IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Craig McClain

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Craig

Craig


Liczba postów : 5
Join date : 30/07/2014

Craig McClain Empty
PisanieTemat: Craig McClain   Craig McClain EmptySro Lip 30, 2014 11:58 pm

Craig McClain ASei2Np

I M I Ę : Craig Evander.
    Pierwsze imię po dziadku, drugie po pradziadku. Podobno w jego rodzinie istniała tradycja nazywania dzieci po ich przodkach, ale sam zainteresowany niespecjalnie to rozumiał. Przez pół swojego dzieciństwa był wdzięczny, że chociaż pierwsze imię dostał w miarę normalne, ale okazjonalne naśmiewanie się, gdy tylko z listy wyczytywano drugie, wypaliło mu się dość przykro w pamięci. Tak na dobrą sprawę od kiedy skończył jedenaście lat, nigdy nie przedstawił się pełnym imieniem i nazwiskiem poza urzędem i kościołem. Najczęściej wita się jako Sierżant McClain.

N A Z W I S K O : McClain.
    Nazwisko matki. W ciągu całego swojego życia Craig tylko raz miał okazję zobaczyć twarz swojego ojca na starym zdjęciu, które nie zostało zniszczone tylko dlatego, że wsunęło się za regał z książkami. Mężczyzna podobno uciekł, gdy dowiedział się, że zdecydowanie starsza od niego kochanka zaszła w ciążę i słuch po nim zaginął. Postać ojca była w domu McClainów pewnego rodzaju tabor (?) i sytuacja ta sprawiła, że młodziutki wtedy Craig postanowił być najlepszym ojcem na świecie, gdy tylko dorobi się własnych dzieci. Niestety plan nie wypalił.

P S E U D O N I M : Sierżant.
    Przyzwyczajenia są przerażające. Od kilku lat jest weteranem (czy jak on sam twierdzi emerytem) i tak naprawdę jego była pozycja w codziennym życiu daje mu tyle co nic, a mimo to wciąż lubi być w tak tytułowany. Jakby nie patrzeć była to jego kariera, a osiemnaście lat czynnej służby to nie coś, co się tak szybko zapomina. I tak nie używa swojego pełnego tytułu starszego sierżanta.

W I E K : Trzydzieści dziewięć lat.
    Chociaż wygląda na kilka lat młodszego, mało kto daje mu więcej niż trzydzieści pięć lat. Zaś sam zainteresowany twierdzi, że czuje się jak dwudziestolatek, a wygląda na czterdziestkę, więc każdy komentarz z zaniżonym wiekiem przyjmuje z otwartymi ramionami. Nie wydaje mu się, żeby kiedykolwiek miał cierpieć z powodu kryzysu wieku średniego, ale powiedzmy sobie szczerze – nikogo nie cieszą pierwsze siwe włosy.

P O C H O D Z E N I E : Portree, Szkocja.
    Urodzony w mieście portowym Craig od małego marzył by zostać kapitanem własnego statku. Ciągnęło go do morza i razem z przyjaciółmi spędzał całe popołudnia wędkując czy urządzając sobie konkursy skoków do wody, które zawsze kończyły się kłótniami między każdym, kto uważał, że jego popis był najlepszy. Portree opuścił w wieku lat dziewiętnastu, kiedy to postanowił zaciągnąć się do regularnej armii. W akademii poznał swoją przyszłą żonę, która była młodszą siostrą jego przyjaciela z oddziału. Niestety pomimo wspaniałych planów i sporych oszczędności, zamiast zamieszkać z rodziną w uroczym domu w Glasgow został wysłany do walki z Irą i szkolenia irlandzkich żołnierzy. Nawet teraz, gdy mieszka w Anglii, czasami tęskni do Portee, które udaje mu się, przy pomyślnych wiatrach, zobaczyć raz do roku, kiedy to składa kwiaty na grobie matki.

R O D Z I N A : Była żona Innes (l. 34) i córka Sunday (l. 13).
    Jako ojciec świetnie się sprawdzał, o ile tylko był w domu. Częste wyjazdy na fronty i wielomiesięczne szkolenie kadetów w szkole wojskowej ograniczyły jego kontakty z rodziną do minimum i o ile za Innes nie tęsknił nigdy zbyt mocno (uczucia te były zresztą odwzajemnione), to brak możliwości przyglądania się jak jego córka dorasta zawsze go bolał. Może i uważał całe to małżeństwo za błąd, ale Sunday była jego oczkiem w głowie. Z tego też powodu chciał początkowo walczyć o prawa do opieki nad nią, gdy nadszedł czas na rozwodowe negocjacje, ale kolejny przymusowy wyjazd za granicę uświadomił mu, że nie nadaje się na pełnoetatowego ojca. Ani jednej ze swoich „ulubionych kobiet” nie widział na żywo od pięciu lat, a każdy kto go zna dobrze wie, że nie wolno poruszać tego tematu jeśli nie chce się go bez potrzeby wybić z równowagi.

O R I E N T A C J A : Hetero z przymusu.
    Gdy miał zaledwie czternaście lat zaczął dość poważnie wątpić w to, czy pociągają go kobiety, ale nigdy nie dane mu było zgłębić tego tematu. Jego Matka Lorna, która wychowywała go samotnie od kiedy tylko pamiętał, nie ukrywała swojej homofonii, a Craig od małego wciskany był w buty „prawdziwego mężczyzny”. Między nim a jego dziewczyną nigdy nie było zbyt dużo gorących uczuć, ale czując się w obowiązku zapewnić przyszłość rodziny w postaci wnuka, o którego niemalże błagała już wtedy bliższa końca niż początku żywota kobieta, postanowił oświadczyć się Innes. Lorna nie dożyła narodzin swojej wymarzonej wnuczki, a Craig został sam, po kolana tkwiąc w błocie heteroseksualnego związku, którego nigdy nie chciał. W pewnym sensie cieszył się, gdy dostał od żony list z prośbą o rozwód.


Craig McClain EnmvdDw

G R U P A : Personel.
    Z której strony by nie spojrzeć, jego nazwisko figuruje w spisach, choć w kilka sekund można dostrzec, że niespecjalnie pasuje do tak wyrafinowanej placówki. Sam Craig nigdy temu nie zaprzeczał. Ale skoro po odejściu z wojska miał szansę zapomnieć o tym, że został w domu sam, a jego noga już nigdy nie będzie działać tak jak trzeba, na dodatek dostając za to pieniądze, po prostu nie mógł się nie zgodzić.

S T A T U S : Szef ochrony.
    Czy też jak on sam tytułuje się przy uczniach – porucznik wykidajło. Do jego obowiązków należy dbanie o to, żeby każdy strażnik na terenie szkoły wiedział, gdzie ma zapuszczać korzenie przez całą wartę, wypatrując wszelkich zagrożeń. W rzeczywistości praca ta mija się z jego wyobrażeniami, a góry papierkowej roboty skutecznie wypędzają go z małego gabinetu gdy tylko nikt nie pilnuje drzwi. To, czy się do tej pracy nadaje czy też nie jest kwestią dyskusyjną, ale dwóch rzeczy nie można mu odmówić: po pierwsze - zna się na tym, co robi, a po drugie – jest osobnikiem cieszącym się dość sporą sympatią wśród personelu i uczniów. Póki co to wystarczało, by zachował dobrze płatną posadę zapełniającą mu leniwe dni weterana.


Craig McClain VpnbLF2

C H A R A K T E R :
    Twardy i zdecydowany, jak na żołnierza z całkiem imponującym dorobkiem przystało, chociaż daleko mu to pozbawionego uczuć, bluzgającego na lewo i prawo sierżanta z filmów akcji. Craig zawsze był jedną z bardziej rozluźnionych osób w oddziale, czasami nawet robił za klauna, gdy opadały morale. Prawda była taka, że po prostu lubił ludzi i nigdy się z tym nie krył. W ciągu ostatnich lat wiele rzeczy sprawiło, że jego wieczna pogoda ducha nieco się zachwiała. Mało przyjemny, zimny rozwód, oddzielenie od dziecka, wykluczenie z armii przez ranę postrzałową kolana, którego nie udało się prawidłowo poskładać nawet po kilku operacjach, zbliżająca się starość, pusty dom, nagły brak zajęć… W takiej sytuacji nawet największy optymista miałby problemy z tym, żeby zachowywać się tak, jak zawsze. Craig i tak poradził sobie z tym kryzysem w całkiem niezłym stylu, choć otwarcie twierdzi, że to tylko przez dostęp do sporej ilości alkoholu w trakcie najgorszych wieczorów. Wielu kwestionuje jego metodę „lepiej czuć efekty nadmiernego picia niż pustkę”, ale przynajmniej dzięki temu udało mu się wyczołgać z mentalnego dołka i stawić czoło wyzwaniom. Ofertę przejęcia posady po poprzednim strażniku ochrony, który zmarł z wypadku samochodowym rozważał dość długo, nie będąc do końca pewnym, czy praca w bliskim otoczeniu młodzieży w wieku zbliżonym do córki, za którą mimo wszystko tęskni, będzie dobrym pomysłem, ale do dziś jeszcze nie zdarzyło mu się szczerze tego żałować. Nieprzyzwyczajony do spędzania długich dni za biurkiem czy poważnych rozmów z poważnymi osobami będącymi jego przełożonymi, większość swojego czasu spędza wędrując po szkole pod pretekstem wyszukiwania możliwych zagrożeń. Tak naprawdę rozmawia z personelem i uczniami, którzy tylko zasygnalizują chęć takiego spędzenia czasu, oraz okazjonalnie przeprowadza drobne lekcje samoobrony, gdy zostanie o to poproszony. Ba, czasem nawet zdarza mu się wykraść na tyły budynku i palić w najlepsze z to starszymi dzieciakami. Nie jest osobą, z którą trudno się rozmawia, poza tym wyposażony jest w zaskakująco duże ilości empatii i poczucia humoru, ale jednocześnie potrafi wyznaczyć pewne granice, których nie pozwala przekroczyć. Czasami do głosu dochodzą też jego nagromadzone przez lata ojcowskie uczucia, a cała ta mieszanka tworzy sympatycznego, dorosłego mężczyznę z doświadczeniem, potrafiącego wybaczyć młodym pewne rzeczy, a gdy tylko któremuś z nich coś zagrozi, będzie w stanie zasłonić go własnym ciałem. Ogólnie rzecz biorąc jest typem wiecznie młodego duchem miśka, który nauczył się surowości i dojrzałości w dość brutalny sposób. Głównie z tego powodu czuje potrzebę pomagania młodym na tyle, żeby nie musieli przechodzić przez to, do czego on był zmuszony, ale jednocześnie dba o to, żeby nie przeprowadzać ich za rękę przez wszelkie trudności, o jakich dane mu będzie usłyszeć. Każdy człowiek to osobna, niepowtarzalna jednostka i powinien on przeżyć każdy dzień, miesiąc i rok na własny sposób. On chce ich tylko delikatnie nakierować na rozwiązanie, które nie zada im zbyt wiele bólu. Brak ojca bardzo wpłynął na jego podejście, nie da się tego ukryć. Od najmłodszych lat słuchał jaki to powinien być porządny ojciec i chłonął te informacje jak sucha gąbka, czego efekt można teraz podziwiać. To bardziej wprawni psycholodzy będą się doszukiwać braku postaci mentora również w jego momentami zaskakująco luźnego i buntowniczego podejścia do pewnych norm i zasad (które teraz może łamać jak tylko mu się podoba, nie ma nad sobą karcącego wzroku generała), ale sam Craig twierdzi, że po prostu jest idiotą, któremu nie powinno się pewnych rzeczy dawać do rąk, gdy jest po drugiej kolejce. Przynajmniej się nie oszukuje


W Y G L Ą D :
    Sto dziewięćdziesiąt trzy centymetry żywej masy, ważące zdrowe osiemdziesiąt siedem kilogramów. Craig zawsze był mężczyzną postawnym, ale długotrwałe ćwiczenia sprawiły, że jego odziedziczone (podobno) po ojcu skłonności do nabierania wagi przestały być jakimkolwiek problemem. Wciąż potrafi zjeść tyle, co trójka normalnych mężczyzn w jego wieku, ale patrząc na jego szerokie ramiona i wyraźnie umięśniony tors nietrudno wyobrazić sobie, gdzie to wszystko znika. McClain jest wręcz stereotypowym żołnierzem po przejściach. Mięśnie, ostro zarysowana szczęka, blizny, ba! Ma nawet tatuaż na lewym ramieniu, który zrobił sobie po pijaku w nocy, kiedy dowiedział się, że jest ojcem (w sumie jedynym pocieszeniem jest to, że wzór jest dość prosty – to po prostu czarne, stylizowane na plemienne słońce). Najgorzej wygląda jego lewe kolano, widocznie zdeformowane w porównaniu do prawego i ozdobione wielką, nierówną blizną będącą pozostałością po postrzale z, na całe szczęście, nie do końca sprawnie chodzącej strzelby. Staw ten jest powodem większości napadów złego nastroju u byłego wojskowego, jako że każda zmiana pogody czy chociażby najmniejsze nadwyrężenie sprawia mu bardzo irytujący ból. Teoretycznie lekarz zabronił mu wykonywania jakichkolwiek ćwiczeń które mogłyby w jakiś sposób wpłynąć na tę nogę, ale McClain wie lepiej. Nawet teraz nie zaprzestał ćwiczyć, chociażby musiał syczeć, warczeć i zgrzytać zębami, żeby tylko się nie poddać. Chociaż wszem i wobec twierdzi, że to jego ciało i to on będzie decydować co może robić, a co nie, to dobrze wie, że nadwyrężanie tej nogi do niczego dobrego nie doprowadzi. Z drugiej strony porzucenie ćwiczeń byłoby równoznaczne z przyznaniem się do tego, że już nie jest niezniszczalnym, młodym bogiem, a na to jeszcze nie jest gotowy. Craig, choć daleko mu to rankingu najpiękniejszych Zjednoczonego Królestwa, nigdy nie narzekał na swój wygląd. Dość wąskie, złote oczy otoczone rzadkimi, ciemnymi rzęsami, prosty, choć dość spory nos, wąskie wargi i symetryczna czaszka sprawiały, że miał dość silnią pozycję w kategorii „mili dla oka”, jednakże warto zaznaczyć, że nigdy tego faktu nie wykorzystał w pełni. Żona wiele razy wypominała mu, że nie dba o tą jedną zaletę, szczególnie wtedy, gdy w trakcie araku na niewielką siedzibę terrorystów przeciwnik przeciął mu brew – do dziś ma w tym miejscu głęboką bliznę. Jednak to nie ona przykuwa najwięcej spojrzeń, a jego lekko falowane, półkrótkie włosy. Naturalnie mężczyzna jest nieco wyblakłym rudzielcem (jego skórę miejscami zdobią stereotypowe piegi, choć są one drobne i dobrze widoczne robią się dopiero po dłuższym wystawieniu na działanie słońca), ale teraz jego włosy mają kolor… Spokojnej zieleni. Był to jeden z jego genialnych pomysłów w stanie lekkiej nietrzeźwości i nie spotkał się on z szeroką akceptacją w miejscu pracy, ale on sam twierdzi, że ten odcień mu odpowiada i póki co nie ma zamiaru niczego zmieniać. W końcu jest kawalerem i nikt mu nie może grozić wałkiem, gdy postanowi z czymś zaszaleć. Jak to mówią – kryzys wieku średniego nie wybiera. Chociaż tyle dobrego, że w ten sposób pojedyncze, srebrne włosy nie mają jak zaznaczyć swojej obecności.


Craig McClain LY14DRY

D O D A T K O W E :
    ZALETY:
    • Uparte z niego bydle, ale w dobry sposób. Wie kiedy musi odpuścić, ale to nie znaczy, że pozwoli komuś pójść na łatwiznę.
    • Dość pozytywnie nastawiony do świata i dzieci. Szczerze mówiąc uwielbia młodzież, nawet jeśli przez nich dociera do niego, że on sam jest bliżej trumny niż kołyski.
    • Bywa marudny i lubi uciekać od obowiązków gdy tylko nadarzy się okazja, ale jeśli coś musi być zrobione, to zmieści się w terminie chociażby miał sobie wypruć żyły. Rozkaz to rozkaz, nieważne czego dotyczy. Obijać może się później.
    • Zna się na broni palnej i kilku typach broni białej – w końcu przez kilka długich lat robił za instruktora. Może i nie zna się na teorii względności, ale obsługi noża nauczy nawet dziesięciolatka, jeśli zajdzie taka potrzeba. Jest to rzecz jasna przykład ekstremalny.
    • Potrafi być romantykiem. Momentami bardzo teatralnym, fakt, ale przynajmniej nie wychodzi na prostaka bez uczuć. Z dwojga złego lepiej w tę stronę.
    • Szczery i uczciwy to dwie z jego najlepszych cech. Stara się mówić prawdę nawet jeśli nie jest ona piękna, i tego też oczekuje od innych. Nie toleruje kłamców.

    WADY:
    • Ma skłonności do nadużywania alkoholu. W pracy oczywiście nawet nie zamoczy ust, ale po godzinach jest w stanie obalić solidną butelkę samotnie – zazwyczaj wtedy, gdy nie czuje się najlepiej. A warto dodać, że po pijaku jest bardziej impulsywny i robi rzeczy, których potem często żałuje.
    • Gdy raz wytrąci się go z równowagi (a nie jest to takie łatwe), trudno go uspokoić. A język ma cięty i dłoń ciężką.
    • Szkołę ukończył z raczej kiepskimi ocenami i do dziś nie nadrobił zaległości. Nie znaczy to, że nie jest ciekawy świata, po prostu nauka teorii zawsze sprawiała, że dostawał zawrotów głowy i chciało mu się spać.
    • Jest beznadziejnym kucharzem, który nawet jajecznicę przesoli do tego stopnia, że będzie niejadalna.
    • Przy kadrze to ukrywa, ale sam fakt, że jest w szkole budzi jego uśpionego buntownika. Uwielbia łamać zasady (o ile oczywiście nie dotyczą one bezpieczeństwa – można się wygłupiać, ale życie i zestaw kończyn ma się tylko jeden) i czasami w sekrecie namawia do drobnych wykroczeń uczniów, którym może zaufać. Ba, sam czasami funduje sobie „wagary” i przez cały dzień nawet nie zbliża się do swojego gabinetu, pozwalając pracy narastać.
    • Ma pewne opory dotyczące kobiet. Zmuszanie do małżeństwa, rozwód, kilka krótkich i mało przyjemnych związków, kończących się często rzucaniem talerzy i wyzywaniem go od najgorszych wystarczyły, żeby trzymał płeć piękną na lekki dystans.
    • Jest bardzo drażliwy na punkcie swojego wczesnego siwienia. O ile o swojej żonie i córce może sam zacząć mówić i wtedy jest to temat bezpieczny, to o siwiźnie nie mówi się nigdy.
    • Jakby nie chciał tego przyznać, nie jest tak sprawny, jakby tego chciał. Lekko kuleje na lewą nogę, która i bez męczenia jest dość sztywna i bolesna. Gdy zajdzie tak potrzeba oczywiście pobiegnie, ale może to spowodować, że następnego dnia będzie zmuszony użyć zaleconej przez lekarza laski. A tego jak łatwo się domyślić nienawidzi.

    INNE:
    • Grupa krwi: B Rh+.
    • Znak zodiaku: Skorpion (13.11).
    • Ulubiony kolor: żółty, ale uwielbia też większość odcieni zieleni.
    • Jest agnostykiem, chociaż czuje się z tego powodu trochę winny – jego matka była zagorzałą chrześcijanką, a niezależnie od tego jak potrafiła być surowa, wciąż była jego jedynym rodzicem i czuje się nieswojo ze świadomością, że ją zawiódł. I to nie pierwszy raz.
    • Gdy był mały miał psa – Beama. Od tego czasu jest całkowicie zadurzony w psach, ale przez swoją prace i uczulenie Sunday nigdy później nie trzymał w domu żadnego czworonoga. Ostatnio przygarnął ze schroniska jednookiego szczeniaka labradora, którego poprzedni właściciel porzucił w pustym domu, ale przez większość czasu Colą zajmuje się Pani Foggs – owdowiała, była nauczycielka muzyki. Craig spędza z nim tylko późne popołudnia i noce, ale i tak cieszy się z samego faktu jego obecności jak małe dziecko.
    • Nie przepada za pomidorami. Sam nie wie dlaczego, po prostu nie odpowiada mu ich smak.
    • Całkiem niezły z niego wędkarz, za to kierowca średni. Ma tendencję do mijania innych samochodów na grubość lakieru i wesołego rzucania obelgami na każdą żywą duszę w zasięgu drogi.
    • Nigdy nie rozstaje się ze swoim nieśmiertelnikiem – po części z przyzwyczajenia, po części dlatego, że uważa go za całkiem niezłą ozdobę. Podobnie sprawa ma się z obrączką, którą ciągle nosi, pomimo bycia rozwodnikiem od kilku dobrych lat.
    • Na komputerach zna się jak ropucha na budowie satelitów, więc gdy tylko może, stara się ich omijać. W tej kwestii jest dość starodawny.
    • O ile w pracy chodzi ubrany w klasyczną koszulę i proste, czarne spodnie, to osobiście uwielbia modę „młodzieżową”. Podarte jeansy, koszulki z nadrukami, ozdóbki, kolczyki, trampki – pewnego dnia doszedł do wniosku, że niedługo będzie zdecydowanie za stary na takie kreacje, więc korzysta z ostatnich lat braku zmarszczek jak może. To samo zresztą tyczy się jego włosów.
    • Gdyby nie poszedł do wojska, prawdopodobnie przejąłby rodzinny interes i prowadził małą wędzarnię.
    • Tuż przed wstąpieniem do wojska wyrobił sobie prawo jazdy, ale w ostatnich latach porusza się głównie taksówkami lub motorem – obawia się, że przez problemy z kolanem nie będzie mógł odpowiednio docisnąć sprzędła i spowoduje wypadek lub uszkodzi samochód. Pewniej się czuje z nogami stale ugiętymi.
    • Może nie wygląda, ale umie grać na… Organach. Ot, efekt posiadania matki bardzo zaangażowanej w życie kościoła. Co prawda nie dotykał klawiszy od dobrych kilkunastu lat, ale wydaje mu się, że coś tam by sobie przypomniał w razie potrzeby.
    • Po rozwodzie zaczął się poważnie zastanawiać nad nowym tatuażem, ale jeszcze się nie przełamał.
    • Pali od trzech lat i to dość sporadycznie. Zazwyczaj kończy jednego papierosa po śniadaniu i drugiego po południu, rzadko kiedy przekracza magiczną granicę czterech na dobę. To bardziej kwestia rutyny niż nałogu.
    • Nie powinno to nikogo zaskoczyć, ale jest zatwardziałym patriotą, który wszelkie święta narodowe lubi obchodzić z hukiem


Z A M I E S Z K A N I E : Dzielnica mieszkalna.
    Za resztę oszczędności, których nie zabrała mu była żona, rentę i pieniądze ze sprzedaży starego mieszkania (które to zostało mu łaskawie zostawione), udało mu się kupić dwupokojowe mieszkanie w jednej ze starszych i mniej wygodnych kamienic w mieście, ale nie narzeka. Stać go było na niewielki remont bez zaciągania kredytu, który spłacałby do końca życia, więc uznaje całą przeprowadzkę z Glasgow za nie najgorsze posunięcie. Dostał nawet pozwolenie na trzymanie w domu psa, więc nie ma na co narzekać, a gra w „który sąsiad pierwszy zużyje ciepłą wodę” przynajmniej dostarcza mu jakiś atrakcji… Głównie dlatego, że gdy wstaje z łóżka, cały wrzątek zdążył już zniknąć z rur i nie zagości w nich do wieczora.

Z A W Ó D : Były żołnierz, aktualnie szef ochrony w Traditional Royal School.
    I oby tak zostało jak najdłużej. Za coś trzeba opłacić kawę, alkohol i paliwo, a funty piechotą nie chodzą. Poza tym zdążył się przyzwyczaić do pracy w szkole i nawet mu się spodobało… Nawet jeśli są dni, podczas których sterczy nad papierami jak ostatni urzędnik.


Craig McClain CrCI3XD


Ostatnio zmieniony przez Craig dnia Czw Lip 31, 2014 3:14 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

Craig McClain Empty
PisanieTemat: Re: Craig McClain   Craig McClain EmptyCzw Lip 31, 2014 3:07 pm

Akceptuję.

Miłego pisania!
Powrót do góry Go down
 
Craig McClain
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Yaoi Gakuen :: Postaci :: Akta postaci-
Skocz do: