IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Rainbow

Go down 
2 posters
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Gość
Gość




Rainbow Empty
PisanieTemat: Rainbow   Rainbow EmptyPon Lut 24, 2014 9:11 pm

Rainbow
Tęczowa kraina... Nazwa mówi sama za siebie. Jest to gejowski klub, w którym mężczyźni szaleją niczym zwierzęta spuszczone ze smyczy. Wejścia pilnują dwaj wielcy ochroniarze, również geje. Po minięciu ich wchodzi się do małego pomieszczenia, które robi za szatnię. Można tu zostawić okrycie za drobną opłatę. Następnie przechodzi się do wielkiej sali wypełnionej późną nocą po same brzegi tańczącymi, a właściwie prowokacyjnie ocierającymi się o siebie samcami. Donośna muzyka wypełnia cały lokal, jednak nie należy liczyć na bardziej wyszukane utwory, tu rządzi dzika muzyka klubowa, która ma za zadanie porywać rozgrzane ciała. I te kolorowe światła na parkiecie. Łatwo zauważyć schody prowadzące na balkon, przy których stoi kolejny ochroniarz, choć mniej rzucający się w oczy. Wpuszcza on jedynie najbardziej przystojnych mężczyzn, taka drobna selekcja.
Gdy wejdziesz w głąb lokalu, przejdziesz do mniejszej sali, w której znajdują się czarne skórzane kanapy ze stolikami a także jeden wielki rozbudowany bar, przy którym pracują zazwyczaj trzej barmani. W tej części panuje miły półmrok, a muzyka wydaje się nieco cichsza. Jednak jest tu więcej obsceniczności niż podczas tańca, bo na skórzanych kanapach znajdują się najczęściej obmacujące się pary.
Dwie łazienki są równie istotnym elementem lokalu co parkiet. W każdej znajdziesz po kilka kabin i pisuarów. W kabinach możesz rżnąć się do woli, o ile lubisz, gdy twoje odgłosy rozchodzą się po całym pomieszczeniu.
Zaplecze podzielone jest na dwa sektory. Pierwszy stanowi magazyn, pokój gospodarczy dla pracowników, tam wchodzi jedynie obsługa. Z kolei drugi sektor to pomieszczenia dla bawiących się klientów. Chcesz się pieprzyć jak królik? Idziesz do barmana, mówisz czego chcesz, płacisz i dostajesz kluczyk z numerkiem, aby móc się zabawić w bardziej odosobnionym miejscu. Niektórzy lubią prywatność.





Czekał przed wejściem do lokalu, paląc spokojnie drugiego już w ciągu zaledwie kilku minut papierosa. Z lubością zaciągał się dymem nikotynowym, aby w ten sposób całkowicie się zrelaksować. Gdyby przyszedł tu bez większego powodu, już dawno byłby wewnątrz klubu, łatwo też znalazłby pierwszego lepszego mężczyznę na tę noc, jednak jest już z kimś umówiony i o z niebyle kim. Rzadko kiedy jest kimś zafascynowany, zazwyczaj nie zauważa innych ludzi, lecz dziwnym trafem oczarował go pewien chłopak z jego szkoły. Ich relacja z całą pewnością jest dziwna, wręcz chora, a mimo to Feniks trwa w tej nietypowej znajomości, jakby mu zależało. Może w końcu się zaangażował? To śmieszne przypuszczenie, ale w tej chwili wydaje się być ono najbardziej logiczne. Ale to śmieszna teoria, prawieże absurdalna. On - nieczuły cham, został oczarowany przez osobę, którą może mić każdy. Szlag go trafia, gdy tylko pomyśli o tym, że sam nigdy go nie tknął, kiedy inni... To nie może być żadne uczucie, to raczej jego instynkt zdobywcy. Najwidoczniej odwala mu, bo ostatnimi czasy nie miał jak rozładować napięcia.
W każdym razie czekał, bo dobrze wiedział, że jeśli wejdzie do środka sam, to trudno mu będzie potem odnaleźć swojego towarzysza. Lokal zawsze o tej porze wypełniony jest ludźmi, zatem nie dane jest zaznać w nim prywatności. To gejowski klub, tutaj nikogo nie obchodzi prywatność, intymność, każdy chce się dobrze bawić, czyli ostro pieprzyć z byle kim, aby w ten sposób na chwilę uciec przed samotnością. Naprawdę można tu spotkać desperatów. Feniks nawet lubi to miejsce, być może dlatego, że jest ono tak samo zepsute, co on sam. Całkowicie wyzbyty z wszelakich wartości moralnych klub, w którym można być sobą - zdemoralizowanym do szpiku kości pedałem. Naprawdę śmieszy go to, jak niektórzy boją się tego słowa. Czy sam rudzielec uważa się za pedała? Nie, wcale, po prostu woli pieprzyć drugiego faceta albo być przez niego pieprzonym. Baby są takie kłopotliwe, takie emocjonalne.
Odrzucił papierosa i zgasił go pod podeszwą glana, następnie spojrzał przed siebie. Nareszcie dostrzegł osobę, na którą przyszło mu tyle czekać. Czyżby Slave znów tyle się szykował? A może spotkał jakiegoś swojego klienta? Elijah wolał jednak łudzić się, że to właśnie ta pierwsza opcja jest tą poprawną. Pieprzyć już te rozmyślania, teraz nadchodzi pora na wyłączenie myślenia, w końcu obaj chcą się dobrze bawić.
- Długo kazałeś mi na siebie czekać - wyrzucił z siebie z lekkim wyrzutem, rzucając mu uważne spojrzenie piwnych oczu. Był ciekaw, dlaczego miał ten drobny poślizg, mimo to nie pytał. Jeśli odpowiedź byłaby nie po jego myśli, wtedy pewnie wkurzyłby się i w coś walnął, a to nie jest najlepsze wyjście z sytuacji. Czasem należy stawić prawdzie czoło, jednak w tym przypadku nie jest to najlepszy pomysł.
- Tylko nie daj się podrywać innym, dziś bawisz się ze mną, jasne?
No proszę, wreszcie objawiła się jego zaborczość w najczystszej postaci. Wcześniej nie zdawał sobie sprawy z tego, że może być o niego zazdrosny, a tutaj taka niespodzianka. Dobra, Niewolnik i tak zrobi to, co zechce i Feniks nie ma nic do gadania, mimo to chce spędzić z nim trochę czasu. Nie liczy na zbyt wiele, po prostu trochę potańczą, wypiją kilka kolorowych drinków, przecież to nic wielkiego. Potem zawsze mogą zatrzymać się na tę noc w kawalerce rudzielca, bo jest ona dość blisko. Nie będą przecież wracać do akademika, to za daleko, poza tym szkoda kończyć tak świetną noc powrotem do tego miejsca. Szkoła, w tym akademika, powinna zostać za nimi.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Rainbow Empty
PisanieTemat: Re: Rainbow   Rainbow EmptyPon Lut 24, 2014 10:52 pm

Rainbow 4TU9nLpSzykował się bardzo długo. O wiele za długo, lecz był zadowolony, że ta ruda cholera go zaprosiła do klubu. Nawet postanowił z tej okazji odpuścić sobie spotkania z klientami. Telefon służbowy pozostał w domu, miał tylko prywatny. Dzisiaj był wolny i zniewolony zarazem. Kierował się w stronę klubu, w którym miał się spotkać z Feniksem. Co jakiś czas patrzył na telefon, uświadamiając sobie jak bardzo się spóźnił. Jak kocha to poczeka, parsknął w myślach i uśmiechając się do siebie, a następnie przewinął utwór, lecący w jego słuchawkach na kolejny. Tyle, że jego stwierdzenie żartem wcale nie było śmieszne, ale on sobie z tego sprawy nie zdawał. Uśmiechał się do siebie i obserwował tych wszystkich, których wymijał. Jasna bluza z pewnością rzucała się w oczy, ale i tak dzisiaj jego wygląd można uznać za co najmniej łagodny. Zwykle bywał bardziej rozpoznawalny w tłumie, odznaczał się swoją barwnością. Tym razem postanowił przystopować i stonować swój wizerunek, jakkolwiek by to głupio nie brzmiało, gdyby na niego spojrzeć.
Rainbow 4TU9nLpOblizał usta, idąc coraz szybciej i pokonując coraz mniejszą odległość, która dzieliła go od klubu i spotkania się z rudzielcem. Odłączył się od swojej muzyki i zaraz stanął naprzeciwko swojej "randki".
Rainbow 4TU9nLpAle warto było, jak myślisz? Zresztą wynagrodzę ci to — wyszeptał, zaraz przylegając do jego ciała i splatając ręce na jego karku. Uśmiechnął się do niego prowokująco i zaraz jedną dłoń wsunął mu we włosy. — Oczywiście... Kochanie — wymruczał, swoimi wargami niemalże stykając się z jego i patrząc mu prosto w oczy.
Rainbow 4TU9nLpWłaściwie to mu posowało, dopóki ten nie zacznie przesadzać. Oboje wiedzieli jaki był Slave, Elijah wiedział doskonale czym ten się zajmuje. Prowokował zawsze, a teraz pewnie bardzo oddziaływał na Feniksa. On sam nie widział w tym nic złego, lecz zaraz odsunął się trochę od piwnookiego, nawet nie składając na jego ustach pocałunku. Już grał, już się bawił. I już przeczuwał jak się skończy ta noc, co mu bardzo odpowiadało. Pociągnął przyjaciela za rękę i wkroczył z nim do klubu. Od razu uderzył go zapach potu oraz widok ocierających się o siebie ciał. Przesunął językiem powoli po dolnej wardze i od razu zaciągnął swojego "partnera" na parkiet. Znowu przylgnął do jego ciała i zaczął nader sugestywnie się o niego ocierać, stojąc na razie przodem do niego. Mieli się bawić, a to jego sposób na zabawę. Emanował swoim seksapilem jak zwykle, roztaczał tą swoją aurę. Ale tym razem to było tylko dla rudego. Przesuwał dłońmi po jego plecach, zagryzając wargę. Oczywiście nie mógł na długo skupić się na jednej rzeczy. Zaraz zabrał go do baru i zamówił im drinki. Mógł najpierw to zrobić, ale chciał już na wstępie zaprezentować jedną z "atrakcji", która będzie zajmowała im czas. Przy czym i kolejna mogła się już trochę ujawnić. Co się będzie z nim w subtelności bawił, byli jacy byli.
Rainbow 4TU9nLpPalcami stukał o blat i popijał zamówionego drinka, uporczywie przypatrując się Feniksowi. Przechylił lekko głowę, a włosy zakryły mu twarz częściowo.
Rainbow 4TU9nLpJak sobie wyobrażasz tę noc? — wyszeptał, a palcami rozpoczął wędrówkę ku niemu. Cmoknął i poprawił sobie włosy.
Rainbow 4TU9nLpPrzewiercał go swymi niebieskimi oczyma na wylot. A potem rozbierał wzrokiem. A nawet jeszcze nie tańczyli wystarczająco długo. To był po prostu Hayden, zwykle jego spotkania kończyły się seksem, ale przecież tym razem mogło być inaczej. Jeśli to w ogóle u nich możliwe. Zastukał znowu parokrotnie opuszkami palców o stół, a następnie chwycił szklankę i upił parę łyków drinka. Oblizał usta powoli, perfidnie. Kusiciel, flirciarz. Grał, tylko jak długo gra pozostanie tylko grą? Jeśli jest u niego w ogóle możliwe, aby w coś wyewoluowała. Wstał ze stołka i stanął między nogami rudego, rozsuwając mu je. Wcześniej szklankę przesunął bliżej swojego towarzysza. Patrzył na niego prowokacyjnie i uśmiechał perfidnie, sięgając po szkło i dopijając do końca zawartość naczynia.
Rainbow 4TU9nLpTo jak, zaraz wracamy do tańczenia, co o tym sądzisz? — wyszeptał mu do ucha, pochylając się nad nim, a włosy musnęły szyję chłopaka. Jedną rękę oparł o blat.
Rainbow 4TU9nLpUdzielała mu się ta cała atmosfera. Czuł się w takich miejscach jak w domu, taka prawda. Takie kluby były idealne dla niego. Ale teraz nie myślał o tym, czy ktoś się na niego gapi, a raczej jakby tu jeszcze się pobawić z Feniksem. To był dopiero początek, musieli małymi kroczkami podążać dalej ku jeszcze lepszej zabawie.
Rainbow 4TU9nLpZaczął poruszczać biodrami i lekko ocierać się swoimi udami o jego, tańcząc mu między nogami, które mu trochę ścisnął. Był mu tak bliski, a zarazem odległy. Każdy mógł go mieć, ale posiadło go w całości niewielu. Nikt tak naprawdę. Ciało i tylko je miało wielu, ale co z resztą? Jak na razie nie zapowiadało się, aby sytuacja miała się zmienić w najbliższym czasie. Tańczył mu między nogami, wpatrując się w niego wyczekująco. No, teraz to on ma go porwać na parkiet. Tutaj nie miał zbyt wielkiego pola do popisu. Palcami przesunął po swoich wargach, a następnie szyi. Tak oto wygląda wypad ze Slavem. Ale czy komukolwiek to przeszkadzało?


Ostatnio zmieniony przez Slave dnia Sob Mar 01, 2014 2:18 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Rainbow Empty
PisanieTemat: Re: Rainbow   Rainbow EmptyWto Lut 25, 2014 1:56 am

Zazwyczaj nie przepada za ludźmi wyższymi od siebie, jednak jemu gotów jest wybaczyć wiele, nawet te kilka centymetrów więcej. Spojrzał po nim, a słysząc jego odpowiedź na swoje powitanie, a później także na pytanie, uśmiechnął się kącikami ust w miarę przyjemnie. Właściwie Feniks wcale nie ma powodu do narzekań, w końcu Slave łaskawie zgodził się wyjść z nim do klubu, a przecież mógł odmówić albo nawet olać rudzielca. Było między nimi coś, co można określić przyjaźnią, jednak ta była nad wyraz specyficzna. Niewolnik prowokował, z kolei Elijah pragnął czegoś więcej, lecz wciąż brakowało mu determinacji, aby sięgnąć po to, czego chce. Czy to dziwne, że pragnie tego oto chłopaka? Zna jego profesję, ta odrobinę mu przeszkadza, mimo to stara się być wyrozumiały. Sam przecież nie jest święty i nieraz zdarzyło mu się pójść do łóżka z kompletnie obcym sobie mężczyzną. Różnica między nimi była taka, że Feniks za seks nie brał kasy i to właściwie był ten jego drobny błąd. Blondyn łączy przyjemne z pożytecznym, to jak najbardziej racjonalne podejście.
- Na ciebie zawsze warto czekać - odparł na jego pytanie z jawnym zadowoleniem, a wszystko dzięki obietnicy wynagrodzenia. Sama jego obecność już jest wielkim darem dla rudzielca, mimo to nie ma zamiaru tak łatwo dać się złamać przez wdzięki chłopaka. Niech Emmanuel prowokuje dalej, zobaczymy, co mu z tego wyjdzie.
Rozrywkowy tryb życie Feniksowi nigdy nie przeszkadzał ani u niego, ani u innych Cieszył się, że jego towarzysz jest w tak szampańskim nastroju, dlatego bez żadnych skarg skierował się za nim na parkiet. Ich tanie trwał zaledwie ulotną chwilę, a już rozbudził zmysły Elijaha, który chciał zdecydowanie więcej tak przyjemnych otarć. Cóż, to był przedsmak tego, co może otrzymać, bo zaraz uciekli od tłumu tańczących mężczyzn, aby dotrzeć do baru. Sam Feniks zamówił piwo, oczywiście zapłacił za nich obu, w końcu to on go tutaj zaprosił. Złapał za butelkę i upił kilka sporych łyków, bo jeśli ma pić, to musi robić to konkretnie. Przyglądał się piwnymi oczyma swojemu seksownemu towarzyszowi, zastanawiając nad jego pytaniem.
- Szczerze, nie obiecuję sobie zbyt wiele. Chcę potańczyć, trochę wypić, po prostu dobrze się bawić. I tak wiesz, że mnie kręcisz, więc co będzie potem, to już zależy od ciebie, skarbie.
Kolejne prowokacyjne zachowania, ale czy Slave mógłby kiedykolwiek się od nich oderwać? Chyba nie, one go określają i oddają czasem w większym a czasem w mniejszym stopniu jego naturę. Posłusznie rozchylił przed nim swoje uda, a dłońmi przesunął po jego biodrach. Wyglądał w tej chwili tak apetycznie, jednak nie tylko Feniks to dostrzegł, także inni to widzieli na swoje kurewsko ciekawskie oczy. O nie, dziś Hayden należy tylko i wyłącznie do niego, zatem inni mogą patrzeć z zazdrością, ale niech nie próbują dotyka, w przeciwnym razie dostaną lewym sierpowym Feniksa w swoje durne mordy. Już odechciało mu się piwa, z kolei drink też nie był nic warty. Kupi mu nowy, gdy chłopak odczuje pragnienie.
- Chodźmy tańczyć - dopowiedział w pełni oczarowany jego wdziękiem. Chwycił jego dłoń i przeszedł z nim ponownie do części tanecznej, gdzie królowała donośna muzyka, która ograniczała się jedynie do kilku słów i chwytliwych rytmów. Weszli w tłum, zniknęli w nim, aby skupić się na sobie i na swoich tanecznych ruchach. Feniks poruszał się do rytmu, choć wiele mu brakował do tego, aby osiągnąć taką perfekcję co blondyn, w końcu to on ma tutaj największe pokłady zmysłowości. Rudzielec stanął do niego przodem i ocierał się o niego śmiało, dłońmi sunął po smukłym ciele towarzysza zabawy. Nic sobie nie robił z zazdrosnych spojrzeń, po prostu dobrze się bawił. Lecz nastrój szybko padł, gdy jakiś rosły kretyn spróbował podbić do Niewolnika. Elijah w jednej chwili odgrodził tego idiotę od chłopaka, zamieniając ich miejscami podczas zmysłowego tańca. Zaraz odwrócił go plecami do siebie i na oczach zainteresowanego fagasa otarł się kroczem o jego jędrne pośladki skryte pod materiałem obcisłych jeansów. Odgarnął leniwie długie włosy i ustami przesunął po smukłej szyi, jakby ją znacząc. Właśnie tak podkreślał swoją dominację i rościł sobie do niego prawo. Jest tylko przyjacielem, ale do cholery, nie pozostanie wiecznie obojętny na tak słodkie kuszenie! Chce go dla siebie i nie widzi w tym nic złego.
- Uwielbiam widzieć cię w tańcu... - wyszeptał wprost do jego ucha, po czym przegryzł jego płatek. Wielki przegrany mężczyzna wycofał się, by zaraz dopaść inną ofiarę - chłopaka o smukłej budowie, choć nieco szerszych biodrach co Niewolnik. Feniks też potrafi prowokować i tym razem upiekł dwie pieczenie na jednym ogniu - przegonił jakiegoś złamasa i podrażnił samego Slave'a. Lepiej być nie może. Musi się postarać, jeśli chce skusić tak wspaniałego kochanka.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Rainbow Empty
PisanieTemat: Re: Rainbow   Rainbow EmptyWto Lut 25, 2014 11:02 pm

Rainbow 4TU9nLpAle odmówić nie miał zamiaru, propozycja wyjścia do klubu niezmiernie go cieszyła. Czasami warto oderwać się od własnego świata i wkroczyć do innego. Mimo że ta noc miała się właściwie niewiele różnić od każdej innej — przynajmniej w teorii — to Slave różnicę dostrzegał i to nader diametralną. Sam właściwie nie wiedział dlaczego, w końcu może nie płacą mu za sam seks (do którego najprawdopodobniej dojdzie, nie oszukujmy się), ale płacą za niego. Ale było coś co różniło to spotkanie od reszty. Może samo to, że znał tego osobnika lepiej niż swoich klientów, a może przyczyna kryła się głębiej. Nie rozmyślał jednak nad tym zbyt długo, dzisiaj liczyła się tylko dobra zabawa.
Rainbow 4TU9nLpOczywiście. Jakbyś pomyślał inaczej to by się to źle skończyło. — Roześmiał się, przyglądając się mu uważnie i zgarniając włosy za ucho.
Rainbow 4TU9nLpPewnie to by nawet nie skończyło się fochem. No może pięciominutowym. Maksymalnie. Akurat Feniksowi jest w stanie wiele wybaczyć. Gdyby ten się postarał to może by już doszło do czegoś więcej. Kto wie.
Rainbow 4TU9nLpWłaśnie o to chodziło Emmanuelowi. Aby tym krótkim tańcem go jakoś rozbudzić, pokazać mu na co może liczyć, jeśli tylko się postara. Przyłożył palce do ust, patrząc na niego i zastanawiając się nad nią. Uniósł kącik ust ku górze i przechylił się.
Rainbow 4TU9nLpOde mnie, powiadasz... To może być bardzo ciekawie — wymruczał mu do ucha, już będąc między jego udami.
Rainbow 4TU9nLpOczywiście, że całe to zachowanie było dla niego równie naturalne, co zwykłe oddychanie, bez tego nie byłby sobą. Tak, to go w stu procentach określało. On nawet nie myślał o tym, że ktoś na niego, oprócz Elijah, patrzy. To był pokaz przeznaczony tylko dla niego, on mógł to wszystko dokładnie odczuć. Reszta mogła sobie pomarzyć o tym, aby dzisiaj mieć tak blisko siebie Slave'a.
Rainbow 4TU9nLpPrzylgnął do jego ciała ściśle, znowu ocierając się sugestywnie o niego i pomrukując gardłowo. Ręce splótł na jego karku, a ustami w końcu zaczął muskać jego, uśmiechając się doń. Zaraz jednak został odgrodzony od jakiegoś kolesia. Nawet w dniu wolnym od pracy nie ma spokoju. Zadrżał, czując jak tamten zaczyna się ocierać o jego tyłek. Przylgnął do niego ściślej i uśmiechnął się prowokująco, odchylając głowę, gdy ten przesunął ustami po jego szyi. Oblizał usta powoli, słysząc go i zaraz odwrócił się w jego stronę.
Rainbow 4TU9nLpOczywiście, że lubisz. Nie ma innej możliwości — wyszeptał, chwytając go za szczękę i zaraz wpijając się mu w usta.
Rainbow 4TU9nLpDrugą ręką objął go w pasie i przybliżył go do siebie. Wsunął mu język natychmiastowo do ust i zaczął pieścić narząd smaku towarzysza. Poruszał biodrami, co rusz się ocierając o Feniksa. To już było dalekie od zwyczajnych dwuznaczności, to stało się po prostu jednoznaczną grą o jakże przewidywalnym zakończeniu. Przynajmniej dla tej nocy. Puścił jego szczękę i dłoń umieścił na pośladku chłopaka, ściskając go zaraz mocno. Zaczął mocno napierać na jego ciało i przymknął oczy, już całkowicie pochłonięty przez pocałunek. Był już nie tylko prowokatorem. On dążył do czegoś, ale nie był pewien do czego. Musiał jednak przyznać, że przyjemnie całowało się rudzielca. W końcu był jednak zmuszony do tego, aby przerwać to wszystko, ze względu na to, że już zaczynało mu brakować powietrza. Rozchylił powoli powieki i wycofał się z jego ust, a następnie przyłożył palce do warg, wpatrując się w niego. Przesunął nimi po swojej szyi, a następnie odwrócił go do siebie tyłem i przycisnął. Zaczął dłońmi wodzić po jego ciele, wsuwając je pod koszulkę Feniksa bądź przesuwając nimi po jego udach. Muskał jego szyję i w końcu przygryzł ją dość nisko, lecz jak na razie się nie zassał. Cała noc była tylko ich i mieli jeszcze sporo czasu, aby dać temu wszystkiemu się rozwinąć. Otarł się o jego pośladki i mruknął przy tym. Zaraz wsunął sobie dwa palce do ust i zwilżył je lekko, a następnie przesunął nimi po szyi chłopaka. Prowokował go na każdym kroku, odkąd tylko zobaczył go przed klubem. Ale o to tu chodziło.
Rainbow 4TU9nLpWłaściwie to muszę przyznać, że ty też nieźle się poruszasz — wyszeptał mu do ucha, a ręka wpełzła pod koszulkę chłopaka po raz kolejny, aby potem palce zaczęły wodzić po jego brzuchu. Nieśpiesznie się wspinały.
Rainbow 4TU9nLpRobiło mu się coraz bardziej gorąco, a on nadal był w tej jasnej bluzie. W końcu postanowił ją ściągnąć i przewiązać sobie na biodrach, a potem po raz kolejny przylec do ciała Feniksa. Złapał go za biodra i zacisnął na nich palce. Zaczął się ocierać o niego tak, aby dokładnie to wszystko odczuł. Czasami sapnął mu do ucha, chcąc go jeszcze bardziej nakręcić tą sytuacją. Zastanawiało go jak daleko zdoła się posunąć ten chłopak oraz... Jakby to było go zdominować. Chętnie by spróbował. Obrócił go znowu do siebie przodem, bo chciał też napatrzeć się na jego twarz. Wsunął dłonie w tylne kieszenie jego spodni i co jakiś czas zaciskał palce, wpatrując się w niego i uśmiechając się nader prowokująco.
Rainbow 4TU9nLpSeksowna z ciebie bestia — wyszeptał mu do ucha i wsunął jedną z dłoni pod jego koszulkę już któryś raz z kolei, aby zacząć opuszkami muskać skórę na nich oraz badać kręgi.
Rainbow 4TU9nLpZaczął swoją kolejną mini-wspinaczkę wzdłuż kręgosłupa. Naciskał co jakiś czas mocniej palcem i przyglądał mu się uważnie. Pociągnął go zębami za górną wargę i zassał się na niej. Jak zacząć się bawić to na całego, przecież ich przyjaźń od zawsze była bardzo specyficzna, a teraz po prostu ich relacja posuwała się dalej. Ręka Emmanuela nagle znalazła się między ich ciałami i zjeżdżała po torsie rudowłosego. Blondyn zagryzł wargę i posuwał się coraz niżej, i niżej, aż w końcu natrafił na krocze chłopaka, które zaledwie musnął, aby potem cofnąć dłoń. Pociągnął zębami za płatek jego ucha, a potem za skórę na jego szyi, na której w końcu postanowił się zassać. Musiał pozostawić po sobie jakiś znak bytności.

|| Przepraszam za błędy, jeśli takie są. Poprawię jak dorwę się do czegoś pożądnego.


Ostatnio zmieniony przez Slave dnia Sro Lut 26, 2014 5:59 pm, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Rainbow Empty
PisanieTemat: Re: Rainbow   Rainbow EmptySro Lut 26, 2014 3:30 am

Niestety, tej nocy wszystko zależy od samego Emmanuela, co Feniksowi ani trochę się nie podobało, jednak jakoś to akceptował, choć z wielkim trudem. Rudzielec należy do osób, które lubią kontrolować sytuację, tymczasem był całkowicie bezsilny, gdyż nic nie zależało od niego i, co najgorsze, nie może tego w żaden sposób zmienić. Męczyło go to, nietypowe uczucie drażniło jego wnętrzności, ale jak tutaj walczyć z uczuciem, kiedy jest ono rzeczą niematerialną? Bardzo łatwo jest wyzbyć się rzeczy, której można dotknąć, gorzej właśnie z tymi niematerialnymi. Dlatego też w tej chwili całkowicie przestaje myśleć, wyzbywa się wszystkich kłopotliwych myśli, uczuć - wszystko dla dobrej zabawy. Jeśli mają razem szaleć, to niech nie próbują się kontrolować. Obaj są dorośli, poza tym przyszli tu razem, dlatego też nic złego ich nie spotka. I tak będzie miło, żeby nikt się czasem do nich, a przede wszystkim do Niewolnika nie dowalał, bo Feniks jest w stanie użyć pięści, a tego każdy woli uniknąć, zwłaszcza osoby, które jakkolwiek mu podpadną. Żaden idiota nie zechce się bić z wielokrotnie nagradzanym młodym bokserem, no chyba że jest samobójcą, to wtedy od razu rzuci się do walki.
Wypili po kilka łyków alkoholu, ledwo zaczęli tańczyć, a już ich poniosło i to jeszcze jak. Taniec szybko przerodził się w swego rodzaju grę wstępną, inaczej określić tego nie można. Ich ciała były tak blisko, przez co w każdej chwili ocierały się o siebie, niby nic niezwykłego, jednak dobieranie się do siebie nie jest do końca normalne. Ale co może być normalnego w gejowskim klubie? Elijah dał się ponieść zazdrości, przez co zrobił się jeszcze bardziej zuchwały, z kolei Slave zapragnął bliskości, odbierając zachowanie towarzysza jako zaproszenie. Może to rzeczywiście było zaproszenie a może nie, teraz już sam Feniks pogubił się w swoich intencjach. Wszystko było takie nieistotne, ponieważ ich usta wreszcie się spotkały w pocałunku i choć nie był on pierwszym, bo zdarzyło im się już parę razy całować, to jednak był pierwszym tak namiętnym. Taniec ich języków stłumił wszystko wokół, a jednocześnie wyostrzył pragnienia rudowłosego, który wiedział, że nie będzie już w stanie zaznać spokoju dopóki nie zawładnie tym smukłym ciałem całkowicie. Ale tutaj nie chodziło o sam seks, chłopakowi chodziło o coś zdecydowanie więcej. Nie stara się usidlić blondyna, tego z pewnością nie dokona, jednak chciałby dostać możliwość, aby dotknąć jego serca, ujrzeć go całkowicie nagiego, pozbawionego zarówno ubrań, jak i skorupy, która skutecznie odgradzała go od uczuć. Pragnie go całego, zarówno z wadami, jak i zaletami. Czy to dziwna zachcianka? Na pewno nietypowa. Zatem odwzajemnił pocałunek, samemu poruszając językiem i zahaczając nim o zęby Niewolnika, nawet pozwolił się tak bezczelnie obmacywać. Korzystał z przystępności swojego towarzysza, sam sunął dłońmi po jego ciele, badał przez materiał zarys mięśni brzucha. To było zbyt mało, dlatego wsunął je pod koszulkę, wtedy też mógł rozkoszować się miękkością jego skóry, ciepłem ciała. Nigdy wcześniej nawet nie pomyślał, że takie rzeczy przyjdzie mu wyprawiać na oczach innych, jednak obecnie było mu to obojętne, ponieważ nie mógł zaprzepaścić takiej okazji.
Gdy zabrakło im tchu, przerwali pocałunek, wtedy też Slave odwrócił go do siebie plecami i bezczelnie naparł kroczem na jego pośladki. Jak zawsze nie brak mu śmiałości, choć w tym przypadku ta graniczyła z głupotą, w końcu próbował w taki oto sposób pobudzić Feniksa. Rudzielec uśmiechnął się chytrze kącikami ust jawnie rozbawiony, mimo to bawił się dalej, bo unoszenie się przez taką zabawę byłoby jeszcze większą głupotą. Poruszył biodrami, by otrzeć się o krocze chłopaka, nawet przeniósł dłonie do tyłu na jego biodra, lecz po chwili zsunął je na pośladki blondyna, które ścisnął sugestywnie. Nikomu innemu nie pozwoliłby na tak wiele, tylko jemu mógł dać przyzwolenie na dotykanie jego ciała  w taki sposób. Dotykał jego szyi mokrymi palcami, dłońmi zakradł się pod jego koszulkę. Cholera, najgorsze jest to, że Elijah odczuwa jedynie przyjemność i prawie ulegał, a to przecież tak do niego nie pasuje. W tym przypadku sam pragnie zawładnąć nad blondynem, nie może być na odwrót.
- Powiedzmy, że staram się dobrze poruszać właśnie dla ciebie - odparł bez większego zastanowienia, czując jak otarcia stają się jeszcze bardziej sugestywne. Szaleje przez coś takiego, przecież to absurdalne! Kiedy znalazł się przodem do niego, ujął jego twarz w dłonie, mając sposobność ku temu by pogładzić jego gładkie policzki. Cieszył się, że jest przez niego dotykany, nawet jeśli dłonie chłopaka zbyt często trafiają na jego tyłek. Tym razem to on wpił się w jego wargi, śmiało przysuwając się do jego ciała, o które otarł się z premedytacją. Niby dlaczego ma być grzeczny, gdy jeszcze przed chwilą to sam Emmanuel tak zuchwale go podjudzał? O nie, on też go podrażni.
- Ty jesteś o wiele bardziej seksowniejszy.
To było stwierdzenie faktu, a nie przejaw fałszywej skromności. Pozwolił mu na kolejne prowokacje, zaglądają mu głęboko w te intensywnie niebieskie oczęta. Tonął w jego spojrzeniu, ale to nie było takie złe doznanie. Dał mu się dotykać, nie przeszkadzało mu ani trochę to, że cały czas wsuwa dłonie pod jego koszulkę. Sam sunął dłońmi po torsie chłopaka, niekiedy zsuwał się na jego ładnie wyrzeźbiony brzuch. Wybaczył mu nawet zrobioną przez niego malinkę w widocznym miejscu. Ma do czynienia z cholernym ideałem, jeśli ma go oceniać tylko poprzez pryzmat atrakcyjności.
Wsunął nogę między jego uda, po czym otarł się nią o krocze Niewolnika, co dało mu tyle satysfakcji. Przesunął językiem po całej długości jego szyi, nawet wgryzł się subtelnie w drobny fragment jego smakowitej skóry. Jedną z dłoni zacisnął na jędrnym pośladku tancerza, drugą zaś wsunął pod materiał jego koszulki, aby niby przypadkiem trącić jego sutek. Zaraz począł podszczypywać go zuchwale, spoglądając mu przy tym w oczy.
- Kusisz... - wyszeptał wprost w jego usta, następnie skradł z nich jeden krótki pocałunek, w którym zawarł mnóstwo ciepłych uczuć. Dziwnym trafem nie był on pożądliwy, raczej miał w sobie mnóstwo czułości, nietypowego dla Feniksa opanowania. Ale szybko to naprawił, po raz kolejny łącząc ich usta, lecz tym razem pocałunek był namiętny, wręcz dziki. Nie da się zdominować tak łatwo, najpierw pokaże mu na co go stać. Śmiało wkradł się językiem do wnętrza jego usta, aby podrażnić nim podniebienie blondyna. Taka zabawa odpowiada mu bardziej niż wcześniejsze gierki pełne dwuznaczności. Wszystko powinno być jasne, rudzielec chce Niewolnika dla siebie.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Rainbow Empty
PisanieTemat: Re: Rainbow   Rainbow EmptyPią Lut 28, 2014 6:06 pm

Rainbow 4TU9nLpZa to Emmanuel z tego powodu był iście zadowolony, on lubił kontrolować sytuację. Nawet jeśli klientom wydawało się, że to oni mają nad nim władzę, to jednak on pokazywał, że nie zawsze tak jest. Niestety, w robocie i tak musiał opanować swoją chęć dominowania i przytemperować się pod tym względem, ale pozostawał jednak osobnikiem z pazurem, który potrafi zaskoczyć. Co do walki z uczuciami, to sam Slave musiał się tego nauczyć, wyzbyć się swojej zaborczości oraz zazdrości, bo w końcu wiedział, że on sam posiadał wielu partnerów, a nie każdy klient był stały, a tym bardziej nie chciałby się kiedykolwiek związać z dziwką. Sam blondyn uznałby za co najmniej dziwne, gdyby ktoś mu w końcu wyznał uczucia. Niby nie raz miał z tym do czynienia, lecz nie traktował tego poważnie. Ktoś, kto go nie znał w całości, kto poznawał jego maski, nie mógł go pokochać tak naprawdę. Przynajmniej w jego mniemaniu.
Rainbow 4TU9nLpCały ten taniec był nader erotyczny, rzeczywiście to wszystko wyglądało jak gra wstępna. Prowokacje, które serwował Niewolnik spotykały się z niebywałą aprobatą, ze strony Elijah, co tylko jeszcze bardziej nakręcało „pana lekkich obyczajów”. Kontynuował, pragnąc zasmakować jak najwięcej i dostrzec wszystko. Tak, pragnął bliskości, ale to wydawało się być w jego mniemaniu nader normalne, w końcu fizycznie zawsze z kimś w końcu był blisko, nie licząc chyba tylko szkoły, gdzie starał się jak najmniej ociekać swoim seksapilem. W końcu to by groziło karą, jeśliby go przyłapali jeszcze na dwuznacznej sytuacji. Nie chciał zostać wywalony ze szkoły, bo przecież by rodzice się wkurzyli. Może i mógł nie pracować jako dziwka, wtedy nie byłby tak narażony, lecz jego powody były nader osobiste, nigdy nie wspominał dlaczego to robi. Nie pytano go.
Rainbow 4TU9nLpTak, gdyby niebieskooki usłyszał o pragnieniu rudzielca, to najprawdopodobniej uznałby za dziwaka, lecz nie skreśliłby ich przyjaźni. Potrzebował choćby jednej takiej osoby, która byłaby bliżej od innych oraz której by mógłby się wyżalić. Każdy kogoś takiego potrzebował i taką też osobę znalazł w rudym. Oczywiście nie wyżalił się mu ani razu, nie ufał mu na tyle, aby pozwolić sobie na „zerwanie” z siebie kolejnej warstwy, która zbliżałaby ich do odsłonięcia Haydena w całości. Trwał gdzieś między tym zdystansowaniem, a prowokacjami, nie ukazując jednak w całości swojej natury. Gdyby tamten się postarał naprawdę mocno, gdyby zdobył całe zaufanie to nie miałby już wyjścia. Oboje by byli w jakimś stopniu usidleni przez siebie. Ale Slave by nie przestał robić tego, co robi, bo to było zbyt osobiste, aby mógł zaprzestać.
Rainbow 4TU9nLpUwielbiał, gdy ktoś muskał jego skórę palcami, rozkoszował się nią. Sam też kochał poznawać ciało każdego poprzez dotyk, w ten sposób wszystko zapamiętywać. To był najbardziej pożądany przez niego sposób poznawania innych, a teraz mógł tak bezkarnie poznawać ciało Elijah. Mimo że był tu cały tłum napalonych mężczyzn, to Emmanuel nie zwracał na to większej uwagi, skupiając się tylko na ciele, które miał doprawdy blisko siebie. Zamruczał chłopakowi nisko do ucha, gdy ten sam się otarł o jego krocze. Może i blondyn wykazywał się niezwykłą głupotą, pozwalając sobie na to, aby w ten, a nie w inny sposób pobudzać swojego towarzysza, ale był po prostu ciekaw jego reakcji. Odebrał to jako zaproszenie, które z pewnością wykorzysta wkrótce, ale już raczej na osobności. Chciałby, aby ten dziewiętnastolatek mu uległ. I był skłonny zrobić wszystko, aby tak się stało, przy czym też wiedział, że wszystko to może wpłynąć na ich relację.
Rainbow 4TU9nLpJestem tym wyjątkowo urzeczony. Otumaniasz... — wyszeptał mu do ucha, pozwalając sobie na wydobycie z siebie całej zmysłowości i drażniąc ucho partnera drżącym powietrzem.
Rainbow 4TU9nLpMruknął mu w usta i zaraz ukrył niebieskie ślepia pod kotarą jasnych rzęs, a potem powiekami. Podrażnił jego język od spodu i przylgnął do jego ciała, a palce wczepił w jego koszulkę, ale zaraz ją puścił i wsunął dłonie pod materiał, który przykrywał plecy. Materiał, który coraz bardziej przeszkadzał, bo nie mógł aż tak swobodnie dotykać ciała chłopaka. Paznokciami przesunął po skórze pleców, naznaczając na niej czerwone pręgi. Istniało wysokie prawdopodobieństwo, że jeszcze nie raz tak zrobi, gdy tylko będzie miał ku temu sposobność, w końcu uwielbiał tak znakować partnerów. I nie tylko tak. Słysząc jego usta, uniósł kącik ust i spojrzał mu prosto w oczy. Oboje będą się nawzajem hipnotyzować spojrzeniem, to pewne. Mięśnie napinały się, gdy tylko ciekawskie ręce Elijah wstępowały na brzuch Kocura.
Rainbow 4TU9nLpOdchylił głowę, gdy ten otarł się nogą o jego krocze i zagryzł wargę, wpatrując się w niego. Zaraz sam poruszył biodrami, aby jeszcze raz się otrzeć. Patrzył mu prosto w oczy, nie tracąc swojej pewności, gdy ten zaciskał palce na jego pośladku ani też, gdy ten zaczął bawić się jego sutkiem. Zbliżył tylko usta do jego ucha i jęknął mu w nie cicho. Był za to zaskoczony po tym krótkim pocałunku, który był zupełnie inny od tych, które poznał wcześniej. Czuły, bardzo czuły. Podobało mu się to, ale to nie było w jego stylu. Dlatego szybko odpowiedział na kolejny, który był już agresywniejszy, dzikszy, pokazujący całe kumulujące się w nich pożądanie. Wsunął dłonie na jego pośladki i naparł jego ciało, aby następnie zacisnąć mocno swoje palce. Był chciwy, trochę chaotyczny, ale z pewnością nie pozbawił tego ich małego tańca pasji i namiętności. Ogień był co rusz podsycany przez tę dwójkę, całe pożądanie od nich wręcz buchało, ale czy którykolwiek miał zamiar teraz, w tej chwili dać mu upust. Na pewno, lecz sytuacja nie sprzyjała temu.
Rainbow 4TU9nLpUbrania były coraz bardziej kłopotliwe, niepotrzebne, przeszkadzały w swobodnym dotykaniu. Gdyby mógł, to by zerwał z rudowłosego jego koszulkę, ale obecnie takiej możliwości jeszcze nie miał, musiał więc się hamować. Byli w klubie, nie mieli z pewnością zamiaru łączyć swoich ciał teraz, być jeszcze bliżej niż kiedykolwiek. Przynajmniej fizycznie. Tylko fizycznie, przecież na inną bliskość Slave by sobie nie pozwolił, gdyż nie miał w tym interesu. To było u niego niedozwolone, posiadał własne zasady, a jedna z nich było: „nie wiązać się”.
Rainbow 4TU9nLpW końcu ich usta zostały „odłączone”, ponieważ obojgu znowu zabrakło tchu. Obejmował chłopaka w pasie, nie pozwalając mu się za bardzo oddalić od siebie, to nie było zbytnio przez niego pożądane. Musiał czuć jego bliskość.
Rainbow 4TU9nLpPragniesz. Wyjątkowo mnie pożądasz — wyszeptał w końcu do jego ucha, drażniąc zaraz płatek zębami, po prostu go podgryzając, a palcami przesunął wzdłuż jego kręgosłupa. — Zapraszam... — wymruczał, a następnie zaczął muskać ustami jego szyję.
Rainbow 4TU9nLpZezwolił mu w tej chwili na wszystko, czego by tylko mógłby zapragnąć, przynajmniej teoretycznie. Usta sunęły po skórze na szyi Elijah, a zęby co jakiś czas zatapiały się w niej. Pozwalał sobie na naznaczanie jej, gdyż tego właśnie pragnął. Nie otrzymał ani razu jawnego zakazu, dlaczego więc miałby nie skorzystać z okazji? A potem zaciągnął w chłopaka gdzieś w głąb sali, w miejsce spokojniejsze, przynajmniej teoretycznie. Przyparł go do ściany, a następnie chwycił go za ręce i umieścił ponad jego głową, przygważdżając nadgarstki do ściany. Zacisnął palce na nich mocno i przesunął językiem po policzku chłopaka, a następnie wpił się po raz kolejny w usta swojego przyszłego kochanka. Otarł się o niego, o jego krocze własnym i spojrzał mu z całą pewnością w oczy. Prowokował, kusił, pragnął... Był gotowy wywołać u niego jak najwięcej emocji i doprowadzić go do stanu, gdzie po prostu będzie chciał więcej. Pociągnął zębami za dolną wargę, aby potem przerwać krótszy od poprzednich pocałunek. Wyzywał go. To była ich mała walka, a zarazem coś czego oboje pragnęli. Tylko, który ma zamiar się pierwszy poddać?
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Rainbow Empty
PisanieTemat: Re: Rainbow   Rainbow EmptyPią Lut 28, 2014 7:59 pm

Nie tak Feniks wyobrażał sobie ich wspólny wypad do tego klubu, oczekiwania nijak imały się rzeczywistości. Być może to była naiwność z jego strony, jednak liczył na bardziej przyjacielską atmosferę, która z pewnością nie byłby pozbawiona całkowicie zmysłowości, ta pozostawałaby w dwuznacznych gestach, bardziej śmiałych wypowiedziach. Gdy palił papierosa przed lokalem, ani przez chwilę nie myślał, że obaj poddadzą się pożądaniu, wolał raczej myśleć, że jakoś się do niego zbliży, lepiej pozna jego motywy do działania, dowie się wreszcie, jaki stosunek ma do jego osoby. Trudno określić ich relacje, bo nie jest to normalna przyjaźń, lecz nie warto też mówić o jakimkolwiek związku, gdyż żaden z nich nie chce być uwiązany przez mocne więzi. Między nich wkradła się namiętność i towarzyszyła im od dłuższego czasu, lecz dopiero dzisiaj to uczucie wybuchło, w czym pomogło otoczenie. Atmosfera miejsca sprzyjała cielesnym uciechom, ba, propagowała je z dumą. Najlepsze było to, że nikt nie patrzył na nich ze wstrętem podczas ich zuchwałego tańca, jedynie mogli wyczuć na sobie wygłodniałe spojrzenia co niektórych mężczyzn kręcących się pobliżu. Rudzielec doskonale wiedział, że żaden wzrok nie jest zwrócony na niego, to przede wszystkim Niewolnika obłapiano pożądliwymi spojrzeniami. Dziwnym trafem Elijah nie wpadał w furię z tego powodu, choć jego zaborczość już dawała o sobie znać, po prostu miał inne rzeczy na głowie. To właśnie dotyk towarzysza sprawiał, że zapominał o wszystkim, nawet o myśleniu.
Słodki pomruk Emmanuela zaskoczył go, ale jednocześnie niezwykle zauroczył. Teraz już wie, w jaki sposób sprawia, że każdy mężczyzna traci dla niego głowę, w końcu nikt nie oprze się tak zmysłowemu kocurowi. Obecnie to Feniks miał zaszczyt doznać tych wszystkich przywilejów, co jak najbardziej mu odpowiadało, ponieważ nie zniósłby myśli, iż miałby się z kimkolwiek dzielić. Czuł, że Slave nigdy nie będzie całkowicie jego, ale niech chociaż w tej ulotnej chwili będzie tylko dla niego.
Zazwyczaj to on kierował podobne słowa do swoich kochanków, a tymczasem blondyn wykorzystywał je przeciwko niemu, chyba po to, aby zmiękł na dobre. Już pozwalał mu na wszystko, lecz Niewolnik chciał więcej i nawet się z tym nie krył. I właśnie dlatego nie przepada za osobami wyższymi od siebie, ponieważ mają one możliwość patrzeć na niego jak na ofiarę. W tym przypadku dzieli ich zaledwie pięć centymetrów wzrostu, ale różnica ta już staje się dostrzegalna w próbach dominacji ze strony chłopaka. Gorsze jednak było to, że powoli budował swoją przewagę. Rudzielec reagował na każdą pieszczotę, ponieważ nie potrafił kryć swojego zadowolenia, kiedy ma przy sobie tak doskonałego kochanka. Jego ciało zdradziło go i zadrżało, kiedy poczuł na plecach paznokcie, które pozostawiły po sobie ślad nad wyraz wyczuwalnie.
Uśmiechnął się z jawną satysfakcją, gdy dostrzegł zaskoczenie na jego twarzy. Zupełnie nie spodziewał się tak subtelnego pocałunku, sam Elijah był zaskoczony tym, że w takiej chwili zdobył się na delikatność, lecz podobne zachowanie wcale mu nie przeszkadzało, w końcu musiał jakoś pokazać, że różni się od wszystkich klientów blondyna. Nie są sobie obcy, łączy ich coś bardziej specyficznego niż przyjaźń i zarazem bardziej istotnego niż pożądanie w najczystszej postaci. Możliwe, że kapitan sekcji bokserskiej patrzy na to zupełnie inaczej niż jego przyjaciel, dlatego nie zdradza swoich myśli, na chwilę obecną woli je zachować dla siebie. Zresztą, to nie czas i nie miejsce, aby mówić o jakichkolwiek uczuciach, o ile są w to wplatane jakieś uczucia.
Dalej ocierał się nogą o jego krocze, podsycając pragnienia ich oby, przy okazji nie zaprzestawał go całować, całkowicie angażując się w pocałunek. Bardziej zuchwale sunął dłońmi po jego ciele, wciąż podszczypywał jeden z sutków, jednak w końcu oderwał się od niego, aby skupić się na niższych partiach ciała. Paznokciami przesunął po częściowo odsłoniętym podbrzuszu, następnie przeniósł je na biodra, a w końcu na fragment pleców na tej samej wysokości. Trudno mu było nad sobą panować, już był pobudzony, na całe szczęście nie było to tak bardzo widoczne w okolicach krocza. Czy skompromitowałby się, gdyby już był twardy? Odrzucił od siebie to pytanie, chwytając pośladki blondyna. Skoro został przez niego tak stanowczo objęty po zakończeniu ich intensywnego pocałunku, musiał jakoś na to odpowiedzieć.
- A czy ty mnie nie pragniesz? - odparł na jego słowa śmiałym pytaniem, rzucając mu przy tym wyzywające spojrzenie. Kolejny raz miał sposobność zatonąć w spojrzeniu niebieskich oczu towarzysza. Samo jego spojrzenie rozpalało i to jeszcze jak. Przyjął jego zaproszenie bez zbędnych słów, nawet nie miał innego wyjścia, jeśli chce czuć na sobie jego dotyk.
Przegryzł dolną wargę, kiedy został ugryziony przez niego w szyję. Dręczył jego ciało, ale robił to w tak cudowny sposób, że nie sposób mu było tego nie wybaczyć. Ich taniec wreszcie został przerwany, choć właściwie już przestali tańczyć przy pierwszym konkretniejszym otarciu. Ruszył za nim bez słowa protestu, dał się prowadzić niczym baranek na rzeź. Uderzył plecami o ścianę, na dodatek jego dłonie zostały tak prosto zablokowane. Zrozumiał, że jego tyłek naprawdę jest zagrożony, co wcale mu nie przeszkadzało. Widział w oczach blondyna prawdziwą żądzę, która zachęcała do walki o dominację. Feniks jest gotów się dla niego wypiąć, ale niech Slave najpierw udowodni, że jest tego godzien.
Elijah sam zaczął ocierać się o krocze blondyna, na dodatek zainicjował kolejny dziki pocałunek, znów wpychając przy tym język do ust Niewolnika. Trącił jego rozochocony mięsień, zachęcając go do wspólnej zabawy. Nie zamierzał zbyt długo być przypartym do ściany, dlatego poruszył się mocniej pod ciałem niebieskookiego, kręcąc przy tym biodrami na boki. Jedną nogę uniósł i stopę wsparł o ścianę, dzięki czemu odbił się od podłoża. Korzystając z nieuwagi agresora wyswobodził swoje dłonie. Sam pochwycił jego nadgarstki i zamienił ich miejscami, nie przerywając pocałunku. Oderwał się od jego ust dopiero w chwili, gdy już przyszpilił go do ściany. Pozycja jakże niedogodna, bo jasno ukazywał różnicę w ich zroście.
- Kto mieczem wojuje... - zaczął zmysłowo, w przerwie składając pocałunek na jego szyi. - Ten od miecza ginie.
Wgryzł się w jego szyję ostrożnie - nie chciał zadać mu w ten sposób bólu, chciał go tylko podrażnić tak, jak Niewolnik robił to wcześniej jemu. Z bezczelnym uśmieszkiem naparł na jego krocze swoim. Puścił jego nadgarstki, aby ulokować swoje dłonie na jego smukłych biodrach, za którymi szaleje. Takich bioder nie ma nikt inny, tylko Emmanuel może pochwalić się tak wspaniałymi biodrami i jeszcze wspanialszym tyłkiem. Pewnie i jego przyrodzenie jest obiecujące, w końcu musi obsługiwać czymś bardziej uległych klientów.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Rainbow Empty
PisanieTemat: Re: Rainbow   Rainbow EmptyPią Lut 28, 2014 11:43 pm

Rainbow 4TU9nLpChyba żaden z nich nie sądził, że da się ponieść pożądaniu, otumanić się przez nie i pozwolić ciałom decydować. Resztki racjonalności gdzieś odchodziły, przyćmione przez pragnienie bliskości. Bliskoścu drugiego ciała, które by rozgrzewało. Chcąc poczuć na swojej skórze cudzy oddech, Slave był skłonny poświęcić ich przyjaźń, po prostu oddając się temu czego pragnął w tej chwili, ale widział, że to pragnienie nie jest jednostronne, co bardzi go cieszyło. Rozbudzili w sobie nawzajem płomień, który podsycali teraz na oczach innych, łakomych wrażeń mężczyzn, którzy najchętniej zagarneli by tę dwójkę dla siebie. Oni jednak nie byli do rozdzielenia, ta noc należała do nich, byli zniewoleni przez swoją seksualność i pragnienia. To był ich taniec, który tańca od dawna nie przypominał, wyglądał przecież bardziej jakby byli po prostu coraz bliżsi oddaniu się chwili, namiętności. I mogliby to zrobić teraz, ale żaden z nich nie miał zamiaru tak po prostu przy innych prezentować w całości swojego ciała. Posiadali resztki przyzwoitości, może nawet względnego wstydu, ale na pewno istniało coś co nie pozwalało im na zdarcia z siebie ubrań. Ich relacje zawsze nie były czysto przyjacielskie, lecz teraz ta granica nie była przekroczona delikatnie, nie. Byli gdzieś daleko od niej, bliżej innej, ale zarazem nadal zbyt oddaleni, aby i ją przekroczyć. Czy Slave czuł coś więcej oprócz pożądania, które zawładnęło jego umysłem oraz ciałem? Nie, przynajmniej nie pozwalał sobie, aby inne, już zbyt uciążliwe uczucia nim władały. Odpychał je, przynajmniej na razie. Wiedział tylko jedno. Tej nocy istniał dla niego Elijah, reszta była po prostu tłem. Dlatego też nie zwracał uwagi na to, że właśnie inni rozbierają go wzrokiem, gdyż on sam oczyma wyobraźni widział jak ten oto chłopak leży już rozebrany. Jak dają sobie wykonać kolejny krok, które w tej chwili wykonać nie mogli.
Rainbow 4TU9nLpZapominał się coraz bardziej, nawet zapominał o tym, że nie może być zazdrosny. Z drugiej strony rudzuelec klientem nie był, ale też nie był bliższy Slave'owi. Przynajmniej teoretycznie. Wszystko mieszało się w jego głowie, nie był niczego pewien, ale nie chciał w tej chwili tego porządkować, nie widział takiej potrzeby. Będzie miał jeszcze czas, teraz nie mógł im obu pozwolić zaprzepaścić okazji, dlatego też niemo zapraszał Feniksa.
Rainbow 4TU9nLpNie patrzył na niego jak na ofiarę. Po prostu jak na kochanka, na kogoś z kim miał spędzić tę noc. Może nawet nie ulotniłby się z samego rana, pozostawiając rudzielca samemu sobie. Może... Obecnie chciał sprawić, aby ten mu uległ całkowicie, nie poddawał się, pozwalał sobie na kolejne działania, które miały skłonić chłopaka do uległości. Żaden z nich nie miał obecnie zamiaru się poddać, ale jak widać wszystko jak dotąd było po stronie blondyna.
Rainbow 4TU9nLpOdczuł to. Odczuł, że Elijah nie jest taki jak jego klienci. Był inny, przez co Slave tym bardziej tracił nad sobą kontrolę i pozwalał sobie na ukazanie swoich zapędów. Tutaj nie musiał za zachcianką klienta ulec, a zarazem nie mógł za bardzo napierać, aby czegoś nie zniszczyć. Lecz czy nie zaczęli rujnować już od początku, odkąd nie zatańczyli tej nocy ze sobą po raz pierwszy? Runowali coś, co nie było jednak murem, który cały czas otaczał Emmanuela, a którego chciałby się z pewnością pozbyć rudzielec. W tym przypadku potrzebował jeszcze czasu.
Rainbow 4TU9nLpReagował na jego dotyk, nie wstydząc się tego wcale, a z jego ust wypływały kolejne westchnięcia. Czasami mruknął, przewiercając go na wskroś spojrzeniem. Jakby nim samym chciał go onieśmielić, chociaż wiedział że o to będzie trudno. Wsunął rękę pomiędzy nich, gdy ten zacisnął dłonie na jego pośladkach — na co zareagował już cichyn jęknięciem — i zaczął wędrować nią po jego ciele. Pogładził go po udzie, aby potem wtargnąć między nogi i pochwycić to ci w jego mniemaniu było mu należne. Zacisnął delikatnie palce na kroczu chłopaka, które było skryte pod materiałem spodni, a potem zaczął je masować, uśmiechając się do nieg. Zamyślił się, słysząc jego pytanie, a palce jeszcze mocniej zacisnął na skrywającej się — przynajmniej jak na razie — pod spodniami męskości.
Rainbow 4TU9nLpOczywiście, że cię pragnę — wyszeptał, a raczej wymruczał mu do ucha, masując nadal jego krocze.
Rainbow 4TU9nLpOczywiście, że był zagrożony, a Kocur miał zamiar udowodnić, że nie tylko jest godzien, aby tej nocy dominować, ale że po prostu tego tak naprawdę pragnie Feniks. Chciał się w nim zagłębić, a pod wpływem wyobraźni już był kilka kroków do przodu. Po jego plecach przebiegł dreszcz, gdy został wytworzony odpowiedni obraz. Rozchylił usta kusicielsko, przez nie już niebierając powietrza. Był coraz bardziej podniecony i miał nadzieję, że ten chłopak również.
Rainbow 4TU9nLpPrzylegał do jego ciała ściśle, przez co odczuwał bardzo intensywnie każde otarcie, które spotykało się z pomrukiem aprobaty. Oddawał kolejny pocałunek zapalczywie, był chciwy i o dziwo zaczynał nawet ukazywać w tym tańcu zaborczość. Przy czym też był pożądliwy, namiętny. Rozwarł powieki, gdy zamienili się miejscami, ale nie był jakoś przerażony. Powoli przesunął językiem po swoich ustach, patrząc swojemu towarzyszowi prosto w oczy. Odchylił głowę, aby wyeksponować swoją szyję. Podobało mu się to wszystko i to bardzo. Chciał coraz więcej.
Rainbow 4TU9nLpChcesz zginąć z mojej ręki? — wyszeptał, nawijając sobie na palec jego włosy, gdy w końcu uwolniono jego ręce. — Pragniesz zapoznać się z moim mieczem? — Uniósł brew, zaraz zaciskając palce na jego pośladkach mocno, a następnie je masując.
Rainbow 4TU9nLpZaczął poruszać biodrami, gdy ten ulokował ręce na nich. Kusił, cały czas zapraszał, lecz wolałby, aby wszystko odbywało się na jegi warunkach. Przesunął językiem za jego uchem, a potem chuchnął w nie zaczepnie.
Rainbow 4TU9nLpChyba wkrótce będziemy się zbierać. To miejsce nas ogranicza — wyszeptał mu do ucha, a następnie podgryzł jego szyję, zasysając się na niej.
Rainbow 4TU9nLpW końcu postanowił podarować mu klapsa w tyłek, przy czym uśmiechnął się bezczelnie. Uwielbiał pieścić szyję kochanka ustami, dlatego znowu poświęcił jej bardzo dużo uwagi, wodząc po niej ustami oraz językiem. Co jakiś czas musnął też jego szczękę i pozostawił dodatkowy mokry ślad. Znowu zaczął uciskać i masować jego krocze przez spodnie, patrząc mu prosto w oczy i uśmiechając się do niego lubieżnie oraz drapieżnie. Chciał go. Tej nocy na wyłączność, bo oczywiście o kolejnych nie myślał. Liczyło się tu i teraz. A to co się działo teraz bardzo mu się podobało.
Rainbow 4TU9nLpPomyśl jakby to było poczuć mnie w sobie. Zastanów się. Chciałbyś mnie przyjąć? — szeptał mu do ucha, w taki sposób, aby go przekonać, pomrukując czasami, przez co powietrze przy jego uchu drżało.
Rainbow 4TU9nLpOczywiście nie chodziło mu tylko o to, chodziło mu o bliskość samą w sobie, lecz tutaj mógł pozwolić sobie na zapędy dominatorskie. Nie musiał się hamować, tak jak w pracy, gdzie i tak pozwalał sobie na zaskoczenie klienta i gdzie nie zawsze robił dokładnie to co mu kazano, zwykle po prostu dodając coś od siebie. Otarł się o jego krocze swoim i westchnął mu wprost do ucha. Palce wplótł w jego włosy i wpił się w jego usta, dociskając jego głowę do jego. Tym razem od razu chciał go zdominować całkowicie, walczył z nim, przy czym też nie zapominał o tym, że mają jednak oboje z tego czerpać przyjemność. Tak też jedną ręką trzymał jego włosy, a drugą masował jego pośladek, co jakiś czas go poklepując i zaciskając na nim palce, gdy kolejny taniec ich języków przybrał na intensywności. Napierał na niego, znowu zamienił się z nim miejscami, przypierając go do ściany. Ręka z włosów, powędrowała na drugi pośladek i w końcu postanowił go podsadzić. Gdy ten zaplótł nogi wokół jego pasa oraz zrobił coś z rękoma, mruknął mu w usta i tylko raz poruszył biodrami. To wszystko było już tak intensywne, że aż kręciło mu się od tego w głowie, a zarazem pragnął jeszcze więcej. Jeszcze więcej bliskości. Na dłużej...
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Rainbow Empty
PisanieTemat: Re: Rainbow   Rainbow EmptySob Mar 01, 2014 2:33 am

Jedna noc pełna namiętności, podczas której spełnią swoje pragnienia, właśnie to ich czekało i trudno oczekiwać czegoś więcej po dwóch chłopakach, którzy bojąc się zobowiązań jak diabeł święconej wody. Wszystko wskazywało na to, że noc zaowocuje w dziki seks, jednak wciąż nie było pewne jaką rolę przybierze każdy z nich. Niewolnik spragniony wrażeń chciał dominować, a Feniks ostatkami zdrowego rozsądku bronił się przed tym, gdyż sam marzył o tym, aby posiąść blondyna w każdym tego słowa znaczeniu. Nie muszą niczego sobie obiecywać, to i tak byłyby z pewnością puste obietnice, po prostu niech będą tylko dla siebie tej nocy, nic więcej im nie trzeba. I tak już pokazali, że potrzebują wzajemnej bliskości. Ich pieszczoty były coraz śmielsze, właściwie już sięgnęły granicy samej intymności, a wszystko z powodu tej naturalnej potrzeby posiadania choć na chwilę drugiej osoby. To jednak nie oznaczało to, że będą się pieprzyć na oczach wszystkich, na to mieli jeszcze zbyt wiele godności. Byli tylko dla siebie, lecz ciekawskie spojrzenia pełne pożądania wciąż obłapiały ich ciała, a raczej to jedno ciało najznakomitsze wśród wszystkich ciał zgromadzonych w lokalu. Slave zawsze przyciąga spojrzenia niezależnie od miejsca i sytuacji, co budzi wiele mieszanych uczuć wśród jego partnerów. Jedni cieszą się z tego, że wszyscy zazdroszczą mu tak wspaniałego pantera, drugich przez to prawie szlag trafia, a innym jest to obojętne, bo przecież i tak płacą za to, aby jak najszybciej znaleźć się z nim w łóżku.
Blondyn stosował proste, a zarazem coraz bardziej zuchwałe sztuczki, które z całą pewnością miały sprawić, aby rudzielec całkowicie uległ jego woli. Ocierali się o siebie dość intensywnie, przez co krocze chłopaka już wcześniej zaznało przyjemności, jednak kiedy to dłoń towarzysza zaczęła drażnić to intymne miejsce przez materiał spodni, trudno mu było zachować spokój. Nie potrzebował odpowiedzi na jego pytanie, doskonale wiedział, że ten go pragnie, widział to w jego niebieskich oczach, z których nawet na chwilę nie znikało pożądanie w najczystszej swej postaci. Nie było nic poza potrzebą bliskości tak pilną, że aż świat wydawał się ginąć, gdyż poza ich ciałami nie było zupełnie nic. Cała ta walka o dominację tylko niepotrzebnie wszystko przedłużała, jednocześnie ukazywała prawdę o ich relacji. Obaj próbowali podporządkować przyszłego kochanka swojej woli, ale nie czynili tego przez tyranię, woleli raczej wpoić towarzyszowi uciech cielesnych, że tak naprawdę jest on spragniony tego, aby ulec całkowicie. Było to na swój sposób zabawne, a przynajmniej byłoby, gdyby tyłek Feniksa został pozostawiony w spokoju. Rudzielec nie raz oddał się już innemu mężczyźnie, jednak ty razem ubzdurał sobie, że chce mieć Niewolnika całego dla siebie, zatem musi też dobrać się również do jego tyłka. Jednak determinacja blondyna okazywała się równie wielka, jeśli nie w pewnym stopniu większa, na dodatek zyskiwała poparcie w jego wzroście, bo to dzięki tym kilku centymetrom zdawało się, że góruje nad partnerem.
Mimowolnie wydobył z siebie jęk, gdy poczuł jego dłonie na swoich pośladkach. Zaraz przegryzł wargę, coraz bardziej się niecierpliwiąc, bo nie mógł już dłużej czekać, musiał go mieć tu i teraz. Niby jego kawalerka nie znajduje się tak daleko, ale do cholery, nie wytrzyma nawet przejścia tych kilku przecznic, po prostu musi go mieć całego. Spojrzał po nim wygłodniałym wzrokiem, zdradzając swoje zachcianki. Nie chciał poddać się zbyt szybko, lecz czuł, że nie ma wyboru, w końcu obaj się uparli i obstawali przy swoim, co mogło ich zaprowadzić donikąd. Cholera, ktoś musi pierwszy pęknąć.
- Wszystko zależy od sprawności twojego miecza... - wyszeptał w końcu w odpowiedzi nad wyraz zmysłowo, nie panując już nad swoim głosem, do którego wdarła się nuta ekscytacji. Kolejny raz otarł się o krocze chłopaka własnym, jakby próbował w ten sposób wybadać sprawność sprzętu blondyna. Ostatecznie chciał go drażnić, jeszcze pozostawić w niepewności, choć już obaj przeczuwali, że rudowłosy wreszcie ugnie się pod silną wolą Niewolnika.
- Niedaleko mam własne lokum, zawsze możesz do mnie wpaść.
To już nie były żadne dwuznaczności, bo i tak dobrze wiedzieli, że tej nocy będą się pieprzyć, a raczej to Slave będzie pieprzył Elijaha. Już miał swoją teorię na to, dlaczego chłopak tak bardzo chce go przelecieć. W tym wypadku rozchodziło się o to, że blondyn pragnął nacieszyć się ciasnotą czyjegoś tyłka, bo klienci zazwyczaj brali niż dawali. Nawet jeśli tak jest, to jednak nie jest za bardzo przeciwny wizji wypięcia tyłka właśnie dla niego, przynajmniej ma pewność, że zostanie dobrze potraktowany, ponieważ Emmanuel doskonale zna się na rzeczy.
Słysząc jego ostatnią wypowiedź, nie potrafił aż tak doskonale zachować powagi. Rzucił mu zuchwałe spojrzenie piwnych oczu, a na jego twarzy zagościł chytry uśmieszek. Teraz już wie, że musi ustąpić, ale właściwie nie jest mu z tego powodu tak bardzo źle. Już nieważne jaką rolę będzie musiał przyjąć dzisiejszej nocy, ważne, że spędzi ją właśnie z nim - chłopakiem, który go zafascynował sobą. Od dawna czekał na taką sposobność, więc nie zaprzepaści okazji.
- Jeśli chcesz mnie tak bardzo przelecieć, to proszę bardzo, ale wiedz, że wymagająca ze mnie bestia. Na pewno cię zmęczę bardziej niż ktokolwiek inny.
W jednej chwili został oderwany od ziemi i tak łatwo podniesiony. Instynktownie zaplótł nogi wokół pasa kochanka, z kolei dłonie złączył na jego karku, aby czasem nie zleciał mu tak łatwo. Nie pocałował go, choć pozycja ta szczególnie do tego pasowała, wolał dać im chwilę wytchnienia, aby mogli nieco się uspokoić i podjąć decyzję o wyjściu z lokalu. Cóż, nie dane im było posiedzieć tu zbyt długo, ale może to i nawet lepiej, dzięki temu będą mieli więcej czasu na to, żeby zająć się sobą.
- Jeśli mam cię przyjąć, to radzę się pospieszyć, nim minie mi ochota... - wyszeptał wprost do jego ucha, następnie przegryzł zaczepnie jego płatek. Dłużej czekać nie będzie, muszą wyjść stąd jak najszybciej i dotrzeć do jego ciasnej, ale własnej kawalerki, aby tam oddać się uciechom cielesnym. Chce poczuć go przy sobie, na sobie, w sobie. Uległ mu, tej nocy jest tylko jego, nawet stanie się zabawką w jego rękach. Nareszcie sam Slave będzie mógł być jak klient, będzie mógł decydować o wszystkim i dopraszać się o spełnianie swoich zachcianek. Feniks był gotów spełnić każde jego życzenie o zabarwieniu erotycznym, z tym nie miał żadnego problemów, w końcu otwarty z niego człowiek.
- Chodź do mnie.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Rainbow Empty
PisanieTemat: Re: Rainbow   Rainbow EmptySob Mar 01, 2014 5:26 pm

Rainbow 4TU9nLpGdyby nie ufność jednego z nich oraz odpychanie partnera, to może by byli bliżej niźli dalej od czegoś więcej, co nie było po prostu związane z samą seksualnością. Jeden nie przyznawał się, drugi odpychał od siebie uczucia, więc obecnie jedyną relacją jaka mogła ich łączyć to ta, która powoli się zarysowywała, podczas ich „tańca”, małego, lubieżnego show. Gdzieś indziej byliby wzięci za ekshibicjonistów, ale tutaj mogli czuć się swobodnie, lecz jeszcze nie na tyle co zamknięci w czterech ścianach, ze spokojem wdychając nawzajem swój zapach i wsłuchując się w oddechy oraz inne dźwięki, które mogłyby świadczyć o dwustronnej satysfakcji, ostatecznym zadowoleniu. Oboje byli spragnieni wrażeń, przy czym żaden nie był skłonny się poddać. Chyba do czasu, bo Feniks najwidoczniej powoli się poddawał, pozwalając Niewolnikowi przejąć nad nim kontrolę. Jeszcze chwila...
Rainbow 4TU9nLpŻyli w swoim upojnym świecie, gdzie nie liczyło się zupełnie nic, oprócz nich. Piękne. Nie był to jednak światek wyciągnięty z tanich romansideł, gdyż jeden z nich skupiał się tylko i wyłącznie na uciechach cielesnych, nie myśląc o tym co może wydarzyć się potem. Jeśli cokolwiek miałoby się wydarzyć. Pochwycili siebie, pozwalając sobie na ostateczność, obecnie upojeni. Slave poruszał się znowu tak, aby skusić partnera, czyli jak zwykle, palcami przesuwał po każdej nagiej części ciała. Muskał skórę palcami oraz ustami, aby potem zostawić ją w spokoju i zacząć dotykać tego co było zakryte, skupiając się po raz wtórny na kroczu dziewiętnastolatka.
Rainbow 4TU9nLpTak, to przeciąganie było już zbyt uciążliwe i któryś musiał pęknąć, a przez któregoś z pewnością mamy na myśli rudzielca. Istniało wysokie prawdopodobieństwo, że jeżeli ten by się nie poddał, to w końcu Emmanuel postarałby się wziąć siłą to co było do niego należne, przynajmniej w jego mniemaniu. Bo był bardziej zdeterminowany niż zwykle. Przesunął językiem po dolnej wardze i uśmiechnął się do niego dwuznacznie.
Rainbow 4TU9nLpO tym będziesz musiał się przekonać w praktyce... — wyszeptał mu do ucha zmysłowo, podgryzając następnie szyję, która i tak była już wyjątkowo oznakowana. Był jego, w tej chwili i...
Rainbow 4TU9nLpWysłuchał kolejnych jego słów i zacisnął palce mocno, pomrukując mu w ucho oraz przymykając oczy. Przesunął paznokciami po jego karku, postanawiając znowu przenieść dłonie gdzieś indziej. Chciał go dotykać wszędzie, ale nie mógł się zdecydować gdzie powinien teraz umieścić dłonie. To nawet nie chodziło o to, że  klienci zwykle brali. Po prostu chciał akurat jego „usidlić”, akurat jego przelecieć. Zdominować całkowicie. Pokazać mu na co go stać.
A kolejna okazja najprawdopodobniej nadarzyłaby się o wiele później, jeśli jeszcze w ogóle. Dlatego też warto brać to co dają, zresztą najważniejsze by byli blisko siebie.
Rainbow 4TU9nLpZ pewnością... Nie mogę się doczekać — wychrypiał, zagryzając później wargę i patrząc mu z całą tą pewnością siebie. Oprócz tego w jego oczach dostrzegalne było podniecenie.
Rainbow 4TU9nLpWięcej. Bliżej. Szybciej. Teraz, natychmiast, w tej chwili... Nie mógł już dłużej przeciągać.
Rainbow 4TU9nLpZgadzam się, powinniśmy się jak najszybciej ruszyć
Rainbow 4TU9nLpWpił się w jego usta agresywnie, zamykając oczy i zaciskając palce na jego udach, które podtrzymywał. Nie trwał zbyt długo ten pocałunek, lecz przelał w niego jak najwięcej. Tak bardzo pragnął już być w łóżku Rainbow 4TU9nLpz nim. Oddać się zwierzęcym żądzom. Pokazać mu na co go stać.
Rainbow 4TU9nLpIdę do ciebie... — mruknął mu do ucha, ustawiając go z powrotem na ziemi.
Rainbow 4TU9nLpNarzucił na siebie bluzę, którą miał obwiązaną na biodrach, a następnie pociągnął go za rękę, aby zacząć iść z nim do wyjścia.
Rainbow 4TU9nLpDłuższe przebywanie tutaj tylko by nam zaszkodziło. — Musnął jego usta, gdy wyszli z klubu i poklepał go ponownie po tyłku — Prowadź.
Rainbow 4TU9nLpTej nocy spełnią przynajmniej część swoich pragnień...

[z/t x2]
Powrót do góry Go down
Hunter

Hunter


Liczba postów : 201
Join date : 18/05/2014
Skąd : Jacksonville, Florida, USA

Rainbow Empty
PisanieTemat: Re: Rainbow   Rainbow EmptyNie Paź 26, 2014 3:08 pm

Tak, jak zapowiedział, przybył o godzinie dwudziestej drugiej. Motocykl na chwilę pozostawił przez budynkiem i sam wszedł do apartamentowca, i grzecznie poprosił panią siedzącą na recepcji, by poprosiła pana Stara o zejście do gościa. Kobieta szybko zrealizowała polecenie, a gwiazdor po jakimś czasie zjechał windą na parter. Hunter nie miał zamiar być cierpliwym, w jednej chwili chwycił go za nadgarstek i pociągnął za sobą w kierunku swojego pojazdu. W mgnieniu oka siedział już na motocyklu, następnie pociągnął na siedzenie Stara, aby ten raczył zasiąść za nim. Trochę zagazował, chcąc rozruszać silnik, po czym ruszył do jednego z klubów, który zaliczyć można do jednej z tych spelun dla gejów. Cóż, przynajmniej będą mogli w pełni swobodnie zabawiać się ze sobą, bo czyż nie o to im cały czas chodziło?
Szybko znaleźli się u celu. Hunter zaparkował motocykl tuż przed klubem, zgasił silnik i schował klucz do kieszeni spodni. Czyste jeansy, choć i tak nieco przetarte, przylegająca do ładnie umięśnionego ciała biała koszulka i do tego koszula w czarno-czerwoną kratę. Normalny ubiór, niezbyt krzykliwy. Łakomym wzrokiem zerknął na Vincenta, mając nadzieję, że będzie on stanowił idealną ozdobę, na której widok innych będzie szlag trafiał. Oczywiście, nikt inny nie będzie mógł go zdobyć, to przywilej tylko dla Radley’a.
- Wchodzimy?
Powrót do góry Go down
Vincent

Vincent


Liczba postów : 735
Join date : 11/01/2014
Skąd : Ameryka, Los Angeles

Rainbow Empty
PisanieTemat: Re: Rainbow   Rainbow EmptyNie Paź 26, 2014 3:14 pm

Kiedy sekretarka raczyła powiadomić go o gościu, Vincent zastanawiał się nad wyborem perfum. Wolał te mówiące „jestem niezależny, ale potrafię pokazać pazur”, czy może bardziej bezpośrednie „przyciśnij mnie do blatu”. Był to naprawdę spory dylemat, bo kiedy gwiazdor spojrzał w lustro, wszystko było idealnie – malutkie cienie pod oczami zamaskowane, ząbki bielutkie, włosy ułożone w delikatny nieład i oczywiście, czarne spodnie przylegające do ud i pośladków, do tego granatowa rozpięta na dwa guziki koszula zakończona srebrnymi nitkami i nowa marynarka, opinająca się tam, gdzie koniecznie – ciuchy niczym szyte na miarę. Klasycznie, ale z pazurem. Tego wszystkiego musiał dopełnić odpowiedni perfum, a on nie potrafił się zdecydować. Młody Star orientując się, że stoi nad flakonikami dobre pięć minut od przyjazdu Huntera, zdecydował się w końcu na ten drugi, o wiele intensywniejszy i wyszedł z mieszkania, zjeżdżając windą w dół. Nawet nie zdążył posłać Hunterowi czarującego uśmiechu, bo ten już go pociągnął na siedzenie swojego motoru i pogratulował sobie, że związał włosy, inaczej byłaby sama szopa. W czasie jazdy nie omieszkał pominąć okazji by podwinąć koszulkę i przesunąć palcami po skórze Huntera, chociaż na tym skończyła się ta drobna prowokacja. Przecież jeszcze nie zdobył sławy Michaela Jacksona, więc musiał żyć!
Omiótł spojrzeniem klub, po czym zsunął tyłek z motocykla.
- Jednoznacznie, Hunter – mruknął rozbawiony i skinął głową na znak, że mogą wchodzić. - Chcesz mnie potrzymać za rączkę, czy dasz mi trochę wolności? - zagaił, kulturalnie czekając, aż ten zejdzie z motoru i będą mogli wejść do klubu.
Vincent łypnął na ochroniarzy – jeden był w jego wzroście, wszak sam był wysoki, ale w życiu nie chciałby się z nim siłować na rękę.
Nie miał zamiaru zostawić swojej nowej marynarki w tej obskurnej szatni, więc udał się do środka; tam było dużo mężczyzn pozbawionych górnej części ubioru. Vincent miał uczucie, jakby z szarości Anglii wszedł do świata wypełnionym erotyką, co – szczerze mówiąc – bardzo mu odpowiadało. Bujając biodrami w rytmie muzyki, wszedł jeszcze głębiej. Nawet nie oglądał się za siebie, mając pewność, że Hunter idzie za nim. W pewnym momencie, wśród spoconych i gorących ciał stanął i złapał towarzysza za szyję, przylegając do niego swoimi tyłami. Bezwstydnie przyległ pośladkami do jego krocza.
- A może jednak potańczysz ze mną? - zamruczał mu w uszko, traktując je zębami.
Powrót do góry Go down
Hunter

Hunter


Liczba postów : 201
Join date : 18/05/2014
Skąd : Jacksonville, Florida, USA

Rainbow Empty
PisanieTemat: Re: Rainbow   Rainbow EmptyNie Paź 26, 2014 3:17 pm

Wystarczyło jedno krótkie spojrzenie na Vincenta, aby w pełni dostrzec wszystkie jego walory, które to podkreślił odważnym ubiorem. Ale jeszcze bardziej odważny okazał się wybór perfum, które wręcz zachęcały do tego, aby pchnąć go na blat recepcji i zerżnąć na oczach zszokowanej kobiety. Zatem Hunter musiał działać natychmiast, nic więc dziwnego, że w mgnieniu oka znaleźli się obaj na motocyklu i prędko ruszyli do klubu. Tej nocy mieli się zabawić, w pełni korzystać z życia w swoim towarzystwie i wzbudzać zazdrość w innych oraz w sobie nawzajem. Star oczywiście musiał dołączyć do tego prowokacje, pierwsza miała miejsce podczas ich przejażdżki. Długowłosy kusił dotykiem smukłych palców, wcale nie przejmując się konsekwencjami tego czynu. Przynajmniej w pierwszej chwili zdawał się nie przejmować, jednak szybko dotarły do niego nieprzyjemne wizje, które zmusiły go do wycofania dłoni. A szkoda, bo zaczynało robić się ciekawie.
Dotarli na miejsce, towarzysz zdecydował się wejść do klubu, wszystko szło po myśli Radley’a. Weszli do środka, bez problemu mijając ochroniarzy i od razu skierowali się na parkiet. Właściwie Hunter podążał za gwiazdorem, a ten musiał odnaleźć drogę przez tłum, najwidoczniej zawsze musi być w centrum. Już pierwsze spojrzenia spoczęły na jego ciele, ale kiedy plecami przylgnął do torsu Huntera, zainteresowanie długowłosym zmalało. Skoro jest zajęty, lepiej się nie fatygować. Zresztą, sam Vincent sprawiał wrażenie, iż nie jestem zainteresowany nikim innym. Tak zmysłowo otarł się o ciało drugiego nastolatka. Krótkowłosy nie pozostawał obojętny, sam naparł kroczem na jędrne pośladki opięte materiałem ciasnych spodni, po czym jedną z dłoni ulokował na wewnętrznej stronie uda, za które złapał mocno, by rozchylić te zgrabne nogi.
- Choć dałem ci sporo wolności, to jednak wciąż wracasz do mnie – wyrzucił z siebie, przedłużając oczekiwanie na odpowiedź. – Możesz tańczyć sam i jednocześnie skupiać się na mnie. Kontynuuj to, co zacząłeś.
Dłonie ulokował na jego biodrach i poruszył nimi, aby pośladki jeszcze bardziej naparły na jego krocze. Cała idea wspólnego wyjścia do klubu nagle straciła swój sens, gdy tylko ich ciała znów znalazły się przy sobie. Mogli spokojnie zaszyć się w apartamencie Stara i pieprzyć do nieprzytomności. O tak, to wyszłoby im na dobre!
- Mógłbym cię zerżnąć tu i teraz.
Nic ich nie ograniczało. Tutaj mogli dotykać się w jak najbardziej intymny sposób na parkiecie i nie wzbudzać przy tym większych sensacji. Ba, mogliby się pieprzyć w kiblu i wydawać przy tym jednoznaczne odgłosy – nikt by się tym nie przejął. Znajdowali się w spelunce, gdzie jednonocne przygody są jak najbardziej naturalne. Każdy pieprzy każdego, istna orgia.
- Nadal chcesz tańczyć?
Chwycił go wolną dłonią za związane włosy i szarpnął, zmuszając go do wyeksponowania szyi. Przesunął po całej jej długości językiem, przy okazji wciągając do nozdrzy prowokacyjny zapach tych odważnych perfum. Od samego początku czuł je i tracił zmysły. Zaczynał żałować, że nie wziął go od tyłu w recepcji, skąd mieliby tak blisko do wygodnego apartamentu.
Powrót do góry Go down
Vincent

Vincent


Liczba postów : 735
Join date : 11/01/2014
Skąd : Ameryka, Los Angeles

Rainbow Empty
PisanieTemat: Re: Rainbow   Rainbow EmptyNie Paź 26, 2014 3:19 pm

Wiedział, że Hunter z aprobatą odbierze takie zachowanie, dlatego gwiazda wcale nie musiała się powstrzymywać ze swoim kuszącym i niekiedy bardzo lubieżnym zachowaniem. Oraz tym, że takie traktowanie bardzo mu się podobało – posłusznie lekko rozchylił nogi, a te bardzo zmysłowe słowa podziałały na niego niemal jak afrodyzjak. Oblizał usta i odchylił lekko głowę, żeby docisnąć usta do ucha i wypowiedzieć szeptem:
- Najwidoczniej trochę uzależniłem się od ciebie. - Słowa te przypieczętował kolejnym, mało subtelnym otarciem pośladków o krocze, a dłonią sięgnął do tyłu, lokując się wygodnie na pośladku. Młodzi mężczyźni ciasno przylegali do siebie i żaden nie wydawał się być z tego niezadowolony.
Potrafił doskonale poruszać się w rytm muzyki. Poruszał nie tylko tyłkiem, najwyraźniej pragnąc doprowadzić Huntera do pokaźnego wzwodu; ponownie zapoznawał kochanka ze swoimi mięśniami pleców i nawet ud, wciąż napierając na niego. Z wyczuciem, podniecająco, a jednocześnie nie dając wszystkiego. Jak zwykle bawił się pożądaniem swoim i innych, nie dając zaspokojenia sobie ani drugim, opierając się wszelkim pokusom wsunięcia dłoni w spodnie Huntera i przyciągnięcia ust do soczystego pocałunku. To wulgarne, ale nie mniej seksowne wyznanie skomentował małym, wręcz leniwym uśmiechem. Lubił czuć się pożądany, chociaż niekoniecznie był zadowolony z faktu, że sam miał słabość do tego konkretnego chłopaka. Czując rozkoszny język na szyi, ciepłe, a może nawet rozpalone ciało Huntera, był gotowy – zaraz po tym lubieżnym westchnięciu – zgodzić się na wszystko, w tym klubie i teraz, w tej upokarzającej toalecie. Zaciskając zaborczo palce na pośladkach krótkowłosego, poprowadziłby go do najbliższej kabiny, ściany i zupełnie omiótł sobą. Kiedy już miał zgodzić się na to życzenie... poczuł solidne uderzenie w brzuch drugiego ciała. Zmarszczył brwi, ale nic nie zrobił – może to jakiś „tancerz”? - ale kiedy usłyszał swoje imię, to raczył osobnika spojrzeniem. Był niemal wdzięczny, bo mógł odkleić się od Huntera i otrzeźwić się z jego obecności. Prychnął pod nosem na swoją słabość – mieli tańczyć, do diabła. Kiedy ponownie usłyszał chrząknięcie, jakaś bliżej blond ciota – której twarz kojarzył, chociaż nie wiedział skąd – kleiła się do niego i wskazała swoim umalowanym na błękitno paznokciem na sekcję Vipów.
- Oni nie chcą mnie tam wpuścić! Chyba zmienili tego cholernego ochroniarza, bo nigdy nie miałem z tym problemu. Viiiincuuuuś – zajęczał pod koniec, a owemu Vincusiowi przyszło na myśl, że sam niejednokrotnie używał rozkapryszonego i dziecinnego tonu, żeby wymusić na kimś spełnienie swojej zachcianki. I zwykle to działało. Miał zamiar zignorować szczeniaka i chwycić Huntera za górną odzież, mocno wpijając w jego usta – i było już tuż, tuż – kiedy ponownie poczuł bolesny uścisk na swoim boku. Vincent mruknął coś niezadowolony i krótko spojrzał na tańczących facetów, którzy mieli swój urok... ale z doświadczenia wiedział, że tam, gdzie nie chcieli wpuścić tego dzieciaka, byli lepsi. Kto wie, może z Hunterem pobawią się w trójkąt. Ta perspektywa była taka kusząca, że odpowiedź przyszła sama.
- Dobra – burknęła w końcu gwiazda, chwytając za nadgarstek bliżej obcego mu chłopaka i Huntera i poprowadził w kierunku następnych drzwi. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie wielka, ochroniarska dłoń, która uniemożliwiła mu wtargnięcie.
Vincent skomentował to elegancko uniesieniem brewki i zobaczył dłoń wyciągniętą w swoją stronę. Nie mógł wyjść ze zdumienia, że on, gejowska gwiazda i samozwańcze bóstwo nie może wejść. A może to przez ciotka? Tak czy siak, kiedy – nie mogąc oprzeć się pokusie – przyłożył swoją rękę do drugiej (tylko na chwilę puszczając ciotka) i porównał bicepsy, tricepsy i jeszcze zdążył przyuważyć dużą, trochę za bardzo owłosioną dłoń z małymi odciskami – Zapewne przez ciężarki, pomyślał młody Star z grymasem - zacisnął zęby na języku i podarował kolesiowi banknot, który od razu, życząc miłej zabawy, przepuścił ich i teatralnym gestem zaprosił do środka.
Vincent, łypiąc na niego spod byka, od razu odrobinę za gwałtownie pociągnął ich do widocznie bardziej luksusowego pomieszczenia.
- No ja pierdole, no co za bezczel. Ignorant. Nie dość, że nie zauważył mojej urody, to jeszcze chciał ode mnie, ODE MNIE pieniędzy!
- Dokładnie. Te kluby schodzą na psy – przytaknął ciotek, a Vincent fuknął coś mało uprzejmie w odpowiedzi i w końcu puścił obu. Był pewien, że Hunterowi oberwało się z paznokci, ale w tym momencie wcale nie dbał o to. Był za urażony.
- Obraza majestatu – zacmokał niezadowolony Vincent, chociaż przemknął przez to cień rozbawienia.
Powrót do góry Go down
Hunter

Hunter


Liczba postów : 201
Join date : 18/05/2014
Skąd : Jacksonville, Florida, USA

Rainbow Empty
PisanieTemat: Re: Rainbow   Rainbow EmptyNie Paź 26, 2014 3:21 pm

Ten jeden wniosek sprawił Hunterowi wiele satysfakcji, zwłaszcza, że pochlebne słowa, które wypłynęły z ust jego towarzysza, były niewymuszone i wydawały się szczere. Z całą pewnością były one spowodowane sytuacją, w jakiej się znaleźli, w końcu ocierali się o siebie dość intymnie na środku parkietu między półnagimi, spoconymi, męskimi lub mniej ciałami. Cały ten klub dla gejów o renomie taniej speluny był dal nich wręcz stworzony. Mogli czuć się w pełni swobodnie i pozwalać sobie na więcej, o ile nie pójdą na całość w jakimś bardziej odosobnionym miejscu. Już byli na skraju pożądania, wystarczyłaby im tylko jedna mała iskra w postaci namiętnego pocałunku i ruszyliby wreszcie do jednej z toalet, gdzie zamknęliby się w niezbyt czystej kabinie. Vincent już pokazywał, że jest gotów na wszystko, dociskał się do drugiego ciała i zaciskał smukłe palce na pośladkach Radley’a. Tylko jeden pocałunek i długowłosy całkiem ulegnie.
Czar prysł jak bańka mydlana, gdy do Vincenta przysunął się inny typ i zaczął ocierać się o jego zmysłowe ciało. Zapewne nie byłoby to aż tak drażniące, gdyby chociaż takim śmiałkiem był równie dziki i przystojny osobnik. Niestety, dokleił się do nich w tańcu blond włosy pizduś, który skądś znał już imię długowłosego. Mimo to Hunter zmarszczył brwi i już miał odepchnąć pieprzoną ciotę, ale Vincent wyraził nią pewne zainteresowanie. Młody gangster zaklął pod nosem i spiorunował wściekłym spojrzeniem pedała. Jakim cudem ktoś taki był w jakikolwiek sposób zaznajomiony ze Starem? I jeszcze ten śmieć miał czelność nie tylko im przerwać, ale też żądać pomocy. Hunter aż posłał Vincentowi spojrzenie mówiące: kto to kurwa jest?!
Znów nie miał nic do powiedzenia, ponieważ długowłosy zdecydował wpieprzać nosa w nie swoje sprawy. On musiał spróbować oczarować ochroniarza od sekcji dla wybranych, dlatego też ruszył w jego stronę, ciągnąć ich za sobą. To nie podobało się Oscarowi, ponieważ nie był przedmiotem, tylko człowiekiem. Z boku przyglądał się żałosnej próbie Vincenta do wtargnięcia do środka, potem całej tej komicznej grze aktorskiej podczas monologu, w którym to zachwalał ciało goryla. W końcu posunął się do tego, że wyciągnął banknot o wysokim nominale. A przecież mogli nadal spokojnie się bawić pośrodku tłumu napalonych ciał. Było ciasno, duszno, ale to miało swój klimat. Z kolei na balkonach klubu było sporo miejsca do siedzenia, mniej do tańczenia. Może drinki były lepsze, darmowe, ale to było miejsce tylko do poobserwowania ładnych buziek tańcujących na dole i robienia jakichś interesów, rzecz jasna nie do końca legalnych. Hunter doskonale o tym wiedział, bo sam od czasu do czasu handlował tu prochami. Ochroniarz rozpoznał go dopiero po dłuższej chwili, ale nic nie powiedział, jedynie przygarbił się i zmarszczył brwi z niezadowoleniem.
Na balkonach znajdowało się sporo przystojnych i przede wszystkim chętnych mężczyzn, na skórzanych kanapach siedziała elita tego lokalu. Właściciel przybytku od razu rozpoznał Huntera, więc przeprosił swoje towarzystwo, wstał i ruszył ku dilerowi z szerokim uśmiechem.
- Hunter, mój drogi, co cię tu sprowadza?
- Tym razem tylko zabawa – odpowiedział spokojnie, odciągając swojego znajomego na bok. Ten szybko zauważył urok Vincenta i nawet odwrócił się, by na niego spojrzeć, jednak chrząknięcie rozmówcy sprowadziło go na ziemię. Nie ruszy przecież własności wspólnika od interesów.
- Niezła sztuka.
- Ochroniarz na dole nie chciał go specjalnie wpuścić. A mnie nie rozpoznał.
- Ten Jerry. Pogadam z nim o tym, więc się nie obrażaj. Pij ile chcesz i baw się dobrze.
Poklepał nastolatka po ramieniu i wrócił do swoich towarzyszy zabawy.
- Dobra, blondyn, zjeżdżaj – rzucił do natręta, po czym chwycił Vincenta za nadgarstek i przyciągnął go do siebie. – A ty skup się na mnie.
Przeszedł z nim na tyły ogromnego balkonu i pchnął go na wolną kanapę. Ile rzeczy pragnął z nim teraz zrobić. Marzył o ustach na swoim penisie, choć przypuszczał, że Vincent się na to nie zgodzi. Skinął więc na jednego z chętnych chłopaczków o całkiem niezłej buźce i rozpiął rozporek spodni. Prawie wcale nie czekał na spełnienie swojej zachcianki. Ten wiedział co ma robić. Klęknął, lokując się między nogami bruneta, po czym dłonią naparł na krocze. Mimo to Hunter żałował, że scenariusz wieczoru mu się posypał. Mieli tańczyć i szło im całkiem nieźle, ale ten pieprzony blondas. Chwycił za kucyka Stara i przyciągnął go do siebie, aby zmusić go do namiętnego pocałunku, a drugą dłonią złapał za krótkie włosy szatyna, który już wyciągał jego męskość spod bielizny.
Powrót do góry Go down
Vincent

Vincent


Liczba postów : 735
Join date : 11/01/2014
Skąd : Ameryka, Los Angeles

Rainbow Empty
PisanieTemat: Re: Rainbow   Rainbow EmptyNie Paź 26, 2014 3:22 pm

Był przyzwyczajony do tego, że ktoś zna go niekiedy nawet za dobrze, a on sam ledwie co kojarzył osobę. Taka boleść puszczalskiej gwiazdy, dlatego nie był zaniepokojony swoją niewiedzą, a na oskarżycielskie spojrzenie Huntera wzruszył lekceważąca ramionami. Cholera wie. Zupełnie – zresztą, niemal jak zawsze – zignorował, czego sobie, a czego nie pierwotny towarzysz i poszedł udowadniać swoje, co nie poszło mu najlepiej. Ten niesamowicie sprawny cios w dumę przyjął z iście pokerową miną i ulokował się na środku, dumnie wyprostowany i ignorujący ochroniarza jak małego, bezwartościowego robaczka. Rozejrzał się krótko; niemal natychmiast rozpoznał twarze, które kojarzył-bardziej i te chcę-je-kojarzyć. Normalnie już poszedłby w ich kierunku, zasiadł i zaczął razem z nimi obgadywać inne, burżuazyjne rodziny lub w przypadku tych drugich pieprzyłby się z kilkoma z nich, ale był z Hunterem... który postanowił wdać się z kimś w pogawędkę. Ograniczył się do skinięcia głową w ich stronę i jednocześnie odsunął blondyna na długość ręki, co spotkało się z oburzonym – i zignorowanym – parsknięciem. Wyratował go Hunter, który władczo przyciągnął go do siebie, znalazł odpowiednie miejsce i mało subtelnie popchnął na kanapę. Przesunął wzrokiem po sylwetce kochanka i w ostatniej chwili powstrzymał się przed pomrukiem. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że Hunter zdecydował się przywołać jakiegoś chłopaczka – Vincent uważał się za o wiele bardziej urodziwego i postanowił w myślach kwestionować hunterowy gust – a następnie nakazał zająć się swoim kroczem. Vincent zdążył poczuć jedynie krótkie, nieprzyjemne uczucie gdzieś w okolicy splotu słonecznego, nim Hunter bezczelnie przyciągnął do swoich ust. Nie pohamował bolesnego ugryzienia w dolnej wargi, którą zaraz pociągnął w swoim kierunku. Chwycił jego szczękę, samemu nurkując językiem w jego ustach i zaborczo utrzymywał kontakt wzrokowy. Tylko na chwilę zerknął na chłopaka, który miał odwalić brudną robotę.
Nie miał nic przeciwko trójkątom, absolutnie! Ale kiedy cała uwaga jest poświęcona jemu samemu, nie mężczyźnie, z którym miał umowę.
Żeby uspokoić swoją złość i chęć ucięcia języka chłopcu, uprzedmiotowił całą sytuację; wyobraził sobie szachownicę, gdzie on i Hunter są tylko pionkami, między którymi toczy się przyjemna – niczym do angielskiej herbaty – gra. Mimowolnie poczuł, jak napięte mięśnie stają się do zniesienia, a szczęka nie była tak mocno zaciśnięta. Vincent od razu uśmiechnął się czarująco do Huntera i samemu zsunął się na kolana, traktując językiem i zębami mostek, gdzie śmiało pozostawiał ślady swojej obecności. Dłoń zacisnął na biodrze, śmiało wbijając w nie paznokcie. Kiedy dzieciak w końcu wysunął penisa spod bielizny lokując na nim język, Vincent dołączył własny. Kiedy ten zupełnie obcy lokował się u nasady, drugi niemiłosiernie drażnił wędzidełko. Mocno przyległ wargami do prącia, aby zupełnie niespodziewanie i zupełnie chamsko przenieść usta na ciało kochanka, którego wybrał Hunter. Gryzł, podszczypywał i ciągnął skórę na szyi dzieciaka, który bynajmniej nie wydawał się być niezadowolony. Dłonie młodego Stara sprawnym ruchem pozbawiły górnej części odzieży, coby potraktować kręgi na szyi porządnymi ugryzieniami. O ile cały czas posłusznie trzymał kontakt wzrokowy z krótkowłosym, o tyle potem, kiedy bez reszty oddał się wręcz wężowym kąsaniom wystających żeber, przymknął z przyjemnością oczy. Naparł pobudzonym kroczem na bok chłopaka, a dłoń, która wcześniej trzymała jego kark, zsunął po plecach i bez pardonu znalazł się dłonią w bieliźnie, od tyłka strony. Uśmiechnął się pod nosem, widząc nagłe drżenie drobniejszego ciała. Nigdy nie był za subtelny i już sprawnie masował rowek.
- Myślę, że znalazłem znalazłem dla niego o wiele lepsze zastosowanie – wychrypał niewątpliwie podnieconym głosem, żeby w końcu zainteresować się Hunterem i wtopić zęby w skórze na udzie, chociaż nie do krwi. Potraktował językiem szczypiącą rankę. Był mrocznie ciekaw, jak w tej chwili czuł się Hunter. Podniecony i zadowolony? A może wręcz przeciwnie?
Powrót do góry Go down
Hunter

Hunter


Liczba postów : 201
Join date : 18/05/2014
Skąd : Jacksonville, Florida, USA

Rainbow Empty
PisanieTemat: Re: Rainbow   Rainbow EmptyNie Paź 26, 2014 3:23 pm

Zęby wbite w dolną wargę zmusiły go do uniesienia kącików ust, ponieważ to była pierwsza oznaka tryumfu Huntera. Od razu dostrzegł to zazdrosne spojrzenie długowłosego, w którym również nie brakowało ogromu krytyki, co stwierdził po jednym głębokim spojrzeniu. Pan Star, wielka gwiazda, poczuł się urażony tym, że jego towarzysz nie tylko śmiał spojrzeć na kogoś innego, przede wszystkim zdecydował się na obce usługi. Ale dumny Vincent nie podzielił się swym oburzeniem, wręcz przeciwnie, stłumił je wszelkimi możliwymi środkami i sam dołączył do zabawy. To był cholernie seksowny widok – długowłosy na klęczkach, wypełniony zazdrością i chęcią rywalizacji. Na początku konkurował z drugim chłopakiem o uwagę Huntera, co zresztą wychodziło mu idealnie, ponieważ kochanek skupił na nim całą swoją uwagę i wodził spojrzeniem za jego językiem. Jego ekscytacja sięgnęła zenitu, gdy poczuł właśnie ten konkretny język na swojej męskości. Wydobył z siebie gardłowy pomruk przyjemności, nie zdejmując spojrzenia z twarzy gwiazdora.
Rzecz jasna, ta chwila szczęście nie mogła trwać wiecznie. Vincent w końcu zdecydował się toczyć bój z Hunterem o chłopaczka, który po nawilżeniu męskości językiem wsunął ją sobie do ust, zasysając się na czubku, potem wargami objął trzon. Jednak w pieszczotach, które wykonywał, wyczuwalne były jego reakcje na pieszczoty Stara. Teraz to Radley odczuwał paląca jego trzewia zazdrość. Rozpalonym spojrzeniem obserwował poczynania swojego pierwotnego towarzysza, myśląc tylko o tym, że mogliby pieprzyć się teraz w kiblu, gdyby nie pieprzony blondyn. Mocniej złapał szatyna za włosy i poruszył biodrami, a główką penisa dotarł wręcz do jego gardła. To była kara za to, że tak chętnie reagował na dotyk długowłosego. W tej samej chwili został ugryziony w udo, na co syknął cicho.
- Zatem pobawmy się z nim dłużej.
Odciągnął jego głowę brutalnie od swego krocza, a kolejnym szarpnięciem za włosy podniósł go z klęczek. Widział na jego rumianej twarzy podniecenie, zniecierpliwienie i zarazem niepewność. Hunter nie myślał o jego odczuciach, szybko chwycił go za biodra i zsunął z jego bioder te obcisłe spodnie, pod którymi nie odnalazł bielizny. Trafiła im się jurna dziwka, właśnie o tym świadczył brak bielizny w tej spelunie. Z pewną trudnością pozbawiło spodni, następnie odwrócił go plecami do siebie i ulokował go na swych kolanach. Palce zacisnął na jego udach i rozchylił je szeroko, aby Vincent miał dobry widok na wejście. Głęboki wdech chłopaczka rozbawił go i na ten odgłos wsunął od razu dwa palce do wejścia, całkiem luźnego i bardzo chętnego.
- Będę miły i pozwolę ci skorzystać jako pierwszemu – rzucił w stronę Stara, kierując na niego roziskrzone spojrzenie. – Tylko nie zapomnij o gumce.
Ostatnio to on wykazał się sporym zapominalstwem w tej kwestii, jednak tym razem zamierzał uważać, w końcu żaden z nich nie chce niczego złapać, a od takiej zdziry łatwo się zarazić prawdziwym świństwem. Brutalnie poruszył palcami w już rozluźnionym wnętrzu, zębami zaś przesunął po jego skórze, choć spojrzenie ciemnych oczu stale śledziło poczynania Vincenta.
Powrót do góry Go down
Vincent

Vincent


Liczba postów : 735
Join date : 11/01/2014
Skąd : Ameryka, Los Angeles

Rainbow Empty
PisanieTemat: Re: Rainbow   Rainbow EmptyNie Paź 26, 2014 4:04 pm

Vincent nie był pewien, czy to iście gorące spojrzenie było wynikiem zazdrości, podniecenia, czy może zazdrości i podniecenia, mimo to cholernie mu się podobało. Kiedy Hunter zdecydował się na ten gwałtowny ruch, opuszki bladych palców potraktowały wejście swoją drobną, ale krótką obecnością. Bynajmniej nie dla prowokacji, na pewno nie – od tego miał krótkowłosego, a przynajmniej miał na ich wieczory. Był zniesmaczony tym, że musiałby zagłębiać się palcami w  coś, co cholera go wie co trzymało, ile trzymało i jak się zabezpieczało. Robił to tylko po to, żeby wkurzyć krótkowłosego. Był dość wybrednym kochankiem, przecież już na samym początku ich znajomości powiedział, że wyrzucał nie-ciasnych kochanków. Wybawienie nadeszło ze strony krótkowłosego, który zdecydował się być jeszcze bardziej bezczelny i wziąć (mało subtelnie) dzieciaka na kolana. Wiedział, jaką funkcję pełnił w klubie i jedynie co z takimi robił, to oddawał swojego penisa do ich ust. A Hunter, ten bezczelny, totalnie obrzydliwy Hunter miał ochotę go zerżnąć. Vincent o mało nie posiadał się ze sprzecznych emocji, które zaczął kumulować w sobie. Nie miał zamiaru dać im władzy. Postanowił dokończyć to, co zaczął, a potem ukarać Huntera na swój sposób. Obserwował, jak palce towarzysza nurkują w tym wyraźnie lubieżnym wejściu, bez żadnego problemu. Na te zupełnie irracjonalne słowa, po prostu wstał z klęczek i sprawnym ruchem rozpiął spodnie. Wzwód wyraźnie odznaczał się w bieliźnie. Młody Star ułożył dłonie na chłopaku, do którego docisnął swoją erekcję; ten ocierał się o nią za każdym razem, kiedy Hunter nurkował głęboko palcami. Długowłosy zamruczał głęboko, dłonie zsuwając z ramion na ręce, gdzie zgrabnie pociągnął paznokciami i wbił kciuki w wąską talię młodzika, który musiał zareagować gwałtowniej na ból. Uśmiechnął się pod nosem, nie odrywając spojrzenia od zupełnie obcego ciała i powolnym ruchem symetrycznie przesunął obiema dłońmi na biodra. Jedną z nich sięgnął do twardego, średniego rozmiaru penisa, któremu zaczął trzepać mocno i sprawnie, identycznie jak Hunterowi, chociaż w sposób zupełnie pozbawiony dodatkowych pieszczot. Drugą dłonią masował go po podbrzuszu, dając parodię czułości. Dopiero wtedy skrzyżował spojrzenie z Hunterem.
- Dobrze wiesz, że nie pieprzę byle czego. Ty sobie go weź, a ja zerżnę ciebie – powiedział niemal szepcząc i posłał mu czarujący uśmiech.
Odsunął się od dzieciaka, żeby ponownie usiąść obok proszkowo-nożykowego człowieka i potraktować jego brzuch długim, iście sadystycznym pociągnięciem paznokci. Bynajmniej nie była to kara, tylko wyładowanie zbędnej frustracji. Zacisnął swoją dłoń na penisie Huntera, skąpie masując nasadę, a potem sięgnął dalej, ostrożnie traktując jądra palcami; nie sięgał daleko, bo i nawet nie był w stanie, ale wiedział, że drobna, ale bardzo odpowiednia pieszczota potrafiła zawrócić w głowie.
Powrót do góry Go down
Hunter

Hunter


Liczba postów : 201
Join date : 18/05/2014
Skąd : Jacksonville, Florida, USA

Rainbow Empty
PisanieTemat: Re: Rainbow   Rainbow EmptyNie Paź 26, 2014 4:42 pm

Początkowe zachowanie Vincenta sugerowało, że wyraża zainteresowanie propozycji Huntera. Wstał z klęczek, zbliżył do szatyna, dociskając krocze do jego ciała, następnie zaczął sunąć dłońmi po jego ciele, również traktując obcą skórę paznokciami. Taka reakcja usatysfakcjonowała go, ponieważ w jego umyśle od samego początku tworzył się plan doskonały: zamierzał przyciągnąć uwagę długowłosego innym tyłkiem, a sam zamierzał wejść w niego i wydobyć z jego gardła tak donośne jęki, aby usłyszał ich każdy przebywający w tym klubie. I wydawało się, że wszystko idzie po jego myśli, jednak Star musiał wykazać się swoją wybrednością, która to nie pozwoliła mu dalej zabawiać się z tą tanią dziwką. Mógł mu trzepać, ale wtargnąć do jego tyłka nie chciał. Jakby tego było mało, to jeszcze wpadł na taki sam pomysł, co towarzyszy i nie próbował kryć swoich intencji. Długowłosy zaraz usiadł obok i drażnił paznokciami, wydobywając krótki jęk spomiędzy hunterowskich warg. Ale wynagrodził mu to pieszczotami wymierzonymi penisowi, a potem jądrom.
Radley, choć czuł się błogo, zmarszczył z niezadowoleniem brwi i wysunął palce z wnętrza chłopaczka. Bez namysłu, dość brutalnie, zsunął go ze swych kolan na kanapę, kompletnie tracąc zainteresowanie jego osobą. Jedynie posłał mu surowe spojrzenie, jakby to nie chciał strzępić na niego języka. Star nie dał się złapać na tanią przynętę, zatem pozbył się jej i na nowo skupił na nim samym. Chwycił jego biodra i uniósł mocno, następnie ulokował go okrakiem na swoich udach. Torsem naparł na smukłe ciało, a męskością otarł się o jego pobudzone już do granic krocze. To jego od początku pragnął i zamierzał dobrać się tylko i wyłącznie do tego zmysłowego ciała. Niby po co się tyle czasu męczył? Gdyby chciał zaliczyć kogoś innego, przyszedłby do klubu sam.
- Dobrze wiesz, że chcę rżnąć tylko ciebie.
Na potwierdzenie swych słów zsunął dłonie z wąskich bioder na jędrne pośladki, które ścisnął mocno i z jawną sugestią. Musiał dać mu wreszcie do zrozumienia, że tej nocy to on będzie używał do woli jego tyłka, nie na odwrót. Zresztą, nie może dać się przelecieć innemu facetowi, przynajmniej nie w miejscu, gdzie robi swoje interesy. Chodziło tu o jego reputację.
- Wiem, że mnie chcesz – szepnął wprost do jego ucha, następnie przegryzł jego płatek. – Byłeś tak cholernie zazdrosny o mojego fiuta. Myślałem, że zaraz sam zaczniesz mi obciągać.
Próbował go drażnić, a jakże. Od kiedy tylko przekroczyli próg tego przybytku, stale go prowokował, zastawiał na niego swe sidła, w ten sposób nie dopuszczając do niego jakiegokolwiek innego mężczyzny. Ponoć mieli tańczyć, ale ich plany szybko się zmieniły, gdy tylko ich ciała znalazły się przy sobie. Właśnie tak na siebie działali, gdy tylko się ze sobą stykali, musieli skupić się na seksie.
Powrót do góry Go down
Vincent

Vincent


Liczba postów : 735
Join date : 11/01/2014
Skąd : Ameryka, Los Angeles

Rainbow Empty
PisanieTemat: Re: Rainbow   Rainbow EmptyNie Paź 26, 2014 5:33 pm

To, że ten tak łatwo i szybko zrezygnował z chętnej szparki – nie ukrywając – zdziwiło Vincenta. Żeby tego było mało, został potraktowany tak samo jak tamten kurwiszon i ulokowano go na kolanach Huntera – w tym momencie nie wiedział, powinien być zadowolony, czy dogłębnie urażony. Wygrała opcja pierwsza, gdyż ten ponętnym ruchem otarł się o wzwód i mimowolnie zamruczał głęboko. Oświadczenie stanowczo poprawiło mu humor, mimo że poddawał go wątpliwościom. Na tyle poprawiło, że samemu zdecydował się otrzeć o drugie krocze, mało płynnie, ale za to cholernie intensywnie. Nawet pozwolił potraktować swój tyłek bardzo jednoznacznie, jednocześnie spinając mięśnie pośladków. Położył dłonie na ramionach Huntera, żeby zaczepnie potraktować je paznokciami.
- A ty byłeś cholernie zazdrosny o mój dotyk. Myślałem, że zaraz wybuchniesz i zgwałcisz mnie na tej średniej jakości kanapie – prychnął rozbawiony, chociaż ewidentnie z kontrą. Żaden z nich nie miał jak się bronić, obaj pozwolili sobie na tę uwłaszczającą zazdrość.
Inną i przemilczaną sprawą było to, że pod żadnym pozorem nie miał zamiaru zostać zerżnięty w miejscu publicznym. Mimowolnie cienka linia „playboya” zmieniłaby się w „dupodajkę”.
Zmrużył nieznacznie oczy, zaciskając palce na szyi krótkowłosego; krótko, ale boleśnie. Mało przyjemnie podrażnił kręgi na szyi palcami, zaś językiem sunął wzdłuż tętnicy. Sam lekko uniósł biodra Huntera, żeby drugą dłonią wyszarpać spodnie spod tyłka i zsunąć do połowy ud.
- Nie dam ci się zerżnąć. Twój kutas ma obcą, dziwkarską ślinę, nie wspominając o tym, że nie jestem tamtym chłopakiem. - Uniósł brew jednoznacznie.
Ale usta Huntera nie zetknęły się z tamtymi, dlatego zaraz przywarł do nich, z początku zaledwie je muskając, delikatnie dopieszczając ich poduszeczki, żeby w następnej chwili rozchylić je językiem i wtargnąć do środka, śmiało się rozporządzając. Zdążył zapoznać się z tymi wrażliwszymi punktami w tej konkretnej jamie ustnej, które teraz śmiało dopieszczał. Miał ochotę ocierać się swoim penisem o ten hunterowy, ale patrz wyżej [obca, dziwkarska ślina]. W przypływie irytacji chwycił zębami za ten bezczelny jęzor i ugryzł, zasysając się na nim długo i boleśnie. Kolanem wcisnął się między uda i naparł nim na krocze. Ta krótka zmiana pozycji dodała mu pewności siebie, gdyż teraz to on sam dociskał jego do kanapy, spijając z ust każdą pieszczotę i smak. Odsunął głowę i pochylił się, gryząc mocno obojczyk. Zostawił po sobie kolejny ślad, jak mieli to w tradycji. Chwycił go za biodra, zsuwając bardziej z kanapy.
- Nie mogę uwierzyć w to, że udało ci się mnie sprowokować – prychnął pod nosem.
Ponownie znalazł się kolanami na ziemi, jednak nie po oczywistość; wygodnie było mu sięgać językiem i zębami do sutków, które niemal natychmiast stały się twarde i sterczące, a dłońmi masował wnętrza ud. Wścibskie palce wsunęły się pod nogawkę, gdzie od razu jedne dopieściły wrażliwe jądro, a drugie – te mniej grzeczne – sunęły po rowku.
Powrót do góry Go down
Hunter

Hunter


Liczba postów : 201
Join date : 18/05/2014
Skąd : Jacksonville, Florida, USA

Rainbow Empty
PisanieTemat: Re: Rainbow   Rainbow EmptyNie Paź 26, 2014 7:39 pm

Znalazł się w sytuacji, w której nie mógł zaprzeczyć słowom rozmówcy, choć te na swój pewien sposób godziły w jego dumę. Niby jakim cudem miałby być zazdrosny o kogokolwiek, skoro mógłby mieć każdego? W tym klubie wystarczy, że skinie palcem, a już przychodzą do niego napaleni oraz seksowni faceci szukający wrażeń. Ale nigdzie nie znalazłby równie fascynującego osobnika, co Vincent – dziki, pełen pasji, bezczelny, seksowny, a chwilami tak cholernie obezwładniający swym urokiem. Szkoda tylko, że był tak niepokorny, ponieważ cecha ta z czasem zaczynała wdawać się Hunterowi we znaki, choć na początku nadawała ich relacji prawdziwej pikanterii. Oczywiście, walka o dominację będzie im towarzyszyć cały czas na każdym polu, ale niekiedy może się stawać bardziej męcząca.
Star liczył się tylko z własnymi zachciankami. Ledwo się ocierał o krocze partnera, wręcz go drażniąc, po czym zaczął grać nie fair, bo według własnych zasad. Bezczelnie uniósł biodra Huntera i pozwolił sobie zsunąć mu spodnie wraz z bielizną z bioder. Jeszcze nie wykonał żadnego fałszywego ruchu, za to wyrzucił z siebie słowa, na które drugi nastolatek zmarszczył brwi i przy okazji zgromił też spojrzeniem tę zwodniczo piękną twarz. Szybko jednak doszukał się w jego wypowiedzi czegoś, co mógł wykorzystać na swoją korzyść.
- Mówisz tak, jakbyś chciał, abym pieprzył cię bez prezerwatywy – odparł kąśliwie z chytrym uśmieszkiem, po czym rozkoszował się pocałunkiem. Pieszczota zaczynała się leniwie, nawet zbyt czule, jednak szybko do zabawy dołączył język, dzięki czemu zrobiło się zdecydowanie przyjemniej. Gwiazda rozpychała się narządem smaku w ustach Radley’a, a ten nie śmiał narzekać, choćby dlatego, że zajęto mu usta lepszym zajęciem. Jednak w końcu postanowił stawić opór i na ugryzienie w język chwycił biodra długowłosego, aby odsunąć je od swojego ciała. A potem znów spokorniał, samemu ocierając się o kolano Vincenta swoim kroczem, nawet nie reagując na ugryzienie.
Otrzeźwiał w chwili, kiedy znów jego biodra znalazły się niżej. Pieszczoty sutków jedynie zwiększyły jego irytację, tak samo jak palce na rowku. Nawet pieszczoty jednego z jąder nie mogły polepszyć sytuacji. W jednej chwili poprawił się na kanapie, po czym chwycił nadgarstki Stara. Zamknął je w uścisku jednej dłoni, drugą zaś sięgnął po pasek od spodni. Łatwo owinął nimi dłonie kochanka, doskonale je unieruchamiając. I wystarczyło tylko złapać go za włosy, podnieść z klęczek i rzucić na kanapę. Tak też zrobił i nie wahał się w żadnym stopniu. Natychmiast zsunął jego spodnie aż do kostek, bieliznę zresztą też, po czym ulokował go twarzą do siebie okrakiem na swych udach.
- Jeszcze zakneblować ci usta i byłoby idealnie.
Wyszczerzył zęby w podłym uśmiechu, następnie rozchylił jego uda nieco bardziej, następnie chwycił za jego pośladki, które również rozchylił, aby ciekawskim palcami dotrzeć do wejścia, na które błyskawicznie naparł jednym z palców. Nie był subtelny, może dlatego, że wcale nie zamierzał, zatem wsunął do środka od razu dwa palce. Pozwolił sobie na to, bo w końcu już dziś się pieprzyli, dlatego to zmysłowe ciało było gotowe na przyjęcie czegoś grubszego.
- Gdybyś tylko nie był uparty…
Powrót do góry Go down
Vincent

Vincent


Liczba postów : 735
Join date : 11/01/2014
Skąd : Ameryka, Los Angeles

Rainbow Empty
PisanieTemat: Re: Rainbow   Rainbow EmptyNie Paź 26, 2014 9:14 pm

Słowa Huntera uznał za niewarte zachodu, dlatego zamknął mu usteczka całusem. Obaj wiedzieli, że w trakcie igraszek niejednokrotnie zapominali o prezerwatywach, nawet jeśli wcześniej – a przynajmniej jeśli Vincent – przyrzekał sobie, że tym razem na pewno...
Wiedział, że ten nie lubił takich pieszczot i być tak traktowany. Jednakże, po tej akcji z tamtym chłopakiem, sądził, że jak miał ochotę ssać sutka jak cholernego cukierka, to będzie go ssał jak cholernego cukierka i jeśli chce wziąć tę dziurę, to ją po prostu weźmie. Zdecydowanie zbytnia pewność siebie gubi człowieka, tak samo jak i w tej sytuacji. Zmarszczył brwi, kiedy ten tak szybko złapał jego nadgarstki, tym samym pozbawiając go przywileju dotykania pośladków. Jednakże, to nie był koniec – dosłownie w drugiej chwili już miał unieruchomione ręce paskiem. Szczęka nawet nie zdążyła zetknąć się z podłogą w szoku, bo ten pociągnął go za włosy – jak tę cholerną dziwkę – i został zmuszony, żeby wstać. A potem, jak cholerna marionetka, został rzucony na kanapę. Natomiast to nagłe pozbawienie odzieży nie mogło obejść się bez komentarza:
- H-Hunter, no kurwa mać, czemu tak publicznie, ty cholerny zboczeńcu, podniecają cię obserwatorzy, czy może myśl o upokorzeniu mnie, a może jedno i drugie? - wyrzucił z siebie niekoniecznie składnie i w dodatku szeptem, żeby ograniczyć obserwujące ich pary oczy. Byli tylko kolejną, miziającą się parą, oczywiście, a przynajmniej tak przekonywał się Vincent; zupełnie niewyróżniającą, bez żadnej popularności, perwersyjności...
A kiedy znalazł się twarzą do Huntera, to zamiast jakiegoś całusa czy innej pieszczoty, dostał kolejne kąśliwe słowa. Miał ochotę coś odpowiedzieć, albo chociaż użreć go w nos, ale czy warto ryzykować, kiedy jest związany, a nawet nie mógł krzyczeć o pomoc, bo zamiast niej zrobią sobie sesję zdjęciową? Zdecydowanie miał problem z wiarą w ludzi. Spiął wszystkie mięśnie i nieznacznie uniósł biodra w górę, jakby to miało mu pomóc przed zwianiem przed suchutkimi dwoma palcami. Pozwolił sobie na cichy odgłos, kiedy te naruszyły wrażliwsze tereny i zaraz schował twarz w szyi Huntera, żeby zmniejszyć do minimum możliwość rozpoznania. Ten mógł czuć na szyi szybki, ciepły oddech i kosmyki włosów, które przylepiały się do bardziej spoconych miejsc ciała.  
- Nie myśl, że ujdzie ci to na sucho – wysyczał dramatyczny tekst z kryminałów, nim nie zacisnął zębów na szyi krótkowłosego. Ten wyraźnie ponownie mógł poczuć, że co jak co, ale siekacze miał całkiem ostre.
Powrót do góry Go down
Hunter

Hunter


Liczba postów : 201
Join date : 18/05/2014
Skąd : Jacksonville, Florida, USA

Rainbow Empty
PisanieTemat: Re: Rainbow   Rainbow EmptyPon Paź 27, 2014 9:46 am

Ta wyszeptana i drobna lawina wyrzutów zmusiła Huntera do kolejnego bezczelnego uśmiechu, jakiego nawet nie można było ukryć; zresztą, musiał nawet taką wręcz nieistotną pierdołą podrażnić, już i tak zirytowanego, kochanka. Pozbawił go dolnej części garderoby, ponieważ chciał się pieprzyć i nawet sobie nie wyobrażał, aby miał nie dostać tego konkretnego tyłka, ponieważ to właśnie on prowokował go na parkiecie. Vincent musi wreszcie brać odpowiedzialność za swoje czyny, bo niezależnie od swojej sławy, nie ma prawa rozpalać innego mężczyznę, a potem pozostawiać go samemu sobie. Nie powinien też narzucać swojej woli kochankowi (tutaj ujawniła się hipokryzja Radley’a, który sam zastosował taką taktykę); do jego zasranego obowiązku należało zadowolenie ich obu. Skoro ocierał się pośladkami o cudze krocze, można uznać za logiczne, iż w ten sposób wyraził zgodę na bycie zerżniętym.
- Tutaj każdy pieprzy się z każdym, więc nikt nie zwraca na nas uwagi – zaczął opanowanym głosem i z błyskiem w oku. – Poza tym, nikt tutaj nawet nie spojrzy na to, co moje.
W tej chwili próbował protestować, oczywiście, ale nadal miał ochotę na zbliżenie. Wyczuwalnie dla palców Huntera spiął - świadomie czy też nie - mięśnie, utrudniając zadanie partnerowi. Mimo to paznokcie naparły na wrażliwe ścianki, po czym palce został wepchnięte do środka z większą siłą, prawie na przekór długowłosemu. Smukłe ciało musiało ulec, ale to przede wszystkim umysł kochanka doszedł wreszcie do wniosku, że bój jest bezsensowny. Nieco pokorniejszemu Starowi udało się wykorzystać pokłady swego uroku, ponieważ przylgnął do drugiego ciała i schował twarz w jego ramieniu, podbijając w ten sposób resztki sentymentalizmu u krótkowłosego. Ale ten szybko powrócił do rzeczywistości, gdy poczuł wbijające się w szyję zęby. Nic dziwnego, że jeszcze bardziej rozchylił jego pośladki i mocniej wtargnął w jego wnętrze palcami.
- Jak wrócimy do ciebie, będziesz miał okazję, aby się zemścić.
To była swego rodzaju obietnica dalszych rozkoszy, jednak na razie Hunter wolał zachować to dla siebie. Jedną z dłoni przesunął po jego plecach i ściągnął gumkę z jego włosów, aby oddać wolność długim kosmykom. O tak, w rozpuszczonych wyglądał jeszcze bardziej seksownie. Pociągnął za zadbane włosy i odgiął jego głowę do tyłu, po czym zmusił go do namiętnego pocałunku. Ale szybko wypuścił jego kudły z uścisku, a dłoń przeniósł na męskość, którą zaczął stymulować, aby wynagrodzić partnerowi pewne niedogodności. W tej samej chwili naparł trzecim palcem na wejście i po krótkiej analizie wsunął go do środka. Kierował się sporym zniecierpliwieniem przy podejmowaniu kolejnych decyzji, zwyczajnie potrzebował dobrać się do tego tyłka jak najszybciej. Jak bardzo chciałby już wejść w ciasnego Vincenta.
Powrót do góry Go down
Vincent

Vincent


Liczba postów : 735
Join date : 11/01/2014
Skąd : Ameryka, Los Angeles

Rainbow Empty
PisanieTemat: Re: Rainbow   Rainbow EmptyPon Paź 27, 2014 6:54 pm

Hunter wiedział, jak doprowadzić gwiazdę do niemal szewskiej pasji. Sam ten uśmieszek podniósł ciśnienie w czajniku do zadziwiająco wysokich poziomów, że jeśli nie ludzie wokół, to zacząłby przeraźliwie głośno dawać o sobie znać. O ile pierwsza, podstawowa i oczywista informacja nieznacznie rozluźniła Vincenta, o tyle na drugą się najeżył. Przecież był niczyj, nawet, jeśli w tej chwili miał cudze palce w tyłku, a nadgarstki miał związane. Nawet nie mógł wyraźnie poinformować o tym kochanka, gdyż ten napierał palcami na ścianki. Stanowczo nie bolały tak mocno, jak przy pierwszym rozciąganiu, ale suche palce dawały we znaki, dlatego nie mógł poradzić nic nad kręceniem biodrami i zaciskaniem zębisk na skórze, wydając z siebie zduszone dźwięki dyskomfortu. Ostatnim czego chciał, to zachowywać się jak dziwka, kiedy Hunter przed chwilą trzymał jedną z nich na kolanach. Niestety, ciało nie poddało się woli właściciela i stęknął lubieżnie w ucho, kiedy ten mocniej, ewidentnie za karę wtargnął palcami. Przesunął językiem po własnej ślinie na szyi Huntera, wysłuchując informacje.
- Czyli masz zamiar wpaść do mnie? - zapytał całkiem spokojnie, jak na podnieconą i zażenowaną osobę, czego w duchu sobie hojnie pogratulował.
Poczuł pieszczotę pleców, a potem włosy ponownie odzyskały swoją wolność. Czułostka zaraz zmieniła się w coś intensywniejszego; ciągnięcie za włosy, przez co Vincent syknął i posłusznie odsunął nos od szyi, a następnie porządny pocałunek. Ewidentnie nie czuł się komfortowo z tym, że robili to w taki sposób w miejscu publicznym – pocałunek oddał sprawnie, chociaż zapoznany Hunter z rozpaloną gwiazdą powinien wydedukować, że był odrobinę sztywny. Pieszczoty penisa, chociaż przyniosły szarpnięcia bioder, mruczenia i sapania z przyjemności, nie rozluźniły napiętych mięśni. Ręce przerzucił przez ramiona Huntera, tym samym mogąc przyciągnąć jego głowę do siebie i przejąć kontrolę chociaż nad pocałunkiem. Płynnie poruszał biodrami, co rusz nadziewając się to na palce, to pieprząc dłoń kochanka. Zacisnął powieki tylko na chwilę, kiedy poczuł dość brutalne pchnięcie kolejnego palca, aby następnie ponownie skrzyżować spojrzenie z tym bezczelnym, bezwstydnym gnojkiem. Dał w końcu odetchnąć ich językom, muskając ustami długość szczęki, począwszy od brody kończąc na uchu, które mocno ugryzł. Nie mógł ukryć tego, że był bardzo podniecony – ruchy bioder na pewno go zdradzały, tak samo jak i twarda męskość. W masochistyczny sposób podniecało go to, że był zdany na łaskę i niełaskę Huntera, chociaż zdecydowanie wolałby to zrobić w apartamencie.
- Pospiesz się, Hunter – mruknął mu w ucho, w które zaraz wsunął koniuszek języka.
Powrót do góry Go down
Hunter

Hunter


Liczba postów : 201
Join date : 18/05/2014
Skąd : Jacksonville, Florida, USA

Rainbow Empty
PisanieTemat: Re: Rainbow   Rainbow EmptyWto Paź 28, 2014 10:50 am

Uwielbiał się z nim drażnić, ponieważ wiedział, że nakręcanie Stara może im obu przynieść jedynie samą rozkosz. Długowłosy musiał na każdą prowokację zareagować w sposób bezczelny, w przeciwnym razie nie byłby sobą. Za karę maltretował zębami szyję kochanka i próbował udawać, że wszystkie te pieszczoty wcale na niego nie działają, choć w pewnym momencie zdradził się lubieżnym jękiem. Chciał więcej, ale w tej chwili trzeba było jakoś go przekupić, aby w ogóle rozważył opcję współpracy. Hunterowi pomogła obietnica kolejnego zbliżenia w apartamencie gwiazdora, które miałoby przebiegać na warunkach długowłosego. I chyba właśnie to sprawiło, że całkiem się poddał, nawet jeśli rozmówca uparcie nie zamierzał mu udzielić jakże oczywistej odpowiedzi. Przecież już wcześniej wspomniał mu, że do klubu wejdą i wyjdą z niego razem. Poza tym, i tak musiał odwieźć go do luksusowego lokum, bo taksówki raczej nie zajeżdżały w te okolice.
Seks w miejscu publicznym raczej nie należał do marzeń Vincenta, jednak nie oponował i odpowiedział na gorący pocałunek. Gorzej było z jego tyłkiem, gdzie mięśnie wciąż zaciskały się mocno na palcach, aby ograniczyć im dostęp do najintymniejszych miejsc. Zatem ciało jeszcze musiało się przyzwyczaić, za to umysł uległ, co zasugerował sam gwiazdor, kiedy zarzucił związane ręce na ramiona kochanka i poruszył przy tym biodrami, próbując dać przyjemność zarówno ciasnemu wejściu, jak i penisowi. Był tak podatny na przyjemność. Na kolejny palec zareagował nerwowo, ale szybko skupił się na przyjemniejszych aspektach ich zbliżenia. Oczywiście, nie mogło obyć się bez drobnej kary za tę niedelikatność, Star zakończył pocałunek i znów pokazał, jak ostre mogą być jego zęby.
Ponaglał go. Vincent był tak napalony, że chyba całkiem już zapomniał, iż miał być niedostępny. Ale Radley nie narzekał. Zabrał dłoń z twardego penisa partnera i sięgnął nią do kieszeni spodni, gdzie miał prezerwatywy. Wyjął jedną, otworzył plastikowe opakowanie zębami, po czym nałożył gumkę na penisa. Ostrożnie cofnął palce z wnętrza chłopaka i chwycił jego biodra, które to opuścił, aby znalazły się nad jego penisem. Znów uśmiechnął się bezczelnie, co było wróżba kolejnego aktu zuchwalstwa z jego strony, i nabił chłopaka na swoją męskość, która wniknęła w zmysłowe ciało aż do nasady, brutalnie napierając na mięśnie, które zacisnęły się boleśnie. To było kurewsko dobre doświadczenie dla Huntera.
- Twoje nienawistne spojrzenie jest najlepsze – szepnął w stronę Vincenta, w tym samym czasie znów szarpią go za włosy. Przytrzymał jego głowę, zmuszając go do kolejnego głębokiego pocałunku, w którym narządem smaku napierał na jego sprawny język. Raczej nie chciał mu dać dojść do głosu.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Rainbow Empty
PisanieTemat: Re: Rainbow   Rainbow Empty

Powrót do góry Go down
 
Rainbow
Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Yaoi Gakuen :: Londyn :: Gastronomia oraz kluby :: ∎ Kluby-
Skocz do: