IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Could this be the answer? Uncorrupted carmine red...

Go down 
AutorWiadomość
Dane
Przewodniczący Rady Uczniowskiej
Dane


Liczba postów : 42
Join date : 05/11/2013
Age : 26

Could this be the answer? Uncorrupted carmine red... Empty
PisanieTemat: Could this be the answer? Uncorrupted carmine red...   Could this be the answer? Uncorrupted carmine red... EmptyPon Gru 23, 2013 10:51 pm

MIANO: Dane Christian Lytton.
WIEK: Dziewiętnaście lat.
POCHODZENIE: Anglia, Lincolnshire, Nettleton.
ORIENTACJA: Hetero?
GRUPA: College.
SZKOŁA: Traditional Royal School.
PROFIL: Prawo.
STATUS: Przewodniczący Rady Uczniowskiej.

Sometimes I tremble
Like a little child


Charakter


O Danie wiele można powiedzieć, ale na pewno nie to, że jest to osoba prosta do zrozumienia. Przede wszystkim dlatego, że kompletnie nieszczera. Twarz, którą chłopak pokazuje na co dzień w szkole i wśród znajomych, kompletnie nie odzwierciedla tego, co ma on w środku. Jaki jest Pan Przewodniczący Dane Lytton? Na pewno niesamowicie obowiązkowym i odpowiedzialnym człowiekiem – uczniowie dobrze wiedzą, że co obieca, to zrobi, że można na nim polegać jak na Zawiszy. Niejednokrotnie przypominał nauczycielowi o sprawdzianie, gdy ten o nim zapomniał, a także mniej grzecznym kolegom o ich pracach, od których zależały ich oceny końcowe, a które wredni nauczyciele (i trudno im się dziwić) zadawali rzeczonym osobom w taki sposób, że trudno było się w ogóle domyślić, iż jest to dla nich zadanie do wykonania. Z tego znany jest najbardziej. Poza tym jeszcze ze swojego wyjątkowo restrykcyjnego i zasadniczego charakteru oraz zamiłowania do zasad. Regulamin szkolny to Lytton bez dwóch zdań zna na pamięć, a uwielbia go przypominać w różnych momentach tak bardzo, jakby ukochał go sobie niczym lekturę czytaną do poduszki. Nie raz i nie dwa udowodnił, że zna go lepiej niż niektórzy z nauczycieli, a to, że przy całej tej, zdawałoby się, sztywnej postawie jest zawsze po stronie uczniów podczas rozwiązywania różnych konfliktów, przyczyniło się do tego, że w szkole ma pewien autorytet i jest raczej szanowany przez rówieśników. Często nawet i tych tak zwanych chuliganów, bo nawet ich interesów broni – ot tak, w końcu jest przedstawicielem wszystkich uczniów i uważa to za swój obowiązek, nawet jeśli sam zachowania danych osób nie pochwala. Świeci też przykładem, naprawdę świeci. Każdy mógłby się tak przygotowywać do każdej lekcji jak on, każdy mógłby tyle czasu poświęcać szkolnej społeczności i jej interesom, oj, jakże piękniejsza rzeczywistość czekałaby wówczas uczniów po opuszczeniu przez nich łóżek każdego dnia. Na razie jednak Dane pozostaje jednym z nielicznych obrońców ludu. Jest o tyle publiczną figurą, że rozpowszechniony po całej szkole jest jego numer telefonu i mail (z tego powodu ma po dwie sztuki każdego, o czym z kolei nie wie praktycznie nikt), a sam Dane zdaje się czuć całkowicie w porządku z tym brakiem prywatności. Jest też bardzo sympatyczny i koleżeński, więc jeśli ktoś, przykładowo, z młodszych klas, chciałby się z nim skontaktować, może podejść osobiście, a zostanie obdarzony pięknym uśmiechem i otoczony opieką Pana Przewodniczącego w naprawdę profesjonalny sposób.
Tyle Dane’a i takiego Dane’a zna publika. A jaki Lytton jest naprawdę? To już inna bajka.
Zacznę od tego, że osoby, które znają jego prawdziwą twarz, można policzyć na palcach jednej ręki, z czego będzie to czwórka ludzi pewna, jeden, który się domyśla, ale nie ma pewności, i jeden, który wiedział, ale już nie żyje, więc technicznie się nie liczy.
Dane na pewno nie jest normalny. Można by go wręcz nazwać społecznie upośledzonym, bo choć jest ekstrawertykiem i od ludzi nie stroni, to ludzie odpowiedzialni za jego wychowanie gdzieś zatracili tę część traktującą o tym, co należy ludziom robić, a czego nie. Może dlatego, że od małego Chris był bardzo, bardzo odpowiedzialny, nawet jako przedszkolak, i sprawiał całkowicie słuszne wrażenie kogoś, kto całkowicie da sobie radę sam. Jako dziecko był też bardzo niezainteresowany otaczającym go światem, ot, wykonywał wszystkie swoje obowiązki, robił wszystko, czego od niego oczekiwano, i tak odbębniał kolejne dni wówczas krótkiego swego żywota. Nie da się ukryć, że sporo z tej postawy pozostało w Danie do dzisiaj. Braknie mu zainteresowania innymi, w rzeczywistości jest kompletnie obojętny i nieczuły na cierpienia innych, a świat wokół mógłby się nawet i rozpadać na jego oczach – dopóki sam nie byłby zagrożony, nie robiłoby mu to różnicy. Nie mówię tu nawet o tym, że bałby się, poza sobą, tylko o swoich przyjaciół, bo takich nie ma, a wszystkie osoby skategoryzowane przez niego jako bliższe są w stanie poradzić sobie świetnie same. Zresztą i to jest spore nadużycie, bo taka osoba jest tylko jedna. W przeszłości było ich więcej, ale, co samo z siebie wynika, jest to stan nieaktualny. Dane nie jest dobry w ufaniu. To chyba przez jego wybitną inteligencję (nie oszukujmy się), bo po prostu dostrzega więcej, niż dana osoba chciałaby pokazać, i natychmiastowo oddala od siebie myśl o zaufaniu. Docenia szczerość, docenia jak nic, dużo bardziej nawet od najpiękniejszego, najbardziej kunsztownego, przemyślanego i najlepiej wypowiedzianego kłamstwa, a przecież będąc tak fałszywym, jakim jest, uważa on kłamstwo za swego rodzaju sztukę, która w odpowiednich rękach potrafi wyglądać pięknie i zdziałać cuda. Nie muszę mówić, że uważa swoje ręce za odpowiednie. Generalnie jest narcyzem, z egocentryzmem zakrawającym na megalomanię. Owszem, widzi i swoje wady, ale twierdzi (czy słusznie, czy nie, nie mnie oceniać), że przeważają zalety, przez co też uznaje, że jest lepszy od innych. Przekonanie to urosło w jego umyśle do tego stopnia, że za całkiem naturalne uważa traktowanie go jak księcia, króla, czy nawet boga. Z kolei brak „należnego” szacunku traktuje jako obrazę godną najokrutniejszej kary. A jest psycholem tak wielkim, że we wściekłości – w jego wykonaniu nie gorącej i namiętnej, ale zimnej i wyrachowanej – nie powstrzyma się absolutnie przed niczym, nawet przed najgorszą zbrodnią.
W całej tej swojej popsutej moralności jest jednak zaskakująco lojalny towarzyszom (towarzyszowi), gdy już jakichś spotka na swojej drodze. Będzie z całych sił, do ostatniego tchu, bronić ich i ich interesów, nigdy ich nie wyda, nawet jeśli będzie musiał zmierzyć się z fizycznym bólem, którego nienawidzi, bo psychiczny wytrzyma – ma zaskakująco silną wolę, której na razie nie udało się złamać nikomu, ale… no właśnie. Gdzieś tam z tyłu głowy trzyma się go jakiś lęk, że w końcu trafi na mocniejszego. Nie ma pojęcia, jak się wówczas zachowa, na swoją pozycję pracował bardzo ciężko i długo, więc na pewno nie zaakceptuje przegranej z potencjalnym rywalem… Ale jak to będzie w rzeczywistości, o ile w ogóle do tego dojdzie, czas pokaże.



That faces morning
With a broken smile


Oblicze


Nie oceniaj książki po okładce, liczy się to, co wewnątrz… Są to powiedzenia, które zna każdy, a jednak mało kto wydaje się dostrzegać ich prawdziwą wartość. Dane Lytton zdaje się być człowiekiem jakby stworzonym właśnie do tego, by o wartości tych słów przypominać innym ludziom. Ma całkiem przyjemną powierzchowność, raczej nie da się mu niczego zarzucić, z nielicznymi tylko wyjątkami. Jest chłopakiem (a właściwie już mężczyzną) średniego wzrostu, ni to niskim, ni to wysokim, bo mierzącym równe sto siedemdziesiąt osiem centymetrów. Ani więc specjalnie nie wybija się w tłumie, ani w nim nie ginie. Dla Dane’a, który jak niczego nie znosi być nijakim, było to podczas życia duże utrudnienie, tym bardziej, że nadzwyczaj lubi się on określać i zwykł wiele czasu poświęcać na rozmyślania o samym sobie, a średni wzrost to tak naprawdę wzrost, o którym nie da się niczego powiedzieć. Od dziecka nie wyróżniał się pod tym względem i nie wygląda na to, by miało mu się jeszcze urosnąć. Przy tym wzroście waży niespełna sześćdziesiąt kilogramów, co czyni go naprawdę, naprawdę szczupłym. Już niejednokrotnie usłyszał w odniesieniu do siebie określenie „patyk”, z którym zresztą (z pewną dozą dumy) się zgadza. Uważa bowiem, zwłaszcza że jego rodzice byli dość pulchni, iż tak szczupła sylwetka to jego swoiste osiągnięcie. Tym bardziej, że nie był taki od zawsze, musiał bardzo intensywnie ćwiczyć i ograniczać jedzenie przez jedne wakacje, żeby uzyskać wymarzoną sylwetkę. Od tamtej pory mocno się strofuje przed jedzeniem zbyt dużej ilości słodyczy czy niezdrowych rzeczy. Nie jest wegetarianinem, ani nastolatką świrniętą na punkcie odchudzania tak bardzo, że w McDonaldzie zamawia tylko sałatki, po prostu wie, jak się odżywiać, żeby dalej dobrze wyglądać. Włosy ma stosunkowo krótkie i takie stara się je utrzymywać, bo po prostu nienawidzi, gdy wpadają mu do oczu. Są gęste, mocne i zdrowe, w dotyku mięciutkie i koloru czarnego, choć gdy postawić Dane’a w całkowicie naturalnym oświetleniu, na pełnym słońcu, w rozświetlonych miejscach kosmyki przybierają ciemnobrązową barwę. Ma cienkie, symetryczne i lekko zagięte po zewnętrznej stronie brwi, sprawiające wrażenie, jakby ciągle coś knuł lub się na kogoś gniewał. Nie jest to, zresztą, takie dalekie od prawdy – Dane rzadko kiedy wychodzi na zewnątrz ze szczerym uśmiechem na lekko posiniałych, i to w taki niezdrowy sposób, bladych i niezbyt szerokich ustach. Gdy już to jednak robi, to najczęściej szczery równe, białe zęby, z praktycznie niewidocznymi kłami. A reszta twarzy? Jego oczy zdają się być czerwone w większości oświetleń, ale jest to tylko jedno z wielu złudzeń, które Dane’a dotyczą, a których pozbyć się można dopiero po dłuższym obcowaniu z nim. W rzeczywistości są brązowe, mają po prostu specyficzny odcień. Ich prawdziwy kolor widać dobrze także wtedy, kiedy Dane jest na słońcu i na jego twarz nie pada żaden cień. Oczy te, kształtu raczej podłużnego, okalają ciemne, bardzo długie, ale za to niezbyt gęste rzęsy, z kolei pod spodem rysują się widoczne cienie, które w połączeniu z sinymi ustami i anemicznie bladą, cienką i chłodną w dotyku skórą, która w niektórych miejscach przepuszcza na widok niebieskie żyły, sprawiają bardzo niezdrowe wrażenie; niejeden powiedziałby, że Dane najzwyczajniej w świecie zarwał kilka ostatnich nocek. I tyle w tym prawdy, że chłopak nigdy nie śpi za długo, ale akurat te cechy wynikają po prostu z jego urody. Ciemnymi i zimnymi nocami, kiedy tak pojawi się, blady jak duch, i – nie daj Boże! – odezwie tym swoim chrypiącym, niskim głosem, potrafi sprawić naprawdę upiorne wrażenie, co uważa za całkiem zabawne i zwykł wykorzystywać to, by zdobyć przewagę nad swymi braćmi. Celem ocieplenia wizerunku na jego twarzy gości zazwyczaj uśmiech, fałszywy, bo fałszywy, ale uśmiech. Często też przymyka oczy, jakby chciał wyrazić sobą wyluzowanie i połączoną z tym pewność siebie, ale jego sztywna i nienagannie wyprostowana postawa, a także wyważone ruchy, którym cokolwiek nie brakuje gracji, świadczą o tym, że jest on stale czujny. Jest na to też inny dowód – mianowicie, Dane jest prawdziwym mistrzem w obserwowaniu otoczenia. Nawet pomimo swojej niewielkiej wady wzroku, którą zresztą reguluje soczewkami i regularnie się bada, żeby zawsze mieć go tak doskonałego, jak to tylko możliwe, naprawdę zawsze jest czujny i nadzwyczaj świadomy tego, co się wokół niego dzieje. Ma interesującą, ale także nieco przerażającą umiejętność odnajdywania wokół siebie osób, które na niego patrzą. W ten sposób zawsze, kiedy ty patrzysz na niego, on patrzy na ciebie.
A co ze strojem? Coś w tych chudych jak szkapy modelkach jest, no i nie da się ukryć, że im człowiek mniejszy, tym w większą ilość ubrań się wciśnie, poza tym (według Dane’a) im jesteś szczuplejszy, tym ubrania lepiej na tobie leżą. Sam Lytton ubiera się tak, jak można by się spodziewać i oczekiwać po Przewodniczącym Rady Uczniowskiej, w szkole pełniącym też różne inne odpowiedzialne funkcje. Przede wszystkim, zawsze lubi być elegancki. Nawet więc, kiedy już oddalono od niego obowiązek noszenia szkolnego mundurka, wraz z przejściem z high school do college’u, na lekcjach pojawia się tylko i wyłącznie w komplecie białej koszuli, spodni garniturowych i pasujących butów. W ten sposób byłoby jednak dużo za „sucho”, a trzeba wam wiedzieć, że Dane to prawdziwy miłośnik pierdół i zbędnych dodatków, więc najczęściej dobiera do tego nudnego kompletu jedną z wielu kamizelek, które kolekcjonuje, muszkę czy krawat, marynarkę z podwiniętymi bądź opuszczonymi rękawami albo doczepia tu czy tam łańcuszek. W ten właśnie sposób kreuje swój styl, który, no cóż, stał się już nieco charakterystyczny. Poza lekcjami wciąż lubi mieć na sobie takie ubrania, którym trudno coś zarzucić pod względem technicznym. Tym razem będą to jednak głównie obcisłe bluzki, możliwie z dekoltami (ot tak, żeby eksponować swoje naturalne atuty, a co), chyba że chłopak planuje założyć jakiś bardziej okrywający ciuch na wierzch, taki jak kurtka, marynarka czy nawet ramoneska, wtedy lubi nosić bokserki, w których będzie czuł się swobodnie. Na szczęście (lub nie) jest zimnolubem, więc niezależnie od pogody nie potrzebuje zakładać na siebie wielu warstw (a w lato wręcz ogranicza ich ilość do najniezbędniejszego minimum). W jego garderobie próżno także szukać jakichkolwiek czapek, rękawiczek czy szalików – Dane z reguły się po prostu nie przeziębia, jakby był uodporniony na zimno, co w ciekawy sposób łączy się z jego chłodną skórą, o której już wspomniałem, i wiecznie zimnych dłoniach.


Sometimes I crumble
When the shades unfurl


Rodzina


Victor Adrien Lytton { 47 lat } – ojciec.
Isabel Kathleen Lytton { 43 lata } – matka.
Davis Michael Lytton { 17 lat, martwy } – starszy brat. Przed śmiercią zdawali się mieć w miarę dobre relacje, ale tak naprawdę bardzo przywódcza i pewna siebie postawa Dave’a doprowadzała Dane’a do prawdziwego szaleństwa. Dave i Dino, najmłodszy z trojaczków, byli za to jak papużki nierozłączki.
Dino James Lytton { 19 lat } – młodszy brat. Bardzo ciężko jest określić ich stosunki, ze strony Dane’a są bowiem one jak najbardziej pozytywne, braciszek wydaje mu się całkiem sympatyczny, choć uważa go za nie do końca inteligentnego i wybitnie niezaradnego życiowo, a przy tym nudnego do porzygu. Za to Dino? Ha, nienawidzi go z całego serca, czego naprawdę ciężko nie zauważyć. Ze strony Dane’a nie ma żadnego problemu.


Sometimes I feel that
I could rule the world

CIEKAWOSTKI


● Ma dość sporo kuriozalnych lęków, na szczęście rzadko mających okazję do spełnienia się. Przede wszystkim cierpi na tanatofobię, staurofobię i agateofobię.
● Ma niską krótkowzroczność.
● Jest spod znaku barana.
● Nie lubi węży. Nie, nawet więcej – szczerze ich nienawidzi, zresztą z wzajemnością. Bleh.
● Jest zimnolubny. W nadmiernym cieple szybko traci dobry humor.
● Praktycznie noc w noc ma koszmary.
● Posiada tajemniczy nieśmiertelnik z wygrawerowanym nań napisem „have Faith”. Warto nadmienić, że swoje on już przeszedł – blaszka jest nieco wygięta w jednym miejscu i zdrowo porysowana, ale Dane nie rozstaje się z nim nawet na chwilę.
● Uczulony na sierść fretki.
● Mocna głowa, ale nienawidzi piwa. Całkiem lubi whisky, za to przepada za winem.
● Nienawidzi papierosów, dymu papierosowego i palaczy.
● Odporność wrodzona na przeziębienie i grypę, źródło nieznane. Na szczęście nikt niepowołany o niej nie wie.
● Dobry słuch muzyczny. Z gatunków preferuje muzykę klasyczną i metal symfoniczny.
● Niegdyś był bardzo mocno wierzącym Chrześcijaninem, potem nieco... ekchm... zboczył z tej ścieżki... a obecnie jest antyklerykałem, ale zdaje sobie sprawę z istnienia boga, z tym, że nie oddaje mu nawet minimalnej czci.

ZAINTERESOWANIA


● On sam. Bardzo głębokie, wiem.
● Prawo. Historia, geneza, system kar i nagród w pojęciu filozoficznym, rozwój luzkiej moralności na przestrzeni dziejów... takie tam.
● Okultyzm, 2hhh.
● Historia, głównie starożytności. Jego mały, osobisty konik.
● Zakupki, yaaay! ❤
● Nauki ścisłe: matematyka, fizyka, chemia, a z mniej typowych informatyka i astronomia. Poza tym lubi też medyczne klimaty.
● Psychologia, inni ludzie.
● Poniekąd rysowanie... ale to takie tam. Żaden z niego artysta.

xoxo Dane

Powrót do góry Go down
 
Could this be the answer? Uncorrupted carmine red...
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Yaoi Gakuen :: Postaci :: Akta postaci-
Skocz do: