IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Nigdy.

Go down 
2 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next
AutorWiadomość
Aiden

Aiden


Liczba postów : 179
Join date : 23/10/2014
Skąd : Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii, Londyn, Clerkenwell

Nigdy. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy.   Nigdy. - Page 2 EmptyNie Maj 24, 2015 9:28 pm

W tym szaleństwie jest metoda... - mruknął i odbijając się od ściany ruszył za Gregorem, za chwilę zrównał z nim krok dając się prowadzić. Wycieczka nie była długa, ale bardzo mu się podobała, zwłaszcza zakupy jakie poczynił ciemnowłosy.
Miejsce też było niczego sobie i jeśli będą odpowiednio cicho, mogło być idealną kryjówką na tak zwane publiczne spożywanie alkoholu. Z ciszą raczej nie będzie kłopotów, nie byli przecież bandą rozwrzeszczanych i pijanych nastolatków.... Przynajmniej Gregor nie pasował do tego opisu.
- Rzeczywiście trochę tu chłodno – zarzucił kaptur na blond czuprynę i wcisnął dłonie w kieszenie bluzy. Nachylił się nad krawędzią,  spojrzał w dół i splunął, by ocenić wysokość na jakiej się znajdowali. Odczekał chwilę i wyprostował się.
- Wysoko. - stwierdził tonem rzeczoznawcy i odsunął się nieco, gdy wiatr zatrzepotał materiałem jego okrycia.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

Nigdy. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy.   Nigdy. - Page 2 EmptyNie Maj 24, 2015 9:52 pm

Gregor skrzywił się z niesmakiem. Plucie? Atawizmy... Może jeszcze nasika na murek, by oznaczyć terytorium? Cóż... Tylko milczał chwilę, dając tym wyraz swoim myślom, ale w żaden inny sposób nie skomentował zachowania. I jasne, że wcale nie chodziło o to, że Leammiele miał jakieś ambicje pouczania młodszego, wpajania kultury! Jasne, że nie... w tej chwili walczył o zachowanie choć minimum czegoś, co akceptował i uznawał za w miarę estetyczne. Odchrząknął, zerknął upewniając się, czy aby właz jest dobrze zamknięty, po czym wyjął z torby jedną z butelek z gotowym drinkiem i sprawnie otworzył kapsel, uderzając nim o ścianę pod odpowiednim kątem.
– Wysoko? Rany, jestem w Londynie, a ciebie nawiedził duch prawdziwego Sherlocka Holmesa! – ironizował, ale zaraz uśmiechnął się zaczepnie i podał butelkę Aidenowi, jakby w geście pojednania. – Próbowałeś kiedyś czytać jakieś opowiadanie Conan Doyle'a? – zapytał ot, bez zastanowienia.
Powrót do góry Go down
Aiden

Aiden


Liczba postów : 179
Join date : 23/10/2014
Skąd : Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii, Londyn, Clerkenwell

Nigdy. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy.   Nigdy. - Page 2 EmptyNie Maj 24, 2015 10:18 pm

- Dzięki... - wysyczał przez zaciśnięte zęby, próbując puścić mimo uszu złośliwą uwagę i schować dumę do kieszeni. Darmowe drinki nie spadały z nieba, no i oczywiście wyborne towarzystwo też nie. Humor poprawił się mu, kiedy na etykiecie zobaczył zawartość alkoholu w napoju, jak na gotowy drink, miał go nadspodziewanie dużo. Upił łyk i dopiero teraz odpowiedział.
- Oglądałem film z tym gościem od Iron Mana. - odpowiedź iście godna wzorowego ucznia.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

Nigdy. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy.   Nigdy. - Page 2 EmptyNie Maj 24, 2015 10:35 pm

No tak, właściwie jakiej innej odpowiedzi się spodziewał? Czemu ciągle dawał się nabrać, że to wcale nie prawda, że ludzie dzielą się na tych, którzy lubią wprowadzać rozrywkę w czym i na tych, którzy lubią czytać o rozrywkach innych, a wyjątki są naprawdę wyjątkowe? Nieważne, jakoś nie bardzo bolała go ta niesprawiedliwość losu. Pomimo tego zupełnie bez strachu podciągnął się odrobinę i usiadł na murku. Przez chwilę niebezpiecznie wychylił się w tył, by sprawdzić, co dzieje się na ulicy, popatrzeć za akurat przejeżdżającym samochodem.
– I co? Myślisz, że Sherlock z Watsonem coś tego? – Sam wyciągnął dłoń po butelkę, czekając aż Aiden mu ją odda.
Powrót do góry Go down
Aiden

Aiden


Liczba postów : 179
Join date : 23/10/2014
Skąd : Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii, Londyn, Clerkenwell

Nigdy. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy.   Nigdy. - Page 2 EmptyPon Maj 25, 2015 12:23 am

- Czy ja wiem? - zapytał sam siebie wnosząc spojrzenie ku niebu i usiadł obok Gregora, wcześniej wręczając mu butelkę w dłoń. Zgarbił się wkładając dłonie w kieszenie, miał nadzieję, że drink za chwilę będzie działał. Było mu zimno.
- Myślę, że wiele osób chce żeby to była prawda... albo fikcja. - poprawił się po chwili, lecz zaraz intensywnie pomyślał nad znaczeniem ostatnich użytych słów. Trawka robiła swoje, każde słowo wydawało się mieć głębszy sens i to Aiden lubił. Przemyślenia przerwał szturchając łokciem Gregora.
- Skoro ja jestem Sherlockiem, Ty możesz być Watsonem, nie? - roześmiał się pod wpływem sprośnego żartu, odchylając w tył i powracając do wcześniejszej pozycji, jakby bujał się na krześle i zupełnie zapomniał o przepaści...
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

Nigdy. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy.   Nigdy. - Page 2 EmptySro Maj 27, 2015 5:29 pm

Ha! Gregor nawet bez trawki wyczuwał w większości tego, co go otaczało i co do niego docierało jakieś drugie dno! Dobrze, że tego wieczora jeszcze mało wypił, bo byłoby jeszcze gorzej.
– Aiden! – prychnął, śmiejąc się i tym razem to on szturchnął chłopaka łokciem. – Zachowujesz się jak jakiś napalony, podpity osiemnastolatek, który gada, pije i pali z własnym nauczycielem-szaleńcem. Ale zbieg okoliczności, nie? – Uśmiechnął się, zaraz jednak spoważniał i pokręcił głową, zamykając na chwilę oczy. Pociągnął z butelki parę głębszych łyków, opróżniając ją prawie całkiem.
Powrót do góry Go down
Aiden

Aiden


Liczba postów : 179
Join date : 23/10/2014
Skąd : Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii, Londyn, Clerkenwell

Nigdy. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy.   Nigdy. - Page 2 EmptyPią Maj 29, 2015 2:12 pm

Śmiał się razem z Gregorem, na tyle głośno, że ich splecione głosy wędrowały daleko za dach odbijając się od ścian budynku i znikając.
- Tak... - odetchnął głośno, dając wytchnienie przeponie. - Chociaż nie zgodzę się z tym podpiciem – uśmiechnął się obserwując jak Gregor zamyka butelkę.
- Zawsze musisz być taki posępny? W jednym momencie potrafisz się śmiać, a za chwilę odpływasz i robisz minę. – Przysunął się, by Gregor nic nie przegapił i naciągnął palcami kąciki ust, by jak najmocniej wygiąć usta w „podkówkę” i zmrużył mocno powieki unosząc przy tym brwi, pokazując jak Austriak jego zdaniem teraz wygląda. Aiden w tym przypadku prezentował się bardzo głupio.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

Nigdy. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy.   Nigdy. - Page 2 EmptyPią Maj 29, 2015 9:46 pm

– Ej, nie! Ja nie mam takiej miny, jak kto srający na pustyni... – obruszył się, ale nie wziął tego na serio. Niby nie tryskał optymizmem, ale chwila zawieszenia już mu przeszła, wrócił do tu i teraz. Wyciągnął wolną rękę w stronę Aidena i odsunął jego dłonie od twarzy. – No już, już, przestań. Będziesz w moim wieku, to zobaczysz, jak to jest. Jeszcze przydałaby ci się dobra pamięć, cholernie dobra i efekt murowany. Właśnie. Ile lat mi dajesz? – rzucił pytanie, sam zaś wsunął pustą butelkę między swoje uda i zajął się podpalaniem cygaretki, którą chwilę temu wyłuskał z opakowania. Musiał się trochę postarać by odpowiednio osłonić ogień od wiatru. Miał już na to swoją metodę: zapalniczkę trzymał w prawej dłoni, a płomień ochraniał lewą, bo przez rękawiczkę nawet rozgrzane powietrze poniesione przez podmuch nie mogło zrobić mu najmniejszej krzywdy.
Powrót do góry Go down
Aiden

Aiden


Liczba postów : 179
Join date : 23/10/2014
Skąd : Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii, Londyn, Clerkenwell

Nigdy. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy.   Nigdy. - Page 2 EmptyPią Maj 29, 2015 11:33 pm

Mina zniknęła jak tylko poczuł dotyk na dłoni, przeszły go dreszcze...
Przestał się wygłupiać i delikatnie odsunął dając Gregorowi więcej przestrzeni. Nie powiedział nic. Próbował przezwyciężyć suchość w gardle, pusta butelka w udach "nauczyciela- szaleńca", nie pomagała, przełknął w końcu ślinę i odzyskał mowę.
- Nigdy nad tym nie myślałem, wiesz? Momentami zachowujesz się jakbyś miał sto. - Powiedział żartobliwie gładząc się po brodzie i bliźnie na wardze - ale wyglądasz... no, czy ja wiem... - zmrużył powieki i pokiwał głową na boki, próbując trafić w najbardziej prawdopodobną liczbę. - Trzydzieści, trzydzieści parę. Tak, tak może być. - pokiwał teraz głową na znak zgody z samym sobą. - A czy to ważne, czy tylu dożyję? Hm... Wisi mi to, dlatego korzystam z życia teraz, nie chce żałować, że czegoś nie zrobiłem, albo nie spróbowałem... - sam sięgnął po paczkę papierosów i odpalił jednego zaraz po tym jak Gregor swoją cygaretkę. - Dla przykładu  nigdy nie całowałem się na dachu. – wypuścił gęstą chmurę dymu nosem i uśmiechnął się szeroko, odsłaniając zęby. Dużo ryzykował, ale przecież zawsze chodzi o dreszcz emocji w takiej grze.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

Nigdy. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy.   Nigdy. - Page 2 EmptySob Maj 30, 2015 7:54 pm

Gregora dziwne niedostosowanie objawiało się między innymi w tym, że rzadko udawało mu się poznać, że właśnie wywołał w kimś konsternację, zakłopotanie albo, tak jak przed chwilą w Aidenie, dreszcz przyjemności. Być może uciekało to jego uwadze, bo zwyczajnie się na tym nie skupiał? Nieważne.
Sam uśmiechał się kącikiem ust i patrzył wyzywająco na chłopaka. Nie mrugał, po prostu się gapił. No, no, ciekawe czy zgadnie. Sto? Taak, z tym mu się udało. To prawda, nawet sam Gregor tak się czuł, szczególnie ostatnio. Koło trzydziestu? Znowu trafił. Leammiele już-już chciał się odezwać, nabrać powietrza, ale zamilkł, przez chwilę trwając z uchylonymi ustami. W końcu zorientował się i zmitygował, zaciągając papierosem. Cholera... ciekawe, czy Aiden mówił to, co myślał, że Gregor chce usłyszeć, co może nakłonić go do ulegnięcia zachciance. Nie żeby poczuł się jakoś poruszony, raczej mógłby powiedzieć, że prawie przez całe życie wyznaje taką samą zasadę. Jednak pokręcił głową, wyraźnie dając do zrozumienia, że zrozumiał tę baaardzo subtelną aluzję i że się nie zgadza. Jednak najwyraźniej nie wszystko stracone, bo w końcu Gregor to Gregor, wariat o czasu do czasu, więc przez element zaskoczenia jeszcze bardziej wariat, do tego miał głowę pełną pomysłów i przemyśleń... I ta jego ciekawość i talent do wpadania w kłopoty! Mieszanka wybuchowa.
Dopalił djaruma, wrzucił do pustej butelki, a naczynie odstawił przy murku, by przypadkiem go nie potrącić. Wstał, otrzepał dłonie z popiołu albo innych niewidocznych pyłków.
– Takie carpe diem, co? Obyś nie skończył jak ja. – Zaśmiał się krótko i stanął tuż przed Aidenem. – Nie ciesz się, nie będę cię całować... Chcę coś sprawdzić. – Jakby nigdy nic zdjął rękawiczkę i wsunął do kieszeni spodni. – Może coś lepszego. – Poruszył brwiami sugestywnie, ale zaraz spoważniał, wyraźnie skupiając się na tym, co chciał zrobić. Powoli, bo w końcu nie chciał go szarpać czy zrzucić z dachu, wyciągnął lewą dłoń do twarzy Aidena i dotknął jego blizny: wpierw tej na nosie, potem pod okiem, by na końcu przeciągnąć opuszką kciuka po tej między ustali a brodą.
– Hmm... – mruknął, najwyraźniej kwitując swoje spostrzeżenia.
Powrót do góry Go down
Aiden

Aiden


Liczba postów : 179
Join date : 23/10/2014
Skąd : Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii, Londyn, Clerkenwell

Nigdy. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy.   Nigdy. - Page 2 EmptyNie Maj 31, 2015 9:24 pm

Nie, naprawdę? Chyba każdy powinien się spodziewać takiego scenariusza po jakże oryginalnym wystąpieniu. Aiden swoją „subtelność” mógł jedynie tłumaczyć mieszanką alkoholu i trawy, ale na razie nawet o tym nie myślał.
Ze spokojem przyjął dotyk Gregora, nawet na chwilę nie tracąc panowania. Patrząc mu w twarz czekał na ciąg dalszy. Było trudno, nie ze względu na przyjemność, ale przez wzgląd na strategiczne rozplanowanie miejsc. Odruch dotykania blizny podczas chwili dłuższego zastanowienia, nie był przypadkowy. Mężczyzna trafił na czuł punkt.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

Nigdy. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy.   Nigdy. - Page 2 EmptyNie Maj 31, 2015 9:40 pm

Leammiele nie zaplanował niczego specjalnego. Wyjątkowo też nie zależało mu na przetestowaniu reakcji drugiego człowieka. No, może jednak trochę. W rzeczywistości chodziło o coś innego, coś, co tworzyła jego ciekawość, a do czego nie chciał się przyznać przed samym sobą, karmiąc to, kiedy miał okazję i na co dzień zapominając.
Szybko skończył, otrząchnął się ze skupienia i uśmiechnął kącikiem ust. Zadziornie poklepał Aidena po policzku, a potem jakby nigdy nic schylił się do swojej torby, w poszukiwaniu kolejnego drinka.
– Zaczyna padać? Cholera...
Powrót do góry Go down
Aiden

Aiden


Liczba postów : 179
Join date : 23/10/2014
Skąd : Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii, Londyn, Clerkenwell

Nigdy. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy.   Nigdy. - Page 2 EmptyNie Maj 31, 2015 9:55 pm

- E? - tylko tyle udało się mu wypowiedzieć, był lekko oszołomiony. Nie to, że się czegoś spodziewał,..  no może troszkę, ale klepnięcie po policzku totalnie pozbawiło go tropu. Powoli zaczynał się zastanawiać, co go zmusiło, by przyjść tu z Gregorem. Nie dostał żadnej obietnicy, zachęty, znaku... A jednak siedział tutaj i prowadził z nim jakąś gierkę, której zasady myślał, że zna. Spojrzał w niebo, ciężka i zimna kropla uderzyła o jego czoło i spłynęła po nosie.
- Cholera... - natychmiast starł kroplę i poprawił kaptur naciągając go prawie na całą twarz. - Może zmienimy miejscówkę z dachu, na coś pod dachem?
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

Nigdy. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy.   Nigdy. - Page 2 EmptyNie Maj 31, 2015 10:09 pm

Deszcz był brudny. Gregor brzydził się deszczu, bo parująca woda porywała ze sobą do chmur wszelkie obrzydlistwo, a przynajmniej jego ślad, które człowiek porzucił na ziemię. Ale teraz odkręcił butelkę i pociągnął z niej parę łyków, po czym pokręcił głową.
– Jeszcze chwilę. – Pochylił się i oparł przedramieniem o murek, tuż obok Aidena. – Zobacz, gdyby nie tamten budynek, dałoby się zobaczyć szkołę... A tam... – Wskazał budynek naprzeciwko, dosłownie po drugiej strony ulicy, takiej samej wysokości jak ten, na dachu którego stali. Gdyby ktoś palił światło w którymś z najwyższych apartamentów, można by śmiało dojrzeć, co jest w środku pomieszczenia przy oknie. – Tam mieszkał ktoś, kto kiedyś przyszedł tu do mnie, ktoś kogo kiedyś znałem. – Przesunął dłonią po czole i pokręcił głową, odwracając się w stronę towarzysza. Mówił takim samym tonem, jakby kontynuował rozpoczętą myśl, choć w rzeczywistości tak nie było. – Akademik jest już zamknięty, nie? Nie wpuszczą cię, tym bardziej pod wpływem...
Powrót do góry Go down
Aiden

Aiden


Liczba postów : 179
Join date : 23/10/2014
Skąd : Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii, Londyn, Clerkenwell

Nigdy. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy.   Nigdy. - Page 2 EmptySob Cze 27, 2015 10:39 pm

Kto, kogo, kiedy, ktoś... Aiden zmarszczył brwi próbując zrozumieć o co chodziło. Padało mu na głowę, miał wypite i zapalone, a Gregor robił mu wycieczki po mieście i po własnych wspomnieniach. Musiała minąć chwila, zanim słowa zaczęły układać się w zdanie. Ktoś... Tym jakże krótkim słowem, Gregor pobudził ciekawość chłopaka. Przestał słuchać nieważnych w tej chwili słów i zaczął odtwarzać możliwe, jego zdaniem, scenariusze przebiegu spotkania na ów dachu.  
Ziewnął głośno i dopiero spojrzał na mężczyznę, który go o coś do cholery pytał.
- Tak. - odpowiedział, mając nadzieję, że prawidłowo.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

Nigdy. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy.   Nigdy. - Page 2 EmptyNie Cze 28, 2015 7:33 pm

Pan Leammiele przewrócił oczami, ale za chwilę uśmiechnął się pobłażliwie. Wyciągnął dłoń i poklepał chłopaka po ramieniu. Tak, tak, biedny chłopiec, nie nadąża.
– Chodź. – Zabrał wszystko, co powinno wylądować w koszu. Zadbał, by wejście na dach wyglądało tak jak było przed ich przyjściem i odetchnął dopiero, gdy stanął na twardym gruncie na dole, na chodniku. Windy, klatki schodowe i inne ciasne, ciemne miejsca budynków nie działały na niego dobrze, ale szybko wziął się w garść i nawet nie narzekał na kropiący deszcz.
– Aiden. Ej, Aiden, teraz się skup. – Zatrzymał się przed nim i milczał chwilę, dając młodszemu czas. Sam przybrał poważną minę, jakby to miało jakoś pomóc. – Masz jakiś bilet przy sobie? Będziemy jechać autobusem, wiesz, biletu potrzeba.
Powrót do góry Go down
Aiden

Aiden


Liczba postów : 179
Join date : 23/10/2014
Skąd : Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii, Londyn, Clerkenwell

Nigdy. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy.   Nigdy. - Page 2 EmptyNie Cze 28, 2015 9:46 pm

Deszcz nie należał do jego ulubionych zjawisk atmosferycznych. Myśl o mokrych, zimnych ubraniach lgnących z lepkością i natarczywością do ciała, wywoływała w nim dreszcze. Oczywiście zdarzały się wyjątki, dlatego z cierpliwością zniósł jeszcze kilka chwil staniu na dachu. Bez słowa pokonał drogę na dół wlokąc się za Gregorem.
Powodem jego otępienia była marihuana wymieszana z alkoholem, ale coś, gdzieś mu mówiło, że do tej mieszanki doszedł jeszcze jeden składnik. Czyżby nie był wstanie przeciwstawić się tajemniczemu urokowi nauczyciela? Pokiwał głową na znak, że rozumie co się do niego mówi, a na dowód wyciągnął zmięty bilet.
Nie odzywał się, czując, że jedyne co wypłynie z ust będzie zlepkiem przypadkowych liter. Nie wiedział o tym, ale tak mała zmiana ciśnienia sprawiła, że alkohol zaczął działać z całą swą mocą.
Głupi, bał się, że się zakochał.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

Nigdy. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy.   Nigdy. - Page 2 EmptyPon Cze 29, 2015 11:20 pm

Gregor? Tajemniczy? Niee, gdzież. On po prostu czasem gadał za dużo zapominając o przekonaniu, że jeśli ktoś chciałby coś wiedzieć, to zapytałby go, a raz pamiętając o tym aż nazbyt dobrze. Skrajne skrajności, czyli Gregor we własnej osobie.
Dobrze, że Aiden w tej chwili milczał, bo gdyby pisnął coś o swoich myślach, Leammiele najpewniej nie wiedziałby co zrobić. Tymczasem zabrał bilet Aidena, ot tak, by mieć pewność, że chłopak go nie zgubi (tak, komunikacja miejska i ewentualne spisanie przez kontrolera było jedną z tych sytuacji, których wolałby uniknąć) i spokojnie zaprowadził ich na najbliższy przystanek. Było na tyle późno, że spokojnie mogli schować się przed deszczem pod wiatą, bez konieczności tłoczenia się z innymi zmokłymi kurami. Zarówno teraz jak i później, gdy jechali już w swoją stronę, panowała między nimi cisza. Gregor odbierał ją jakoś coś swobodnego, dlatego nie próbował zagadywać i wymyślać tematów. Pozwalał sobie na odpoczynek, na wędrówkę myślami hen daleko i na powrót, gdy już mieli wysiadać. Czasem tylko zerkał na chłopaka, ale to raczej z ciekawości i obawy, że uczeń nie wyrobi i puści mu pawia na kolana – gdyby nie to, Leammiele byłby spokojny, wprost zrelaksowany. Miarowe kołysanie i ciepło...
– No, koniec. Chodź. – Wygramolił się z pojazdu, w milczeniu znosząc szok termiczny. Niech to szlag... mogłoby być trochę cieplej albo chociaż nich krople mu za kołnierz nie ciekną.
Zapowiadał się spacer w cudownej atmosferze, ale mężczyzna bez ostrzeżenia zatrzymał się przy jednej z willi, otworzył furtkę, potem drzwi... Owionął go znajomy zapach domu: drewnianych mebli, kamiennych zdobień w ścianach i czegoś jeszcze. Czegoś brakowało. Ciepła.
– Zapraszam... – mruknął bardziej poganiając niż z grzeczności, stojąc krok za progiem. Był zupełnie bezceremonialny i spokojny, jakby spotykali się tu już nie pierwszy raz.
Powrót do góry Go down
Aiden

Aiden


Liczba postów : 179
Join date : 23/10/2014
Skąd : Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii, Londyn, Clerkenwell

Nigdy. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy.   Nigdy. - Page 2 EmptyCzw Lip 02, 2015 4:38 pm

Zakup biletów komunikacji miejskiej nigdy nie kłopotał Aidena, odkąd pozwolono mu się samodzielnie poruszać po mieście, jeździł na gapę. Nigdy nie zapłacić żadnej kary, ale może to tak zwane szczęście głupiego, kto wie? Bilet, który zabrał mu Gregor nie należał do blondyna, dostał go w ramach zastąpienia czymś filtra do blanta, nie nadawał się, więc odruchowo schował go do kieszeni.
Aiden spokojnie kołysał się w rytm autobusu ucinając sobie, tak bardzo mu potrzebną, drzemkę. Podróż przebiegła bez żadnych niespodzianek w stylu „zobacz co dzisiaj jadłem na obiad”...
Wysiadając rozejrzał się po okolicy, ale ciężkie powieki i mrok nie pozwalały mu rozpoznać gdzie jest. Jakikolwiek zmysł samozachowawczy zniknął przygnieciony procentami i resztkami snu. Aiden szedł za Gregorem nie opuszczając go niemal na krok.
- Yhy... - mruknął tylko w odpowiedzi na zaproszenie do środka i wgramolił się do holu.
Od progu zaczął szarpać się z mokrą i ciężką od wody bluzą, gdy ją zdjął pożałował, że pod nią ma tylko podkoszulek bez rękawów. Trzeba było się słuchać matki, mówiła, że będzie padać. Z ciężkim westchnięciem spojrzał na swoje odbicie w lustrze i spróbował się uśmiechnąć poprawiając grzywkę. Pokiwał głową, pocieszając się, że bywało gorzej i wziął się za rozsznurowanie butów. Rzucił krótkie spojrzenie w górę na Leammiela i jeszcze raz westchnął.
- Dzięki.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

Nigdy. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy.   Nigdy. - Page 2 EmptyCzw Lip 02, 2015 8:35 pm

Czy tylko jemu się wydawało, czy atmosfera naprawdę zrobiła się dziwna? Ale nie narzekał.
Sam zdjął buty, a rzucił mokry płaszcz na podłogę, w duchu stwierdzając, że i tak odda go do pralni. W końcu deszcz był brudny. Właśnie!
– Idę po ręcznik, zaraz wrócę. Łazienka jest na górze, pierwsza po lewej. Kuchnia do twojej dyspozycji, ale lodówka... no, nie umiem gotować, więc mam w niej tylko sałatę i cydr. Śpisz tu. – Niedbałym gestem dłoni wskazał na sofę w salonie. Nie wyglądała źle, na pewno była wygodna, ale i tak, jeśli Aiden liczył na noc spędzoną w łóżku, to się przeliczył. Gregor nie zamierzał mu niczego wyjaśniać, a tym bardziej tłumaczyć, że na piętro mają wstęp nieliczni, a w całej historii tego domu w sypialni była dosłownie jedna osoba, oczywiście poza nim samym.
Powtórzył jeszcze raz, że zaraz wróci, po czym szybko wspiął się po schodach. Nie było go może przez trzy minuty, ale gdy rzeczywiście pojawił się z powrotem, okazało się, że w tym czasie zdążył się przebrać w podobne spodnie i o wiele wygodniejszy od koszuli, luźny sweter... oczywiście czarny.
– Aiden...? – Nagle poczuł się dziwnie ze świadomością, że ktoś tu jest poza nim. Odzwyczaił się od gości. Przyśniło mu się?
Powrót do góry Go down
Aiden

Aiden


Liczba postów : 179
Join date : 23/10/2014
Skąd : Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii, Londyn, Clerkenwell

Nigdy. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy.   Nigdy. - Page 2 EmptyCzw Lip 02, 2015 10:05 pm

Zrobiło się dziwnie.
Atmosfera stężała, było ciężko, niezręcznie i zimno.
Może to dziwne, ale Aiden nie liczył na nic więcej, poza nocą na kanapie. Humor mu nie dopisywał, zresztą wewnętrzny, złośliwy głosik mówił mu, że nigdy nie dojdzie do niczego więcej.
Wystrój domu Gregora przypominał mu mieszkanie ojca, było tu więcej przestrzeni, na regałach nie kurzyły się zbędne bibeloty, a nozdrza wypełniał zapach drewna, nie zagranicznych cygar i alkoholu , ale książki leżące na regałach wyglądały niemal identycznie. Był pewien, że Leammiel, tak jak jego tatuś, przewertował je miliardy razy. Z podobieństwa wynikałoby więc, że powinien poczuć się jak w domu, ale dystans jaki zachowywał Gregor, był tutaj intensywniejszy.
Przemknął do łazienki i doprowadzając się do względnego ładu i składu, wrócił na wskazane mu miejsce. Pozwolił sobie na szybki prysznic, który poprawił mu nastrój, otrzeźwił i rozgrzał, teraz bez obaw mógł paradować w samych bokserkach. Rzucił niedbale ubrania na fotel i sprawdzając teren pognał sprawdzić co to ten cydr...
- Tak? - uniósł głowę znad pustych półek lodówki.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

Nigdy. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy.   Nigdy. - Page 2 EmptySob Lip 25, 2015 7:41 pm

– A, tu jesteś... – mruknął z wyraźną ulgą, gdy zobaczył chłopaka w kuchni. Wolno podszedł i stanął tuż-tuż za nim, sięgając po butelkę z cydrem. Specjalnie zatrzymał się bliżej niż musiał, zadziornie naruszając przestrzeń Aidena. Ot tak, bo to Gregor, bo lubi przeszkadzać i prowokować. Nawet samego siebie, bo nie uszedł jego uwadze znaczny ubytek garderoby ucznia.
– Przez chwilę myślałem, że jestem pijany i coś mi się przyśniło, a potem, że poszedłeś. – Uśmiechnął się krzywo, drwiąc ze swojej reakcji. Otworzył butelkę o specjalny wyłam-otwieracz w spodzie blatu jednej z szafek kuchennych (ciekawy pomysł na zwiększenie użyteczności mebla!), po czym przeszedł do jednego z okien w salonie. Upił parę łyków kwaśnawego, mocno jabłkowego, gazowanego napoju i zaplótł ramiona na piersi.
– Gdyby było cieplej, byłoby tam mnóstwo świetlików. – Skinieniem głowy wskazał teren za domem, zaraz obejrzał się na Aidena i oparł biodrem o ścianę przy framudze. – Niedługo po tym jak skończyłem remont domu i się na dobre wprowadziłem, zaprosiłem tu mojego znajomego. Francuz. Jasne, długie włosy, szczupły, wyższy ode mnie... Jeśli wyobrazisz sobie młodego francuskiego artystę to, taak, Florence taki był. Ale pracował jako cukiernik i był w tym całkiem dobry. – Gregor zaśmiał się. Wbrew pozorom nie odpłynął we wspomnienia, był tu i teraz, patrzył na towarzysza trzeźwo, tylko czasem spoglądał na pagórek na podwórku, jakby to pomagało mu sobie przypomnieć. – Nigdy nie wiedziałem, czy on jest ciągle naćpany czy tak działa na niego cukier... Poza tym często był ubrudzony białym proszkiem i nie jestem pewny, czy to naprawdę mąka. – Rzucił porozumiewawczy uśmiech i jeszcze łyknął cydru. – Siedzieliśmy tam, na górce, gdy zaczęły latać. Świetliki. Wpierw w oddali, potem podlatywały coraz bliżej. Wiesz, nie cierpię robali, wszelkie latające i pełzające... uch. Myślałem, że wyskoczę ze skóry, jak jeden na mnie usiadł. Ale Florence zdjął go ze mnie delikatnie i zmusił, bym się przyjrzał. – Leammiele przewrócił oczami, najwyraźniej przypominając sobie własną frustrację. – Och, byłem wstawiony i zjarany, chciałem pieprzyć Florence'a, a nie oglądać jakieś żuczki świecące dupami! Ale dobrze... spokojnie... obejrzałem go... chociaż najchętniej bym się wyrzygał. Florence powiedział, że banie się świetlika jest idiotyczne, bo mógłbym go zmiażdżyć jednym palcem, a on nie zrobi mi nic. Nic. Obrzydzenie też jest głupie. Miał rację, tak sądzę... Do tej pory uspokaja mnie takie tłumaczenie, ale, o dziwo, działa tylko na świetliki. – Ostawił butelkę na parapet i znów zbliżył się do Aidena, patrząc mu w oczy. – A ty? Masz jakąś historię?
Powrót do góry Go down
Aiden

Aiden


Liczba postów : 179
Join date : 23/10/2014
Skąd : Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii, Londyn, Clerkenwell

Nigdy. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy.   Nigdy. - Page 2 EmptyPią Sie 07, 2015 12:32 am

Wziął przykład z nauczyciela i rozsiadł się na kanapie z otwartą butelką cydru w dłoni. Przez moment zastanawiał się, czy specyficzny w smaku napój ma w sobie jakiekolwiek procenty. Czuł się lepiej, ale nic nie poprawiało mu samopoczucia jak alkohol, albo trawka... Trawka. W kieszeni jego bluzy spoczywały bletki i dwa gramy.
- Jeszcze tu jestem. Kazałeś mi się rozgościć. – dodał z niewielkim wyrzutem i wyciągnął się, by sięgnąć po bluzę. Wyciągnął paczkę papierosów i odwrócił się, by spojrzeć na wskazaną posesję, jednocześnie zaczynając wykręcać tytoń z papierosa na blat stołu.
Uśmiechnął się na słowa o pieprzeniu, a jednak słuchanie muzyki w klubie, w którym się spotkali było tylko pretekstem, wyciągnął z bluzy bletki i marihuanę. Nie mówił nic, pochylony nad blatem obserwował Gregora, sprawnie operując palcami przy skręcaniu jointa,
Gdy mężczyzna się zbliżył, wyprostował plecy i odwzajemniając spojrzenie polizał brzeg bibułki.
- Mam wiele historii, zależy co chcesz wiedzieć. A co do świetlików, Florence musiał być zajebisty w łóżku, skoro zgodziłeś się na wykład o tych robaczkach. Z pożądaniem jest jak z tonięciem. Nogi się pod tobą załamują i runiesz do przodu, by zaraz pogrążyć się w zimnej wodzie. Dlatego nigdy, przenigdy się nie zakocham, za bardzo boję się wody. Mogę tu zapalić, czy mam iść jarać ze świetlikami? - zapytał unosząc blanta.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

Nigdy. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy.   Nigdy. - Page 2 EmptySob Sie 15, 2015 10:16 pm

Oczywiście sklejanie bibuły w takim momencie, parząc prosto w oczy nauczyciela było czystym przypadkiem, prawda? Leammiele uśmiechnął się subtelnie, zwracając uwagę na ten drobiazg.
– Mów o czym ty chcesz. Ja nie pytałem, czy chcesz słuchać o Florence'ie. – Cofnął się i oparł pośladkami o blat stołu. – Mmm, niee, nie był. – Żywo pokręcił głową. – Właściwie to nie wiem. Nigdy nie doszło między nami do czegoś więcej. – Co? Tonięcie? No dobrze, Aiden pewnie nie do końca panował nad tym, co mówił i myślał, ale dla Gregora i tak liczyła się nie tylko uroda (turpista pełną gębą!), treść też była ważna. Sam poczuł się odrobinę bardziej rozluźniony i coraz mocnej kąsany przez procenty, przez co uznał, że wspaniałym pomysłem będzie skupienie się a tej kwestii. Nie ważna zawodowa poprawność, nie ważne, że jako osoba starsza powinien dawać jakiś przykład i choć udawać, że życie nie jest takie złe.
– Ha! Problem w tym, że ona jest i ma gdzieś to, czy ją chcesz. – Wsunął się na stół i usiadł po turecku, jak zawsze utrzymując proste plecy. Machnął dłonią, pozwalając Aidenowi zostać. – Najpierw wcale jej tak nie nazywasz, bo boisz się, że to rzeczywiście ona albo jak nie ona to posłucha i przyjdzie. A potem, jak już się znacie, chcesz spieprzać. Udaje się, taak... Wierzy się w to, dopóki nie pozna się jej w czystej postaci... – Spuścił wzrok, obserwując podłogę między kolanami. – Dopóki unikasz miejsc, które z nią kojarzysz, bo czujesz, że ona tam jest, a przynajmniej była. Potem zapominasz o niej, trafiasz przypadkiem tam, gdzie kiedyś razem byliście... świat jest mały, nie omijasz tej ulicy wielkim łukiem... bo zapomniałeś, zapomniałeś. Ale ona o tobie pamięta. Siedzi, kurwa, w tym samym miejscu. Siedzi i na ciebie patrzy pustymi oczami. Nawet jak ty nie patrzysz, to ona patrzy. Nawet jak o niej nie myślisz, ona wciska ci w dłonie koszulę z takim kołnierzem, jak ona lubiła, gdy byliście blisko. Ona jest twoim nawykiem, którego nie jesteś świadomy. Słowem, którego używała, a które od niej podświadomie zapożyczyłeś. Ona mówi ci, że ten zapach jest ładny i miło ci się kojarzy, chociaż sam nie wiesz dlaczego. Aaa, ona wie. Ona tak pachniała. Nie lubisz wody, to spadnie na ciebie deszcz. I tak zmokniesz. – Uśmiechnął się gorzko i pokręcił głową. Wyciągnął dłoń w stronę młodszego, gestem prosząc, by się podzielił skrętem. – Chyba, że masz jakiś sposób na kuloodporną parasol?
Powrót do góry Go down
Aiden

Aiden


Liczba postów : 179
Join date : 23/10/2014
Skąd : Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii, Londyn, Clerkenwell

Nigdy. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy.   Nigdy. - Page 2 EmptyNie Sie 16, 2015 5:17 pm

Skrzywił się na wieść, że Gregor, pomimo poświęcenia, nic nie wskórał w sprawie Florence. Smutek nie trwał długo, kamień zapalniczki zazgrzytał, pojawiły się iskry, a zaraz po nich płomień, którym odpalił jointa. Tego potrzebował... Przymknął powieki i wciągnął dym głęboko w płuca. Wypił dzisiaj wystarczającą ilość alkoholu, wypalił wystarczającą ilość papierosów i jakby się mogło wydawać wystarczającą ilość trawy, by wreszcie przekonać samego siebie o braku dystansu jaki mógłby dzielić go jako ucznia i bruneta jako nauczyciela. Ten joint był dla pewności.
Brzmi to śmiesznie, biorąc uwagę fakt, że siedział przed Gregorem w samych bokserkach, paląc trawkę i popijając alkohol. Sam by się nie przyznał, ale było mu cholernie dobrze.
- Kurwa. - pokiwał głową i wyciągnął rękę podając skręta. - Żadne słowo nie określiłoby tego lepiej... - wymruczał rozciągając szyję, a później ramiona.- Tylko ktoś kto ją poznał, umiałby mówić w taki sposób. - poprawił się na kanapie i spojrzał na Gregora. - Ja zamiast miłości wybieram seks. Z tego co powiedziałeś, nadal wydaje mi się to słusznym wyborem. Może nie mam parasolki, ale za to mam parę seksownych kaloszy. - roześmiał się i napił, o dziwo, bardzo smacznego cydru.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Nigdy. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy.   Nigdy. - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Nigdy.
Powrót do góry 
Strona 2 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Yaoi Gakuen :: Off top :: Odpisz mi, Stefan! :: ∎ Historie-
Skocz do: