IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Sala uniwersalna nr 1

Go down 
AutorWiadomość
Gość
Gość




Sala uniwersalna nr 1 Empty
PisanieTemat: Sala uniwersalna nr 1   Sala uniwersalna nr 1 EmptySob Lut 15, 2014 6:17 pm

Przeznaczona głównie dla uczniów college'u oraz nieznacznie większa od standardowej sali lekcyjnej. Wyposażona w zautomatyzowane żaluzje i umiejscowiony pod sufitem rzutnik, oraz ekran na tablicą, poza tym nie różni się od standardowej sali lekcyjnej

Młodzież była nieznośna, był to fakt pewny i niezmienny. Zawsze, nienależnie od okoliczności… Tym razem jednak okazywała się być jakby odrobinkę mniej nieznośna niż zwykle. Mimo panującego w sali półmroku – dzięki opuszczonym roletom – uczniowie byli wyjątkowo spokojni i skupieni, a przynajmniej dobrze skupienie udawali. Gapili się potulnie na wyświetlone na rozciągniętym powyżej tablicy ekranie slajdy i nie szemrali nawet za bardzo. Niczym niezakłócany głos nauczyciela niósł więc po klasie spokojnie i nieco monotonnie, zgrany idealnie z rytmem kroków Bennetta, przechadzającego się leniwie wzdłuż pierwszych rzędów ławek. Nigdy nie był w stanie wysiedzieć całej godziny za biurkiem.
- …I jak zapewne pamiętacie z poprzedniego wykładu Eliade dzielił przestrzeń na opozycyjne dwie sfery…
Mógł się łudzić, że wszystkie dygresje i krótkie wzmianki które czynił były zapamiętywane. Kiedy jednak znacząco zwiesił głos odpowiedziała mu jedynie cisza. Przewrócił oczami, i podszedł do biurka, by przełączyć na następny slajd. Kilkoro gorliwych, mimo kiepskiego oświetlenia rzuciło się do zeszytów, by pospiesznie zapisać ową niezbędną informację. I wtedy wzrok nauczyciela, błądzący bez zainteresowania po sali odnalazł wreszcie tego chłopaka. Siedział z samego tyłu i najwyraźniej beztrosko drzemał złożywszy białowłosą głowę na blacie stolika. Ian podjął zarówno wykład jak i wędrówkę między ławkami, od niechcenia zagarnąwszy w biurka pierwszą lepszą, acz dość solidna książkę.
- Profanum, czyli sfera świecka to przestrzeń codziennego ludzkiego życia, natomiast sacrum jest sferą w której koncentruje się świętość. Warto zapamiętać, że sacrum jest kategorią dotyczącą nie tylko przestrzeni, może też odnosić się do czasu, osoby, czynności, przedmiotów… Nie zawsze jest wartością stałą daną raz na zawsze, może objawić się czasowo… – ciągnął nieporuszonym tonem, z każdym krokiem zbliżając się coraz bardziej do śpiącego ucznia. - Oczywiście dotyczy obiektów, które ze celowo zostały stworzone na reprezentację świętości – miejsce kultu, strój obrzędowy, krzyż… Bywa jednak, że objawia się i w takich, których przeznaczenie jest zupełnie prozaiczne. Stół, kij, drzewo, kamień, ogon lwa…
Czterysta stron Elementarnych form życia religijnego ujętych w twardą okładkę z głośnym hukiem uderzyło o blat ławki, tuż obok głowy śpiącego. Kilka osób niemal podskoczyło na krzesłach, odwrócili się w stronę źródła hałasu natomiast wszyscy, wlepiając oczy w rozgrywającą się przed nimi darmową rozrywkę, niektórzy ze złośliwymi uśmieszkami na twarzach. Ian natomiast czekał w milczeniu, aż ów delikwent na którym skupiła się jego, jak i wszystkich w pomieszczeniu, uwaga, będzie łaskaw odzyskać na tyle przytomności umysłu by być może skomentować jakoś swój pożałowania godny wybryk.
Gdyby poświęcał uczniom nieco więcej uwagi, może skonstatował by z pewnym zaskoczeniem, iż tego konkretnego widzi na oczy po raz pierwszy w życiu, ewentualnie, że może minął go kiedyś na korytarzu, ale na pewno nie oglądał na swoich zajęciach. Ten drobny szczegół jednak jakby mu umknął.
Powrót do góry Go down
Ryan

Ryan


Liczba postów : 82
Join date : 19/01/2014

Sala uniwersalna nr 1 Empty
PisanieTemat: Re: Sala uniwersalna nr 1   Sala uniwersalna nr 1 EmptyPon Lut 17, 2014 9:21 pm

W zamian za to nauczyciele, lub też oddając większy szacunek, profesorowie nie zawsze byli pełni zapału do nauczania. Niektórzy owszem chcieli, lubili swój przedmiot na tyle by z radością go przekazywać i starali się by w każdym uczniaku zapalić ten delikatny i kruchy knot zwany pociągiem do wiedzy. Jednak nie wszyscy tacy byli, część robiła to by odbębnić swoje, zarobić pieniądze na nowe mieszkanie, samochód, by starczyło do końca miesiąca… Nie każdy posiadał ten zapał i tą chęć.
A nawet jeżeli by się go miało to ucząc przedmiotu zwanego gleboznawstwem… trudno byłoby kogokolwiek tym zachęcić. Bądźmy szczerzy, nawet wśród osób uczących się na profilu geograficznym nikogo nie interesowało to, że ciemnobrunatna ziemia różni się od brunatnej… Gleba to gleba. Piasek, błoto, skała. Co może być ciekawego w babraniu się w tym? Jak zawsze Ryan nie potrafił sobie na to pytanie odpowiedzieć. Ten przedmiot w ogóle go nie pociągał i zawsze kiedy na niego przychodził kończył z bólem głowy, dziwnymi myślami lub po prostu zasypiał. Co zadziwiające, profesor nigdy nie miał mu tego za złe. W ostateczności chłopak radził sobie z zaliczeniami. Poza tym, to był jeden z nielicznych nauczycieli, którzy rozumieli, że dany przedmiot nie musiał każdego interesować… ten tu nawet wiedział, że nikogo to nie interesuje – nie okłamywał się.
W taki też sposób młody Taj jak zawsze zakończył gleboznawstwo tym, że przespał całą lekcję. Jednak w jaki sposób znalazł się w Bennetta sali? Otóż cała tajemnicza zagadka była łatwa do rozwikłania. Pradchaphet przespał nie tylko lekcję, ale i przerwę a następnie dodatkowe kilka minut kolejnej lekcji. I zapewne gdyby nie ciężka książka, która właśnie z hukiem opadła na jego ławkę, tuż obok jego głowy, to spałby dalej. Wredne szuje, uczniaki z młodszej klasy o module antropologicznym, nie wiedzieć czemu nie obudziły go i nie wykopały za drzwi. Albo raczej można było się domyśleć, że chciały zobaczyć przedstawienie, które skróci im trochę lekcje. W każdym razie, nie ważne. Stało się, książka wylądowała tuż obok Ryana głowy i zaspany uczeń musiał jakoś na to odpowiedzieć. Jednak tak dobrze mu się spało, że zanim wykonał jakiś sensowniejszych ruch to chwila minęła. Chwila pełna przejęcia i grobowej ciszy. W tym czasie każdy w tej klasie obserwował go i zastanawiał się co on uczyni. Jednak Taj nie zrobił niczego spektakularnego, nie zrzucił książki, nie na wyklinał na profesora. Również nie przeprosił czy też nie wstał i po prostu wyszedł. Jedyne co uczynił to przeciągnął się, nawet z cichym pomrukiem, i spojrzał zaspanymi, zielonymi ślepiami wprost na nauczyciela. Jakby to on czekał na jakieś wyjaśnienia w związku z zaistniałą sytuacją, choć warto dodać, że nie robił tego w żaden wredny czy chamski sposób. Miał ciągle zaspany wyraz twarzy i przymglone oczy a zapewne gdyby przyłożył choć na moment głowę do blatu to ponownie by zasnął.
Przez moment ciszę przerwał cichy pomruk, który niósł z sobą falę zainteresowania i zaciekawienia, co się będzie działo dalej. Jedni wpatrywali się w nauczyciela, inni obserwowali białowłosego chłopaka, a pytaniem było, który wykona pierwszy ruch i jaki on będzie?
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Sala uniwersalna nr 1 Empty
PisanieTemat: Re: Sala uniwersalna nr 1   Sala uniwersalna nr 1 EmptyPią Lut 21, 2014 11:44 am

Cierpliwie, przynajmniej na pozór, czekał, aż dzieciak wróci do rzeczywistości i rozbudzi się na tyle, by przynajmniej zorientować się gdzie przebywa. Co najwyraźniej szło mu wyjątkowo opornie, biorąc pod uwagę tempo w jakim unosił głowę i kompletnie nieprzytomne, mętne spojrzenie... Ian, skłonny do szybkiego wydawania sądów - jeśli chodzi o obiekty inne niż badawcze, rzecz jasna - stwierdził w myślach dość jadowicie, że owo znużenie zapewne nie wynika z intensywnego zgłębiania wiedzy do późnych godzin nocnych. Bezwiednie stukał palcami o okładkę książki, nadal spoczywającej na pulpicie ucznia, wyczekując na jakąś bardziej ożywioną reakcję niż tylko owo nieprzytomne spojrzenie. Nie doczekał się, czy raczej po prostu stracił cierpliwość zanim to nastąpiło. Uśmiechnął się do ucznia, ale w sposób, który trudno było pomylić z objawem sympatii czy życzliwości.
- Dobrze się spało? - zapytał niemalże troskliwie.
Cześć jego uczniów miała takie miny, jakby zastanawiali się, czy wolno im chichotać, ale na swoje własne szczęście żaden się nie odważył. Nauczyciel nie omieszkał zauważyć, że nikt nie wykazał się na tyle dużą solidarnością, by tego chłopaka obudzić, zanim został przyłapany na drzemce, co i o nich nie świadczyło najlepiej. Nie, żeby na ich miejscu postąpił inaczej, jednak przejście ze szkolnej ławki za katedrę dawało pewne przywileje, wśród których wewnętrzne samo-przyzwolenie na odrobinę hipokryzji było jednym z milszych. Tak czy inaczej jego złość skupiła się jednak na owym białowłosym chłopaku. Patrząc na jego zaspaną buźkę miał ochotę złapać delikwenta za ramiona i mocno nim potrząsnąć, na co oczywiście nie mógł sobie pozwolić. Niestety.
- Nazwisko? - zapytał w końcu, nieco podirytowany faktem, że nie może w żadne sposób skategoryzować owego osobnika.
Wydawał się osobą raczej rzucającą w oczy, dziwne więc, że wcześniej nie zwrócił na niego uwagi, ale ostatecznie, jeśli na innych lekcjach wykazywał się podobnym poziomem aktywności, można go było przeoczyć.
Powrót do góry Go down
Ryan

Ryan


Liczba postów : 82
Join date : 19/01/2014

Sala uniwersalna nr 1 Empty
PisanieTemat: Re: Sala uniwersalna nr 1   Sala uniwersalna nr 1 EmptyCzw Maj 15, 2014 9:15 pm

Faktycznie Ryanowe znużenie nie pochodziło z zarwanych nad książkami nocy. Nie był typem pilnie, co wieczór studiującego swoje notatki studenta, który z lekcji na lekcję był gotowy nawet na wyrywkową wejściówkę. Jednak na pocieszenie dla tegoż tu znajdującego się profesora, nie był też znudzony jego wykładem. Tak się akurat złożyło, że tą wybitnie nieciekawą i męczącą do tego stopnia, że aż białowłosy musiał usnąć, lekcją było gleboznawstwo a nie antropologia czy inne tam cuda niewidy występujące w tym module. No ale cóż, jak na razie nauczyciel tego nie wiedział. Nie mógł wiedzieć, bo po pierwsze, Ryan mu tego nie zdradził, a po drugie, cała reszta młodzieży w klasie nie pisnęła ni słówkiem w jego obronie. No właśnie, tylko w jego obronie, bo szepty już się rozpoczęły.
Padło w Taja stronę pierwsze pytanie. Postanowił je zignorować. W brew pozorom, jakie teraz sprawiał, miał co nieco pod tą białą czupryną. Nie było co się pchać w tą czystą niczym kryształ prowokację. To by tylko się źle dla niego skończyło. Choć nie był pewien czy faktycznie mógłby źle skończyć z powodu spania nie na swoich wykładach. A z kolei on, dokładnie zdawał sobie sprawę z tego, że był nie na swoim wykładzie. Był jak widać trochę lepszy od Bennett’a w klocki zwane rozpoznawanie ludzi. Od razu zauważył, że profesorek go nie uczy a szybkie zerknięcie po klasie, w tym spojrzenie na wyświetlane slajdy i grubą książkę leżącą na jego biurku, pozwalało mu się tylko w tym upewnić.
- Pradchaphet.
Bardzo tego pytania nie lubił. Niby rutynowe na terytorium szkoły, ale jednak. I tak większość osób ma trudność z wymówieniem go poprawnie czy w ogóle zapamiętaniem. Zapewne skończy się to jak zazwyczaj, czyli pytaniem o imię. A na sam koniec tamten zapamięta tylko jego drugie imię. W ogóle po co się w te podchody bawił? Mógł się od razu przedstawić jako Ryan. Chociaż, wtedy nie spełniłby nauczyciela życzenia. Możliwe, że dzięki temu wszedłby mu na odcisk a później musiałby słuchać jak ten nieumyślnie, lub wręcz na odwrót, przekręca jego nazwisko.
Swoje intensywnie zielone oczy wlepił w Bennett’a. Czekał. Wyczekiwał na to co nastąpi. Zapyta się o coś jeszcze? Wyrzuci go z klasy? Zauważy, że Ryan’a w ogóle tu nie powinno być? Z spokojem oczekiwał jaki będzie werdykt, co uczyni osoba stojąca tuż nad jego ławką.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Sala uniwersalna nr 1 Empty
PisanieTemat: Re: Sala uniwersalna nr 1   Sala uniwersalna nr 1 EmptySro Lip 02, 2014 1:08 pm

Zignorowanie pytania numer jeden było najprawdopodobniej najlepszą możliwą strategią, jaką nieszczęsny uczeń mógł przyjąć. Było to bowiem pytanie z tych na które nie było dobrej odpowiedzi, a pytający doskonale o tym wiedział traktując je tylko i wyłącznie jako pretekst do dalszego znęcania się na poziomie werbalnym – zwykle doskonalonym przy każdej możliwej okazji przez tych którzy chcieli – lub musieli, w tym przypadku – uczyć, a przy tym nie zwariować. Milczenie wywołało jedynie niezadowolone skrzywienie i milczące oczekiwanie na odpowiedź na pytanie numer dwa.
Oczywiście nazwisko brzmiało obco, nie było innej możliwości i nie było to zupełnie niczym zaskakującym. Ian powtórzył je w myślach, obracając w głowie brzmienie głosek, ze szczerym zamiarem zapamiętania go na dłużej – przynajmniej na najbliższe pół godziny, na wypadek, gdyby było potrzebne. O imię nie zapytał. Właściwie nie zapytał o nic więcej. A jeśli pan Pradchaphet oczekiwał reprymendy, czy czegokolwiek w tym rodzaju (czego pozostali uczniowie wyczekiwali wyraźnie) – nie doczekał się. Żadnego dalszego znęcania się, żadnego rozkazu wyjścia z klasy, nic. Tylko chłodno, wyrażający umiarkowane zainteresowanie wzrok i chwila przedłużającej się ciszy.
- Hierofania – oznajmił odrobinę głośniejszym tonem, jeszcze przez moment nie odrywając spojrzenia od chłopaka. - Wyrażenie pochodzi z greki, od słów „święty” oraz „ukazywać” – dopiero po chwili odsunął się od jego ławki, omiatając wzrokiem całą salę, po czym odwrócił się w kierunku tablicy i powolnym krokiem ruszył ponownie w stronę biurka, zostawiwszy podręcznik na pulpicie Ryana, jakby zupełnie zapominając i o książce i o chłopaku. Jak gdyby nigdy nic kontynuował wykład.
- Oznacza objawienie się sacrum, lub jeszcze prościej - ukazanie się go w sferze profanum i jest jednym z podstawowych pojęć nie tylko u Eliadego, ale w religioznawstwie ogólnie. Zwłaszcza w ujęciu fenomenologicznym.
W czasie, kiedy młodzi adepci antropologii przepisywali ze slajdów ten i inne podestowe terminy religioznawstwa, tylko okazjonalnie zerkając w kierunku kolegi z innego kierunku, Bennett sięgnął po walającą się wśród innych papierów listę uczniów. Szybkie przebiegnięcie jej wzrokiem między mechanicznym dyktowaniem mało porywających definicji upewniło go w tym, czego zdążył się domyślić. Uroczego śpiocha na tej liście nie było. Ale nawet to nie skłoniło go, do wyrzucenia chłopaka za drzwi, a może po prostu zachęceniu go, by opuścił zajęcia na których nie miał powodu przebywać. Nie przejmując się ani trochę jego obecnością konturował wywód, prezentując uczniakom zdjęcia sacrum przejawiającego się w miejscach kultu i różnego rodzaju fetyszach.
Powrót do góry Go down
Ryan

Ryan


Liczba postów : 82
Join date : 19/01/2014

Sala uniwersalna nr 1 Empty
PisanieTemat: Re: Sala uniwersalna nr 1   Sala uniwersalna nr 1 EmptyCzw Lip 03, 2014 5:03 pm

Bolesna cisza rozbrzmiewała w uszach każdego z uczniów w klasie, w której odbywały się w tym momencie zajęcia z antropologii. Oczekiwanie i napięcie było wręcz wyczuwalne w powietrzu. Wszystkie pary oczu były zwrócone na tą dwójkę – nauczyciela i ucznia. Każdy zastanawiał się co się wydarzy, jak się losy nieszczęsnego, śpiącego królewicza potoczą? Czy będzie happy end? No, w to ostatnie zapewne każdy wątpił. A jednak, zaskoczenie wypłynęło na większość uczniowskich twarzy kiedy pan Bennett nic nie dodał, nic nie powiedział, nie opierdzielił, nie dał reprymendy, nie wywalił z sali. Co tu się właśnie stało? Dlaczego do niczego nie doszło? Czemu ich cenny czas zajęć lekcyjnych nie został skrócony przez piękną scenę awantury? Czemu?! Każdy z uczniów tejże klasy mógł zachodzić w głowę czemu to wszystko potoczyło się tak a nie inaczej. Jednak nikt z nich nie dostanie sensownego, lub też nawet bezsensownego, wytłumaczenia, bo na pewno stażysta nie miał najmniejszego zamiaru tłumaczyć się uczniom z swojej decyzji.
Sam młody Taj był z lekka zaskoczony tym zachowaniem, jakim wykazał się profesor, jednak nie dał tego zbytnio po sobie poznać. Przez chwilę dokładnie się przyglądał wszystkim gestom jakie tamten wykonywał i co mówił. Kto wie, może po chwili powróci do niego niczym bumerang* z jakąś reprymendą? Po upływie kilku chwil domyślił się, że jednak nic takiego się nie stanie. Żaden słowny Armagedon nie nastanie, a przynajmniej nie w trakcie tej lekcji. Czyżby nauczyciel nie chciał dać tej drobnej zabawy i satysfakcji uczniom? Możliwe. Jednak co w takiej sytuacji Ryan miał z sobą teraz zrobić? Było jeszcze przynajmniej trzydzieści minut do dzwonka, który miał być dla sporej części klasy wybawieniem od szybkiego przepisywania tego co pojawiało się na slajdach. Jego jednak to nie dotyczyło. W końcu teoretycznie mógłby wstać i po prostu wyjść. Tylko czy chciał znów zwracać aż taką uwagę na siebie? Koniec końców postanowił, że jednak pozostanie do końca zajęć. Nic mu się przecież nie stanie jak trochę posłucha mądrych słówek, no nie?
Dokładnie trzydzieści trzy minuty później zabrzmiał ukochany przez wszystkich uczniaków dzwonek oznaczający czas wolności. W trakcie zajęć Ryan nawet pokusił się o posłuchanie tego co mówił wykładowca, ba! Nawet poczytał sobie slajdy. A kiedy miał chwile wolnego, jak cała reszta klasy szybko notowała w milczeniu coś co dla nich zapewne było niezbędne do zaliczenia egzaminu końcowego, on nawet trochę przekartkował książkę jaką łaskawie stażysta pozostawił na jego ławce. W sumie zajęcia nie wydawały się takie najgorsze, choć kto tam wie jak było naprawdę. Dla takiego laika jak on to były tylko ciekawostki, których możliwe, że w połowie nie zrozumiał przez nomenklaturę i odwołania do różnych nieznanych mu autorów.
Po zajęciach będąc wmieszanym w tłumie uczniów, a zarazem co dziwne tak bardzo odstając od owego tłumu, kierował się do wyjścia z sali. Po drodze mijał, tak jak wszyscy, którzy chcieli udać się poza teren klasy, biurko profesora, gdzie bez słowa odłożył ciężką i opasłą książkę jaka wcześniej posłużyła za jego budzik.

*taki sto pro Australijski z namalowanym na nim z jednej strony Aborygeńskim malowidłem tęczowego węża a z drugiej małym wombacikiem <3
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Sala uniwersalna nr 1 Empty
PisanieTemat: Re: Sala uniwersalna nr 1   Sala uniwersalna nr 1 EmptyNie Lip 06, 2014 10:25 am

Mimo, że zdawał się całkowicie zapomnieć o nienależnej obecności ucznia, Ian nie mógł nie odnotować faktu, iż ten grzecznie pozostał na swoim miejscu. Nie wyszedł… czy raczej nie próbował wyjść, ani chociażby wyskoczyć przez okno, czekając na upragniony przez całą tę zgraję dzwonek. Doceniłby zapewne jego rozsądek, gdyby tylko miał w zwyczaju doceniać u nieznośnych smarkaczy cokolwiek, tej umiejętności jakoś nie mógł sobie wypracować.
Gdy czas przeznaczony na trwanie lekcji dobiegł końca nadal wydawał się go nie zauważać. Usiadł za biurkiem i zaczął przeglądać zalegające na nim papiery i porządkować je, w pełni gotowy by pozbierać się i wreszcie opuścić szacowny budynek szkoły. W jednym ich wszystkich rozumiał – on też odczuwał pewną ulgę, kiedy czas zajęć dobiegał końca, pozwalając mu zająć się czymś o wiele bardziej pożytecznym, niż marnowaniem czasu w dusznej klasie.  
Kiedy ciężkie tomiszcze spoczęło ponownie na jego biurku, uniósł wzrok na chłopaka, który tak grzecznie mu je zwrócił. Kolejna rzecz, którą doceniłby, gdyby… Coś w tym wzroku, może specyficznie kpiący wyraz, sugerowało, iż tak naprawdę nie zapomniał o nim nawet na chwilę, wbrew temu, co mogłyby sugerować pozory. Rozwiązanie zagadki było proste – po prostu nie chciał marnować sobie lekcji, w czasie której poświęcał swój niebywale cenny czas na heroiczne próby wtłoczenia w głowy tępej młodzieży chociaż odrobiny elementarnej wiedzy. Najwyraźniej zamiast tego wolał zmarnować sobie, ale przede wszystkim uczniowi, przerwę. Wszyscy pozostali zdążyli już znaleźć się za drzwiami, chociaż wyraźnie ociągali się o wiele bardziej niż zazwyczaj, kiedy to opuszczali salę błyskawicznie, oglądali się też za siebie, widać nadal pielęgnując cień nadziei na darmowe przedstawienie. Widownia była jednak zupełnie zbędna. Zresztą otwarte drzwi sugerowały, że rozgrywające się sceny nie będą aż tak bardzo drastyczne.
- Jeśli chce pan zostawać na moich zajęciach, proszę się na nie po prostu zapisać – zasugerował w sposób, który wyrwany z kontekstu mógłby się wydawać niemal życzliwy, a przynajmniej dobrodusznie pokpiwający.
Ryan jednak, pomijając niefortunny fakt jego drzemki, okazywał się jednak zachowywać w sposób wskazujący na posiadanie całkiem rozwiniętego instynktu samozachowawczego, można więc było podejrzewać, że i tym razem nie da się nabrać. Nie mniej, jego odpowiedź mogła być potencjalnie ciekawa.
Powrót do góry Go down
Ryan

Ryan


Liczba postów : 82
Join date : 19/01/2014

Sala uniwersalna nr 1 Empty
PisanieTemat: Re: Sala uniwersalna nr 1   Sala uniwersalna nr 1 EmptyWto Lip 15, 2014 9:04 pm

Zazwyczaj nie zwracał uwagi na to co ludzie plotą. Po co się tym zajmować skoro zazwyczaj mówili same głupoty? Lepiej takimi rzeczami głowy sobie nie zawracać – takie podejście miał do tego Ryan. Z tego też powodu często chodził po korytarzu nie zauważając nawet ludzi, wyłączał się na większość bodźców. Tak było łatwiej, tak było prościej kiedy wkoło ciebie wszyscy plotkowali i to z miłą chęcią na twój temat. A w sumie nic nie zrobiłeś. Tym razem nie było inaczej. Szedł w tłumie a jednak nie czuł się nawet jego najmniejszą cząstką. Słyszał szmery, plotki, widział ukradkowe spojrzenia. Jedne trochę zalotne, inne całkowicie ciekawskie. Nic na to poradzić nie mógł. Gdyby nie przespał poprzedniej przerwy teraz nic takiego by się nie działo, a tak? A tak dał nową pożywkę tym wszystkim, którym gęby się nie zamykają. No cóż, bywa.
Miał zamiar położyć tylko książkę i sobie wyjść. Wraz z całą klasą, która nie była jego klasą. Mniejsza o to. Po prostu miał zamiar udać się do swojego pokoju, w którym za pewne współlokatora jeszcze nie będzie. A raczej powinien powiedzieć, że już nie będzie, bo to nocny marek i znając życie dopiero niedawno zdążył z niego wyjść. Tak czy siak, plany spełzły na niczym, został jednak zaczepiony przez stażystę. Stanął i odwrócił się aby stać frontem do Bennetta. Miał wyjść, ale może chwila rozmowy nie jest taka najgorsza? Wszakże dzięki temu ucieknie od nachalnego wzroku tych nieznanych mu uczniów.
- Przypadek.
Padło jedno słowo, które jego zdaniem idealnie podkreślało i streszczało całe zajście. Po chwili jednak szybko to przeanalizował i doszedł do wniosku, że to był za duży skrót myślowy.
- Nie potrzeba mi więcej zajęć. Trafiłem tu przypadkiem a nie przez uwielbienie pana lekcji. - Chwila ciszy, którą ponownie przerwał młody stwierdzając, że może jednak był zbyt bardzo szczery. - Choć zajęcia były dość ciekawe.
Można się było teraz tylko zastanawiać czy wpadł jak śliwka w kompot? Przesadził? Szczerość była ważna, ale nie zawsze była najlepszym wyjściem. I jeszcze to słowo w ostatnim zdaniu… dość. Dzięki temu, jego wypowiedź brzmiała jakby rewelacji na zajęciach nie było.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Sala uniwersalna nr 1 Empty
PisanieTemat: Re: Sala uniwersalna nr 1   Sala uniwersalna nr 1 Empty

Powrót do góry Go down
 
Sala uniwersalna nr 1
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Sala uniwersalna nr 2
» Sala od angielskiego
» Sala informatyczna
» Sala plastyczna
» Sala od geografii

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Yaoi Gakuen :: Traditional Royal School :: Prawe skrzydło :: ∎ Sale lekcyjne-
Skocz do: