie będzie. No, ale tym razem nic nie zrobił!
- Ale dzięki i tak... - Dodał jeszcze szeptem i odwrócił wzrok gdzieś w bok. Aulus zwyczajnie wstydził się swojej słabości. Że nie potrafi samemu sobie w takich sytuacjach poradzić. No i w dodatku Black chyba nie był zadowolony z tej sytuacji, jakby był jakiś zirytowany? To szesnastolatka nie pokrzepiało i teraz to czuł się winny. Westchnął. Zerknął ponownie na starszego. Przetarł jedno z oczu.
- Tak, jestem cały, nie musisz się przejmować.. - Teraz dopiero pod opuszkami palców poczuł jaką ma spuchniętą twarz po tym wszystkim. Pewnie wyglądam strasznie... Mruknął coś pod nosem jeszcze i chwilę tak stał, jakby nad czymś myślał. Skierował wzrok na Zayna. Sam nie wiedział, czy powinien sobie iść teraz, czy co...
Powrót do góry Go down
Zayn

Zayn


Liczba postów : 155
Join date : 26/05/2014

Hyde Park Empty
PisanieTemat: Re: Hyde Park   Hyde Park EmptyPią Sie 29, 2014 9:34 am

Spojrzał na niego z niedowierzaniem. Słuchał jego bezpodstawnych oskarżeń. Westchnął zirytowany, ale nie odpowiedział Słuchał go uważnie, ale jego złość nie minęła. Nie był wściekły na Filemona, nie był wściekły na siebie, ale na tamtych gości, którzy obili ładną twarz tego chłopaka. To go najbardziej zirytowało, że nie przyszedł szybciej, że mu nie pomógł, że przybył za późno i teraz chłopak ma opuchniętą twarz. Wziął kilka wdechów i wydechów, aby się uspokoić i przejechał dłonią pod nosem - pełno krwi. Jeszcze bardziej się zirytował i urwał kawałek swojej koszulki, aby wytrzeć sobie krew.
- Jak gdzieś krwawisz urwij sobie koszulki - mruknął. I tak nie dbał o swój wygląd. To go najmniej obchodziło. Mógł wyglądać jak jakiś bezdomny, ale to i tak nie leżało w jego interesie.
- Jasne dałbyś sobie radę - mruknął przewracając oczami.- Już nie udawaj, że jesteś silny, bo to nie jest prawda. Jesteś tylko mocny w gębie - warknął.- I po pierwsze o nic cię nie oskarżałem tylko pytałem czego od ciebie chcieli, czy ich znałeś? - wyciągnął paczkę papierosów i odpalił sobie jednego, aby się rozluźnić.
Spojrzał jeszcze raz na chłopaka, a papieros ja nie pomagał tak nie pomaga. Nie do końca wypalą fajkę rzucił na ziemię i zdeptał glanem. Westchnął zirytowany, zarzucił swoją gitarę na plecy i powiedział do chłopaka.
- Idziesz do mnie?- zapytał, ale nie dał czasu chłopakowi nawet odpowiedzieć tylko chwycił go za nadgarstek i pociągnął w stronę akademika.
Nie wiedział dlaczego to zrobił. Przecież mógł go tam zostawić z tą opuchniętą gębą i wrócić do domu zatamować krew, która swoją drogą już powoli przestała lecieć, ale wiedział, że ma więcej ran na twarzy. Jeden z nich podczas bójki zaciął jego ramię kamieniem i z tego miejsca też sączyła się krew.

[z/t]
Powrót do góry Go down
Erik

Erik


Liczba postów : 55
Join date : 03/07/2014
Age : 28

Hyde Park Empty
PisanieTemat: Re: Hyde Park   Hyde Park EmptyWto Lut 24, 2015 10:46 pm

No i w końcu wyszli, Erik naprawdę nie rozumiał co u odbiło. NAPRAWDĘ GO DO SIEBIE ZAPROSIŁ! I co on z nim będzie tam robił?! Przecież, obiecał, że go nie ruszy... No, ale chwila! Od kiedy on dotrzymuje obietnic?! Nie no... Hm, powiedzmy tak! Erik chce dotrzymać obietnicy, ponieważ poprzez zawiłe znajomości, jeśli Yamai się wygada, to to mogłoby dojść do jego słodkiego małego braciszka... A przecież Winckler nie może sobie popsuć opinii u Kima, prawda? TAK, TO NA PEWNO O TO CHODZI!
Blodnyn zerknął na swojego towarzysza idąc z nim przez park, do którego go zabrał. Ładne miejsce, zalesione, jezioro odbijające światło księżyca przebijające się spośród drzew... Tak klimatycznie, przytulnie. Nie przejmując się zbytnio konsekwencjami chwycił dłoń Yamaia, tłumacząc, że jest już ciemno i może się zgubić. Wiał lekki wiatr, ale Erikowi on zupełnie nie przeszkadzał, bo był bardzo grubo ubrany. Kontem oka zerknął na chłopaka?
-Nie jest ci zimno? - zapytał udając troskę. Ale czy na pewno w tym momencie to było kłamstwo? Co to za uczucie, taka... obawa? Niezależnie od odpowiedzi chłopaka, zdjął swój gruby szal i stanął przed chłopakiem owijając mu wokół szyi. - Będę miał wyrzuty sumienia, jeśli się rozchorujesz. - uśmiechnął się do niego. To granie poważnie go teraz męczyło, chodź nie rozumiał dlaczego. Dziwnie się czuł przy Ishidzie, zwłaszcza teraz gdy byli sami. Jakby coś go w środku gilgotało i próbowało dać o sobie znać. Może to... roztrój żołądka?!
Powrót do góry Go down
Yamai

Yamai


Liczba postów : 50
Join date : 17/09/2014
Skąd : Japonia

Hyde Park Empty
PisanieTemat: Re: Hyde Park   Hyde Park EmptySro Lut 25, 2015 6:51 pm

Dziwnie mu było, tak niepewnie, ale jednak cieszył się. Sam nie rozumiał dlaczego. Może dlatego, bo Erik jednak nie był na niego zły? Może nie był nim znudzony. Albo po prostu pomyślał, że to z jego winy Yamai taki jest... a on przecież zawsze zachowuje się w ten sposób. Nic w nim nadzwyczajnego i sam Ishida nazwałby siebie nudnym. Przynajmniej nie musi się niczym martwić, bo blondyn obiecał, że nic złego nie zrobi, a więc czym tu się przejmować? W parku było przyjemnie, klimatycznie i brunetowi się podobało. Odruchowo podniósł dłonie, by chwycić za aparat, który niemal zawsze wisiał na jego szyi, ale przecież teraz go nie miał... Opuścił więc ręce, a po chwili zaskoczony spojrzał na towarzysza, gdy został chwycony za dłoń. Zarumienił się nic nie odpowiadając. Wątpił, żeby się zgubił, ale przemilczał ten temat.
- Trochę, ale nic nie szkodzi - uśmiechnął się lekko. Nie kłamał, do wiecznie marznących ludzi nie należał, ale jednak czuł chłód. Znów się zdziwił, bo starszy owinął go swoim szalem.
- Nie trzeba było - wymamrotał zakłopotany. To było naprawdę miłe, ale nie musiał się dla niego kłopotać... Przez to już nie trzymał go za rękę... Nie, nie. Przecież to nie miało znaczenia. Erik był miły, ale przecież Yamai jest typem samotnika...
Powrót do góry Go down
Erik

Erik


Liczba postów : 55
Join date : 03/07/2014
Age : 28

Hyde Park Empty
PisanieTemat: Re: Hyde Park   Hyde Park EmptySro Lut 25, 2015 9:33 pm

Yamai nie miał co się martwić, bo przy pierwszej lepszej okazji Erik znowu złapał jego rękę. Spacerowali tak dłuższy czas, w sumie rozmawiając o pierdołach. Blondyn co chwila coś się tak o niego wypytywał, ale starał się być przy tym także ostrożny. Nie poruszał tematów zbyt osobistych, a także i z samymi pytaniami czuł umiar. Przecież nie chciał odstraszyć młodszego chłopaka, a sprawiał wrażenie bardzo płochliwego. W końcu jednak Winckler musiał zadać męczące go pytanie. Kim był dla Yamaia towarzysz Kima? I czego on chciał od słodkiego małego braciszka Erika.?
- Ten Yasuro... Wydawaliście się dobrze znać. To coś więcej niż zwykłe koleżeństwo, mam rację? - zapytał niepewnie spoglądając na chłopaka i mocniej ścisnął jego rękę, by mu nigdzie nie uciekł. - Jeśli nie chcesz, nie musisz odpowiadać. Przepraszam za niewygodne pytania. - Erik starał się wyglądać na przejętego, nadzwyczajnie łatwo mu teraz to szło, jakby naprawdę tak było. Nie chciał denerwować Ishidy, a tym bardziej go spłoszyć. Trochę jak do kota. Chce się ją pogłaskać, ale trzeba być ostrożnym i uważać co się robi. Ale jak się nie spróbuje, kot mało kiedy sam podejdzie.
Powrót do góry Go down
Yamai

Yamai


Liczba postów : 50
Join date : 17/09/2014
Skąd : Japonia

Hyde Park Empty
PisanieTemat: Re: Hyde Park   Hyde Park EmptySro Lut 25, 2015 10:31 pm

Było miło. Naprawdę musiał to przed sobą przyznać. Zupełnie inaczej w porównaniu do przebywania w klubie. Ucieszył się, gdy Erik złapał go za rękę, jednak momentalnie skarcił się za to w myślach. Po tym jak był z Yasuro... nie sądził, że związki i ta cała miłość była dla niego. A przecież kochał wtedy tego bruneta... a jednak to było za mało do szczęścia, nawet jeżeli Hitsugari czuł to samo. Jakoś rozmowa sprawiła, że o tym nie rozmyślał. Skupił się na teraźniejszości, a przecież było naprawdę przyjemnie.
Ale przecież musiało paść to niewygodne pytanie... Już na samo imię swojego byłego chłopaka odrobinę się spiął. Pewnie dlatego, że unikał go długi czas. Chciał się wycofać, zatrzymać, zabrać dłoń i zmienić temat najlepiej mówiąc, że jednak powinien wracać. Chciał zwyczajnie uciec, jak zwykle. Tyle, że Winckler mocniej ścisnął jego dłoń. Było mu głupio, zwłaszcza, że starszy przeprosił. Spuścił wzrok zakłopotany. Przecież nic się nie stanie.
- Byliśmy... kiedyś razem - odpowiedział niepewnie. Nie miał pojęcia czy powinien mówić więcej, ale wydawało mu się, że tylko tyle blondyn chciał teraz wiedzieć. Dlaczego to powiedział? Cóż... może choć raz nie powinien uciekać?
Powrót do góry Go down
Erik

Erik


Liczba postów : 55
Join date : 03/07/2014
Age : 28

Hyde Park Empty
PisanieTemat: Re: Hyde Park   Hyde Park EmptySro Lut 25, 2015 11:16 pm

To go wcale nie zaskoczyło, podejrzewał tego. Ale jakoś bardziej sę zdenerwował i utwierdził w przekonaniu, że nie lubi Yasuro. No bo po co? Jest byłym chłopakiem słodziaka, który wpadł Erikowi w oko i dodatkowo dostawia się do młodszego brata Duńczyka. Chłopak nie wie co robi, narażając się blondynowi. Ale w sumie co teraz on może zrobić? Kim byłby zły, jakby spadł chociaż jeden włos z głowy jego kolegi... Ehhh.. Te kobiety! Erik nie wypytywał o więcej, to mu starczyło. Zapadła niezręczna cisza... Starszy chłopak chcąc jakoś rozładować napięcie, pociągnął Yamaia w stronę dużego starego pomnika. Stanął przy nim i zrobił tak samą głupią pozę jak wyrzeźbiona postać.
-Patrz! Czy nie jestem godzien miana boga równego tym przystojniakom? - zaśmiał się, patrząc w stronę towarzysza. Zaraz? Co ten Erik wyprawia?! On się tak wygłupia tylko i wyłącznie w obecności swojego braciszka! Co go teraz poniosło?! Naprawdę wyjątkowo dobrze się czuł w towarzystwie Japończyka, zaczął się nad tym coraz głębiej zastanawiać... To już chyba nie ten roztrój żołądka, prawda? Erik rozglądał się, co tu więcej zrobić, by rozbawić Yamaia...
Jakoś ten czas w parku teraz im szybko zleciał. Winckler naprawdę się wygłupiał... Bo chciał, o ! Miał taką ochotę i już. Śmiał się szczerze, nie wymuszał tego, bo naprawdę dobrze się bawił. Czuł ciepełko w środku. Może ma gorączkę albo zapalenie?! Tak, to na pewno to! W końcu zaczął wychodzić z parku kierując kroki w stronę swojego domu bardzo powoli.
Powrót do góry Go down
Yamai

Yamai


Liczba postów : 50
Join date : 17/09/2014
Skąd : Japonia

Hyde Park Empty
PisanieTemat: Re: Hyde Park   Hyde Park EmptySro Lut 25, 2015 11:27 pm

Podziękował chłopakowi, że już o nic więcej nie pytał w temacie Yasuro. No dobra, podziękował w swoich myślach. Wydawało mu się zbędne mówić cokolwiek skoro i Erik milczał. Ale... zrobiło się dość niezręcznie. Co się dziwić, tak to jest po mało przyjemnych pytaniach. Szedł spokojni, aż podniósł głowę i skierował zaskoczony wzrok na blondyna, gdy ten pociągnął go do pomnika. A już za moment obaj się zaśmiali. Ale coś w tym było, w końcu Winckler był naprawdę przystojny, zwłaszcza w oczach Yamaia, takiej szarej myszy. On sam nie należał do tych "brzydkich", ale jak już twierdził - wyglądał zwyczajnie. Starszy zaś na pewno miał mnóstwo fanek czy fanów. Ishida by się nie zdziwił. Było wesoło, co dziwne. Przecież Yamai do zabawowych osób nie należy, ale może pozwolił sobie na trochę luzu z racji, że był w towarzystwie jednej osoby? Czy jest w ogóle sens nad tym rozmyślać? Bawił się dobrze i tyle. Chciał napomknąć, że jest już stosunkowo ciemno, ale widocznie nie musiał, bo chłopak skierował się do wyjścia z parku. Zabawne, bo brunetowi uśmiech nie schodził z twarzy. Wyjątkowo udane spotkanie. Oboje ruszyli do domu Erika.

z/t - oboje
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Hyde Park Empty
PisanieTemat: Re: Hyde Park   Hyde Park Empty

Powrót do góry Go down
 
Hyde Park
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Yaoi Gakuen :: Londyn :: Tereny rekreacyjne :: ∎ Tereny zielone :: ∎ Pozostałe parki-
Skocz do: