IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Cycki, cycki, cycki, szkielety, cycki.

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Przychlast

Przychlast


Liczba postów : 32
Join date : 17/06/2014
Age : 79
Skąd : Warszaffka!

Cycki, cycki, cycki, szkielety, cycki. Empty
PisanieTemat: Cycki, cycki, cycki, szkielety, cycki.   Cycki, cycki, cycki, szkielety, cycki. EmptySro Cze 18, 2014 12:29 am

Cycki, cycki, cycki, szkielety, cycki. W9nCseA
A ja powiadam - ch*j wie, skąd on się tu wziął.


Imię i nazwisko: Adam Pandera
Pseudonim: HM HM HMM, Przychlast?

Wiek: Dwadzieścia jeden lat w październiku, staruch jeden pomarszczony, parchaty z Alzheimerem i reumatyzmem.

Pochodzenie: Polsza nasza kochana zacna!

Rodzina: Żyją jego rodzice i parę członków niezbyt licznej, acz upierdliwej dalszej rodziny. Słyszał też plotki, że jest adoptowany i ma bliźniaka. Z kosmosu.

Orientacja: Chujowa! Ale i cipna trochę, taki przystojniak jak Przychlast niczym nie pogardzi. Hau hau.

Grupa: Mieszkańcy

Charakter:
O bogowie, o Panderze można by gadać, gadać i jeszcze raz gadać. Ale nawet mimo tych wielu tematów do rozmowy – nie ukrywajmy, że drań jest cudowny, wspaniały, jedyny w swoim rodzaju i w ogóle się błyszczy – raczej nic mu opinii nie pogorszy, bo spodziewać się po nim można praktycznie wszystkiego. Na pierwszy, a nawet drugi, trzeci i dziesiąty rzut oka jest chamskim i wstrętnym rozrabiaką, który od tych długich dwudziestu jeden lat nie wyszedł z piaskownicy dalej niż po wiaderko (hehe, wiaderko). Niewiele się zmienił od ukończenia rzekomej edukacji w tej wylęgarni gejów. Wtedy zrywał się z lekcji i rozwalał z kumplami śmietniki, uprzednio zdobiąc je kolorowymi pawiami; teraz wymiguje się od pracy porządnego obywatela i nadal rozwala z kumplami śmietniki, oczywiście pięknie je kolorując.
Chłopaczyna jest stereotypowym wściekłym punkiem. Radośnie klnie, pije, chodzi i bije. Dodatkowo bierze, daje, wciąga i połyka. Chociaż dziwką go nie nazwiesz, nie w kontekście seksualnym. Zwyzywany od sukinsynów jedynie z chamską pewnością siebie przyzna ci rację, a nawet zaoferuje się na przyszłość, jakbyś potrzebował kiedyś gruntownego zmieszania z błotem.
Więc po kolei. Jeśli chodzi o picie – to jego hobby od pierwszego łyka. Wątrobę ma już pewnie przepaloną na wylot razem ze wszystkimi innymi wnętrznościami dramatycznie wypalone serce, och, ach. Absynt jest jego fiancée, kochanką polska wódka, a dobrym kumplem najtańszy jabol. Często też widuje się z browarem, ale nie lubi rozmawiać z nim w cztery oczy, więc zazwyczaj zabiera ze sobą jakieś towarzystwo.
Co do klęcia i bicia, jest w tym mistrzem. Obie te rzeczy robi topornie, acz z trzynastoletnią wprawą. Nie ćwiczy przecież karate i nie wyjedzie ci z jakąś wyszpanowaną, epicką dźwignią. Nie umie żadnych rzutów na matę, nie strzela kulami ognia, ale doskonale wie gdzie i kogo uderzyć, aby uzyskać konkretny rezultat. Najlepiej idzie mu kompletny nokaut poprzez powalenie pięściami i zglanowanie, do twarzy mu też z umiarkowanym sadyzmem w łóżku. Uzależniony od seksu, nimfoman, rzekłbym; zboczeniec przy okazji. Warto zaznaczyć, że próbował już niemal wszystkiego, bywał i na górze, i na dole, zaliczał numerki w krzaczkach, na biurkach, w łóżkach rodziców, przy oknach, w toaletach, na lekcjach, na bungee, na torach i pod nimi... Nie no, bez przesady, niemal wszystkiego.
O dziwo nie pali za dużo, głównie dlatego, że go zwyczajnie nie stać. Jeżeli ktoś go częstuje, albo szczęśliwie ma parę grosza na fajki to nie pogardzi, chociaż z własnej woli pali jedynie w skrajnie nudnych sytuacjach. Od papierosów woli marihuaninę, po którą sięga pod wpływem stresu i w momentach, kiedy coś zaczyna skrzypieć i pyrkać w emocjonalnej strefie orzeszka, który obija mu się po czaszce. Wypala blanty, wciąga kreski, zdarza mu się brać w żyłę. Lubi eksperymentować, więc próbował dużo, podobnie jak z seksem.
To teraz zamiast nawijać o jego nawykach, tym co lubi, czego nie lubi i czy bierze w dupę, pozwól mi jeszcze opowiedzieć o jego innych zachowaniach.
Jest nerwowy, ale nie chodzi tu już tylko o to, że ma w żyłach agresję. Spojrzysz na niego krzywo i już masz kłopoty – wiadomo. Ale ta nerwowość bywa przesadna. Nie znosi porażek, zdarza mu się wpadać w histerię, kiedy nawali w ważnej sprawie. Miota się, jest furiatem i bardziej typem człowieka agresywnego, niż płaczliwego. Nie schlebiając za bardzo, można porównać go do kota – chodzi własnymi ścieżkami, ma na wszystko wyjebane, ale kiedy już zakasze rękawy i przejmie władzę nad jakąś robotą to chce, aby była ona wykonana solidnie.* Jest bardzo sporadycznym, sezonowym perfekcjonistą. A i zabiera się jedynie za to, co go interesuje.
Ale uwaga! Umie wykrzesać z siebie trochę miłości i akceptacji, w końcu mama wychowywała go dobrze! liar, liar... W obliczu uroczaśnych, rumianych, różowiutkich kąsków, zarówno chłopców, jak i dziewczynek – zupełnie topnieje, mięknie, a jego chora duma, anarchia i niepodległość duszy gdzieś znikają. Jest w stanie godzinami rozczulać się nad kochaniuteńkim koteckiem kici kici, zamienia się w księcia z bajki, kiedy ma okazję poderwać słodką panienkę. Ale bez przesady. Jeżeli widzi chociaż cień fałszywej słodyczy, małą skazę w idealnym zachowaniu (zwłaszcza u mężczyzn), z powrotem momentalnie zmienia się w sarkastycznego chama. Wytknie, zwyzywa i wsadzi głowę do kibla.
Lubi szwendać się z uczniakami swojej starej szkoły, może to dlatego, że czuje się już coraz bardziej staro. Demoralizacja młodzieży, tak!
Poza tym jest mistrzem zbyt suchych sucharów i głupich tekstów, to on zawsze i wszędzie ma przy sobie jakieś procenty i to on zagłusza wszystko inne swoim rechotem. Bardzo pozytywna osoba przecież. No i powiedz, nie lubisz poczciwego panczura?

* No bo to jest tak, że koty z natury nie lubią wody przecież. A się myją i w ogóle, więc... W sumie pod względem higieny Chlast też jest do kota podobny – nie wiadomo jak, nie wiadomo w czym się myje, ale nigdy nie jest bardziej śmierdzący niż zazwyczaj.

Wygląd:
Niektórzy powiedzą pedał, ciota, gejuch, panienka. Inni śmierdziel, menel, brudas, cap... A on jest po prostu wiadro. Nie jego wina, że ma dość babskie rysy twarzy i nie ma szafy w barach. Od zawsze był drobny, szczupły, ale wysoki i o dziwo silny. Mimo to nie jest wychudłym patyczakiem, ładnie się prezentuje, nie licząc tych wiecznych siniaków i zadrapań po potyczkach z kolegami spod klubu. Charakteryzują go długie kończyny, wymachuje tymi łapskami, a one zdają się sięgać kurde bieguna i jeszcze dalej. Palce też ma długie, dość kościste, ale dłonie męskie i żylaste. Skórę ma bardziej żółtą, niż różową, więc opala się na brązowo. Ale przecież i tak chodzi blady, tak mu nawet do twarzy. Tylko, że wtedy jeszcze bardziej widać niezdrową facjatę – ma wiecznie podkrążone oczy, dość głęboko osadzone w czaszce. Usta blade, sine, często mu wysychają. Całe są poturbowane, bo albo sam je gryzie, albo ktoś go w nie gryzie, albo znowu od kogoś dostał. Przez takie bójki jego piękny, cudowny i nienagannie prosty nos skrzywił się. Z profilu ma po prostu lekkiego garba, jednak kiedy spojrzysz na chlastowy ryjek en face, zobaczysz krętą Wisłę zamiast nosa. Jednym słowem jego kinol jest dość く'owaty. Wracając do oczu, pewnie ciekawi cię jaki odcień szafiru, szmaragdu, oceanu i kolorowego szkła mają te jego cudownie lśniące koraliki. Tu cię rozczaruję, bo to zwykłe piwne oczy ze źrenicami wiecznie szerszymi niż normalnie. Prawdopodobnie ma wadę wzroku, ale wolałby tego nie sprawdzać, bo to by potem wymagało noszenia bryli. Na jego lekko zapadłych policzkach czasem pojawiają się piegi, ale tylko wtedy, gdy zmaltretuje go słońce.
Jest wysoki? Nie jest jakoś specjalnie wyrośnięty, równo 180 cm i 60 kg. Niby ektomorfik.
To teraz fryzura! Starannie ucina ją sobie kuchennymi nożyczkami, fryzjer jak ta lala! Włosy naturalnie – brązowe, wchodzące w czerń. Obecnie – blond. Jego mohawk może nie ma erekcji, ale to tylko kwestia cza... nie, nie czasu. Pieniędzy. Era robienia sobie żelu do włosów z cukru i jajek już się skończyła, teraz wszystkie te pomady i mazidła kosztują więcej niż 10 zielononóżkowych jajec za funciaka w poundlandzie.
Każdy punk ubiera się jak śmieć, Przychlast nie jest wyjątkiem. Jego stara ukochana ramoneska, Brutus, towarzyszy mu niemal wszędzie. Gdy jest mu za ciepło zastępuje Brutusa jeansowym bezrękawnikiem - Cezarym. Obie szmatki są najeżone ćwiekami, pomazane farbami, podziurawione, mają pełno suwaków, ale żadnych naszywek. Jedynie metalowa pacyfka na Brutusie. Pewnie się zastanawiasz „czemu taki łobuz i mąciwoda jak Adam miałby nosić pacyfkę na klacie?”. Ano, z głębokich i wiele dla niego znaczących pobudek.

Dla zmyłki.

Największe wady:
- Jest super-duper-über-mega fleją. Swój syf nazywa artystycznym chaosem, ale nawet sam się w nim nie potrafi odnaleźć. Nienawidzi sprzątać, gotować (bo mu nie wychodzi, a jak mu coś nie idzie to jest to zajęcie do-dupy-i-w-ogóle-kto-coś-takiego-wymyślał-Jeeezu) i wykonywać jakichkolwiek prac domowych. Tych szkolnych też.
- Czyli jest również bezbrzeżnie leniwy.
- W ogóle jest przedstawicielem wszystkich siedmiu grzechów głównych, co tu dużo mówić.

Zainteresowania:
Śmiem twierdzić, że Przychlasta jara wszystko. Picie, dziewczyny, faceci, filmy... Och, uwielbia filmy. I ser. Mógłby jeść ser, oglądając filmy całe noce. Tak w ogóle non stop.
Uwielbia zwierzęta, jedynie psy wzbudzają w nim niechęć. Zwłaszcza małe. Do niektórych się przyklei i będzie "dziubu dziubu chodź do pancia", a od innych zwieje, bo nie lubi ich zbyt słodkiego, psychopatycznego wzroku mordercy. Można chyba powiedzieć, że zwierzęta go interesują.
Ciekawi go psychologia, ale odpycha od siebie te myśli, bo to zbyt mądre dla jego orzeszka.

Dodatkowe:
- Taki mały suprajs, ponieważ Przychlast nie jest ateistą. Wierzy w istnienie CZEGOŚ, co stworzyło TO. Sam wybuch to przecież nie wszystko. Tak więc jest wierzący, chociaż zwraca się do Boga tylko wtedy, kiedy sobie o nim przypomni.
- Zawsze jednak pamięta o istnieniu magii, duchów, kosmitów i możliwości apokalipsy zombie. Serio, zaparcie w to wierzy.
- Ma węża! Autentycznie. Nazywa się Shroom, ale to już imię zatarte przez wszystkie Szrumcie, Grzybcie i inne Halucynusie. Uroczy zwierzak. Oprócz tych puchatych Przychlast uwielbia wszystkie pozornie obrzydliwe zwierzątka i owady.
- Jako ciekawostkę mogę dodać, iż Adam Pandera w oryginale nazywał się Manuel Pandera, jednak z paru mniej lub bardziej niebezpiecznych przyczyn musiał zmienić imię. Chociaż ksywa i tak została.

Miejsce zamieszkania: Bloki w dzielnicy mieszkalnej
Wykonywany zawód: Bezrobotny? To brzmi ubliżająco. Weźmy... Wolny strzelec.


No bo skąd on się tu mógł wziąć?

CYCKI, NIE DLA MIZOGINÓW:
Oto dlaczego Chlast i tak woli prącia. ^


Ostatnio zmieniony przez Przychlast dnia Sro Cze 18, 2014 2:02 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Leighton
Ogrodnik
Leighton


Liczba postów : 304
Join date : 23/02/2014
Age : 30
Skąd : Szwecja, Stockholm

Cycki, cycki, cycki, szkielety, cycki. Empty
PisanieTemat: Re: Cycki, cycki, cycki, szkielety, cycki.   Cycki, cycki, cycki, szkielety, cycki. EmptySro Cze 18, 2014 1:58 pm

Mój komentarz, kiedy skończyłem sprawdzanie: "Not bad.". Sumując, zostałem pozytywnie zaskoczony!

    Akceptuję.

Aczkolwiek to nie zmienia faktu, że nie pochwalam cycków w KP - ocenzurowałbyś to, proszę. Link, cokolwiek. Tyle tu homoseksualistów.. Kto chciałby patrzeć na kobiecie atuty?
Powrót do góry Go down
 
Cycki, cycki, cycki, szkielety, cycki.
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Yaoi Gakuen :: Postaci :: Akta postaci-
Skocz do: