IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Leśniczówka

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Donatien Moretti
Nauczyciel włoskiego
Donatien Moretti


Liczba postów : 115
Join date : 13/01/2014

Leśniczówka Empty
PisanieTemat: Leśniczówka   Leśniczówka EmptyWto Lut 11, 2014 8:24 pm

Mężczyzna się po prostu do niego... szeroko uśmiechnął. W tym grymasie było tyle wprawy zawodowego męża, który bez trudu ugłaskiwał nim żonę, że i na obrażonego dzieciaka siedzącego z tyłu musiało to podziałać. Tym bardziej, że jego autorem był przystojny, choć chyba nie najmądrzejszy mężczyzna. Na szczęście w uśmiechu nie odbija się przecież inteligencja, a ten niewymuszony urok. Nie zwolnił, ale też prowadził bez zarzutu. Samochody same ustępują miejsca takim ogromnym pojazdom. Z wprawą trzymał kierownicę, nie szarpał, nie hamował gwałtownie. Irytująca była tylko ta cisza. Nie chodziło o milczenie ze strony mężczyzny czy brak muzyki. Nawet szum ulicy nie dobiegał do tego pachnącego skórą, sterylnego wnętrza.
Aidan po wyjrzeniu za okno dostrzegł, że wyjechali już z miasta. Nawet obrzeża pozostawili już za sobą. Krajobraz za oknem był przepiękny, ale to raczej nie był czas na zachwycanie się urokami natury. Zresztą, w tej sytuacji młodzieniec pewnie wolałby widzieć jakiś ludzi niż masę drzew dookoła. Wszystko zmierzało do najgorszego z możliwych celów. Zjechali na jakąś pozbawioną asfaltu drogę, ale ogromne koła skutecznie amortyzowały wszelkie koleiny. Mężczyzna widać doskonale znał drogę i niezmiernie dobrze się bawił całą tą sytuacją. Można by rzec, że bawił się za Aidana i za samego siebie. Wszędzie przecież trąbią o tym, że trzeba czerpać z życia przyjemność. Więc dlaczego nie ma tego robić porywacz?
Dotarli w końcu do leśniczówki. Dwupiętrowy dom z kominkiem i ogromną werandą. Doskonałe miejsce dla zakochanych... i na porwanie, przetrzymywanie, torturowanie. Można krzyczeć z rozkoszy i bólu, a nikt poza zwierzątkami w lesie nie usłyszy. Mężczyzna chwilę opierał ręce na kierownicy i nie wysiadał, tylko wpatrywał się w przednią szybę. Prawdopodobnie zbierał myśli i dobierał słowa, co sprawiło mu niemało kłopotu sądząc po niezbyt mądrej minie.
- Przywiozłem Cię tutaj by do czegoś przekonać. Widzisz mamy jedną wspólną sprawę. Wątpię byś zapomniał o pewnym wypadku. Twój kolega natomiast nic z niego nie pamięta. Wystarczy, że Ty pójdziesz na policję i przyznasz się, że w nim uczestniczyłeś. Lekarze to potwierdzą, widzieli Cię – odwrócił głowę do tyłu i przyjrzał się chłopakowi. Wzmianka o wypadku nie wywołała zmiany na przystojnej twarzy. Nie było w nim szczerego smutku, poczucia winy, tylko ta dziecięca igraszka.
- Podobno obiecałeś mojemu znajomemu, że powiesz prawdę, że tamten chłopak chciał się zabić pod kołami samochodu. A my mieliśmy pecha, że padło akurat na nasz pojazd. Jest mi niezmiernie przykro, że jeszcze tego nie zrobiłeś – tym razem to on uśmiechnął się w ten niezwykle ujmujący sposób odwracając do chłopaka. Może i wyglądał na pięknego idiotę, ale przez to broń, która pojawiła się w jego dłoni stawała się tylko bardziej niebezpieczna – To co? Możemy na Ciebie liczyć?
Powrót do góry Go down
Aidan

Aidan


Liczba postów : 90
Join date : 12/01/2014

Leśniczówka Empty
PisanieTemat: Re: Leśniczówka   Leśniczówka EmptySro Lut 12, 2014 12:15 pm

Mimo wszystko Aidan okazał się bardziej odporny na urocze uśmieszki, niżby się mogło wydawać. W innych okolicznościach owszem, mógłby  być pod pewnym wrażeniem, ale jak na razie było widać za wcześnie na wystąpienie syndromu sztokholmskiego. Jakkolwiek jego porywacz nie byłby piękny i pociągający nadal jawił przede wszystkim jako zagrożenie. Tym bardziej, im dalej oddalali się do cywilizacji, porzucając towarzystwo ludzi na rzecz dzikiej przyrody... na tyle dzikiej, na ile może być przyroda w bliskości wielkiego miasta. Z coraz większym niepokojem chłopak wyglądał za okno i czuł coraz większym lęk - tym bardziej, że nie wiedział zupełnie czego może się spodziewać. Nie zbladł prawdopodobnie tylko dlatego, że bledszym można było być już tylko post mortem, co szczerze powiedziawszy liczył, że nie nastąpi zbyt szybko. Choć i takiej możliwości nie dało się rzecz jasna wykluczyć.
Domek w lesie wyglądał wręcz idyllicznie. Bajkowa, romantyczna, kiczowata sielanka, która przyprawiła go o mdłości przerażenia i jednocześnie poczucie pewnego zażenowania. Byłoby mu wstyd umierać w takich okolicznościach przyrody i nawet ów dramatyczny dualizm między formą a treścią całej sceny nie poprawiał mu humoru. Wolałby coś bardziej oryginalnego. A najbardziej to by chciał siedzieć teraz w akademiku i odrabiać zadania domowe. Nigdy wcześniej ta opcja nie wydawała mu się tak kusząca, zwłaszcza w zestawieniu z wizją dość nietypowego i jakby nie było emocjonującego popołudnia w towarzystwie przystojnego mężczyzny.
Jego nastawienie zmieniło się nieznacznie, gdy już usłyszał wyjaśnienie, którego tak oczekiwał. Uświadomił sobie nagle, że jest jednak bardziej wściekły i przerażony, niejasno wręcz zdawał sobie sprawę, że prawdopodobieństwo, iż popełni jakieś głupstwo znacznie wzrosła. Do tej pory trwał w przekonaniu, że ma to już za sobą, że jeszcze tylko trochę i cała sprawa rozpłynie się w miłosiernym mroku niepamięci, a oto miał przed sobą sprawcę.
- Pamiętam to trochę inaczej - wycedził przez zaciśnięte zęby, mrużąc wściekle oczy.
Tak naprawdę - nie stało się wtedy nic strasznego. Z drugiej jednak strony po tym wszystkim w miejsce porozumienia z jedną z niewielu osób jakie w tych mieście darzył sympatią, pojawiły się nieufny dystans i irytująca niezręczność. Miał przez to poczucie, że coś mu odebrano, okradziono go ze spokoju ducha, a oto złodziej siedział przed nim. I najwyraźniej miał czelność próbować go zastraszać. Owszem, poczuł się nieco... zastraszony. To doskonale pomogło w zapanowaniu nad atakiem złości, ale nie sprawiło też, że nagle nabrał chęci do współpracy. Nie chodziło nawet o kwestie moralne... po prostu nie miał ochoty robić nic, co było na rękę temu palantowi, najwyraźniej sądzącemu, że może wszystko.
- Bardzo chętnie natomiast zapomnę o tym... epizodzie, jeśli tylko będzie pan łaskaw odstawić mnie pod szkołę - zasugerował, próbując panować nad zgryźliwym tonem. - Robienie mi krzywdy nie jest chyba najlepszym pomysłem, martwy na pewno nie złożę żadnych zeznać, a to może być podejrzane jeśli nagle zniknę - zauważył, imitując troskę. - Tak się zabawnie składa, że w szkole są kamery i jestem przekonany, że ktoś zainteresuje się kogo jeszcze widać na niefortunnym ostatnim nagraniu - przewrócił oczami, uśmiechając się równie sztucznie co niewinnie.
Powrót do góry Go down
Donatien Moretti
Nauczyciel włoskiego
Donatien Moretti


Liczba postów : 115
Join date : 13/01/2014

Leśniczówka Empty
PisanieTemat: Re: Leśniczówka   Leśniczówka EmptySro Lut 12, 2014 8:33 pm

Aidan doprawdy nie musiał się z niczym opanowywać, ani żadnych naturalnych dla niego reakcji ukrywać. Ten mężczyzna bawił się doskonale traktując go jedynie jak przedmiot swojej igraszki i nie był specjalnie zainteresowany tym czy ten odpowiednio odgrywa swoją rolę. Cóż... kompletnie nie wysłuchał, co ma mu młodzieniec do powiedzenia. Wyłapał tylko ogólny sens, który brzmiał: "Pozwolę Ci się zabawić i dopiero wtedy zeznam jak chcesz". Ogólnie więc była to zadowalająca wersja. Natychmiastową zgodą byłby mężczyzna bardzo rozczarowany.
Wysiadł więc z samochodu i zapewne w naturalnym odruchu otworzył przed młodzieńcem drzwi, mniej więcej tak jak zrobiłby to przed swoją żoną. Szybko się jednak zreflektował i rzucił Aidanowi najbardziej pogardliwe spojrzenie na jakie było go stać w tej chwili. Nad nim zdecydowanie powinien popracować. Wyglądał jakby przygotowywał się właśnie do zdania najboleśniejszego ciosu swojej ofierze. Może nawet świadomość tego "odgrywania" byłaby zabawna, ale żart nie był zbyt wysokich lotów (cóż... ten komizm to nawet pełzać nie potrafił), ale śmianie się w twarz (w przypadku Aidana w tors) uzbrojonym idiotą świadczy o braku jakiegokolwiek instynkty samozachowawczego. Jeśli młodzieniec nie ruszył zadka, to został wyciągnięty z samochodu za włosy.
Mężczyzna skierował się do owej leśniczówki. Jakiekolwiek opory ze strony ucznia? Bolesna metoda za włosy została powtórzona. Tak więc Aidan znalazł się w środku na własnych nogach albo został tam po prostu dowleczony, a przy tym utracił kilka cennych kosmyków. Natomiast oprawca pewnie był nieźle podrapany i pokopany. Wnętrze, jak i cała okolica pochodziło z jakiejś tandetnej komedii romantycznej, więc nie ma sensu go opisywać. Niewątpliwe przyciągnąć uwagę chłopaka mogły zdjęcia, przedstawiając jego oprawcę w otoczeniu szczęśliwej rodziny. Pięknej żony, syna w wieku przedszkolnym i malutkiego dziecka trzymanego na rękach. Kicz, o którym wszyscy podświadomie marzą.
- Zacznijmy jeszcze raz. Przywiozłem Cię tutaj by mieć pewność, że zeznasz prawdę – mruknął oglądając broń w swojej dłoni zamyślony. Smakował poczucie władzy, nawet jeśli miał świadomość, że nie wystrzeli. Oczywiście to dlaczego tego nie zrobi nie miało nic wspólnego z kwestiami natury moralnej – Są zabawniejsze sposoby od zabijania. Na stole leży teczka. Obejrzyj jej zawartość i zastanów się, czy chcesz żeby trafiła w ręce Twoich kolegów... albo na stronę internetową. Zrobię z tego dobry użytek -
Wskazał bronią na jakąś białą teczkę istotnie na stoliku spoczywającą. Nie mógł powstrzymać zniecierpliwienia by zobaczyć jak mina temu nadętemu chłopczykowi zrzędnie. A ledwo dostrzegalny pod nią strach okaże się w pełnej krasie. Nawet nie udawał spokojnego. Było w nim jakieś nienormalne pragnienie upokorzenia tego chłopaka, który nie zachowywał się jak na ofiarę przystało.
Powrót do góry Go down
Aidan

Aidan


Liczba postów : 90
Join date : 12/01/2014

Leśniczówka Empty
PisanieTemat: Re: Leśniczówka   Leśniczówka EmptyCzw Lut 13, 2014 12:08 pm

Trudno było określić jak ma się w tej chwili jego instynkt samozachowawczy (zapewne nie najlepiej), ostatecznie jednak okazało się, że chłopak ma na tyle zdrowego rozsądku, by grzecznie wysiąść z samochodu. A może to wcale nie rozsądek, tylko świadomość faktu, że opór jest bezcelowy, bowiem rozwiązanie siłowe nie byłoby dla porywacza najmniejszym problemem. Aidan musiał się domyślać, że jeśli nie pójdzie z "własnej woli", to zostanie do owego uroczego domku w lesie zataszczony jak worek kartofli, albo właśnie zaciągnięty za włosy... a to już średnio licytowało z jego poczuciem godności, które mimo wszystko pragnąłby ocalić. Na tyle, na ile się uda.
Wysiadł więc i zadzierając wysoko nos, pomaszerował w stronę budynku. Kiedy już rozejrzał się po jego wnętrzu, aż skrzywił się z niesmakiem, czując jak ta sielanka podnosi mu poziom cukru we krwi. To by wiele wyjaśniało, Wszak ludzie, którzy prowadzą tak idealne życie nie mogą nie być podejrzani. Ale najgorsze, że ten dupek najwyraźniej żył sobie beztrosko i bezkarnie, niczym się nie przejmował i co gorsza jeszcze się rozmnażał, co groziło wypuszczeniem w świat większej ilości takich potworów. Aidan szczerze i z całego serca życzył mu aby w czasie następnej przejażdżki po pijaku wjechał z rozpędem w jakiś twardy obiekt. To by dowodziło, że na świecie jest chociaż trochę sprawiedliwości... Chociaż pewnie nie było co na to liczyć.
Czyli jednak nie mogło być tak łatwo i prosto... Czując zimny ciężar w żołądku uczeń spojrzał w kierunku niewinnie wyglądającej teczuszki. Nie miał pojęcia co w niej mogło być i tak naprawdę chyba nie chciał tego wiedzieć. Z drugiej jednak strony, przecież musiał się upewnić, zanim uzna, że na pewno jest na straconej pozycji. W jakimś stopniu przeczuwał to od samego początku, teraz jednak dowód leżał przed nim...
Wzruszył tylko ramionami i ze znudzoną miną podszedł do stołu, nie spiesząc się ani trochę. Udawanie mniej przejętego niż był w rzeczywistości naprawdę nic zmieniało, poza może jego własnym samopoczuciem i ewentualnym zirytowaniem mężczyzny. Teoretycznie nie powinien chcieć go zdenerwować, ale nie mógł się powstrzymać. Chęć zrobienia mu na złość, chociaż troszeczkę była zbyt silna.
- Wyrafinowana zabawa, rzeczywiście... - skomentował obojętnie, biorąc teczkę do rąk i otwierając ją tak, jakby nie miała prawa zawierać czegoś, co chociażby go zainteresuje, o wywarciu jakiegoś wpływu nawet nie wspominając.
Powrót do góry Go down
Donatien Moretti
Nauczyciel włoskiego
Donatien Moretti


Liczba postów : 115
Join date : 13/01/2014

Leśniczówka Empty
PisanieTemat: Re: Leśniczówka   Leśniczówka EmptyCzw Lut 13, 2014 4:36 pm

Poczucie godności? W momencie, gdy młodzieniec otworzył teczkę mógł z powodzeniem o nim zapomnieć. Na wargach mężczyzn był uśmiech obrzydliwej satysfakcji jaką w tej chwili odczuwał. Aidan czuł na sobie to drwiące spojrzenie. Zaskakujące ileż to radości można czerpać z cudzego upokorzenia.
Do rzeczy. Co też kryło się w tej teczce? Nic niezwykłego, w gruncie rzeczy odpowiedź na to była banalna i możliwe, że chłopak spodziewał się jej jeszcze za nim w ogóle zajrzał do środka. Zdjęcia i to nie byle jakie. Może gdyby nie świadomość, że to on odgrywa na nich główną rolę uznałby je nawet za całkiem ładne. Ich twórca niewątpliwie odznaczał się nienagannym zmysłem estetycznym. Zresztą obrazki te należały raczej do kategorii erotycznych niż pornograficznych. Młodzieniec niewątpliwie był na nich nagi i prawdopodobnie spał na ogromnym, białym łóżku z baldachimem. Wątpliwe by widział wiele takich sypialni w swoim życiu, a  tę zapamiętał na pewno. Należała do jego nauczyciela i to on był prawdopodobnym autorem kompromitujących choć pięknych zdjęć. Widać Donatien zajął się nim wyjątkowo troskliwie po utracie przytomności w szpitalu. O poranku był tak grzeczny i miły, że oczywistym było, iż wcześniej zrobił coś bardzo złego, a teraz śmiał się w oczy niczego nieświadomej ofierze.
Zdjęć było kilka, trudno było nawet mówić o jakimś wyuzdaniu widocznym na nich. Tchnęły raczej zmysłowością, świeżością i może nawet niewinnością, gdyby nie fakt mlecznego uda spoczywającego na kołdrze, nagich pośladów i rozchylonych przez sen ust. Miały w sobie coś anielskiego i grzesznego zarazem. Doskonale uchwycone światło wschodzącego słońca, które niemal pieściło ciało młodzieńca. Witraż, który odmalował wzory na jego plecach. W innej sytuacji określilibyśmy to mianem „odważnego, ale czarującego dzieła sztuki”. Teraz jednak był to dowód niespotykanej podłości mężczyzny.
Od tych oględzin mógł go oderwać odgłos zbliżającego się do domku samochodu. Jeżeli choć przez sekundę miał nadzieję, że to jakaś szansa na ratunek, to bardzo szybko mógł ocenić rozmiar swojej pomyłki. Z okna był w stanie dostrzec jedynie, że właściciel sportowego wozu, którego pewnie nieźle wytrzęsło na koleinach polnej drogi, jest posiadaczem blond włosów. Resztę mu tylko mogła dopowiedzieć jego własna wyobraźnia. A Aidan był przecież bardzo kreatywnym dzieckiem.


hnihnihni.
Powrót do góry Go down
Aidan

Aidan


Liczba postów : 90
Join date : 12/01/2014

Leśniczówka Empty
PisanieTemat: Re: Leśniczówka   Leśniczówka EmptyCzw Lut 13, 2014 6:53 pm

Oczywiście, spodziewał się czegoś podobnego - ostatecznie czym innym można by szantażować kogoś o równie nieciekawym uczniowskim życiu? - ale mimo to gdy zapoznał się z zawartością teczki poczuł, że robi mu się co najmniej słabo. Opadł na najbliższe krzesło i zupełnie niespodziewanie, nawet dla samego siebie, zaniósł się niekontrolowanym chichotem, w którym rzecz jasna było więcej histerii niż rozbawienia. Nie wiedział co zrobić, jego mózg wybrał więc zupełnie przypadkowe rozwiązanie i reakcje na stres, która pozwalała wierzyć w jego niepoczytalność.
Istotnie nie był w stanie docenić niewątpliwych walorów estetycznych owych zdjęć. Tak naprawdę nawet się im nie przyjrzał, ledwie zauważył co przestawiają odrzucił je na stół na tyle niedelikatnie, że wysypały się z teczki, a jedno nawet sfrunęło na podłogę. Nie dało się powiedzieć by były szczególnie kompromitujące, ale mimo wszystko... Był na nich nagi. I leżał na tym cholernym łóżku, tak, jakby nie tylko w nim spał. I nawet jeśli on doskonale wiedział, jaka była prawda, to wyglądało tak, jakby ktoś, kto zrobił te zdjęcia najpierw go... albo może później...
Och, oczywiście wiedział, kto.
Czuł się zdradzony, oszukany, ale przede wszystkim tak bardzo, boleśnie, naiwny... Wyglądało na to, że nawet ta odrobina zaufania to było zbyt wiele. Że jego słabość była największą głupotą, że pozwolił się omamić i oczarować tak śmiesznie łatwo. Wyglądało na to, że mógł mieć żal tylko i wyłącznie do siebie. Lecz rzecz jasna na tym się nie skończyło. Nie był na tyle autokrytyczny, a raczej gotów lamentować nad niesprawiedliwością świata i podłością z jaką go potraktowano.
W jego myśli, chaotyczne i spanikowane, wdarł się niespodziewanie warkot silnika. Przyciągnięty owym dźwiękiem wzrok napotkał wymarzone jasne włosy, ale wcale nie ucieszył Aidana ten widok. Nawet jeśli swojego nauczyciela bał się nieco mniej niż porywacza, wszak było to zło znajome, nie miał najmniejszej ochoty na spotkanie z nim. Właściwie nie wyobrażał sobie, jak będzie mógł w przyszłości wysiedzieć na lekcjach, ze świadomością tego co on mu zrobił. Bo przecież musiał go rozebrać, dotknąć układając na tym swoim absurdalnym łóżku, a robiąc mu te obrzydliwe (nawet jeśli ładne) zdjęcia pewnie miał równie dużo poczucia winy jakby to był pieprzony zachód słońca w górach. Co całej gamy negatywnych uczuć dołączył dodatkowo wstyd. Śmiesznie banalne zawstydzenie dziecka, które nie miało w życiu wielu okazji, by rozbierać się przed kimkolwiek, a już zwłaszcza człowiekiem praktycznie obcym. W tej chwili może nawet wolałby, żeby jego zwłoki gniły gdzieś pod leśną ściółką, byle tylko nie musieć tego znosić.
Powrót do góry Go down
Donatien Moretti
Nauczyciel włoskiego
Donatien Moretti


Liczba postów : 115
Join date : 13/01/2014

Leśniczówka Empty
PisanieTemat: Re: Leśniczówka   Leśniczówka EmptyPią Lut 14, 2014 12:48 pm

- Żądałeś żebym tu przyjechał, bo Ty bawisz się w gangstera? Co? Mam po Tobie posprzątać? – to było pierwsze zdanie jakie Aidan usłyszał od wejścia Włocha. Wypowiedziane niskim, wyraźnie poirytowanym głosem. Patrzył na nich tak jakby zastanawiał się, który z nich jest większym idiotą. Chyba doszedł do wniosku, że jego znajomy skoro na nim zogniskował swoją złość. Młodzieniec pozostał bezpieczny, nikt na razie nie zwracał na niego uwagi. Można by odnieść wrażenie, że przestał istnieć. Panowie mieli ten irytujący nawyk mówienia o kimś, kto jest obecny, tak jakby go wcale tutaj nie było. Pytanie czy chłopak rzeczywiście chce przypomnieć o swoim istnieniu.
- Twoja żona wydzwania do mnie jak wariatka, a Ty grozisz dzieciakowi bronią? – skrzywił wąskie wargi, uznając widocznie, że pistolet w dłoni tamtego był doskonałym przykładem jego słabości i bezradności – Mojemu uczniowi? – powiedział dobitniej, zapewne w nadziei, że jego rozmówca zda sobie sprawę ze swojej głupoty. Strofował go niczym dziecko, a tamten nie czuł się specjalnie upokorzony. Wyglądał niczym chłopiec, któremu właśnie zabroniono dręczyć małego koteczka, bo to nie przystoi. Donatien czuł się tak zażenowany przez tego kretyna, że gotów był za niego przepraszać. Bywają takie sytuacje w życiu, że ma się ochotę zapaść za kogoś pod ziemię – Pojedź na ten obiad. Ja się tym zajmę -
Oprawca odjechał samochodem, co raczej młodzieniec usłyszał niż zobaczył. Wzrok jego nauczyciela przesunął się od zdjęć, do dzieciaka, a potem za okno. Nawet on potrzebował kilku wdechów by ogarnąć sytuację i spróbować przejąć nad nią kontrolę.
- Tak bywa kiedy się ma więcej pieniędzy niż rozumu. Wszystko wyjaśnię Ci za chwilę, tylko zrobię sobie kawy. Masz ochotę? – w tym głosie było coś zniewalającego. Mężczyzna operował nim perfekcyjnie, bez trudu sprawiając, że wydawał się on zmartwiony i troskliwy. Zresztą Donatien nie był aż tak upośledzony społecznie, by nie rozumieć jak bardzo upokorzony i zawstydzony czuje się teraz chłopak.
Bywał widocznie często w tym uroczym domku, skoro doskonale wiedział, gdzie jest kuchnia i nie przeszukiwał w niej gorączkowo szafek w poszukiwaniu kawy. Dał tym samym uczniowi czas na doprowadzenie się do porządku i pozbieranie swojej godności z podłogi, przy okazji mógł też uprzątnąć rozsypane zdjęcia. To by ułatwiło rozmowę.
Wrócił z dwoma parującymi, filigranowymi filiżankami (odmowa chłopaka nie miała dla niego znaczenia, zapytał z grzeczności), które wyglądały zabawnie w tych dużych, męskich dłoniach. Budziło się to absurdalne poczucie, że zaraz przez nieuwagę je zgniecie. Ostra, pobudzająca woń rozeszła się po pomieszczeniu. Włosi parzą doskonałą kawę. A te miała aromat tak kuszący, że trudno było się jej oprzeć. Gwarantowała też coś czym można zająć ręce w przypływie zakłopotania.
Powrót do góry Go down
Aidan

Aidan


Liczba postów : 90
Join date : 12/01/2014

Leśniczówka Empty
PisanieTemat: Re: Leśniczówka   Leśniczówka EmptyPią Lut 14, 2014 3:00 pm

Poczucie, że oto nagle stał się niewidzialny było najpełniejszą namiastką komfortu, jaką w tej chwili mógł odczuć. Właściwie chciałby wręcz zniknąć. Nie musieć uczestniczyć w tej farsie. Przysłuchiwanie się temu mogłoby w innych okolicznościach źródłem złośliwej satysfakcji, teraz jednak okoliczności znacznie utrudniały dostrzeganie jakichkolwiek pozytywów. Nawet z faktu, że jego porywacz raczył odjechać nie ucieszył się tak bardzo jakby się mogło wydawać, że powinien. W zasadzie niewielkie to było pocieszenie, technicznie rzecz ujmując jego sytuacja nie uległa zbyt znaczącej zmienia, a jedynie zmienił się oprawca. To sprawiło, że chłopak poczuł się lepiej i gorzej jednocześnie. Bowiem wiedział doskonale, iż to, że odczuwa wobec tego mężczyzny jednak odrobinę mniejszą niechęć jest tylko i wyłącznie jego słabością. Łatwiej było buntować się przeciwko idiocie z bronią, niż podejmować próby unikania znacznie subtelniejszych metod perswazji. Co, oczywiście nie oznaczało, że nie zamierzał próbować. Nawet w poczuciu, że i tak jest na przegranej pozycji. Chyba powinien zacząć się do tego przyzwyczajać.
Owa sugestia troski nie przekonała go jednak ani trochę. Być może jeszcze wczoraj ów niski ton sprawiłby, że zmiękły by mu kolana, ale teraz tylko osunął się trochę niżej na krześle, krzywiąc się niezadowoleniem.
- Nie, dziękuję - odpowiedział sucho.
Nietrudno było chyba zrozumieć, że miła pogawędka przy kawie była teraz ostatnim, na co miał ochotę, będąc tak bardzo wściekłym, upokorzonym i przerażanym jednocześnie. Kątem oka cały czas dostrzegał te nieszczęsne zdjęcia, więc istotnie zdecydował się je pozbierać. Zamknął teczkę i odsunął ją jak najdalej od siebie, dotykając samymi koniuszkami palców, tak jakby było to coś obrzydliwego i obślizgłego nie tylko w metaforycznym sensie.
Aromatyczna woń dobrej kawy mogła być równie kusząca, co głębokie brzmienie głosu mężczyzny, lecz i w jej przypadku niekorzystna sytuacja odebrała całą hipnotyczną moc. Miast nieodpartego pragnienia Aidan czuł jedynie niesmak. Wpatrywał się również w filiżankę z taką podejrzliwością, jakby rozważał, czy przyprawiono napój strychniną, czy jedynie kwasem 4-hydroksybutanowym. W tym momencie nic był go nie zdziwiło. Widać przeżył już dość niespodzianek jak na jeden dzień.
- Mówiłem, że nie chcę - przypomniał, tak zrezygnowanym tonem, jakby tak naprawdę nie spodziewał się, że zostanie wysłuchany i wiedział doskonale, że właśnie tak będzie. Pewnie nawet w tej chwili niepotrzebnie strzępił sobie język. - Natomiast umieram z ciekawości jak chce pan to wytłumaczyć - aż prosiło się w tym miejscu o zgryźliwy uśmiech, nie zdobył się jednak na niego.
Powrót do góry Go down
Donatien Moretti
Nauczyciel włoskiego
Donatien Moretti


Liczba postów : 115
Join date : 13/01/2014

Leśniczówka Empty
PisanieTemat: Re: Leśniczówka   Leśniczówka EmptyPią Lut 14, 2014 4:08 pm

Obserwował Aidana ze spokojem, nie potrafiąc się jednak zdobyć na szczery odruch współczucia. Bezradne i drobne stworzenia nie wzbudzały w nim uczuć opiekuńczych. Był zresztą bardzo wdzięczny młodzieńcowi, że ten darował sobie robienie scen i czynienie z siebie pośmiewiska. Nie było w nim też śladów wyrzutów sumienia, był jedynie odrobinę skrępowany, bo w gruncie rzeczy to nie wyszło dokładnie tak jak tego chciał. Usiadł wygodnie na kanapie, odkładając filiżanki na stoliczek. Nie uronił nawet kropli aromatycznego napoju.
- Radzę Ci usiąść – Ładna mi rada, brzmiała jak polecenie. Ton głosu mężczyzny zawsze brzmiał jak twardo wypowiedziany rozkaz, robił to już prawdopodobnie nieświadomie, przyzwyczajony do użerania się z bandą młodych idiotów, to znaczy jego drogich uczniów. Jedynym miejscem siedzące było niestety obok Donatiena, który nie zamierzał zapewne udawać dalej troskliwego. Strategia okazała się nieskuteczna. Postanowił więc przejść do rzeczy, skoro młodzieniec pragnął zrezygnować z grzeczności.
Gdy tylko chłopak usiadł dostrzegł z niemałym przerażeniem, że ten bezczelny typ sięgnął po teczkę z kompromitującymi zdjęciami. A potem przeglądał je przy nim, mając na ustach irytujący, choć ledwo zarysowany uśmiech. Kawa stygła na stoliku, Aidanowi chwilę temu jego znajomy groził bronią, a Włoch po prostu ogląda z zainteresowaniem nagie zdjęcia. Ocenia ich efekt i wyraźnie był zadowolony. Zamyślony przesunął po jednym z nich palcem, wracając wzrokiem do młodzieńca, którego oczami wyobraźni wciąż widział rozkosznie rozłożonego w łóżku. Nie zamknął nawet tej cholernej teczki. W innej sytuacji Aidan mógłby uznać ten cień pożądania na twarzy mężczyzny za komplement.
- Te zdjęcia... – zatrzymał się na chwilę w tych wyjaśnieniach. Uznał, że informacja, iż w ten sposób spłacił swój dług karciany, raczej nie poprawiłaby sytuacji. Nawet jeżeli przedstawiłby jak wiele to małe dzieło sztuki było warte. Nie. Aidana by to chyba nie ucieszyło – Nie chciałem ich wykorzystywać. Jestem pewien, że zeznasz tak jak będzie dla Ciebie i Twojego kolegi najlepiej. Nie chodzi o to, że mój znajomy jest niebezpieczny. On jest po prostu głupi. Bogaty i głupi. – sięgnął po filiżankę z kawą. Za wcześnie. Młodzieniec mógł z satysfakcją zobaczyć, że mężczyzna poparzył sobie lekko usta i odstawił porcelanę z niezadowoleniem. Rozluźnił krawat na szyi. Wpatrywał się teraz w Aidana, tak jak wcześniej w te zdjęcia. Chłopak mógł się zastanawiać teraz tylko, która opcja była lepsza.
Powrót do góry Go down
Aidan

Aidan


Liczba postów : 90
Join date : 12/01/2014

Leśniczówka Empty
PisanieTemat: Re: Leśniczówka   Leśniczówka EmptyPią Lut 14, 2014 5:37 pm

Tak było lepiej, bez tych obłudnych, fałszywych pozorów troski, które musiałby odrzucać raz za razem. Przynajmniej namiastka szczerości, której tak bardzo by pragnął, a na którą zapewne nie miał co liczyć i której właściwie się nie spodziewał. Chyba że tej brutalnej, polegającej na wytknięciu mu każdej najdrobniejszej słabostki. Nic skuteczniej nie powstrzymywało go przed atakiem histerii, niż świadomość, że i tak nic w ten sposób nie zyska, a jedynie narazi się na potępienie ze strony Donatiena... Który był w tym momencie ostatnią osobą, która mogłaby kogokolwiek potępiać, choć zapewne nie przyjmował tego do wiadomości.
Aidan posłusznie przeniósł się na miejsce na kanapie, siadając tak daleko od nauczyciela jak to było możliwe bez sadowienia się na podłokietniku mebla. Wiedział, ze jego opór będzie tylko przedłużał tę męczarnie. Która i bez tego trwała zdecydowanie zbyt długo. Obserwowanie jak ktoś ogląda sobie te zdjęcia przypominało wymyślną torturę, a ponadto chłopak poczuł, jak na twarz wypływa mu gorący rumieniec obezwładniającego wstydu.
- Och, to wszystko zmienia. Skoro pan nie chciał, to faktycznie nie ma o czym mówić - cierpki, zgryźliwy jakim wypowiedział pełne wyrzutu słowa zdecydowanie kontrastował z tymi silnie zaróżowionymi policzkami. Tym silniej, że spojrzenie mężczyzny przeniosło się na jego żywą i obecną osobę, szczęśliwie ubraną, chociaż to i tak nie było wielkim pocieszeniem. Pod tym przeszywającym spojrzeniem i tak czuł się nagi.
- To akurat zdążyłem zauważyć - potwierdził bez śladu życzliwości. - Ale chyba nie potrafię zdecydować, co jest lepsze. Popełnić przestępstwo składając fałszywe zeznania, czy sprowokować mającego poczucie bezkarności idiotę, żeby mnie jednak zastrzelił... Nie mogę się zdecydować - przewrócił oczami, czując, że ogarnia go puste, gorzkie rozbawienie. Absurd tej sytuacji zaczynał go przytłaczać. I to właśnie drażniło go najbardziej - fakt, że mężczyzna najwyraźniej czuł się zupełnie bezkarny. Chciałby może zaryzykować, tylko po to, żeby mu owo poczucie bezkarności odebrać, nie był jednak przekonany, czy ma dość odwagi.
- Coś jeszcze?
Chciał odejść. Uciec stąd. Przeczuwał jednak, że nie będzie to wcale takie proste. Że nie wyjdzie z tego piekielnego domu bez kolejnego prania mózgu, przed którym bronił się jak tylko mógł.
Powrót do góry Go down
Donatien Moretti
Nauczyciel włoskiego
Donatien Moretti


Liczba postów : 115
Join date : 13/01/2014

Leśniczówka Empty
PisanieTemat: Re: Leśniczówka   Leśniczówka EmptyPią Lut 14, 2014 7:14 pm

- Nie wypuszczę Cię stąd dopóki nie osiągnę swojego celu. A nie chcę użerać się dłużej z dzieciakami niż muszę. I tak już jestem po godzinach – nie było dobrze przypominać Aidanowi, że jest jego nauczycielem. Zrobił to jednak odruchowo, dając upust irytacji. Nienawidził, gdy coś nie szło po jego myśli. Był człowiekiem wygodnym, przyzwyczajonym do tego, że nawet los ulega jego woli. Na twarzy nie odbiła się jednak żadna z tych emocji. Pozostał na niej ten odmalowany spokój i doprowadzająca do wściekłości pewność siebie.
Wstał z kanapy, jakby o czymś sobie przypominając. Oznaczało to jednocześnie odłożenie owej krępującej chłopaka teczki na stolik obok filiżanek z kawą. Mężczyzna miał ochotę trzymać ją, wstyd Aidana go bawił, dawał poczucie władzy, choć ulotne, bo ograniczone do kilku fotografii. Subtelniejsze jednak to niż mierzenie do kogoś z broni.
Zmrużył lekko oczy, a na ustach pojawił mu się ten cwaniacki uśmiech, idealnie pasujący do mężczyzny. Wyglądał jakby dostał na rękę pokera, a jego przeciwnik miał się właśnie o tym przekonać. Niczego bardziej w życiu nie pragnął i nie pożądał niż ryzyka.
Do nosa chłopaka doleciała ostra woń jego perfum. Doskonale już znanych, intensywniejszych niż woń kawy, niemal otumaniających zmysły nadmiarem silnych bodźców. Łaskotanie na policzku. To blond kosmyki zsunęły się z ramienia mężczyzny i obdarzyły Aidana tą ulotną, ledwie wyczuwalną pieszczotą. Ten stał za kanapą, pochylony, z zadbanymi dłońmi zaciśniętymi na oparciu.
- Choć żałowałem wtedy, że jesteś jednym z moich uczniów – atutem Donatiena nigdy nie był wygląd, a niesamowity głos, którym operował z taką wprawą. Teraz szeptał do ucha młodzieńca melodyjnie i nisko, ale niesamowicie dobitnie wymawiając każde słowo. Bez cienia wstydu i krępacji. Usta nie dotknęły jednak ucha, pozostały te parę minimetrów od niego. Na tyle jednak blisko, by mimo instynktu samozachowawczego chłopak chciał je poczuć bliżej, lepiej. Zapragnąć by te wargi szeptały w jego usta.
- Spokojnie, nie kiedy spałeś – lekkie drgnięcie tonu, świadczące o stłumionym rozbawieniu na tak niedorzeczny pomysł – Poczekałbym aż wstaniesz i doskonale wiem, że wtedy byś się nie opierał. Nie mnie. Swojemu własnemu pragnieniu – mówił w ten hipnotyzujący niemal sposób. Doskonale wypracowany, a jednak ów głos w ostatnich słowach wydawał się lekko zachrypnięty. Jakby w tamtej sekundzie mężczyzna z trudem zapanował nad własnym pożądaniem. Wyprostował się więc szybko, bo nie drażnić zbyt długo siebie samego. Niczego bardziej nie potrzebował w tej sytuacji niż opanowania.
Powrót do góry Go down
Aidan

Aidan


Liczba postów : 90
Join date : 12/01/2014

Leśniczówka Empty
PisanieTemat: Re: Leśniczówka   Leśniczówka EmptyPią Lut 14, 2014 8:48 pm

- Może będzie łatwiej, jeśli dowiem się jaki - zasugerował, nieszczególnie licząc na efekt.
Miał wrażenie, że uczestniczy w jakiejś grze, w zabawie sadysty, który zrobił sobie z niego prywatną zabawkę, osobiste dzikie zwierzątko, które można dręczyć i drażnić zupełnie bezkarnie, bowiem i tak maleńkie pazurki nie są w stanie wyrządzić krzywdy, ledwie nieszkodliwie zadrapać w wyrazie buntu. Jedyne na co pozostawało mieć nadzieję, że któreś z tych zadrapań okaże się chociaż trochę bolesne. Próbował więc nieustannie, nieco na oślep, niemal odruchowo, bo wszystko było lepsze niż okazywanie bezradności.
Tyle, że w następnej chwili poczuł się jeszcze bardziej bezradny niż do tej pory. Zabawne, nie spodziewał się, że to było w ogóle możliwe. Drgnął, czując ciepły oddech pieszczący jego ucho w zatrważająco przyjemny sposób, a zaraz potem zamarł niby przemieniony w słup soli, sparaliżowany przez zaskoczenie i zapach wypełniający jego płuca i głowę. Zapomniał się na chwilę, w której przeszył go leniwy, łagodny dreszcz, przymknął oczy, odchylił lekko głowę, jakby chciał wyeksponować wrażliwą na dotyk skórę szyi. Nie miało znaczenia, że realnego dotyku przecież nie doświadczył, może nawet lepiej, że go nie było. Wystarczyło ciepło oddechu, kosmyki włosów muskające skórę, a nade wszystko słowa, sączące się w jego żyły i układ nerwowy, upajające tak, że narkotyk w kawie nie był do niczego potrzebny. Wiedział, musiał przyznać przed sobą samym, że nie były to ani kłamstwa, ani nietrafne domysły... A wręcz sedno prawdy, do którego sam nie odważył się dotrzeć. W innych okolicznościach uległ by natychmiast...
Okoliczności, no właśnie. Przypomniawszy sobie o nich wzdrygnął się i wyprostował gwałtownie, zacisnął drżące dłonie na kościstych kolanach. Odwrócił powoli głowę, by spojrzeć na mężczyznę, najpewniej nieświadomy, jak wiele mówią jego oczy, gdy rozszerzone źrenice niemal pochłonęły niewinny błękit tęczówek.
- Racja. Wtedy nie... - przyznał, szczególny nacisk kładąc na to jedno słowo, oznaczające, że to już przeszłość. Że jego słabość przeminęła, zabita przez uczynioną mu podłość. Że kiedy poczuł się zdradzony i wykorzystany uodpornił się na urok nauczyciela, który był przecież tak bardzo w jego typie, że to powinno być zakazane. Całkiem prawdopodobne, że sam w to wierzył, nawet nie okłamywał się, a wręcz był o tym świecie przekonany. Bo przecież ulec tej słabości - to byłoby samobójstwo. Zwłaszcza teraz, kiedy wiedział już na pewno, że nie może mu wierzyć, że każde słowo spływające z tych idealnych ust to kłamstwo, trucizna, że to wszystko tylko po to, żeby pogrążyć go jeszcze bardzie.
Powrót do góry Go down
Donatien Moretti
Nauczyciel włoskiego
Donatien Moretti


Liczba postów : 115
Join date : 13/01/2014

Leśniczówka Empty
PisanieTemat: Re: Leśniczówka   Leśniczówka EmptyPią Lut 14, 2014 10:02 pm

Młody człowiek na kanapie popełnił kolejny rażący błąd. Kiedy odważył się spojrzeć na mężczyznę, ten nie odwrócił wzroku. Wpatrywał się w niego intensywnie, zmuszając niemal do ucieczki spojrzeniem na swoje kolana. Nie zaglądał mu w głąb duszy, nie czynił innych romantycznie metafizycznych prób. Nawet trudno powiedzieć czy drwił, a może jedynie delektował się jego urodą. Rumieńcem, zaciśniętymi na kolanie palcami, ciałem, które zdradzało zbyt wiele.
- Ja nawet teraz żałuję, że jesteś moim uczniem – a mówiąc to wciąż zmuszał chłopaka do patrzenia sobie w oczy. I doprawdy mało go obchodziły wszelkie werbalne zaprzeczenia. Nawet jeśli młodzieniec będzie krzyczał „nie”, to stłumiłby ten wrzask pocałunkiem, na które jego ciało odpowie. Wystarczyło wyciągnąć dłoń. Miał to czego chciał na wyciągnięcie ręki. Ostatnio jednak dość folgował swoim zachcianką. No właściwie całe życie im folgował, a potem tak jak teraz, starał się uciec przed konsekwencjami.
- Choć myślałem, że jesteś trochę mądrzejszy. Naprawdę chcesz dać się męczeńsko skrzywdzić za bezsensowną ideę? Miejmy nadzieję, że sędzia okażę się jej równie gorliwym wyznawcą – przeczesał włosy, ogarniając je z czoła. Aidan już niejednokrotnie widział ten wypracowany gest u swojego nauczyciela. Donatien sięgnął po filiżankę z kawą i tym razem się nie sparzył Rozsmakował w ciepłym trunku, choć nie oblizywał ust. Wyraźnie się odprężył, poczuł, że odzyskuje choć odrobinę kontroli, jeśli nie nad sytuacją, to przynajmniej nad sobą. Zapanował nad spojrzeniem, które z lubością przesuwało się jeszcze chwilę temu po drobnym ciele chłopaka.
- Pytałeś o mój cel. Złóż fałszywe zeznania – powiedział to wprost. W szczerość akurat tej wypowiedzi, młodzieniec nie miał prawa zwątpić. Donatien wciąż czuł gorzki smak kawy na wargach, nie oblizał ich jednak, tylko starannie wytarł chusteczką. Nic więcej nie dodał. Wyczekująco wpatrywał się w ucznia. Próbował rozgryźć, czy kieruje nim rzeczywiście jakieś moralne pragnienie sprawiedliwości, a może jednak była to zwykła złośliwość. Chęć zrobienia na złość nadętym dupkom w garniturach. Obie opcje wydawały się nie mniej prawdopodobne. Włoch był teraz skupiony na swoich myślach, nie przejmując się pełną napięcia i pewnie irytującą ciszą.
A może po prostu dawał Aidanowi czas na pozbieranie się po tak oczywiście niemoralnej propozycji, rzuconej prosto w oczy i bez wahania. Na podjęcie jedynej słusznej decyzji.
Powrót do góry Go down
Aidan

Aidan


Liczba postów : 90
Join date : 12/01/2014

Leśniczówka Empty
PisanieTemat: Re: Leśniczówka   Leśniczówka EmptySob Lut 15, 2014 7:47 pm

- Powoli też zaczynam tego żałować.
Ta uwaga mogła zabrzmieć jak najbardziej dwuznacznie. Tym bardziej, że chociaż jego skrzywiona mina i chłodny ton głosu nie wskazywały na komplement, to nadal pociemniałe oczy mogły sugerować coś wręcz przeciwnego. Nawet jeśli jego intencją było zasugerować, że nie chcę mieć z nauczycielem już nic wspólnego, sam nie mógł być do końca pewien, czy podświadomość nie dorzuciła swoich trzech groszy i nie był w stanie jednoznacznie orzec co tak naprawdę miał na myśli. Świadom był jedynie własnego rozdarcia. Czuł niechęć, złość, żal, może nawet coś na kształt odrazy, a jednak to wcale nie pomagało mu pozbyć z się ze swoich myśli natarczywej wizji, w której dłonie mężczyzny przesuwały się wzdłuż jego nagiego ciała. Nie poprawiała sytuacji świadomość, że taka ambiwalencja uczuć nie jest wcale jednostronna. Mógłby się założyć, że pożądanie, zakładając, że jest szczere, również jest najcieplejszym uczuciem, jakim Moretti obdarza jego skromną osobę. Szczęśliwie nie był na tyle wrażliwy, by mu to szczególnie przeszkadzało.
- Nie, w zasadzie to wcale nie chcę... - przyznał z westchnieniem, nie zniżając się do przypominania, że przed chwilę jeszcze miał mieć ponoć wolny wybór. - Po prostu zastanawiam się jakim trzeba być przerażonym, zepsutym palantem, żeby uciekać się do czegoś... takiego... - uczynił niedbały, jakby pełen obrzydzenia gest w kierunku leżącej na stoliku teczki.
Postawienie sprawy jasno sprawiło, że poczuł się w pewien sposób lepiej, nie krył się jednak z ogólnym rozdrażnieniem. A raczej krył pod nim rozterkę. Nie chciał tego robić, a jednak bał się... nawet nie upublicznienia kompromitujących zdjęć, ale tego, że naprawdę może go spotkać poważna krzywda. Tak czy i inaczej wyrwano go brutalnie z bezpiecznej strefy komfortu i tak naprawdę niczego nie pragnął tak bardzo, jak do niej wrócić. Pozbawiony ochronnej warstwy udawanego młodzieńczego zblazowania był może bardziej podatny na wpływy niż byłby skłonny podejrzewać.  
- Dobrze, zrobię to - oznajmił w końcu, wbijając plecy w oparcie kanapy i patrząc na mężczyznę ponuro. - Co za szczęście, że też jest strasznym tchórzem, prawda? - roześmiał się, krótko i niewesoło. - Czy teraz to już wszystko?
Nie chciał przebywać z nim sam na sam ani chwili dłużej, bojąc się tak naprawdę głównie własnych reakcji. Jego sytuacja wydawała się beznadziejna, ale nie znaczyło to przecież, że nie mogła stać się jeszcze gorsza, czym niechybnie groziło pozostawanie w tym upiornym domku choćby chwilę dłużej.
Powrót do góry Go down
Donatien Moretti
Nauczyciel włoskiego
Donatien Moretti


Liczba postów : 115
Join date : 13/01/2014

Leśniczówka Empty
PisanieTemat: Re: Leśniczówka   Leśniczówka EmptySob Lut 15, 2014 10:13 pm

Spojrzeniu chłopaka pewnie nie umknął jeden niebaczny gest mężczyzny. Gdy wyrażał on swoją krytyczną ocenę tej sytuacji, Donatien wyraźnie zacisnął dłoń w pięść. Nie tolerował uwag na swój temat. A tym bardziej, gdy czynił je, w jego mniemaniu, głupiutki chłopczyk. Ze swojej strony dodam, że najbardziej drażniąca była w nich duża doza prawdy. Włoch jednak nie uderzyłby chłopaka... ze względy estetycznych. Oszpecenie takiej pięknej buźki to dopiero zbrodnia. Gorsza niż morderstwo. Rozprostował palce i kilkakrotnie lekko je zaciskał, udając, iż był to przypadkowy, naturalny odruch.
Na jego twarzy pojawił się tylko zadowolony uśmiech. Nie spodziewał się innego zakończenia. Każdy jest w gruncie rzeczy egoistą. Za obronę głupich idei nie dostaje się nic prócz bezwartościowych, pośmiertnych medali. A uznania można szukać jedynie we własnych oczach. Skinął mu tylko głową i ruszył do drzwi, oczekując, że młodzieniec posłusznie ruszy za nim. Aidan już nie starał się ukryć, że marzy jedynie o ucieczce, a Donatien postanowił mu ją umożliwić.
Znaleźli się w samochodzie, tym razem jednak młodzieniec dostał miejsce z przodu, obok kierowcy. Wnętrze pojazdu szybko wypełniło się zapachem perfum mężczyzny. Przez chwilę uczeń mógł przysiąc, że palce dotknęły jego uda. By uzasadnić ten gest nauczyciel uchylił schowek przy kolanach Aidana. Ten dostrzegł stertę płyt z muzyką klasyczną, najróżniejszego rodzaju, głównie jednak operową.
- Wybierz coś – mógł przysiąc, że to był test na gust. Dał mu wolną wolę i wyraźnie próbował sprawdzić, co z nią chłopak zrobi. Zapewne, czy w ogóle na nią zasługuje. Donatien jakoś nie przychylał się do poglądu, że jest ona dobrem niezbywalnym każdego człowieka. Kompletna bzdura, niektórymi trzeba odpowiednio pokierować. Jechali w milczeniu, towarzyszyła im jedynie muzyka, jaką wybrał młodzieniec. Zatrzymali się kilka ulic od szkoły, zapewne by nie wzbudzić żadnych podejrzeń. Włoch pożegnał go tylko leniwym uśmiechem, wzrok chłopaka mógł się zatrzymać na teczce leżącej na tylnym siedzeniu samochodu. Nie. Nie wykorzysta ich. Te zdjęcia były jego. Cóż. Na razie nimi musiał się zadowolić.
Aidan zrobił, co mu kazano i nie spotkała go ze strony tych mężczyzny żadna krzywda. Tamtego o czarnych włosach pewnie już nigdy w życiu nie zobaczy, ale na Donatiena musiał patrzeć z nienawiścią choć raz w tygodniu. Młodzieniec nie wziął pod uwagę jednego, chroniąc siebie, krzywdzi ofiarę wypadku. Co za ubezpieczenie wypłaca odszkodowania niedoszłym samobójcą? Co myśli rodzina, gdy dowiaduje się, że dziecko okazało się tak nierozsądne? W tym wypadku. Oddała go na jakąś terapię do szpitala. Nie zobaczył ani grosza. Nie miał kto mu zafundować porządnej rehabilitacji. O tych skutkach Włoch zapomniał wspomnieć, doskonale wiedząc, że nastolatek nie zdaje sobie z nich sprawy. W odróżnieniu od niego... nie miał żadnych wyrzutów sumienia.

zt
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Leśniczówka Empty
PisanieTemat: Re: Leśniczówka   Leśniczówka Empty

Powrót do góry Go down
 
Leśniczówka
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Yaoi Gakuen :: Londyn :: Pozostałe :: ∎ Zapomniane miejsca-
Skocz do: