IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Ollie & Moran

Go down 
AutorWiadomość
Gość
Gość




Ollie & Moran Empty
PisanieTemat: Ollie & Moran   Ollie & Moran EmptyWto Lut 04, 2014 9:28 pm

Tak jak myślał, początki w nowej szkole z dala od rodzinnego domu, z dala od Marii i Andyego nie były łatwe. Każdego dnia budził się powtarzając sobie, że to nic. Nic nie stoi mu na przeszkodzie. Jest wolny, może wszystko i niczym nie musi się przejmować. Każdego kolejnego dnia odpychał od siebie uczucie rozdarcia i przejmującą samotność zastępując je obojętnością. Kształtował w sobie skurwiela, który nie będzie się angażował... Miał w sobie tak wiele goryczy.
Dzisiejszego wieczoru, a był to ostatni dzień maja, słońce przyjemnie grzało kark i rozświetlało smętne ulice Londynu kolorami zachodu. Moran nie miał zbyt wielu rzeczy do zrobienia, a nawet gdyby miał i tak nic by nie robił. Kompletnie brak mu było zapału. Wywlókł się z akademika z zamiarem wyjścia na świeże powietrze. Chociaż raz nie zamykać się w czterech ścianach, chociaż raz wystawić twarz do wiatru.
Nic dziwnego, że zawędrował do parku. Będąc w tak podłym nastroju, tylko zapach trawy i ziemi mógł pomóc na gonitwę myśli. Zostało mu to jeszcze z czasów dzieciaka, kiedy łazili z Andym po krzakach będąc wytarzanym w ziemi i świeżej trawie. Ten zapach pozostał w pamięci jak koło ratunkowe...
Z dłońmi wciśniętymi w kieszenie czarnej bluzy spacerował parkowymi alejkami. Minę miał co najmniej ponurą, graniczącą z wrogością. Jego pogoda ducha miała się dopiero ukształtować, ale nim to się stało był zdecydowanie niechętnie nastawiony do świata jako ogółu. Do ludzi, którzy go opuścili, do matki, która go nie rozumiała, której i on nie rozumiał, a także całego swojego parszywego życia. O tak, oto nastolatek w czasie dojrzewania!
Zatrzymał się dopiero na niewielkim, dekoracyjnym mostku, który łączył dwa brzegi kałuży, bo nazwanie tego stawem byłoby mocno na wyrost.
Przewiesił się przez barierkę i napluł do wody obserwując jak ślina unosi się na jej powierzchni. Po chwili westchnął i odwrócił się, tym razem opierając łokciami o balustradę. Spojrzenie utkwił w błękicie nieba i chmurach, które zachód zabarwił na jasny pomarańcz.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Ollie & Moran Empty
PisanieTemat: Re: Ollie & Moran   Ollie & Moran EmptyWto Lut 04, 2014 9:53 pm

Kilka dni temu przez Londyn przechodziły potężne wichury, które dały największe spustoszenie w parkach. Gałęzie były połamane, wszędzie przewalały się śmieci. Służby porządkowe pracowały dzielnie, lecz ciągle było widać skutki żywiołu.
Jednak niektórym nie przeszkadzało to w spacerach, czy chociażby podziwianiu nieba. Natomiast jeszcze inni podejmowali się każdej pracy, byle tylko do portfela spłynęło trochę grosza. Taką osobą był właśnie jasnowłosy student archiwizacji, który w roboczym, zielonym stroju, dużymi grabiami, brudnymi rękawicami i wiadrem pełnym liści, dziarsko szedł jedną z alei, podrygując do słyszanej jedynie w jego głowie melodii.
Widok był to niecodzienny, gdy dwudziestolatek zakręcił kubłem niczym parasolem w Deszczowej piosence i podrzucił go. Złapał go bez problemu, w międzyczasie okręcając się na trzonku od grabi. Był w niesamowicie dobrym nastroju, a pozytywna energia wręcz biła od jego osoby. Jego trasa prowadziła przez okupowany przez nastolatka mostek.
- Piękny zachód, prawda? – Rozmowa o pogodzie zawsze była dobrym rozwiązaniem do nawiązania pierwszego kontaktu.
Usiadł na przeciwległej barierce i zdjął rękawice. Szczery uśmiech nie znikał z jego twarzy nawet, gdy napotkał chłód i zobojętnienie w oczach potencjalnego rozmówcy. To nie zniechęciło wesołka.
- No chyba że zatraciłeś się we własnych myślach, a ja perfidnie ci w tym przerwałem – stanął nagle na barierce i zaczął się po niej przechadzać.
Na dzisiaj skończył pracę, więc mógł sobie pozwolić na miłą rozmowę, a blondyn był jedyną osobą, którą spotkał i którą czuł, że po prostu musi zaczepić. Zatrzymał się, schował ręce do roboczych ogrodniczek i zeskoczył na ziemię bez większego problemu. Był ciekaw, czy nastolatek podejmie się z nim konwersacji. Może dzieciak wyznawał zasadę, by nie rozmawiać z nieznajomymi sprzątaczami parków? Tak, to mogła być dobra wymówka.
- Z tamtego wzgórza jest lepszy widok – wskazał głowę w bliżej nieokreślonym kierunku.
Czasami zapominał jak wielu przyjezdnych jest w Londynie. On się w nim wychował i nigdy go nie opuszczał.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Ollie & Moran Empty
PisanieTemat: Re: Ollie & Moran   Ollie & Moran EmptyPon Lut 10, 2014 11:29 am

Wrogie spojrzenie omiotło sylwetkę ogrodnika. Brew uniosła się w wyrazie zdegustowania, a myśli warknęły "spadaj pieprzony wesołku" Ale nie uciekły przez usta. Moran założył ręce na piersi w obronnym odruchu przeciwko jakiejkolwiek konwersacji i udał, że nie widzi wygibasów na barierce, tuż przed własnym nosem. Jednak gdy chłopak wskazał gdzieś w kierunku drzew, podążył wzrokiem za jego ręką. Dostał zaproszenie wędrówki na wzgórze od obcego kolesia będącego ogrodnikiem. Czy ten dzień nie mógł zakończyć się dziwniej?
- Zachód jak zachód. - Odburknął niczym obrażone dziecko i łypnął niechętnie na niespodziewanego towarzysza. - Staram się w nich nie zatracić. Gdybym to zrobił, wybiłbym pół Londynu.
Mlasnął po czym wcisnął dłonie w kieszenie bluzy kuląc się jakby doskwierało mu zimno, choć wcale tak nie było. Po prostu ostatnio nie potrafił rozmawiać z ludźmi. Ciężko było mu przyzwyczaić się do świadomości własnych porażek, naiwności i głupoty. Milczał przez chwile rozważając wszelkie "za i przeciw" by w końcu, dość nie spodziewanie wyciągnąć dłoń w kierunku chłopaka. Bo co mogło się stać, jeśli poświęci parę minut dla kogoś, kto nic dla niego nie znaczył? Kogo nie znał i nie musiał się przejmować jego opinią?
- Moran. - zdobył się na krzywy uśmiech odganiając poprzednie wrażenie obrażonego na świat bachora. - Nie często zdarza mi się być zaczepianym przez szalonych ogrodników. Mam nadzieję, że jak słońce zajdzie zupełnie, nie poszatkujesz mnie grabiami, co?
I tak nikt by się nie przejął...
O tak, myślenie typowego skrzywdzonego przez los nastolatka, ale cóż... Moran był przecież skrzywdzonym przez lost nastolatkiem i temu nie można było zaprzeczyć.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Ollie & Moran Empty
PisanieTemat: Re: Ollie & Moran   Ollie & Moran EmptyPon Lut 10, 2014 2:39 pm

Wesoły, jasnowłosy, młody mężczyzna nie wyglądał na urażonego, czy zniechęconego. Wręcz przeciwnie. Przekrzywił w zabawny sposób głowę i zmrużył oczy, jakby przez chwilę nad czymś niezwykle intensywnie myślał. Bez skrępowania wyciągnął dłoń i uścisnął tą mu podaną.
- Ollie, a jeżeli chcesz faktycznie dostać grabiami w parkowej alejce to nazwij mnie Olką – jakoś nie obchodziło go, że nastolatek mógłby mu podać fałszywe imię, czy wykręcić jakiś numer. – I błąd, nie jestem ogrodnikiem – mrugnął rozbawiony i schował ręce znów do kieszeni ogrodniczek.
Z twarzy studenta nie znikał uśmiech, w końcu każdy mu ulegał pod tym względem i również zaczynał się śmiać. Dyskretnie spojrzał na niebo, by ocenić, która jest godzina. No tak, pracę już zakończył, więc mógł porwać nowopoznaną osobę w tany. Właśnie, może nastolatek będzie chciał pójść potańczyć, by się nieco rozerwać?
- Właśnie skończyłem pracę. Chcesz iść się nieco rozerwać? Muzyka pomaga w powstrzymywaniu lub uwolnieniu negatywnych emocji – co mu szkodziło zaproponować? Najwyżej usłyszy odpowiedź negatywną, choć potrafił być upierdliwy i za wszelką cenę osiągał to, co chciał.
W tym momencie wydało się, że było widać złowrogą aurę bijącą od siedemnastolatka. Ollie nie lubił, gdy ktoś był smutny, strapiony lub zagubiony, bo właśnie taką osobą wydawał mu się nieco skulony chłopak. Przybierał pozycje zamkniętą, nie chciał tego kontaktu, a mimo to nie spławił go. Coś tu było nie tak. Może wystarczyło nieco zachęcić Morana do otwarcia?
- To jak? Skoro już zaproponowałeś, że spędzasz ze mną czas do zachodu słońca, to równie dobrze możemy gdzieś iść, gdzie nie będę miał ogrodniczych sprzętów – mrugnął i zachęcił go po raz kolejny szczerym uśmiechem.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Ollie & Moran Empty
PisanieTemat: Re: Ollie & Moran   Ollie & Moran EmptyPią Lut 28, 2014 11:09 pm

Moran natomiast patrzył nań sceptycznie, również mrużąc ślepia. Ku jego niezadowoleniu faktycznie koleś miał uśmiech cholernie zaraźliwy i ledwie się powstrzymywał by nie wyszczerzyć do niego zębów. Ale jakby to zrobił, zburzyłby zupełnie swoją obrażoną na świat postawę! A teraz przecież był obrażony, nie mógł sobie pozwolić na taką zmianę planów! Obserwował więc Olliego trochę jak okaz zagrożonego gatunku. Skąd w nim tyle werwy i takiego pozytywnego nastawienia? Może ma niecne zamiary? Moran uniósł podbródek i w końcu znów uśmiechnął się krzywo. To ci propozycja! Tylko jak się do niej zabrać? Pan Quert ostatnio w ogóle do ludzi zabierał się jak pies do jeża, a tu nagła propozycja spędzenia czasu w towarzystwie i jeśli dobrze wywnioskował w jakimś klubie. Czy był na to gotowy? Jego natura kłóciła się z niechęcią do współpracy. Milczał chwilę, by w końcu brew mu drgnęła.
- Ładnie sobie dopowiadasz, nie ma co. Nie powiedziałem, ze gdziekolwiek z tobą pójdę. - Mruknął złośliwie, ale w zielonych oczach dało się dostrzec błysk rozbawienia, usta zaś drżały próbując nie rozciągnąć się w uśmiechu. Niestety tknęła go też niechciana zupełnie myśl, że jest prawdziwym dupkiem i jak będzie działał w taki sposób, to nigdy nie ułoży sobie życia na nowo. Westchnął i wywrócił oczami. Mógłby się rozwodzić nad bezpieczeństwem swoich posunięć i nad ich konsekwencjami, tylko czy niedawno zabronił sobie tego robić? Przecież nie miało to żadnego sensu... Przez to, tylko tracił czas.
- Wiesz, sorry. Ostatnio nie jest ze mną najlepiej. Naprawdę mi miło i chętnie się gdzieś wyrwę. - Na chwilę moranowy uśmiech stał się jakby cieplejszy i bardziej naturalny. Spojrzał chłopakowi prosto w oczy i wzruszył ramionami. - Co proponujesz? Jakiś klub? Tylko wiesz, jestem niepełnoletni
Parsknął i przechylił głowę w typowy dla siebie sposób, przyglądając się swojemu niecodziennemu towarzyszowi.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Ollie & Moran Empty
PisanieTemat: Re: Ollie & Moran   Ollie & Moran EmptyPon Mar 03, 2014 9:56 am

Gdyby tylko Ollie wiedział, jakie rozterki targają jego towarzyszem, to od razu palnąłby go w łeb tymi grabiami – na tyle mocno, by wybić mu durne myśli z głowy, ale również na tyle lekko, by nie zrobić mu większej krzywdy. Zauważył próby powstrzymania uśmiechu i sam parsknął śmiechem, gdy twarz nastolatka wygięła się przy tym w przezabawnym grymasie. Ludzie byli tacy zabawni, gdy starali się ukryć swą radość, zazwyczaj kończyło się to w podobny sposób do napotkanego przez niego przypadku.
- I niczego sobie nie dopowiadam, ja po prostu wiem, że ze mną pójdziesz – jasnowłosy ogrodnik był niezwykle pewny siebie, lecz nie w nachalny sposób, lecz taki, który można było ścierpieć i nawet znieść.
Przez chwile spoglądał bezpośrednio w zielone tęczówki, już widział w nich ten znany mu błysk, który obserwował u siebie każdego ranka, gdy przeglądał się w lustrze. Obrócił zabawnie grabiami i wskazał nimi kolejny kierunek.
- Miałem sobie poszukać towarzysza do tańczenia, dzisiaj jest Noc śmiertelnego tańca, wygrywa para, która najdłużej zostanie na parkiecie. Strasznie się cieszę, że ze mną pójdziesz! – prawdę mówiąc, nie miał zamiaru na to iść, ale skoro nadarzyła się okazja, by wybrać się tam z tym nieco zagubionym nastolatkiem, to czemu nie miałby z tego skorzystać. – I ni martw się, nie przeszkadza mi ten fakt. Ja i tak nie piję – zdecydowanie teraz mógł wyjść na dziwaka.
Młoda osoba, która sama stroniła od alkoholu i bawiła się grzecznie na imprezach? Gatunek wymarły wieki temu. Teraz bez procentów młodzież nie potrafiła się obejść, a jednak Ollie za każdym razem odmawiał, gdy proponowano mu jakiś trunek.
Niebieskooki podszedł do Morana i zarzucił mu rękę na szyję, nie znał pojęcia przestrzeni osobistej, co było swego rodzaju wadą, lecz dawało również odbiorcy sygnał, że młodzieniec nie jest uwięziony pomiędzy jakimiś granicami.
- Ruszysz więc ze mną na podbój parkietu i ku zwycięstwu? – sprzęt ogrodniczy posłużył mu niczym miecz, wyciągnięty w stronę zachodzącego słońca. Odmowy i tak nie miał zamiaru przyjać.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Ollie & Moran Empty
PisanieTemat: Re: Ollie & Moran   Ollie & Moran EmptyPon Mar 03, 2014 11:45 am

Powierzchowność nieznajomego była zaskakująco przyjemna i w niektórych aspektach przypominał mu on Andy'ego. Choćby ta pewność siebie, ta radość i... jasne kłaki. Myśl o przyjacielu ścisnęła go gdzieś w okolicy żołądka, aż musiał chwycić większy haust powietrza. Nie chciał teraz o nim myśleć, a blondyn tego nie ułatwiał będąc do niego podobnym.
- Jak tak mówisz, mam ochotę odwrócić się i pójść w przeciwną stronę. - Uśmiechnął się złośliwie, bo i zawsze stawał okoniem wobec ludzkiej pewności siebie. Nie znaczyło to jednak, że mu się to nie podobało. Lubił ludzi pewnych siebie... Na swoje nieszczęście. Ale dzięki temu uczył się asertywności i pewności w kontaktach. Jako że ostatnio zabronił sobie umartwiania, musiał skierować swoje działania w drugą stronę. Niestety gorycz jaka wciąż gdzieś w nim tkwiła, sprawiała że był raczej złośliwy niż radosny.
Na wieść o tym, ze chłopak nie pije, uśmiech Morana stał się bardziej szczery. Dobrze się zapowiadało, bo zawsze miał problemy z alkoholem. Zdążył się już o tym przekonać. Byle tylko Ollie nie był jakimś chorym ćpunem, ale na takiego nie wyglądał. Był zbyt żywiołowy więc... może amfa? Zerknął na te wirujące grabie unosząc zadziornie jedną brew. Bez wątpienia, jeśli coś bierze to właśnie amfę.
Nawet nie drgnął, kiedy chłopak objął go ramieniem spoufalając się z nim bardziej niż wypadało. Spojrzał na niego krzywo i pierwszy raz wyszczerzył się wobec niego szeroko, jak później miał mieć w zwyczaju. Szeroki, trochę niepokojący uśmiech z błyskiem bezczelności w ślepiach.
- A do tego, to się lepiej nie nadają dziewczyny? Wiesz, krótkie spódniczki, falujące piersi? I skąd pewność, ze ja w ogóle umiem tańczyć? Może... - chabrowe oczy otworzyły się szeroko, a głos przeszedł do konspiracyjnego szeptu, umyślnie chcąc wywołać w Olliem niepokój. - ...narobię ci wstydu? Albo co gorsza jestem pedziem i zacznę cię łapać za tyłek?
Oho, Moran się rozkręcał, ale niestety w ten swój destrukcyjny sposób stając się wredny dla siebie i otoczenia. Może podświadomie chciał zniechęcić do siebie wesołego blondyna? Może zazdrościł mu tej pogody ducha? Lepiej więc, żeby wiedział, ze ma do czynienia z prawdziwą zmorą i dupkiem. Powrót czarnych myśli! Moran był rozchwiany jak trawa na wietrze.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Ollie & Moran Empty
PisanieTemat: Re: Ollie & Moran   Ollie & Moran EmptyWto Mar 04, 2014 12:10 pm

Zapewne niebieskooki nie zdawał sobie sprawy, że przypomina kogoś bliskiego Moranowi. I tak nic nie mógł poradzić na to, jaki był w stosunku do napotkanych osób. Zawsze był sobą, czyli właśnie roześmianym, zadowolonym z życia młodym mężczyzną. Obejmując nastolatka zerknął na niego z ukosa. Czyżby trafił mu się przypadek małego buntownika? I z nim sobie w takim razie poradzi. Chłopak mógł nie wiedzieć, ale już wpadł w jego sidła, z których ucieczki nie było.
Ollie zapewne roześmiałby się w głos, gdyby usłyszał o domniemanych przypuszczeniach odnośnie zażywania narkotyków. Od wszelkich używek trzymał się z daleka, to był właśnie jego urok. Uśmiech jasnowłosego nie wydał mu się złośliwy, musieli w końcu w jakiś sposób przełamać lody, a to był naprawdę dobry początek.
Wysłuchał słów chłopaka o chabrowym spojrzeniu i zaczął się śmiać.
- Jest wiele prawdy w twoich słowach, jednak jest mi obojętne, kim będzie mój partner do tańca – dziewczyny miały ten atut, że lepiej uzupełniały mężczyzn akurat przy wygibasach w rytm muzyki, jednak tu chodziło o dobrą zabawę. – I nie narobisz wstydu. Nie zależy mi na dobrym imieniu – wyszczerzył się w odpowiedzi na ostatnie słowa. – Jak wspomniałem wcześniej, jest mi obojętne, kim jest mój partner, więc jakbyś miał ochotę pomacać, to droga wolna – oczywiście uznał słowa blondyna za żart, chociaż nie przeszkadzałoby mu, gdyby Moran okazał się być homoseksualistą. Był naprawdę tolerancyjny no i… Kręciła go jego własna płeć w ten sam sposób, co krągłe pośladki i okazały biust u kobiet.
Jeżeli próbował go zniechęcić, to mu to za bardzo nie wyszło. Olka nie było łatwo spławić. Dopiero porządny nokaut lub skuteczna ucieczka wywołałaby pożądany efekt. A skoro byli już przy drobnych złośliwościach, to Daniels nie mógł pozostać dłużnym.
- A co? Powinienem się bać i uznać ciebie za ciepłego? Może właśnie ja wpadam w twoje łapki i jakoś mnie później wykorzystasz, a teraz tylko udajesz zagubionego? – i nie było w tym kpiny, bo sympatyczny uśmiech ciągle gościł na twarzy niebieskookiego.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Ollie & Moran Empty
PisanieTemat: Re: Ollie & Moran   Ollie & Moran Empty

Powrót do góry Go down
 
Ollie & Moran
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Yaoi Gakuen :: Off top :: Archiwum-
Skocz do: