IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Victoria Park

Go down 
+9
Andrew
Kimi
Ozzie
Salem
Ryu
Louis
Skorpion
Hide
Lucius
13 posters
Idź do strony : 1, 2, 3  Next
AutorWiadomość
Lucius
Postać zawieszona



Liczba postów : 359
Join date : 08/11/2013

Victoria Park Empty
PisanieTemat: Victoria Park   Victoria Park EmptySro Gru 18, 2013 12:51 pm

Jeden z większych parków w Londynie, zajmujący powierzchnię ponad 86 hektarów, założony w 1845 roku.
Jest tu wiele alejek spacerowych, stawów, fontann. Można spotkać w tym miejscu naprawdę wielu ludzi, którzy nie tylko postanowili udać się na spacer, ale zapragnęli pobiegać, czy pobawić się ze swoim pupilem wśród natury.
Powrót do góry Go down
Hide

Hide


Liczba postów : 72
Join date : 11/01/2014

Victoria Park Empty
PisanieTemat: Re: Victoria Park   Victoria Park EmptySob Lut 01, 2014 12:21 pm

Fajnie, że Skorpionowi jeszcze się nie odechciało przebywać z nim, to tylko uświadczało Hide w tym, że chłopak naprawdę go lubi. A, że jeszcze jakoś bardzo ciemno nie było to mogli trochę sobie pospacerować. Ubrał więc szybko na siebie kurtkę, rękawiczki i już po chwili byli na dworze. Rozejrzał się dookoła zastanawiając się, w którą stronę by pójść. W mieście było kilka sporych parków, które na pewno ładnie wyglądają pokryte śniegiem. Złapał w końcu rękę Michaela i pociągnął go w jedną z ulic kierując się do dosyć sporej wielkości parku, pełnego jeziorek i fontann. Na pewno chłopakowi się spodoba.
Po kilkunastu minutach wędrowania ulicami miasta i rozmawiania o czymkolwiek dotarli wreszcie do parku, który już z pewnej odległości było widać. Hide uśmiechnął się patrząc na drzewa pokryte śniegiem, z decydowanie o tej porze roku to miejsce wyglądało pięknie. Tak pozornie czysto bo wszystko było białe, ukryte pod odrobiną śniegu, który niestety szybko topniał przez spore ilości deszczu.
- Zwiedzałeś już chociaż trochę miasto czy w ogóle? - zapytał chłopaka, puszczając jego rękę i idąc powoli jedną z alejek. Ciekaw był czy stawy są zamarznięte i można się po nich ślizgać. Zawsze to jakaś zabawa, a chyba każdy lubi zabawy na ślizgawkach.
- Bardzo lubię parki, wiesz? Są ładne zarówno teraz zimą jak i wiosną. A wiosną można karmić ptaki jak jakieś przylecą do stawów. Czasem gdzieś jakiś bezpański kot się powłóczy - opowiadał idąc alejką w stronę jednego ze stawów aby go sprawdzić. Wątpił by którykolwiek staw był zamarznięty, na to chyba było za ciepło, ale warto sprawdzić. Jak się ociepli to znowu będzie musiał zabrać Skorpiona w to miejsce żeby zobaczył park w kolorach zieleni, a nie tylko bieli.
Powrót do góry Go down
Skorpion
Postać zawieszona
Skorpion


Liczba postów : 496
Join date : 13/01/2014

Victoria Park Empty
PisanieTemat: Re: Victoria Park   Victoria Park EmptySob Lut 01, 2014 1:09 pm

Całkiem miło było iść razem, trzymając się za ręce i rozmawiając o niczym. To nie było to do czego Skorpion był przyzwyczajony, ale i tak mu się podobało. No i miał wreszcie okazję pozwiedzać trochę miasta, zobaczyć, czy po drodze nie miną czegoś ciekawego, co warto by było obejrzeć z czasem.
- Nie miałem do tej pory okazji. Wiem, gdzie jest sklep, bo sobie często zakupy robię. A tak to albo jestem na zajęciach, albo trenuję, albo czytam w swoim pokoju. - Jeszcze parę razy wymknął się do jakiegoś klubu, ale tego nie chciał wspominać. Ogólnie tworzył się obraz kujona? Samotnika? Kogoś zupełnie różnego od chłopaka, który kiedyś całymi dniami i nocami latał gdzieś poza domem i pakował się we wszystko co było możliwie najgłupsze.
- A Ty już zdążyłeś trochę pozwiedzać jak widzę? Może wynajmę Cię jako mojego prywatnego przewodnika? - Powiedział wesoło, rozglądając się po parku, patrząc ilu ludzi się tu kręci. I czy w ogóle są tu jacyś ludzie.
- Ja również lubię parki. Chociaż od karmienia ptaków zawsze wolałem karmić wiewiórki. To są dopiero urocze stworzenia! - Byleby żaden kot mu się nie pałętał pod nogami. Odstraszyłby tylko biedną wiewióreczkę.
- Widzę, że wybrałeś całkiem romantyczną scenerię na naszą pierwszą randkę. Park, drzewa, natura i słodki Kociak przy boku. Mogę z pełną odpowiedzialnością kliknąć "Lubię to"! - Roześmiał się znowu, równocześnie wziął dłoń Kociaka w swoją, splatając z nim palce i tak szedł, jakby nigdy nic.
Powrót do góry Go down
Hide

Hide


Liczba postów : 72
Join date : 11/01/2014

Victoria Park Empty
PisanieTemat: Re: Victoria Park   Victoria Park EmptySob Lut 01, 2014 1:51 pm

- A koledzy? Na pewno masz jakiś znajomych, z którymi spędzasz czas, prawda? Nie można cały czas siedzieć samemu, z kimś jest zawsze fajniej - spojrzał na Michela uważnie. Nie wyglądał i nie zachowywał się jak typowy samotnik. Nie wyglądał na kujona, którzy często mieli problemy ze znalezieniem znajomych. Na pewno ma jakiś kolegów, kogoś kogo już zdążył poznać w tej szkole.
- Ja na przewodnika? Też nie znam za bardzo jeszcze miasta, byłem w kilku miejscach i tyle. Ale zawsze możemy w któryś dzień razem wybrać się na zwiedzanie i poszukiwanie miejsc wartych odwiedzenia - odparł z uśmiechem, sam rozglądając się po parku. Tylko komu chce się spacerować w tak brzydką pogodę kiedy można w domu siedzieć i mieć ciepło. Na zewnątrz w każdej chwili mogło zacząć padać, ach ta okropna pogoda.
- Wiewiórki są słodkie, takie puchate i z wielkimi ogonkami. Też je lubię. Serio uważasz to miejsce za romantyczne? Nawet nie pomyślałem o tym, ale w sumie parki są uważane za romantyczne - zerknął w dół na ich ręce gdy Skorpion złapał go za dłoń, uniósł głowę i uśmiechnął się lekko do chłopaka. Nie było tłoczno w sumie, nic się chyba nie stanie jak chwilę potrzymają się tak za ręce.
- Mam nadzieję, że mają gdzieś tutaj jakiś Lunapark. Lubisz Wesołe Miasteczka? - zapytał kolegę, patrząc jednak przed siebie bo w końcu spacerowali i wypadało zwracać uwagę na otoczenie.
- Masa różnych karuzel, kolejki górskie, wata cukrowa, popcorn. Mógłbym cały dzień siedzieć w takim miejscu - mówił z lekkim uśmiechem na twarzy.
Powrót do góry Go down
Skorpion
Postać zawieszona
Skorpion


Liczba postów : 496
Join date : 13/01/2014

Victoria Park Empty
PisanieTemat: Re: Victoria Park   Victoria Park EmptySob Lut 01, 2014 3:23 pm

- Za krótko tutaj jestem, żeby mieć jakiś kolegów. Poza tym... - Zawahał się na moment, zanim stwierdził, że pewnie do Kociaka dotarły, albo dotrą jakieś plotki na jego temat, więc nie ma co ukrywać.
- Sporo ludzi się mnie boi i uważa, że jestem niebezpiecznym łobuzem a to nie sprzyja nawiązywaniu znajomości. Zresztą nie jest źle! Trochę się udzielam w sporcie i tam poznałem parę osób, mam brata, więc z nim nieco czasu się spędzi, okazało się, że mój dawny znajomy też tutaj się uczy... - Chciał mówić dalej, ale nagle przerwał.
- Właśnie. Przepraszam na moment. - Wyciągnął telefon, wpatrywał się przez moment w ekran i szybko smsa napisał, śmiejąc się cicho. Potem spojrzał na małego, chowając telefon do kieszeni.
- Z tego co słyszałem, to znasz Vincetowatego? Kiedyś go poznałem i teraz kontynuujemy znajomość. Także, jak widzisz, nie jest tak źle. - Szli w stronę stawu trzymając się za ręce. Skorpion cieszył się z tego, że nie ma za dużo ludzi, nie lubił tłoku, ale nie miał zamiaru puszczać Kociaka, nawet jeśli ktoś by się obok nich pojawił. Był tylko ciekaw, czy mijający ich ludzie wezmą Hidzię za chłopaka, czy dziewczynę.
- O! Wesołe miasteczka uwielbiam! - Od razu się ożywił i zaczął w myślach wspominać różne swoje wyprawy do tych miejsc.
- Szczególnie kolejki górskie! Im szybsza, bardziej zakręcona, tym fajniejsza! Czasami jak tylko z jednej wyłażę, to od razu ustawiam się w kolejce do drugiej! Możemy iść, jak tylko zrobi się ciepło i będzie okazja! - Tak, ewidentnie ten pomysł go ucieszył. Aż Michaelowi oczka rozbłysły na samą myśl o tym.
Wreszcie dotarli do stawu. Skorpion zatrzymał się i lekko przesunął Kociaka przed siebie, żeby móc go objąć i przytulić się do jego pleców.
- Całkiem ładny widok. Szkoda tylko, że nie ma w pobliżu jakiś gór. Chętnie bym po nich połaził. - Pomyślał na głos, zamiast jednak patrzeć na otaczające ich drzewa, czy staw, wpatrywał się w kocie uszka na kapturze przed sobą.
Powrót do góry Go down
Hide

Hide


Liczba postów : 72
Join date : 11/01/2014

Victoria Park Empty
PisanieTemat: Re: Victoria Park   Victoria Park EmptySob Lut 01, 2014 4:08 pm

- Niebezpiecznym łobuzem? Plotki ze starej szkoły? To trochę niemiłe, zwłaszcza, że nie zachowujesz się jak łobuz, wcale a wcale. Ale skoro do klubu sportowego to na pewno tam ludzie Cię poznają i będziesz miał masę kumpli - uśmiechnął się na sam koniec do Michaela. Trochę mu przykro było, że niektórzy ludzie tak szybko oceniają innych. Gdyby Skorpion był nadal łobuzem to na pewno by tak dobrze się nie dogadywali, a Hide nie kumplowałby się z nim. Widać chłopak chciał się zmienić i dobrze mu to szło.
- Jaki dawny znajomy? - zapytał z zaciekawieniem, patrząc na chłopaka. Poczekał cierpliwie aż odpisze na wiadomość, co to poczekać pół minutki, nic się nie stanie. Kolejne słowa Michaela sprawiły, że Hide lekko zmarszczył brwi.
- Vincentowatego? Vincenta Gwiazdę? Tak, mam tą nieprzyjemność znać go, nie przepadam za nim bo mi często dokucza. Tyle dobrego, że czasem częstuje mnie mlekiem w kartoniku bo uważa mnie za swojego kota - ech, chyba wszyscy znają Vincenta albo przynajmniej większość osób i to jako kogoś niezbyt przyjemnego. Sam miał mieszane odczucia odnośnie tego chłopaka bo niby mu dogryza, ale nieraz jest miły dla niego.
- Dokładnie, im większa tym lepsza. I do tego zawsze mają masę pysznego jedzenia. Różne słodycze, wspaniałe miejsce. Możemy pójść wiosną, w ramach randki - uśmiechnął się do Michaela. Jak dla niego miejsce idealne na randkę, można się zabawić. Nie zwracał już uwagi na to czy ktoś patrzy na nich, za bardzo wciągnął się w ciekawą rozmowę.
Kiedy dotarli nad staw i Skorpion stanął za nim, blondynek oparł się o niego patrząc na staw.
- Nie zamarznięty, tak myślałem. Szkoda. Ymm, bardzo ładny widok - uniósł głowę do góry i lekko w tył by spojrzeć na kolegę.
- Lubisz góry? Ja wolę morze albo jezioro, gdzie można się pokąpać. No i jest cieplej - zaraz znów spojrzał na staw bo jednak trzymanie tak uniesionej głowy było bardzo niewygodne.
Powrót do góry Go down
Skorpion
Postać zawieszona
Skorpion


Liczba postów : 496
Join date : 13/01/2014

Victoria Park Empty
PisanieTemat: Re: Victoria Park   Victoria Park EmptySob Lut 01, 2014 4:36 pm

To było miłe, słyszeć jak Hidzia wierzy w to, że Skorpion sobie znajdzie masę kumpli i że nie traktuje go jako łobuza, którym kiedyś był. Gdzieś, w środku serca, Michael poczuł coś dziwnego, ale zaraz roześmiał się wesoło.
- Vincent Gwiazda?? Tak, to by do niego pasowało! - Skorpion śmiał się wesoło przez długą chwilę, rozbawiony faktem, że Słodziak się nie zmienił w ogóle w pewnych kwestiach.
- Następnym razem powiedz mu, że teraz jesteś moim kotem na wyłączność i że tylko ja Cię mogę częstować mlekiem w kartoniku, szczególnie skondensowanym, które uwielbiam i tylko ja Ci mogę dokuczać! A jak będzie marudził, to powiedz, że mi się poskarżysz i wtedy przy najbliższym obiedzie z nim wyrwę mu te dodatkowe warkoczyki! Na pewno go to rozbawi... - Nagle przerwał, bo zaczął się zastanawiać, czy między Vincusiem a Kociakiem do czegoś nie doszło kiedyś, co by było problematyczne, bo nigdy nie pakował się na tereny kumpli w tych kwestiach, ale zaraz odegnał tę myśl. W końcu Hidzia mówił, że nigdy nie miał żadnych randek, ani z nikim nie był, więc już na spokojnie przeskoczył do następnego tematu.
- Dobra, czyli jesteśmy umówieni też na to, że jedną z naszych randek spędzimy w wesołym miasteczku! - Ucieszył się, ale zaraz co innego przyszło mu do głowy.
- Twój brat nie będzie miał nic przeciwko temu, że spotykasz się z jakimś chłopakiem? Albo ktoś inny nie będzie Ci robił wymówek, szczególnie jak się dowie, że to ze mną spędzasz czas?
Powrót do góry Go down
Hide

Hide


Liczba postów : 72
Join date : 11/01/2014

Victoria Park Empty
PisanieTemat: Re: Victoria Park   Victoria Park EmptySob Lut 01, 2014 6:44 pm

- W końcu ma na nazwisko Star, prawda? Czyli Gwiazda. Co idealnie pasuje do niego, nadęta gwiazdka - prychnął lekko, ale zaraz mu przeszło to poirytowanie. Nie umiał być długo zły, zwłaszcza o takie drobnostki. Poza tym złość w niczym nie pomoże, a tylko psuje humor, więc nie warto tracić nerwów na coś takiego.
- A wiesz, to jest genialny pomysł. Może jak mu powiem, że z kimś się spotykam to da mi spokój. Choć nie jestem pewien czy on to uszanuje, ale najwyżej poskarżę Ci się jakby co. Jestem ciekaw jak zareaguje, że kolega przywłaszczył sobie kota - uśmiechnął się trochę łobuzersko, myśląc o tym. Tak, to dopiero będzie zabawa powiedzieć Vincentowi, że nie może go już głaskać i częstować mlekiem, męczyć go tym bardziej nie będzie mógł. Bo Skorpion na pewno wstawi się za nim. Będzie tym kimś na kim Hide będzie mógł polegać, tak jak wcześniej rozmawiali.
- Mój brat na pewno nie, sam ogląda się za chłopakami. Choć nie wiem czy też nie będzie się czepiał tego, że byłeś kiedyś łobuzem. Mam nadzieję, że nie będzie nadopiekuńczy w tej kwestii, tak jak do słodyczy - odparł spokojnie, myśląc co Noah mógłby powiedzieć na to, ale nic nie przychodziło mu do głowy.
- A jak rodzice będą coś marudzić to powiem im, że mogą podziękować mojej siostrze za to - dodał ze śmiechem.
Powrót do góry Go down
Skorpion
Postać zawieszona
Skorpion


Liczba postów : 496
Join date : 13/01/2014

Victoria Park Empty
PisanieTemat: Re: Victoria Park   Victoria Park EmptySob Lut 01, 2014 7:19 pm

- Powiedz mu to, że teraz jesteś tylko i wyłącznie moim Kociakiem. Zobaczymy jaka będzie jego reakcja! - Powiedział rozbawiony zastanawiając się co ciekawego z tego wyniknie. I troszkę mocniej przytulił Hidzię. Wątpił, żeby musiał małego przed Vincem bronić, ale gdyby ten mały Kociak miał jakieś z kimś problemy, to może liczyć na to, że Skorpion zareaguje.
- W takim razie mam nadzieję, że Twój brat, jak już się dowie, że Cię molestuję, nie będzie bardzo marudził. Ani, że nie będzie krzyczał jak kiedyś zobaczy, że Cię zaciągam do łazienki, żeby wykorzystać na wszelkie sposoby, czy usłyszy jak z niej jęczysz! - Powiedział z nutką żartobliwej złośliwości w głosie i wsuwając dłoń pod kurtkę Kociaka, przejechał palcami po jego boku, żeby go połaskotać. Gorzej pewnie będzie z rodzicami, ale mówi się trudno. Skorpion miał tylko jedną osobę, która mogłaby mieć coś do powiedzenia w tej materii, czyli ojca, ale ich relacje były takie, że to nie miało żadnego znaczenia.
- Co Ci ta Twoja siostra takiego zrobiła, że mówisz, iż jest nieznośna i że mogą jej podziękować za to, że pociągają Cię tacy niegrzeczni "faceci" jak ja? - Ciekawość, która w nim narastała już od dłuższego czasu w końcu zwyciężyła i kazała zadać to pytanie. Skorpion bardziej interesował się tą siostrą, niż bratem Hidzi, bo najwyraźniej to ona miała z Kociakiem większy kontakt i bardziej na niego wpłynęła.
Powrót do góry Go down
Hide

Hide


Liczba postów : 72
Join date : 11/01/2014

Victoria Park Empty
PisanieTemat: Re: Victoria Park   Victoria Park EmptyNie Lut 02, 2014 1:19 am

- Wiesz, podejrzewam, że nie będzie chciał mi uwierzyć. Zwłaszcza jeśli znał Cię za czasów kiedy byłeś łobuzem, ale wtedy Ty potwierdzisz moje słowa, prawda? - zapytał wesoło chłopaka. Był pewien, że Vincent nie będzie chciał mu uwierzyć, a co dopiero posłuchać się go. Wtedy Michael wyraźnie mu powie, że ma go nie dotykać.
Spalił buraka na kolejne słowa Skorpiona, nie lubił aż takiej bezpośredności, a Michael łamał wszelkie granice tym co mówił. Dobrze, że Hide stał tyłem do niego oparty o jego ciało to chociaż nie mógł zobaczyć jego czerwonej twarzy. Chyba wolałby gdyby Noah nie wiedział o takich rzeczach, zdecydowanie lepiej nie. Zaraz odsunął się lekko w bok czując dłoń kolegi pod kurtką, uśmiechnął się czując lekkie łaskotki.
- Nie lubię o tym mówić - burknął spuszczając wzrok w dół na ziemię i wpatrując się w tą odrobinę śniegu, która tam leżała. Po chwili jednak westchnął i oparł swoje ręce na rękach drugiego chłopaka.
- Mówiłem Ci, że długo wyglądaliśmy niemal identycznie, prawda? Mając dziesięć lat zaczęła pobierać lekcje karate. No i wykorzystując swoją przewagę zmuszał mnie do... Do zakładania jej ciuchów - i znowu burak na twarzy. Nienawidził tamtego okresu, najchętniej by go wyrzucił z głowy, zapomniałby o nim.
- Dlatego choćby nie wiem co nie zakocham się w dziewczynie, nie ma mowy. Wolę chłopaków - dodał jeszcze po kilku sekundach ciszy. Spojrzał na jeziorko i dookoła na park, zaczynało się ściemniać i niedługo pewnie będą musieli wracać do akademika, wolał nie chodzić na dworze po ciemku. Poza tym nie ma co się włóczyć nie wiadomo, do której godziny.
Powrót do góry Go down
Skorpion
Postać zawieszona
Skorpion


Liczba postów : 496
Join date : 13/01/2014

Victoria Park Empty
PisanieTemat: Re: Victoria Park   Victoria Park EmptyPon Lut 03, 2014 2:07 pm

- Oczywiście, że je potwierdzę Kociaku! - Zapewnił chłopaka od razu. I faktycznie dobrze, że Hide stał tyłem do Skorpiona, bo nie wiadomo, czy ten by się opanował, jakby zobaczył jego uroczo zawstydzoną twarzyczkę. Zapewne od razu, śmiejąc się, zacząłby chłopaka całować.
Za to bardzo duży problem miał, gdy się dowiedział co siostra Kociaka robiła i czemu uważa ją za okropną. Udało mu się powstrzymać wybuch śmiechu, ale i tak widać było po nim wesołość, gdy obrócił Hidzię do siebie i lekko odsuwając, przesunął spojrzeniem po nim.
- I pewnie po tym co siostra robiła, to masz dość zakładania damskich ciuchów? - Spytał siląc się na powagę i zaraz dodał z udawanym smutkiem.
- W sumie to szkoda, bo ślicznie byś wyglądał w białych pończoszkach i krótkiej spódniczce. - Po czym nagle przytulił chłopaka do siebie, ucałował w oba policzki i zapewnił szybko.
- Jak Twoja siostra się kiedyś pojawi i ona, albo ktokolwiek inny będą chcieli, żebyś założył, czy zrobił coś, czego naprawdę nie chcesz i nie lubisz, to będę Cię przed nimi bronił! Zamknę Twoją siostrę w szafie, żeby Ci nie dokuczała! - Ależ miał ochotę nachylić się i pocałować te śliczne usteczka. Ależ go kusiło... Już prawie, już zaczął się kierować w ich stronę, ale szybko rozejrzał się i zmienił temat na wszelki wypadek.
- Szkoda, że jest tak mało śniegu, bo byśmy mogli razem olbrzymiego bałwana ulepić! To by było fajne!
Powrót do góry Go down
Hide

Hide


Liczba postów : 72
Join date : 11/01/2014

Victoria Park Empty
PisanieTemat: Re: Victoria Park   Victoria Park EmptyPon Lut 03, 2014 3:24 pm

Ucieszył się na te słowa Michaela i uśmiechnął się, oczywiście chłopak nie mógł tego zobaczyć skoro Hide stał plecami do niego. Coraz bardziej podobało mu się zachowanie Skorpiona, był naprawdę miły choć podobno kiedyś był łobuzem.
Kiedy kolega obrócił go przodem do siebie uniósł głowę do góry by spojrzeć na niego, na pierwsze słowa pokiwał głową twierdząco. Nienawidził kobiecych ciuchów i nigdy w życiu już ich nie założy z własnej woli, a i nie da się nikomu namówić na to.
- Wcale bym nie wyglądał ślicznie, spódniczki są dla dziewczyn, a ja jestem chłopakiem - odparł naburmuszonym tonem. Nie, nie spodobało mu się to stwierdzenie Michaela. Jak on w ogóle mógł pomyśleć coś takiego, jest chłopakiem i będzie się ubierał jak chłopak. Koniec i kropka. A, że niektórzy chłopacy lubią się ubierać w spódniczki to już ich sprawa, niech sobie robią co chcą, ale niech go nie mieszają do tego. Zmrużył lekko oczy gdy Skorpion go pocałował w policzki.
- Raczej się tu nie zjawi, to szkoła dla facetów i wyraźnie powiedziałem, że nie chcę jej odwiedzin. Wystarczy jak się z nią widzę w święta czy wakacje, kiedy wracam do domu - odparł, już z uśmiechem na twarzy.
- Prawda, pogoda beznadziejna, ale to nic. W sumie i tak już robi się ciemno, więc źle by było robić bałwana. Wracamy powoli? Zanim dotrzemy do szkoły to już będzie całkiem ciemno - póki co nie ruszał się z miejsca, nie chciał do niczego zmuszać Michaela. Może on jednak woli jeszcze sobie trochę pochodzić zamiast spieszyć się z powrotem.
Powrót do góry Go down
Skorpion
Postać zawieszona
Skorpion


Liczba postów : 496
Join date : 13/01/2014

Victoria Park Empty
PisanieTemat: Re: Victoria Park   Victoria Park EmptyWto Lut 04, 2014 8:51 pm

- Jesteś chłopakiem, ale i tak we wszystkim byś ślicznie wyglądał. - Odpowiedział uśmiechając się ciepło do chłopaka. Skorpion zastanawiał się, czy kiedyś, przy odpowiedniej perswazji, nie dałoby się jednak namówić tego Kociaka na taki strój. Wyglądałby w nim niezwykle pociągająco. Ale dopiero będzie próbował jeśli do czegoś między nimi dojdzie, bo raczej nie miałby siły się powstrzymać.
- I możemy wracać. - Znów wziął dłoń Hidzi w swoją, splótł ich palce ze sobą i powoli zaczął się kierować w stronę akademika. Przez moment poczuł coś na kształt rozczarowania, gdy uświadomił sobie, że przecież ten chłopak ma rodzinę, do której będzie na wakacje, ferie i święta jechał. A to będzie oznaczało przerwy w kontaktach z nim, co wyjątkowo nie podobało się Skorpionowi a fakt, że mu się to nie podoba, zaskakiwał go.
Chwilę czasu zajęło im dojście do akademika, Michael, jako gentleman odprowadził swą randkę pod drzwi pokoju i pogładził lekko dzieciaka po włosach.
- Dziękuję Ci za ten dzień. Fantastycznie spędziłem czas i mam nadzieję to powtórzyć. Oczywiście czekam aż wpadniesz, którego wieczora na ten obiecany horror! - Powiedział jeszcze i nachylił się, żeby pocałować czule policzek Kociaczka. Chwilę potem już go nie było.

[z/t]x2
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Victoria Park Empty
PisanieTemat: Re: Victoria Park   Victoria Park EmptyCzw Lut 13, 2014 6:26 pm

Szedł szybko, ciągnąc Vincenta za rękę. Chciał, aby ten odespał w parku i jeszcze trochę przed snem się rozgrzał. Wymijał ludzi, szczerząc się do siebie i czasami odwracał się, sprawdzając jak tam Star. Niektórzy patrzyli na niego jak na wariata, którym zresztą był. Inni z obrzydzeniem, widząc ten jego jakże „pedalski” gest względem Centa. On jednak nie zwracał uwagi, unosząc głowę i śmiejąc się prosto w twarz tym „normalnym”. Gdy musiał przeciskać się przez większy tłum, zaczynał rozpychać się łokciami, aby stworzyć odpowiednią drogę dla długowłosego.
Kto by pomyślał, że o tej porze będzie łaziło tylu ludzi — syknął, czekając przy pasach aż światło się zmieni. Następnie zaczął iść przed siebie szybko.
Zaciągnął się świeżym powietrzem, gdy już stali na którejś z uliczek w parku. Obrócił się, rozkładając ręce, a następnie zaciągnął Centa na jakąś ławkę. Cóż, może poduszką najwygodniejszą to on nie będzie (ze względu na niezbyt rozbudowaną tkankę tłuszczową), ale to zawsze coś. Energia go roznosiła, najchętniej by zaczął biegać po tym parku. Matko, jak on dawno tego nie robił, jeszcze trochę i będzie mógł choćby w nieznacznym stopniu zacząć uprawiać sport. Nigdy nie powróci jednak do tego co robił kiedyś, nawet po wyjściu z terapii. W końcu wtedy i tak za bardzo się przeciążał. Tylko tak bardzo mu brakowało ruchu i tej wolności, którą zdobywał. Odchylił głowę, rozkładając znowu ręce i obejmując Centa ramieniem.
Właściwie to nie przesadzaj z tym, że nawet kołysanka mogłaby przypominać marsz pogrzebowy. To, że głównie jestem smutasem nie oznacza, że nie potrafię śpiewać weselej — mruknął, wpatrując się w niego. Inną sprawą jest to, że ze znajomością weselszych utworów u mnie gorzej.
No i jak on wytrzyma przez te piętnaście minut. Jego tutaj energia rozsadza, a ci każą mu siedzieć bez ruchu, aby ten się nie wybudził. Ale czego się nie robi dla ex. No i co on zrobi, gdy ten będzie spał. Nie ma żadnego zajęcia, cholera. Podrapał go po plecach i uśmiechnął się do niego delikatnie, później patrząc jak ktoś przebiega niedaleko nich.
To jak, idziesz spać, Czarusiu? — Spojrzał na niego rozbawiony i pogładził go oszczędnie po głowie.
„Strzelił” palcami, łącząc je i prostując ręce przed sobą. Poklepał się po udzie, dając znak, że ten spokojnie może się kłaść. Wcześniej jednak zasunął kurtkę, w końcu nie było zbyt ciepło. Popatrzy na ludzi, którzy co jakiś czas będą się przemieszczali obok nich. Albo na wytwory swojej chorej głowy. Albo zacznie myśleć o wszystkim i o niczym. Cokolwiek. Zaczął coś nucić pod nosem, przyglądając się Panterze. Dzikość i nieprzystępność... Gracja oraz tajemniczość. Tak mu się zawsze kojarzyły te zwierzęta.
Powrót do góry Go down
Vincent

Vincent


Liczba postów : 735
Join date : 11/01/2014
Skąd : Ameryka, Los Angeles

Victoria Park Empty
PisanieTemat: Re: Victoria Park   Victoria Park EmptyCzw Lut 13, 2014 7:32 pm

Już nawet nie pytał Natha po co ten pośpiech. W stanie, jaki sam był na pewno kłótnia z brunetem trwałaby nieskończoność, bowiem zdążył przekonać się, że nastolatek ulega tylko despotycznemu głosowi, na którego nie potrafił teraz się zdobyć. Przewrócił oczami na te wszystkie minki Roswella, który strzelał do innych. Kiedyś z pewnością dostanie za to w pysk, a jak nie, Vincent sam się o to postara, chociażby dla znalezienia sobie rozrywki. Taak, kiedyś nawet takie coś skończyłoby się seksem, a teraz? Teraz ni cholery nie wiedział, chociaż samo wspomnienie przyprawiał go o dreszczyk ekscytacji.
- Zawsze chodzi. To naprawdę urocze, że każdy patrzy na drugiego z wyższością lub nader wielką pokorą, a przecież jak wejdziesz na dach, oni wszyscy wyglądają jak nic nie warte mrówki. Ciekawe, czy Bóg też tak na nas patrzy... -  zaczął filozofować, chociaż było to raczej mruczenie pod nosem, więc Nath mógł wyłapać tylko kilka słówek z monologu Vincenta.
W końcu każdy wie, że niebo jest u góry, a piekło na dole. Nie, żeby Star w to wierzył. Szczerze, wyśmiewał te wszystkie religijne osoby. Bóg jest martwy i taka była prawda, według Panicza Stara.
Przewrócił oczami, słysząc kolejne słowa.
- Jeśli śpiewasz z serca, pokazujesz swoją duszę... Więc owszem, w twoim wykonaniu będzie to marsz pogrzebowy. Lubię je. - stwierdził krótko.
Pewnie dlatego sam nie ma popowej płyty, tylko ostrzejszego rocka. Zamruczał nisko i gardłowo, czując tę pieszczotę. Och, jak on ją czasem lubił...  A potem spojrzał na niego, unosząc brewkę:
- Czaruś? - szybkie spojrzenie na klepanie udek, a potem na zasuwaną kurtkę... - Przemyślałem to. Zdrzemnę się tak.
Rozpiął mu powoli kurtkę, nawet nie patrząc mu w oczy. Przesunął krótko dłonią po jego klatce piersiowej, po czym po prostu go objął. Tyłek wsunął na uda Natha (bo przecież nie mógł mu zamarznąć od lodowatej ławki!) i przyległ ściśle do ciała. Sam - jak zwykle - musiał dobrze wyglądać, a nie dbać o zdrowie, więc miał na sobie tylko cienkie, ale ładnie wyglądające ciuchy. Czyli było mu w chuj zimno.
- Zasuń kurtkę. - rozkazał krótko, chociaż był to raczej cichy, senny pomruk. Przycisnął nos do jego szyi, a ten mógł poczuć, jak szybko oddech Bożyszcza staje się  unormowany, a sam Vincent zastygł w bezruchu, zasypiając.
Gęsia skóra pojawiła się na szyi Roswella wraz z ciepłym oddechem Stara.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Victoria Park Empty
PisanieTemat: Re: Victoria Park   Victoria Park EmptyCzw Lut 13, 2014 10:51 pm

Dostanie, nie dostanie... Bywa. Czasami wraca się z obitą twarzą, czasami samemu komuś się ją obija. A to, że takie minki robił, co innym mogło się nie podobać... Nie jego sprawa, że kogoś to irytuje. Chyba, że ta osoba jest mu bliższa jeśli chodzi o relacje. A co do kłótni, to może by seksem się kończyła, gdyby nie zapanowali nad sobą. Ale przecież musieli, czyż nie? Próbował wyłapać jakieś konkretniejsze słowa z wypowiedzi Stara, lecz niewiele zrozumiał. Trudno, może to nie miało dotrzeć do jego uszu. Kiwnął głową, gdy usłyszał o śpiewaniu od serca i na chwilę skupił na tym swoje myśli. Obecnie chciał krzyczeć. I tańczyć. I weselić się, prowokować. Być „sobą”. Tylko co to oznacza w jego przypadku...
Często jest to bardzo trudne, prawda? — mruknął, wpatrując się w niego ciekawsko.
Czasami sam coś naskrobał w zeszycie, ale czuł że nie potrafi tak doskonale oddać poprzez słowa to co czuje. Dlatego głównie skupiał się na rysowaniu. W tem sposób potrafił przelać emocje na kartkę, swój stan. To co widzi przed sobą. Podrapał go jeszcze po karku i wyszczerzył się.
Bo jesteś czarujący. To będziesz Czarusiem. — Parsknął śmiechem, gładząc go dalej po karku. Czasami jego logika była... Dziecinna. Zupełnie.
Kiwnął głową i pozwolił mu na rozsuwanie kurtki, przy czym spojrzał na jego ręce. Czuł się dziwnie w tej chwili, to wydawało mu się takie... Intymne. Ale to było najprawdopodobniej tylko jego zdanie, ww końcu brakowało mu od dawna partnera. A Star potrafił na swoje nieszczęście niektórymi gestami wprowadzić kogoś w stan „hipnozy”. Chyba nieważne czego by nie robił, często dla Natha będzie się za tym kryła seksualność. Wzdyrgnął się natychmiastowo, gdy poczuł dłoń na klatce piersiowej. Mruknął, gdy ten wsunął się na jego uda i przytulił go mocno, starając się go ogrzewać. Zasunął kurtkę zgodnie z rozkazem na tyle, na ile była możliwość. Znowu drgnął, czując dotyk na szyi. Jego nos. Pogładził go po głowie czule.
Śpij spokojnie. Teraz jesteś bezpieczny — wyszeptał bardzo cicho, tuląc go do siebie mocno, apd też i tak, aby go nie wybudzić. Nie chciał tego.
Zaciągnął się zapachem jego włosów i sam przymknął oczy, pozostając jednak czujnym. Nie miał zamiaru teraz spać, musiał pilnować Stara. Opiekować się nim w tej chwili, przynajmniek tak sam sądził. Zastanawiało go co by pomyślał Keith, gdyby ich tak zobaczył. Odpędził jednak szybko te myśli i pogładził Vinca po plecach. Było mu dziwnie, ale i przyjemnie przez tą bliskość. Rozwarł powoli powieki i zaczął patrzeć na mijająch ich ludzi. Ciekawe co teraz sobie myśleli o nich. Nie, żeby to go obecnie bardzo interesowało. Były dla niego ważniejsze sprawy. Ale to było zastanawiające. Przynajmniej dla niego. Nie skupiał się na tym zbytnio, ogrzewał Stara swoim ciałem, przyciskając go mocno do siebie. Nie mógł pozwolić na to, aby tem zamarzł mu tu czy coś. Ziewnął zaraz i spojrzał w niebo. Musiał się czymś zająć, nawet jeśli to miało być obserwowanie nocnego nieba.
Powrót do góry Go down
Vincent

Vincent


Liczba postów : 735
Join date : 11/01/2014
Skąd : Ameryka, Los Angeles

Victoria Park Empty
PisanieTemat: Re: Victoria Park   Victoria Park EmptyPią Lut 14, 2014 10:00 am

Specjalnie dla ciebie walnąłem piękne lanie wody, od początku do końca! <3

- Dla mnie nie jest to trudne. Przeszedłem już liczne "szkolenia" lub "kursy", zależnie od punktu widzenia. Poza tym, moja empatia zaczyna się i kończy tylko na muzyce. - wyjaśnił uprzejmie Nathowi.
Przecież to było wiadome, że nieważne, jaki kto miałby talent, był tylko nieoszlifowanym diamentem. A podobno te "lekcje" mają zrobić z niego ładny, błyszczący kamyczek. Parsknął pod nosem, rozbawiony, gdy usłyszał następne słowa. "Czaruś" od "czarujący". Jakie to było urocze. A nawet się taki nie starał się być (przynajmniej nie aktualnie), więc Nath ma dziwny gust, albo po prostu sam siebie nie doceniał. Zresztą, Vincent uwielbiał, gdy się na niego patrzy, pożąda się  go, wręcz pożera wzrokiem. Przecież dopiero wtedy było to NAPRAWDĘ jego gra, prawda? Jednak w tej chwili nie myślał nawet wydzielać feromonów, po prostu bezczelnie kradnąc ciepło, które zdążyło wyprodukować ciało jego osobistego krzesła.
Nie dotarły do niego słowa Natha, bo już był w swoim świecie... Ale przecież to było oczywiste. Długowłosy był - mimo wszystko - cholernie nieufnym, a przy tym czujnym osobnikiem z natury, więc tylko kilka osób miało prawo  ujrzeć takiego Vincenta; wtulającego się w ciało, z mięśniami twarzy zupełnie rozluźnionymi, bez żadnego kpienia, czy pogardy na wszystko dookoła... A z masy znajomych miał tylko dwie takie osoby: Keitha i Natha. Ewentualnie Arielka, bo przecież było widać na pierwszy rzut oka, że to licho nic mu nie zrobi.
A Keith i Vincent byli o siebie zazdrośni niemal tak samo, więc zapewne widząc Marshalla w takiej sytuacji... Pewnie nieźle by go opierdolił. Jednak Star nie czuł się źle jako hipokryta - z Nathem, to było zwykle przywiązanie, a nie jakieś namiętnie uczucia, a przynajmniej tak sądził. Jego chłopak był bardziej uczuciową osobą, to nie ulegało wątpliwości. Zresztą, czy to coś nowego?
Jak dotąd napięte mięśnie na ciele Vincenta rozluźniły się, a sam pozornie dawał wrażenie zupełnie bezbronnej, uroczej... Księżniczki? To się nazywa "zrzucenie ciężaru rzeczywistości". W pewnym momencie wbił paznokcie w plecy Natha, dość konkretnie jak na śniącego, a potem cały się spiął... By po chwili znowu się rozluźnić z pomrukiem, tylko bardziej napierając na to chude ciałko.
Miał również nadzieję, że Roswell wyłapał z wypowiedzi to, że miał go obudzić za piętnaście minut.


Ostatnio zmieniony przez Vincent dnia Nie Lut 23, 2014 5:25 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Victoria Park Empty
PisanieTemat: Re: Victoria Park   Victoria Park EmptyPią Lut 14, 2014 6:24 pm

Uśmiechnął się do siebie. To była jego rąbnięta logika, co się dziwić. Pożądanie... Nadal pragnął Vincenta, ale teraz mógł patrzeć na niego tylko jak reszta fanów. Nie przejmował się tym jednak, bowiem dokonał wyboru. Oddawał mu ciepło, wtulając go w siebie i żałując trochę, że nie wziął dodatkowo bluzy. Było trochę chłodnawo, ale zdołał się już przyzwyczaić, to był po prostu kolejny pobyt poza domem, jeden z wielu w jego życiu. Uwielbiał się włóczyć wieczorami. Spojrzał na kolejną osobę, która tylko przez chwilę się im przyglądała. Odprowadził ją wzrokiem, aby potem pogładził Stara po karku. Ledwie wyczuwalnie, aby ten się nie wybudził ze snu. Czasami jego wzrok chłopaka wędrował ku górze, a potem znowu zawieszał go na Gwieździe. Przesuwał palcami po jego karku, a następnie gładził go po głowie. Lubił patrzeć na śniących ludzi, którzy byli wtedy niewinni. Chociaż nie każdy.
Czując wbijające się paznokcie, spiął się momentalnie i zacisnął szczękę. Kocur, przemknęło mu przez myśl i pogładził ponownie Stara po plecach. Przymknął znowu oczy, odprężając się samemu. Było mu dość przyjemnie, brakowało mu tego, ale nie przyzwyczajał się. To wszystko miało bowiem się zakończyć za kilkanaście minut, gdy będzie musiał wybudzić długowłosego. Więc musiał „zebrać” jak najwięcej. Kolejna osoba zatrzymała się na dłużej i podeszła do ich ławki. Roswell spojrzał na nią nieufnie i zmarszczył brwi. Wyłapał ciche słowa, które były kierowane do niego i pokręcił głową. Pogładził następnie Panterę po plecach i zaciągnął się ponownie jego zapachem. Brakowało. Szkoda tylko, że znowu zaczynało go nosić i miał ochotę pobiec przed siebie. Potrzebował towarzystwa. Potrzebował ruchu. Potrzebował... Wolności.
Dostał się do kieszeni, w której krył się telefon i wyciągnął go,sprawdzając godzinę. Pora na wybudzenie Stara. Zbliżył usta do ucha Stara, uśmiechając się do siebie szeroko, a następnie musnął je wargami.
Pora wstawać — wymruczał mu do ucha, gładząc go po głowie.
Oczywiście było mu żal rozbudzać chłopaka, lecz taka była jego rola. Miał mu zapewnić ciepło, a następnie go obudzić o odpowiedniej godzinie. Rozsunął kurtkę, aby ten się wydostał i mruknął cicho. Szarpnął nim jeszcze, aby się upewnić, że ten się obudził.
Jak tam? — zapytał, przeciągając się. Trochę już się zastał, dlatego miał nadzieję, że zaraz będzie mógł się ruszyć i ruszyć przed siebie. Na podbój miasta.
Na samą myśl o podbijaniu Londynu, wyszczerzył się, Czekał teraz cierpliwie na to co ten powie i kiedy go „spławi” bądź opuści.
Powrót do góry Go down
Vincent

Vincent


Liczba postów : 735
Join date : 11/01/2014
Skąd : Ameryka, Los Angeles

Victoria Park Empty
PisanieTemat: Re: Victoria Park   Victoria Park EmptySob Lut 15, 2014 10:23 am

Mruczał cicho, nieświadomie, gdy tylko czuł pieszczoty serwowane przez Natha. Co jak co, lubił je, ale gdy robiły to osoby, którym ufał. A paradoksalnie, jakby był w związku z Roswellem zdecydowanie byłby bardziej ostrożny, bo wiedział, że ten mógłby go obmacać zawsze i wszędzie. A tak... to tylko przyjmował każdy lekki dotyk z odgłosem aprobaty. Zmarszczył śmiesznie nos, gdy tylko poczuł wargi na swoim uchu, mrucząc coś pod nosem. Chwilę zajęło mu rozchylenie powiek, a potem poukładanie sobie w głowie co i jak, w końcu odkleił się od Natha, zasuwając mu powolnym, niezbyt przytomnym ruchem kurtkę. A potem szarpnęli go, i aż zasyczał, gdy zakręciło mu się w głowie. Momentalnie zrobiło mu się niedobrze. Za to stał się na tyle przytomny, żeby zmierzyć swoje krzesło morderczym spojrzeniem.
- Chyba już dawno nikt ci porządnie nie przywalił. - mruknął pod nosem. I tak teraz nie miał mięśni, a watę cukrową, więc niemej groźby nie spełni.
Ziewnął jeszcze i zsunął się z Natha, stając na miękkich nogach. Wyciągnął telefon z płaszcza, coby obadać godzinę. Miał jeszcze piętnaście minut, a dziesięć na dojście. Dobrze.
Przeciągnął się (aż coś mu strzyknęło w kręgosłupie, skrzywił się) i spojrzał na Roswella spod rzęs.
- Cholera, nie chceeee miii sięęę taaam iiiiśććć! - przybrał głosik rozkapryszonego dziecka i siąknął nosem.
Naprawdę mu się cholernie nie chciało, ale musiał. Przecież inaczej nie mógłby sobie pozwolić na takie luksusy co ma teraz, bo nie miał zamiaru prosić o pieniądze rodziny. Przez "rodzinę" matkę na myśli mamę, bo starszy to już w ogóle odpadał.
Spojrzał uważniej na Natha i złapał go za ramiona. Przybliżył się do niego z czarującym uśmiechem, jednak nie zbliżając swojej twarzy do jego.
- Jak chcesz, możemy umówić się na sobotę, dzień po walentynkach. Coby nie było ci smutno, mój singlu. - zaproponował wesoło, już wiedząc, że porcja czułości, którą będzie musiał dać Keithowi do przerośnie i będzie chciał się wyrwać. - W zamian będę chciał od ciebie czekoladki, co ty na to? - puścił do niego oczko, w końcu go puszczając.
Teraz, gdy już ogrzał się o ciało Natha, sam delikatny podmuch wiatru przyprawiał go o gęsią skórę. Potarł krótko swoje ramiona dłońmi, co rusz zerkając na zegarek. Nie mógł się spóźnić!
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Victoria Park Empty
PisanieTemat: Re: Victoria Park   Victoria Park EmptySob Lut 15, 2014 1:44 pm

Tak, to był Nath. I rzeczywiście mógłby go obmacać zawsze i wszędzie, w szczelności przy takim humorku. I pieprzyć się z nim wszędzie, ale to już inna bajka. Uśmiechał się do siebie, urzeczony tymi pomrukami. Gdy usłyszał, gdy ten coś mruknął, uśmiechnął się i rozłożył ręce, uśmiechając się niewinnie.
Racja. Unikam kłopotów jak mogę.
Chociaż jego zachowanie świadczyło o czymś innym, jakby chciał przyciągnąć do siebie problemy, aby mieć rozrywkę. Nudziło mu się niebywale. Pokręcił głową z politowaniem i wstał z ławki, aby potem się przeciągnąć i podskoczyć parokrotnie. Miał ochotę go poklepać po tyłku, ale ograniczył się pleców.
Ale musisz, Gwiazdeczko — wymruczał mu do ucha, gładząc go po plecach.
Przestąpił z nogi na nogę i czekał. Nuda, nuda, nuda. Rozsadza go. To wszystko było takie piękne. Cudne, wspaniałe, ekscytujące. Podbój, szaleństwo, mania, choroba, jazda jak na narkotykach. Tylko czekać, aż depresja kopnie go w dupę. Nie przejmował się tym zbytnio, przynajmniej nie teraz. Zejście było dalekim, zamglonym obrazem. Teraz była jazda, było to uczucie, które się rozlewa i daje ci takiego kopa. Ekscytacja połączona z pożądaniem. Stop, następny akt.
Jasne! Wyrwiemy się gdzieś. I jakie smutno, jakie smutno. Jest w porządku — wykrzyczał i objął go ramieniem. — Jasne, będzie miał swoją ukochaną czekoladę. Dawno nie jadłem właściwie. I nie piłem. Trzeba nadrobić. Dobra, nie trzymam cię, idziemy. Ty w swoja stronę, ja w swoją. To... Do zobaczenia w sobotę — wymruczał i zaczął iść przed siebie. Zaraz odwrócił się jednak na pięcie i wrócił do niego. — A zresztą, odprowadzę cię, a potem gdzieś wyskoczę. Idziemy! — krzyknął i pociągnął go za ramię.
A potem szedł z nim, dość szybko. Jak zwykle. Dobra, stop. Koniec. To kiedyś się skończy... Prawda?

[z/t x2]
Powrót do góry Go down
Louis

Louis


Liczba postów : 17
Join date : 12/01/2014

Victoria Park Empty
PisanieTemat: Re: Victoria Park   Victoria Park EmptyNie Lut 23, 2014 8:14 pm

Wszystko miało pójść całkiem sprawnie. Specjalnie dodał pół godziny czasu wolnego do planu, by jakby coś się stało, zdążyć na autobus. Z początku szło wszystko idealnie, jak na jakiejś głupiej mandze dla nastolatek. Nie przejmował się z początku tym spotkaniem… tak bardzo jak teoretycznie powinien. Nie to, żeby mu się wypady do klubów zdarzały często, brak pamięci po alkoholu i tajemniczy numer po takiej nocce zapisany w telefonie, ale... jak na siebie to był bardzo spokojny.
Lekki stres zaczął się pojawiać dopiero wtedy, kiedy zobaczył, że na słodziuchne muffinki, jakie chciał upiec (pierwsze wrażenie jest ważne, a chyba każdy normalny lubi słodycze, nie?) brakuje jednego ważne składnika. Samo oblecenie do sklepu zajęło mu dziesięć minut z dodatkowych trzydziestu. Już źle, ale.. miał jeszcze dużo czasu, a specjalnym pechowcem nie jest. Nigdy nie był. To jedynie wina tych lekko trzęsących się rąk.
Kolejną rzeczą, jaka niestety mu się przydarzyła, było lekkie przypalenie babeczek. Oczywiście drugą turę (ciasta jak zawsze wyszło za dużo) dokładniej przypilnował i wyszły genialnie.  Jedynie muffiny przyozdobił tak na szybko, po czym, zaczął szukać pudełka, do którego mógłby spakować słodycze… tego też nie było. Na szukaniu durnego opakowania zeszło mu kolejne kilka minut.
Jeszcze trzeba było to wszystko sprzątnąć i już. Wydawało się być pięknie; wyrobił się w czasie, tylko wiecie - wena przy ozdabianiu go trochę poniosła i krem miał na podkoszulku... Ogółem pasowałoby wciąć prysznic, który się trochę przeciągnął.
W pośpiechu ubrał się, następnie wybiegł z akademika, kierując się na przystanek. Gdzieś w 1/3 drogi zauważył, że w torbie nie ma pudełka z babeczkami. Miał jeszcze troszkę czasu, to postanowił zawrócić.
Zdążył na autobus. Trochę zdyszany, ale jednak! I tylko dlatego, że ten przyjechał z opóźnieniem...
Co musiał znów nadganiać biegnąc w stronę miejsca spotkania.
Ale był na czas przy wejściu do parku – idealnie wręcz co do minuty. Uśmiechnął się tylko szerzej, ściskając mocniej w dłoni pasek od torby. Po chwili przeczesał włosy i rozejrzał się za tym kimś. Zostało tylko... czekać.
Powrót do góry Go down
Ryu

Ryu


Liczba postów : 10
Join date : 08/02/2014

Victoria Park Empty
PisanieTemat: Re: Victoria Park   Victoria Park EmptySro Lut 26, 2014 2:45 pm

Już po ostatniej wiadomości Ryu był bardzo spokojny i szczerze mówiąc w dniu wypadu nie spieszył się. Jako, że i tak był bardzo punktualnym człowiekiem, przygotowując się do wyjścia z mieszkania co chwilę zerkał na zegarek, chcąc się upewnić, że na pewno zdąży. Odkąd zobaczył pierwszy esemes od tego nieznanego numeru, zaczął się zastanawiać kim jest ten cały Louis. Nie uzyskał odpowiedzi na pytanie o jego wiek, wie jedynie to ile ma wzrostu i to, że jest blondynem. Naprawdę, mógłby napisać charakterystykę tej osoby z taką wiedzą.
Japończyk wspomniał, że ubierze się na biało, no cóż, w rzeczywistości to ‘prawie’ na biało. Koszulka, spodnie i buty takie były, ale płaszcz był jasnobeżowy, a szalik czarny. Ułatwieniem może być to, że ubranie wierzchnie będzie rozpięte, ot co. Kilkanaście minut przed umówioną godziną wsiadł w samochód i ruszył w kierunku parku. Jeżeli ten chłopak miał zamiar się spóźnić, to może od razu się pożegnać. Czarnowłosy strasznie nie lubił takich ludzi. Miał wrażenie, że oni wszystko olewają i na niczym im nie zależy. Jakby było inaczej to by byli punktualni. Dlatego też właśnie dzisiaj na miejscu był dokładnie o szesnastej, dokładnie o tej godzinie przekroczył wejście do parku. Od razu zaczął rozglądać się za młodym (tak przypuszczał) blondynem, który byłby od niego niższy. Albo mu się zdawało, albo postać podobna do tego opisu faktyczne śmignęła mu przed oczyma. Odruchowo zerknął na zegarek. Przystanął z boku, praktycznie zbytnio się nie wyróżniając, jednakże i tak nie było tu zbyt wielu ludzi.
Jego wzrok i tak przykuł tamten chłopak, tak, mowa o tym blondynie, wyglądał jakby na kogoś czekał. Bez wahania i nie zwlekając dłużej podszedł do niego, dość spokojnie i w razie pomyłki mogąc gładko wyjść z sytuacji. Kiedy był już dość blisko, puknął go palcem w ramię, chcąc zwrócić jego uwagę na sobie.
- Cześć, jestem Ryu. – przy tym krótkim przedstawieniu się, jego głos był jak zwykle głęboki i niski, ale słychać było też i spokój oraz.. pewnien chłód, którego raczej nigdy się nie pozbędzie. – Czekasz na kogoś? A może to właśnie na mnie? – zadając te pytania nie powstrzymał lekkiego uniesienia kącików ust w górę, naprawdę był to słaby gest, ale co na to poradzić, skoro on zawsze był taki?
Powrót do góry Go down
Louis

Louis


Liczba postów : 17
Join date : 12/01/2014

Victoria Park Empty
PisanieTemat: Re: Victoria Park   Victoria Park EmptyNie Mar 02, 2014 2:23 pm

Odwrócił się w stronę czarnowłosego z tym typowym dla niego, miłym uśmiechem.
- Cześć, Louis i.. no chyba to na pa.. no na ciebie czekam – powiedział to, może nawet i dosyć wesołym tonem. Tak, jakby w ogóle nie usłyszał zimnego tonu Ryu. W środku jednak odniósł wrażenie, że mężczyzna już spisał na straty to spotkanie i wcale nie był zadowolony z tego, że musiał przyjść do parku, jeszcze w taką pogodę.
Uśmiech jednak na twarzy został – dokładnie tak jak delikatne rumieńce, po wysiłku - ponieważ istniał jakiś tam malutki procent, że albo Ryu jest nieśmiały, albo po prostu nie lubi okazywać uczuć. Taa.. lepiej obstawiać coś milszego, niż zaufać pierwszemu wrażeniu. Zawsze to jakaś motywacja.
- Może się przejdziemy? – odwrócił spojrzenie od twarzy czarnowłosego. Może i by pasowało zacząć rozmowę jakoś bardziej sensownie, ale w głowie jakoś nie miał żadnego pomysłu, co by mógł powiedzieć. Niby babeczki mógłby zaproponować, jednak.. speszył się. Lepiej będzie jak najpierw wypada, czy on lubi słodycze.. Niby kto ich nie lubi, ale zdarzają się wyjątki. Dziwne wyjątki… i szkoda, by się muffinki zmarnowały. Da radę je komuś wciepnąć, bo zawsze są chętni, ale wiece, fajnie by było mieć takiego stałego klienta~
- Chyba się nie wyspałeś, co? – palnął pierwsze lepsze co mu przyszło do głowy. Jasne, że widział cienie pod jego oczami. Przy bladej cerze coś takiego było bardzo widoczne… Hehehe. Miło by było jakby nie mógł spać w nocy przez to spotkanie~ … Wiadomo, że to niemożliwe, ale taka myśl sama zawędrowała do głowy blondyna. - Czym się zajmujesz?
Zresztą Lous sam się wpakował w to spotkanie. Mógł po prostu usunąć numer Ryu z kontaktów i byłoby bez żadnego problemu, niepotrzebnego stresu czy innych negatywnych uczuć na jakie był teraz narażony… jaśniejszą stroną tego spotkania było to, że miał wymówkę by wypróbować nowy przepis.
Tak po chwili przemyśleń to już znalazł rozwiązanie zagadki czemu czarnowłosy był taki zimny! To wampir, o! Cera, cienie pod oczami i w ogóle taki wszechobecny chłód (ten lekki uśmieszek się nie liczy), tylko jakby jeszcze oczka zmieniły kolor…
Dobra, dobra. Wiadomo, że to człowiek, ale ubarwić rzeczywistość chyba można, nie?
Powrót do góry Go down
Louis

Louis


Liczba postów : 17
Join date : 12/01/2014

Victoria Park Empty
PisanieTemat: Re: Victoria Park   Victoria Park EmptyPon Kwi 21, 2014 12:00 pm

Jeszcze przez jakichś czas chodzili po parku, rozmawiając praktycznie... o niczym. Wszystkie tematy jakie udało się przywołać to były zwykłe głupoty i chyba tylko po to, by nie zaległa cisza. W końcu Louis się po pożegnał się z delikatnym uśmiechem, nie wspominając słowem o zrobionych przez siebie muffinkach, po dowiedzeniu się, że mężczyzna nie lubi słodyczy. Następnie chłopak po prostu się odwrócił i wyszedł z parku, nie chcąc zajmować mężczyźnie więcej czasu.

[z/t x2]
Powrót do góry Go down
Salem

Salem


Liczba postów : 67
Join date : 08/04/2014

Victoria Park Empty
PisanieTemat: Re: Victoria Park   Victoria Park EmptyPią Maj 09, 2014 9:38 pm

Kot uwielbiał spacery. Jeszcze bardziej kochał wieczorne biegi po parku. Zaczynali od rozciągania nóg pod blokiem, znaczy się Pan się rozciągał a Kot przyglądał temu grzecznie. Czasami trącał Pana nosem, otarł się o niego lub mruknął aby ponaglić całe to rozciąganie. Kiedy Pan był gotowy biegli do pobliskiego parku, biegali wśród drzew i krzaków, po alejkach a czasami wskakiwali na ławkę i przez nią też biegli - to akurat Kot, Pan nie chciał tego robić, uparciuch. Biegali długo, raz szybko a potem wolniej i znowu przyśpieszali. Pan zawsze biegał z takimi dziwnymi ustrojstwami w uszach i butelką wody w dłoni, czasami Kot też dostawał trochę wody ale pił ją tylko po to aby polizać Pana po ręku.
Bieganie z Panem było ulubioną zabawą dla Kota. Do domu wracali już truchcikiem, zawsze wcześniej posiedzieli sobie na ławce w parku i Pan odpoczywał a Kot mógł zdrzemnąć się z głową na kolanach Pana. Tego wieczora było trochę inaczej, Kot nastawił uszy niczym antenki i nasłuchiwał dziwnego bzyczącego dźwięku, którego nie znał. Szczeknął, naprężył się i zawarczał.
A tak... Kot to pies.
Salem pogłaskał swojego mieszańca kundla z husky i zaczął mówić do niego spokojnym głosem. Pies niestety nie przestawał ujadać i ciągnął za smycz aby pójść w głąb parku. Mężczyzna jak zawsze westchnął i uznał, że jak Kot chce pogonić wiewiórkę na drzewo to lepiej będzie, jeśli pójdzie z nim. Po tej pustej, psiej głowie wszystkiego można było się spodziewać.
- Weź się uspokój w końcu... - ciemnowłosy mruknął do zwierzaka ale ten dalej powarkiwał i chciał za wszelką cenę sprawdzić co się dzieje przy murku oddzielającym park od głównej ulicy. Po chwili Salem usłyszał charakterystyczne bzyczenie, które jego pies już wcześnie wyczuł. Był też zapach farby i już było wiadomo co się dzieje. Gdy podbiegł do wskazywanego przez psa miejsca zobaczył nastolatka malującego graffiti na murku.
Cholerny wandal, miał pecha - trafił akurat na bardzo złego Pana kuratora i jego bardzo złego psa. Bez skrupułów spuścił Kota ze smyczy aby nastraszyć gagatka. Kot zawsze w pierwszej chwili szczekał i prężył się jakby do skoku, trudno mu było wytłumaczyć, że nie jest kotem i nie może wskakiwać ludziom na ręce. Obcy tego nie wiedzieli a psisko potrafiło napędzić stracha, gdy tak szczerzyło się rządkiem ostrych i mocnych zębów. W dodatku nie lubił być głaskany, niczym jego koledzy, których tak podziwiał, sam decydował kto i kiedy go głaska.
- Chcesz coś jeszcze namalować? - kurator zadał pytanie dosyć wysokiemu i szczupłemu nastolatkowi, który zapragnął być muralowym Picasso. - Nie krępuj się, mój pies co najwyżej wygryzie ci dziurę w tyłku jak się do niego odwrócisz plecami.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Victoria Park Empty
PisanieTemat: Re: Victoria Park   Victoria Park Empty

Powrót do góry Go down
 
Victoria Park
Powrót do góry 
Strona 1 z 3Idź do strony : 1, 2, 3  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Yaoi Gakuen :: Londyn :: Tereny rekreacyjne :: ∎ Tereny zielone :: ∎ Pozostałe parki-
Skocz do: