Zawiesił się na chwilę patrząc na niego jak wcina pizze. Dziwnie się czuł na nowo pomagając innym. Kiedyś ciągle się śmiał, miał przyjaciół i był lubiany, a teraz się zmienił. Stał się chłodny i złośliwy. Miał wrażenie, że to mu wchodzi na dumę, gdy Filemon na niego patrzył Zayn zajął się swoją pizzą. Podobało mu się to, że w końcu uwaga chłopaka została na niego zwrócona. Tego mu dzisiaj brakowało. Widział, że chłopak jadł zachłannie i to go rozbawiło.
- Spokojnie, mały, nie zabiorę ci jej - zjadł swoją całą pizze, a pudełko wrzucił pod łóżku, następnie zgniótł pustą puszkę, która też wylądowała pod łóżkiem.
Znowu się zawiesił i patrzył bez krępacji na chłopaka. Też się położył obok niego patrząc na sufit. Zaśmiał się z jego słów.
- Nie masz za co dziękować - mruknął.
Taa, odprowadzić. Serio nie miał ochoty wychodzić teraz gdziekolwiek, ale już się zobowiązał, więc nie zmieni zdania. Gdyby serio był taki groźnym draniem pewnie byłby w stanie go wyrzucić za drzwi, ale miał w sobie coś z dawnego Zayna, więc tego nie zrobił. Uśmiechnął się łobuzersko i przewrócił chłopaka na łóżku pod siebie opierając ręce po obu stronach jego głowy. Zbliżył usta do jego warg, chwilę tak wisiał, aż w końcu dmuchnął na jego wargi oddechem zmieszanym z miętową pastą do zębów i pizzą.
- Jesteś pewny, że chcesz iść do swojego domu, kotku?- zapytał. Uśmiechnął się chytrze i wstał podchodząc do swojej szafy.
- Jeśli mam cię odprowadzić muszę się przebrać - mruknął i wyciągnął z szafy pierwsze lepsze dżinsy z dziurami na kolanach i różnymi zadarciami, czarną koszulkę na ramiączku. Następnie się ściągnął spodnie dresowe i ubrał wyszukane przez siebie ubrania.
- Trzymaj, na zewnątrz jest zimno - rzucił mu bluzę, także czarną.
- Gotowy?- wciągnął glany, zasznurował, ubrał skórzaną kurtkę i chwycił klucz od pokoju przepuszczając chłopaka przodem. Wyszedł i zakluczył drzwi.
[z/t]