IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Louis Hayden Leblanc

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Hayden
Nauczyciel sztuki
Hayden


Liczba postów : 4
Join date : 15/02/2014
Age : 31
Skąd : Ś-ca

Louis Hayden Leblanc Empty
PisanieTemat: Louis Hayden Leblanc   Louis Hayden Leblanc EmptyNie Lut 16, 2014 2:00 am



Moja historia w pigułce.



- Witam, na wstępie wypadałoby się przedstawić. Moje imię, a raczej imiona, to Louis i Hayden. Taki kaprys rodziców, o czym za chwilkę. Nazwisko uzyskałem po ojcu, Leblanc. Tak, dobrze się orientujecie, jestem z pochodzenia Francuzem, z czego jestem dumny niczym paw. Skąd taki entuzjazm? Jest to spowodowane kilkoma czynnikami. Udało mi się urodzić w bogatej paryskiej rodzinie. Niczego mi nie brakowało, miałem wszystko czego pragnąłem, byłem wszędzie gdzie chciałem. Moi wcześniej wspomniani rodziciele, Philippe, Sześćdziesięcioletni rodowity Francuz z krwi i kości, i Margareth, Pięćdziesięciodwuletnia dama z Londynu, nie mogąc zdecydować, czy mam nosić imię angielskie czy francuskie... nadali mi oba. Ot zagadka rozwiązana. Ale wracając do wątku, moi rodzice posiadają galerię sztuki w centrum Paryża, więc przez całe swoje życie obcowałem z przeróżnymi arcydziełami, począwszy od szkicu, przez malarstwo, po rzeźbę czy fotografię. Sztuka, jako taka, odgrywa w moim życiu dość ważną rolę. Dzięki niej, jestem w stanie przekazać swoje emocje, bez większego wysiłku, pozwala mi na kreatywność, której tak brakuje w szarym, codziennym życiu. Z reguły jestem optymistą, do celu dążę uparcie i pomimo niepowodzeń, nie uznaję porażki. Można mnie więc uznać za osobę ambitną, czasem aż za bardzo. Skoro już skaczemy po wątkach, to opowiem o swoim życiu. Zaczęło się niewinnie. W wieku trzech lat, wykazywałem wyjątkowe zainteresowanie dekoracją wnętrz, czytaj upiększałem ściany naszego domu. Kredkami. Ale jako że moi opiekunowie wyznawali zasadę bezstresowego wychowania, uchodziło mi to na sucho. Ba! Zapisali mnie nawet na kurs rysunku. Czas mijał mi spokojnie. W moim życiu mało było wybuchowych zwrotów akcji, stety-niestety. W każdym bądź razie, wszystko co piękne, kiedyś się kończy, prawda? U mnie okres ten przyszedł w momencie wybrania studiów. Padło na prestiżową uczelnię w... Brukseli. Chodzi o Académie royale des Beaux-Arts, czyli Akademia sztuk pięknych. Perspektywa opuszczenia wygodnego domu i życia na własną rękę wydawała mi się fantastyczna. Oh, jakże się myliłem! Wyciągnięty z pod klosza i rzucony w odmęty codziennego, zwykłego życia zadziałały na mnie orzeźwiająco, porównać można to do wiadra zimnej wody z rana. Okropność. Na szczęście nie jestem rozpieszczonym dzieciakiem z bogatej rodziny, (Gdy zapracowani rodzice zostawiali mnie z guwernantką w dzieciństwie, można powiedzieć, że działałem na własną rękę. Chrzest bojowy, to stwierdzenie ciśnie mi się na usta.) Zacisnąłem zęby i przeciwstawiłem się życiu. Dorabiając jako uliczny portrecista zarabiałem na najpotrzebniejsze rzeczy. Zaradny chłopak ze mnie, nieprawdaż? Umiejętne wykorzystanie swoich talentów jest kluczem do osiągnięcia sukcesu, mawiał mi dziadek. Dużo z jego rad wykorzystuję do dziś.
Ok, wróćmy do opowieści. Studiując na ASP poznałem swoją pierwszą prawdziwą miłość był to Włoch, Mauricio. Był modelem na warsztatach rysunku, pragnę dodać że były to akty. Gdybyście mogli zobaczyć jego pięknie wyrzeźbione ciało! Aż mi się kurczy żołądek na samą myśl! Niestety, w parze z pięknym ciałem szła całkowita pustka intelektualna. Mauricio był typowym błaznem w towarzystwie. Niestosowne komentarze, chamskie docinki czy ogólne wdupiemanie wszystkich w jego towarzystwie. Burzliwy romans zakończył się w mgnieniu oka. Skupiony wyłącznie na kształceniu swoich umiejętności, skończyłem studia z wyróżnieniem i wieloma nagrodami.
Po tym okresie, nie wiedząc co ze sobą począć, wróciłem do Paryża i znalazłem pracę w Luwrze, jako przewodnik i ‘znawca sztuki’. Tytuł ‘znawcy sztuki’ w wieku dwudziestu sześciu lat,niezły wyczyn, mówili mi rodzice. Ale to nie było to, co chcę robić. Chciałem pracować ze sztuką, tworzyć ją ale jednocześnie uczyć innych. Tak więc postanowiłem zaopatrzyć się w dyplom z pedagogii. Po trzech latach katorgi udało mi się ów papier, upoważniający do pracy w szkole, zdobyć. Pozostała jeszcze kwestia wyboru szkoły. Zdecydowałem się złożyć podanie o przyjęcie do Traditional Royal School w Londynie, na stanowisko wykładowcy sztuki.





Obiektywnie:



Imiona i nazwisko:
Louis Hayden Leblanc

Pseudonim:
Hay

Wiek:
29 Lat

Pochodzenie:
Paryż, Francja

Rodzina:

Ojciec Philippe (lat 60),
matka Margareth (lat 52)

Orientacja:

Biseksualna. Określać znaczy ograniczać.

Grupa:

Personel

Status:
Nauczyciel sztuki

Charakter:
Louis jest kreatywnym, optymistycznym młodym mężczyzną. Od najmłodszych lat przejawiał talent do kreowania wyszukanych wizji rzeczywistości, przejawiający się w jego dziełach, zarówno w dziedzinie malarstwa jak i rysunku czy rzeźby, choć ta ostatnia nie jest jego ulubioną. Od 13 roku życia, ciekawy świata młodzieniec namawiał rodziców na wycieczki po całym globie. Pierwszym miejscem przez niego odwiedzanym była zawsze galeria sztuki bądź muzeum. Z każdej takiej podróży przywoził mały kawałek materiału, miał w planach stworzenie z nich torby w której mógłby trzymać swoje podręczne i niezbędne rzeczy. Jego ambicja sprawiła, że cel osiągnął w 4 lata później. Zadowolony z efektów swojej pracy, traktował swoje dzieło z hołdem godnym zapalonego maniaka religijnego.
Louis jest także konsekwentny. Uważa, że trzeba dokończyć to co się zaczęło, tak więc nie ma w jego portfolio ani jednej nie dokończonej pracy. Niektóre z nich, pomimo chwilowego zastoju artystycznego, kończył nawet po 6 miesiącach. Czas poświęcony na hobby nie jest czasem straconym, nawet jeżeli stanowi on cały dzienny harmonogram.
Przez swoje podejście do życia ma jednak  problemy z punktualnością. Często spóźnia się na umówione spotkania z powodu dość późnego udania się na spoczynek. Nawet jeśli udałoby mu się pójść spać o zaplanowanej godzinie, wieki zajmuje mu ułożenie fryzury. Taki kaprys artysty. Artystyczny nieład? Nie ma sprawy. Nieład na głowie? Nigdy w życiu. Perfekcjonistyczne podejście do wyglądu sprawia mu czasem nie małe kłopoty. Godzinny prysznic, po którym trzeba poświęcić mnóstwo czasu na stylizację fryzury potrafi zdruzgotać nawet najlepiej zaplanowany grafik. Gdy nie jest zajęty procesem twórczym, czas spędza na wernisażach i wystawach. Wszelkie pochwały przyjmuje z dystansem.
Choć z daleka mylony jest z kobietą, nie przeszkadza mu to. Wręcz przeciwnie. Rozkochiwał w sobie zarówno kobiety jak i mężczyzn. Otwartość pod względem preferencji seksualnej, towarzyszyła mu przez całe życie i do tej pory nic się nie zmieniło.


Wygląd:
Wypadało by rzec, że Louis ma typową urodę. Byłoby to kłamstwo. Czemuż to? Może dla tego, że będąc mężczyzną wygląda jak bardzo ładna kobieta. Faceci na ulicy oglądają się za nim, aby w porę dostrzec brak piersi. Hay nie sprawia wrażenia zniewieściałego. No, może troszkę. Mimo to, cieszy się dużą popularnością wśród heteryków. No ale, powiedzieć, że ma damską urodę to zbyt ogólnie. Tak więc w szczególe. Ma on długie włosy w kolorze ecru. Zawsze nienagannie ułożona fryzura, sprawia raczej wrażenie rzeźby niźli starannie spiętych i utrwalonych kosmyków. Przechodząc dalej trafiamy na, o zgrozo, twarz. A tę ma zaiste, piękną. Lekko zarysowana szczęka o łagodnym wyglądzie, mały zgrabny nosek, pełne, niewielkich rozmiarów usta i oczy w kolorze miodowym. Kolejnym etapem naszej wędrówki niech będzie szyja i tors, naszego modela. Zgrabna, smukła szyja niczym się nie wyróżnia. Ot konar podtrzymujący czaszkę. Wspomnijmy jeszcze przelotnie o rękach. Są długie, zakończone długimi, zwinnymi palcami artysty. Więcej szczegółów na temat ich zwinności, można otrzymać na prywatnych korepetycjach. Ehem... Na dłużej można zatrzymać wzrok na jego torsie. Może nie jest on nadmiernie umięśniony, ale widać, że chłopak dba o siebie. Mięśnie, choć nie duże, napinają skórę w taki sposób, że są widoczne. Każdą z piersi dumnie wieńczy lekko sterczący sutek. Pod pępkiem można również dostrzec "ścieżkę miłości" która, ze względu na kolor owłosienia, jest praktycznie niewidoczna. Jego szczupła sylwetka umożliwia nawet dostrzeżenie magicznego "V". Pomijając krocze, udajemy się w podróż ku nogom. Są szczupłe i długie, a jakże. I tak jak w przypadku torsu, umiarkowanie umięśnione. Stopy są dla mnie tematem tabu, więc nie zamierzam go poruszać.



Największe wady:

  • Definitywnie jedną z jego największych wad jest punktualność, a raczej jej brak.
  • Wadą może być też jego astma. Zawsze na podorędziu trzyma swój inhalator w razie hiperwentylacji. Nie zdarza się to jednak zbyt często.
  • Zbytnia ufność do ludzi. Kolejna wada. Nie potrafi w porę odróżnić przyjaciela od wroga, przez co niekiedy cierpi.
  • Brak podzielności uwagi. Jeśli skupi się na sztuce, nikt nie jest w stanie wyrwać go z transu. Choćby się paliło i waliło.
  • Jest strasznie kochliwy. Wystarczy kilka miłych słów i obietnica kolejnego spotkania, aby w jego głowie zaczęły kołatać się myśli o stałym związku.
  • Czasem budzi się w nim wewnętrzne dziecko. Choć ma już prawie 30 lat na karku, w chwilach słabości przejawia skłonności do infantylności.
  • Perfekcjonizm w stosunku do włosów jest co najmniej chorobliwy.
  • Słaba głowa. Nie muszę chyba wyjaśniać?
  • Przywiązanie do miejsc. Przeprowadzki przeżywa bardzo emocjonalnie. Ciężko opuszczać mu własne cztery ściany.

Zainteresowania:

  • Definitywnie sztuka. Malarstwo, rzeźbiarstwo, szkic. Generalnie wszystko.
  • Fryzjerstwo, gdyby nie talent artystyczny, z pewnością został by fryzjerem.
  • Związki międzyludzkie. W skrócie socjologia.
  • Natura, a dokładniej przebywanie na jej łonie.
  • Podróże i zwiedzanie muzeów sztuki.

Dodatkowe:

  • Pragnienie samodoskonalenia się w różnych dziedzinach sztuki, redukuje jego znajomych do minimum.
  • Pomimo swojego wieku jest cholernie nieodpowiedzialny.
  • Większość jego dzieł trafia w ręce ekscentrycznych staruszek.
  • Zawsze ma zimne dłonie.
  • Używa tylko najdroższych szamponów i odżywek.
  • Kocha jeść, choć na to nie wygląda.
  • Ma kota o imieniu Nero.
  • Uważa, że FaceBook jest stratą czasu. Nie ma nawet na nim konta.
  • Posiadany telefon jest zawsze rozładowany/wyłączony/nie przy nim. Odpowiednie zakreśl.


Miejsce zamieszkania:
Wynajęte mieszkanie w centrum Londynu. Ma ono trzy pokoje. Sypialnię, salon i pomieszczenie (oczywiście to największe) zaadaptowane na pracownię.
Powrót do góry Go down
Lucius
Postać zawieszona



Liczba postów : 359
Join date : 08/11/2013

Louis Hayden Leblanc Empty
PisanieTemat: Re: Louis Hayden Leblanc   Louis Hayden Leblanc EmptyPon Lut 17, 2014 2:45 pm

Akceptuję.
Powrót do góry Go down
 
Louis Hayden Leblanc
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Yaoi Gakuen :: Postaci :: Akta postaci-
Skocz do: