IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Stoliki przed sklepikiem

Go down 
5 posters
AutorWiadomość
Lucius
Postać zawieszona



Liczba postów : 359
Join date : 08/11/2013

Stoliki przed sklepikiem Empty
PisanieTemat: Stoliki przed sklepikiem   Stoliki przed sklepikiem EmptyPon Lis 25, 2013 2:59 pm

Zapominalscy, bądź uczniowie ceniący sobie smak porannej kawy, mają swoje miejsce, gdzie przy zakupionej wcześniej prasie, mogą w spokoju usiąść i skonsumować śniadanie. Stolików nie ma za wiele, lecz klimat tego miejsce, stylizowany na starodawną kawiarenkę, zachęca do pozostania choć chwilę dłużej.
Powrót do góry Go down
Tora

Tora


Liczba postów : 22
Join date : 19/01/2014
Age : 26
Skąd : A któż to wie... Chyba Rosja.

Stoliki przed sklepikiem Empty
PisanieTemat: Re: Stoliki przed sklepikiem   Stoliki przed sklepikiem EmptyWto Sty 28, 2014 5:48 pm

No cóż powiedzieć chyba przegiąłem trochę z takim lepieniem się do Dio. niestety tylko ja mogłem coś takiego odbębnić. Miałem jednak szczerą nadzieję, ze to nie zniszczy tego co zbudowaliśmy od naszego spotkania.
Zabierając swoja kawę oraz ptysia usiadłem z chłopakiem przy jednym ze stolików. wcale nie przeszkadzało mi to, że wziął mufinkę. Sam chętnie bym takową zjadł. Zaśmiałem się w myślach i otworzyłem ptysia by palcem zacząć wybierać tą pyszna śmietanę. To dopiero było dziecinne zachowanie, ale nie przejmowałem się tym dziwnym spojrzeniem uczniów przechodzących nieopodal nas. miałem nadzieję, że zaraz przerwa się skończy i wszyscy Ci gapie sobie pójdą. Ile może się w coś wpatrywać?
Westchnąłem cicho spoglądając na twarz Dio. Był ładnym i delikatnym chłopcem, a to co skrywał pod bandażami dodawało mu więcej uroku. Nie wiem dlaczego tak się tego wstydził, ale rozumiałem każdy powód. Wiedziałem, że nie każdy ma się czym chwalić. Możliwe, ze chłopak łączy z tym czymś jakieś bolesne wspomnienia i woli to ukrywać.
Ja również ukrywałem prawie od zawsze blizny po tych wszystkich bijatykach, bo przecież nie zawsze się wygrywało. Uśmiechnąłem się pod nosem i wyciągnąłem z torby karteczkę by sprawdzić z kim to miałem dzielić pokój. Gdy przeczytałem imię zacząłem się po prostu chichrać.
-Oi...Dio popatrz...-Powiedziałem wesoło podsuwając mu kartkę z rozkładem pokoi, czyli kto z kim mieszka i w jakim pokoju. No cóż, musiałem przyznać, że to bardzo fajny i miły zbieg okoliczności.
-Na pewno zostaniemy przyjaciółmi, prawda? Pewnie twoje rzeczy już są w pokoju, prawda? Tylko dziwne, że wcześniej się nie minęliśmy. -Powiedziałem przyjaźnie zanurzając palec w śmietanie. Widziałem jak jakiś chłopak patrzy się na mnie głupio. Westchnąłem i pokazałem mu środkowy palec oblizując palec drugiej ręki ze śmietany. Co za ludzie.
Powrót do góry Go down
Dio

Dio


Liczba postów : 50
Join date : 19/01/2014

Stoliki przed sklepikiem Empty
PisanieTemat: Re: Stoliki przed sklepikiem   Stoliki przed sklepikiem EmptyWto Sty 28, 2014 10:00 pm

Tak więc usiedli przy stolikach. Dio chwycił kawałek czekolady ze swojego muffinka i wsadził go do sobie do ust. Poczekał aż czekolada się rozpuści i uśmiechnął delikatnie. W sumie już wyrzucił z pamięci to dziwaczne zachowanie Mishy, tak już miał, że jak chciał kogoś uznawać za przyjaciela to te dziwne acz drobne dziwactwa potrafił po prostu zapomnieć. No, gorzej to by wyglądało, gdyby chłopak odwalił coś naprawdę dużego, tego Dio już by tak po prostu wywalić z pamięci nie potrafił. No, ale o tym lepiej teraz nie myśleć.
Upił łyk swojej herbaty. Starał się ignorować dwójkę chłopaków gapiących się w ich stronę. Było ciężko, stresował się mimo wszystko, ale nie zrobił nic, żeby dać im znak, by się odczepili. Wiedział, że będzie musiał się do tego po prostu przyzwyczaić. Nie podobało mu się to, ale co miał zrobić. Jonathan już mu dokładnie wytłumaczył, czym jest ta blizna. Dio i tak się jej nie pozbędzie. Pora przestać się jej bać.
Blondyn przeniósł swoją uwagę z herbaty na chłopaka, kiedy ten wyciągnął nagle z plecaka jakąś kartkę. Jak się okazało, była to rozpiska pokoi oraz przydzielonych do nich uczniów. Oh, a więc już przypisali go do konkretnego pokoju. Trochę szkoda, chciał jeszcze pomieszkać z Jonathanem. Chyba nic by się nie stało, gdyby zdecydował się przenieść do akademika dzień czy dwa później? Nie żeby nie ucieszyła go wiadomość, że będzie z Mishą w pokoju tylko jakoś tak.. chciał spędzić jeszcze trochę czasu z członkiem rodziny, to w końcu chyba normalne.
Uśmiechnął się do Tory w odpowiedzi na jego entuzjazm.
- Nie, jeszcze ich tam nie ma. Dziś miałem się dowiedzieć czy mnie już przydzielili a póki co mieszkam u mojego wujka. Pewnie jak mu dziś powiem to pomoże mi się przenieść - odpowiedział. Dzisiejszą noc wolał jednak jeszcze spędzić u Jonathana.
Dio zastanowił się chwilę. Skoro miał mieszkać z Mishą, to ten powinien wiedzieć co kryje się pod bandażem. Teraz jak o tym pomyślał, to Dio zdecydowany był pokazać Torze swoją bliznę. Doszedł do wniosku, że ci, którzy będą się jej bać tak czy siak nie będą warci by się z nimi przyjaźnić, skoro będą patrzeć jedynie na jego powłokę. Nie był tylko pewien czy na pewno znajdą się tacy, którzy spróbują obejść jego bliznę i poznać go bliżej. Nie wiedział czy był dość silny by to znieść...
- Wiesz Tora... ja ci pokażę co tu chowam - powiedział cicho, niepewnie, dotykając części twarzy ukrytej pod bandażami. - Po... powinieneś wiedzieć, skoro mamy razem mieszkać i chcesz się ze mną przyjaźnić...
Powrót do góry Go down
Tora

Tora


Liczba postów : 22
Join date : 19/01/2014
Age : 26
Skąd : A któż to wie... Chyba Rosja.

Stoliki przed sklepikiem Empty
PisanieTemat: Re: Stoliki przed sklepikiem   Stoliki przed sklepikiem EmptySro Sty 29, 2014 4:49 pm

Westchnąłem zmęczony tymi upierdliwymi spojrzeniami. Miałem ochotę wstać i porządnie im dokopać, ale opanowałem nerwy skupiając się na tym co Dio mówił. Więc miał tutaj jakąś rodzinkę u której mieszkał? Ciekawiło mnie jaką osobą jest ten jego wujek, ale odstawiłem te dziwne myśli na bok zabierając kartkę. Chciałem sprawdzić jaki mamy numer pokoju bym czasami go nie pomylił i nie wpakował się do czyjegoś. W myślach uśmiechnąłem się szeroko wyobrażając sobie różne sytuacje.
Pacnąłem się w czoło i zerknąłem na chłopaka, który mówił, że pokarze mi swoja bliznę. Westchnąłem ciężko. Nie chciałem by się do czegokolwiek zmuszał. To jest dopiero początek naszej znajomości wiec wszystko się jeszcze może ułożyć tak, ze po prostu się na siebie pogniewamy. Nie chciałem jednak stracić tak wspaniałej okazji na zdobycie przyjaciela.
Uśmiechnąłem się do niego i złapałem jego rękę, którą dotykał bandaży.
-Dio posłuchaj uważnie. Jeśli nie chcesz nie musisz jeszcze mi tego mówić. Nie jestem tak ciekawski jak Ci co chodzą po korytarzach. Wiem, że to może przywołać niemiłe wspomnienia dlatego obiecaj mi, że dopiero jak mi w pełni zaufasz i będziesz czuł się pewnie zdradzisz mi ten sekret. -Powiedziałem spokojnie. Dla mnie nie liczył się wygląd zewnętrzny tylko to co człowiek skrywał w swoim sercu, dk którego jednak najpierw trzeba było się dostać.
Powrót do góry Go down
Dio

Dio


Liczba postów : 50
Join date : 19/01/2014

Stoliki przed sklepikiem Empty
PisanieTemat: Re: Stoliki przed sklepikiem   Stoliki przed sklepikiem EmptySro Sty 29, 2014 6:07 pm

Tak, tylko że Dio o tym wszystkim nie wiedział. Na dobrą sprawę poznał Torę przed... godziną? Może nawet nie. Nie wiedział więc jakim jest człowiekiem. A musiał wiedzieć, zanim się do niego przywiąże, jak do przyjaciela, czy ten na pewno nie jest osobą, która, kiedy tylko zobaczy jego bliznę, skrzywi się z odrazą i poprosi, żeby go przenieść. Jeśli faktycznie okazałby się kimś takim, Dio pewnie od razu pomaszerowałby do dyrektora i poprosił go, żeby skreślić go z listy uczniów mieszkających w akademiku. Znaczy, pewnie zrobiłby to zaraz po tym, jak skonsultowałby się z Jonathanem, co on sądzi na ten temat. Co prawda mówił, że to mieszkanie to teraz także dom Dio, ale blondyn nie chciał się mu narzucać. A przecież "miejsce do którego można zawsze wrócić, ale mieszkanie w akademiku" a "stałe mieszkanie" to dwie i bardzo różne rzeczy.
Odepchnął więc rękę chłopaka, jego wzrok stał się bardziej twardy, mimo że we wnętrzu nadal się wahał. - Im wcześniej się z tym zmierzę tym lepiej. To nie jest żaden sekret, żeby być sekretem musiałby być łatwy do ukrycia. To nie jest. - powiedział hardo, choć jego cienkim głosem wcale tak hardo to nie brzmiało. - A skoro tak jest to niech wszyscy to obejrzą. Niech sobie pooglądają, o! Tora, lubię cię, ale tak naprawdę nie wiem nawet jaki jesteś. Nie widziałeś tego co mam pod bandażem. Mówisz że chcesz być moim przyjacielem, ale skąd mam wiedzieć że nie przestraszysz się mojej blizny i nagle przestaniesz chcieć się ze mną kolegować? Nie wiem tego. A wolę przekonać się o tym zanim ci zaufam.
Podniósł dłonie do twarzy, ale zanim złapał za skrawek pierwszego bandaża, ręce zaczęły mu drżeć. Oczywiście że się wahał. Jednak zdecydował się. Zagryzł wargę i zaczął odwijać opatrunki. Chwilę mu to zajęło, bo bandaże starannie owijały mu bliznę. W końcu jednak ściągnął wszystkie i Tora mógł zobaczyć jego ślad po oparzeniu oraz brak oka w pełnej okazałości. >>klik<<
Powrót do góry Go down
Tora

Tora


Liczba postów : 22
Join date : 19/01/2014
Age : 26
Skąd : A któż to wie... Chyba Rosja.

Stoliki przed sklepikiem Empty
PisanieTemat: Re: Stoliki przed sklepikiem   Stoliki przed sklepikiem EmptySro Sty 29, 2014 6:41 pm

gdy tylko odepchnął moją rękę westchnąłem cicho. Naprawdę chciał to pokazać tutaj? Teraz? Nie wiedziałem co powiedzieć, ale już teraz wiedziałem, że jest na pewno silną osóbką skoro odważył się na coś tak śmiałego!
Obserwowałem go, ale nie dlatego by oglądając dokładnie bliznę. Patrzałem mu prosto na ręce i na po co robił. gdy tylko ściągnął bandaż zobaczyłem jego twarzyczkę w całej swojej okazałości. Uśmiechnąłem się do niego delikatnie, a w moich oczach czy też uśmiechu nie było ani odrobiny obrzydzenia. Raczej podobało mi się to jak wyglądał. Szkoda tylko, że stracił oczko, ale teraz już nic i nikt mu go nie przywróci.
Powoli wyciągnąłem dłoń w jego stronę i dotknąłem jego nieskażonego blizną policzka delikatnie przejeżdżając po nim palcami by nie zrazić go do siebie, ale tym samym chcąc dodać mu odrobinę otuchy.
-Jeszcze tylko się uśmiechnij księżniczko. -Powiedziałem miło i przysunąłem się do niego po czym delikatnie objąłem i przytuliłem do siebie gładząc go po plecach. Dla mnie był nadal tym samym poznanym niedawno Dio. Ładnym, miłym i troskliwym chłopcem, który potrzebuje przyjaciela.
Pogładziłem go po plecach nie pozwalając by sie odsunął, a wzrokiem zmroziłem śmiejących się chłopaków, którzy cały czas nas bacznie obserwowali. Ponownie pokazałem im środkowy palec i pogłaskałem Dio po głowie.
-Wiesz, że jesteś ładny? Niezależnie jakbyś wyglądał ja będę zwracał uwagę na twoje wnętrze. Przecież jestem dobrym człowiekiem. -Powiedziałem wesoło patrząc mu w oko. Co tam blizna, a ważne, że Dio miał dobre serce i ja to dostrzegałem.
-A żebyś nie czuł się tak samotny też Ci pokaże swoje blizny. -Powiedziałem spokojnie puszczając go i ściągnąłem marynarkę od mundurka. Chłopak mógł dostrzec, że obie ręce mam zawinięte bandażami od łokcia po nadgarstek.
Sprawnie odwinąłem bandaże i położyłem ręce na stole tak by chłopak mógł nawet dotknąć licznych blizn, które wręcz nachodziły na siebie. Niektóre były na prawdę głębokimi niegdyś ranami, a inne po prostu małymi przetarciami.
-Nie myśl sobie tylko, że jestem masochistą -Powiedziałem lekko rozbawiony i uśmiechnąłem się delikatnie.
-To się blizny po różnych bójkach w jakich miałem nieprzyjemność uczestniczyć. Możesz dotknąć jeśli chcesz -Powiedziałem otwierając dłonie, w których środku również mieściło się sporo blizn.
Powrót do góry Go down
Dio

Dio


Liczba postów : 50
Join date : 19/01/2014

Stoliki przed sklepikiem Empty
PisanieTemat: Re: Stoliki przed sklepikiem   Stoliki przed sklepikiem EmptySro Sty 29, 2014 8:30 pm

No i już. Zdjął bandaże. Dał radę. Pokazał swoją bliznę obcemu chłopakowi. Udało mu się. Ręce nadal trochę mu się trzęsły, bał się. No bał się, że chłopak zaraz odskoczy z obrzydzeniem i nie będzie chciał mieć nic więcej wspólnego z tym kalekim chłopakiem bez oka. Okazało się jednak, że Tora jest podobny Jonathanowi - dostrzegł, że blizna istnieje, ale nie odwrócił się od Dio z powodu jej istnienia. Przyjął do świadomości fakt, że szpeci ona twarz blondyna ale nie skrzywił się z odrazą na jej widok. Więcej, wyciągnął rękę i dotknął twarzy chłopaka. Dio mimo wszystko przeżył lekki szok. Sądził, że Tora będzie przynajmniej trochę przestraszony widokiem skazy, w końcu nieczęsto widuje się kogoś z tylko połową twarzy. Tymczasem nie zrobiła ona na nim najmniejszego wrażenia, chłopak dalej uśmiechał się radośnie. Nie był pewien jak zareagować w momencie gdy dłoń Mishy dotknęła skóry jego zdrowego policzka. Jednak późniejsze słowa chłopaka nieco go rozgniewały.
- Nie jestem księżniczką. - można wręcz powiedzieć, że warknął.
Fakt, że Dio był drobnym blondynem a jego usposobienie należało raczej do spokojnych i nieśmiałych, jeszczenie oznaczał, że można go było nazywać księżniczką. Był chłopakiem z krwi i kości i nie życzył sobie, by określano go tak feministycznymi nazwami. Dlatego też nie odwzajemnił uścisku chłopaka a jedynie odczekał, z nieco obrażoną miną, aż ten go puści. Kiedy to się stało, Dio zaraz szybko znów założył starannie opatrunek, uważając by zakryć całą bliznę. Dio co prawda uwierzył w to że Misha nie jest zły, skoro nie oceniał go tylko przez wgląd na bliznę, ale nie dał wiary w to, że był ładny. Nie z tą twarzą.
Zerknął zaciekawiony jednak w stronę chłopaka, kiedy ten powiedział, że pokaże Dio swoje blizny. Oczekał aż Misha zdejmie opatrunki i spojrzał na ślady znaczące jego ręce. Na początku, owszem, pomyślał że Tora jest chyba jakimś masochistą albo że go poddawano torturom. Zaraz jednak wszystko się wyjaśniło.
- Ty? W bójkach? Przecież jesteś praktycznie tej samej postury co ja! Z kim ty się niby biłeś?
Jak dla Dio, Misha był chłopakiem przeciętnie zbudowanym. Może i miał charakterek (bo okazywał poprzez pokazywanie siedzącym obok chłopakom środkowego palca) ale blondyn nie potrafił jakoś uwierzyć, żeby Tora z własnej woli wdał się w bójkę i jeszcze jakąkolwiek wygrał.
Powrót do góry Go down
Tora

Tora


Liczba postów : 22
Join date : 19/01/2014
Age : 26
Skąd : A któż to wie... Chyba Rosja.

Stoliki przed sklepikiem Empty
PisanieTemat: Re: Stoliki przed sklepikiem   Stoliki przed sklepikiem EmptySro Sty 29, 2014 9:20 pm

Nie zdziwiło mnie gdy chłopak lekko się uraził przez nazwanie go księżniczka, ale nie mogłem sie powstrzymać. Dla mnie był słodki i ładny i kropka koniec tematu!
Uśmiechnąłem się widząc jak bandażuje swoją oszpeconą część twarzy. Miałem ochotę na prawdę w jednej chwili go mocno wyściskać, ale mógłbym niechcący zrobić mu krzywdę.
Co w tego, że byłem takiej postury jak on? Przecież byłem starszy to po pierwsze, a po drugie miałem siłę. Musiałem ją mieć, bo bez niej nie mógłbym ratować tych biednych, którzy byli katowani na moich oczach! Nie darowałbym sobie gdybym takiemu biednemu nie pomógł. Drażniło mnie wyżywanie się silniejszych na tych słabszych. Na nieszczęście tych silniejszych byłem dla nich niespodzianką gdy zaczynałem bić się jak zawodowiec.
Westchnąłem ciężko kiedy chłopak ukazał mocno swoje zdziwienie patrząc na moja blizny. Mogłem mu pokazać, że potrafię się bić, ale nie zrobię tego na terenie szkoły. Nie byłem idiotą by pakować się na dywanik do dyrektora.
- Lata praktyki. To, że wyglądam jak chucherko nie znaczy, że nie umiem się bić -Zaśmiałem się cicho nieco nawet rozbawiony. Widziałem katem oka jak Ci pod ściana zaczynali plotkować na mój temat. No trudno, żeby nie słyszeli jak Tora pobił niedawno kogoś w mieście.
W końcu jeden z nich podszedł do stolika i zerknął na moje blizny co mnie mocno speszyło.
-T-Ty jesteś Tora? - Zapytał ze strachem na co ja zareagowałem szerokim uśmiechem, którego nie jeden psychopata mógłby pozazdrościć. oboje chłopaków widząc to zaczęli dosłownie uciekać w popłochu tak, ze aż się kurzyło.
-Ojej? Jestem aż taki znany i kochany - Zaśmiałem się głośno za nimi i pokazałem im język. Zerknąłem na Dio z niewinnym uroczym uśmiechem po czym zabandażowałem starannie obie ręce i założyłem marynarkę.
- Mam nadzieję, że się mnie nie przestraszyłeś czy coś... To pobicie... Obroniłem pewną staruszkę, której jakiś złodziejaszek ukradł torebkę- Wyjaśniłem zgodnie z prawdą. policja może nie popierała moich metod, ale byli wdzięczny za minimalną pomoc jaką im dawałem.
Upiłem łyk kawy i zabrałem się za dalsze konsumowanie ptysia paluszkami.
Powrót do góry Go down
Dio

Dio


Liczba postów : 50
Join date : 19/01/2014

Stoliki przed sklepikiem Empty
PisanieTemat: Re: Stoliki przed sklepikiem   Stoliki przed sklepikiem EmptyCzw Sty 30, 2014 7:43 pm

Starszy, też mi dużo starszy. Cały rok? W końcu Dio miał szesnaście a Tora siedemnaście. Nie było więc między nimi jakiejś specjalnej różnicy. Posturę także mieli podobną. Dio na oko był nieco lżejszy ale wzrost mieli praktycznie taki sam. I gdzie niby Tora miał chować tę siłę? Nie miał barów, wyglądał niemalże skóra w skórę jak blondyn a ten wcale silny nie był. Dlatego też Dio był taki sceptyczny. Nie lubił gdy go okłamywano, a takie właśnie wrażenie odniósł co do Tory. Zwyczajnie nie wierzył mu, że to wszystko to ślady po walkach. Tora jak już mógłby się prędzej wykazać sprytem albo szybkością w potyczce, a nie siłą. Dobrze że Misha nie zaproponował, że może pokazać Dio jak się bije. Blondyn od razu by się od niego odsunął.
Kiedy skończył bandażować swoją twarz, skupił się ponownie na swoim muffinku. Upił też łyka herbaty. Jedno zerknięcie na blizny chłopaka w zupełności mu wystarczyło, nie musiał ich oglądać z każdej strony. W końcu Tora też nie wgapiał się w jego bliznę z każdej strony. Tak po prawdzie to blondyn nie pokazał mu całego śladu po pożarze - poparzenia rozciągały się bowiem na szyję i plecy chłopaka, gdzie sięgały łopatki. No ale przecież nie będzie się tutaj rozbierać.
W tym momencie ze stolika obok podniósł się jeden z siedzących tam chłopaków. Nie wiedzieć czemu nagle podszedł do Mishy i Dio. Po upewnieniu się, że Tora jest Torą, obaj zwiali gdzie pieprz rośnie, a blondyn patrzył ze szczerym zdumieniem jak za tamtymi aż się kurzyło. A i owszem, strach zakradł się do jego serca, szczególnie gdy dostrzegł na twarzy swojego nowego znajomego ten psychopatyczny uśmiech. Dio mimowolnie odsunął się na koniec ławki. Nie spodobał mu się także lekki ton, z jakim Misha skomentował ucieczkę dwóch chłopaków. To. Nie. Było. Normalne.
I w jego oczach zagościł strach, szczególnie gdy Tora odwrócił się na powrót w jego stronę, już z normalnym wyrazem twarzy. Jednak obraz Mishy, szczerzącego się jak szaleniec i drwiącego z uciekających chłopaków, wyrył się mocno w umyśle Dio.
- A-ah tak? Więc tak zachowuje się obrońca uciśnionych, tak? - zapytał, a głos mu drżał. A i owszem, wystraszył się nie na żarty. Zaczynał podejrzewać, że chłopak chyba ma problemy z nerwami. Może dostaje takich ataków, gdzie mimo mikrej postury, potrafi wyrządzić wiele szkód, a tłumaczy to sobie pomaganiem innym? - Więc czemu tamta dwójka uciekała z takim popłochem? Jeśli bijesz się by bronić słabszych, a oni nic nie zrobili, czemu uciekali? I co to był za psychopatyczny uśmiech i rozbawiony ton? Bawi cię, że jesteś znany jako brutal i zawadiaka?!
Dio zszedł z ławki i odsunął się. Po tym jak zobaczył tamten psychopatyczny uśmiech i ucieczkę dwóch niewinnych chłopaków, jaką miał pewność, że po jego uwadze Tora nie postanowi pobić jego?
Powrót do góry Go down
Tora

Tora


Liczba postów : 22
Join date : 19/01/2014
Age : 26
Skąd : A któż to wie... Chyba Rosja.

Stoliki przed sklepikiem Empty
PisanieTemat: Re: Stoliki przed sklepikiem   Stoliki przed sklepikiem EmptyCzw Sty 30, 2014 9:26 pm

Nic dodać nic ująć Dio naprawdę się mnie wystraszył. Byłem wściekły na siebie, że zepsułem tym głupawym uśmiechem nasze relacje. Spuściłem głowę widząc jak odsunął się ode mnie. Było mi smutno. Reagował jak każdy kto się dowiedział, że wcale takim chucherkiem nie jestem. Bolało mnie serce... Ja nie zachowywałem się w stosunku do Dio jak inni, a on? Właśnie tak zrobił.
-Zachowujesz się jak każdy kogo zam...Ja nie krzywdzę niewinnych ludzi...Nie chciałeś ode mnie tego zachowania, a sam tak postąpiłeś, wiesz? To nie było miłe i bolało...-Wyszeptałem ze łzami w oczach. Oczywiście nie zamierzałem ich wypuścić i pozwolić by ukazały się całemu tłumowi ludzi przechodzących koło nas.
Dopiłem powoli kawę i skończyłem jeść, a Dio stał przerażony nad stołem. No co ja mogłem? Bał się mnie to znaczy koniec wszystkiego. Wstałem od stołu i wyciągnąłem z kieszeni karteczkę po czym położyłem ją na stole.
-Jeśli będziesz potrzebował pomocy w jakiejkolwiek sprawie pisz. -Powiedziałem przesuwając kartkę z numerem telefonu w jego stronę po czym zabrałem rękę i odwróciłem się na pięcie.
-Dziękuję za miło spędzony czas Dio. Nie obrazę się jeśli nie będziesz chciał już ze mną mieszkać. -Powiedziałem smutnym głosem zerkając na niego przez ramie i z przybitym wzrokiem posłałem mu delikatny uśmiech po czym ruszyłem w stronę wyjścia ze szkoły.

[z/t]
Powrót do góry Go down
Dio

Dio


Liczba postów : 50
Join date : 19/01/2014

Stoliki przed sklepikiem Empty
PisanieTemat: Re: Stoliki przed sklepikiem   Stoliki przed sklepikiem EmptyCzw Sty 30, 2014 9:36 pm

Misha był naprawdę miły i Dio by mu za to niezmiernie wdzięczny. Nie okazał się osobą, która oceniała blondyna tylko przez pryzmat blizny. Dio pragnął się odwdzięczyć tym sameym, ale jak mógł? Misha ni z tego, ni z owego, pokazał mu swój psychopatyczny uśmiech, oraz stosunek do tych, których rzekomo powstrzymywał przed robieniem krzywdy słabszym. Czy to nie czyniło go tyranem? Albo przynajmniej oprawcą, w prawie takim samym stopniu w jakim byli nimi pobici przez niego osobnicy?
Dlatego Dio czuł się niepewnie i naprawdę faktycznie zaczął się zastanawiać, czy powinien mieszkać z Torą. Dzisiejsza noc spędzi w domu wuja, to na pewno.
Kiedy Misha wyszedł, Dio stał jeszcze przez długą chwilę w miejscu. Kiedy w końcu się ruszył, usiadł z powrotem na ławce. Czuł się źle, ale nie potrafił zapomnieć tego psychopatycznyego uśmiechu. I owszem, bał się go.
Kobieta ze sklepiku wyszła do niego, zapytać się, czy nic się nie stało, ale Dio tylko pokręcił głową. Długo siedział w miejscu aż mu herbata całkiem wystygła. Wypił ją jednak a muffinka schował na później do plecaka. Po pewnym czasie opuścil to miejsce by zaraz zgubić się w labiryncie korytarzy Traditional Royal School.

zt
Powrót do góry Go down
Ethan
Nauczyciel marketingu
Doradca zawodowy
Ethan


Liczba postów : 28
Join date : 03/02/2014

Stoliki przed sklepikiem Empty
PisanieTemat: Re: Stoliki przed sklepikiem   Stoliki przed sklepikiem EmptyCzw Mar 06, 2014 6:57 pm

Zdecydowanie nie było to miejsce w którym warto by było szukać nauczycieli. W końcu to "sanktuarium" kawy i niezdrowych przekąsek. Prawda, że idealnie? Nie dość, że można zapchać sobie żołądek chipsami zamiast normalnym, domowym śniadaniem, to jeszcze nie było nadzoru. Przynajmniej zazwyczaj. Tym razem, miejsce uciech uczniowskiego podniebienia nawiedził wesoły nauczyciel marketingu. No co było wcześnie, on nie zjadł śniadania a bez porannej kawy był niczym zombie na dragach. Nie dość, że powolne i bez mózgu to jeszcze kompletnie nie kumaty. Tak, dość zabawnie się prezentował. Nic więc dziwnego, że pierwsze co zrobił to skierował się tutaj. I tak był spóźniony już tak poważnie na zajęcia, że nie zostało mu nic innego jak je odwołać. Poranne klasy były już do tego tak przyzwyczajone, że nawet się tym nie przejmowały. Zwłaszcza, że wszystko można było zaliczyć w innym terminie. Dogodnym dla obu stron.
Ethan podszedł do lady, zamówił sobie kawę - pomijam fakt, że więcej tam było śmietanki i cukru niż esencji - i z rogalikiem usiadł przy stoliku. Nie chciało mu się iść do swojego gabinetu. Był on za daleko i znając jego szczęście to albo kawa wystygła by mu po drodze albo by ją wylał. To nie tak, że był niezdarą, po prostu rano serio był nieogarnięty i różne wypadki się zdarzają. Usiadł przy stoliku i bez pośpiechu zabrał się za swoje śniadanie. Przed sobą odpalił laptopa i po kilku łykach nektaru bogów był w stanie skupić się na przeglądaniu zalegających wiadomości w skrzynce mailowej. Było tego sporo, od zwykłych wiadomości po prace zaliczeniowe. Ale i tak nie zamierzał narzekać. Przynajmniej miał zajęcie siedząc samemu prawda?
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Stoliki przed sklepikiem Empty
PisanieTemat: Re: Stoliki przed sklepikiem   Stoliki przed sklepikiem EmptyNie Mar 09, 2014 1:43 pm

Robiło się coraz cieplej, co Simon przyjmował z ulgą. Zima go męczyła. Co prawda lato tez było nie do zniesienia, ale i tak wolał ciepło słońca niż chłód śniegu z deszczem. Był raczej kiepskim kierowcą, dlatego gołoledź na drogach go przerażała i za każdym razem jechał z duszą na ramieniu. Teraz na reszcie mógł odetchnąć.
W szkole pojawił się jak zwykle około godzinę przed planowanymi zajęciami. Zawsze tak robił, żeby móc się jeszcze przygotować, poza tym będąc zupełnie szczerym i tak wstawał ze świtem, więc gdy zajęcia miał na późniejszą godzinę, po prostu nudził się w domu.
Po drodze do pokoju nauczycielskiego znalazł na parapecie porzucony zeszyt. Rozejrzał się, ale i tak wykłady już trwały, więc korytarze były niemal puste. Otworzył zeszyt na pierwszej stronie i choć nie było tam nazwiska właściciela, był za to niedbały napis "Marketing" Simon zmarszczył brwi szukając w myślach wykładowców tego przedmiotu i oczywiście od razu skojarzył odpowiednią osobę. Na wspomnienie tego mężczyzny robiło mu się słabo i bynajmniej nie ze względu na niechęć do niego. Westchnął zrezygnowany chowając zeszyt do torby. Obiecał sobie, że jak tylko spotka pana Arslana przekaże mu zgubę, ale nie będzie go szukał tylko po to... Spojrzał na zegarek i westchnął znów. Jeszcze wcześnie... O tej porze w kawiarence nie powinno być wielu ludzi więc może skusi się na herbatę. Lubił tamtejszą herbatę oraz ciast truskawkowe... Ruszył więc poprawiając pasek torby.
Miał całkiem dobry humor, naprawdę. Jednak gdy z daleka dostrzegł przy jednym ze stolików osobę, której spotykać wcale nie chciał, zatrzymał się w pół kroku. Rozejrzał w popłochu jakby ktoś przyłapał go na wstrzymywaniu oddechu.
- Och Boże... - jęknął do siebie. Nerwowym gestem pogładził się po białej czuprynie, ale zaraz zrugał się w myślach za takie zabiegi. Postanowił, ze szybko odda mu zeszyt i czmychnie do swoich spaw. Herbata i ciastko przestały być już takie kuszące...
Chwilę później znalazł się przy stoliku wykładowcy, uśmiechając się z trudem. Dlaczego, dlaczego on musiał być taki przystojny? Takich jak on powinni oznaczać, albo w ogóle zamykać za bycie niebezpiecznym dla otoczenia... Własne myśli zaróżowiły mu policzki...
- Dzień doby. Mam taki problem... znaczy, to właściwie żaden problem. Nie dla mnie... - zaczął rozpinać torbę i grzebać w niej w poszukiwaniu zeszytu. W tym czasie powtórzył sobie wcale nie jestem zdenerwowany chyba z setkę razy. - ... Znaczy dla pana pewnie też żaden problem...
Co ja plotę?!
Wyciągnął zeszyt przed siebie, uparcie próbując nie uciekać spojrzeniem od ciemnych oczu, co wymagało naprawdę wielkich nakładów silnej woli
- Znalazłem go. Pewnie należy do jednego z pana uczniów. - Wyjaśnił w końcu, znów próbując się uśmiechnąć.
Powrót do góry Go down
Ethan
Nauczyciel marketingu
Doradca zawodowy
Ethan


Liczba postów : 28
Join date : 03/02/2014

Stoliki przed sklepikiem Empty
PisanieTemat: Re: Stoliki przed sklepikiem   Stoliki przed sklepikiem EmptyNie Mar 09, 2014 2:18 pm

Kawa robiła swoje. Normalnie z każdym łykiem czuł, jak wraca do życia, a bezkształtne literki na monitorze układają się jednak w jakieś sensowne zdania. Coś co w pierwszej chwili brał za kompletną bzdurę okazywało się bystrymi spostrzeżeniami na jakie tak bardzo liczył. Kochana kawa, dzięki tobie życie staje się piękne i ciekawe. Aż człowiekowi lepiej na duszy się robi. No ale dobrze skończmy pieśń pochwalną dla palonych ziaren i skupmy się na czymś ciekawszym.
Był w połowie maila od jednego z uczniów. Chłopak nie wiedział co dalej zrobić ze swoim życiem, jaką ścieżkę zawodową wybrać i czy przeciwstawiać się rodzinnej tradycji. Prawdę mówiąc z czymś takim Ethan spotykał się nie pierwszy i zapewne nie ostatni raz. W takiej placówce o długim rodowodzie, zagubieni uczniowie byli niemal normą i mało który wiedział co chce robić. Nic więc dziwnego, że Arslan został zagoniony do pomocy im. Lubił to robić no i jako marketingowiec potrafił pokierować ludźmi by dobrze się czuli ze sobą. Jakkolwiek by to nie zabrzmiało potrafił sprawić, by ci dobrze się sprzedali. Ale odbiegam od tematu. Był w połowie wiadomości, kiedy czyjś cień padł na jego "stanowisko". Zaraz też usłyszał czyjś, cóż według niego nieco łamiący się głos. Jakie było zaskoczenie, gdy to nerwowe trajkotanie należało do pana Browna, ich szkolnego katechety. Nie podejrzewał go, że jest aż tak nieśmiały. No dobra na radach pedagogicznych był raczej cichy i wycofany, ale nie sądził, że nawet w "prywatnym" otoczeniu też tak miesza się w wyznaniach. Tak, Ethan kompletnie nie rozumiał o co mu chodzi. Uśmiechnął się jednak do niego chcąc go w ten sposób ośmielić. Zaraz jednak pojawił się zeszyt w jego rękach wszystko tłumacząc.
-O, dziękuję. Pewnie należy do kogoś z porannych zajęć. Jak zwykle spóźniłem się na tyle dużo, że nie było sensu w ogóle ich zaczynać. Ciekawe tylko do którego z tych nicponi należy- stwierdził z autentycznym zaciekawieniem. Zaczął kartkować zeszyt i w którym momencie nie mógł już powstrzymać ciche śmiechu. Doprawdy czego to uczniowie nie wymyślą.
-Jestem podobny prawda?- zapytał odwracając notatnik w jego kierunku. Na jednej ze strony widniała karykatura Ethanka tyle że w typowo arabskim turbanie i długiej brodzie z karabinem w ręku. Biorąc pod uwagę, że obok były notatki z marketingu politycznego, obraz Arslana jako Bin Ladena był nawet trafiony. - Zastanawiam się czy dopisać pod tym jakiś komentarz, jak sądzisz Simon. W ogóle może dotrzymasz mi towarzystwa jeśli nie masz nic ciekawszego do roboty?- zapytał przekrzywiając lekko głowę, a niesforne czarne kosmyki spadły mu na oczy. To chyba znak, że należałoby je choć trochę przyciąć, ale Ethan i fryzjer nie byli zbyt kompatybilni.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Stoliki przed sklepikiem Empty
PisanieTemat: Re: Stoliki przed sklepikiem   Stoliki przed sklepikiem EmptyNie Mar 09, 2014 3:05 pm

Czy o musi się tak uśmiechać? Tylko ciężko było samemu się nie uśmiechnąć kiedy widziało się ten łagodny wyraz twarzy. Simon westchnął ledwie zauważalnie i obdarzył mężczyznę najbardziej szczerym i bezinteresownym uśmiechem jakim tylko osoba aparycji Simona może darzyć. Miał co prawda odejść od razu, ale kiedy mężczyzna zaczął kartkować zeszyt i mówić coś na jego temat, niegrzecznie byłoby się tak wycofać. Albinos zacisnął dłoń na pasku. Dreszcze przebiegł mu po plecach gdy usłyszał cichy śmiech.
- Jeśli dobrze zna pan charaktery pisma... choć to raczej mało prawdopodobne... - drgnął, kiedy Ethan wyciągnął zeszyt w jego kierunku. Rzucił na niego płochliwe spojrzenie, a potem pochylił się nieco, spoglądając na rysunek. Zakrył usta dłonią i parsknął śmiechem. To była urocza karykatura. Trochę krzywdząca, ale widać pan od marketingu miał poczucie humoru... no gorzej być nie może. Przystojny i do tego z poczuciem humoru!
- Musze przyznać, ze to całkiem dobry rysunek. - odparł z uśmiechem i zdawać by się mogło, że wcześniejszy napad nieśmiałości trochę go opuszcza. To jednak nie było prawdą, wciąż czuł się niemożliwie skrępowany, ale przecież był strasznie kiepskim kłamcą i gdyby chciał się wykpić jakąś głupota, mógłby tylko go tym urazić. Stał więc dając wplątać się w tę rozmowę. Gdy Ethan odezwał się do niego po imieniu, tym bardziej zrobiło mu się głupio i do tego gorąco. Jego własne imię w tych ustach... Jasne, niebieskie oczy rozszerzyły się. Milczał przez chwilę, próbując się skupić na pytaniach.
- Dziękuję za zaproszenie - bąknął w końcu siadając na przeciwko mężczyzny i dopiero wtedy znów podjął temat komentarza. - To mogłoby być zabawne. Ma pan pomysł co napisać?
Uprzejmy jak zawsze. No bo przecież nie miał innej wymówki żeby zrezygnować ze spędzenia z nim czasu. Może gdyby się za w czasu przygotował... ale nie spodziewał się, ze mężczyzna zaprosi go do stolika.
Powrót do góry Go down
Ethan
Nauczyciel marketingu
Doradca zawodowy
Ethan


Liczba postów : 28
Join date : 03/02/2014

Stoliki przed sklepikiem Empty
PisanieTemat: Re: Stoliki przed sklepikiem   Stoliki przed sklepikiem EmptyNie Mar 09, 2014 3:51 pm

No przepraszam, że Ethan to seksowna bestia o boskim uśmiechu. Do tego inteligentny, zabawny, skromny i wyrozumiały. Jak tu go nie kochać i nie padać mu do stóp? No dobra żartuję, co się ładnie w sumie wpasowuje. Swoją drogą już nie raz zauważył, że ma talent do docierania do ludzi. Przekonywania ich do siebie i by otwierali się na świat. Taki już był, jego otwartość się udzielała i ciężko było zachować powagę. No dobra, kiedy trzeba to potrafi zachowywać się "dorośle", być poważnym i odrzucić swój lekkoduszny charakter. Nie będzie przecież zawsze szczerzył się jak głupi prawda?
-Masz rację, nie mam pojęcia czyj to notatnik. Najwyżej zabawię się trochę ich kosztem na najbliższych zajęciach i zobaczymy kto się przyzna- Wiecie jakieś poważne przemówienie o braku szacunku do przedmiotu, nie docenianiu drzew i tym podobne. Chociaż może odpuści zapominalskiemu. Eeee tam, ma być zabawnie tak. A przynajmniej on się będzie dobrze bawił.
-Prawda? Jedyny w swoim rodzaju. W sumie gdybym się nie golił przez miesiąc to wyglądałbym identycznie jak na rysunku. Może mam zarostowego proroka na zajęciach. Hmm interesujące- udał faktyczne zaintrygowanie tematem. Oczywiście przesadzał i tak źle by nie było, choć po miesiącu już byłby mały baran na jego szczęce. Takie geny i tyle. Dobrze, że to się tylko ogranicza do brody a nie dopadło całe ciało. To by było tragiczne.
Simon nie powinien być zaskoczony, że od razu zaczął zwracać się do niego na "ty". Ethan robił to odruchowo. Rzadko kiedy utrzymywał dystans i "panował". To było tak jakby sprzeczne z jego naturą. Otwarty facet pozytywnie nastawiony do życia. Może i nieco infalntylny i chwilami dziecinny ale jakoś musiał sobie odbić szczenięce lata spędzone nad pieluchami prawda? Widać jednak nasz prawie klecha miał do tego inne podejście, skoro cały czas wyskakiwał z tym pan. Niby Ethanowi to nie przeszkadzało, ale dziwnie się czuł będąc sprowadzonym w ten sposób do swoich trzydziestu paru lat.
-Wystarczy Ethan na prawdę - zasugerował, ale nie zamierzał go zmuszać do zmiany zachowania. Zwłaszcza, że mężczyzna naprawdę zdawał się być skrępowany jego towarzystwem. Tylko czemu? Zrobił coś nie tak? Jego zachowanie było nie do końca na miejscu? Już sam nie wiedział. A może Simon próbował utrzymać dystans z racji jego wiary? W końcu Ethanowi było bliżej do wyznawcy islamu niż do katolika, a przecież Brown uczył religii. Eh kombinuję.
-Właśnie myślę nad nim. Może coś w rodzaju "Jak dla mnie bomba", albo "Pękam ze śmiechu" ewentualnie "To kiedy robimy zamach na metro?". Pasowałoby klimatem. Chociaż sam nie wiem. Jak myślisz? A może masz jakieś swoje propozycje?- próbował wciągnąć go w rozmowę, ośmielić lub chociaż rozluźnić. Cokolwiek. Zwłaszcza, że póki co nie udało mu się za dobrze poznać pana katechety.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Stoliki przed sklepikiem Empty
PisanieTemat: Re: Stoliki przed sklepikiem   Stoliki przed sklepikiem EmptyNie Mar 09, 2014 10:16 pm

Nie wiedząc co zrobić z dłońmi, splótł je na blacie stolika. Pomyślał, że bardzo przyjemnie było słuchać jego głosu, prowadzić taką niezobowiązującą rozmowę... Gdyby tylko był bardziej śmiały... Nie. Szybko odgonił od siebie tę myśl. Po pierwsze Ethan nie wyglądał na homoseksualistę, a po drugie Simon nie chciał czuć pociągu do mężczyzn więc... Nie było nawet o czym myśleć. Uśmiechnął się trochę melancholijnie na słowa jakie padały z ust wykładowcy.
- Nie można go za to winić. Kiedy byłem w szkole też zdarzało mi się rysować karykatury nauczycieli. To chyba taki uczniowski przywilej.
Stanął w obronie ucznia tylko po to, by w razie czego pan Arslan nie nabijał się z niego zbyt mocno. Wiedział przecież, ze nauczyciele bywali różni, niektórzy za głupi żart potrafili pastwić się nad biedakiem przez cały rok. Oczywiście nie zakładał od razu takiego scenariusza w przypadku Ethana, ale jakoś tak samo mu się wyrwało... Jak dotąd spojrzenie miał utkwione w leżącym na stole zeszycie, ale gdy towarzysz wspomniał o brodzie, odruchowo spojrzał na jego twarz, jednak nie było na niej śladu zarostu. Przez myśl przeszło mu wyobrażenie zarośniętego araba w turbanie. Na Boga... Właśnie i jeszcze to! Niby Simon nic nie miał do innych religii, starał się być tolerancyjny i tak wiedząc swoje, ale to Ethan był prawdopodobnie wyznawcą islamu, też wcale nie pomagało biednemu katechecie w jego niezdrowej fascynacji. Słysząc nagle, że mężczyzna chce by mówić mu po imieniu, albinos drgnął zaskoczony, ale uśmiechnął się.
- Dobrze. Dziękuję. - odparł uprzejmie tym samym pieczętując kolejny krok w stronę poznania. Na kolejne pytanie pokręcił głową rozpogadzając się nieco.
- Musiałbym się zastanowić, ale "Jak dla mnie bomba" jest moim faworytem.
Na chwilę skrzyżował spojrzenie z Ethanem na dłużej zatrzymując je na jego oczach, a zdając sobie sprawę, ze było to trochę zbyt... jednoznaczne i napastliwe, szybko spojrzał w bok, a potem za siebie. Może powinien zamówić herbatę i to nieszczęsne ciastko? Miałby wtedy wymówkę by patrzeć w talerz.
- Przepraszam na chwilę, zamówię sobie herbatę. - Rzucił i pośpiesznie oddalił się w kierunku sklepiku, ale oczywiście zaraz wrócił. Niegrzecznie przecież byłoby stać i czekać na realizację zamówienia przy ladzie. Znów usiadł na przeciwko mężczyzny posyłając mu nieśmiały uśmiech.
Powrót do góry Go down
Ethan
Nauczyciel marketingu
Doradca zawodowy
Ethan


Liczba postów : 28
Join date : 03/02/2014

Stoliki przed sklepikiem Empty
PisanieTemat: Re: Stoliki przed sklepikiem   Stoliki przed sklepikiem EmptyNie Mar 09, 2014 10:41 pm

Prawdę mówiąc to i Ethan nawet nie podejrzewał, że ten delikatny albinos może być homoseksualistą. Głównie przez jego profesję. Jak dla niego, każdy katecheta był niemal księdzem, tyle że może nie aż tak oddany sprawie. Był wierzący ale mimo wszystko nie będący w stanie przywdziać sutanny czy jak to się tam nazywało. Z drugiej strony Simon był tak strasznie delikatny i eteryczny, do tego płochy, że mógłby go wziąć za geja w innych okolicznościach. Teraz jednak nie było takiej opcji. Przecież to nie możliwe, chociaż sygnały wysyłał dość sprzeczne. Cóż Ethan postanowił nie wyciągać pochopnych wniosków. Za wcześnie na to i zbyt mało szczegółów. Wróć o czym ty myślisz.
-Spokojnie nie wyciągnę konsekwencji czegoś takiego. Już sam fakt, że chce tam dodać coś od siebie pokaże, że mam dystans do siebie. Wiesz nie można dać sobie wejść na głowę, ale jednocześnie musisz pokazać, że znasz się na żartach. Inaczej albo będą sterroryzowani albo kompletnie poza kontrolą- ale i tak zamierzał się nieco z niego ponabijać i może jakoś wykorzysta ten ukryty talent? Na jakieś plakaty czy coś takiego. Ale doceniał troskę jaką okazał obcemu uczniowi.
Cóż w przypadku Ethana z religią było różnie. Jego cała rodzina była wyznania muzłumańskiego, on jednak nie do końca zgadzał się z tymi doktrynami. Niektóre zapisy w Koranie były śmieszne i kompletnie bez sensu. W sumie z Biblią było to samo. Ale cóż, może nie modlił się do Allaha 5 razy dziennie, ale przestrzegał ramadanu i nie jadł wieprzowiny. Do Mekki też zamierzał pojechać. Ta wiara jednak nie przeszkodziła mu wziąć ślubu w normalnym kościele czy ochrzcić syna. Tak zdecydowanie jego wiara była mieszanką wszystkiego po trochu.
-Jasne, w takim razie pojawi się właśnie to- uśmiechnął się do niego i gdy ten udał się po herbatę zaczął poprawiać rysunek. Dorysował w powietrzu samoloty, kilka bomb i karabin. Dopiero pod tym pojawił się rzeczony komentarz. Tak, zdecydowanie teraz to wyglądało jak Osama Arslan. Swoją drogą nawet nie zauważył, że lewą dłonią cały czas bawi się łańcuszkiem. Trzymał zawieszkę i przesuwał nią po srebrnym łańcuszku. Często tak miał, odruchowo bawił się nim nawet tego nie rejestrując. A tak wracając do tego spojrzenia, cóż było ono owszem jednoznaczne i gdyby ktoś inny siedział na miejscu Simona zdecydowanie wziąłby je za próbę podrywu. Ale właśnie, że to był ten konkretny albinos wmawiał sobie, że chodziło o coś innego.
-Właśnie, co tak wcześnie robisz w szkole? Podejrzewam, że zajęć teraz nie masz, skoro zechciałeś dotrzymać mi towarzystwa.- zapytał po czym wreszcie puścił łańcuszek i sięgnął po swój rogalik. No co, burczenie brzucha było już zdecydowanie za bardzo irytujące.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Stoliki przed sklepikiem Empty
PisanieTemat: Re: Stoliki przed sklepikiem   Stoliki przed sklepikiem EmptyPon Mar 10, 2014 6:02 pm

Właśnie. Trochę kategoryczności panu Brownowi na pewno by nie zaszkodziło, niestety w stosunku do uczniów był miękki jak kluska. Co za tym idzie, nauczycielem był nie najlepszym, choć referencje miał świetne. Aż dziw, że jeszcze go tu trzymali. Oczywiście sam Simon zwykle się nad tym nie zastanawiał za bardzo, bo kiedy zaczynał, dopadały go stany depresyjne i już zupełnie nie miał ochoty robić czegokolwiek. Nawet czytać.
Gdy usiadł, przez chwilę obserwował ruch dłoni Ethana, palce zaciśnięte na zawieszce... ale nie był w stanie rozpoznać symbolu. Dopiero kiedy padło pytanie po którym mężczyzna puścił drobiazg, Simon dostrzegł czym ów symbol jest. Czyli proszę. Nie mylił się w swoim osądzie odnośnie wyznania swojego egzotycznego towarzysza... Choć co bardziej przesądni również nosili ten symbol wierząc w jego ochronne właściwości.
- Zwykle bardzo wcześnie się budzę. Mam tak od czasów seminarium. Dlatego przychodzę wcześniej, czasem właśnie na herbatę i ciasto truskawkowe. - Uśmiechnął się wyjaśniając pokrótce powód przychodzenia tak wcześnie, ale i tym samym usprawiedliwił swoja chęć dotrzymana mu towarzystwa. Naumyślnie wspomniał o herbacie i ciastku, czując się nawet trochę winny tego małego kłamstwa, choć właściwie była to przecież prawie cała prawda. Ale skoro była tylko "prawie" pojawiało się to nieszczęsne poczucie winy.
- Próbowałeś kiedyś? - zagadnął, starając się podtrzymać rozmowę. Po chwili miła, korpulentna pani przyniosła mu talerzyk z kawałkiem wyżej wymienionego ciasta i filiżankę herbaty. Simon podziękował jej uprzejmie, ale wcale nie miał ochoty na ciasto. Żołądek ściskał mu się przez irracjonalne zdenerwowanie. Przecież wszytko było w jak najlepszym porządku. Siedzieli sobie w całkiem przyjemnej atmosferze rozmawiając o niczym... Ile razy pragnął czegoś takiego? Niestety nie przypuszczał, ze kiedykolwiek będzie miał okazję ziścić swoje małe pragnienie, a gdy już się urzeczywistniło poczuł się strasznie zbity z tropu. Kategorycznie nakazał sobie spokój... jednak nie było to ani łatwe, ani przyjemne.
Powrót do góry Go down
Ethan
Nauczyciel marketingu
Doradca zawodowy
Ethan


Liczba postów : 28
Join date : 03/02/2014

Stoliki przed sklepikiem Empty
PisanieTemat: Re: Stoliki przed sklepikiem   Stoliki przed sklepikiem EmptyPon Mar 10, 2014 8:36 pm

Po prostu Simon był za miły, przez co żaden z uczniów nie traktował go poważnie. Pomijam już fakt, że zwykle lekcje religii były raczej momentem na odrabianie innych zajęć i zajmowaniem się własnymi sprawami. Według Arslana to był jawny brak szacunku, bo nawet jeśli nie interesuje cię dany temat, nie masz prawa przeszkadzać i nie doceniać pracy innych. Szczególnie w momencie, kiedy nauczyciel jest dość nieśmiały i przełamanie się do prowadzenia zajęć przychodzi mu z trudem. Szkoda mu się zrobiło tego niepozornego albinosa i postanowił sobie, że chyba czas porozmawiać ze swoją klasą na temat odpowiedniego zachowania. Mógłby to w sumie zrobić w formie PRu i wpłynąć na nich w sposób nieświadomy. Znaczy jemu świadomy ich wziąć na podstęp. Bo czyste przesłanie "Przestańcie dręczyć profesora Browna" tutaj nie zadziała. Zwykle przecież robi się na przekór nieprawdaż.
Co do samego symbolu. Pochodził z regionu, w którym wierzyło się w moc tego artefaktu. Sam może nie do końca brał to na poważnie, ale sama łapka była prezentem. Dostał go od swojej byłej już żony i traktował go sentymentalnie. A jeśli przy tym ma go niby chronić przed :złym okiem: to proszę bardzo. Nie będzie protestować.
-Seminarium? Nie wiedziałem, że poza byciem katechetą chciałeś być księdzem. Czemu nie przyjąłeś święceń? - bo przecież gdyby je miał, nosiłby koloratkę cz jak ten biały pasek pod szyją się nazywał. Nie wiedział, że mężczyzna był w seminarium, chociaż na dobra sprawę bez tego chyba nie mógłby nauczać. No dobra były studia teologiczne jeszcze. Nie znał się na tym kompletnie, a skoro teraz miał okazję dowiedzieć się czegoś nowego to czemu by nie zrobić przesłuchania. Może i pytanie odnośnie opuszczenia klasztoru były nazbyt osobiste, ale nie mógł się powstrzymać by tego nie zadać.
-W ogóle podziwiam cię z tym wczesnym wstawaniem i wyrabianiem się tutaj. Sam nigdy nie mogę się zebrać i dotrzeć gdzieś na czas nie ważne o której bym nie wyszedł. Mógłbym opuścić mieszkanie bladym świtem, a i tak byłbym w szkole znacznie po synie, a on wychodzi zawsze na ostatnia chwilę. Też tak chcę. Moje spóźnialstwo mnie dobija- uśmiechnął się nieco zmieszany i zaraz upił łyk porannej kawy. Co prawda tej było coraz mniej w filiżance ale to nie istotne. I tak go raczej nie obudzi na dłuższą metę. Na chwile owszem, ale nie będzie to stały efekt.
Na stole pojawiło się rzeczone ciastko. Szczerze mówiąc nie miał okazji go spróbować. Jakoś tak wyszło, że zwykle na słodycze wybierał się poza mury szkoły. A szkoda. To wyglądało wyjątkowo smakowicie, zwłaszcza w takim towarzystwie.
-Nie, nie miałem okazji. Raczej rzadko tutaj zaglądam i albo jem u siebie w gabinecie, albo poza szkołą. O ile mam czas na przerwach. Wiesz, że jestem jeszcze doradcą zawodowym i im bliżej są egzaminy końcowe, tym mam większą kolejkę pod drzwiami. A że uczniowie są najważniejsi to głoduję- zaśmiał się cicho i odwrócił się lekko, by wyłączyć komputer. I tak już nie będzie na nim pracował, to po co ma się paskuda grzać.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry
Widmo przeszłości
Mistrz Gry


Liczba postów : 26
Join date : 20/12/2013

Stoliki przed sklepikiem Empty
PisanieTemat: Re: Stoliki przed sklepikiem   Stoliki przed sklepikiem EmptySob Mar 22, 2014 12:56 pm

Niewinnie gadający sobie mężczyźni mogli wyczuć słabe drżenie podłogi. Naczynia na stoliku zadrżały jeden raz, drug i trzeci, potem przez chwilę nic się nie działo... gdy nagle Simon zobaczył, że tuż za plecami Ethana podniosła się migotliwa mgła formująca w sylwetkę kobiety zbliżającej dłonie do jego ramion bądź szyi.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Stoliki przed sklepikiem Empty
PisanieTemat: Re: Stoliki przed sklepikiem   Stoliki przed sklepikiem EmptyPon Mar 31, 2014 7:02 pm

O tak, był zdecydowanie za miły i zbyt wyrozumiały... No dobrze, tak naprawdę brak pewności siebie była tu głównym powodem.
Pytanie o czasy seminarium sprawiło, że gula ugrzęzła mu w gardle. Wbił wzrok w talerzyk i dziobnął ciasto widelcem. Karcił się w myślach a brak rozwagi i ględzeniu o wszystkim z taką łatwością. Teraz przyjdzie mu się tłumaczyć dlaczego nie przyjął święceń... Nienawidził kłamać, ale prawdy nie mógł powiedzieć. Była zbyt skomplikowana i zbyt wiele mówiła o nim samym by nie miał oporów przed powiedzeniem tego od tak.
- Cóż... Składało się na to wiele... problemów. - Uśmiechnął się z trudem, ale spojrzenia nie podniósł wciąż dziobiąc bogu ducha winne ciasto. I jeszcze ta wzmianka o synu... To było jak porażenie. Odruchowo spojrzał na dłonie mężczyzny szukając na palcu obrączki, ale nie dostrzegł jej. Czyżby więc Ethan był rozwodnikiem? Simon mało o nim wiedział, chyba wolał nie wiedzieć. Im więcej wie się o drugim człowieku, tym bardziej się do niego przywiązuje, a to nie jest właściwe. Nie, jeśli ma się tak nieczyste myśli jakie wobec Ethana miał pan katecheta.
- Nie wiedziałem, że masz syna i do tego w takim wieku. - Podniósł wzrok na nauczyciela darząc go łagodnym, odrobinę niepewnym uśmiechem. Jeśli przebywało się z Simonem dłużej można było bez problemu odkryć, że niepewność w jego zachowaniu jest zwyczajnie normą. - A ciasto jest naprawdę bardzo dobre...
Jakby chcąc potwierdzić tym swoje słowa nabił na widelczyk oderwany kawałek i włożył do ust, a potem wszystko potoczyło się już bardzo szybko. Najpierw zadrżały naczynia i katecheta odruchowo przytrzymał talerzyk rzucając towarzyszowi zaniepokojone spojrzenie. O ile było to możliwe albinos zbladł, a raczej poszarzał na twarzy bowiem stało się coś nieprawdopodobnego. Przed nim stała... zjawa! Nie ważne czy boski posłannik, czy diabelski pomiot, wystarczyło że było bytem nie z tej ziemi, by mężczyzna wpadł w panikę. Simon jako człowiek bogobojny, a nawet trochę zabobonny poderwał się z miejsca przewracając krzesło i rozlewając herbatę. Przeżegnał się zupełnie odruchowo nie mogąc oderwać wzroku od świetlistej sylwetki. W głowie miał pustkę. Pustkę i strach. Jeśli był to jakiś głupi żart to katecheta był jego doskonałą ofiarą. Wyglądał na przerażonego, a nawet więcej na... bliskiego omdleniu.
Zrobiło mu się ciemno przed oczami i poczuł mdłości. Nie! NIE! Takie upokorzenie... Zrobiło mu się słabo i ostatnie co zobaczył, to zaskoczone na przystojnej twarzy Ethana, po chwili bowiem z hukiem runął na podłogę o mało nie przewracając stolika...
Powrót do góry Go down
Ethan
Nauczyciel marketingu
Doradca zawodowy
Ethan


Liczba postów : 28
Join date : 03/02/2014

Stoliki przed sklepikiem Empty
PisanieTemat: Re: Stoliki przed sklepikiem   Stoliki przed sklepikiem EmptyPią Kwi 04, 2014 9:42 am

Faktycznie może pytanie o seminarium nie było zbyt na miejscu, ale przecież nie musiał mu odpowiadać, mógł skłamać czy zwyczajnie stwierdzić, że to nie jego sprawa. Ethan nie miałby mu tego za złe w najmniejszym stopniu, zwłaszcza, że często wtykał nos w nie swoje sprawy i dostawał po łapach. Czemu więc teraz miałby tak nie być. Od razu też zauważył po jego twarzy, że jest to dla niego temat trudny. Zabawne, jak niektóre rzeczy da się łatwo odczytać, nie wszystko oczywiście, ale przynajmniej część. Owszem są też rzeczy, których nie chce się zauważyć nawet jeśli aż biją po oczach.
-Rozumiem, wybacz, że pytałem. Po prostu nigdy nie miałem okazji rozmawiać z kimś po seminarium duchownym. Wiesz sam raczej bliżej mam do islamu niż chrześcijaństwa i interesują mnie rozmowy z tą „drugą stroną” – uśmiechnął się do niego przepraszająco i odgarnął czarne kosmyki za ucho. Kurczę robi się to już nawykiem, który nieustannie powtarza. I co śmieszniejsze często robił to kompletnie nieświadomie. Hm nawet uroczy ten gest dający zajęcie dłoniom.
-Naprawdę? Myślałem, że wszyscy wiedzą. Zwłaszcza, że Damien nosi to samo nazwisko co ja. No nic. W każdym razie, tak mam syna w wieku 16 lat. Powiedzmy, że prowadziłem bardzo burzliwe nastoletnie życie i to obdarowało mnie w ten a nie inny sposób. Możliwe, że nawet miałeś z nim zajęcia i nie zwróciłeś na to uwagi. Od razu mówię, ma więcej z matki niż ze mnie, ale widać podobieństwo. I nie, nie jestem już żonaty, tak w gwoli ścisłości – zdecydowanie jeśli chodzi o jego życie prywatne nie robił z tego wielkiej tajemnicy. Jeśli ktoś go o cos zapyta pewnie odpowie. Czasem bardziej ogólnikowo a czasem zrobi cały esej na ten temat. Zwłaszcza jeśli chodziło o kwestie syna. Ten był jego oczkiem w głowie i najbliższą osobą z której był niezwykle dumny. Także o nim opowiadać mógł godzinami.
To było dziwne. W pierwszej chwili pomyślał, że to trzęsienie ziemi, ale przecież w Anglii one nie powinny mieć miejsca. No bo jak? Najbliższe łączenie płyt tektonicznych było w okolicach Islandii, a to całkiem daleko. Może więc wybuch? Ale nie było słychać niczego takiego.
No i to pobladnięcie. O co chodzi. Odwrócił się i jego oczom ukazała się zjawa, czy coś w ten deseń. Nie, nie był bogobojny i do takich rzeczy podchodził raczej sceptycznie. Owszem zjawiska paranormalne były strasznie ciekawe ale traktował je z rezerwą. Teraz gdy miał ducha przed sobą wolał wmówić sobie, że to zwyczajny hologram czy żart. Szybko jednak rozważania natury „czym to jest” zostały przerwane. Simon mu leciał i pewnie gdyby, Ethan nie złapał go za rękę wyrżnąłby o ziemię. Mężczyzna przyciągnął klechę do siebie schodząc na podłogę i opierając go o swój tors.
-No i widzisz co narobiłaś zjawo. Tak mi pana katechetę straszyć- pokręcił zdegustowany głową patrząc na postać. Cóż skoro traktujemy to jak żarto to do końca. Później będzie się zastanawiał, co to w ogóle było i czy na własnej skórze doświadczył nawiedzenia. A co tego, czy zachowanie Simona było żałosne. Nie, nie było, po prostu był bardziej podatny na takie rzeczy i adrenalina sprawiła, że odleciał. Zdarza się nawet najlepszym.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry
Widmo przeszłości
Mistrz Gry


Liczba postów : 26
Join date : 20/12/2013

Stoliki przed sklepikiem Empty
PisanieTemat: Re: Stoliki przed sklepikiem   Stoliki przed sklepikiem EmptyPią Kwi 11, 2014 10:50 am

W momencie, gdy Ethan się odwrócił, zjawa niemal dotykała jego szyi, jednak zastygła słuchając wyrzutów. W pewnym momencie opuściła ręce, jakby zrezygnowana, zawstydzona swoją postawą. Przycisnęła dłonie do piersi i sama pokręciła głową, potem dygnęła z gracją i posłusznie zaczęła się cofać.
W tym samym czasie mężczyzna mógł poczuć, że coś stuknęło o jego but... była to pomarańcza. Druga jeszcze toczyła się leniwie w stronę Simona.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Stoliki przed sklepikiem Empty
PisanieTemat: Re: Stoliki przed sklepikiem   Stoliki przed sklepikiem Empty

Powrót do góry Go down
 
Stoliki przed sklepikiem
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Okolica przed Ratuszem
» Oto przed Wami Rozbójnik Rumcajs!
» Teren przed budynkiem hali sportowej

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Yaoi Gakuen :: Traditional Royal School :: Prawe skrzydło :: ∎ Szkolny sklepik-
Skocz do: