IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Elysium

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Mikael

Mikael


Liczba postów : 46
Join date : 14/07/2014

Elysium Empty
PisanieTemat: Elysium   Elysium EmptyPon Lis 03, 2014 1:50 am

Modny, nowocześnie urządzony klub znajdujący się na najwyższym piętrze jednego z wieżowców w samym centrum miasta. Wstęp mają do niego jedynie te osoby, które pomyślnie przejdą ostrą selekcję; ponadto koszt wejścia to istny rozbój w biały dzień (podobnie jak ceny drinków), jednak prestiż i popularność Elysium są na tyle wysokie, że każdego wieczora przy wejściu ustawia się kolejka chętnych, gotowych wydać niemałą sumkę za możliwość zabawy w klubie. Starannie przemyślany wystrój, zmysłowa i odrobinę niepokojąca muzyka, przygaszone światła, a przede wszystkim świadomość przebywania wśród elity towarzyskiej Londynu - wszystko to czyni Elysium miejscem wyjątkowym.
Powrót do góry Go down
Alexis
Fotografia i grafika komputerowa
Alexis


Liczba postów : 324
Join date : 06/06/2014

Elysium Empty
PisanieTemat: Re: Elysium   Elysium EmptyPon Lis 03, 2014 1:59 am

Wpadł w kłopoty po same uszy. Wiedział to od samego początku, gdy tylko ją zobaczył. Sto siedemdziesiąt sześć centymetrów powabu i niecałe pięćdziesiąt kilo czystego seksapilu o jakże przewrotnym imieniu Lilly.
Wiedział, że nie powinien do niej zarywać.
Wiedział, że ma faceta.
Wiedział, że jest cholernie zazdrosny, przypakowany i ma mnóstwo kumpli.
Szkoda, że jego penis nie chciał tego przyjąć do wiadomości.
Swoją drogą, jaka normalna panna zgodziłaby się, żeby pukał ją taki paszczur, jakim był Roger, bramkarz w Seven Heaven?
Alexis dyskretnie obrócił głowę w bok, niby to patrząc na witrynę wystawy sklepowej. Tak jak się spodziewał: pięciu rosłych karków nadal za nim szło. Mimo że czwarty raz przemierzał tę samą trasę. Noż kurwa mać. Niezłe bagno. Czwarty raz próbował zadzwonić po wsparcie (Axel, chuju złamany, potrzebuję cię. A w zasadzie to twoich mięśni. Zadzwoń do mnie jak tylko to odsłuchasz.), ale jak to mawiają: nieszczęścia lubią chodzić stadami. Po co jego najlepszy kumpel miałby ten jeden raz odebrać telefon we właściwym czasie?
Nie zwalniając kroku wyciągnął z kieszeni zmięte opakowanie czerwonych Winstonów i mimowolnie się skrzywił. Gówniane szlugi, ale szlugi, a teraz zostały mu już tylko trzy. Nie będzie mógł się zatrzymać w kiosku, bo zaraz go obsiądą karki i pod pozorem przyjacielskiego gestu zwanego potocznie "siema, stary, kopę lat, dawaj grabę" zaprowadzą go w jakieś bardziej ustronne miejsce i tam porządnie sklepią. Alexis nie był naiwny. Do domu też nie mógł pójść, bo wtedy wiedzieliby, gdzie mieszka. Na razie, na szczęście, nie wiedzieli.
Zaciągnął się porządnie i przyspieszył.
Postanowił, że jak tylko skończy palić, od razu wejdzie do pierwszego lepszego lokalu i tam poczeka, aż ten złamas mieniący się jego przyjacielem raczy ruszyć dupsko. Miał tylko nadzieję, że Axel nie zapił. Pół biedy, jeśli teraz puka jakąś panienkę czy uroczego chłopaczka - skończy, to do niego zadzwoni, żeby wyskoczyli na drinka. Prawdopodobnie. Ale jeśli ma teraz kaca... Lexy zerknął na zegarek. Parę minut po ósmej. Zapowiadał się dłuuuugi wieczór.
Odruchowo wgniótł niedopałek w blachę mijanego kosza na śmieci i wykonał gwałtowny zwrot o dziewięćdziesiąt stopni, wpadając do środka jakiegoś budynku. Już na pierwszy rzut oka wyglądał luksusowo. Hmm, to by wyjaśniało, dlaczego nie kojarzę tej miejscówy, pomyślał mimowolnie. Pobieżnie rozejrzał się po wnętrzu, ale, Bogiem a prawdą, w tej chwili nie zawiesiłby wzroku nawet na stepującym słoniu. Zerknął nerwowo za siebie, ale nie widział, by pakerzy podążali za nim. Na razie okej.
Od razu wskoczył do windy. Nawet jeśli go zauważyli, nie będą przecież sprawdzali każdego piętra, nie?
Postanowił pojechać na samą górę. Utwierdziła go w tym postanowieniu przykuwająca spojrzenie karteczka z logo jakiegoś klubu, opisująca ostatnie piętro.
- Lepiej dla mnie. Przydałby mi się jakiś drink.
Przez selekcję przeszedł jak burza, nieco tylko psiocząc w myślach na cenę wejściówki, metodą starą jak świat: spojrzeniem typu z drogi plebsie, jestem VIP-em, a ty co się tak gapisz, dawaj ten bilet albo stracisz dzisiaj pracę. Nikt w kolejce nawet nie zdążył zaprotestować.
- Podwójną whisky z lodem - zakomunikował barmanowi, gdy już usadowił się w kącie sali. Plecami do ściany, by mieć widok na wchodzących gości.
Strasznie mu się chciało palić, ale coś mu podpowiadało, że tutaj raczej nie będzie mógł sobie na to pozwolić.
Powrót do góry Go down
Mikael

Mikael


Liczba postów : 46
Join date : 14/07/2014

Elysium Empty
PisanieTemat: Re: Elysium   Elysium EmptyPon Lis 03, 2014 2:29 pm

Dzień jak co dzień, a raczej - wieczór jak co wieczór. Mikael z uprzejmym, przyklejonym do twarzy uśmiechem witał stałych bywalców klubu, starannie unikając jednak ich wzroku - istniało spore prawdopodobieństwo, że wtedy zauważyliby, jak zimne i puste są jego oczy. Szczerze mówiąc, nie miał dzisiaj najmniejszej ochoty na przebywanie w towarzystwie. Najchętniej zaszyłby się w swoim wypełnionym książkami mieszkaniu, wpełzł pod kołdrę i wśród wyciszonego zgiełku wielkiego miasta słuchał przeszywającego głosu Beth Gibbons. Wandering stars, for whom it is reserved... Wtedy mógłby na chwilę zapomnieć o Ciemności, chociaż to przecież o niej, o tym wszechobecnym, pożerającym wszystko Mroku traktowała piosenka. The blackness of darkness forever... Jednak paradoksalnie słuchanie o swoich najskrytszych Lękach przynosiło mu ulgę. Poza tym mógł naćpać się psychotropami, zapić wszystko wódką i zapomnieć, nareszcie zapomnieć o bagnie, w którym nieustannie tkwił. O Jadenie. O ojcu.
O wszystkich.
Wiedział jednak, że nie powinien sobie na to pozwalać. Na te chwile odcięcia się; na śmierć Emocji, bo po tym nigdy nic się nie poprawiało. Niezależnie jak bardzo odechciewało mu się żyć, pracować czy istnieć w ogóle, starał się z tym walczyć. Tak mu ostatnio powiedział jakiś psychiatra, kolejny, od którego brał recepty: musisz sam zrobić pierwszy krok. Robić rzeczy, które cię przerażają, nieważne jak trudne by to nie było. Mikael, rzecz jasna, na ogół zlewał po całości ten pseudomądry bełkot. Kiwał potulnie głową, udając smutnego, zagubionego w świecie chłopaczka, brał świstek z wypisaną nazwą leku i później łykał naraz połowę opakowania, bo tylko wtedy odczuwał jeszcze jakąkolwiek różnicę. Ale ten lekarz mówił o dziwo całkiem do rzeczy, więc może chociaż częściowe zastosowanie się do jego wskazówek mogłoby pomóc. Złudna nadzieja. To śmieszne, że po tylu latach wierzę jeszcze w jakiekolwiek psychoterapie, przemknęło Mikaelowi przez głowę. Rozsiadł się wygodniej na czarnej kanapie i spojrzał niechętnie na wejście, przez które napływały do środka kolejne fale zblazowanych, obrzydliwie bogatych gości.
Zapowiadała się długa noc. No cóż, przynajmniej nie musiał się bać, że zabraknie mu alkoholu.
Powrót do góry Go down
Alexis
Fotografia i grafika komputerowa
Alexis


Liczba postów : 324
Join date : 06/06/2014

Elysium Empty
PisanieTemat: Re: Elysium   Elysium EmptyPon Lis 03, 2014 7:13 pm

Kiedy przyszło do wymiany pieniędzy za luksusowy trunek w luksusowym lokalu, poczuł, jak jego wewnętrzna blachara kwili z żałości. Kurwa, za tę kasę to miałbym całą butelkę Jasia Wędrowniczka, pomyślał z żalem, po raz kolejny sprawdzając wyświetlacz telefonu. Żadnej wiadomości. Zero wsparcia.
Ktoś tu będzie wisiał Lexy'emu sześciopak piwa.
Vaillant pozwalał sobie na takie pomstowanie. Mógł - siedział w Elysium już godzinę (z całej siły powstrzymując się przed wychłeptaniem drinka na raz), a karków wciąż nie było widać. Pomyślał, że to dobry moment, by powoli się zbierać do domu. Wyglądało na to, że tym razem się wywinie. Przez chwilę nawet żałował, że nie wziął ze sobą aparatu, bo pub miał obłędny wręcz wystrój. Byłaby świetna okazja, żeby pościągać trochę tekstur. Trochę mu już brakowało świeżego materiału, a jakiegoś stockowego badziewia nie zamierzał nigdy kupować.
Niemal w tym samym momencie, gdy ta myśl pojawiła się w jego głowie, niepierwszy raz w dwudziestosiedmioletnim życiu Alexisa wszechrzecz postanowiła spłatać mu kurewsko wielkiego psikusa. Psikusa na miarę biblijnego potopu. Boże, co za ubaw. Taka impreza, że wszystkim domy zalało. Najwyższy musiał mieć potem gigantycznego kaca. Ale co poradzisz - jak się bawić, to się bawić.
Czarnowłosy zanurkował pod ladę pod pretekstem zasznurowania glana. Po zajęciu tej strategicznej pozycji czujnie obserwował, jak czterech karków wchodzi do Elysium.
No proszę, jednak istniała jakaś sprawiedliwość na tym świecie. Przynajmniej nie musiał przed wpierdolem oglądać kaprawej mordy Rogera.
Miał teraz kilka opcji. Schować się w kiblu i czekać, aż przyjdą po niego, dostać po ryju i nerkach, doczołgać się z powrotem do sali. Może ktoś by się zlitował i zadzwonił po pogotowie.
Mógł też spróbować przemknąć się ku wyjściu. I dostać wpierdol na klatce schodowej. Tam już raczej by się nigdzie nie doczołgał.
Mógł też zrobić użytek z drugiego w kolejności najbardziej bezcennego narządu, jaki posiadał i coś wykombinować.
Rozejrzał się dyskretnie po lokalu. Kurwa, same pary dookoła. Alexis zanotował w myślach, by nigdy nie przychodzić tu celem wyrwania kogoś. Zwyczajnie nie miałby na to szans. Albo inaczej: szanse by miał, ale nie chciałoby mu się. Przepatrywał salę i nic, kurwa, nic, zero absolutne, null. Westchnął z rezygnacją i zaczął się skłaniać ku opcji numer dwa.
Najciemniej bywa pod latarnią.
Wysunął się spod lady i pełnym gracji krokiem zbliżył się do Zjawiska. Nawet w tej chwili, mając w pamięci perspektywę zdekomponowania cennej jego sercu facjaty, poczuł się mile rozproszony. Zjawisko było może ze cztery cale niższe od Alexisa i miało najsmutniejsze oczy, jakie fotograf kiedykolwiek widział. Oczy, które rzucały na świat pogardę niemal równą tej, z jaką patrzą tylko koty i brzydkie, porzucone kobiety.
Niemal czując wwiercające się w jego plecy gniewne spojrzenia stanął tuż przed Zjawiskiem. Wciąż udawał, że nie zdaje sobie sprawy z obecności Parszywej Czwórki. Przecież musiało to wyglądać wiarygodnie.
- Ach, tu jesteś, kochanie! - zawołał przesadnie głośno, tak, by bojownicy o cnotę i dobre imię Lilly na pewno go usłyszeli. Pochylił się, oparł dłońmi o kanapę. Zawisł nad Zjawiskiem i obrócił głowę, by bojownicy o cnotę i dobre imię Lilly na pewno zobaczyli, jak namiętnie całuje eterycznego blondyna.
Smakował alkoholem, pachniał przyjemnie: po męsku, a jednocześnie jak coś słodkiego. Całego chciało się go posmakować. Alexis wsunął język między kształtne wargi, zmuszając mężczyznę, by zechciał rozchylić usta. Przymierzał się do pogłębienia pocałunku, ale szarpnięcie za ramię przywróciło go do brutalnej rzeczywistości.
- Masz pozdrowienia od Rogera.
- Dzięki, doceniam.
- Zapraszamy na dół.
- Panowie, nie rozumiecie. Jestem pedałem. Ona miała mnie wyleczyć. Jak byście byli pedałami, to też byście spróbowali się z tego wyleczyć. Niestety, przegrałem. Nie mogę żyć bez mojego chłopaka. Kocham penisy.
- Nie pierdol tyle.
Szarpnięcie. Szamotanina.
- Ej, tylko mnie nie bij, bo dostanę erekcji!
Odskoczyli jak oparzeni. Serio? Ze wszystkich moich durnych pomysłów zadziałał akurat ten?
Alexis z niedowierzaniem przyglądał się, jak Parszywa Czwórka zastyga w konsternacji, by potem niezbyt chętnie się wycofać. Żaden z nich przecież nie chciał niezdrowo podjarać pedała. Spoglądali to na siebie, to na Alexisa, nie mogąc zdecydować, co zrobić, ale Vaillant podskórnie czuł, że taki impas nie potrwa długo. Zaskoczenie i zniesmaczenie powoli im mijało.
- Ładny tyłek, seksiaku. Rawr - powiedział z zachwytem do najwyższego. Więcej nie musiał mówić.
Opadł na kanapę i wypuścił wstrzymywany od chwili oddech (cios brzuch boli wtedy mniej).
A potem zaczął się śmiać z ulgi. Wreszcie zerknął w bok.
Ten obłędnie lodowaty błękit coś mu przypominał.
- Wybacz, chyba wiszę ci drinka. Mam na imię Alexis, ale możesz mi mówić Lexy.
Powrót do góry Go down
Mikael

Mikael


Liczba postów : 46
Join date : 14/07/2014

Elysium Empty
PisanieTemat: Re: Elysium   Elysium EmptyWto Lis 04, 2014 11:34 am

Jako enneagramiczna piątka miał spowolnione reakcje na sytuacje tego typu. Zanim zdążył coś zrobić czy chociaż poukładać myśli, z reguły było już po wszystkim. A branie otępiających umysł leków wcale przy tym nie pomagało.
Teraz też wszystko działo się zbyt szybko. Jak zwykle. Oto w jednej chwili najmłodsza latorośl rodziny Lindbergów siedzi sobie grzecznie na kanapie, popijając z wysokiej szklanki nieco mniej grzecznego drinka, a już minutę później zostaje wrzucona w epicentrum jakiejś podejrzanej akcji, w skład której wchodzi bezczelny typ w glanach, mokre pocałunki tegoż typa oraz mało przyjemna wizualnie gromada jego kolegów, z którymi najwyraźniej miał jakieś porachunki natury osobistej.
Testosteron aż kipiał w powietrzu.
Mikaela z reguły nie obchodził nikt poza Jadenem, dlatego też nie roztrząsał zbyt długo kwestii problemów czarnowłosego gościa i jego kumpli. Cóż, nie mój cyrk, nie moje małpy. Zastanowił się za to przelotnie, dlaczego czterech panów o gabarytach typu dwa na dwa zostało w ogóle wpuszczonych do klubu. Cholera, już za samo twarzowe powinni zostać odesłani z kwitkiem. Będzie musiał pogadać z odwalającym ewidentną manianę bramkarzem, ale to później - na razie pole jego widzenia przysłaniały oczy o rzadko spotykanym, fiołkowym odcieniu. Właściwie to ich kolor zdziwił go bardziej niż ten bezczelny pocałunek. Cóż, jeśli jedziesz na najsilniejszych psychotropach i noc w noc rżniesz się z innym kochankiem, mało co robi już na tobie wrażenie.
- Mikael - odparł spokojnie. Nawet się nie zarumienił. - Witam w Elysium. - Przez dłuższą chwilę wpatrywał się w usta Alexisa, jakoś tak mimowolnie odnotowując, że pocałunek sprzed chwili był właściwie całkiem przyjemny. Gdzieś na obrzeżach świadomości zaświtała mu myśl, że mógłby się pieprzyć z tym facetem.
Wyglądał na silnego i zdecydowanego, a Mikael bardzo lubił być brany siłą.
Szczerze mówiąc, w pewnych przypadkach był to jedyny sposób, by nim zawładnąć.
Powrót do góry Go down
Alexis
Fotografia i grafika komputerowa
Alexis


Liczba postów : 324
Join date : 06/06/2014

Elysium Empty
PisanieTemat: Re: Elysium   Elysium EmptyWto Lis 04, 2014 5:32 pm

W pierwszej chwili zamierzał wywalić resztę zawartości swojego portfela na horrendalnie drogiego drinka, by zadośćuczynić Zjawisku tę mało przyjemną i bardzo kompromitującą sytuację, jaką dla każdego heteroseksualnego mężczyzny był pocałunek z innym facetem, a potem od razu się ulotnić. Facet wyglądał na takiego, co ma wszędzie znajomości. I nie chodziło nawet o tę nonszalancję, z jaką siedział sobie w jednym z najdroższych lokali, w jakich Alexis miał okazję przebywać. Mikael roztaczał wokół siebie magnetyzującą aurę niedostępności i władczości. Zupełnie jak kot.
Vaillant uwielbiał koty.
Co prawda, zwykle z daleka i raczej jako obiekt obserwacji.
W pierwszej chwili zamierzał zadośćuczynić Zjawisku i się ulotnić, ale jako perfekcyjny obserwator zauważył Znak. Trwało to ledwie chwilę, ale Alexis już wiedział, że Mikael z całą pewnością heteroseksualny nie jest, nawet jeśli sam tak o sobie myśli. Dziwnie spokojnie położył dłoń na jego policzku i pochylił się. Zanim złączył ich usta w kolejnym pocałunku, zdążył jeszcze pomyśleć, że już wie, z czym kojarzą mu się te zimne oczy.
Kiedy miał parę lat mniej niż teraz, skontaktował się z nim pewien mężczyzna. Wszyscy kojarzą ten typ: ekstrawagancki, uduchowiony, podziwiający sztukę, mimo że sam talentu nie miał za grosz. I obrzydliwie wręcz bogaty. Dla Alexisa to była znakomita okazja - dzięki zleceniu od tego jegomościa zrobił zdjęcia w najpiękniejszym miejscu na ziemi. Lodowe jaskinie na Islandii były zjawiskiem tak niesamowitym, że Alexis zdziwił się przelotnie, iż nie skojarzył ich z oczami Mikaela od razu.
- Fantastycznie pachniesz - wymruczał mu w usta. - Chodź ze mną. Chcę cię fotografować. Masz taką smutną twarz. Zrobię ci przepiękne portrety, a potem spędzimy razem noc. - Mówił tak, jakby stwierdzał fakty. Woda jest mokra, a Ziemia okrągła. Podatki są za wysokie. Będziemy się pieprzyć. Większość ptaków umie latać. Musnął ustami dolną wargę blondyna; sam jeszcze nie wiedział, co najbardziej podoba mu się w tej twarzy, ale już wiedział, że będzie to wyścig między ustami Mikaela a jego oczami. - Ładnie tu mają, trochę nie moje klimaty, ale widać, że właściciel Elysium... Dobrze mówię? Elysium? Że ma świetny gust. Ładnie pachniesz, mówiłem to już?
Mimowolnie dotknął palcami jasnych kosmyków. Chyba nie są farbowane, pomyślał. Kurwa, ale chce mi się palić, pomyślał.
Powrót do góry Go down
Mikael

Mikael


Liczba postów : 46
Join date : 14/07/2014

Elysium Empty
PisanieTemat: Re: Elysium   Elysium EmptyWto Lis 04, 2014 8:44 pm

Alexis nie był specjalnie subtelny ani oryginalny. Prawdę mówiąc, Mikael znał na wyrywki cały ten repertuar w stylu Don Juana Tenorio - komplementy, zmysłowy dotyk, pocałunki. Ileż to razy podrywano go w ten sposób! Nieodmiennie jednak podczas takowych polowań czuł coś na kształt satysfakcji, na swój dziwny, masochistyczny sposób ciesząc się z uległej roli ofiary. Miał wówczas wrażenie, że jest ważny i wyjątkowy, nawet jeśli trwało to jakieś żałosne ułamki sekund. Nawet jeśli czuł się później jak coś obrzydliwego, zbrukanego.
W pewien sposób był od tego uzależniony. Od zapominania. To dlatego pił, ćpał i rżnął się z kim popadnie.
Całe szczęście, że nie wiedział o tym nikt poza nim samym. I kiedy po kolejnym pocałunku Alexisa usta Mikaela wygiął lekki, odrobinę zaczepny uśmiech, jego umysł odsunął stanowczo gdzieś na bok czarne głębie swoich przemyśleń.
Zapomniał. Był podekscytowany.
Gra się rozpoczęła.
- Brzmi kusząco - odparł, patrząc Alexisowi prosto w oczy i nieznacznie rozchylając przy tym uda. Nie na tyle, by uznano go za dziwkę, jednak wystarczająco wyraźnie, by ciemnowłosy nie mógł przegapić tego gestu. - Powiedz mi tylko, gdzie w tych pięknych obietnicach jest haczyk?
Pozwolił sobie na lekkie muśnięcie ust palcem wskazującym. Drobny gest. Hej, całuj tutaj. No już, weź mnie teraz, przecież obaj tego chcemy. Istniało co prawda prawdopodobieństwo, że nowy znajomy pod pozorem przystojnej twarzy i gładkich słówek skrywa jakieś mało przyjemne, mordercze zapędy i, przykładowo, ma na mieście ksywę "Szwagier Kuby Rozpruwacza", jednak Mikael nie przejmował się tym jakoś szczególnie. Czy będzie żył, czy umrze - jakie to ma znaczenie? Dla kogo? Sam próbował się zabić tyle razy, że wizja śmierci nie robiła na nim specjalnego wrażenia. Bólu też już się nie bał. Jedyne, co mogłoby go skrzywdzić, tkwiło w nim samym. Ciemność. Trucizna.
Ale przecież nikt o tym nie wie.
Powrót do góry Go down
Alexis
Fotografia i grafika komputerowa
Alexis


Liczba postów : 324
Join date : 06/06/2014

Elysium Empty
PisanieTemat: Re: Elysium   Elysium EmptyWto Lis 04, 2014 9:31 pm

Posłusznie, jak prowadzony na sznurku, podążył wzrokiem najpierw za tym niewyszukanie zapraszającym gestem ud, by zaraz potem utkwić spojrzenie w niewiarygodnych ustach. Mimowolnie przyznał w myślach jeden punkt na korzyść ust. Raczej nie kręciło go całowanie oczu.
Choćby były nie wiadomo jak piękne.
Przysunął się bliżej, a dłoń, która jeszcze chwilę temu bawiła się włosami tak jasnymi, że niemal białymi, zawędrowała na biodro Mikaela. Nie za nisko, nie za bardzo z przodu. Dziwnie grzecznie jak na Alexisa.
Mimikra. Dostosowywał się do okoliczności.
- Haczyk, mój drogi Mikaelu, tkwi w tym, że nie będziesz umiał o mnie zapomnieć. - Powiedział z pełnym przekonaniem. Wyświechtane słowa. Wypowiadał je - lub im podobne - już wiele razy przedtem, wiele razy później zapewne też je powtórzy. I teraz nie miał już absolutnie żadnych wątpliwości, że Mikael również słyszał je wiele razy, z wielu innych ust. Obaj znali konwencję i żadnemu z nich to nie przeszkadzało. Był tylko jeden szczegół: Vaillant wiedział, że jego słowa są prawdą. - Istnieje też spore prawdopodobieństwo, że jestem drugim Kubą Rozpruwaczem. Ale jeśli jesteś gotów podjąć ryzyko... - zawiesił głos.
Obłędne, obłędne oczy. Mógł się naćpać samym ich kolorem. Chcę go mieć. Będzie wisiał u mnie na ścianie. Kocham to spojrzenie, postanowił. Przyznał dwa punkty dla oczu.
Powrót do góry Go down
Mikael

Mikael


Liczba postów : 46
Join date : 14/07/2014

Elysium Empty
PisanieTemat: Re: Elysium   Elysium EmptyWto Lis 04, 2014 10:01 pm

Nie zapomnę, co? Gdyby Mikael był typem wesołka, w tej chwili zapewne zacząłby rechotać na cały głos, mając za nic zmysłowe muśnięcia i aksamitne spojrzenia Alexisa, jednak jako człowiek spokojny i zrównoważony pozwolił sobie jedynie na luksus bladego uśmiechu, który równie dobrze mógł zostać odczytany jako szyderczy grymas. Trwało to jednak tylko chwilę; ledwie zauważalny ułamek sekundy, potrzebny na opanowanie wesołości - Mikael nie miał w zwyczaju obnażać się ze swoimi Emocjami przed obcymi ludźmi.
Obnażanie ciała było zdecydowanie łatwiejsze.
Nie tak bolesne.
- Intrygujące. Jak dla mnie możesz być nawet Kubą Rozpruwaczem - mruknął, spuszczając na chwilę wzrok. Całkowita obojętność lodowato niebieskich oczu nie będzie aż tak rażąca. - Obym tylko nie stał się twoją Mary Jane Kelly. - Przysunął się nieznacznie do Alexisa, niby przypadkiem trącając go kolanem w udo. Z tej odległości mógł już całkiem wyraźnie poczuć zapach rozmówcy - całkiem przyjemną mieszankę perfum, rozgrzanego ciała i... och, papierosów? Westchnął w duchu. Nie lubił palaczy, ale ostatecznie Zapomnienie zawsze rekompensowało mu tego typu niedostatki. O ile, rzecz jasna, fotograf nie okaże się jednym z tych potwornie irytujących samców, którzy więcej gadają niż robią, a po trwającym minutę seksie stękają, że zazwyczaj mogą dłużej. - ...cóż, gdzie masz ochotę robić te zdjęcia? - spytał rzeczowym, odrobinę oschłym tonem. Musiało to wyglądać dosyć zabawnie w kontekście faktu, iż zaraz po tym sugestywnie przygryzł sobie dolną wargę.
Lubił czasem poudawać nieśmiałego, lecz jednocześnie niewyżytego chłopca. Wiedział, że jest wtedy podniecający.
I nie musiał myśleć o prawdziwym sobie.
Powrót do góry Go down
Alexis
Fotografia i grafika komputerowa
Alexis


Liczba postów : 324
Join date : 06/06/2014

Elysium Empty
PisanieTemat: Re: Elysium   Elysium EmptyWto Lis 04, 2014 10:40 pm

Wielu artystów i naukowców cierpi na nietypową przypadłość: gdy wpadnie im do głowy genialny pomysł, ich oczy natychmiast rozjarzają się tym niesamowitym blaskiem zwanym przez niewtajemniczonych "świrem w oczach". Alexisowi przemknęło właśnie przez myśl, że Mikael byłby idealnym modelem do wykonania zdjęcia w klimacie dziewiętnastowiecznych fotografii policyjnych z miejsc zbrodni. Akcja reakcja, jedno skojarzenie prowadzące do drugiego i gotowe. Świr w oczach. Ale na razie nie zamierzał swoim pomysłem dzielić się z Mikaelem. Miał nadzieję, że później go na to namówi.
- Jesteśmy teraz w filmie noir - obwieścił spokojnie. Pochylił się niżej i musnął nosem jego szyję. Pachniał naprawdę cudownie. Vaillant często się zastanawiał, czy inni też tak mocno reagują na zapachy jak on. Nie pierwszy raz uznał, że jeśli nie, to czasami wiele tracą. Pogładził go opuszkami palców po szyi i obniżył ton głosu. - Teraz powiem, że w jaskini rozkoszy, a ty uśmiechniesz się w ten zimny sposób mówiący "nigdy mnie nie poznasz, nieznajomy" i zatrzepoczesz rzęsami... Albo nie, bez trzepotania, do tego musiałbyś mieć co najmniej duże ce na klacie. Więc bez trzepotania. Uśmiechniesz się z wyższością i zapytasz niskim tonem, czy zawsze podrywam na takie tanie teksty, a ja odpowiem, że tylko wtedy, gdy tracę zmysły od widoku, co nie zdarza się często. Oczywiście mi nie uwierzysz, ale nie dasz tego po sobie poznać. A potem wezwiemy taksówkę i pojedziemy do mnie, ja iście po męsku dumny, że mi się udało, a ty z dreszczykiem emocji, że to już za chwilę, że tak naprawdę to ty mnie upolowałeś, a nie ja ciebie. Wszystko w czarno-białych kadrach, w tle leci jazz, albo jakiś trip hop lekko zalatujący jazzem. - Przygryzł lekko koniuszek jego ucha, ale zaraz się wycofał i sięgnął do kieszeni po komórkę.
CZEGO DO MNIE WYDZWANIASZ CWELU, PUKAŁEM TERAZ MARGARET. WIESZ ILE TO ZACHODU. DAJĘ JEJ 9/10, przeczytał smsa od Axela. Świetnie, rychło w czas. Teraz to się wal.
- Jesteśmy w filmie noir, w taksówce nie będę mógł się od ciebie oderwać i zacznę powoli pozbawiać cię garderoby, a ty będziesz słabo protestował, tylko dla zachowania pozorów przyzwoitości, bo przecież obaj tego chcemy. Potem wysiądziemy i z niesmakiem powiesz, że to paskudna dzielnica, może nawet będziesz chciał wrócić, ale jedno spojrzenie na mnie i pójdziemy na górę. - Odsunął się i przytknął telefon do ucha. - Proszę pod klub Elysium. Jak najszybciej. Sytuacja alarmowa.
Wsunął komórkę do kieszeni i wstał, podał Mikaelowi dłoń.
To nie był film, ale Alexis nie dbał o to.

[z/t x2]
Odpisz tutaj.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Elysium Empty
PisanieTemat: Re: Elysium   Elysium Empty

Powrót do góry Go down
 
Elysium
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Yaoi Gakuen :: Londyn :: Gastronomia oraz kluby :: ∎ Kluby-
Skocz do: