IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Włochy - C&G

Go down 
2 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6
AutorWiadomość
Charles
Dyrektor szkoły
Nauczyciel ekonomii
Charles


Liczba postów : 159
Join date : 22/01/2014
Age : 34

Włochy - C&G - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Włochy - C&G   Włochy - C&G - Page 6 EmptyCzw Mar 20, 2014 8:08 pm

Słysząc, że powinien podziękować sobie, miał ochotę zaprzeczyć, ale czekał aż Gregor skończy mówić. Gdy zamilkł przytulając się, Charliemu wyparowały z głowy chęci zaprzeczania i jakiejkolwiek dyskusji. Było mu po porostu dobrze. Objął go ciaśniej przyciskając usta do wilgotnej gregorowej czupryny. Cichy głos wydobył się z ust mężczyzny po raz kolejny w chwili kiedy Charles miał zamiar się odsunąć. Nawet jeśli miał poczucie, ze stać mógłby tak i do końca świata, miał jeszcze kupę obowiązków. Jak ciężko dzisiaj było do nich wrócić... Nigdy nie przypuszczał, że kiedykolwiek odczuje niechęć wobec powrotu do... rzeczywistości. Ale nie odsunął się słuchając, jak się okazało, tej przerwanej myśli. Musiał dokładnie przeanalizować to co usłyszał, bowiem nie do końca pojmował słowa o znajomości. Po chwili jednak zrozumiał i już, już miał powiedzieć, że przecież znali się tak naprawdę dużo dłużej, ale wciąż dochodziły jakieś nowości. W między czasie chciał więc jeszcze zapytać czym jest cherofobia i starał się połączyć to "gdy..." z czymś konkretnym, ale wtedy padły ostanie słowa. To jeden z tych momentów, kiedy serce na chwile staje, a potem uderza dwa razy mocniej, jakby próbowało wyrwać dziurę w żebrach.
Charles ścisnął Gregora mocno, może nawet zbyt mocno, ale nie spodziewał się takiego wyznania, które pomimo własnego braku wiary, co do jego prawdziwości, zrobiło na nim piorunujące wrażenie. Sam był na siebie zły. Nigdy nie wierzył w miłość, a gdy przychodziło mu usłyszeć jej wyznanie wobec siebie był podekscytowany jak pewnie każdy w podobnej sytuacji. Do tego doszła jeszcze świadomość, że wczorajszej nocy poniekąd przyznał się przed sobą, że Gregor był kimś ważnym już od dłuższego czasu, ale nigdy nie potrafił, albo może nie chciał nazwać tego w taki sposób, w jaki nazwałby to każdy zdrowy człowiek.
- Dopiero zaczynasz? - Niesamowite, ale Charles zebrał się na żart i to w tak niesamowitym momencie. Tak naprawdę jednak z żartem związek miał tylko pogodny ton, znaczenie było inne, bardziej gorzkie. Wytłumaczenie przyszło bardzo szybko, bowiem Charles nie pozwolił mu odpowiedzieć. Oparł policzek na jego głowie, dłoń zaś machinalnie gładziła skórę pleców. Głos stał się niższy o kilka tonów, mrukliwy i cichy.
- Kocham cię... myślę, że zdecydowanie dłużej niż byłem tego świadom.
Pozwolił słowom przebrzmieć, pozwolił im przyspieszyć bicie własnego serca. Pozwolił im szerzyć chaos w uporządkowanym umyśle w duchu obiecując sobie, że wyrwie sobie serce jeśli to wszystko okaże się tylko jakąś chorą farsą. Na bogów! Był poważnym człowiekiem, nie w głowie powinny mu być takie głupoty! A jednak... Właśnie wyznał miłość swojemu staremu przyjacielowi. Co mogło być bardziej niedorzeczne? Odrobinę zwolnił uścisk zdając sobie sprawę, że być może trochę przesadził.
- ...Gdy? I czym jest cherofobia? Wyrażaj się jasno, proszę. - Nagle wyrzucił z siebie zachrypniętym głosem, chcąc za sprawą swojej pozornej ciekawości jak najszybciej pozbyć się palącego uczucia zawstydzenia. Nawet trochę głos mu zadrżał i ogólnie czuć było, że się zdenerwował. Zupełnie jak uczniak odpowiadający przed nauczycielem na pytanie odnośnie którego nie jest pewien poprawności swojej odpowiedzi.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

Włochy - C&G - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Włochy - C&G   Włochy - C&G - Page 6 EmptyCzw Mar 20, 2014 11:15 pm

Po wybrzmieniu ostatnich słów, gdy dotarło do niego, że wypowiedział myśli nagłos, został nawiedzony przez istną burzę uczuć. Był wściekły i szczęśliwy naraz, chciało mu się śmiać i za sprawą paniki najchętniej by stąd uciekł przez okno w salonie. Tu było wszystkiego za dużo. Za mało miejsca na tak wiele sprzecznych doznań. Przeszedł go zimny dreszcz, na przedramionach dostał gęsiej skórki, ale w środku było mu gorąco, duszno. Dobrze, że Charles nie widział w tym momencie jego twarzy.
Paradoksalnie mocniejszy uścisk uspokoił nieprzyjemne poczucie zamknięcia w tak niewielkim pomieszczeniu, nawet jeśli przyszło mu ciężej oddychać. Brał płytsze wdechy, ale ciepło ciała osoby, którą znał, której ufał, pozwoliło mu zdystansować się do lęku. Nie mógł skupiać ię na tak wielu bodźcach naraz.
Zacisnął usta, słysząc ten 'żart'. Przez chwilę poczuł się bardzo zażenowany, speszony i pożałował, że akurat teraz dopadło go to cholernie 'nie nadążam z mówieniem tego, co myślę, przez co nie umiem zamilknąć na czas'. Przecież on szczerze nie wierzył w miłość. Wierzył w reakcje chemiczne prowadzące do przedłużenia gatunku, a on sam, jako błąd natury był może mniej 'chemiczny' i przyziemny, ale za to jakże nieużyteczny. W chwilach, gdy snuł takie rozważania i wyciągał za każdym razem podobne wnioski, życie ratowała mu ta jego romantyczna strona, uznająca uczucia jako coś z samego szczytu estetyczności, i przekorność – w końcu lubił łamać stereotypy i zasady dla samego faktu robienia czegoś dziwnego, czegoś ponad.
Zanim Charles zdążył znów się odezwać, Gregor zachichotał nerwowo, bezgłośnie. Był bliski wybuchnięcia panicznym śmiechem albo - co gorsza! - płaczem. W jego głowie działo się za dużo. I nagle – pyk! Cisza. Wszystko uspokoiło się, zanim na dobre dotarły do niego słowa mężczyzny, zanim świadomie je zrozumiał. Westchnął głośno, niemal jęknął i przeniósł dłonie wyżej, samemu ściskając go w pasie. Po chwili rozluźnił ramiona, odsunął się odrobinę i objął palcami kark partnera, jednocześnie przyciągając do siebie. Pocałował go mocno, zdecydowanie, po męsku, nie wahając się. Nie zwrócił uwagi na to, czy Charles chce coś jeszcze dodać, długo się nie odsuwał, jednak gdy to zrobił, z twarzy nie znikał mu wyraz zaciętości jeszcze przez chwilę. Nagle uśmiechnął się w łagodny sposób i przeniósł dłonie na jego ramiona.
- Cherofobia... czyli strach przed szczęściem. Po prostu boisz się, że ono zniknie, podchodzisz do niego z podejrzliwością. A, eee, ja powiedziałem jakieś 'gdy'? - Zaśmiał się zakłopotany, ciut nieobecny i zmarszczył brwi, najwyraźniej sięgając pamięcią chwilę wstecz. Znów westchnął, nie kryjąc się z tym, jakie wrażenie wywarła na nim ta wymiana zdań.
- A, tak. Gdy się znamy. Jak przypomnę sobie ten czas, to dochodzę do wniosku, że zawsze to była... hm, dziwna relacja, nawet jak na mnie. A teraz jest jeszcze inaczej. Nigdy bym nie przypuszczał, że ty... - Wykonał gest dłonią. - No wiesz. Mógłbyś chcieć mężczyznę. I to mnie. - Przypomniał sobie to, co kiedyś przypadkiem znalazł na charlesowym komputerze. Uśmiechnął się, lekko mrużąc oczy. Nagle spojrzał na drzwi kabiny. - Ale, Charles, możemy rozmawiać o wszystkim, naprawdę, tylko chodź, pospieszmy się. Nie lubię małych pomie... - przerwał, zakasłał kilka razy, osłaniając usta przedramieniem. Zachłysnął się wodą. Najwyraźniej nie byłby sobą, gdyby nie przytrafiło mu się coś z pozoru śmiesznego, ale tak naprawdę niebezpiecznego. Po chwili zasłonił twarz dłonią i zaczął się śmiać. Pokręcił głową.
Powrót do góry Go down
Charles
Dyrektor szkoły
Nauczyciel ekonomii
Charles


Liczba postów : 159
Join date : 22/01/2014
Age : 34

Włochy - C&G - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Włochy - C&G   Włochy - C&G - Page 6 EmptyPią Mar 21, 2014 12:34 am

Reakcja Gregora była jak zwykle nietypowa. Inna sprawa, że Charles w ogóle nie zastanawiał się jaka powinna być, ale kiedy mężczyzna niemal jęknął, nie wiedział czy z niezadowolenia czy może jednak radości. Nie rozumiał tego, ale nie oponował gdy palce Gregora pociągnęły go w dół. Nagłość zmiany pozycji wymusiła, by chcąc utrzymać równowagę musiał podeprzeć się ręką o szklaną szybę, ale dobrze że to zrobił, bowiem namiętność pocałunku niemal zwaliła go z nóg. Oczywistym było, że pocałunek oddał nie mniej żarliwie, chętnie poddając się magii chwili. Nawet jeśli w głowie miał mętlik i czuł się potwornie zażenowany, to w tamtym momencie znów mógł się zapomnieć. Pozwolić, by negatywne uczucia odpłynęły. Było to zadziwiająco łatwe, a przecież do niedawna sprawiało Charlesowi ogromne trudności. Widać człowiek bardzo łatwo przyzwyczaja się do dobrego...
Gdy się od siebie odsunęli, Charliemu brakowało tchu... nie tylko przez panujący w kabinie zaduch, ale głównie przez pocałunek. Chwilę patrzył na Gregora nieobecnym, zamglonym pożądaniem spojrzeniem. Tym razem to do niego z opóźnieniem docierały kolejne słowa. Odetchnął głęboko i w odruchu zacisnął dłoń, którą opierał się o szybę. No dobrze, nie zupełnie w odruchu. Starał się uspokoić rozszalałą krew. Po chwili zdecydowanie zwiększył dystans między ich ciałami uśmiechając się pobłażliwie. Ocieranie się nabrzmiałą męskością o podbrzusze Gregora było zdecydowanie niezbyt dobrym pomysłem. Słuchał paplaniny mężczyzny z mieszanką zażenowania i na pewno znajomej już Gregorowi tkliwości. Mało to związek z własnym podnieceniem i brakiem podniecenia partnera. W pewien sposób poczuł się nie na miejscu. Starał się jednak nie doszukiwać, nie myśleć... Pustka. Nawet nie próbował sobie tego logicznie wytłumaczyć. Dzisiaj zapowiadał się kolejny dzień pozbawiony tego, co tak dobrze znał i w czym dobrze się czuł. Kolejny dzień bez logiki.
- Chcę ciebie. Gdybyś był kobietą tez bym cię chciał. - Odparł po chwili kolejny raz głęboko wzdychając. Własna szczerość wcale go nie raziła. Nie widział w niej nic nieodpowiedniego. Wyjaśnienie na temat fobii gdzieś mu umknęło i zupełnie nie poruszył tego tematu. Obrócił się do Gregora bokiem zaczynając metodyczne mycie. Wolał teraz na niego nie patrzeć. Chciał się uspokoić, dać sobie chwilę na wyciszenie i powrót do normalnego toku myślenia pozbawionego romantycznych ubarwień. Stało się. Powiedział mu te dwa tandetne i wyświechtane słowa. Powiedział i świat się nie zawalił, nic wyraźnie się nie zmieniło... no może prócz charlesowego samopoczucia, bo to zmieniło się definitywnie, na zdecydowanie dziwną mieszankę lekkości, radości, ale i wstydu okraszonego strachem.
Oczywiście zrobił Gregorowi wystarczająco miejsca obok siebie pod strumieniem ciepłej wody. Z resztą kabina nie była aż tak mała by mieli problem ze zmieszczeniem się w niej. Zgodnie z tym o co został poproszony nie kontynuował rozmowy, chcąc rzeczywiście jak najszybciej wyjść z dusznej łazienki.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

Włochy - C&G - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Włochy - C&G   Włochy - C&G - Page 6 EmptyPią Mar 21, 2014 12:46 pm

Gregor zauważył, że coś się zmieniło, coś było nie do końca tak jakby się spodziewał. Miał wrażenie, że jego uwadze umyka pewien istotny szczegół. Coś, co powinien zauważyć.
Spojrzał na Charlesa. Oświeciło go.
- Oł... - Zbliżył się stając tak, by pozostać poza głównym strumieniem wody, położył dłoń na jego plecach na wysokości łopatek i przesunął w górę, płytko wplótł palce we włosy, potem wolno opuścił, przeciągając po kręgosłupie mężczyzny aż na kość ogonową. - Charles? Czy nie możemy darować sobie oglądania fontanny? - Zaczepny uśmiech zupełnie nie współgrał z poważnym, oficjalnym tonem. Jedną dłoń pozostawił na jego plecach, drugą ot, niewinnie dotykał po brzuchu i klatce piersiowej, grzecznie go myjąc.
- Bo pomyślałem, że wolałbyś wykorzystać te odpowiednie warunki. Pamiętasz? Hmm? - Oparł brodę na jego ramieniu i posłał spojrzenie numer 621, w stylu niewinnego szczeniaka, który wcale nie psocił, nie pogryzł tych kapci, bo to one same się pogryzły.
- Wyprowadź mnie z błędu jeśli się... mylę. - Przesunął dłoń niżej, na podbrzusze przyjaciela.
Powrót do góry Go down
Charles
Dyrektor szkoły
Nauczyciel ekonomii
Charles


Liczba postów : 159
Join date : 22/01/2014
Age : 34

Włochy - C&G - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Włochy - C&G   Włochy - C&G - Page 6 EmptyPią Mar 21, 2014 1:47 pm

Dłoń na swoich plecach przyjął jeszcze zupełnie spokojnie dopóki nie przesunęła się odrobinę wyżej. Wtedy opuścił ręce i chwycił drżący oddech. Wyprężył się spinając wszystkie mięśnie. To zawsze wydawało mu się takie... dziwne. Ludzie mieli na swojej skórze miejsca niezwykle wrażliwe, ale dlaczego akurat jemu musiało przydarzyć się tak... głupie miejsce? Kiedy palce Gregora znów się zsunęły, jęknął zaciskając szczeki. Westchnął głęboko, próbując zdławić chęć odsunięcia się. Typowy odruch obronny ważywszy na to, ze bardzo rzadko ktoś dotykał go akurat tam. Nie odwrócił się, dlatego słowa wymówione poważnym tonem utwierdziły go w przekonaniu, że ten dotyk był niezamierzony. Ten, podobnie jak i dotyk drugiej ręki. Jednak dalsza część wypowiedzi skutecznie zmieniła mu zdanie odnośnie wiary w przypadek.
Milczał stojąc w bezruchu zdecydowanie dłużej niż należało. Oddech miał ciężki, podniecenie wciąż grało mu w żyłach... W głowie zaś logiczne myśli gryzły się z tymi pozbawionymi skrupułów. Jednak żadna z nich nie wygrała. Doszły do kompromisu.
- To nie są odpowiednie warunki. Kanapa też nie była. - Chwycił dłoń Gregora i sprowadził ją jeszcze odrobinę niżej, palcami zaciskając jego palce wokół własnej męskości. Niskie jęknięcie po raz drugi wyrwało się z krtani Charliego.
- Możemy wrócić szybciej... - Zmusił jego dłoń do pieszczoty, ale nie zabrał własnych palców. Prowadził je. Oddech coraz szybciej uciekał mu z ust. - Nie lubię hoteli...
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

Włochy - C&G - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Włochy - C&G   Włochy - C&G - Page 6 EmptySob Mar 22, 2014 7:55 pm

Tę dziwną reakcję na dotyk zauważył już któryś raz, wydawała mu się aż nazbyt wyraźna. Zanotował w pamięci, że będzie musiał kiedyś go o to zapytać wprost, bo nie był pewny, czy miał do czynienia z wyrazem aprobaty czy może przeciwnie, może niepotrzebnie go drażnił. Chciał poczekać na jakiś odpowiedniejszy moment, ale znając Gregora, jego bezpośredniość i wspaniałe wyczucie czasu, byłoby lepiej, gdyby w ogóle nic nie mówił. Trudno, może tym razem mu się uda.
Tymczasem dał mu poprowadzić swą dłoń, jednocześnie obejmując go w pasie wolnym ramieniem. Przyległ do boku Charlesa pieszcząc go w milczeniu. Uśmiechnął się do siebie w myślach, bo wspomnienie o szybszym powrocie odebrał jako coś przyjemnie łechczące ego. Odpowiednie warunki? Ciekawe, czy w głowie Gregora również takie zaistnieją w tym czasie. W głębi siebie stwierdził, że obojętne mu było, gdzie się znajdował, co robił – ważne z kim i jaka była atmosfera.
Zamknął oczy, pozwalając podnieceniu ponownie wkraść się pod skórę. Nagle pomimo rozkojarzenia, naszły go dziwne myśli. W końcu byli tu, razem, pod prysznicem, chociaż równie dobrze mogliby pracować albo grzecznie zwiedzać Rzym. Nadal nie mógł w to uwierzyć i możliwe, że nigdy się nie nauczy, że ta znajomość nie jest chwilowa i niestała jak te, do których przywykł. Nie chciał jej zapamiętać jako chwilowy kaprys.
Sam przejął inicjatywę pieszczot, mocniej zaciskając palce, jednocześnie spojrzał na twarz mężczyzny, mówiąc do niego w myślach. Charles, Charles, przyjacielu. Cieszę się. Że tu jesteś. Charles. I ja. I my. Przyłożył usta do barku partnera i uśmiechnął się.
Powrót do góry Go down
Charles
Dyrektor szkoły
Nauczyciel ekonomii
Charles


Liczba postów : 159
Join date : 22/01/2014
Age : 34

Włochy - C&G - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Włochy - C&G   Włochy - C&G - Page 6 EmptySob Mar 22, 2014 8:46 pm

Charlesowi nigdy miejsce nie było obojętne. Najlepiej czuł się we własnym domu więc to oczywiste, ze uznał je za odpowiedniejsze niż hotelowe łóżko czy prysznic. Oczywiście nie żałował niczego co się stało na przykład na takiej kanapie, ale czułby się zdecydowanie bardziej komfortowo w miejscu, które należało do niego. Teraz jednak o tym nie myślał, nie myślał w ogóle. Pozwolił sobie na zapomnienie, zrzucając na podniecenie trudności z koncentracją. Kiedy przyzwyczaił się do dotyku zdziwił się trochę, że ma pewne problemy także ze skupieniem się na przyjemności, co najwidoczniej znaczyło, że nie chodziło tu tylko o podniecenie. Za dużo. Wszystkiego było po prostu za dużo. Zacisnął szczęki wypuszczając przyspieszony oddech przez zęby. Jednak nie uciekł od gregorowych palców, które nawiasem mówić sam zachęcił do pieszczoty. I chyba nie uciekł głównie dlatego, ze sam to sprowokował. Na wpół świadomie oparł się o mężczyznę czując jak przez narastającą przyjemność traci równowagę. Nigdy nie lubił tego typu zabaw pod prysznicem i teraz utwierdził się, że nadal nie będzie za nimi przepadał. Było ślisko, duszno i... pionowo. Mimo wszystko spełnienie i tak przyszło szybko, bo tym razem Charles zupełnie go nie kontrolował, a nawet wymuszał. Dreszcz wstrząsnął jego ciałem, mięśnie spięły się mocno. Zwyczajowo odchylił głowę i przez chwilę trwał w przyjemnym otępieniu. Oddychał ciężko, ale szybko wracał do siebie, do czucia się... głupio. Bez słowa pocałował Gregora w okolicę czoła co miało być takim niemym... podziękowaniem, i nim tamten zdążył zabrać dłoń, Charles ścisnął ją błyskawicznie zmieniając pozycję ich ciał i wpakował Gregora pod strumień wody. Wyżej wymienioną dłoń umył mu jak małemu dziecku, ani razu na niego nie spoglądając. Jak na dłoni widać było, że czuje się zażenowany. Cóż, po prostu nie przywykł do tego, by ktoś tak... naturalnie był przy nim w takiej chwili. Nigdy też nie użył czyjejś dłoni... Wolał o tym nie myśleć. Kiedy się odezwał głos miał burkliwy i poważny. Taki... swój.
- Chcesz wracać wcześniej? Bo jeśli tak, muszę wykonać parę telefonów.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

Włochy - C&G - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Włochy - C&G   Włochy - C&G - Page 6 EmptyPon Mar 24, 2014 3:51 pm

Jak już ktoś kiedyś mądrze stwierdził, Gregor jest dziwny. Nawet w takim momencie jego myśli chodziły różnymi ścieżkami, tym bardziej, że mężczyzna starał się nie rozbudzać własnego pragnienia. Szło mu raczej nieudolnie, ale chęci także się liczą, prawda? Utwierdzał się w tym, że obserwowanie zmian zachodzących na twarzy kochanka było dla niego czymś niesamowicie podniecającym, nie potrafił sobie teraz tego domówić. Westchnął, obserwując, jak mężczyzna odchyla głowę. Och, bogowie, Gregor mógłby godzinami podziwiać jego reakcje z niegasnącą fascynacją.
Z uśmiechem przyjął pocałunek i dłonią, którą jeszcze chwilę temu opierał na charlesowym biodrze, pogłaskał go po plecach. Chciał się cofnąć, ale skutecznie zostało mu to uniemożliwione. Co się stało? Zdziwiony obserwował jego poczynania. Uniósł jedną brew, potem na usta wpełzł mu łagodny uśmiech. Spojrzał na Charlesa, na swoją dłoń i znów na Charlesa. Trudno było uwierzyć, że Leammiele na co dzień nie jest tak samo wyrozumiały i łagodny. Teraz wyglądał, jakby naprawdę zamierzał być spokojny, jakby wiedział co robić, by było dobrze.
Cierpliwie pozwolił mu obmyć swą rękę, jednak nie odpowiedział od razu. Patrzył na partnera tak, jak nie raz on na niego, z czułością. Milczał. Cofnął się kawałek, by woda nie leciała mu na twarz, potem wolną ręką sięgnął policzka Charlesa. Kciukiem przeciągnął w dół po jego skroni, potem przymknął oczy i westchnął, odganiając ten dziwny, sentymentalny humor. Przed chwilą jego wspaniała, kochana pamięć uznała, że Gregor ma sobie przypomnieć pierwszą kąpiel jego i X.R., to, jak pachniało ciało mężczyzny, jakie wykonywał gesty i jak zmieniał się jego kolor oczu pod wpływem różnego światła. Nie chcę przeklinać, ale... – pomyślał Gregor, mobilizując się do skupienia na tym, co działo się tu i teraz., po czym sprezentował swojej pamięci cudowną wiązankę niemiecko-angielskich przekleństw. No, od razu lepiej.
- Chcę zobaczyć tę lodziarnię. Zagryzłaby mnie ciekawość, gdybyśmy nie sprawdzili. - Było to dla niego takie specjalnie, bo interesowało go to, co Charles widział w młodości. Czuł się, jakby miał okazję obejrzeć coś z jego dzieciństwa, coś lepszego niż zdjęcie, namacalnego, istniejącego tu i teraz. - Nie wiem jak ustaliłeś i ile czasu nam to zajmie. Najwyżej, hm, najwyżej zjemy tu lunch. - Zabrał się za mycie. Czuł, że dobrze mu teraz zrobi jakaś zwykła, prozaiczna czynność.
Powrót do góry Go down
Charles
Dyrektor szkoły
Nauczyciel ekonomii
Charles


Liczba postów : 159
Join date : 22/01/2014
Age : 34

Włochy - C&G - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Włochy - C&G   Włochy - C&G - Page 6 EmptyWto Mar 25, 2014 12:43 am

Nie musiał myć mu tej dłoni tak pieczołowicie, ale w końcu przerodziło się to w pieszczotę, szczególnie kiedy poczuł palce na swoim policzku. Po prostu nagle naszła go myśl, że nie chce jeszcze pozbawiać się możliwości dotykania jego skóry. Jakie to było... egoistyczne. I najbardziej niesamowite było, ze Charles zdał sobie z tego sprawę. Kolejny bardzo dziwny i niespodziewany pierwiastek. Okazało się, że Charlie potrafi rozpoznać u siebie egoizm i się do niego przyznać! Świadomość, że kiedyś takie niepozorne czułości mogą stać się dla nich naturalne była bardzo kusząca, ale podszepty logiki okazały się bardziej wiarygodne. W końcu należało wziąć się w garść, przestać snuć romantyczne domysły i wrócić do rzeczywistości. Przecież i tak nie ma nawet co marzyć, a i Charlie nie był do końca pewnie, czy chciałby przenosić choć maleńką cząstkę tego co ich obecnie łączyło także w życie zawodowe... te... prywatne inaczej. Podniósł spojrzenie na twarz Gregora i chyba pierwszy raz zdarzyło mu się tak, ze nie mógł opanować wypływającego na usta uśmiechu. Wyraz twarzy partnera sprawiał, że mężczyzna czuł się tak... bezpiecznie. Puścił jego dłoń wzdychając cicho. Jak mógł chcieć wracać gdziekolwiek? Serce zabiło mu nierówno. To wszystko działo się naprawdę i było zbyt podobne do tego, co zdarzyło mu się czuć tylko jeden raz... a z nim natomiast wiązał się ból utraconych marzeń, zaufania i wiary.
- To nie daleko. Chcę się przejść. - Odparł niemal od razu. - Możemy też zjeść lunch gdzieś na mieście, ale najpierw śniadanie... Nie podoba mi się tutejsza kuchnia.
Nie miało znaczenia, że nawet w niej nie był nie mówiąc już o zjedzeniu czegokolwiek.
- Potem, jak wrócimy dokładnie ustalę godzinę powrotu.
Kiedy mówił uśmiech zniknął z jego twarzy, ale łagodność spojrzenia pozostała niezmienna. Przetarł twarz jeszcze raz i w końcu spojrzał na zaparowaną szybę.
- Wychodzę. - Poinformował nagle i przezornie nie dotykając już mężczyzny wyszedł w chłód łazienki. Wytarł się, a chwilę później wciąż nagi wszedł do pokoju. Unikając patrzenia na kanapę chwycił telefon ze stołu. Nim jednak spojrzał na wyświetlacz wyciągnął z torby świeżą bieliznę i oczywiście włożył na siebie. Wyciągnął także koszulkę i spodnie w duchu gratulując sobie przezorności w zabraniu rzeczy, które za bardzo nie gniota się w podróży. Nie założyłby przecież niewyprasowanej koszuli, ale podkoszulek i sweter, choć niezbyt przez niego lubiane, to co innego. Zaczął się więc ubierać, ale szło mu mozolnie przez wciąż ściskaną w palcach komórkę.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

Włochy - C&G - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Włochy - C&G   Włochy - C&G - Page 6 EmptyCzw Mar 27, 2014 8:34 pm

W Gregorze nadal była żywa ta nutka melancholii, która wezbrała w nim jakiś czas temu i jakoś nie chciała odpuścić. Pokiwał głową na wspomnienie o posiłku na mieście, chociaż sam wcale nie był głodny. Słuchał go, w milczeniu podziwiając. Dla Austriaka ten charlesowy pociąg do ekonomii, poczucie czasu i wszystko, co wiązało się z byciem tu i teraz, twardym stąpaniu po ziemi, było czymś niezwykłym, nieosiągalnym, na miarę wtajemniczenia w czarną magię. Od dawna miał okazję obserwować przyjaciela, ale wcale mu się to nie nudziło, czasem nawet przeprowadzał na nim małe, nieszkodliwe eksperymenty w szczytnym celu zaspokojenia własnej ciekawości. Nigdy by nie przypuszczał, że tak przyziemna i obca mu dziedzina życia może być na swój sposób interesująca.
Nie chciał zostawać sam na dłużej, miał dość wody, zaduchu i oczywiście ciasnego pomieszczenia. Wyszedł niedługo po przyjacielu, pospiesznie się wytarł, ubrał bieliznę i jak najszybciej wypadł do większego pokoju. Uśmiechnął się triumfalnie, jakby właśnie przechytrzył kabinę prysznicową, z którą przez ten czas toczył walkę na śmierć i życie. Smok i rycerz! O królestwo i pół córki! Juta? Och, och, och... Aha! A może jednak w tym życiu coś wraca tak po prostu? Zmarszczył brwi.
Był w zadziwiająco dobrym nastroju, chociaż nadal nie minęła mu ponadprzeciętna skłonność do rozmyślań. Sprężystym krokiem ruszył w stronę spodni, a gdy mijał Charlesa, pocałował go przelotnie w łopatkę i jakby nigdy nic, jakby to był dla nich zupełnie codzienny gest, przeszedł dalej. I oto stało się coś jeszcze dziwniejszego! Gregor nucił pod nosem jakąś piosenkę! Mruczał francuskie słowa ubierając się, ale szybko zamilkł, podpalając cygaretkę, która wcześniej została mu odebrana. Spojrzał na Charlesa, na telefon. Coś mu się przypomniało.
- Szlag, na jutro miałem sprawdzić głąbom ich przejawy, eee, lingwistycznego geniuszu. - Wzruszył ramionami i wydmuchnął kłąb dymu. - Trudno, poczekają do środy. I tak mnie nie lubią. - Zmarszczył brwi. - A Ty? Mam nadzieję, że nie będziesz miał jakichś problemów przez tę nieobecność - rzucił, ale szybko uświadomił sobie, że nie spodziewał się, by jego partner gdzieś jechał, gdyby gonił go jakiś termin. Milczał chwilę, patrząc gdzieś w przestrzeń, nagle jakby przegrał walkę z samym sobą, dał się porwać nastrojowi i nie krępował wciągać w to Charlesa. Był tak bardzo naturalny i rozluźniony, że aż trudno uwierzyć.
- Myślisz, że coś może wrócić tak po prostu? Być takie, jak wcześniej? Rozumiesz... wrócić. - Wykonał gest dłonią. Oczywiście nie przyszło mu do głowy, by wyjaśnić, dlaczego w ogóle zadaje takie pytanie, jemu samemu często trudno było nadążyć za własnymi myślami, a co dopiero wyjaśniać motywację czy powody, dla których w ogóle zaczął nad czymś się zastanawiać.
Powrót do góry Go down
Charles
Dyrektor szkoły
Nauczyciel ekonomii
Charles


Liczba postów : 159
Join date : 22/01/2014
Age : 34

Włochy - C&G - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Włochy - C&G   Włochy - C&G - Page 6 EmptyCzw Mar 27, 2014 11:06 pm

Pozytywny nastrój Gregora bardzo dobrze wpływał na Charlesa i jego samopoczucie, choć zapewne nie było tego za dobrze widać. Pan dyrektor bowiem starał się teraz przywrócić poprzedni bieg rzeczy w obawie, ze później się pogubi i ciężko będzie wszystko ogarnąć. Nie lubił robić sobie nie potrzebnego kłopotu. W głowie układał plan działania, tylko teraz świadomie bardziej niż zwykle uwzględniał w tych planach Gregora.
Telefon, pomarańcze, kawiarnia, lunch, powrót... Spojrzenie Charlesa przesłoniło się mgłą skupienia. Przez chwilę skupiał się na rozplanowywaniu wszystkiego w czasie, dlatego całus wytrącił go z równowagi, tym bardziej, że właśnie naciągał spodnie. Zachwiał się, z trudem z nów ją złapał, i podążając wzrokiem za Gregorem posłał mu nieobecny uśmiech.
Telefon, pomarańcze, kawiarnia, lunch, powrót... a co po powrocie? Poczucie obowiązku, czekających spraw położyło mu ciężką łapę na mocno bijący sercu i nakazało spokój, opanowanie. I spokój przyszedł razem z gregorowym mruczeniem i zapachem tytoniu. To przypomniało Charlesowi, że ma ochotę zapalić. Przypomniało także, że nigdy nie słyszał by Gregor śpiewał... Z enigmatyczną miną założył podkoszulkę i sweter i przemierzył pokój z zamiarem sięgnięcia do kieszeni płaszcza w którym pozostawił paczkę papierosów.
- Żadnych problemów. Nie licząc tych związanych z nieodbieraniem służbowego telefonu. Od dziesięciu lat mi się to nie zdarzyło i jestem pewny, że moja asystentka zdążyła podnieść alarm. Mam wrażenie, że martwi się o mnie bardziej niż matka. - Wyciągnął papierosa i włożył do ust. - Dlaczego sądzisz, ze uczniowie cię nie lubią?
Podpalił papierosa i zaciągnął się mocno. Niby nic, niby Gregor powiedział to od niechcenia, ale Charles jakoś właśnie to wyłapał i zastanowił się skąd wzięło się takie przeświadczenie. Ba! Zastanowił się nawet czy jego uczniowie go lubią, ale szybko odsunął od siebie to pytanie. Nie miało dla niego znaczenia czy ta zgraja bachorów darzy go sympatią czy nie. Ważne żeby słuchali i wykonywali polecenia.
Następne pytani sprawiło, ze Charles odrobinę się zaniepokoił, co i tak w jego przypadku widać było całkiem dobrze. Autentycznie zrobił się na twarzy szary. Jak zwykle jego wyobraźnia nie podsuwała mu tysięcy scenariuszy, tak teraz zalała go fala pesymizmu. Doszukiwał się drugiego dna w jego słowach. Spojrzał na Gregora podejrzliwie i podpowiedział powoli, z obawą.
- Nic nigdy nie będzie takie samo. Schematy się powielają, ale tylko jako ogólny zamysł. Tak naprawdę nie da się odtworzyć w życiu tych samych chwil z powodu braku tych samych składników. Zawsze coś będzie smakowało inaczej, coś będzie wyglądało inaczej. Wszystko się zmienia. O ile o to ci chodziło. Dlaczego pytasz?
Ponownie zaciągnął się papierosem tym razem podchodząc do stołu, bliżej popielniczki i samego Gregora, którego znów obdarzył uważnym spojrzeniem. Komórkę wciąż trzymał w dłoni, ale teraz zupełnie się nią nie interesował.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

Włochy - C&G - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Włochy - C&G   Włochy - C&G - Page 6 EmptyNie Mar 30, 2014 3:05 am

Dziesięć lat? Ego Gregora zamruczało. Był jednym z czynników tak rzadkiego zachowania Charlesa... Ta myśl przypomniała mu o wadze całego zajścia. Pewnie nie było tego widać, bo w tej chwili, jak niemal zawsze zresztą, zachowywał prostą sylwetkę, ale wyprostował się jeszcze bardziej. Na wspomnienie o matce nieświadomie skrzywił usta. Czy jego macocha się martwiła? Aż za bardzo! Jakkolwiek by to nie brzmiało: szczęśliwie dla niego i dla niej, że dokonała żywota, uwalniając ich od wspólnego męczenia się ze sobą. A matka? Czy się o niego martwiła?
Zaśmiał się.
- Bo to prawda! Nie lubią mnie, bo ja ich nie lubię. Nie lubię idiotów, a o tych nie trudno. Niby męska szkoła, a gdzie nie spojrzysz widzisz rozciapciane dziwdkopizdy albo bogatych paniczyków, którym się wydaje, że wszystko im wolno. Większość, nie mówię, że wszyscy. - Wykonał gest dłonią, w której trzymał papierosa. - Wiem, że to niby jeszcze dzieci, ale nie uwierzę, że ty nie widzisz tej tendencji do... biberowacenia. Za czasów naszej młodości... - przerwał i znów się zaśmiał. Czy właśnie zaczął narzekać jak jakiś stary pryk? Porzucił tę myśl. - Zresztą, kto lubi niemiecki? Mało kto. - Po tonie głosu mężczyzny dało się łatwo wywnioskować, że nie przejmował się tym, co właśnie stwierdził.
Zawsze, gdy rozmawiał o pracy, rozgraniczał czy wypowiada się o germanistyce czy filozofii. Obydwu przedmiotów nauczał zupełnie inaczej, zresztą nic dziwnego, w końcu miały całkiem inny charakter. Gdyby Leammiele był zmuszony wybierać, bez wahania zdecydowałby się wykładać filozofię. Często myślał, czy samemu nie odstąpić od drugiego przedmiotu, powstrzymywał go jedynie fakt, że miałby mniej pracy, więcej czasu wolnego, co za tym szło, nudziłby się jeszcze bardziej, a w jego wypadku nuda nie wróżyła nic dobrego.
Szybko pokiwał głową, zgadzając się z nim, ale nie miał czasu w inny sposób potwierdzić, że ma podobne zdanie, bo myśli już pędziły dalej. - A gdyby, tak czysto teoretycznie, udało się znaleźć te same komponenty... to i tak nie byłoby tak samo! Bo mielibyśmy w pamięci to, że to drugi raz. Zrobilibyśmy coś drugi raz i nawet, jeśli tak samo, to... - zawiesił głos. Do tej pory był zbyt zaaferowany samym tematem i treścią rozmowy, by skupić się na tonie głosu Charlesa. Podniósł wzrok. - Nie! - energicznie pokręcił głową i wyciągnął w jego stronę dłonie wnętrzami do przodu. - Nie! Nie miałem na myśli nic takiego. Nic niedosłownego. Ot, ja i moje filozoficzne blablabla. Przepraszam. - Płynnym ruchem zgasił cygaretkę i zbliżył się do przyjaciela dodając ciszej. - Musisz mnie stopować, jeśli zacznę mówić za dużo. W tej kwestii nie znam umiaru. - Odsunął się i ruszył w poszukiwaniu koszuli.
Powrót do góry Go down
Charles
Dyrektor szkoły
Nauczyciel ekonomii
Charles


Liczba postów : 159
Join date : 22/01/2014
Age : 34

Włochy - C&G - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Włochy - C&G   Włochy - C&G - Page 6 EmptyNie Mar 30, 2014 4:26 pm

Strząsnął popiół. Zwyczajowa zmarszczka między charlesowymi brwiami będąca zwykle oznaką zaniepokojenia, wygładziła się gdy Gregor pośpieszył z wyjaśnieniami. Uśmiechnął się do niego i zaciągnął papierosowym dymem z nieukrywaną ulgą. Podświadomie wiedział, że nie ma o co się martwić, ale teraz musiał przystosować się do nowej, znacznie przesuniętej granicy. Nowy teren był obcy, ale jedyne co trzeba było zrobić, to dać sobie czas na przyzwyczajenie. Uważanie na każde słowo przyniesie zapewne odwrotny efekt. Nie mówił nic patrząc na Gregora z góry, a potem kiedy już się odsunął przyglądał mu się z daleka. Przez chwilę więc panowało dziwne milczenie, ale Charles nie miał zamiaru utrzymywać go zbyt długo i w końcu się odezwał.
- Nie mówisz za dużo. Po prostu ja czasem doszukuję się problemów tam gdzie ich nie ma za co już teraz powinienem cię przeprosić. Wiem, że kiedyś właśnie to może być dla ciebie kłopotliwe.
Trochę się martwił. Wiedział, że zła interpretacja nie raz przyniosła jego bliskim jak i jemu samemu sporo kłopotów i poczuł się odrobinę lżej kiedy przypomniał o tym Gregorowi. Wcześniej przecież patrzyli na siebie inaczej i wymagali od siebie zupełnie innych rzeczy. Charles zastanawiał się czy Gregor oczekuje od niego czegoś... konkretnego. Będąc zupełnie szczerym, dyrektor traktował związki trochę jak... pewnego rodzaju umowę. Delikatną, to prawda, ale wciąż pełną warunków, które trzeba spełnić. Najchętniej spisałby wszystko, zamknął w ramy diagramów, zrobił dwie kopie i dał jedną partnerowi żeby każdy miał jasno rozpisane co powinien robić, jak się zachowywać. Trochę gryzło się to z tą jego tkliwą częścią charakteru, która tak zachwycała się sztuką. Jej uwielbienie było bardziej domeną romantyków, jednak rozwiązywanie problemów wciąż bliższe było Charliemu w formie oficjalnych rozmów, wyliczania zysków oraz strat i podpisywania umów.
- Wracając do tematu uczniów... Są głupi, bo są młodzi. Poza tym nie bardzo interesują mnie współcześni nastolatkowie. Nie bardziej niż powinno interesować to dyrektora szkoły. - Lekceważący ton mógłby świadczyć o tym, że traktuje swoje stanowisko w akademii podobnie jak i zawód wykładowcy po macoszemu, co w gruncie rzeczy niewiele mijało się z prawdą, ponieważ lubił wykładać tylko dlatego, że mógł wtedy opowiadać o swojej pasji bez narażania się na niechętne spojrzenia. Zaciągnął się ostatni raz i zgasił niedopałek. Teoria nielubienia skusiła go by zastanowił się nad tą kwestią. Spojrzał na wyświetlacz telefonu pocierając podbródek w zastanowieniu, ale zamiast wybrać odpowiedni numer, kontynuował temat.
- Czy ja cię nie lubiłem dlatego, że ty mnie nie lubiłeś? Wiesz, kiedy byliśmy młodsi. Gdyby była taka zależność znaczyłoby to, że ludzie wobec których jestem obojętny, są tez obojętni wobec mnie, a nie jest tak, więc nie ma takiej zależności. - Podniósł spojrzenie uśmiechając się przy tym w sposób dla siebie typowy, czyli pozbawiony wesołości. Zaraz też dodał łamanym niemieckim. - Nigdy nie lubiłem tego języka. Jest agresywny. Czytanie niemieckiej poezji to gwałt na psychice. - Jakby na potwierdzenie swoich słów skrzywił się i od razu przeszedł na angielski. - Zdążyłem się odzwyczaić. Kiedyś mówiłem lepiej.
Pochylił się nad torbą i z jednej kieszeni wyciągnął grzebień. Wypracowanym ruchem zaczął zaczesywać do tyłu wciąż wilgotne po kąpieli włosy.


Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

Włochy - C&G - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Włochy - C&G   Włochy - C&G - Page 6 EmptyPon Mar 31, 2014 8:49 pm

Tę chwilę milczenia odebrał jako zakończenie tematu, odrobinę dziwne, ale zawsze to lepsza interpretacja od tej w stylu 'Gregor, pieprzysz takie głupoty, że nic ci nie odpowiem i zwrócę na to twoja uwagę wymowną ciszą'. Cóż, z drugiej strony nie wiadomo, czy rzeczywiście odpowiedź była konieczna... ba! Czy była bezpieczna. Kto wie, może Gregor poczuje się zbyt pewnie i zacznie zanudzać Charlesa niemal niemożliwą do zrozumienia kompilacją własnych skróconych przemyśleń i cudzych teorii, o których kiedyś słyszał. Ale, ale! Stop! Co ma być to będzie. Nie warto gdybać.
Leammiele uśmiechnął się pod nosem i sięgnął po koszulę, skontrolował czy materiał nie jest zbyt pognieciony albo brudny, założył ją, zapiął pod samą szyję, poprawił kołnierz i mankiety, jednak skupiał się na tym, co mówił, nie na czynnościach.
- Nie... Nie lubiłem cię, bo zachowywałeś się, jakbyś wszystkie rozumy pozjadał i byłeś ode mnie wyższy. - Wyszczerzył się. - Ale wiesz, od czegoś to musiało się zacząć. Czysto praktycznie, już bez wtajemniczania się w czynniki sprawcze, naukowy bełkot, wiesz, freudowskie id-ego-superego, bez ukrytej warstwy reakcji... Z jakichś powodów to tak działa. Coś zapoczątkować to musi. Ten stosunek. Zostawmy nas. Uczeń-nauczyciel. Jakiś podświadomie wykorzystany stereotyp, to, że ktoś komuś coś powiedział, że mogą nie lubić moich żartów, że nie lubią sami z siebie władzy nauczyciela, którą znosić muszą, że przyjmują oceny ich prac za ocenę ich samych... - Jak zawsze żywo gestykulował, wyliczał na palcach, potem wzruszył ramionami, zamilkł zanim na dobre pozwolił rozpasać się monologowemu zboczeniu wykładowcy. Wspomnienie o niemieckim i gwałceniu poezji teoretycznie mógł potraktować jako obrazę, jednak nigdy nie czuł się związany z jakimkolwiek krajem czy językiem, był kosmopolitą, nie patriotą. Drażniło go tylko jak ktoś przez ignorancję wmawiał mu, że skoro jest Austriakiem, to i tak jest Niemcem, bo mówi po niemiecku: nie ważne, że w tych dwóch krajach nawet język różni się jak angielski w Anglii i Ameryce. Niedorzeczne! Więc on mógłby powiedzieć: hej, Angliku, jesteś Amerykaninem! Niedorzeczne...
Szybko uporządkował swoje rzeczy, to co trzeba pochował do torby, co trzeba wyrzucił, potem zerknął na swój telefon. Cóż, nie działa, bateria umarła śmiercią głodową. Może to i dobrze? Gregor nie chciał, by ktoś mu zawracał teraz głowę. Właśnie... Znów przeniósł wzrok na przyjaciela, przez chwilę obserwował jak mężczyzna się czesze, sam odruchowo przeczesał włosy palcami. Wyglądał wspaniale, jak zawsze! ...bez różnicy.
- Charles? Jeśli podczas codziennych czynności musisz trzymać coś w dłoni, to ja proponuję moją dłoń, nie telefon. - Uśmiechnął się i ruszył zakładać buty. Ot, taki urozmaicony sposób przekazania, że spostrzegł, że Charlie odkąd wyszli spod prysznica łazi z telefonem, jakby dostał taką pokutę.
Powrót do góry Go down
Charles
Dyrektor szkoły
Nauczyciel ekonomii
Charles


Liczba postów : 159
Join date : 22/01/2014
Age : 34

Włochy - C&G - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Włochy - C&G   Włochy - C&G - Page 6 EmptyWto Kwi 01, 2014 1:44 pm

Charles odłożył grzebień na miejsce i odwrócił się do Gregora z uśmiechem pełnym wyższości. Oparł się lędźwiami o oparcie kanapy przechylając głowę. To prawda, że kiedyś postrzegano go jak zadufanego w sobie dzieciaka milionera, ale czy coś się od tego czasu zmieniło? Może jedynie to, że teraz był starym kawalerem, reszta raczej nie uległa dużej zmianie.
- Nadal jestem od ciebie wyższy i tak już na pewno zostanie. - Bezczelnie wciął się mężczyźnie w monolog, ale im dalej ów monolog postępował, tym bardziej zanikał wredny uśmieszek na ustach Charlesa, by w końcu na jego miejsce wystąpił ten, którym obdarzał tylko Gregora. Pełen ciepła i czegoś na kształt wyrozumiałości. Uprzejmie słuchał, przyglądając się żywej gestykulacji mężczyzny. Nigdy się nad tym nie zastanawiał, ale coraz częściej nawiedzała go myśl, że lubi obserwować swojego przyjaciela. Patrzył więc jak usta układają kolejne słowa, jak długie palce wyliczają kolejne przykłady. Jeszcze chwile temu czuł na sobie ich dotyk... I palców i ust. Uśmiechnął się szerzej zupełnie nieświadomie. Niesamowitym, ale i niezwykle pozytywnym wydawało się mu to, jak bardzo zmienia się pojmowanie niektórych kwestii kiedy powie się o te kilka słów więcej. Może w innych okolicznościach by go to przeraziło, ale teraz czuł się zbyt dobrze, by zacząć się nad tym zastanawiać. I co zabawniejsze zdał sobie sprawę, że Gregor tak... może nie najnormalniej w świecie, ale... podoba mu się. W dziwny, trochę odmienny sposób niż kobiety, ale uczucie było bardzo zbliżone do tego co już znał, ze nie mogło być inaczej. Wobec tego patrzył na niego tak jak patrzy się na kogoś, kogo pożąda się bez względu na okoliczności. Patrzył na niego z mieszanką fascynacji i ciepła. Przez to znów cisza trochę się przeciągnęła.
- Nie mówiłem, że nie ma żadnej zależności. Mówiłem, że nie ma tej konkretnej. - Sprostował po chwili milczenia uznając, że został po prostu źle zrozumiany. Jednak to było wszystko co powiedział odnośnie tej kwestii, nie kontynuował tematu. Musiał załatwić kilka innego rodzaju prywatnych spraw, które coraz bardziej gryzły go domagając się uwagi. Jeszcze raz więc spojrzał na wyświetlacz telefonu i w końcu wybrał odpowiedni numer. Kiedy usłyszał jak Gregor go woła, spojrzał nań pytająco przyciskając aparat do ucha i.. dzięki bogom, ze usłyszał już piskliwy głos asystentki, bo poczuł jak na szyję i policzki wylewa się gorąc. Dlaczego musiał zawstydzić się akurat taką błahostką? Charlie nie należał do osób, które wstydzą się takich drobiazgów, ale teraz chyba po prostu został zaskoczony. Sam się sobie dziwił, że wizja trzymania Grega za rękę była bardziej onieśmielająca niż wszystko to, co do tej pory robili. Odchrząknął uciekając spojrzeniem gdzieś z dala od ucieszonego bezczelnie mężczyzny, który to po chwili mógł usłyszeć jak obrzydliwie służbowym tonem pan dyrektor prostuje wszelkie swoje zawodowe sprawy. Z kontekstu łatwo było wywnioskować, że gdy wróci do Londynu będzie miał masę pracy. Charlie marszczył brwi, ciął ostrym tonem, ale gdy się rozłączył nie widać było by faktycznie się denerwował.
- Jeszcze jeden telefon. - Zakomunikował krótko i sięgnął po słuchawkę hotelowego aparatu. W rozmowie z obsługą hotelu poprosił o zapakowanie wszystkich koszy z pomarańczami znajdujących się w pokoju dwadzieścia trzy, prócz tego, który stoi na stole, i wysłanie ich na Londyński adres szkoły. Tak na wszelki wypadek gdyby miał do czynienia z niekompetentnym pracownikiem, kilka razy podkreślił numer pokoju, słowa "wszystkie" i "prócz jednego" oraz powtórzył adres. Potem podziękował, odłożył słuchawkę i odwrócił się do Gregora.
- Przepraszam, że musiałeś czekać. Możemy ruszać. - Z rozpędu użył służbowego tonu, ale zaraz zreflektował się uśmiechem. Jeszcze raz ogarnął wzrokiem pokój, policzył kosze pełne pomarańczy, również na wszelki wypadek. Pomarańcze były ważne. Zapewne teraz ich zapach i wygląd kojarzyć się będzie własnie z tą spontaniczną wycieczką...
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

Włochy - C&G - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Włochy - C&G   Włochy - C&G - Page 6 EmptySro Kwi 02, 2014 11:24 pm

Leammiele zaaferowany był równoczesnym mówieniem i porządkowaniem rzeczy, nie zauważył tego ciepłego spojrzenia, nie zwrócił na nie uwagi. Może to i dobrze? Na pewno poczułby się dziwnie widząc, jak partner na niego spogląda. Już dawno, dawno odzwyczaił się od takich reakcji na co dzień, nie tylko na chwilę, pod wpływem namiętności, i nie wiadomo jakby zareagował: skrępowaniem czy może odwrotnie. Lepiej nie wyostrzać w nim ciepłych uczuć gdy mieli wychodzić do miejsca pełnego obcych ludzi, bo na pewno czułby się dziwaczniej niż zwykle.
Temat nielubienia jakoś naturalnie się rozwiał, Leammiele nie mówił nic więcej, przysiadł przy stole, zsunął się nisko na krześle i szeroko rozchylił kolana. Patrzył na Charlesa, wpół świadomie zaczął obracać pióro w palcach i zanim się zorientował, już szkicował coś na skrawku kartki. Szybko dało się poznać zarys rozchylonych warg, jakby właśnie wypowiadały jakieś słowa, znajome oczy patrzące gdzieś w bok i jeszcze bardziej znajomą zmarszczkę między brwiami. Gregor właśnie zabierał się za zaznaczanie włosów, pracując szybkimi pociągnięciami pióra, gdy jego uwaga została odwrócona. Wciągnął się w szkicowanie, wyglądał jak wyrwany z głębokiego snu, chwilę mu zajęło przetworzenie tego, co usłyszał. Już? Mogą iść? Wspaniale! Porzucił rysunek, mruknął jakieś 'aha' na potwierdzenie i poderwał się z miejsca po drodze zgarniając płaszcz i torbę. Gdy jechali windą, Leammiele znalazł w jednej z bocznych kieszeni kilka wiśniowych lizaków i...
- Wiesz, Charles, często pytam się sam siebie, kiedy ja w końcu dorosnę... - Oczywiście nie byłby sobą, gdyby nie skorzystał z okazji do małej prowokacji. Odpakował jeden z lizaków i wolno wsunął do ust, bezczelnie patrząc w oczy przyjacielowi. Uśmiechnął się krzywo. Nawet gdyby chciał, nie zdążyłby zrobić nic więcej, bo drzwi rozsunęły się i oto stanęli w otwartym pomieszczeniu. Leammiele starał się nie patrzeć w stronę recepcji, gdyby dyżurowała przy niej ta sama kobieta co wczoraj. Wyjątkowo nie miał ochoty na jadowite spojrzenia. Odchrząknął.
- Prowadź na te, hyhy, lody, wysoki mistrzu - rzucił, patrząc pod nogi.

[ZT rrrazem!]
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Włochy - C&G - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Włochy - C&G   Włochy - C&G - Page 6 Empty

Powrót do góry Go down
 
Włochy - C&G
Powrót do góry 
Strona 6 z 6Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Yaoi Gakuen :: Off top :: Odpisz mi, Stefan! :: ∎ Inne miejsca na świecie-
Skocz do: