IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Sala uniwersalna nr 2

Go down 
2 posters
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Donatien Moretti
Nauczyciel włoskiego
Donatien Moretti


Liczba postów : 115
Join date : 13/01/2014

Sala uniwersalna nr 2 Empty
PisanieTemat: Sala uniwersalna nr 2   Sala uniwersalna nr 2 EmptyWto Mar 25, 2014 1:47 pm

Cóż za piękny, pochmurny dzień. Przez całe zajęcia deszcz z uporem, ale niestety niezbyt rytmicznie uderzał w szyby. Do tego jedno z okien było uchylone, umożliwiając chłodnym powiewom wiatru wtargnięcie do środka. Donatien nie znosił zaduchu w klasie, więc jego uczniowie musieli marznąć. Nauczyciel był w doskonałym nastroju, który raczej nie mógł udzielić się reszcie. Popijał mocną, aromatyczną kawę, wyzłośliwiał się i pozwalał się nielojalnie śmiać ze swoich kolegów.
Siedział oparty o biurko, bawił się kluczami, świadom, że jego podopieczni odczuliby złośliwą satysfakcję, gdyby wysunęły mu się z dłoni. Jeżeli Aidan oczekiwał specjalnego traktowania czy delikatności, to wykazał się brakiem realizmu i nadmierną wiarą w człowieka. Otrzymał dokładnie tyle samo ciosów ile reszta obecnych. Zresztą wszyscy i tak byli zainteresowani sprawdzonymi pracami, leżącymi na biurku. Nikt nie był na tyle naiwny, by spodziewać się ich otrzymania przed końcem lekcji.
Pięć minut przed dzwonkiem mężczyzna sięgnął po karteczki i przejrzał je z szerokim, jakże czarująco podłym uśmiechem. Zaczął spacerować pomiędzy ławkami, rozdając pracę, każdą opatrzył jakimś komentarzem. Oczywiście  oceny pozytywne uznając za kwestie jednorazowe albo przypadkowe. Swoim zwyczajem oznajmił, że nie spodziewał się po nich wiele, a i tak potrafili go swoim niskim poziomem zaskoczyć.
Aidan dostał swoją pracę i najpierw dostrzegł z ulgą zaliczenie, na dodatek z całkiem wysoką notą. Jednak, gdy opuścił spojrzenie niżej… zobaczył stopień obniżony, irytujące „do poprawy” i zamaszysty, nieczytelny podpis Donatiena. Ten już stał odwrócony do niego plecami zajęty, innym chłopcem.
- Jeżeli macie jakieś uwagi, co do mojego systemu oceniania, to możecie zmarnować mi i sobie przerwę – oznajmił wracając za biurko, usiadł wygodnie i zsunął okulary. Uczniowie wyszli z klasy nie dyskutują z wyrokami. Aidan miał wolną drogę dla siebie i wszystkich swoich pretensji.
Powrót do góry Go down
Aidan

Aidan


Liczba postów : 90
Join date : 12/01/2014

Sala uniwersalna nr 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala uniwersalna nr 2   Sala uniwersalna nr 2 EmptyWto Mar 25, 2014 8:25 pm

W normalnych warunkach Aidan niewątpliwie odczuwałby dokładnie taki sam stres, jak każdy inny uczeń w klasie. Może minimalnie złagodzony świadomością, że jego praca nie jest napisanym na kolanie stekiem niepoprawnych gramatycznie bzdur, a całkiem przyzwoitym wypracowaniem, które każdy inny nauczyciel z pewnością by pochwalił. Może pod wpływem chłodnych podmuchów od strony uchylonego okna naciągałby na lodowato zimne dłonie rękawy swetra, może zapatrzyłby się na spływające po szybie krople deszczu. Tym razem jednak siedział jak na szpilkach i nie miało to nic wspólnego z panującą w klasie atmosferą grozy, a raczej tym, co działo się wewnątrz jego własnej głowy. Wiedział na pewno, że zrobi to, co zrobić zamierzał, ale nie mogło go to odrobinę nie przerażać. A jednocześnie nie mógł się już doczekać. Obracanie w myślach planów rozgrzewało go od środka.
Widok oceny - zaniżonej oceny - jaką otrzymał na chwilę ściągnął go na ziemię. Poczuł złość, odrobinę zaskoczenia, ostatecznie jednak nie przejął się tym tak bardzo, jak być może powinien. Niesprawiedliwie surowe potraktowanie nadal wydawało mu się bardziej prawdopodobnie niż jakiekolwiek faworyzowanie jego osoby. Byłby naiwny, gdyby tego oczekiwał, a gdyby jakimś cudem doszło do skutku - poważnie zaniepokojony, wręcz podejrzliwy. Pierwsza opcja wydawała się o wiele bezpieczniejsza. Nie, żeby się cieszył z zaniżenia mu stopnia...  Ale przynajmniej dawało mu to pretekst. Wykrzywił się szyderczo sam do siebie, pakując się z rozmysłem powoli, tak że do drzwi podszedł jako ostatni, lecz zamiast wyjść, jak jego być może rozsądniejsi koledzy, zamknął je od środka.
Położył swoją pracę na blacie biurka, a potem powoli, jakby z namysłem, przesunął w kierunku nauczyciela.
- Nie zamierzam się uskarżać na tę jawną niesprawiedliwość - poinformował, niemal rozbawiony. - Po prostu ciekawi mnie skąd zmiana zdania...
Odłożył swoją torbę na blat najbliższej ławki i w dość lekceważącym geście włożył ręce do kieszeni, najwyraźniej uznając za zbędne okazywanie rozmówcy szacunku. Uśmiechnął się za to, jednak trzeba by sporej naiwności by uznać ten grymas za sympatyczny uśmiech miłego, pozytywnie nastawionego dzieciaka. Zwłaszcza jeśli pamiętało się wściekłe, nienawistne spojrzenia, jakie z wielką żarliwością ciskał jeszcze nie dawno. Trudno byłoby też uwierzyć, że cała uraza minęła mu nagle, jakby była tylko przejściowym kaprysem.
Powrót do góry Go down
Donatien Moretti
Nauczyciel włoskiego
Donatien Moretti


Liczba postów : 115
Join date : 13/01/2014

Sala uniwersalna nr 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala uniwersalna nr 2   Sala uniwersalna nr 2 EmptySro Mar 26, 2014 10:15 am

Zamiast znudzenia Aidan dostrzegł na twarzy nauczyciela niemal fascynację. Zainteresowanie wynikając z możliwości obserwowania jak chłopak się zmienia, swojego wpływu, podziwiania skutków. Spuścił wzrok na sunący w jego kierunku papier i położył na nim dłoń. Dotykał chwilę jego palców, ale nie było w tym nic szczególnie romantycznego. Chciał go zbić z tropu lub zmusić do cofnięcia się i zdradzenia zdenerwowania. Zastanawiał się, czy chłopak naiwnie wierzył, że budynek szkolny odbierze Donatienowi odwagę do przekraczania kompetencji nauczyciela. A tego tylko bardziej bawiło robienie tego w szkole, deptanie regulaminu i głupiej, oficjalnej moralności.
Kiedy jego wzrok skupił się na pracy, obudziło się w nim podejrzenie. Grymas irytacji przebiegł mu przez twarz. Żart byłby zdecydowanie nieśmieszny, gdyby okazało się, że Sean w zemście za nieprzyjemne potraktowanie, postanowił opowiedzieć o  sytuacji koledze. Zaraz jednak pojawiło się zwątpienie. Uczeń przyznając się do czegoś takiego, popełniłby rytualne, publiczne samobójstwo w swoim środowisku, tylko cudzymi rękami i myślami. Sean nie wyglądał na idiotę, to też Donatien już po paru sekundach wrócił do naturalnej pewności siebie. Dziś był tylko bardziej energiczny i humorzasty.
- Jeżeli chcesz bym zaspokoił Twoją... ciekawość – świadomie zaakcentował i użył słowa o niejasnym znaczeniu, by znów móc obserwować zmianę jaka zajdzie w chłopaku. Teraz już oboje zdawali sobie sprawę z przewagi fizycznej Włocha, ale to jeszcze nie sprawiało, że przestanie ją wykorzystywać – to wyjmij ręce z kieszeni – dodał przechodząc z mrukliwie pieszczotliwego tonu, na ostry, pełen irytacji. Sięgnął po zimne pióro i zamyślony obracał je w dłoniach.
- Choć może zamiast głupio pytać, dlaczego zmieniłem zdanie, powinieneś zapytać co zrobić żebym je znów zmienił? – nie podniósł się z miejsca, wciąż nonszalancko rozwalony na krześle. Pióro wędrowało między jego palcami, a nauczyciel pozwalał młodzieńcowi rozważyć alternatywną. Spojrzał na zamknięte drzwi i zastanawiał się, ile osób może stać pod nimi i z zapartym tchem się przysłuchiwać. Z drugiej strony, pewnie większość już dawno uciekła i nie podejrzewała, by Aidan mógł chcieć od nauczyciela coś więcej niż poprawić pracę. Nie wyglądał na popularnego wśród kolegów prowodyra głupot wszelakich. Znów dotknął pracy, wyraźnie będąc wciąż wytrącony z równowagi niemądrą decyzją o zmianie tych cholernych stopni. Do głowy mu nie przyszło, że sam jest sobie winien. Jeśli już winien był Sean... i Aidan, bo tu przyszedł. Uczeń mógł więc swobodnie wykorzystać owe rozkojarzenie, miał też czas odzyskać pewność siebie, kiedy zielone oczy nie wpatrywały się w niego intensywnie. Donatien miał za to chwilę by zastanowić się w jakie bagno się wpakował i jak ma teraz się z niego czysty wydostać.
Powrót do góry Go down
Aidan

Aidan


Liczba postów : 90
Join date : 12/01/2014

Sala uniwersalna nr 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala uniwersalna nr 2   Sala uniwersalna nr 2 EmptyPią Mar 28, 2014 8:41 pm

Najprawdopodobniej jego reakcja nie była zgodna z oczekiwaniami... Co prawda spoczywająca na kartce zimna dłoń drgnęła lekko, ale nie cofnął gwałtownie ręki, nie zarumienił się, nie okazał nawet zaskoczenia. Jakby podejrzewał, że coś takiego nastąpi i nie zamierzał dać się w żaden sposób sprowokować. Odczekał chwilę, zanim wyprostował się i cofnął, bez śladu gwałtowności i przez następną chwilę po prostu wyczekiwał jakiejś reakcji.
Jeśli nawet mrukliwy ton i dwuznaczność wypowiedzi zrobiły na nim jakieś wrażenie - a prawdopodobnie zrobiły, nie wszak jeszcze całkowicie nieczuły - nie okazał tego w żaden sposób. Po prostu przewrócił oczami i z pewnym ociąganiem wykonał polecenie. Poczuł się minimalnie mniej pewnie nie bardzo wiedząc co zrobić z rękami, lecz była to jedynie drobna niedogodność, którą łatwo było zignorować.
- Nie sądzę by mi się przydała ta wiedza, ale niech już będzie... - nie zamierzał udawać, że zniży się do zabiegania o ową zmianę. Wręcz przeciwnie, mało subtelnie okazywał, że nie jest zainteresowany, jakby podejrzewał już niestosowność propozycji. Nawet jeśli mogła być całkiem, niewątpliwie tylko i wyłącznie w sposób kpiący i przekorny.  
Nie dało się jednak ukryć, że poczuł się odrobinkę, naprawdę nieznacznie zaintrygowany.
- Umieram z ciekawości. Co powinienem zrobić? - zapytał więc przesadnie ugrzecznionym tonem.
Zupełnie, jakby oddzielające go od Donatiena biurko dawało poczucie złudnego bezpieczeństwa, symbolicznej bariery bez wahania postąpił ponownie pół kroku do przodu i pochylił się, opierając dłonie o krawędź blatu. Przyglądał się nauczycielowi z nieskrywanym zainteresowaniem i w jakiś szczególny sposób wyczekująco, niemal zachłannie. Z zaciętą miną i zmrużonymi oczami. Sprawiało to wrażenie, jakby coś się w nim zmieniło, ale wszak równie dobrze mógł istotnie czerpać pewność siebie z iluzji bezpieczeństwa jaką dawały szkolne mury, albo po prostu jeszcze nie uświadamiać sobie ewentualnych powodów do obaw.
Powrót do góry Go down
Donatien Moretti
Nauczyciel włoskiego
Donatien Moretti


Liczba postów : 115
Join date : 13/01/2014

Sala uniwersalna nr 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala uniwersalna nr 2   Sala uniwersalna nr 2 EmptySob Mar 29, 2014 2:15 pm

Czuł to przyjemne napięcie, jakby chłopak coraz mocniej naciągał strunę ze świadomością, że w końcu ją przeciągnie. Odłożył swoje pióro na ową pracę z cichym stukotem. Oparł dłonie na biurku i podniósł się z krzesła. Bawiło go, gdy drobny chłopiec próbował go "zastraszyć". Postanowił więc mu zasugerować jak pociesznie wygląda jego działanie, górując nad nim wzrostem, postawą i nie udawaną pewnością siebie. Tym samym zmniejszy dystans między nimi, choć oczywiście ławka wciąż stanowiła pewnie problem do obejścia.
- Co możesz zrobić? Przestać obwiniać mnie za swoje decyzje – odparł z szerokim, bezczelnym uśmiechem. Nie czuł się winny, tę odpowiedzialność wziął na siebie chłopak, przedkładając własny, obrzydliwy, egoistyczny interes nad zdrowie tamtego dzieciaka. A to, że przez niego został wplątany w tę chorą sytuację? Bóg widocznie chciał sprawdzić siłę woli i potęgę moralności Aidana, nic ponadto. Młodzieniec test oblał, ściągając od nieodpowiedniej osoby w postaci Włocha, który uwielbiał szeptać do jego ucha najgorsze rozwiązania. Zresztą jakby diabeł chciał być bardziej przekonujący, to tylko dzięki temu głosowi.
Nie dał mu czasu na jakąś wyszukaną i złośliwą odpowiedź. W ułamek sekundy skrócił dzielący ich usta dystans. Nie miażdżył mu pożądliwie warg, nie silił się na wyuzdane pieszczoty. Zresztą pocałunek miał smak goryczy - gorzkiej, mocnej kawy, którą przed chwilą pił nauczyciel. Odczuwał dreszcz podniecenia na samą myśl o tym, że ktoś mógłby właśnie w tej jednej sekundzie wejść do klasy. Widział, że dzieciak nie rozchyli posłusznie warg, a pewnie je uporczywie zaciśnie. To było akurat bez znaczenia. W tym geście dał upust własnemu, instynktownemu pożądaniu. Chciał wlać jeszcze trochę jadu w duszyczkę. Chciał się przekonać jak krucha jest jego obojętność.
- Dąsać się możesz. Wyglądasz wtedy czarująco – odsunął się z bezczelnym, szerokim uśmiechem na twarzy. Przygotowany na uderzenie w twarz lub brzuch, już się nauczył, że jego uczniowie mają gdzieś autorytety w takich sytuacjach. Właściwie to... boleśnie przekonał. Odczuwał niemal autodestrukcyjne pragnienie powiedzenia mu prawdy. Wyszeptania do ucha, że to jeden z uczniów i jego kochanek zamienił te oceny, a on miał to gdzieś, bo wtedy jego myśli i dłonie były skupione na czymś innym. Zamiast tego sięgnął po pióro gotów po raz drugi zmienić zdanie, co do tej pracy. Wahał się jednak. Sytuacja wydawała się zbyt zabawna i intrygująca, by ją tak szybko zakończyć pytaniem „coś jeszcze?”.
Powrót do góry Go down
Aidan

Aidan


Liczba postów : 90
Join date : 12/01/2014

Sala uniwersalna nr 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala uniwersalna nr 2   Sala uniwersalna nr 2 EmptySob Mar 29, 2014 10:39 pm

Wyprostował się, prawdopodobnie odruchowo, ale nadal nie było w jego ruchach nic, co sugerowałoby panikę. Zmarszczył jedynie brwi, odrobinę podirytowany faktem, że musi zadrzeć głowę, by patrzyć rozmówcy w oczy. Prymitywna sztuczka by podkopać czyjąś pewność siebie, nie mniej jednak - skuteczna, przynajmniej w pewnym zakresie. Tym bardziej, że pod wpływem takiej a nie innej odpowiedzi coś przewróciło mu się w żołądku. Już miał na końcu języka odpowiednio złośliwą uwagę o tym, że jest całe mnóstwo innych rzeczy o które mógłby go obwinić, obrana przez mężczyznę metoda prewencyjnego uciszania okazała się jednak w oczywisty sposób skuteczna. Jak kradzież pełnych wyrzutu słów wprost z jego ust. Które, choć wypełnione goryczą  po koniuszek języka, nie były ani obojętne, ani nietchnięte, ani zimne. W jakiś zakrawający na masochizm sposób okazały się miękkie, ciepłe, zaskakująco ustępliwe pod naporem pocałunku, którego wszak, zgodnie z wszelkimi nakazami zdrowego rozsądku nie mógłby pragnąć.
Nie mógł, rzecz jasna, pozostać po czymś takim niewzruszonym, obyło się jednak bez dramatycznych scen pełnych oburzenia i protestu. Nie krzyczał, nie bił, nie płakał, nie jąkał się, próbując żądać wyjaśnień, czy wyrazić swoje niedowierzanie wobec podobnej niegodziwości. Zarumienił się jedynie wyraźnie, a jego oczy nabrały szczególnego, rozgorączkowanego wyrazu.
- Nie sądzę, że powinienem dążyć w tej chwili do bycia bardzie czarującym. To mogłoby być kłopotliwe - zauważył.
Czas potrzebny mu na sformułowanie odpowiedzi nieco się wydłużył, w tonie głosu też zaszła drobna zamiana wywołana pewnym poruszeniem, mimo wszystko jednak - całkiem szybko odzyskał zdolność mówienia.
Nawet jeśli instynkt samozachowawczy kazałby teraz wycofać się do drzwi, Aidan uczynił coś wręcz przeciwnego. Obszedł biurko dookoła, odsunął na drugi jego koniec część zalegających na nim papierów, w tym własne wypracowanie, po czym usiadł na blacie, majtając swobodnie jedną nogą.
- Nie było to zbyt satysfakcjonująca odpowiedź, ale nieważne - mruknął, jakby w wielkim zamyśleniu. - Chwilowo bardziej ciekawi mnie jeszcze coś innego...
Zamiast od razu sprecyzować cóż było tak fascynujące, uśmiechnął się jedynie w sposób wręcz podejrzenie szeroki. Sztuczny grymas nabrał pozorów szczerości wykwitając na buźce nadal pałającej rumieńcem ekscytacji. Tylko dłonie drżały mu minimalnie, zacisnął je więc na krawędzi blatu niemal kurczowo.
Powrót do góry Go down
Donatien Moretti
Nauczyciel włoskiego
Donatien Moretti


Liczba postów : 115
Join date : 13/01/2014

Sala uniwersalna nr 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala uniwersalna nr 2   Sala uniwersalna nr 2 EmptyNie Mar 30, 2014 12:17 pm

Reakcja chłopaka była zadowalająca i jednocześnie niepokojąca. Odpowiedź natomiast mogła jedynie poszerzyć ten bezczelny uśmiech. Przez chwilę Donatien miał niejasne wrażenie, że są siebie warci. Dzieciak nie przyszedł prowadzić poniżającej dyskusji i wykłócać się o głupi stopień, to było oczywiste. Mężczyzna z powrotem wygodnie usiadł na krześle, przypatrując mu się już teraz nie z pobłażaniem, a rosnącym zainteresowaniem. Odsunął krzesło od biurka, tak by nie krępowało ono jego ruchów. Oparł kostkę jednej nogi o kolano drugiej i rozparł się nonszalancko.
Bliskość Aidana nie odbierała mu pewności siebie, tylko go rozpraszała. Miał ochotę go dotknął, już teraz nie po to by spłoszyć, a zaspokoić jedynie własny kaprys. Nawet nie próbował się w tej kwestii oszukiwać. Było coś intrygującego w młodzieńcu, który odważył się z nim pogrywać. A przede wszystkim, chciał poznać jakiego asa w rękawie ten ma.
- Mów. Może w innej kwestii uda mi się Ciebie lepiej zaspokoić – zachęcił, starając się jednak brzmieniem głosu nie zdradzić rosnącej ciekawości. Oderwał wzrok od młodzieńca, starając się skupić go na swoich papierach. Zaczął przeglądać kartki, choć wciąż w każda jego myśli zdążała do miękkich ust chłopaka. Czuł dominujące podniecie niczym nastolatek i tak jak gówniarz dawał mu się porwać. Nawet siebie w duchu za to nie zganił. Gesty jego nie były nerwowe, nawet zmarszczeniem brwi nie zdradzał chaosu myśli i uczuć.
Bezradny jednak odłożył owe prace w ramach kapitulacji. Nie mógł nawet udawać, że większość część swojej uwagi skupia na nich. Przypatrywał się przez moment dłoniom, których kostki bielały od intensywnego zaciskania ich na krawędzi biurka. Nie skomentował. Sam był równie podekscytowany. Oczywiście, nie odbierało mu to prawa do drwin, ale wolał zaspokoić swoją ciekawość niż pragnienie ubliżania uczniom.
Następnie jego wzrok spoczął na udzie, które miał niemal przed nosem, zaraz jednak powoli przewędrował na oczy chłopaka. Ten teraz miał na usługi każdą jego myśl, na moment był panem sytuacji. Donatien dla zabawy zrzekł się swojej władzy, ciekaw, co z nią uczyni młodzieniec. Nie spodziewał się niczego, co może mu zagrozić, stąd zapewne to szelmostwo, ten uśmiech i spojrzenie, które samo w sobie było niemal pieszczotą. Nie wiedział tylko czy to on jeszcze uwodzi, czy został właśnie uwiedziony. W każdym razie najbardziej wyrafinowaną formą zemsty byłoby zostawienie go teraz w niewiedzy.
Powrót do góry Go down
Aidan

Aidan


Liczba postów : 90
Join date : 12/01/2014

Sala uniwersalna nr 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala uniwersalna nr 2   Sala uniwersalna nr 2 EmptyNie Mar 30, 2014 5:05 pm

Z każdym oddechem wciągał głęboko w płuca ten intensywny, charakterystyczny zapach perfum, który wydawał się równoznaczny z obecnością mężczyzny. Drażniąca woń zdawała się osiadać na ubraniu, na skórze wsiąkać we włosy... Tym razem jednak nie sprawiało to, że Aidan czuł się niekomfortowo. W pewien sposób niemal mu to odpowiadało, równie przewrotnie jak zaniżona ocena.
Nagle, ku własnemu zaskoczeniu uświadomił sobie, że nie może przestać się uśmiechać. Wcześniej ów grymas na jego twarzy był sztuczny, wymuszony, podobny wciśniętej na twarz masce w której rabuś niemal dusi się w czasie napadu. Niegodziwość, jaką obiecał sobie popełnić była dla niego jak przykry obowiązek, aż do momentu w którym nie poczuł niespodziewanie, że sprawia mu to przyjemność. Że każda przedłużająca się chwila w oczekiwaniu na kulminacyjny moment całej tej interakcji, sprawia iż narasta i załamuje się w jego wnętrzu kolejna fala ekscytacji. Gdy kierowało nim fatalnie interpretowane poczucie misji mógł jeszcze myśleć o wycofaniu się, teraz jednak ciągnąłby to bez powodu dla samej satysfakcji. Był zbyt zaabsorbowany, by czuć wyrzuty sumienia.
- Myślę, że w tej kwestii wolałby pan bym pozostał niezaspokojony...
Okazało się to całkiem miłe zabsorbować dla siebie jego uwagę, nawet jeśli nie pragnął jej w banalny młodzieńczo zadurzony sposób, a wręcz uważał za w odrażający i niebezpieczny sposób niewłaściwą. Przesuwające się po nim spojrzenie sprawiło, że odruchowo się wyprostował, niemal odchylając do tyłu i przestał tak kurczowo zaciskać dłonie. Wyraz twarzy miał taki, jakby miał się lada chwila zanieść złośliwym chichotem. Być może gdyby był świadom, że niepewnością mógłby dręczyć nauczyciela skuteczniej - zdecydowałby się na to, zdradzając pod wpływem nagłego kaprysu wszystkie swoje plany, te brzydkie i niegodziwe bękarty bezsennych nocy, których uczepił się tak kurczowo... Nie wiedział jednak, nie wiedział jeszcze nawet tego, jak łatwo przestał być im wierny, przynajmniej we własnych myślach. Zemsta okazała się jednak bardziej fascynująca niż podejrzewał i to w raczej nieoczekiwanym momencie.  
- Niebywale ciekawi mnie bowiem wyraz twarzy dyrektora, gdy przyszedłbym do niego i oskarżył pana o molestowanie.
Uśmiechnął się niemal przymilnie, z bijącym gwałtownie sercem wyczekując reakcji. Zapewne sam nie zdawał sobie z tego sprawy, ale z jakąś mroczną pożądliwością wpatrywał się w Donatiena tym swoimi wielkimi, okrągłymi, błękitnymi ślepiami niewiniątka. Liczył na reakcję zgoła inną niż nieporuszona i obojętna, wyraźnie nie chciał przegapić żadnego jej objawu, żadnego najmniejszego skrzywienia ust czy drgnięcia powieki. Prawdopodobnie jeden błysk niepewności w tych hipnotycznie zielonych oczach wystarczyłby mu do najbardziej demoralizującego, obcego dotąd poczucia triumfu, którego pragnął potajemnie w najmroczniejszym zakamarku swego skołowanego umysłu.
Powrót do góry Go down
Donatien Moretti
Nauczyciel włoskiego
Donatien Moretti


Liczba postów : 115
Join date : 13/01/2014

Sala uniwersalna nr 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala uniwersalna nr 2   Sala uniwersalna nr 2 EmptyNie Mar 30, 2014 10:19 pm

Zmarszczył brwi na chłopaka, słysząc ten absurdalny zarzut. W pierwszej sekundzie mu się taki przynajmniej wydawał. Dopiero po chwili dotarło do niego, że Aidanowi w takiej sytuacji zbędne są dowody, wystarczy groźba, że wykrzyczy te swoje bzdury całemu światu albo wyszepta do ucha jakiemuś taniemu dziennikarzowi. Sensacje, sensacje. Te twórcze nagłówki i zdjęcia ze złego profilu. Byłoby to całkiem zabawne, gdyby nie dotyczyło jego osoby. Potrafił się śmiać tylko z cudzego nieszczęścia.
Szybko jednak jego twarz się wypogodziła, a oczy przestały nagle z natężoną uwagą przyglądać się młodzieńcowi, sprawdzając jego zdolność do czynu. Na ustach wcześniej zamarł ów bezczelny uśmiech, teraz znów leniwie wyciągnęły się w nim kąciki wąskich ust.  
- Obawiam się, że reakcja dyrektora byłaby taka – tutaj przyjął komicznie obojętny wyraz twarzy, zaciskając usta i patrząc w dal. Oczywiście z pełną przesadą parodiując mimikę swojego szefa. Dało mu to czas na zapanowanie nad sobą i danie jedynie tego kilkusekundowego, ale pewnie satysfakcjonującego triumfu młodzieńcowi – facet ma zdecydowanie problem z ekspresją – ileż było w tym nonszalancji, próby pokazania swojego lekceważącego stosunku do szefa, szkoły, pracy i całego świata. Nawet jak na niego trochę nadto. Aidan przecież nie liczył na skruchę, na próbę powstrzymania go przed działaniem. Był mądrym chłopcem.
Choć, jeśli Donatien ma już iść do piekła społecznej pogardy, to niech ma za co.
Tylko przez moment czuł się zagrożony. Skoro nie mógł znaleźć wyjścia z tej pułapki, to chociaż dobrze się w niej urządzi. Wstał z krzesełka, nie dając znów zbyt wiele czasu Aidanowi na ucieczkę. Zresztą ten chyba nie zamierzał nagle stchórzyć. Przetestujmy jego odwagę i tak pan Moretti nie miał już wiele do stracenia, więc z diabelskim uśmiechem mógł szepnąć „all-in”, jak na pokerzystę przystało.
- Myślałem, żeby mówić o molestowaniu ofiara powinna choć próbować się bronić. Zresztą – mówił tym cichym, uwodzicielskim głosem wprost do jego ust, nie do ucha. Przy wyraźniej artykułowanych głoskach niemal dotykał jego warg. Donatien zdawał sobie sprawę, że słowa bardziej niż pocałunki mogą zatruć czyjąś duszę – skoro już chcesz mnie oskarżać, to dobrze by było, gdybyś chociaż miał o co -
Po raz drugi nie okażę słabości i zadowoli się podległością jego ciała, skoro nie może zdobyć władzy nad duszą.
Kiedy przesunął dłonią po szyi młodzieńca, to nie by udawać czułość. Chciał się upewnić czy Aidanowi rzeczywiście krew zastygła w żyłach, czy może tak naprawdę bał się i pragnął. Końcówki palców dotknęły niebieskich włosów, wtedy przez jego twarz przebiegł grymas niezadowolenia. Zdecydowanym, uspokajającym niemal gestem wplótł dłoń w jego włosy.
Powrót do góry Go down
Aidan

Aidan


Liczba postów : 90
Join date : 12/01/2014

Sala uniwersalna nr 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala uniwersalna nr 2   Sala uniwersalna nr 2 EmptyWto Kwi 01, 2014 12:12 pm

Zmiana w twarzy mężczyzny mogła być drobna i trwać ledwie chwilę, nie mogła jednak umknąć tak uważnemu obserwatorowi. To było aż nadto, by chłopak poczuł, jak wypełnia go nieodparte poczucie zadowolenia. Po raz pierwszy od dawna miał poczucie, że panuje nad czymkolwiek. Jeśli zdawał sobie sprawę z tego, jak ulotne i kruche może się owo panowanie okazać, to na razie odsuwał od siebie wątpliwości, zbyt zauroczony władza ściskaną kurczowo w kościstych paluszkach, by móc się wahać.
Nie da się ukryć, nie liczył na skruchę. Być może zbyt poprawna reakcja nawet by go rozczarowała. Teraz jednak poczuł, że wargi wyginają mu się w przesiąkniętym złośliwością uśmiechu.
- Czasami ludzie zaskakują - zauważył, jakby mimochodem, nie poświęcając tej kwestii zbyt wielkiej uwagi. Była wyjątkowo mało interesująca, zaskakująco, biorąc pod uwagę, że jeszcze chwilę wcześniej sugerował zainteresowanie tą kwestią.
Już w następnej chwili zapomniał o tym zupełnie. Podobnie jak o wielu innych rzeczach, o których być może bezpieczniej byłoby pamiętać. Wyprostował się odruchowo i odchylił do tyłu i przez chwilę mogło to wyglądać jak próba ucieczki, szybko jednak okazało się, że uciekać jednak nie zamierza. Spod na wpół przymkniętych powiek wpatrywał się w te zielone oczy, które były zdecydowanie zbyt blisko, by mogło to być bezpieczne. Zdawał sobie z tego sprawę i wbrew wszelkim zasadom moralnym, własnym postanowieniem, uczuciu niepokoju pełznącemu wzdłuż kręgosłupa, nawet wbrew najzwyklejszemu zdrowemu rozsądkowi postanowił ten fakt zignorować.
- Wydaje mi się, że jednak mam o co... - wyszeptał, zauważalnie mrukliwym tonem, który równie dobrze mógł być bezwiedny, co użyty z pełną premedytacją.
To nie było tak, że własne ciało nie było mu posłusznie, że reagowało wbrew jego woli, zupełnie niezrozumiale, bo przecież on chciałby okazywać szlachetny opór... Wielu na jego miejscu pewnie tak by to tłumaczyło. Ale Aidan był bystrym chłopcem i wiedział, że nie oszuka w tej sposób samego siebie. Owszem, był zafascynowany, owszem obietnica przyjemności była kusząca, bo przecież jak mogłaby nie być, pozwalał więc sobie temu ulegać jeszcze przez chwilę, skoro mógł i skoro był pewien, że to nie wpłynie na jego decyzję.
Nie był spokojny, ani opanowany, jego tętno poderwało się do szaleńczego galopu i dawało się doskonale wyczuć pod cienką warstwą rozgrzanej skóry. Nie ukrywał też niemal leniwego westchnienia z jakim przyjął dotyk palców wplatających się w niebieskie kosmyki. Odchylił głowę, samemu sobie fundując w ten sposób lekkie szarpnięcie za włosy, które nie wydawało się mu przeszkadzać.
- To nie jest tak, że nie może mnie pan przekonać, bym tego nie zrobił - wymruczał w taki sposób, jakby wypowiadał czułe słowa o oddaniu i uwielbieniu, a jednocześnie obracając w głowie najpodlejsze myśli o tym, czy nie zrobić tego tak czy inaczej.
Sięgnął ku trzymającej go za włosy ręce, nie próbował jednak jej odtrącił. Chłodne palce oplotły jedyne nadgarstek napierając na skórę, krótkimi, tępymi paznokciami.
Powrót do góry Go down
Donatien Moretti
Nauczyciel włoskiego
Donatien Moretti


Liczba postów : 115
Join date : 13/01/2014

Sala uniwersalna nr 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala uniwersalna nr 2   Sala uniwersalna nr 2 EmptySro Kwi 02, 2014 9:27 am

Przez twarz mężczyzny przebiegł grymas, który zwiastował wybuch drwiącego śmiechu, prosto w uroczą buźkę ucznia, stłumił go jednak w porę. Zacisnął nieświadomie palce na włosach młodzieńca, co mogło zdradzać irytację lub niecierpliwe pożądanie. Nie potrafił zdobyć się w tej sytuacji na opanowane, przemyślane gesty. Skoro miał przed sobą przepaść, to bezmyślnie się w nią rzucał, zamiast straceńczo trzymać się deski ratunku, zawartej w słowach Aidana. Rozluźnił uchwyt, przeplatając kosmyki między palcami, zamyślonym, nieprzytomnym gestem. Widać pomagało mu się to skupić, a po raz pierwszy od dawna bystre, złośliwe spojrzenie wymierzył w samego siebie, a nie świat dookoła.
- Bzdury – znów jadowite oczy wpatrywały się prosto w młodzieńca, a ten mógł mieć to nieprzyjemne wrażenie, że nauczyciel się domyślił i nawet odrobinę nie wierzył w dotrzymanie słowa przez chłopaka. Cóż. On sam by nie dotrzymał – Zrób to – stwierdził w końcu mężczyzna tonem wyzwania połączonego z niedowierzaniem, ot jakby drażnił zwierzątko w klatce, które i tak nie jest w stanie mu zagrozić. Odsunął się, by z powrotem wygodnie usiąść na krześle i spojrzeć z już jawną kpiną na Aidana.
Zachowywał się w ten sposób, zapewne chcąc pokazać jak bez znaczenia jest cała ta groźba albo naprawdę nie wierzył, by chłopakowi starczyło odwagi. Przesunął pracę po stole w jego stronę, oczywiście wciąż bez oceny pozytywnej. Posłał mu przy tym czarujący uśmiech, za którym jednak ukrył się cień zmęczenia, a może znużenia, które nie mogło umknąć uwadze naszego niebieskiego obserwatora. Cóż mogło być szczere, a może jedynie odegrane. Każdy nastolatek chce być w centrum uwagi i każdego nastolatka denerwuje się, sugerując, że jest pospolity, a jego towarzystwo nieciekawe.
- Poprawa na za tydzień i obawiam się, że musisz już iść na lekcje – odsunął rękaw koszuli spoglądając sugestywnie na zegarek, jego wzrok mimo woli znalazł się na ślady po paznokciach. Płytkie, po których nie będzie za chwilę śladu. Posłużył się najprostszą, ale najboleśniejszą bronią... ignorancją. Nic bardziej nie irytuje osoby zastraszającej niż kompletna niewrażliwość ofiary. I tylko Donatien wiedział, że wystarczy jeden gest by jego domek z kart nie runął, a spłonął. Stąd zapewne spróbował się pozbyć zagrożenia, cholernej iskierki gotowej wywołać pożar, za który odpowiedzialność i tak spadnie na niego. Istotnie jednak została może minuta do końca przerwy.
Powrót do góry Go down
Aidan

Aidan


Liczba postów : 90
Join date : 12/01/2014

Sala uniwersalna nr 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala uniwersalna nr 2   Sala uniwersalna nr 2 EmptyNie Kwi 06, 2014 2:04 pm

Nie tak to sobie wyobrażał. Musiał przyznać, że nie radził sobie w tej sytuacji szczególnie źle, szczerze powiedziawszy nawet lepiej, niż się obawiał. Nie było to jednak to, co zaplanował. Oczekiwał z własnej strony więcej... no cóż, niechęci. Za którą podążały by dystans i odpowiedni chłód. A teraz chłodne miał tylko dłonie. Na pewno nie brał pod uwagę, choć być może powinien, podobnej słabość. Nie przewidywał, że szarpiecie za włosy przyprawi go o dreszcze, a a irytująco spokojne ich przeczesywanie, sprawi, że oczy zmrużą się z upodobaniem. Nie pomyślałby, że to może być przyjemne w jakichkolwiek okolicznościach - zwykle raczej go drażniło.
Mimo wszystko, kiedy nauczyciel się odsunął mógł odetchnąć z ulgą, uzyskując ponownie nieco większa kontrolę nad własnym ciałem. Również takiej reakcji się nie spodziewał i na moment owo wyzwanie zbiło go z tropu. Tylko na moment, bowiem zaraz potem poddał się impulsowi, stawiając na głowie wszystkie swoje dotychczasowe rojenia.  
Jeśli potrzebował dodatkowej zachęty, to owa pełna powątpiewania w jego odwagę kpina w oczach Morettiego wystarczyła zupełnie. Nietrudno było go sprowokować kiedy trwał w naiwnym przekonaniu, że nie ma nic do stracenia. A nawet jeśli - to warto zaryzykować dla samego widoku niedowierzania odmalowanego na tej przystojnej twarzy.
- No tak, jaka szkoda... - przewrócił oczami, sięgając po kartkę i składając ją niedbale na pół, nie przejęty oceną ani trochę.
Zeskoczył z blatu i uśmiechnięty wyzywająco, bezczelnie, niemal beztrosko pochylił się w kierunku mężczyzny, kładąc dłoń na oparciu krzesła, by jeszcze raz zajrzeć z bliska w te jadowita ślepia, jakby spodziewał się znaleźć w nich coś więcej. Jakąś oznakę niepewności, słabości, a może po prostu tę samą nieprzyzwoitą ekscytację, jaką sam odczuwał.
- Proszę nie myśleć, że tego nie zrobię - wymruczał przymilnie, miękko i przelotnie muskając wargami jego policzek. Pozornie niewinnie i jakby na pożegnanie.
Zaraz potem wycofał się pospiesznie, zgarniając swoją torbę i wrzucając do niej swoją pracę. Nie obejrzał się już, dość gwałtownie wypadł z sali, oczywiście trzaskając głośno drzwiami, bo czemu miałby nie trzasnąć? Zdołał zapanować nad uśmiechem, więc dla ewentualnych świadków mogło to wyglądać jak ucieczka, której zresztą zapewne nikt się nie dziwił.

[zt]
Powrót do góry Go down
Donatien Moretti
Nauczyciel włoskiego
Donatien Moretti


Liczba postów : 115
Join date : 13/01/2014

Sala uniwersalna nr 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala uniwersalna nr 2   Sala uniwersalna nr 2 EmptyPon Cze 16, 2014 7:17 pm

- Panie Bendtner... – młodzieniec usłyszał za swoimi plecami ten oficjalny, naglący ton. Mężczyzna wyraźnie nie krępował się tym, że przerwał mu w połowie zdania i odciągał go od grupy znajomych. Był nauczycielem, miał przecież swoje święte prawo, zapisane w jakimś szkolnym dekalogu lub innym statucie. Regulaminy. Wszędzie regulaminy. Na początku też był regulamin „Nie będziesz jadł z drzewa poznania”. Stał jakieś trzy kroki od Seana, z zainteresowaniem obserwując jego znajomych, jakby oceniał, czy ten jest w odpowiednim towarzystwie. Oby owa ocena była wyższa niż ta, którą z reguły chłopak otrzymuje z włoskiego.
- Potrzebuje drobnej pomocy, a przy okazji mógłbym oddać panu ostatnią pracę – zachowywał się poprawnie i służbowo, ale chłopak mógł przysiąc, że mężczyznę bawi ta sytuacja. Z absurdalnym pietyzmem akcentował każde „pan”, a zielone oczy śmiały się przy tym niemal szyderczo. Poza tym jednak wydawał się być w wyśmienitym humorze. Lekko poluzowany krawat i rozpięty kołnierzyk był widokiem niecodziennym. W tych rozwichrzonych włosach miał w sobie coś z niesfornego chłopca, co zresztą szkodziło jego wizerunkowi bezdusznego potwora. Wydawał się też zaskakująco swobodny, wzywając Seana na małe tête-à-tête, na środku korytarza i przy wszystkich uczniach. Brakowało tylko by mrugnął do niego porozumiewawczo, aby sytuacja stała się w pełni absurdalna.
- Jest jak zawsze beznadziejna, a chciałbym w jakiś sposób zaliczyć panu ten semestr – może to trochę nietaktowne i niepedagogiczne informować cały korytarz o nieudolności językowej jednego ze swoich uczniów. Donatien jednak postanowił zbić te zarzuty jedyną słuszną bronią... czarującym uśmiechem. Zachęcając tym samym chłopców do nerwowych chichotów z kolegi. Gdy Sean raczył zareagować, pan Moretti odwrócił się na obcasie ślicznych, zawsze wypastowanych butów i ruszył w stronę pustej klasy, która zapewniała spokój oraz umożliwiała im uważne przedyskutowanie pracy napisanej przez ucznia.
Otworzył przed nim drzwi do pomieszczenia, jednocześnie stając tak, że wejście do środka, bez zetknięcia się z ciałem nauczyciela, graniczyło z cudem albo wymagało komicznie wyglądającej gimnastyki. Donatien zachowywał się jakby to prowokowanie opinii publicznej było wyjątkowo zabawne i mało go obchodziło, że mogło się to odbywać kosztem chłopaka.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Sala uniwersalna nr 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala uniwersalna nr 2   Sala uniwersalna nr 2 EmptyWto Cze 17, 2014 10:57 am

Szkolny korytarz – miejsce idealne nie tylko do konwersacji czy szkolnych potyczek niezależnie od ich formy, ale i nieco brzydszych i cwańszych zagrań. Ręka trzymająca długopis poruszała się szybko od lewej do prawej, kreśląc na kartce słowa ładnym, chociaż ewidentnie niedbałym pismem. Zeszyt oparty o nogę, a noga z kolei oparta o krzesło – przy odrobienie skupienia można byłoby zauważyć okładkę przedstawiającą wzory matematyczne. Nie to jednak zwracało uwagę. Tuż obok, na parapecie leżał drugi zeszyt. Sean ewidentnie przepisywał pracę domową, a przy tym był na tyle bezczelny, aby w pierwszym odruchu nie unieść głowy, chowając kajety za plecami ze skruszoną miną i cisnącymi się na usta bezsensownymi przeprosinami i wyjaśnieniami. Dopiero, gdy skończył linijkę, a ręka ozdobiona pierścionkami rozluźniła chwyt na długopisie, wyprostował się.
Wszelkie chichoty urwały się szybko, a Donatien mógł zauważyć wyraźną konsternacje na twarzy szkolnych kolegów czarnowłosego. Szemranych, tych wystarczająco błyskotliwych, aby umiejętnie dozować bezczelność wobec całego świata, również grona pedagogicznego. Sean ze skrywaną ciekawością popatrywał na jego mimikę i ewentualne zmiany, szukając na twarzy znanego, nieszczególnie przyjaznego grymasu. Dokładnie tego samego, który świadczył o frustracji na własne pragnienia i złe ukierunkowanie ich. Zakładając, że od początku miał na nie wpływ.
- Proszę wybaczyć mi moją ignorancję wobec języka włoskiego.- Powiedział w tym samym tonie, wsuwając zeszyt i długopis do torby. Nie mówiąc ani pokornie, ani uprzejmie, pomimo grzecznościowej formy. Farsa. Wszystko było farsą dla osób zgromadzonych na korytarzu, tych niezamieszanych w rozmowę, jak i uważnie podsłuchujących. A Sean i tak po ostatnim numerze nauczyciela w klasie, kiedy znęcał się nad innymi przez bitą godzinę, był… Niezbyt pozytywnie kojarzony z Donatieniem. Małostkowa, pamiętliwa młodzież. – Ale dotychczas coś innego zaprzątało mi głowę, profesorze.- Odparł ciszej, pokonując krokiem niespełna metr niepotrzebnej odległości. Zupełnie zbędnej jego zdaniem. Odetchnął głęboko, szykując się na… Sam nie wiedział co. Nie widzieli się parę dni, od czasu nieprzyjemnego zakończenia wieczoru, a jednak pchał się do jaskini lwa.
Ewidentną prowokację zignorował, spokojnie przechodząc obok nauczyciela. Ocierając się ramieniem o jego tors, zahaczając torbą o biodra, uraczając go znaną mieszanką zapachową, z papierosami i perfumami jako tematami przewodnimi. Wszedł w głąb pomieszczenia, odkładając swoje rzeczy na najbliższą ławkę. Pozwalając sobie na cień rozbawionego uśmiechu, dopiero, gdy zamknęły się drzwi.
- Profesorze?- Zapytał przeciągając wyraz, prezentując sobą to wszystko za co Donatien go uwielbiał, jak i wyklinał jednocześnie.
Powrót do góry Go down
Donatien Moretti
Nauczyciel włoskiego
Donatien Moretti


Liczba postów : 115
Join date : 13/01/2014

Sala uniwersalna nr 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala uniwersalna nr 2   Sala uniwersalna nr 2 EmptyWto Cze 17, 2014 9:59 pm

Donatien miałby jednocześnie uwielbiać i potępiać krnąbrność oraz zmysłowość młodzieńca? Miałby odczuwać podniecenie na myśl łamania zasad przyzwoitości ze swoim uczniem i irytować się na sam zakaz? Bzdura, która czyniłaby z mężczyzny kogoś wewnętrznie sprzecznego. Pan Moretti natomiast do takich osób nie należał. Dążył do wyznaczonego celu tylko ewentualne przeszkody, zamiast go zniechęcać, wprawiały go w stan rozgorączkowanego pragnienia.
Przeglądał papiery, podejmując grę, którą oboje doskonale znali. Udawał, że nie zwraca uwagi na Seana, zbyt pochłonięty poszukiwaniem dokumentu i własnymi myślami. Zmarnował jednak na tę farsę zaledwie parę sekund, praca chłopaka leżała na górze owego, tak intensywnie przeglądanego przez nauczyciela, stosu.
- Doprawdy... chcesz porozmawiać o gramatyce języka włoskiego? – zapytał z nutą pobłażliwego rozbawienia. Przesunął palcami po pracy chłopaka, zatrzymując się przy ocenie. Ten mógł odetchnąć z ulgą, widniało tam zaliczenie oraz podpis mężczyzny. Donatien podniósł dłoń do krawatu, jakby odruchowo chcąc go poprawić. W ostatniej chwili się rozmyślił i ostatecznie zahaczył palec wskazujący o materiał, a następnie pociągnął, pozbywając się eleganckiej ozdoby z szyi.
- A może wolisz przedyskutować moje nieodpowiednie zachowanie podczas naszego ostatniego spotkania? – Sean nie miał zapewne jeszcze okazji słyszeć przyznania się do winy wypowiedzianego z taką nonszalancją i brakiem pokory. Usta wykrzywił mu ironiczny uśmiech, który miał młodzieńcowi zasugerować jałowość tej dyskusji. Nauczyciel bawił się trzymanym w dłoniach krawatem, zdecydowanie jednak nie było to efekt zdenerwowania. Ruchy były zbyt pewne... a zresztą chłopak mógł mieć skojarzenie z tym czarnym materiałem. Choć wtedy był to chyba pas od surduta, zresztą nie wyglądało na to, by sam Donatien zdawał sobie sprawę z tych asocjacji.
- Pomijając więc ten nużący wątek, gdy ja przyznaje się do winy, a Ty mi wspaniałomyślnie wybaczasz, przejdźmy do zadośćuczynienia. Kupiłem bilety do opery. Rozważałem nawet wybranie jakiegoś głośnego koncertu, ale po pierwsze wyglądałbym głupio, a po drugie istnieje duże prawdopodobieństwo spotkania któregoś z Twoich szkolnych kolegów – Opera zapewne też była ryzykowna, ale w tym tkwił sekret zabawy. Przesunął bilety na ową pracę. Miejsca były w loży, a ktoś kto zna Donatiena od razu zorientowałby się, że w takim razie nie idzie on tam słuchać muzyki. Muzyki słucha się w dolnych, pierwszych rzędach, tam można usłyszeć każdy dźwięk. Widać czekał aż Sean podejdzie i choć spojrzy na świstki papieru, przeczyta tytuł i oczywiście doceni niesamowite poświęcenie Włocha. Prawdziwym poświęceniem byłoby zabraniem chłopaka na wymarzony koncert. Donatien jednak nie był zdolny do prawdziwych poświęceń.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Sala uniwersalna nr 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala uniwersalna nr 2   Sala uniwersalna nr 2 EmptySro Cze 18, 2014 3:14 pm

Tak, dokładnie to Sean zamierzał zrobić w pierwszym momencie. Odłożyć na bok własne emocje i pragnienia, wraz z ich głębszą relacją, aby chociaż przez krótki moment przypomnieć sobie, że dalej są w szkole, a swoich ocen nie należy przekładać ponad wymysły. To była ta logiczniejsza strona, ta sama która kazała mu sięgnąć po swoją pracę, ignorując w pierwszym odruchu bilety i pozornie również mężczyznę. Na tym się jednak skończyło – ocena pozytywna ucinała wszelkie dyskusje, i jedyne co mu pozostało to zając dłonie kawałkiem papieru i przejechać wzrokiem po adnotacjach powypisywanych czerwonym długopisem. Kiepski pomysł, bowiem obce palce krążące po delikatnym materiale krawata, były rzeczą o wiele… Przyjemniejszą wizualnie. Działały na wyobraźnię. Kartka opadła na blat, a uśmiech znikł z twarzy. Oparł się o stolik.
- Kupiłeś bilety do opery… Ja i opera brzmi całkiem nieźle- uśmiechnął się krzywo, przekrzywiając lekko głowę, jakby zaciekawiony tym tokiem rozumowania. Nie był głupim chłopcem, przekonał się już w dużym skrócie (i na pewno nie do końca), jak pojmuje świat Donatien. Jak patrzy na niego. Nie było mowy w tym przypadku o prawdziwym poświęceniu, właściwie to o jakimkolwiek poświęceniu, ale Sean nie należał do ludzi wyczekujących kwiatków i rozpaczliwych przeprosin.-  Na pewno mówimy tutaj o zadośćuczynieniu i mojej przyjemności? -Wytłumaczył powód swojego rozbawienia, nieprzerwanie śmiejąc się z mężczyzny w ten subtelny sposób.
Zsunął wzrok z jadowitych ślepi na materiał nieprzerwanie obracany w dłoniach. Mimowolnie, chyba trochę bezmyślnie, potarł własny nadgarstek, wsuwając palce pod rękaw koszulki. Doskonale pamiętał moment w którym te same dłonie docisnęły jego ręce do pościeli, a następnie unieruchomiły. Wspomnienie było żywe i dalej ekscytujące. Niezaprzeczalnie doprowadzało do szybszego bicia serca i utraty koncentracji, której przecież potrzebował do przebrnięcia cało przez dyskusję ze starszym, wyraźnie błyskotliwszym mężczyzną.
Wyciągnął ręce w stronę torby, udając, że chwilowa utrata kontroli nie miała miejsca. Nie liczył jednak na milczenie ze strony blondyna. Za to wyciągnął z bocznej kieszonki podobnej wielości co bilety, dwa kartoniki.
- Pozwól, że naprawię Twój błąd -mówił z rozbawieniem, jakby opowiadał najlepszy żart pod słońcem – o ile dalej chcesz się upierać przy zadośćuczynieniu – oparł się na krótką chwilę policzkiem o jego ramię, podmieniając bilety. Zabierając ten z opery, podając Donatienowi na jeden z tych „głośniejszych koncertów”. Nawet jeśli nie był fanem muzyki współczesnej, sama królewska sala koncertowa była swoistą obietnicą czegoś dobrego.
Powrót do góry Go down
Donatien Moretti
Nauczyciel włoskiego
Donatien Moretti


Liczba postów : 115
Join date : 13/01/2014

Sala uniwersalna nr 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala uniwersalna nr 2   Sala uniwersalna nr 2 EmptySro Cze 18, 2014 9:36 pm

Zaciśnięcie ręki na nadgarstku zostało oczywiście dostrzeżone, jednak nie skomentowane. Donatien często łapał się na tym, że obserwował dłonie chłopaka. Lubił błysk biżuterii na szczupłych palcach. A bardziej od błysku lubił jej chłód, gdy stykała się z jego skórą. Dopiero po chwili dotarło do niego skojarzenie chłopaka z owym krawatem, widać wywołane przez mężczyznę zupełnie nieświadomie. Na jego wargach pojawił się ten irytujący, pewny siebie grymas, za który zawsze miało się ochotę go w buźkę strzelić.
- Wolałbym sprawić Ci przyjemność w nieco inny sposób... – jego głos znów przypomniał pomruk kota. Widać starał się go obecnie zniżyć do szeptu, który zawsze nadaje sytuacji rozkosznie intymnego charakteru. Gdy poczuł policzek na swoim ramieniu, mimowolnie napiął mięśnie. Ot, śmieszny, męski odruch. Odwrócił twarz w jego stronę, by zaraz poczuć na niej łaskotanie bordowych kosmyków. Obrzydliwa sielanka, banalnie przyjemna – cóż... chyba naprawdę chcesz zrobić ze mnie męczennika – głos nabierał cieplejszej barwy, gdy łagodziła go żartobliwa nuta.
- Przyjadę po Ciebie – skapitulował ostatecznie, zgadzając się na warunki chłopaka. Ten jednak z tego zdania mógł wywnioskować, że został w pewnym sensie zaproszony na bardzo stereotypową randkę... ze swoim nauczycielem. Donatien pewnie tylko daruje sobie kwiaty, których, z tego co pamiętał, młodzieniec nie znosił lub był na nie uczulony. Inne elementy będą musiały zostać jednak skrupulatnie odhaczone. – Do kogo pracę spisywałeś? -
Zapytał dość swobodnie, dopóki nie była ona z włoskiego, było to Donatienowi zupełnie obojętne. Prawdopodobnie próbował wybrnąć z niewygodnego już tematu ich wspólnego wyjścia. Odsunął się od chłopaka niechętnie, ale jednak resztki rozsądku podpowiadały mu, że jeśli chce popracować jeszcze kilka tygodni, to nie powinien aż tak kusić losu. Zaczął zbierać prace do teczki, wszystko przy tym starannie układając. Włoch lubił porządek, ale o tym Sean już wiedział, po swojej pierwszej wizycie w jego domu.
Gdy wszystko znalazło się na swoim miejscu, sięgnął po krawat wcześniej niedbale odrzucony na biurko. Zapiął guzik kołnierzyka i zabrał się za wiązanie, a robił to z imponującą wprawą starego kawalera.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Sala uniwersalna nr 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala uniwersalna nr 2   Sala uniwersalna nr 2 EmptyPią Cze 20, 2014 10:04 am

Tymi samymi palcami ozdobionymi biżuterią wybijał rytm na bilecie. Nie opierał się zresztą długo o ramie Donatiena, ale nie omieszkał pokręcić głową, gdy ten się odwrócił w jego stronę. Ciemne, niemalże czarne kosmyki połaskotały go w szczękę i policzek, a ciepły oddech musnął szyję. W brązowych oczach błyszczały złośliwie iskierki od kiedy blondyn wspomniał o przyjemności. Brzmiało to całkiem obiecująco. Potem przyszła druga refleksja i powstrzymał ciche westchnienie, kiedy mężczyzna odsunął się na bezpieczną odległość. Maska szybko wróciła na swoje miejsce, a on ponownie oparł się o ławce, ze spokojem przyglądając się pakowanym pracom.
- Dalej jesteś nauczycielem…- zawiesił głos, przeciągając wcześniej sylaby – muszę mieć swoje tajemnice jako uczeń – dokończył z wygiętymi w uśmiechu ustami, nie zamierzając się nawet tłumaczyć z przyłapania na gorącym uczynku. Zresztą nie było o czym opowiadać, i pomimo delikatnej sugestii odsunięcia na bok tematu randki, Sean nie zamknął malinowych usteczek, kontynuując denerwowanie świata swoim wiecznie ochrypłym głosem. Zahaczył palcami o jego teczkę, otwierając ją szybkimi ruchami.
- Termin opery mi nie odpowiada – wyjaśnił,  wsuwając bilety do wewnętrznej kieszonki, uważając, aby się nie pomięły. Donatien mógł go trzepnąć po łapach za podobną bezczelność, albo wysłuchać do końca, darując sobie awanturę, skoro nie przeglądał zawartości aktówki. – Zamierzasz zaprosić tą niebieskowłosą kukłę z naszej szkoły?- Zamknął teczkę, cofając ręce po własną torbę. - Chociaż wątpię abyś miał czelność zaprosić kogoś tak rzucającego się w oczy. Nawet z miejscami w loży.
Wyciągając z bocznej kieszeni jakąś zgiętą na mniejsze części kartkę oraz długopis. Orientacyjnie zerknął na twarz Donatiena, ciekawy czy… Ten w ogóle zareaguje, czy dłonie zatrzymają się na krótką chwilę, wracając po sekundzie do wiązania jakby nigdy nic. Wątpliwe. Mężczyzna był wprawionym pokerzystą, a Sean nie miał odpowiedniej władzy nad nim, aby próbować wyciągać z niego emocjonalne reakcje. Czekał bardziej na słowa, może gesty zamiast mowę ciała. Sam wpatrywał się w niego beznamiętnie.
- Co powiesz na mój numer telefonu?-  Oderwał od niego wzrok, na kawałku pomiętej kartki wypisując ciąg cyfr.
Powrót do góry Go down
Donatien Moretti
Nauczyciel włoskiego
Donatien Moretti


Liczba postów : 115
Join date : 13/01/2014

Sala uniwersalna nr 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala uniwersalna nr 2   Sala uniwersalna nr 2 EmptySob Cze 21, 2014 9:18 am

Zakończył wiązanie krawatu, a gdy usłyszał o Aidanie, lekko zmarszczył brew. Niestety jemu chłopak w pierwszej chwili kojarzył się z niemiłym ekscesem, dopiero na drugim miejscu klasyfikowała się chęć posiadania. Cóż... i tak niezły wynik. Uniósł spojrzenie znad swoich papierów na Seana, wciąż mając konsternacje odmalowaną na przystojnej twarzy i sprawiając tym rozmówcy zapewne sporo satysfakcji... do czasu aż nie otworzył ust.
- Jego próbowałem zaprosić wcześniej, ale widzisz... też miał zajęty wieczór, więc spróbowałem z Tobą – zachował powagę, a nawet jego ton był odrobinę wyzywający. Odczekał, pozwolił zbudować się napięciu, chciał zobaczyć ten cień niedowierzania i oburzenia u Seana. Po chwili jednak owa twarz rozpogodziła się, a mężczyzna wyglądał jakby miał parsknąć śmiechem. Ten dopiero musiał mieć zabawną minę, gdy usłyszał coś takiego po świetnie odegranej (albo zupełnie prawdziwej) konsternacji i wypowiedzianego bez cienia rozbawienia przez tego obrzydliwie sztywnego, pozbawionego poczucia humoru mężczyznę.
- Żartowałem – głos mu drgną, jakby z trudem powstrzymywał się od śmiechu, a może irytacji. W głębi duszy pewnie właśnie gratulował sobie wybrnięcia z niewygodnej sytuacji z tak imponującą wprawą, jakby co wieczór spotykał się z gderającą żoną i musiał usprawiedliwiać ze spóźnienia.
Domknął teczkę, w której wcześniej grzebały ładne dłonie chłopaka. Powiódł wzrokiem, obserwując jego dalsze działania. Po otrzymaniu kartki z numerem telefonu złożył ją na pół i  wsunął do  tylnej kieszeni spodni. Nie zaoferował podania w zamian swojego, nie miał zamiaru potem znosić telefonów niestabilnych emocjonalnie nastolatków. Zapewne świadomie potraktował ów numer, tak jak wciskaną mu na ulicy przez jakiegoś upierdliwca ulotkę. Zakrawało to na jakąś paranoiczną obawę przed zbudowaniem jakiejkolwiek trwalszej relacji. Jakby tymi głupimi cyferkami Sean jakoś niesamowicie spróbował zaingerować w jego życie.
- O dziewiętnastej będę po Ciebie – zadecydował, jednocześnie niezbyt już subtelnie sugerując, że szkoła nie jest miejscem do tych przedłużających się pogawędek. Podniósł teczkę i czekał aż młodzieniec ruszy tyłek w kierunku drzwi. Trudno nawet określić które z zachowań rozdrażniło mężczyznę.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Sala uniwersalna nr 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala uniwersalna nr 2   Sala uniwersalna nr 2 EmptySob Cze 21, 2014 10:33 pm

Skrzywił się. Automatycznie i odruchowo, zanim zdołał zapanować nad swoją twarzą. Domyślił się częściowo, że był to żart – inaczej byłoby to zbyt bezczelne i cwane.  Niebezpieczne i w złym guście, ale odpowiednio odegrane stanowiło dobrą broń. Donatien poruszał strunami, które uwierały większość nastolatków, a  Seana szczególnie. To była próba strącenia go z piedestału na rzecz kiepskiego dowcipu. Naprawdę głupiego żartu. Zszedł z ławki, szybko doprowadzając siebie do ładu, a mimikę do porządku. Jedynie brązowe oczy wyrażały odrobinę irytacji.
Nie powinien tego mówić.
- Powinienem się poczuć staro? – zarzucił torbę na ramię, obserwując chowaną do kieszeni kartkę bez najmniejszego zainteresowania. To dalej mogła być gra, nic innego jak pozorna obojętność. Z drugiej strony… Odrobinę zabawna była myśl, że ten wieczorem będzie jednak musiał do niego zadzwonić, artykułując z irytacją słowa, wydając polecenia. Nie mógł podjechać pod bursę, nie podał konkretnego miejsca spotkania – Sean nie zamierzał mu tego ułatwiać w żadnym stopniu, szczególnie za nonszalancje i wcześniejszy „żart”. – Chociaż branie się za szesnastolatka…- spojrzał na niego z teatralnym, komicznym zniesmaczeniem, kręcąc głową w wyrazie zwątpienia. Oczywiście to był tylko przytyk. Średnio miły i mało żartobliwy, czarnowłosy nie próbował być nawet wybitnie zabawny. – Och, mam nadzieję, że ma szesnaście lat, ale chyba wolę nie wnikać– ugryzł się w język, zanim powiedziałby coś więcej. Wyraźnie zacisnął usta na krótką chwilę, zanim nie rozluźnił się, unosząc głowę. Spoglądając na niego z dołu z niewielkiej odległości. Z uśmiechem i lekko, rozkosznie zmrużonymi oczami. Zadziornie. Jakby chwilę temu nie wykrzywiał się brzydko, wcześniej nie wspominał o kiepskim temacie przed ranką, a nieco po tych wydarzeniach wbijał szpileczki w osobę Donatiena, między słowami niemalże zarzucając mu… Minął go, lekko się ocierając o jego osobę, naumyślnie przeciągając strunę.
- Dziewiętnasta. Jeśli zamierzasz być dupkiem, ubierz się chociaż powalająco- przeciągnął się, jakby dyskusja go znudziła, ale ruch był wymuszony i ewidentnie sztuczny. Dopiero potem coś strzyknęło mu w kręgosłupie i cała tajemnica wyginania ciała została rozwiązana.– Zrobię ci podobną przyjemność- obiecał, wychodząc przez drzwi, akurat kiedy zadzwonił dzwonek na lekcje.

[zt]
Powrót do góry Go down
Aidan

Aidan


Liczba postów : 90
Join date : 12/01/2014

Sala uniwersalna nr 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala uniwersalna nr 2   Sala uniwersalna nr 2 EmptyWto Kwi 28, 2015 9:52 pm

Aidan tkwił w głębokim przekonaniu, że powinien być spokojny. Że powinien być, o ile nie lotosem na jeziorze, to wręcz górą lodową. Albo przynajmniej małym sopelkiem. Tyle, że rzeczywistość była, jak zazwyczaj, skrajnie odmienna od jego oczekiwań. Przez całe czterdzieści pięć minut nerwowo obracał ołówek w palcach, od czasu do czasu uderzając jego końcówką o zeszyt. A jeśli na chwilę udawało mu się nad tym zapanować, to jego noga zaczynała wściekle podrygiwać pod ławką. Raz o mało nie uderzył się przez to w kolano.
Minęła cała wieczność, zanim dzwonek w końcu obwieścił koniec tych katuszy, a cała klasa zaczęła się pakować w panicznym niemalże pośpiechu. Oczywiście on również i od razu trącił, niby to przypadkiem długopis leżący na ławce, który potoczył się do jej krawędzi, a potem już po podłodze. Chłopak oczywiście od razu zanurkował pod blat, żeby odzyskać swoją własność, a zanim zdążył to zrobić i dokończyć pakowanie sala już praktycznie opustoszała.
Zerknął w kierunku drzwi. Zamknięte. Ktoś z wychodzących zatrzasnął je za sobą, czy może to nauczyciel był na tyle... zapobiegliwy? Oczywiście, że podejrzewał go o wszystko co najgorsze.
Niemal niespiesznie podszedł do biurka i już wydawało się, że po prostu je wyminie i wyjdzie, ale nie. Zatrzymał się, podszedł bliże, oparł biodrem o krawędź blatu, a uśmieszek którego nie mógł powstrzymać sugerował, że pod tą niebieską czupryną roją się same niemiłe rzeczy.
- Tak się zastanawiałem, jak tam moja ostatnia praca - zagadnął uprzejmie, niedbałym gestem odgarniając cisnące mu się do oczu farbowane kłaki. - Jest wreszcie wystarczająco dobra, czy jednak będę musiał się bardziej postarać, panie profesorze?
Nie wydawał się mimo wszystko jakoś szczególnie zabsorbowany tą kwestią, ale przecież obaj wiedzieli, że to pytanie jest tylko pretekstem. Że chodzi mu po głowie zupełnie coś innego.
Powrót do góry Go down
Donatien Moretti
Nauczyciel włoskiego
Donatien Moretti


Liczba postów : 115
Join date : 13/01/2014

Sala uniwersalna nr 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala uniwersalna nr 2   Sala uniwersalna nr 2 EmptySro Kwi 29, 2015 7:09 pm

Zajęcia dydaktyczne mógł definiować, jako trening woli i panowania nad emocjami podczas godziny obcowania z bandą totalnych kretynów, którym już nic nie pomoże. Jego niechęć do zajęć była uzasadniona, słuszna i przede wszystkim ogromna. Uczniowie mogli go mieć za okrutnego, niedobrego i niedającego im spokoju drania, ale to oni występowali tu w roli kata, dręcząc go swoją niezmierzoną ignorancją i głupotą. Taki był w skrócie pogląd Donatiena na wykonywaną przez siebie pracę, choć on zapewne by ją bardziej udramatyzował oraz dodał kilka pikantnych szczegółów.
Rozważał tragizm swojej egzystencji, całkiem zresztą ubawiony tymi depresyjnymi i głębokimi myślami, które wypełniły jego zachlany łeb. Siedział przy biurku, nie mając zamiaru zbyt szybko opuścić sali. Delektował się spokojem, który wyraz z przekroczeniem progu i znalezieniem się na korytarzu, zostanie mu bezpowrotnie odebrany. Gdy przy jego biurku znalazł się Aidan, usta Włocha wykrzywił cierpiętniczy wyraz.
- Panie Gray? – wymówił nazwisko chłopaka z uprzejmą obojętnością. Chłopak, jeśli przeszedłby się do urzędu, to usłyszałby równie kulturalne i subtelne „wynoś się stąd”. Spojrzenie, które skupiło się na Aidanie… mówiło coś zupełnie innego. Donatien był nieziemsko ciekawy, co tym razem planuje jego samozwańcze, niebieskowłose nemezis. Mógł mu w tej chwili zarzucić tchórzostwo. Prowokująca zaczepka w bezpiecznym miejscu, gdzie nie może spotkać się ze stosowną reakcją, nie imponowała szczególnie mężczyźnie. Pozwolił sobie w duchu na kilka ironicznie-krytycznych względem nastolatka. Włoch popełniał właśnie popularny błąd, gdy nie doceniał swojego przeciwnika.
Podniósł się z krzesła, momentalnie górując nad oponentem swoją sylwetką. Nie przejmował się też dystansem, który drastycznie się między nimi zmniejszył. Rzucone mu wyzywające spojrzenie spotkało się z niezawodnym, uwodzicielskim uśmiechem. Odczuwał wyraźną, silną pokusę, by dotknąć talii młodzieńca. Ponieść klęskę z tych szczupłych dłoni, spijać ją z młodzieńczych ust… nie wydawało mu się to aż tak hańbiące, za to zwiastowało niezwykłą przyjemność.
- Mam niejasne wrażenie, że znów przyszedł pan żebrać o moją uwagę – zachował obojętny, nieprzyjemny ton, jednocześnie podniósł dłoń i zgarnął mu romantycznym, tkliwym gestem kosmyk z twarzy, jakby chciał dodać „i zrobił pan to całkiem skutecznie”. Czuł, że przez uleganie pokusom może przegrać, ale im bardziej chłopak stanowił dla niego niebezpieczeństwo tym bardziej mężczyzna go pożądał. Wierzył, że los mu sprzyja i że żaden chłopiec nie będzie mu się długo opierał. Z każdych tarapatów nie tylko wychodził obronną ręką, ale jeszcze trzymał w niej to, czego pragnął.
Powrót do góry Go down
Aidan

Aidan


Liczba postów : 90
Join date : 12/01/2014

Sala uniwersalna nr 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala uniwersalna nr 2   Sala uniwersalna nr 2 EmptyPią Maj 01, 2015 7:04 am

Ów niepozorny, gdyby nie kolor włosów niemal nijaki chłopiec miał tego pecha, że nie doceniano go i lekceważono z niepokojącą regularnością. A może nie pecha, lecz całkiem spore, acz zapewne równie niedoceniane szczęście. Ostatecznie to dawało pewną przewagę, dobry punkt wyjścia do konsekwentnego udawania niewiniątka niezależnie od okoliczności. Przecież wszyscy byli przekonani, że kiedy ma się błękitne oczy i niewinny uśmiech nie można mieć złych zamiarów, a już na pewno nie dość silnej woli,  by te zamiary ewentualnie wprowadzić w czyn. Ostatecznie, gdy ktoś był bardziej podejrzliwy kończył podobną ocenę na stwierdzeniu braku odpowiedniego sprytu.
Chwilowo jednak złudzenie nieszkodliwości (a przynajmniej niewinności) stawało się trudniejsze do utrzymania. Aidan z pewnym zdumienie skonstatował, że jego uśmiech nieubłaganie się poszerza, całkowicie bez udziału woli, chociaż trzeba przyznać, że nieszczególnie próbował z tym walczyć. W swojej młodzieńczej zarozumiałości o wiele bardziej wolał sprawiać wrażenie pewnego siebie, niż niegroźnego. Nawet jeśli tak do końca pewny siebie wcale nie był. Zwłaszcza kiedy doskonale wiedział, że mimo pozornie bezpiecznego gruntu zupełnie nie ma gdzie uciekać. Nie, żeby chciał. Po prostu zawsze dobrze było wiedzieć, że ma się taką możliwość.
- A gdybym powiedział, że owszem, można to nazwać i w ten sposób?  - zapytał, a jego uśmiech stał się tak przymilny, że aż jadowity. - Chociaż odniosłem wrażenie, że nie ma potrzeby abym "żebrał".
Potrząsnął lekko głową, tak, że dopiero co odgarnięty kosmyk włosów wrócił na poprzednie miejsce. Doskonale czuł, że dłonie ma lodowate i musiał stłumić odruch schowania ich do kieszeni. Doskonale wiedzieć, że ten, jak i wiele innych drobiazgów musi zdradzać, że jest zdenerwowany. Ale przecież jak mógłby nie być? Jakoś trudno mu było sobie wyobrazić (mimo wybujałej wyobraźni), że mógłby czuć się... nie tyle swobodnie, co po prostu bezpiecznie w obecności tego mężczyzny i nie chodziło wcale o lęk ucznia wobec groźnego nauczyciela. Zdecydowanie, w tym niezbyt sympatycznym, pokręconym uczuciu jakim go darzył nie było już miejsca na coś równie oczywistego.
Powrót do góry Go down
Donatien Moretti
Nauczyciel włoskiego
Donatien Moretti


Liczba postów : 115
Join date : 13/01/2014

Sala uniwersalna nr 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala uniwersalna nr 2   Sala uniwersalna nr 2 EmptyPon Maj 04, 2015 8:48 am

Nie był aż takim emocjonalnym głupcem, by nie wiedzieć, że ten chłopak ma wszelkie powody do jadowitej nienawiści. Donatien jednak nie nazwałby ich dramatycznie „skradzioną niewinnością”, raczej urażoną dumą oszukanego chłopczyka, a ta potrafi być zdecydowanie bardziej kłopotliwa i zawzięta. Nawet bawiło go, kiedy ten młodzieniec uparcie próbował wyjść z roli ofiary i zostać sprawcą.
Podążył wzrokiem za zrzuconym z powrotem kosmykiem włosów. Kącik jego ust uniósł się do góry, poszerzając ten uwodzicielski uśmiech i czyniąc go odrobinę bardziej drapieżnym. Był widać bardzo rozbawiony tym, jak Aidan robi mu na złość. Mężczyźnie nawet schlebiało to, że uczeń uznał za cel życiowy robienie wszystkiego wbrew jego woli.
Złapał jego nadgarstek, wcale nie gwałtownie ani nie mocno. Nie miał ochoty szarpać z tym dzieciakiem, a może raczej wiedział, że wcale nie musi. Oparł jego dłoń na swoim torsie, lekko wsuwając ją pod marynarkę o beżowym kolorze. Przez białą koszulę czuł te zimne palce, zapewne chcąc się przekonać, jak daleko zaprowadzi brawura i głupota tego młodego człowieka.
Długo jednak nie wytrzymał z poważną miną w tej pełnej napięcia oraz pożądania sytuacji. Nie zapanował też nad krótkim, niskim, cichym i przede wszystkim kpiarskim śmiechem. Strącił jego dłoń, a sam zabrał się zapakowanie. Trudno jednak stwierdzić, czy powodem tej pogardy był naiwny dzieciak, który odgrywa przed nim przedstawienie, w którym gra rolę pewnego siebie, przeżartego złem do szpiku kości, prowokującego czy może jednak on sam, dający się nabrać na te fantazję i świadomie pakujący w jakieś spore kłopoty.
- Wynoś się – brawo panie Moretti, cóż za trzeźwe i zdroworozsądkowe podejście tchórzliwego hipokryty.  Nawet było w pana głosie przekonanie i odrobina uprzejmości. Donatien nie był pewien tylko jednego – czy naprawdę pozwoli mu wyjść z klasy? Zresztą biorąc pod uwagę, że Aidan programowo robi rzecz przeciwną, do tej której się od niego chce… to istniało duże prawdopodobieństwo, że po tym jednym zdaniu, młodzieniec instynktownie czując własną przewagę nad mężczyzną, postanowi nigdzie się stąd nie ruszyć. A ja się tak porządnie rozpędzi w tym robieniu na złość, to zostanie tu do jutra.
Powrót do góry Go down
Aidan

Aidan


Liczba postów : 90
Join date : 12/01/2014

Sala uniwersalna nr 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala uniwersalna nr 2   Sala uniwersalna nr 2 EmptySro Maj 06, 2015 3:10 pm

Nawet się nie wzdrygnął. Ostatecznie nie był przecież zaskoczony, spodziewał się tego. Można by wręcz powiedzieć, że na to liczył. Na pewno byłby rozczarowany gdyby się nie wydarzyło.
Zareagował cichym ledwo dosłyszalnym i dość niejednoznacznym westchnieniem. Równie dobrze mogło oznaczać satysfakcję co pewien rodzaj zniecierpliwienia. Zgiął palce, tępymi paznokciami drapiąc gładki materiał, nie agresywnie, a raczej z namysłem. Najwyraźniej bardziej zaciekawiony niż przerażony.
Właściwie, gdy tak o tym myślał... nie był przerażony tak, jak mu się wydawało jeszcze chwilę wcześniej. Owszem, serce waliło mu w sposób krępująco gwałtowny, ale najwyraźniej bardziej pod wpływem ekscytacji. Znowu. Jakby zaczynał dobrze się bawić dopiero wtedy, kiedy tak naprawdę powinien był stracić tę udawaną pewność siebie.  
Wolniutko, co jak sobie wmawiam wcale nie musiało świadczyć o nieśmiałości, przesunął dłoń w dół i nadal był to dotyk bardziej paznokci niż delikatnych, zimnych paluszków. A potem cofnął ją tak gwałtownie, jakby się oparzył.
Przed chwilę wydawał się skonsternowany, wstrząśnięty, może nawet rozczarowany. Tylko chwilę, którą poświęcił również na analizę tej sytuacji, wraz z tłumieniem poczucia urażonej godności. A potem uśmiechnął się z wyższością.
- A ja tylko chciałem być miły - poinformował wręcz kpiąco, chociaż musiał przełknąć ślinę, zanim w ogóle wydobył z siebie głos.
A potem, nawet jeśli odruch nakazywał mu postąpić wręcz przeciwnie ruszył w kierunku drzwi. Bez pośpiechu, niby to dając do zrozumienia, że to nie jest ucieczka. Chociaż oczywiście nikt by nie uwierzył w tę naiwną wymówkę. Tak naprawdę chciał się przekonać, a ta kwestia ciekawiła go nieskończenie, czy Moretti przypadkiem się nie rozmyśli. A raczej - nie tyle rozmyśli, co po prostu blefuje. Z wielką wprawą, rzecz jasna, ale blef to tylko blef. Trzeba by się bardziej postarać, żeby nabrać również siebie.
Nie, żeby Aidanowi przyszło w tej chwili do głowy, że ta zasada dotyczy w równej mierze jego samego. Odpierał te myśl z właściwym sobie uporem.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Sala uniwersalna nr 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala uniwersalna nr 2   Sala uniwersalna nr 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Sala uniwersalna nr 2
Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next
 Similar topics
-
» Sala uniwersalna nr 1
» Sala od geografii
» Sala historyczna
» Sala od angielskiego
» Sala od fizyki

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Yaoi Gakuen :: Traditional Royal School :: Prawe skrzydło :: ∎ Sale lekcyjne-
Skocz do: