IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Skorpion & Vincent

Go down 
2 posters
Idź do strony : 1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość
Skorpion
Postać zawieszona
Skorpion


Liczba postów : 496
Join date : 13/01/2014

Skorpion & Vincent Empty
PisanieTemat: Skorpion & Vincent   Skorpion & Vincent EmptyCzw Lut 06, 2014 9:32 pm

Podobno wszystko ma swój początek, każda katastrofa musi się od czegoś zacząć, wydarzenia wpływające na strukturę całego świata często mają swój start w jakimś cichym i spokojnym miejscu. Tak też właśnie jest z historią poznania się Boga i jego wspaniałego Stwórcy, będącego równocześnie Panem Ciemności. No, może poza tym fragmentem o cichym i spokojnym miejscu, gdyż pierwsze spotkanie tej, wpływającej na losy świata dwójki, odbyło się w głośnym i wyjątkowo niespokojnym miejscu, jakim był jeden z większych i bogato urządzonych domów w Los Angeles.
Imię właściciela domu, gospodarza imprezy, zostało przez wieki zapomniane, wymazane ze świętych ksiąg, wciąż jednak pamięta się, że był i swoim zwyczajem wyprawiał suto zakrapiane przyjęcie, które nazwać raczej trzeba dziką zabawą, popijawą i orgią. Idealne miejsce na piętnastoletniego wówczas Skorpiona, którego ojciec zapewne był teraz w innym kraju nie interesując się losem syna. Chłopak, jak to dość często robił, nie przejmował się późną porą, tylko zawitał z paczką swoim kumpli, wielbicieli, bydlaków lubiących przyłożyć każdemu, kto podpadł przewodnikowi stada i nie był godny tego, aby Samiec Alfa osobiście pobrudził sobie nim rączki. Oczywiście niektórzy mogliby się interesować, czemuż to takie dziecko jeszcze znalazło się na takiej imprezie, ale jak wiemy, bogata młodzież ma pewne, niedostępne dla szaraczków, przywileje.
Klimat był dość ciepły, dlatego też Skorpion paradował w krótkich spodniach i rozpiętej koszuli, witając się, ściskając i wypijając kolejne drinki z każdym, kogo znał i kogo miał akurat chęć znosić. Wypatrywał też sobie towarzyszki, bądź towarzysza na dzisiejszą noc, w końcu nie lubił ich spędzać samotnie. Jego towarzystwo rozlało się po przyjęciu, korzystając z jego rozkoszy i możliwości.
Powrót do góry Go down
Vincent

Vincent


Liczba postów : 735
Join date : 11/01/2014
Skąd : Ameryka, Los Angeles

Skorpion & Vincent Empty
PisanieTemat: Re: Skorpion & Vincent   Skorpion & Vincent EmptyCzw Lut 06, 2014 10:39 pm

Przecież ci mówiłem, że nie jesteś moim Stwórcą! XD

Szesnastoletni Vincent ni chuja nie wiedział, co tutaj robił. Od jakiegoś czasu nie dawał sobie w żyłę, codziennie chodził do psychologa (bynajmniej nie miał zamiaru chodzić po placówkach, to uwłaszczało jego dumie), starając się nie popełnić samobójstwa. Rodzice mieli go w dupie. Nawet nie wiedzieli, że popadł w narkomanię. Całe szczęście. Nie miał zamiaru pokazywać się im w TAKIM stanie. Przecież to była zgraja lwów.
Jakim cudem Star znalazł się tutaj? Otóż... psycholog wziął sobie dłuższe wolne, a on sam musiał zająć się... czymś. I tak trafił tutaj. Przecież to były - mimo wszystko - jego klimaty. Nie miał zamiaru myśleć - żyły wręcz go bolały, sam był cholernie nerwowy mimo detoksu. Płacił im, to przecież było wiadome, ze nie da się zamknąć.
Wiedział, że to kiepski pomysł. Cholera, to była impreza, a impreza, to dostęp do narkotyków, z czym idzie pokusa... Jednak liczył na swoje resztki szczęścia, biorąc kolejnego łyka jakiegoś drinka. Los Angeles, miasto aniołów. Akurat.
Jak się okazało, myślami był gdzieś indziej, bo zaraz szturchnął konkretnie jakiegoś gościa (prawie przy tym się wywalił, był osłabiony), przy czym wylał drink na jego ubranie. Starowskie brwi zmarszczyły się, długie włosy poleciały w przód, przez co musiał wysilić się na okiełznanie je krótkim ruchem ręki... I zmierzył typa chłodnym wzrokiem.
- Uważaj jak łazisz, dzieciaku. - syknął gościowi na ucho - Przez ciebie zmarnowałem drinka. I co teraz zrobisz? - zapytał się nabuzowany, ledwie co panując nad odruchem przywalenia mu.
Wcale nie przejmował się tym, że przecież zniszczył dzieciakowi ubranie.
Gdy brązowowłosy raczył się odwrócić, mógł zobaczyć dość osobliwego gościa. Mimo temperatury, miał na sobie szary - na szczęście cienki - sweter i czarne spodnie po kosteczki, wraz z adidasami. Kto, do cholery, nosi się tak w taką pogodę? Markowe łaszki i srebrny naszyjnik, który wyglądał na kosztowny... Człek z wyższych sfer?
Powrót do góry Go down
Skorpion
Postać zawieszona
Skorpion


Liczba postów : 496
Join date : 13/01/2014

Skorpion & Vincent Empty
PisanieTemat: Re: Skorpion & Vincent   Skorpion & Vincent EmptyPią Lut 07, 2014 9:01 pm

Zabawa się rozkręcała. Skorpion zdołał już wypić kilka drinków, gdzieś z kimś zatańczył, spotkał grupkę znajomych. Właśnie widział swoją znajomą, z którą spotykał się jak jej facet wyjeżdżał gdzieś dalej do pracy, albo spędzał czas u swojej kochanki, już z lekkim uśmiechem na twarzy chciał do niej podejść, gdy nagle poczuł, że coś go lekko stuknęło i co gorsza, że coś mokrego wylało mu się na plecy. Michael w pierwszej chwili skamieniał. Ani go to nie bolało, ani koszulą się nie przejął. I tak ją zdejmie tej nocy zanim wróci do domu. Ale sam fakt, że ktoś na niego wpadł był czymś niecodziennym. Czymś, co do tej pory było domeną masochistów, albo samobójców. Mięśnie mu się spięły, zaraz jednak odetchnął głęboko, aby się uspokoić. Impreza, czasami się to zdarza, należy przymknąć na to oko. I już chciał rzucić coś w rodzaju "uważaj" do pijaka, który go potrącił, gdy usłyszał jego słowa. To coś, ten pijaczyna, śmiał się do niego tak odzywać? Zamiast powiedzieć grzecznie przepraszam pyskował mu?? Skorpion, coraz bardziej wściekły, odwrócił się i parsknął zarówno zdumiony, jak i rozbawiony momentalnie.
Zastanawiał się jakim cudem ten mięczak, którego miał przed sobą a którego by zatłukł nie męcząc się za specjalnie, ważył się tak do niego odzywać. Chyba to zaskoczenie spowodowało, że chłopak od razu nie złamał szczęki tego upierdliwca, dzięki czemu miał czas zastanowić się nad tym, że jeśli zacznie tutaj jakąś większą bójkę, to popsuje mu to imprezę.
- Radziłbym Ci zobaczyć, czy Cię nie ma na zewnątrz Maleńki... - Powiedział siląc się na spokój i podnosząc głowę, żeby móc patrzeć w oczy swojemu "rozmówcy".
Powrót do góry Go down
Vincent

Vincent


Liczba postów : 735
Join date : 11/01/2014
Skąd : Ameryka, Los Angeles

Skorpion & Vincent Empty
PisanieTemat: Re: Skorpion & Vincent   Skorpion & Vincent EmptySob Lut 08, 2014 9:21 am

Vincentowska brew uniosła się wysoko w górę, a dłoń jakoś tak mimowolnie zacisnęła się na szyi tego bezczela. Na szczęście miał rozpuszczone włosy, przez co osoby postronnie nie do końca mogły widzieć, co dokładnie robi. Tym bardziej, że panicz Star miał w nosie jego prywatność i nachylił się nad nim, stykając ich czoła razem. Z perspektywy większości flirtowali, a to było tylko na rękę Matronie.
Oblizał wargi i wbił w niego wzrok, bynajmniej nie pożądliwy. Zastanawiał się tylko, jak bardzo ułaskawić tego chłopca, który najwidoczniej nie znał swojego miejsca.
- Maleńki? - powtórzył z czystym kpieniem - No proszę. Nie dość, że głupi, to jeszcze kretyn. - wykrzywił usta w jakimś grymasie, jakby faktycznie bolała go głupota ludzi.
Zabawa trwała w najlepsze, alkohol lał się w coraz większych ilościach, a wzrost par liżących się pod ścianą niebezpiecznie wzrosła, co dostrzegł z niezadowoleniem. Wbił pazury w szyję brązowowłosego, dokładnie w miejscu, gdzie wyczuł pulsowanie. Powrócił - jasnym już - spojrzeniem do chłopca. Przecież niegrzeczne było takie ignorowanie, prawda?
- Trochę udało ci się mnie wkurzyć, ale dzisiaj nie mam zamiaru szargać sobie nerwów. Jak postawisz mi drinka, to pozwolę ci przeprosić moją osobę. - westchnął ciężko, w końcu puszczając tę szyjkę.
Z uciechą dostrzegł małe ranki na szyi, których właściciel nie był kto inny, jak sam Vincent. Nawet nie powstrzymał cisnącego się na usta niskiego pomruku, które zapewne tylko bardziej upodobniłoby go do jakiegoś drapieżnika. Aż miał ochotę znowu wbić paznokcie, coby powiększyć ranę, zobaczyć krew, reakcję nieznajomego... Och. Z niezadowoleniem stwierdził, że niestety będzie musiał z tym poczekać.
Powrót do góry Go down
Skorpion
Postać zawieszona
Skorpion


Liczba postów : 496
Join date : 13/01/2014

Skorpion & Vincent Empty
PisanieTemat: Re: Skorpion & Vincent   Skorpion & Vincent EmptyNie Lut 09, 2014 11:19 am

Widząc, że Skorpion stoi na przeciwko jakiegoś chudzielca i że coś jest na rzeczy, najbliżsi towarzysze chłopaka zaczęli powolutku kierować się w stronę "zabawy" i otaczać Gwiazdeczkę niczym sfora wygłodniałych wilków. Lekki ruch dłonią Samca Alfy zatrzymał jednak to drapieżne stado. Najwyraźniej Skorpion miał ochotę się zabawić samemu.
I faktycznie tak było, chociaż chwilę chłopakowi zajęło opanowanie się, żeby z miejsca nie złamać nosa Chudzielcowi. Stał nieruchomo wtedy, gdy ten dziwny chłopak złapał go za szyję i opanował odruch złapania za tę rękę i wykręcenia jej, nie zrobił nic jak Chudzielec za bardzo się zbliżył, czego Skorpion nie znosił i udało mu się też spokojnie stać, gdy poczuł paznokcie Chudzielca na swojej szyi. Tatuś na pewno byłby dumny, gdyby widział, że jego syn wreszcie nad sobą panuje. Chociaż pewnie załamałby się, gdyby znał powody.
Michael uznał, że trafił mu się idealny kandydat do tego, żeby się pobawić. Szczególnie, że ciekawość chłopaka sprawiała, że chciał wiedzieć do czego ten dziwny chuderlak zmierza. Zgarbił się więc lekko, aby wyglądać bardziej jak ofiara, przybrał lekko przestraszony wyraz twarzy, równocześnie manipulując tonem głosu, aby brzmieć jak ktoś, kto się boi, tylko stara się tego nie okazywać.
- Nno dobrze... Mogę Ci tego drinka przynieść. Jakiego chcesz i gdzie chcesz go wypić? - Rozszerzył nieco oczy, gdy zerknął na twarz Gwiazdeczki, żeby wyglądać na bardziej pokornego i czekał na odpowiedź.
Powrót do góry Go down
Vincent

Vincent


Liczba postów : 735
Join date : 11/01/2014
Skąd : Ameryka, Los Angeles

Skorpion & Vincent Empty
PisanieTemat: Re: Skorpion & Vincent   Skorpion & Vincent EmptyNie Lut 09, 2014 2:00 pm

Trochę bawiło go to, że nagle wszyscy się zebrali, gotowi naskoczyć na pana-chudzielca, kto wie, czy nie niszcząc jego urodę. Bynajmniej się nie bał, bo chociaż fizycznie był słaby, psychicznie jest siłaczem, przez co... Zapewne tylko jego stan pogardy do wszystkiego wokół by się pogłębił. Jakie to głupie... Jak dla niego, to wszystko było zwykłym tchórzostwem. Poziom Vincenta? Zero szacunku. Opanował odruch parsknięcia śmiechem w twarz kolesia, który myślał, że nabierze go na tę gierkę aktorską. Nie wierzył, by nagle ten się przestraszył. Tym bardziej, że nie znał pochodzenia (i nie chodziło o boskość) Vincenta.
Kłamać to ja, nie mnie.
Postanowił jednak się zabawić, przez co na licu Bożyszcza  pojawił się uśmieszek satysfakcji. Przecież na tym wszystkim straci tylko ten dzieciak.
- Gdzieś tutaj. I jakiegoś porządnego drinka. Zdam się na twój gust - powiedział niemal beznamiętnie, mierząc go wzrokiem. - Vincent. - postanowił się przedstawić, nader elegancko wyciągając dłoń w kierunku brązowowłosego.
Jakby przed chwilą nie marzył o łzach na twarzyczce jegomościa.
Powrót do góry Go down
Skorpion
Postać zawieszona
Skorpion


Liczba postów : 496
Join date : 13/01/2014

Skorpion & Vincent Empty
PisanieTemat: Re: Skorpion & Vincent   Skorpion & Vincent EmptyNie Lut 09, 2014 3:00 pm

Jakaż szkoda, że Skorpion nie wiedział co się działo w główce Chudzielca, bo już wtedy miał zapędy do zostania psychologiem i chętnie by się przyjrzał dokładniej myślom i zachowaniom tego oto ciekawego i przejawiającego wiele niezdrowych, oraz nieżyciowych cech obiektu. Cóż... Może się dowie w inny sposób z czasem. Na razie odczuł lekkie rozczarowanie. Miał nadzieję, że ten dziwny masochista przed nim będzie się jakoś rozwijał, da się złapać na haczyk i jakoś pociągnie swoje zachowanie a tu zmienił front najwyraźniej. Albo wytrzeźwiał i dotarło do niego z kim ma do czynienia, co psuło lekko zabawę, albo też planuje coś innego a jeśli tak, to jednak może być ciekawie.
- Fajne imię. - Odpowiedział więc spokojnie, odpowiadając na przywitanie i również wyciągając dłoń. Samemu się jednak nie przedstawił.
Zamiast tego zaraz ruszył na poszukiwania drinków i dość szybkich łowach wypatrzył dla obu słodki Orgazm i pikantną Krwawą Mary. Stanął z tymi drinkami gdzieś w okolicy schodów prowadzących do pokoi, gdzie goście mogli się sobą zajmować i czekał, aż Chudzielec zdecyduje jak chce dalej ciągnąć swoją grę.
Powrót do góry Go down
Vincent

Vincent


Liczba postów : 735
Join date : 11/01/2014
Skąd : Ameryka, Los Angeles

Skorpion & Vincent Empty
PisanieTemat: Re: Skorpion & Vincent   Skorpion & Vincent EmptyNie Lut 09, 2014 7:00 pm

Gdy ten ruszył po drinki, Vincent nawet nie ruszył się ze swojego miejsca. Rozejrzał się krótko, pocierając nerwowo ramię, to dłonie czy szyję, nie mogąc się wyzbyć tego wiecznego uczucia zagrożenia. Bynajmniej nie przestraszył się piesków - gdy był na narkotykach, nieraz czuł się w ten sposób. A psychika to zapamiętała i chyba bardzo lubiła ten stan. To jest dopiero masochizm.
Przez chwilę nawet zakręciło się mu w głowie. Głodne żyły zaczęły swędzieć. Nawet nie zorientował się, że cały czas się tam drapał. Powróciwszy na ziemię, czując ból, podwinął rękawek i... zobaczył kilka pięknych, podłużnych ran. Syknął pod nosem, chowając zbrodnie pod rękawkiem. A żeby to.
W końcu dostrzegł to dziecko, więc ruszył do niego. Stanął zaledwie połowę kroku od niego i chwycił pierwszy-lepszy drink, który miał w dłoni.
- Kultura mówi, że należy się przedstawić. Nawet te naćpane szczyle spod ławki o tym wiedzą. - prychnął, mając w nosie to, że ten mógł nie wiedzieć, o czym on mówi. Zmierzył wzrokiem te podejrzane schody - A co to? Jakiś darmowy sex-motel? Czyżbyś był mną zainteresowany, panie-nie-przedstawię-się-bo-jestem-tak-zajebisty-i-tajemniczy? Dupy na to nie lecą. - uśmiechnął się krzywo, rechocząc.
Bynajmniej nie miał zamiaru się z nim bawić.
Póki co.
Zatkał sobie usta szklanką, a język zajął smakowaniem trunku. Miał szczerą nadzieję, że nic mu tutaj nie dosypali.
Powrót do góry Go down
Skorpion
Postać zawieszona
Skorpion


Liczba postów : 496
Join date : 13/01/2014

Skorpion & Vincent Empty
PisanieTemat: Re: Skorpion & Vincent   Skorpion & Vincent EmptyNie Lut 09, 2014 8:36 pm

Nie masz pojęcia co to jest kultura Chudzielcu, więc mnie nie pouczaj. Pod tym względem jesteś w tyle setki lat za czarnuchami, podobnie jak i w kwestii przetrwania chyba... Pomyślał z rozbawieniem patrząc na tego dziwnego masochistę i przywołując w myślach obraz jak go szturchnął, oblał drinkiem, obraził i podrapał. Wyrazu twarzy jednak nie zmienił.
- Nazywam się Morti. - Powiedział w końcu. Cóż... Przynajmniej teraz. Imię idealnie pasowało zważywszy na to jakie było jego pochodzenie i co akurat Skorpion myślał o tym dziwaku. Oraz nad czym się zastanawiał apropo tego co z nim zrobić.
- I na co dupy lecą w takim razie? - Spytał przybierając zaciekawiony ton i przekrzywiając nieco głowę, po psiemu, gdy przesunął spojrzeniem po ciele chudzielca.
Nie zbyt ładny i nie mój typ zupełnie, ale w razie czego ujdzie. Mogę Cię bzyknąć Masochisto, tylko muszę odrobinę się jeszcze napić. Ocenił upijając krwisto czerwonego drinka, który został mu w ręce.
I stał w miejscu. Skoro ten chudzielec zaczął zabawę, to niech ją dalej prowadzi. Skorpion był ciekaw do czego to zmierzało.
Powrót do góry Go down
Vincent

Vincent


Liczba postów : 735
Join date : 11/01/2014
Skąd : Ameryka, Los Angeles

Skorpion & Vincent Empty
PisanieTemat: Re: Skorpion & Vincent   Skorpion & Vincent EmptyNie Lut 09, 2014 9:04 pm

Nie skomentował imienia, którym pokarali rodzice tego chłopca. No patrzcie, jaki kulturalny. Krzywy uśmiech powiedział wszystko, co miał aktualnie do powiedzenia. I został przy tym.
Wzruszył ramionami na następne jego słowa.
- To zależy, o jaką dupę chodzi. - odparł krótko.
Odsunął się nieco od Skorpiona i oparł się plecami wygodnie o ścianę, obserwując tańczące tyłki. Westchnął ciężko, wyciągając z kieszeni paczkę fajek wraz z zapalniczką. Przyłożył to pierwsze do ust i odpalił. Leniwie odchylił głowę, wypuszczając powoli dym i schował paczkę (zapalniczka w środku) do kieszeni. Vincent nie miał żadnych planów. Co jak co, ale nawet nie był w stanie ich obmyślić, tak był rozchwiany przez te prochy albo raczej ich brak. Działał chwilą.
- Dawno nie byłem na imprezach, ale tutaj jest dość... nudno. - stwierdził z niezadowoleniem, nawet nie zaszczycając Mortiego spojrzeniem. Osoby, które nie chciały się bawić w orgię nie miały tutaj co robić - a przynajmniej tak było na oko Stara. Był cholernie apatyczny.
- Jesteś przejezdnym, czy mieszkańcem? - zapytał po dłuższej chwili, bliżej niezainteresowany.
Popił łyka swojego trunku.
Papierosy i alkohol - idealne połączenie.
Powrót do góry Go down
Skorpion
Postać zawieszona
Skorpion


Liczba postów : 496
Join date : 13/01/2014

Skorpion & Vincent Empty
PisanieTemat: Re: Skorpion & Vincent   Skorpion & Vincent EmptyNie Lut 09, 2014 9:31 pm

Oj... Palenie papierosów przy Skorpionie nie było zbyt mądrym posunięciem. Chłopak tego nienawidził i zazwyczaj reagował w jeden, z góry ustalony sposób. Taki jak teraz.
Kantem dłoni uderzył od dołu w papierosa, którego Chudzielec akurat miał w ustach tak, aby zahaczyć mu wargi, złamać peta i zahaczając mu o nos w miarę bolesny sposób, przygnieść papierosa do jego twarzy.
- Wybacz. Jakiś robal Ci usiadł na nosie. - Skomentował to spokojnym tonem i dopił swojego drinka. Jakby nic się nie stało, rozglądał się po sali, obserwując bawiących się ludzi. Nudna impreza? To zamiast stać jak kołek i udawać gwiazdora należy ją rozruszać... Takie zawsze miał zdanie na ten temat i teraz też miał zamiar się dobrze bawić.
- Co byś chciał zrobić, żeby nie było nudno? Jak według Ciebie, by wyglądała ciekawa impreza? - Spojrzał wreszcie na swojego rozmówcę wzrokiem, który na upartego mógłby być uznany za przyjacielski. Przynajmniej starał się taki przybrać, ale nie do końca mu wyszło.
- Jestem przyjezdnym mieszkańcem. - Odpowiedział na końcu. Teoretycznie teraz tutaj mieszkał, ale w praktyce nie trwało to jakoś strasznie długo, poza tym, znając życie, zapewne się to miało zmienić w niedługim okresie czasu.
Powrót do góry Go down
Vincent

Vincent


Liczba postów : 735
Join date : 11/01/2014
Skąd : Ameryka, Los Angeles

Skorpion & Vincent Empty
PisanieTemat: Re: Skorpion & Vincent   Skorpion & Vincent EmptyPon Lut 10, 2014 9:23 am

Zmarnowanie papierosa i ból Vincent przyjął z iście beznamiętną miną. Bynajmniej nie dlatego, że go to obeszło - zaczynał się po prostu wkurwiać, tak naprawdę. Przymknął na chwilę oczy, coby wziąć głęboki wdech i wydech, uspakajając się. Oblizał wargi, chociaż język go świerzbił wręcz, żeby dogadać temu kolesiowi, a potem z najwyższą klasą po prostu wyjść.
Nie zrobił jednak tego.
Posłał mu więc uśmieszek, najwidoczniej zupełnie ignorując resztę wypowiedzi dzieciaka i przerzucił gałąź przez jego kark, przyciągając do siebie. Wycelował palcem w jakiegoś chłopca.
- Ten ma ładną twarz, ale strasznie rozjechany tyłek, więc nie polecam. - palec przesunął się trochę na bok - Ten znowuż taki średniaczek, ale jest zajebiście ciasny. A przynajmniej tak było, gdy ja go miałem.
Zaczął mu dawać kumplowskie rady, najwidoczniej już zakładając, że brązowowłosy jest gejem. Sam Vincent nigdy nie ukrywał się ze swoimi preferencjami.
Upił łyka swojego drinka, najwidoczniej mając zamiar delektować się, a nie upijać. Spojrzał na profil kolesia, a potem zacmokał z niezadowoleniem.
- Chyba spadam. Jakoś odzwyczaiłem się od ludzi. Tak szczerze, nie lubię ich. Ciebie też nie. - uraczył go krótkim monologiem. Najwidoczniej Vincent od zawsze był nader szczery.
Powrót do góry Go down
Skorpion
Postać zawieszona
Skorpion


Liczba postów : 496
Join date : 13/01/2014

Skorpion & Vincent Empty
PisanieTemat: Re: Skorpion & Vincent   Skorpion & Vincent EmptyPon Lut 10, 2014 11:03 am

Lekko się uśmiechnął, gdy zobaczył jak Chudzielec przymyka oczy i głęboko oddycha. Ale nadal nic nie robił.
Spokojnie pozwolił na to, żeby ten dziwaczny chłopaczek go przyciągnął i udawał zainteresowanie, gdy ten mu pokazywał chłopaków, z którymi zapewne już sypiał. W końcu spojrzał, unosząc brew, na Chudzielca.
- Sami chłopcy? A dziewczyn mi nie pokażesz? - Czyżby rasowej krwi pedałek? Skorpionowi było wszystko jedno co brał, lubił obie płcie. Za to bawiło go, że ten Masochista z miejsca przyznał się do swoich upodobań.
- A jak Twój tyłeczek? Rozjechany już, czy też miałbym trochę frajdy przy buszowaniu w nim? - Spytał uśmiechając się już z rozbawieniem i lekko cofając głowę, aby spojrzeć na tyłek swojego rozmówcy. Tak, t było ciekawe... Czy ten dziwak robił zawsze za aktywnego, czy samemu też dupska nadstawiał. Nie wyglądał na stricte dominującego chłopaka.
Ostatnie zdanie ucieszyło nieco Michaela. Niech wychodzi, na zewnątrz będzie można z nim chwilkę poważniej porozmawiać a potem może się pozna kogoś, z kim będzie można spędzić resztę nocy w ulubiony dla Skorpiona sposób.
- W takim razie Pan pozwoli, że odprowadzę do drzwi. - Ukłonił się z wdziękiem, choć niestety kpiarski ton psuł ten efekt i wskazał ręką kierunek do drzwi.
Powrót do góry Go down
Vincent

Vincent


Liczba postów : 735
Join date : 11/01/2014
Skąd : Ameryka, Los Angeles

Skorpion & Vincent Empty
PisanieTemat: Re: Skorpion & Vincent   Skorpion & Vincent EmptyPon Lut 10, 2014 6:22 pm

- Sorry, cipki mnie nie interesują. - oznajmił dobitnie, nawet nie patrząc na dzieciaka. Najwidoczniej nie interesowało go jego zdanie na ten temat.
A potem zaśmiał się pod nosem, chociaż nie chamsko - rozbawiony. Nie miał zamiaru się wystawiać - tak szczerze, nigdy nie był pasywem. Litości, był za dumny, aby dać komuś dupy.
Oblizał wargi, aby potem powiedzieć nieco niższym głosem, niemal mrucząc mu w ucho.
- Mój tyłek jest idealny, jak cały ja. - puścił do niego oczko, w końcu odplatając go ze swoich gałęzi.
Kiwnął głową, przyjmując bliżej beznamiętnie teatralność chłopaka i poklepał go po ramieniu. Dopiero teraz rozejrzał się po pomieszczeniu, ignorując pijanych, ocierając się o siebie ludzi.
- Jeszcze trochę i to miejsce zmieni się w darmowy burdel. - mruknął rozbawiony, powoli, wręcz leniwie udając się do drzwi.
W nosie to miał, przecież to nie jego dom.
Przystanął w miejscu, po czym odwrócił się w stronę Mortiego, mierząc go wzrokiem, jakby krytycznie. Koniec końców skupił się na jego twarzy.
- Znajdziesz jutro dla mnie czas? - zapytał się w końcu. Bynajmniej nie była to zbereźna propozycja, a po prostu chciał znaleźć sobie zajęcie.
Powrót do góry Go down
Skorpion
Postać zawieszona
Skorpion


Liczba postów : 496
Join date : 13/01/2014

Skorpion & Vincent Empty
PisanieTemat: Re: Skorpion & Vincent   Skorpion & Vincent EmptyPon Lut 10, 2014 7:37 pm

- Twój tyłek jest jak Ty? - Spojrzał na rozmówcę z rozbawieniem i za chwilę zadał kolejne pytanie. Bardziej retoryczne.
- Wąski i ma skłonności masochistyczne? - Pokręcił lekko głową i szedł powoli ze swoim dziwnym towarzyszem w stronę wyjścia.
To miejsce zmieni się zaraz w darmowy burdel. Skorpion na to liczył. Miał kilka upatrzonych celów, do których miał zamiar się udać. Jak tylko skończy z tym Chudzielcem, o ile oczywiście skończy w miarę szybko.
Gdy Masochista zadał mu pytanie, Skorpion spojrzał na niego zamyślony, zastanawiając się, czy chce mu się z nim spotkać, czy też nie lepiej mu teraz spuścić łomot i wywalić stąd.
- Zastanowię się. - Powiedział w końcu i ruszył do przodu, aby ominąć Chudzielca, tak, żeby mieć go z prawej strony.
- Wiszę Ci pięć, o ile dobrze liczę... - Powiedział i nagłym ruchem zgiął prawą nogę, aby zaraz kopnąć w łydkę chudzielca. Nie za mocno. Raczej pchnął, żeby chłopak opadł na kolano.
- To za szturchnięcie mnie. - Powiedział spokojnie, obracając się nieco na lewej stopie i cofnął prawą nogę, aby szybko kopnąć Chudzielca w brzuch. Tym razem mocno, tak, aby naprawdę poczuł.
- To za wylanie na mnie drinka. - Dodał równie beznamiętnym głosem i postawił stopę na podłodze.
- Ja zawsze spłacam swoje długi. W końcu tego wymaga kultura, prawda? - Uśmiechnął się nikle i złapał dłonią za szyję chłopaka, ściskając ją i przyciągając do siebie. Drapieżnym ruchem wpił się w jego usta, całując je namiętnie i gryząc wargę.
- Prawdopodobnie znajdę dla Ciebie czas jutro. Maleńki... - Powiedział, gdy oderwał się od chłopaka i puścił jego szyję.
- A teraz możesz zmykać jeśli chcesz. Tylko zrób mi tę przysługę i nie zabij się gdzieś po drodze. Chociaż wiem, że to będzie dla Ciebie bardzo trudne. - Odsunął się nieco, aby Chudzielec mógł swobodnie się podnieść.
Powrót do góry Go down
Vincent

Vincent


Liczba postów : 735
Join date : 11/01/2014
Skąd : Ameryka, Los Angeles

Skorpion & Vincent Empty
PisanieTemat: Re: Skorpion & Vincent   Skorpion & Vincent EmptyPon Lut 10, 2014 10:47 pm

Okej. Tego Vincent się nie spodziewał. Upadł jak bezwładna laleczka na ziemię, z cichym sykiem. A potem złapał się mocno za brzuch, czując ten porządny kopniak. Aż musiał się schylić, powstrzymując jednocześnie odruch wymiotny. Zapewne zostanie po tym bardzo ładny siniak. Pomasował się w tym miejscu, bynajmniej nie mając zamiaru za prędko wstawać. Zdecydowanie wolał pojedynki na szachy, a nie na miecze, jeśli metafora jest zrozumiała.
Ponownie został zaskoczony.
Poczuł wargi tego agresora na swoich, ani myślał oddawać ten - mimo wszystko - przyjemny kontakt. Morti, gdyby tylko spojrzał w oczy Vincenta, dostrzegły w nich czystą fascynację. Żadnego strachu, niepewności. Jakby Star właśnie zauważył jakieś nowe zwierzątko w ZOO.
Parsknął pod nosem na jego słowa, powoli unosząc się, starając się mieć postawę jak najbardziej wyprostowaną. Zmrużył lekko oczy, po czym powiedział nader bezczelnie:
- A co, tęskniłbyś za mną? - posłał mu ten swój znany uśmieszek - Swoją drogą, zdecydowanie wolę "Vincent", a nie "Maleńki", tym bardziej, że jestem wyższy od ciebie. W dodatku, twoje metody spłacania długów są naprawdę prostackie. - uraczył go swoim monologiem, bezczelnie obserwując go spod tej firanki rzęs. Najwidoczniej przeczuwał, że chłopak chce się go jak najszybciej pozbyć, więc po złości nie miał zamiaru zbyt szybko się ulatniać.
Powrót do góry Go down
Skorpion
Postać zawieszona
Skorpion


Liczba postów : 496
Join date : 13/01/2014

Skorpion & Vincent Empty
PisanieTemat: Re: Skorpion & Vincent   Skorpion & Vincent EmptyWto Lut 11, 2014 10:28 am

Obserwując Chudzielca, Skorpion coraz bardziej odczuwał pociąg do psychologi i dochodził do wniosku, że obserwowanie, analizowanie, badanie tego typu osobników o dość zwichrowanej psychice, może być naprawdę interesujące. Vincuś mógłby być z siebie dumny, że był jednym z wielu powodów, dla których niegdysiejszy "morderca" stał się w przyszłości kimś, kto się ogarnął i ciężko się uczy.
- Masz kompleksy Maleńki? - Powiedział uśmiechając się słodziutko i klepnął Masochistę kilka razy w policzek.
- To określenie idealnie do Ciebie pasuje. W końcu nie tylko do wzrostu się musi odnosić. - Odsunął się nieco i oparł o ścianę. Pokręcił lekko głową i kolejne słowa wypowiedział przybierając beznamiętny wyraz twarzy, oraz modyfikując głos tak, aby brzmiał jak głos znudzonego urzędnika.
- Uprzejmie przepraszamy za niedogodności, ale taka forma spłaty długu wynika z rodzaju zadłużenia, oraz jest dopasowana do kultury i potrzeb wierzyciela. Jeśli preferują Państwo inną metodę spłacania długów prosimy o wystosowanie odpowiedniego oświadczenia następnym razem i wybranie innej formy zadłużenia. Za wszelkie problemy oczywiście jeszcze raz bardzo przepraszamy. - I na koniec znów uroczo się uśmiechnął do Vinca. Przy okazji spojrzał na niego pytająco, widząc, że ten się nie szykuje do wyjścia.
- Pomóc Ci wyjść Kochanie..? Otworzyć drzwi, albo coś w tym stylu? - Spytał tonem, jakby mówił do upośledzonego dziecka. Zastanawiał się przy tym co też ten chłopaczek znów kombinuje.
Powrót do góry Go down
Vincent

Vincent


Liczba postów : 735
Join date : 11/01/2014
Skąd : Ameryka, Los Angeles

Skorpion & Vincent Empty
PisanieTemat: Re: Skorpion & Vincent   Skorpion & Vincent EmptyWto Lut 11, 2014 11:03 am

Mlasnął językiem o podniebienie wybitnie niezadowolony, że nie dość, iż  pobili mu brzuch, to jeszcze policzek maltretują. Nijak skomentował pierwsze słowa, bo przecież jak początkowy narcyz może mieć kompleksy?
- Czym sobie zatem zasłużyłem na ten urokliwy pseudonim? - zapytał w końcu, bardziej zaciekawiony, niżeli urażony. Chociaż i tak wolałby "Vincent".
Przewrócił oczami, słysząc ten monolog, a dopiero po przeklęcia jego osoby w myślach, zabrał się za analizę. Połowę słów wyrzucił, potem odnalazł słowa klucze i ta-dam!
- Możemy zagrać następnym razem w warcaby. - powiedział z czarującym uśmiechem.
Przesunął dłonią po brzuchu, który nadal nieprzyjemnie dawał o sobie znać. Wykrzywił usta w grymasie. Cholera.
- Teraz to "Kochanie", co? I możesz nawet mnie odprowadzić do domu, żebym się nie potknął i rozwalił czaszkę o beton, czy coś. - zupełnie olał ten kąśliwy ton, a na zakończenie swoich słów wzruszył ramionami.
Powrót do góry Go down
Skorpion
Postać zawieszona
Skorpion


Liczba postów : 496
Join date : 13/01/2014

Skorpion & Vincent Empty
PisanieTemat: Re: Skorpion & Vincent   Skorpion & Vincent EmptyWto Lut 11, 2014 12:41 pm

Po prostu masz maleńki rozumek Chudzielcu... Pomyślał i uśmiechając się przesłodko, odpowiedział.
- Swoim słitaśnym zachowaniem Kochanie. Jesteś najbardziej uroczą osóbką na tym "przyjęciu". - Mało brakowało a by mu policzek lekko pociągnął, niczym małemu dziecku, ale wymagałoby to podniesienia ręki a Skorpion właśnie wszedł w fazę lenia i nie był wstanie się do tego niezwykle ciężkiego wyczynu zmusić.
- I nie lubię warcabów. Wolę szachy. W nie chętnie z Tobą pogram. - Dodał jeszcze. Na szachy zawsze był chętny. W końcu to była jedna z jego ulubionych gier planszowych a towarzystwo, w którym zazwyczaj się obracał, nie było zbyt bystre, żeby stanowić jakiekolwiek wyzwanie, albo żeby chociaż z nim zagrać.
Boli brzuszek Maleńki? Miętki Ci zrobić? Zostały Ci jeszcze trzy Kochasiu... Skorpion zauważył jak Vinc się masuje po brzuchu, udał jednak, że nie zwraca na to uwagi.
Zamiast tego odbił się od ściany i machnął ręką.
- Mogę Cię odprowadzić. Znając Ciebie, to pewnie po drodze wsadziłbyś głowę w paszczę lwa w jakimś zoo, myśląc, że jesteś zbyt wspaniały, aby coś Ci się stało i uważając, że to idealnie pasuje do Twojego dystyngowanego i wyimaginowanego obrazu własnej osoby. A to by było śmieszne, tyle że jednorazowo. Jak będziesz żył, to będę mógł się z Ciebie pośmiać wiele razy. Więc... - Znów wskazał dłonią na drzwi. Wszystko mu jedno, czy ta propozycja była żartobliwa, czy Chudzielec faktycznie chce do domu wracać, ale zwyczajnie Skorpion chciał już wyjść.
Powrót do góry Go down
Vincent

Vincent


Liczba postów : 735
Join date : 11/01/2014
Skąd : Ameryka, Los Angeles

Skorpion & Vincent Empty
PisanieTemat: Re: Skorpion & Vincent   Skorpion & Vincent EmptyWto Lut 11, 2014 1:16 pm

- Doprawdy? Chyba powinienem wziąć to za komplement. - uśmiechnął się krzywo. Zdecydowanie nie uważał siebie za uroczą osobę, a taki dzieciak, który ledwie co go poznał, nie zmieni jego zdania na własny temat.
Przyjął kolejny monolog w zupełnej ciszy. Vincenta w ogóle to nie tyknęło. Uważał jego słowa za irracjonalne, w dodatku jego zachowanie komentuje obca osoba... Można się pośmiać, stwierdził Star, mając zupełnie wyjechane na tę personę.
- Powiedział ci ktoś kiedyś, że stanowczo za dużo gadasz? Musisz mieć bardzo sprawny języczek. - Irytujący mógł być fakt, że ta cała kąśliwość w ogóle Matronę nie przejęła, nie wzruszyła... Po prostu nic. - To chodź. - kiwnął głową, odstawiając na jakiś stolik swojego niedopitego drinka i wyszedł z budynku, uwalniając się od muzyczki i zapachu alkoholu. Odetchnął ciężko. Nawet nie obejrzał się za chłopcem-którego-imienia-już-nie-pamiętał, po prostu idąc leniwie przed siebie. Już było ciemno, przyjemnie chłodniej i cicho, gdyby nie ta irytująca muzyczka.
- Wiesz o tym, że by się pośmiać, wystarczy, żebyś zerknął w swoje odbicie w lustrze, prawda? - dodał bliżej od niechcenia, chcąc jakoś podtrzymać rozmowę. - Gdzie chciałbyś pójść jutro, czy mam coś wymyślić? - zapytał również. Sam nie wiedział, gdzie mogliby pójść - chciał po prostu się wyrwać, zająć się czymś i nie myśleć.
Powrót do góry Go down
Skorpion
Postać zawieszona
Skorpion


Liczba postów : 496
Join date : 13/01/2014

Skorpion & Vincent Empty
PisanieTemat: Re: Skorpion & Vincent   Skorpion & Vincent EmptyWto Lut 11, 2014 1:49 pm

Wzruszył tylko ramionami. Co go obchodziło, czy ten dziwak uzna to za komplement, czy nie?
- Parę osób. I sporo dziewczyn mówiło o tym, że mam sprawny język. - Powiedział znudzonym głosem, gdy wychodzili z domu w przyjemną ciemność. Tak, tu było zdecydowanie ciszej i w pewnych kwestiach przyjemniej.
Skorpion spojrzał na plecy Chudzielca zastanawiając się, czy wezmą taksówkę, czy też ten chłopak mieszka w miarę blisko i wystarczy, że trochę przejdą.
Za to wyraźnie rozbawił go tekst o patrzeniu w lustrze, chociaż był starszy od ich obu razem wzięty.
- Niestety lustra pękają, gdy zerkam na swoje odbicie. Te wytrzymalsze, gdy się uśmiechnę. - Powiedział śmiejąc się cicho i nagle wsunął stopę między nogi Masochisty, przekręcił i podciął go, równocześnie uderzając otwartą dłonią z dołu, w tył jego głowy, tak, aby zabolało i aby chłopak się wywalił.
- To za naruszenie mojej przestrzeni bez pozwolenia. - Powiedział spokojnie i mijając chłopaka pokręcił głową, mówiąc z niedowierzaniem w głosie.
- Nie spodziewałem się po Tobie, że tak lubisz obrywać. A teraz przestań się lenić, tylko chodź. - Poklepał się dłonią w udo, jakby przywoływał psa.
- Położysz się w domu. Tu jest brudno. - I powolnym krokiem szedł dalej, zastanawiając się jakby nigdy nic nad jutrzejszym dniem.
- Hmm... Jakby się nad tym zastanowić, to chyba lepiej będzie jak Ty coś wybierzesz. Jestem ciekaw jakie lubisz miejsca, no i przynajmniej nie wybierzesz takiego, które nudziłoby Twą narcystyczną osóbkę. - Obrócił się w stronę Chudzielca czekając aż ten wstanie i się ruszy.
Powrót do góry Go down
Vincent

Vincent


Liczba postów : 735
Join date : 11/01/2014
Skąd : Ameryka, Los Angeles

Skorpion & Vincent Empty
PisanieTemat: Re: Skorpion & Vincent   Skorpion & Vincent EmptyWto Lut 11, 2014 2:08 pm

- NO KURWA MAĆ. - wywarczało nader gardłowo Bożyszcze.
Vincent musiałby bardzo się poniżyć, żeby wstać i dać temu kolesiowi w pysk. Przecież był ponad taki prostacki poziom. Naprawdę, nie rozumiał ludzi, którzy czuli się lepsi tylko dlatego, że potrafią bić.
Star nie miał zamiaru się powstrzymywać. Przecież Bóg mówi do Kubańczyków ich językiem.
A do Plebsów plebskim.
Dlatego, ten nie mógł napatrzyć się za długo na Bożyszcze, który nader zgrabnie wstał i już był przy nim. Z przesłodkim uśmieszkiem kopnął go porządnie w kostkę, a potem popchnął do tyłu. Vincent nie był na tyle miły, aby uchronić głowę kolesia przed spotkaniem z chodnikiem. Poza tym, było ciemno, więc był pewien, że nikt nie zauważy.
Nim brązowowłosy raczył się ogarnąć, Vincent już dociskał kolanami uda kolesia, a dłońmi przedramiona kolesia do betonu. Jego oczy nieznacznie pojaśniały, przez gromadzoną w nim irytację. Ugryzł mocno w nos dzieciaka, tak jakby chciał go mu odgryźć. A potem to samo zrobił z jego dolną wargą, tworząc rankę. Bezpardonowo wyssał z niej lecącą krew, mrucząc głośno. Ta czynność nie trwała długo.
- A to kara za to, że bez mojego pozwolenia mnie pocałowałeś. - idealnie naśladował jego głos. Wlepił w niego uważne patrzałki, gotów zareagować na jakikolwiek ruch osobnika pod nim.
Powrót do góry Go down
Skorpion
Postać zawieszona
Skorpion


Liczba postów : 496
Join date : 13/01/2014

Skorpion & Vincent Empty
PisanieTemat: Re: Skorpion & Vincent   Skorpion & Vincent EmptyWto Lut 11, 2014 2:50 pm

Oj... Wprawdzie sytuacja gdzie ktoś nie mający doświadczenia w bójkach i nie potrafiący się za bardzo bić zaskakuje kogoś, kto się spodziewa takiego ruchu i wie jak sobie radzić w tego typu sytuacjach, oraz kopniak w kostkę i popchnięcie przez kogoś słabszego nie przewróciłoby Skorpiona, ale co tam. Jak szaleć, to szaleć.
Gdy Michael padał na ziemię, doszedł do wniosku, że jeśli kiedyś się zakumpluje z tym Chudzielcem, to będzie musiał nauczyć go podstaw bicia się, bo to kopnięcie w kostkę jest wprawdzie zabawne, ale nie wiele dające.
Pewnie dalej byłby rozbawiony tą sytuacją, gdyby nie to, że Masochista ugryzł go w nos. A Skorpion bardzo nie lubił, jak ktoś dotykał jego nosa. Warga, to, że leżał, czy próba przytrzymania go nie były warte uwagi, ale nie nos... Nie wspominając o tym, że to akurat bardzo bolało.
- Zdajesz sobie sprawę, że jesteś lżejszy ode mnie, oraz wyższy, przez to Twój nacisk jest za słaby, aby sprawił mi problem, oraz że ja jestem wstanie włożyć w swoje ataki więcej siły i więcej masy, niż Ty? - Leżąc na ziemi pouczał chłopaka, który na nim siedział, tonem całkowicie neutralnym, jednak w jego oczach pojawił się wreszcie prawdziwy gniew i chęć mordu.
- Nie trzymaj przedramion, bo Ci to nic nie da. - Tłumaczył dalej i najpierw przekręcił ręce, aby dłonie Chudzielca się nieco zsunęły, po czym samemu złapał je na wysokości nadgarstków.
- Trzymaj nadgarstek, jeśli siłę macie w miarę wyrównaną, gdyż trzymając przedramię jesteś w zasięgu jego dłoni, które swobodnie może zginać. Poza tym przedramię ciężej utrzymać i łatwiej się ześlizgnąć. - Mówił dalej, wykręcając w tym czasie nadgarstki chłopaka tak, żeby ten nie mógł nic zrobić z rękami.
- Z udami jest podobnie. - Uniósł się lekko, ściągając dłonie Vinca do tyłu i rozsunął szybko uda. Naparł na chłopaka, aby ten opadł kolanami pomiędzy nogi Skorpiona i szybko uniósł je, aby opleść Słodziaka mocno w pasie.
- Naciskaj kolana, albo tuż nad stopą. - Gwałtownie zrobił nagły przewrót do przodu, wykorzystując Chudzielca jako dźwignię, złamał go w pasie, zmuszając swoim ciężarem, aby ten się wygiął do tyłu tworząc bolesny i niedorobiony mostek i... Puścił go wstając.
- Jeśli walczysz z kimś niższym, pamiętaj, że na odległość masz przewagę zasięgu. - Nie dał czasu chłopakowi na dojście do siebie, tylko uderzył go otwartymi dłońmi w uszy, aby go zamroczyć.
- Jednak jeśli walczysz z nim bliżej, jesteś wolniejszy i Twoje ciosy są jeszcze słabsze. - Kolejne uderzenie otwartą dłonią w szczękę i złapanie za nadgarstek prawej ręki. Skorpion wygiął mu rękę do tyłu i wykręcając ją, zmusił Chudzielca do przekręcenia się na brzuch.
- A tak w ogóle, to jesteś jeszcze słabszy niż wyglądasz. Jesteś na coś chory, niedożywiony, czy masz problemy z narkotykami? - Spytał naciskając prawą stopą plecy Masochisty w miejscu ich styknięcia się z pośladkami i trzymając wykręconą rękę z tyłu, pilnował, żeby jego zabawny przeciwnik się nie mógł ruszyć.
Powrót do góry Go down
Vincent

Vincent


Liczba postów : 735
Join date : 11/01/2014
Skąd : Ameryka, Los Angeles

Skorpion & Vincent Empty
PisanieTemat: Re: Skorpion & Vincent   Skorpion & Vincent EmptyWto Lut 11, 2014 3:23 pm

Vincent opanował Cztery Pory Roku niemal do perfekcji, mając czternaście lat, a zajęło mu to zaledwie siedem lekcji pianina. Miał też inne, dość zdumiewające osiągnięcia w grze, przez co trzeba przyznać, że był pojętnym uczniem. Jednak to, co teraz do niego mówił ten osobnik... Totalnie nie ogarniał. Jedynie czuł. Słowa wlatywały jednym uchem, drugim wylatywały, jak to zwykle bywało, gdy ktoś raczył go słowotokiem. Nawet, jak miał wynieść z tego jakąś lekcję. To była totalnie nie jego bajka, ot co.
Zacisnął szczękę, coby ten nie USŁYSZAŁ żadnych oznak słabości, chociaż grymasami strzelał na prawo i lewo. Starał się nader nie spinać, bo jeszcze większą krzywdę by sobie zrobił/zrobiono by mu (nie warto skreślać). A potem totalnie gdzieś odleciał, a gdy zorientował się, o co cho... Już leżał na brzuchu, już  kilka części ciała go bolały, a sam nie mógł się ruszyć. Skrzywił się, znajdując się polikiem na ziemi, ze strony, gdzie akurat nie bolała go szczęka... Cholera, pobiją go w drodze powrotnej! I to nie dlatego, że jest gejem!
- Zamiast się wymądrzać, mógłbyś mnie w końcu puścić, bo chcę w końcu dotrzeć do tego jebanego domu. - powiedział chłodno, najwidoczniej zniecierpliwiony.
Ni chuja nie drgnął, wiedząc, że i tak to mu nic nie da. Miał nad sobą typowego delikwenta, a nie osobę, która jak Star, bardziej pasowała do bankietów burżuazji, a nie awanturniczego trybu życia.
Co nie zmieniało faktu, że Vincent uwielbiał prowokować, a potem cóż... Kończył tak.
- Wiesz o tym, że przemocą nie pokażesz swojej wyższości i zajebistości, prawda? Zaimponujesz osobom tylko własnego pokroju. - ton nie uległ zmianie. Nie baczył na konsekwencje, po prostu mówiąc to, co aktualnie myśli.
Nie miał zamiaru wtajemniczać chłopca w swoje narkotykowe zabawy.
Powrót do góry Go down
Skorpion
Postać zawieszona
Skorpion


Liczba postów : 496
Join date : 13/01/2014

Skorpion & Vincent Empty
PisanieTemat: Re: Skorpion & Vincent   Skorpion & Vincent EmptyWto Lut 11, 2014 4:17 pm

Nie miał zamiaru go na razie puszczać. Trzymał swoją zwierzynę, wpatrując się, jakby Chudzielec był tylko zabawką. Niegdyś ciekawą, teraz już nieco nudniejszą.
- Zapewne nie jesteś na tyle inteligentny, aby zdać sobie sprawę z tego, że tą całą przemoc Ty zapoczątkowałeś, Maleńki? - Spytał w końcu i zsunął wreszcie stopę z jego pleców. Zamiast tego usiadł chłopakowi na łydkach, wciąż trzymając jego rękę.
- I nikomu nie muszę pokazywać swojej wyższości, czy zajebistości. Takie pokazywanie jest dobre dla frajerów. Takich jak Ty. A nawet gdyby mnie kiedyś naszło na coś takiego, to raczej nie zniżyłbym się do tego, żeby pokazywać na kimś tak niskim intelektualnie, moralnie i etycznie jak Ty. - Ciekawe, czy to nie było zbyt wyszukane słownictwo jak dla kogoś w rodzaju Chudzielca. A Skorpion sobie spokojnie siedział dalej wybijając palcami jakiś swój rytm na udzie Vinca.
- I co według Ciebie oznacza stwierdzenie "osoby Twojego pokroju" Kochanie? Czyżbyś był zwykłym gówniarzem z plebsu, który ocenia kogoś, chociaż go nie zna? To źle o Tobie świadczy Maleńki... - Mówił słodziutkim głosem. W między czasie przestał wybijać rytm, zamiast tego zaczął wodzić lekko palcami po udzie chłopaka, kierując się wyżej. Przez spodenki musnął jego pośladki, potem wsunął dłoń pod niego i jakby bezwiednie zaczął masować mu przyrodzenie.
- Nie będziesz miał problemów w domu, gdy wrócisz taki brudny i poobijany? - Spytał nagle zaciekawiony.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Skorpion & Vincent Empty
PisanieTemat: Re: Skorpion & Vincent   Skorpion & Vincent Empty

Powrót do góry Go down
 
Skorpion & Vincent
Powrót do góry 
Strona 1 z 4Idź do strony : 1, 2, 3, 4  Next
 Similar topics
-
» Skorpion i Emuś
» Skorpion & Satoś
» Heikki&Skorpion
» Samael & Skorpion
» Michael "Skorpion" Vrigtern

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Yaoi Gakuen :: Off top :: Archiwum-
Skocz do: