IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Aaron Fleischman Law.

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
John

John


Liczba postów : 11
Join date : 14/08/2015

Aaron Fleischman Law. Empty
PisanieTemat: Aaron Fleischman Law.   Aaron Fleischman Law. EmptyNie Sie 16, 2015 3:11 pm

Główna siedziba kancelarii prawnej Aaron Fleischman Law. Znajduje się w City od London na skrzyżowaniu ulic Monument Street i Fish Street Hill, tuż przy Monument to the Great Fire of London.
Łatwo tam trafić, nie tylko ze względu na Monument, ale również przez elegancki szyld wywieszony nad szklanymi, obrotowymi drzwiami.
Za biurkiem recepcji siedzi najważniejsza osoba, główna sekretarka. Można odnieść wrażenie, że jest uosobieniem wszelkich wyobrażeń o niemiłych, krzykliwych i wiecznie nie zadowolonych urzędniczkach. Jeszcze się nie przedstawiłeś, a ona mierzy Cię spojrzeniem spod grubych szkieł okularów i oznajmia, że nie jesteś umówiony na spotkanie. Być może to jakaś inicjacja, sprawdzian jak bardzo Ci zależy... Za tą żywą skamieliną rozpisano wszystkie nazwiska, sprawy i numery gabinetów pracujących tu prawników. Jest ich około trzydziestu, ale kto wie jaka przyszłość czeka tak dobrze prosperującą firmę.
Pomimo recepcjonistki w środku panuje przyjemna atmosfera, klimatyzacja, zapach świeżo parzonej kawy, żywe kwiaty i spokój. Spokój? Tak się dzieje tylko na parterze. Im wyższe piętro tym zapach kawy się wzmaga, a widok człowieka w garniturze niosącego stosy dokumentów, nikogo nie dziwi. Telefony dzwonią, ludzie biegają, a teczek z papierami jest coraz więcej i więcej...
Powrót do góry Go down
Dr Dandys
Smakosz win ludzkich
Dr Dandys


Liczba postów : 87
Join date : 19/09/2014

Aaron Fleischman Law. Empty
PisanieTemat: Re: Aaron Fleischman Law.   Aaron Fleischman Law. EmptyWto Sie 18, 2015 11:25 pm

Jego tu nie powinno być. Nie powinno być go tu teraz... Może parę dekad temu czuł by się lepiej, stojąc w tym samym miejscu. I nawet nie chodziło o to, że od dobrych czterdziestu minut próbował przejechać niewielki dystans dzielący jego apartament od kancelarii. Był cierpliwy i starał się nie denerwować tym, na co nie miał wpływu. Zwyczajnie dokuczał mu klimat, codzienność, nowoczesność. Bawił się przełącznikiem od radia, kluczykami, patrzył na swoje dłonie, które coraz mocniej zaciskał na kierownicy, byleby nie wradzać uwagi na widoki za oknem. Budynki, ulice, świecące reklamy albo trójwymiarowe bilbordy... nie, nawet nie o to chodziło. Ludzie! Odkąd dostrzegł, że u kobiet modne są dziwne spodenki, tak bardzo krótkie, że wystaje z nich podszewka kieszeni, uznał, że chyba powinien wziąć wolne. Takie prawdziwe. Jak najszybciej znaleźć się gdzieś w chłodniejszym klimacie, gdzie samo zimno nakaże publiczne utrzymanie jako-takiej starodawnej przyzwoitości. Powinien zapomnieć o pracy, o ojcu, o ludziach i Bogu... i całej przyzwoitości też! Ale zamiast rozgrzewać się w jakimś kurorcie, spijając whisky z brzucha czarującej Norweżki, tkwił tu, między jedną sprawą o morderstwo z zimną krwią a drugą o morderstwo w afekcie. Pewnie już dawno ktoś czytałby jego akta, gdyby nie fakt, że Edgar naprawdę lubił tę pracę, poza tym podchodził do niej ze zdrowym rozsądkiem. Odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu. Och, gdyby tylko jeszcze był na czas... Zanim wysiadł z auta, zerknął na zegarek. Sześć minut. Cholera. Na dobrą sprawę to jeszcze mogło się liczyć jako źle zgrane zegarki, a na pewno nie raziło, ale w końcu Edgar to Edgar.
– Proszę o wybaczenie tego karygodnego spóźnienia... – rzucił poważnie tuż po tym, jak wszedł do holu. Szedł pewnie, szybko, rytmicznie stukając obcasami o marmurową podłogę i nie spuszczając wzroku z oczu recepcjonistki. Widział tę kobietę jakieś trzy razy i pomimo jej wyniosłości, oziębłego profesjonalizmy, miał wrażenie, że zdążyła go polubić, a na pewno reagowała na komplementy. – Korki nie są wymówką, doskonale to wiem. – Oparł dłonie na blacie i lekko się nachylił. – Czy pan mecenas Wheller dalej jest gotowy poświęcić mi swój czas? Dziś przychodzę z pewną sprawą do niego. – Oczywiście, był umówiony, chociaż akurat z tym człowiekiem będzie widział się pierwszy raz.
Powrót do góry Go down
John

John


Liczba postów : 11
Join date : 14/08/2015

Aaron Fleischman Law. Empty
PisanieTemat: Re: Aaron Fleischman Law.   Aaron Fleischman Law. EmptySro Sie 19, 2015 3:14 pm

Margaret, tak wieściła przypięta do szarej garsonki tabliczka, spojrzała na nadgarstek lewej ręki sprawdzając godzinę. Zsunęła okulary, przyglądając się mężczyźnie lodowatym spojrzeniem.
- Złociutki, przecież to żadne spóźnienie. - poznała go. Edgar Albert Victtor Manningham, zerknęła w kalendarz dla pewności, czy dobrze spamiętała imiona. Owszem lubiła go, zawsze miły, grzeczny, kulturalny, a do tego niesamowicie przystojny. Uśmiechnęła się szeroko i kokieteryjnie poprawiła trwałą.
- Dobrze, że są w tym mieście punktualni ludzie. - przekartkowała zeszyt sprawdzając wpisy. - Na twoje szczęście skarbie, pan Wheller też do takich należy, jest już w swoim gabinecie. Drugie piętro, pokój sto dziesięć. Winda jest na końcu korytarza. - wychyliła się zza biurka wskazując palcem podany kierunek.
 
Zakrył twarz dłońmi i ciężko westchnął. Przejechał palcami po czole, nosie, ustach i otworzył powieki. Siedział za biurkiem wyłożonym stosem dokumentów, które musiał przejrzeć, posegregować i podpisać. Przebywał w gabinecie dopiero od kilku minut, a już miał dość, kolejna nieprzespana noc dawała o sobie znać. Spojrzał na zegarek, na kalendarz, na dzisiejszą datę z wpisem „Spotkanie z E. Manningham godzina 9.00.” i znowu westchnął.
Powrót do góry Go down
Dr Dandys
Smakosz win ludzkich
Dr Dandys


Liczba postów : 87
Join date : 19/09/2014

Aaron Fleischman Law. Empty
PisanieTemat: Re: Aaron Fleischman Law.   Aaron Fleischman Law. EmptySro Sie 19, 2015 11:15 pm

Pan Wheller... coś mu to nazwisko mówiło, ale nie umiał sobie przypomnieć, co. Może kiedyś miał takiego wykładowcę albo sąsiada? Nieważne. Uśmiechnął się, słysząc to 'skarbie'. Czy wyglądał aż tak młodo? Różniło ich mniej więcej dwadzieścia lat, gdyby dobrze się postarać, w dzisiejszych czasach mogliby być parą. Przyłapał się na tym, że obserwował dłonie Margaret, nauczony, że to po nich nie raz da się poznać prawdziwy wiek kobiety. Nawet obejrzał się w stronę windy tylko po to, by móc dłużej zatrzymać wzrok na jej palcu. Sam podświadomie czuł się starszy niż był w rzeczywistości i wiązanie się z kimś starszym jakoś go nie raziło... no, ale na pewno nie chciały, by była to akurat ta dama.
Skinął głową w podziękowaniu za informację, po czym jeszcze bardziej się pochylił i wziął krótki, płytki wdech.
– Używa pani pięknych perfum, Margaret. – Rzucił jeszcze zupełnie grzeczny, służbowy uśmiech, po czym skierował się w przeciwną stronę, niż została mu wskazana, wybierając schody.
Gdy był już na górze, odetchnął tylko i nawet przez myśl mu nie przyszło, że mógłby czuć się zagubiony czy onieśmielony wszechobecnymi drogimi sprzętami, perfekcyjnym wykończeniem pomieszczeń czy samymi pracownikami. Przywykł do takich standardów, poza tym myślami był już wciągnięty w sprawę, z którą tu przyszedł. Chwilę przed zapukaniem w drzwi i pociągnięciem za klamkę przygotował najodpowiedniejsze przywitanie, lecz plan nie wypalił. Jak zawsze chciał wpierw spojrzeć na rozmówcę, upewnić się, czy to odpowiednia osoba, czy w czymś nie przeszkodził, a dopiero potem się odzywać... Właśnie w tym momencie, otwierając usta, skojarzył, dlaczego to nazwisko wydawało mu się znajome. John Wheller był przez chwilę jego pacjentem, zanim terapii nie przejął inny lekarz. Jeśli wszystko dobrze zrozumiał i nie zaszła pomyłka, to właśnie będzie musiał podjąć próbę współpracy z osobą, którą widział w... cóż, w dość niewyjściowym stanie, by nie powiedzieć, że w opłakanym. Jednak jeszcze zanim pomyślał, że to może być bardzo kłopotliwe, uśmiechnął się szczerze. Tak po prostu, jakby zobaczył starego przyjaciela, z którym po latach rozłąki łączyły go tylko wspomnienia.
– Pan Wheller? – zapytał w końcu, ale przecież dobrze wiedział, że to on. Poczuł uznanie dla tego mężczyzny. Jak wielką zmianę widział już w samym jego wyglądzie...! Co dopiero musiało dziać się w jego głowie? – Miło spotkać pana w tak innym miejscu, na takim stanowisku. – Uśmiech nie schodził z ust Edgara. Jak zawsze zachowywał się grzecznie, ale przy zachowaniu niewymuszonej, naturalnej pewności siebie, tak po prostu.
Powrót do góry Go down
John

John


Liczba postów : 11
Join date : 14/08/2015

Aaron Fleischman Law. Empty
PisanieTemat: Re: Aaron Fleischman Law.   Aaron Fleischman Law. EmptyCzw Sie 20, 2015 8:12 pm

Gdy mężczyzna pojawił się w drzwiach, wszystko stało się jasne również dla Johna. Spojrzał raz jeszcze na datę w kalendarzu i wpisane tam nazwisko E. Manningham. E. momentalnie zamieniało się w imię, cholerny Edgar Manningham!
Wyprostował się słysząc swoje nazwisko i wreszcie oderwał spojrzenie od mężczyzny. Czasami bał się takich spotkań, ale zawsze pocieszała go myśl, że Londyn jest na tyle duży, by spokojnie zachować anonimowość. Obecność starego znajomego uświadomiła mu, jak bardzo się mylił.
- Tak... - zaczął powoli z delikatnym uśmiechem odkładając dokumenty na skraj biurka, nie zerknąwszy już ani razu na gościa. Był zaskoczony wizytą, jak i serdeczną reakcją Edgara, która trochę go speszyła. Kiedy ich drogi zetknęły się po raz pierwszy, John miał jakieś dwadzieścia parę lat, pięćdziesiąt kilo wagi, kilka poważnych uzależnień i jeszcze więcej problemów natury psychicznej. Niewyjściowy stan, to mało powiedziane.
- Może usiądziesz? – wskazał dłonią skórzany fotel naprzeciwko siebie. - Może pan usiądzie? - poprawił się i odchrząknął, zaschło mu w gardle.
Powrót do góry Go down
Dr Dandys
Smakosz win ludzkich
Dr Dandys


Liczba postów : 87
Join date : 19/09/2014

Aaron Fleischman Law. Empty
PisanieTemat: Re: Aaron Fleischman Law.   Aaron Fleischman Law. EmptyPią Sie 21, 2015 1:51 am

Wszedł i cicho zamknął za sobą drzwi, skoro nie usłyszał żadnego sprzeciwu, żadnego co ty tu robisz, śledzisz mnie, ja nic nie zrobiłem, idź, odejdź i nie przypominaj mi złych czasów, ty widmo jesteś!.
Właściwie, nie pasował mu taki obrót sprawy, to wiele utrudniało, a on i tak już przychodził tu z czymś poplątanym... Powinien zachować się z zimną racjonalnością i nie podejmować próby współpracy? Ułatwiłby tym sobie i Johnowi życie. Nie, to nie w jego stylu, poczułby się źle, gdyby wyłożył kawę na ławę bez chwili rozmowy, rozeznania terenu. Skinął głową i usiadł, wcześniej odruchowo rozpinając marynarkę, a skórzaną teczkę z dokumentami opierając o nogę krzesła.
Cholera, musiał się pilnować, by nie wejść w rolę lekarza... Zmarszczył brwi i spojrzał w odrobinę inny sposób na Johna. – Jaki ten świat mały. Cieszę się, że się panu udało, właśnie takie osoby nadawały mojej pracy sensu. – Najwyraźniej mówił zupełnie szczerze, bo spoważniał. Czuł, że powinien przejąć pałeczkę, przynajmniej na początku, jakoś pokazać, że nie ma do niego negatywnego nastawianie. Wiadomo, najlepiej w tej chwili by było, gdyby nie miał żadnego nastawienia, bo zwyczajnie by go nie znał, ale, cóż, czasu nie cofniesz. – Pomimo wszystko czuję się trochę skrępowany – rzucił, znowu uśmiechając, tym razem prawie przepraszająco. Nazwanie sytuacji czy emocji przeważnie pozwala je oswoić. Zadziałało. – Myśli pan, że da się nad tym przejść? Spróbujemy? – pytał, chociaż miał poważne wątpliwości. Pamiętał kluczowe z jego punktu widzenia zdarzenia z życia Johna i wręcz zjeżyły mu się włosy na karku, gdy uświadomił sobie, że sprawa, z którą tu przyszedł naprawdę, ale to naprawdę mogła namieszać...
Powrót do góry Go down
John

John


Liczba postów : 11
Join date : 14/08/2015

Aaron Fleischman Law. Empty
PisanieTemat: Re: Aaron Fleischman Law.   Aaron Fleischman Law. EmptyPią Sie 21, 2015 4:35 pm

Splótł dłonie na brzuchu i spojrzał na Edgara. Nie wiele się w nim zmieniło. Elegancki, wysoki i nieziemsko przystojny, to oczywiście słowa Margaret, ale jakże prawdziwe.  
- Jak to się mówi, czas leczy rany. - uśmiechnął się szerzej - I oczywiście świetnej klasy specjaliści.  
Szło mu całkiem nieźle, krew znowu zaczęła krążyć w jego żyłach, a serce ożyło. Stał się innym człowiekiem, przede wszystkim stał się prawnikiem, a oni nie mają żadnych sentymentów, prawda? Splecione ręce przeniósł na blat biurka i delikatnie nachylił się w stronę mężczyzny.
- Margaret nie wspominała w jakiej sprawie pan do mnie przychodzi, ale mam nadzieję, że jest to tylko i wyłącznie kwestia zawodowa. Jeśli tak jest, a nasze spotkanie to zwykły zbieg okoliczności, proszę nie robić sobie wyrzutów, puśćmy to w niepamięć. - Och, jak bardzo chciał, aby każdy o tym zapomniał. - A przynajmniej stwórzmy takie pozory – dodał szczerze, doskonale wiedząc jak jest naprawdę.
Powrót do góry Go down
Dr Dandys
Smakosz win ludzkich
Dr Dandys


Liczba postów : 87
Join date : 19/09/2014

Aaron Fleischman Law. Empty
PisanieTemat: Re: Aaron Fleischman Law.   Aaron Fleischman Law. EmptyNie Sie 23, 2015 12:14 am

Specjaliści? Edgar uznał, że jeśli to komplement, to zdecydowanie był na wyrost, a jeśli nie, to mógł się zgodzić, choć nie całkiem. Wiedział z praktyki, że żaden specjalista nie pomoże, jeśli pacjent nie będzie chciał współpracować.
Pokręcił głową.
– Nie możemy stwarzać jakichkolwiek pozorów. Potencjalnie od naszej współpracy zależy czyjeś życie. – Zrobił pauzę, chwilę przypatrując się rozmówcy. Z drugiej strony to dobrze, że mężczyzna stara się podjąć wyzwanie. Edgar cały czas starał się wyczuć, na ile może zaufać Johnowi... – Ale doceniam pańską szczerość. – Dodał w końcu, nie chcąc zabrzmieć, jakby właśnie negował jakąkolwiek nadzieję na współpracę. Uśmiechnął się. Że niby miał tu przyjść, bo chciał go znowu zamknąć w psychuszce? Nie! – Jestem tu, bo potrzebuję ekspertyzy niezależnego radcy, nie chcę pana nigdzie zabierać... – Machnął dłonią. – Zresztą już nie pracuję w szpitalu. – Spuścił wzrok, zerknął na teczkę. Chciał po nią sięgnąć, ale się zawahał. Odetchnął. – Proszę pozwolić, że też będę szczery: to ciężka sprawa. Nie wątpię w pana umiejętności i chęci, ale nie będę patrzeć przez palce na to, co o panu wiem. Nie chcę budzić w panu złych wspomnień, nie chcę, by się pan źle czuł, ale przede wszystkim, właśnie dlatego, że nie jest pan moim pacjentem, muszę być pana pewny. Przez wzgląd na tamte osoby, na poszkodowanych. – I co? Niby jak miałby się upewnić? Położył teczkę na kolanach, jeszcze jej nie otwierając. Odruchowo poprawił poły marynarki. – Chce pan tego ze mną spróbować? – Zorientował się, że to zabrzmiało co najmniej... niefortunne, by nie powiedzieć, że dwuznacznie, dlatego siłą powstrzymał się od uśmiechu, który najpewniej zdradziłby go i dodał równie poważnie. – Spróbować współpracy ze mną.
Powrót do góry Go down
John

John


Liczba postów : 11
Join date : 14/08/2015

Aaron Fleischman Law. Empty
PisanieTemat: Re: Aaron Fleischman Law.   Aaron Fleischman Law. EmptyNie Sie 23, 2015 6:04 pm

Uśmiech powoli zniknął z ust Johna, nie nawykłe do wygięcie kącików w górę wargi szybko powróciły do wcześniejszego układu, do prostej, neutralnej linii. Oczywiście, że się cieszył na wieść o tym, że wizyta psychiatry jest w innym charakterze, niż się na początku obawia., Uśmiechanie się nie należało do jego mocnych stron, zawsze miał wrażenie, że wygląda wtedy nieco opętańczo.
Uważnie słuchał Edgara, pokiwując chwilami głową. Im tamten więcej mówił o obawach związanych z przedstawieniem mu sprawy, tym jego ciekawość rosła. Mógł spodziewać się najgorszego, miał świadomość o zakresie wiedzy Manninghama, lecz ciekawość i zawodowe zacięcie górowały nad strachem.
W kancelarii Aaron Fleischman Law, jeśli włączyć w to praktyki, staż i dostanie posady, pracował już piąty rok. Z wiadomych przyczyn, o awansie na bardziej prestiżowe stanowisko, mógł tylko pomarzyć.  A tu zjawiła się sprawa, gdzie mógłby się wykazać. Nieco podejrzane, dlaczego skierowano Edgara właśnie do niego, ale istniała możliwość, że dokumenty objęte były służbowym nakazem zachowania szczególnej dyskrecji. Gdy usłyszał padające pytanie, oderwał spojrzenie od  teczki i uniósł je z powrotem na twarz Edgara.
- Jestem pewien, że sobie poradzimy. - podsumował krótko, dając do zrozumienia, że się zgadza.
Powrót do góry Go down
Dr Dandys
Smakosz win ludzkich
Dr Dandys


Liczba postów : 87
Join date : 19/09/2014

Aaron Fleischman Law. Empty
PisanieTemat: Re: Aaron Fleischman Law.   Aaron Fleischman Law. EmptyPon Sie 24, 2015 2:09 pm

Patrzył na mężczyznę, według swojego zwyczaju w ciszy analizując ewentualne inne rozwiązania trudnej sytuacji. Na moment spuścił wzrok na własne dłonie, które oparł na teczce, potem na sam prostokątny przedmiot...
– Musi być pan pewny, że to PAN da radę, nie MY – uściślił, dając znać, że za ewentualne błędy Johna będzie odpowiadał on sam. Trzeźwe podejście do dorosłego, odpowiedzialnego człowieka. Tymi słowami Edgar musiał wybić resztkę obaw z głowy drugiego, jeśli w ogóle jakieś jeszcze zostały, że będzie traktował mężczyznę ulgowo. Z teczki wyjął papierową aktówkę zawiązaną sznureczkiem, na której odbity był charakterystyczny znaczek i bez słowa podał ją Johnowi.
Sprawa dotyczyła długoletniego przetrzymywania i wykorzystywania seksualnego młodszego brata przed starszego, co zakończyło się samobójstwem ofiary. Wszystko byłoby jasne, sąd wydał oczywisty wyrok, ale obrońca kata odwołał się, powołując się na rzekomą niepoczytalność klienta. I tu wkraczał Edgar, psychiatra powołany przez sędzię. Jego opinia, którą John miał w tej chwili w rękach, miała zostać skonfrontowana z opinią prywatnego lekarza, wybranego przez obrońcę, dlatego nie mógł pozwolić sobie na jakąś nieścisłość czy próbę podważenia jego zdania. Musiał zadbać o poprawność nie tylko od strony medycznej, ale i prawniczej. Wiedział, że każdy powód, by przeciągnąć sprawę czy podważyć wiarygodność opinii będzie wykorzystany i najpewniej wyolbrzymiony, dlatego właśnie tu przyszedł: by ktoś zadbał o stronę czysto prawną, wyszukał ewentualnie nieścisłość wynikające z braku prawniczego wykształcenia Edgara albo nawet wpadł na jakiś pomysł wykorzystania któregoś paragrafu, by podeprzeć opinię.

Obserwował. Patrzył łagodnie, bez natarczywości, ale z uwagą. Czekał. Naprawdę się podejmie? Czy wiedząc teraz dokładnie, o co chodzi, będzie wolał się wycofać.
Powrót do góry Go down
John

John


Liczba postów : 11
Join date : 14/08/2015

Aaron Fleischman Law. Empty
PisanieTemat: Re: Aaron Fleischman Law.   Aaron Fleischman Law. EmptyWto Sie 25, 2015 6:56 pm

- Spokojnie, dam radę. - Odpowiedział grzecznie, chociaż powoli irytowała go ta ostrożność. Była krzywdząca, skoro nadal oddychał oznaczało to, że był żywy prawda? Chciał żyć, a na każdym kroku związywano mu ręce, spuszczano głowę i zamykano oczy. Żył chociaż wszystko zdawało się temu przeczyć.
Szybkim fachowym ruchem rozwiązał teczkę i wyłożył dokumenty na biurko. Trochę czasu upłynęło zanim wszystko przeczytał. Gdy wreszcie skończył spojrzał na Edgara i ze stoickim spokojem złożył papiery do teczki, nie zapominając o jej zawiązaniu. Śniadanie podchodziło mu do gardła, ale nie miał zamiaru się wycofać. Ofiary molestowania seksualnego zazwyczaj stają się oprawcami, odpłacają się innym za to co zrobiono im, w dokładnie taki sam sposób. John mógł zrobić to samo, nie zapętlając cyklu.
- Mam nadzieję, że prokuratura nie poprosiła tylko o Pańską o opinię, w tym przypadku potrzebne jest orzeczenie co najmniej trzech psychiatrów. Sprawa jest ciężka – przełknął z trudem ślinę - a do tego wszystkiego wziął się za nią marny prokurator. Gdyby wszystko było przeprowadzone tak jak należy, nie byłoby mowy o żadnym odwołaniu. Mam również nadzieję, że wszystkie opinie zostały, albo zostaną przekazane w trybie natychmiastowym obronie, jeśli się tak nie stanie jedyny dowód skazujący nie będzie ważny.... a chłopak wyjdzie na wolność.
Powrót do góry Go down
Dr Dandys
Smakosz win ludzkich
Dr Dandys


Liczba postów : 87
Join date : 19/09/2014

Aaron Fleischman Law. Empty
PisanieTemat: Re: Aaron Fleischman Law.   Aaron Fleischman Law. EmptyPon Sie 31, 2015 4:33 pm

Im dłużej nad tym myślał, tym bardziej przekonywał się, że warto spróbować, dać szansę... Było tylko jedno ale, zresztą jak zawsze, czyż nie? Patrzył na Johna i przyłapał się an tym, że obserwuje go jak pacjenta. Stara się zakwalifikować, rozpoznać, wyczuć. Jeśli kiedykolwiek mieliby razem pracować, musiałby wcześniej przekonać się do niego, zaufać, tymczasem sytuacja nie dawała im takiego komfortu. Westchnął i pochylił się odrobinę, odrywając plecy od oparcia.
– Przepraszam, ale nie mogę. – Pokręcił głową. – Nie podważam pana profesjonalizmu i wiedzy, ale moje doświadczenie zabrania mi ryzykować niepewnością, jeśli stawką jest czyjeś życie. – Położył dłoń na aktach, po czym przysunął je do siebie po biurku i z powrotem schował do teczki. Wstał.
– Proszę nie brać tego do siebie. Powodzenia, John.
Skinął do niego głową, po czym wyszedł.

[ZT]
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Aaron Fleischman Law. Empty
PisanieTemat: Re: Aaron Fleischman Law.   Aaron Fleischman Law. Empty

Powrót do góry Go down
 
Aaron Fleischman Law.
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Yaoi Gakuen :: Londyn :: Centrum miasta :: ∎ Dzielnica biznesowa-
Skocz do: