IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Apartament

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Charles
Dyrektor szkoły
Nauczyciel ekonomii
Charles


Liczba postów : 159
Join date : 22/01/2014
Age : 34

Apartament Empty
PisanieTemat: Apartament   Apartament EmptyPon Sty 27, 2014 12:53 am

Mieszkanie jest jednopoziomowym studio z sypialnią na dużej antresoli, pod którą znajduje się spora część salonu. Wszystko utrzymane jest w minimalistycznym stylu nowoczesnym. W barwach szarości i bieli z domieszką czerni. Ktoś, kto znałby się na rzeczy wiedziałby, że do urządzenia mieszkania wynajęto projektanta wnętrz. Niestety efekt estetyczności i minimalizmu psuje ogólny rozgardiasz i nie pasujące do wystroju rzeźby oraz obrazy, które zapewne ustawił sam gospodarz. Wzrok przyciąga szczególnie kamienny gargulec wielkości około dwóch metrów, stojący przy schodach na antresolę oraz ogromny obraz na przeciwległej do okien ścianie, który przedstawia rozświetlony przez słońce las i strumień. Stosy nieułożonych tematycznie książek piętrzą się wieżami na stolikach, komodach i półkach. Nawet stół w wydzielonej na jadalnie części także został do połowy zawalony gazetami, książkami i bliżej niezidentyfikowanymi papierami. Ktoś, kto wejdzie tu po raz pierwszy zapewne nie poczuje się swojsko, ale gospodarz porusza się w swym królestwie bez najmniejszych problemów.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

Apartament Empty
PisanieTemat: Re: Apartament   Apartament EmptyWto Sty 28, 2014 12:01 am

No cóż tu dużo mówić: to nie był jego dzień. Długo by wymieniać wszystkie potknięcia i wysiłki jakie czynił, by odgonić natrętne myśli: jesteś za stary, Gregor! zdziwaczałeś już całkiem, nie nadajesz się. Blablabla. Co by mogło mu poprawić humor? Spotkanie z kimś podobnie dziwnym!
Zanim wyszedł z domu, przysiadł na chwilkę na brzegu stołu i zastanawiał, czy na pewno powinien tam iść. W końcu była już... Właśnie, która godzina? Sprawdził w telefonie (był to jedyny zegarek, jaki Gregor miał u siebie w domu): druga trzydzieści siedem. Późno, cholera. Albo raczej wcześnie. Charles może już spać. Gdyby nie to, że była zima, za jakieś dwie godziny zaczęłoby się robić jasno.
Lubił zimę, wydawała mu się estetyczna. Śnieżek - pomimo, że czasem bywał żółty - zakrywał większość psich nieczystości i miastowych obrzydliwie idealnych trawniczków. I mróz ładnie pachniał. Ale, ale, lepiej zaprzestać apatycznym rozmyślaniom i rzeczywiście ruszyć tyłek zanim wzejdzie świt.
Klepnął się w uda dla zachęcenia, jeszcze raz sprawdził godzinę i sięgnął po płaszcz.

Na miejscu był o cztery po trzeciej. Szedł na tyle szybko, na ile pozwalał mu śliski chodnik, chciał być tam od razu, już, teleportować się, ale gdy zatrzymał się przed drzwiami, zawahał się. Przecież to totalna głupota! No właśnie, dlatego to do ciebie pasuje, Gregor – sarknął w myślach.
Zapukał, właściwie to dotknął knykciami drzwi trzy razy. Wiedział, że – jeśli ktoś jest w mieszkaniu – nie usłyszy tego. Och, gdyby dało się obejść bez tych całych ceregieli z pukaniem, witaniem, tłumaczeniem czemu akurat teraz musi zawracać mu gitarę. Cóż, uda, że to całkowicie normalna pora na odwiedziny.
Wzruszył ramionami. Oblizał wargi i zapukał mocniej, nawet spróbował się uśmiechnąć.
- Hej, Charles. Przyniosłem ci świeczkę. - I rzeczywiście! W wyciągniętej przed siebie dłoni trzymał spory, elegancki słoik ze świecą pachnącą liczi i limonką.
Powrót do góry Go down
Charles
Dyrektor szkoły
Nauczyciel ekonomii
Charles


Liczba postów : 159
Join date : 22/01/2014
Age : 34

Apartament Empty
PisanieTemat: Re: Apartament   Apartament EmptyWto Sty 28, 2014 4:58 pm

Piątek... Piątek rozpoczął weekend i pewnie rzesza rozwrzeszczanych bachorów skakała z radości na wieść, że przez ten czas będzie mogła leżeć na kanapie rozkoszując się słodkim lenistwem. Jednak Charles czasy własnej edukacji miał daleko za sobą, a każdy wolny od pracy dzień przeklinał ładną wiązanką. Weekend oznaczał nudę o ile nie przygotował sobie na niego planów, a ten był właśnie jednym z nich. Na szczęście obraz, który wygrał tydzień temu na aukcji został dostarczony wcześniej niż się spodziewał, co zapowiadało zajęcie na kilka ładnych godzin. Ku swojej uciesze rozpakował paczkę i od popołudnia miał bardzo aprobujące zajęcie, które uśpiło na jakiś czas niechęć do wolnych dni.
Gdy rozległo się pukanie do drzwi, siedział na podłokietniku kanapy z filiżanką stygnącej bawarki w dłoni. Nie spał, to oczywiste. Rzadko zdarzało mu się zasypiać wcześniej niż o świcie, a do brzasku było jeszcze daleko, szczególnie w zimie. Machinalnie spojrzał w kierunku źródła dźwięku, ale nie podniósł się. Przez chwilę siedział w kompletnej ciszy i przyjemnym półmroku, który gwarantowały przygaszone kinkiety.
Gość... O tej porze...? Wyśmienicie.
Odstawił filiżankę na stolik i podniósł się by podejść do drzwi, które już po chwili stały otworem. Charles nie wyglądał na zaskoczonego. Jego typowa beznamiętność była obecna nawet w obliczu zarannego gościa. Mężczyzna spojrzał na podarunkową świeczkę i chwycił ją w dłoń. Zapach, który unosił się z naczynka zrobił mu ochotę na cytrusy...
- Dziękuję, wejdź. Dobrze, że jesteś. Pomożesz mi.
Odwrócił się pozostawiając drzwi otwarte. Odstawił świeczkę na stolik obok filiżanki i pochylił się podnosząc oparty o kanapę obraz. Zwrócił go ku Gregorowi. Czysta abstrakcja. Wściekle czerwone rąby i kleksy.
- Nie mam gdzie go powiesić - rzekł, bezradnie rozglądając się po wielkim pomieszczeniu - Jeśli powieszę go w sypialni, nie będę mógł spać. Jeśli w kuchni, będę musiał pochować wszystkie noże. A tu... - wskazał brodą na wielki obraz wraz z regałem i półkami, które zasłaniały niemal całą ścianę. - ... nie ma miejsca. Mam za mało ścian.
Westchnął ciężko i utkwił wyczekujące spojrzenie w nieoczekiwanym gościu, jakby to on miał rozwiązać ten bardzo ważny problem. Oczywiście w jego głosie nie było nawet krzty rozbawienia, która podpowiedziałaby, że żartuje. Był śmiertelnie poważny i naprawdę przejęty.
Dlaczego więc zamiast zapytać w jakim celu pierwszy raz od ich długoletniej znajomości Gregor przychodzi w środku nocy do jego domu, zaangażował go do wieszania obrazu? To bardzo proste. Był pewny, że gdyby zapytał od razu, dostałby co najwyżej wymijająca odpowiedź. Jaki więc był sens w pytaniu o cokolwiek? Jeśli Gregor chciał powiedzieć, zapewne to zrobi, jeśli nie, widocznie nie było to nic godnego powiedzenia.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

Apartament Empty
PisanieTemat: Re: Apartament   Apartament EmptyWto Sty 28, 2014 7:41 pm

Przez tę chwilę, która upłynęła od pukania do otwarcia drzwi, przez głowę Gregora przegalopowały (jak bizony przez prerię!) tabuny nieprzyjemnych myśli i wątpliwości. Momentalnie jednak o ich zapomniał i dał się wciągnąć w rozmowę. Nie zdawał sobie sprawy z tego, jak wielką ulgę poczuł, mogąc wymienić z kimś znajomym i w miarę przyjaźnie nastawionym chociaż spojrzenie. A co dopiero rozmowa!
Zanim wszedł, uderzył kilka razy czubkami butów, strzepując śnieg.
Uderzyło go przyjemne ciepło bijące z wnętrza mieszkania i charakterystyczny, raczej przyjemny zapach. Tak... Tak pachniał Charles. I obrazy. Obrazy pachniały Charlesem czy Charles pachniał obrazami? Być może dla kogoś częściej odwiedzającego domy innych to był oczywisty fakt, ale Gregora to spostrzeżenie urzekło, może nawet odrobinę skrępowało. Uśmiechnął się pod nosem, ale gdy ktoś go teraz zapytał, dlaczego właściwie to zrobił, musiałby się zastanowić. Momentalnie wciągnął się w szukanie miejsca, dobrze, że nie przeoczył faktu, że trzeba zamknąć za sobą drzwi.
Nie patrzył we wskazywane miejsca, bo przecież był tu już wcześniej i pamiętał w ten swój hipermnezyjny sposób gdzie co się znajdowało... Poza tym – i to był główny powód – Leammiele wpatrywał się w obraz jak zahipnotyzowany, bo pierwsze, co pojawiło się w jego głowie przed wszystkimi racjonalnymi i estetycznymi wnioskami było: ON takie malował, może to jego?
Raz... Dwa... Trzy.
Odetchnął płytko, potem bezmyślnie wsunął prawą dłoń pod rękawiczkę na lewej i zaczął ogrzewać palce własnym ciepłem.
- Nie góra do Mahometa, to Mahomet do góry, Charles. Zrób ścianę. Znaczy jakąś podstawkę, stelaż... Albo kup. Wiesz... - zawiesił głos. - Tak, żeby ten sam, eee, statyw? był formą ozdobną.
Jeszcze przed chwilą chciał zapytać, czemu on nie śpi, czy nie przeszkadza, ale w tej chwili był zbyt zaaferowany jednoczesnym wymyślaniem jak najbardziej optymalnego wyjścia i odgonieniem chęci rzucenia się na dzieło i obejrzenia go, sprawdzenia autora czy jakiejkolwiek innej charakterystycznej cechy, która wskazałaby, że...
- Ekhm. Albo na żyłkach do sufitu.
Powrót do góry Go down
Charles
Dyrektor szkoły
Nauczyciel ekonomii
Charles


Liczba postów : 159
Join date : 22/01/2014
Age : 34

Apartament Empty
PisanieTemat: Re: Apartament   Apartament EmptyWto Sty 28, 2014 9:15 pm

Niestety uzdolnienia malarskie Charles miał znikome o ile w ogóle jakieś miał. Nigdy zbytnio nie interesował się tworzeniem sztuki, ale za to lubił ją podziwiać... a upodobania miał raczej dziwne i bardzo niejednolicie ukierunkowane, co doskonale obrazowało wnętrze jego domu.
Słuchał słów gościa z uprzejmą ciekawością, a kiedy ten skończył, spojrzał z góry na trzymany przez siebie obraz.
- Żyłki... ale nie mam żyłek. Chyba... Potrzymaj - wcisnął mężczyźnie obraz, by samemu przemierzyć pokój i otworzyć jedną z szuflad komody stojącej najbliżej kuchni. Kolejno wyciągał z niej różne drobiazgi... Pudełko gwoździ, młotek, zestaw śrubokrętów... W końcu ukucnął przy niej z zapałem pięciolatka grzebiącego w pudełku zabawek i wyciągał coraz to dziwniejsze rzeczy, razem z pęczkiem drutu, bliżej nieokreślonymi metalowymi kawałkami oraz lutownicą. Przerzucił wszystko, ale nie znalazł żyłki, a tym bardziej potrzebnych do zawieszenia haczyków. Ponownie westchnął ciężko i zagarnął wyrzucone na ziemię rzeczy z powrotem do szuflady nie trudząc się ich układaniem.
- Tak jak myślałem. Nie mam. - Odwrócił się do gościa i zmierzył go spojrzeniem pełnym zastanowienia. - Nie mam go gdzie powiesić. - oznajmił znów, jakby nie było to oczywiste i jakby nie mówił o tym wcześniej. - Zabierz go jak będziesz wychodził.
Niedbałość w tym stwierdzeniu doskonale ukryła motywy. Bez problemu bowiem można było zauważyć fascynację z jaką Gregor przyglądał się dziełu. A skoro Charles nie miał go gdzie powiesić... Cóż, wilk syty i owca cała. Poza tym, obraz był zbyt agresywny, powodował, że czuł się dziwnie pobudzony, a to nie było uczuciem przyjemnym, przynajmniej nie w jego mniemaniu i pomijając pierwszą fascynację, zaczynał się nim tylko niepokoić. Chciał jeszcze dodać, że gdy będzie wpadał w odwiedziny, znajdzie się chwila na podziwianie kupionego obrazu, ale się powstrzymał. Bo ile razy gościł u Gregora? Nie miał też w zwyczaju wpraszać się do czyjegoś domu, choć właściwie nie robiło na nim wrażenie, kiedy zrobił to sam Gregor. Zamiast dalszego dywagowania o obrazie zwrócił się więc w kierunku kuchni i po chwili włączał już elektryczny czajnik.
- Napijesz się herbaty?
Nie czekając na odpowiedź wyciągnął z szafki biały, porcelanowy dzbanek i dwie filiżanki od kompletu. To też nie pasowało do reszty wystroju, ale to nie powinno nikogo dziwić. Filiżanki razem z dzbankiem wstawił do mikrofali... Ach to typowo angielskie przyzwyczajenie!
- Ciasteczka? - podniósł z blatu stołu paczkę kruchych, maślanych, tak by Gregor mógł je dostrzec. Widać sprawa obrazu była zamknięta. Przynajmniej dla niego. Pozostała tylko kwestia planów na weekend.
- Masz plany na najbliższe dni?
Wyciągnął kilka ciasteczek na niewielki talerz, również od kompletu i spojrzał pytająco na swojego gościa.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

Apartament Empty
PisanieTemat: Re: Apartament   Apartament EmptySro Sty 29, 2014 12:12 am

Gdy mężczyzna powtórzył 'żyłki', Gregorowi wyobraziły się zwykłe żyły, ot, arterie wyprute z ludzi, na których mieliby zawiesić obraz. Przyjął malunek, chociaż niechętnie, starał się nie skrzywić, w międzyczasie obejrzał dzieło uważnie. Kolory, faktura, rozmieszczenie, podpis, oprawa. Nie, nie... Nie. To nie wyszło spod pędzla X.R. Poczuł nagle, jak coś chłodnego rozpływa się mu w klatce piersiowej. To ulga czy zawód?
Objął obraz ramionami i zaczął przyglądać się, co też Charles jeszcze wyciągnie z tej magicznej szuflady. Żyłki! Tętniczki! Nereczki i flaczki! No, nie przesadzajmy, nie byłoby fajnie zobaczyć co nasz melancholik ma z żołądku.
Przez to całe nieprzyjemne skojarzenie był rozkojarzony, pierwszej chwili pomyślał, że ma wyjść już, teraz, w tej chwili, a obraz wziąć ze sobą i wyrzucić. Zamrugał zaskoczony i odruchowo odsunął od siebie przedmiot. Szybko zrozumiał jego prawdziwą intencję.
- Aha! Nie! - Pokręcił energicznie głową. - Nie, dzięki... - dodał już spokojnie. Jego nastrój zmienił się diametralnie, nagle spoważniał. - Chyba lepiej kazać mu spać szczelnie opakowanym gdzieś w piwnicy. Wiesz, że u mnie na ścianach są tylko te gołębie... nie, inne obrazy nie. - Znów pokręcił głową. Obrócił się i spojrzał, gdzie mógłby przysiąść. Rozpiął płaszcz i usadowił swoje cenne cztery litery na jednym z krzeseł, obraz położył na kolanach.
Propozycja herbaty rozluźniła go jeszcze bardziej. Nie wyrzucił go, naprawdę go nie wyrzucił!
- Poproszę kawę... jak zawsze. Wiesz jaką. - Skrzywił uśmiechnął się przelotnie. Odłożył malowidło na najdalsze krzesło, podszedł do Charlesa i bez słowa poczęstował się ciastkiem. I dla niego sprawa obrazu była zakończona. Każdy, kto choć trochę go znał, wiedział, że taki poważny ton sygnalizował, że Gregor nie zmieni zdania... przynajmniej nie tak łatwo.
- M, a czy ja kiedykolwiek mam jakieś plany na weekend? - zapytał, chwilę wcześniej zlizując z kącików ust okruszki. Gestykulował trzymanym w ręku ciastkiem. - Coś innego, prócz czytania, szkiców albo, hm, właściwie czemu pytasz? O, właśnie, kiedyś coś dla ciebie narysuję, chcesz?
Powrót do góry Go down
Charles
Dyrektor szkoły
Nauczyciel ekonomii
Charles


Liczba postów : 159
Join date : 22/01/2014
Age : 34

Apartament Empty
PisanieTemat: Re: Apartament   Apartament EmptySro Sty 29, 2014 1:40 am

Nawet wzruszenie ramion nie dało dowodu, że cokolwiek obeszło go nieprzyjęcie podarunku. Nadal dłubał przy herbacie brzęcząc wyjmowaną z mikrofali zastawą. Zachowanie Gregora było dla niego jasne, choć nie oczywiste, ale Charles nie zwykł na niego naciskać właściwie w żadnym wypadku, a tym bardziej tak w jego mniemaniu trywialnym. Dopiero wyrażenie zdania odnośnie napoju wywołała u niego lekkie ściągnięcie brwi. Mimo tego bez słowa wyciągnął z szafki kawę, a po otwarciu pudełka po pomieszczeniu rozszedł się przyjemny, charakterystyczny zapach.
- Zjadłbym pomarańczę... - zamruczał do siebie zerkając w kierunku pozostawionej świeczki. Głupie cytrusy i głupia kawa. Była trzecia w nocy, a on miał ochotę na czekoladę z pomarańczą. Przełknął ślinę. Spojrzał na krzesło zajęte przez obraz i skrzywił się jakby własnie zjadł cytrynę. Przechylił się przez stół by odwrócić płótno zamalowaną stroną do dołu. Oczywiście słuchał wszystkiego, co jego gość ma do powiedzenia. Zdążył już przywyknąć do pozornie nieskładnej paplaniny Gregora i nauczył się wyłapywać z niej najistotniejsze kwestie.
Wyprostował się, a że gość stanął wyjątkowo blisko, to mimowolnie otarł się ramieniem o jego ramię. Spojrzał na te sypiące się okruchy, by zaraz wręczyć mężczyźnie cały talerzyk z ciastkami i zapobiec spustoszeniu.
- Pytam, ponieważ ja też nie mam, co mnie niezmiernie irytuje...
Irytacja ta jednak nie była zaakcentowana żadną zmianą tonacji, przez co brzmiało to bardzo nieszczerze. Nagle wstrzymał oddech na chwilę wystarczająco długą, by można było sądzić, że wpadł na jakiś pomysł. Chwilowe milczenie przerwał szum gotującej się wody i dźwięk odskakującego guziczka.
- Tak. Narysuj, a ja będę patrzył. - w zielonych oczach pojawiło się coś na kształt zafascynowania. Charles nigdy nie miał okazji oglądać jak powstaje obraz, bo w sumie nigdy nie wydawało mu się to ciekawe, ale skoro i tak jego weekend zapowiadał się jako nudny, to mogło być to całkiem przyjemnym doświadczeniem. No i w towarzystwie kogoś, przy kim Charles czuł się całkiem swobodnie.
- Jutro. Ale nie może być czerwony. Powieszę go w sypialni, tam mam wolną ścianę... - ostatnie zdanie było ledwie mruczeniem, ponieważ nowa czynność zaczęła pochłaniać jego uwagę. Skupił się na parzeniu kawy i herbaty. Zajrzał do dzbanka, ale był w niej herbaciany susz. Zmarszczył brwi. Wysypał susz, nasypał kawy i w końcu zalał ją wodą. Odstawił też jedną filiżankę. Tak, teraz wszystko było na miejscu.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

Apartament Empty
PisanieTemat: Re: Apartament   Apartament EmptySro Sty 29, 2014 2:57 am

Bez słowa chwycił talerzyk prawą dłonią, rozumiejąc, że wcale nie wręczył mu go przez chęć obdarowania większą ilością słodkości, chociaż rzeczywiście, Gregorowi przydałoby się jeść więcej, może przybrałby odrobinę na wadze. Chwilę później o mało co nie wyrzucił wszystkich ciastek na podłogę, zaczepiając brzegiem talerza samemu nie wiedząc o co. W ostatnim momencie utrzymał równowagę i w duchu nie oszczędzając sobie kpin, odstawił naczynie na stół. Wcale nie była to reakcja na to, że zetknęli się ramionami, Leammiele przecież był oswojony z tak nieznaczącym kontaktem fizycznym z Charlesem. Zwalił to na parszywy dzień, zmęczenie, wrodzoną niezdarność i setki innych rzeczy.
- Następnym razem kupię Ci coś bardziej jadalnego – rzucił raczej do siebie niż do niego, by wyrwać się z zażenowania. Szybko jednak znów skupił się na mężczyźnie. - Możemy polecieć po pomarańcze do Włoch dla zabicia czasu. - Nawet nie zwrócił uwagi na to, jak łatwo było mu powiedzieć, że zrobią coś razem, gdzieś pójdą, oni, my. Chociaż raz na jakiś czas myślał nad tym i wspominał, na co dzień nie miał w głowie faktu, że przez całą ich znajomość zdarzyło się tyle, że mogliby z powodzeniem nagrać film albo obdarować kilka znudzonych życiem osób.
– Tylko tam jest chyba tak ciepło, że aż lepko. - Pociągnął nosem. Przecież i tak było jasne, że nigdzie nie polecą. Otrzepał dłonie z okruszków i zdjął płaszcz, nakrył nim obraz, jakby nawet leżąc właściwą stroną do dołu, mógł mieć zły wpływ.
- Ostatnio używałem kolorów parę lat temu, gdy malowałem te gołębie na ścianie. Mam na myśli kolorów, wiesz, innych niż szary. Zawsze rysuję szarym atramentem. - Rzucił szybkie spojrzenie w kierunku sypialni. - Już wiem, co to będzie... ale nie zajmie mi to całych dwóch dni, nawet jakbym rysował przy mikromierzu.
Gdy znów podszedł do Charlesa, zatrzymał się w większej odległości, obserwując jak ten czyni coś wspaniałego – kawę. Wyciągnął dłoń i odruchowo obrócił naczynia odrobinę, by stały w mniej symetryczny sposób, niż mężczyzna je ustawił. Po chwili odetchnął ponowie, tym razem głębiej i niespodziewanie oparł czoło o jego ramię, zamykając oczy.
- Dziękuję ci. Za kawę.
Powrót do góry Go down
Charles
Dyrektor szkoły
Nauczyciel ekonomii
Charles


Liczba postów : 159
Join date : 22/01/2014
Age : 34

Apartament Empty
PisanieTemat: Re: Apartament   Apartament EmptySro Sty 29, 2014 2:05 pm

Jest naprawdę niewielu ludzi z którymi Charles mógł robić... cokolwiek, choćby przez wzgląd na to, że naprawdę nie wielu ludzi pałało do niego sympatią. W skład lubiących go osób wchodzili jego bracia, ale był to układ raczej burzliwy. No i był Gregor o którym nigdy za czasów dziecięcych nie pomyślałby w kategoriach potrzebny i pożyteczny. Choć z tą pożytecznością bywało różnie. Zwykle łatkę pożytecznych, dostawali ludzie, którzy w jakiś sposób przydawali się dyrektorowi, a czy Gregor się przydawał, czy był potrzebny? W pewnym sensie, i był to sens na tyle skomplikowany, by z premedytacją odsuwał od siebie rozmyślanie nad nim.
- Przepraszam - bąknął odruchowo gdy potrącił talerzyk, a potem pokiwał głową. Coś bardziej jadalnego niż świeca o zapachu cytrusów... Znów na chwilę powędrował spojrzeniem na oddaloną o całą długość mieszkania podarunkową świeczkę. Zostawił ją tam, a może powinien zapalić? Nie. Wtedy zapach stałby się jeszcze bardziej uciążliwy.
- Możemy jechać do Włoch. Ostatni raz byłem tam jako piętnastolatek. Mamy zimę, nie będzie tam tak ciepło.
Charles lubił ciepło, kominka, kaloryfera, słońca... Zima go przygnębiała. Choć ogólnie Angielski klimat nie sprzyjał pozytywnemu myśleniu, to zimna wydawała mu się najgorsza. Poza tym, był skłonny polecieć gdziekolwiek właśnie dla zabicia nudy... nawet na Filipiny.
- Może jakbyś napatrzył się na kolory, zacząłbyś ich używać. To wszystko przez tę pogodę i wilgoć. Wszystko szare...
Oczami wyobraźni zobaczył rozświetlony słońcem pomarańczowy sad i uśmiechnął się do siebie. Lecz nim zdążył się ruszyć, by zrobić to, co zamierzał, poczuł na ramieniu ciężar i ciepło. Poczuł też charakterystyczny i znajomy zapach. Całkiem przyjemny, kojarzący się z mnóstwem sytuacji... Charles miał pamięć do zapachów i dźwięków. Każdy kojarzył mu się z czymś charakterystycznym, co już się wydarzyło. Lubił gdy mu się to przydarzało, więc może naprawdę był sentymentalny? Momentalnie zatrzymał się więc w pół ruchu wtórując swojemu oddechowi. Chwila, ledwie jedno uderzenie serca i jego dłoń przykryła głowę Gregora. Charles zawsze reagował spięciem na wszelką ludzką bliskość. Wkraczanie w przestrzeń osobistą nie było tym, co sprawiało mu radość. Raczej wpędzało w zakłopotanie, lecz nauczony by nie reagować oburzeniem, robił to, co normalnie robili w takich chwilach ludzie.
- Jesteś zmęczony. Zamiast kawy powinieneś wypić napar z lawendy...
Czy ja mam lawendę?
Zsunął dłoń z jego głowy chwytając w nią pełen kawy dzbanek, w drugą zaś filiżankę. Jednak poza tym, nie poruszył się. Nie, dopóki czuł na ramieniu ciężar myśli swojego gościa.
- Zarezerwuję lot... - spojrzał na plątaninę czarnych włosów i czoło, które miał tuż przed nosem. Przez chwilę studiował też zamknięte oczy. - ...Widziałeś kiedyś pomarańczowy sad?
Nie zapomniał o rysunku, który miał otrzymać. Uznał po prostu, że skoro nie zajmie to Gregorowi całego weekendu, może planować. Było to dla niego oczywiste, dlatego o niczym nie wspomniał.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

Apartament Empty
PisanieTemat: Re: Apartament   Apartament EmptySro Sty 29, 2014 6:26 pm

Dla Leammiele'a, który nawet w najgorsze upały nosił koszule z długimi rękawami i tę przeklęta rękawiczkę, lato oznaczało katorgę i ciągłe poddenerwowanie przez wysoką temperaturę, dziwne spojrzenia posyłane przez przechodniów, częste odpieranie ciekawskich pytań uczniów i całą masę innych uprzykrzeń. W tym całym lecie lubił tylko to, że nie było wiosną. Bo wiosna jest najgorsza, wszyscy to wiedzą. Na wiosnę Gregor męczy nawet tych uczniów, po których nie spodziewa się jakiejkolwiek reakcji.
Odrobinę się obruszył, gdy usłyszał o kolorach. Szkice we wszystkich odcieniach szarości to jego znak rozpoznawczy, nie miał zamiaru zamieniać tego na jakikolwiek inny kolor. Nic jednak nie powiedział, w duchu obiecując sobie, że pokaże Charlesowi, jak barwna może być szarość – także ta życiowa. Wystarczyło użyć wyobraźni. Jedynie przez ułamek sekundy przemknęła mu myśl, że może rzeczywiście przesadza z tymi przenośniami...
Czując jego dłoń na swojej czuprynie, poczuł się jak dzieciak skarżący się ojcu jakie to życie jest złe. Uśmiechnął się gorzko.
- Wiele rzeczy powinienem – mówił cicho, przez co jego głos wydał się jeszcze niższy. - Powinienem wrócić do siebie i iść spać. Mam to zrobić? - Nie czekał na odpowiedź. - Ty też powinieneś iść spać.
Wyprostował się po chwili i cofnął o kilka kroków. Nie lubił stać zbyt blisko przy kimś wyższym, bo w takiej sytuacji zawsze miał wrażenie, że jest jeszcze niższy niż w rzeczywiści. Lubił patrzeć rozmówcy w oczy bez potrzeby zadzierania głowy.
Zaprzeczył.
- Tylko lawendowe pola na Węgrzech. Tam dałoby się zrobić morze naparu. - Zaśmiał się. - I winnice. Na studiach przez chwilę mieszkałem we Francji w pensjonacie przy jednej z winnic. - Musiał przyznać, że nie spodziewał się aprobaty Charlesa. Rzucił o locie ot, bez zastanowienia, tymczasem okazało się, że kolejny raz zwiedzi kawałek świata. Był miło zaskoczony. Hm, będzie musiał poszukać miejscowych słodyczy by dołączyć je do swojego zbioru egzotycznych łakoci, które trzymał w szafce w kuchni. A wcześniej wrócić do siebie po rzeczy. O nie, całe to pakowanie, jak on tego nie lubił... Może wyjedzie bez bagaży i kupi ubrania na miejscu? Marnotrawstwo pieniędzy! ...czyli u Gregora coś zupełnie normalnego.
Widząc, że mężczyzna skończył przygotowania, ruszył w stronę stolika kawowego. Rozsiadł się, wyciągnął nogi, krzyżując na wysokości kostek, z kieszeni spodni wyjął paczkę wiśniowych cygaretek. Zanim zapalił, kulturalnie poczekał aż Charles się przysiądzie. Milczał chwilę, najwyraźniej zawieszając się w rozmyślaniach.
- A co, jak spodoba mi się tam i nie będę chciał wracać? Wyrzucisz mnie z pracy? Albo jak tobie się spodoba? Pomyślą, że zwariowaliśmy... no, nie, nie ważne, już pewnie tak myślą. Albo że nas porwano.
Powrót do góry Go down
Charles
Dyrektor szkoły
Nauczyciel ekonomii
Charles


Liczba postów : 159
Join date : 22/01/2014
Age : 34

Apartament Empty
PisanieTemat: Re: Apartament   Apartament EmptySro Sty 29, 2014 8:40 pm

Gdy Gregor się cofnął, Charles zwrócił się w jego stronę wciąż trzymając w dłoniach naczynia. Brwi miał ściągnięte, bo zwyczajnie jak czasem mu się zdarzało, nie pojął przekazu słów. Nie widział w nich niczego więcej prócz marudzenia.
- Nie jestem śpiący. Jeśli Ty jesteś, możesz iść. Ale chyba nie po to przyszedłeś, żeby zaraz wychodzić. To niegrzeczne.
Upomnienie miało charakter przyjacielski, ale uśmiech, który pojawił się chwilę później był pełen sztuczności. Wskazał dzbankiem salon i poszedł w ślad za gościem rozmyślając nad winnicą we Francji i Gregorem za czasów studiów. Jakże bardzo zmienił się od lat dziecięcych. Nie widział tego dopóki nie spotkał go tego feralnego wieczoru. Odruchowo spojrzał w kierunku okna na uśpiony wieżowiec i odbite na rzece światła. Wtedy nie było ich widać, mgła ścieliła się gęsto, a jednak na przekór losowi dostrzegł Gregora stojącego na dachu. Poczuł jak skóra na ramionach pokrywa mu się gęsią skórką. Czy teraz rozmawiałby z nim inaczej? Co powiedziałby w takiej chwili po tym, co już razem przeszli?
Myśl o tym, że mogłoby się to powtórzyć wywołała uczucie mdłości. Twarz Charlesa zbladła wyraźnie, a zmarszczka między brwiami pogłębiła się. Nie powiedział jednak ani słowa. Obaj doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że nie mogli uchodzić za ludzi normalnych. Nie wpasowywali się w ramy przeciętności, ale Charles choć nigdy do końca tego nie zaakceptował, nauczył się z tym żyć. Bo czy miał inny wybór? Wiele razy zastanawiał się też, dlaczego Gregor jest jaki jest, ale że rozszyfrowywanie ludzi zawsze przychodziło mu z trudem, to przypadek Gregora był dla niego nierozwiązywalny. W końcu po prostu przestał się nad tym zastanawiać i zaakceptował wszelkie dziwactwa w miarę swoich możliwości. Z ponurych myśli wyrwała go kolejna porcja paplaniny, którą przyjął z dziwną ulgą.
- Jeśli przez myśl przechodzi ci, żeby tam pozostać, to nigdzie z tobą nie jadę.
Dosadność tego stwierdzenia kuła w uszy przesadną kategorycznością. Odstawił na stolik czajniczek i filiżankę, by zaraz wlać do niej trochę mocnego, czarnego naparu. Spojrzał na Gregora z miną pełną niezdecydowania i irytacji.
- Lawenda.
Zawrócił się na pięcie i po chwili można było usłyszeć jak trzaska drzwiczkami od szafek. W końcu buszując pośród pudełek pełnych herbaty wyciągnął te, którego szukał. Wziął z kolejnej szafki kubek i wsypał trochę ziołowego suszu, po czym zalał go gorącą jeszcze wodą.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

Apartament Empty
PisanieTemat: Re: Apartament   Apartament EmptySro Sty 29, 2014 10:22 pm

Na szczęście nie widział tego spojrzenia, które Charles rzucił w stronę okna. Pewnie nagły wybuch emocji i wspomnień, które przez jego pamięć pozostawały świeże, przykryłby irytacją. Bezpieczniej przecież być złym na wszystko niż przewrażliwionym. Sam wolał tam nie patrzeć, w jego podświadomości zapisało się, że tamten fragment domu jego szefa nie istnieje. Nie ma. Zniknął. Czarna dziura, która wciągnie i będzie łaskotać, dopóki nie pęknie Ci przepona ze śmiechu.
Nagle sam Leammiele spoważniał, w typowy dla siebie sposób nastawiając się na humor rozmówcy. Pochylił się, opierając łokcie o kolana i splatając palce.
- Zawsze możesz wrócić sam. - Zamilkł. Na początku nie chciał mówić nic więcej, po chwili jednak zorientował się, że mogło to zabrzmieć bardzo chłodno, a przecież wcale nie miał na myśli nadawać tej wypowiedzi takiego wydźwięku. - Przepraszam. Chodziło mi o to, że wróciłbym, jakbym się wyszalał. - Wziął wdech, znowu na chwilę zamilkł. Musiał zająć czymś dłonie, dlatego bawił się paczką cygaretek. Wyjął jedną, skupiając na niej spojrzenie. - Wiesz, że na tym świecie trzymasz mnie ty i takie właśnie chwile szaleństwa. Czasem nie mogę się powstrzymać. - Gdy tylko skończył mówić, wsunął do ust cygaretkę i podpalił ją.
Siedział chwilę w milczeniu. Nagle do głowy wpadł mu pewien pomysł. Wykorzystał fakt, że Charles już wrócił, wstał, wyjął z jego dłoni kubek i odstawił na stoliku.
- Chodź, koniec smęcenia. Pomożesz mi w rysunku? - Wziął jego dłoń i skierował wnętrzem do góry w stronę najbliższego źródła światła. - Pomyślałem, że... właściwie nie powiem ci, bo nie wiem czy wyjdzie, ale potrzebowałbym odcisku twojej dłoni. Tusz zmyłby się szybko. Jedno mycie wystarczy... no dobra, jest ciemny, ale po jednym dniu nic by nie było widać. - Uśmiechnął się zachęcająco.
Powrót do góry Go down
Charles
Dyrektor szkoły
Nauczyciel ekonomii
Charles


Liczba postów : 159
Join date : 22/01/2014
Age : 34

Apartament Empty
PisanieTemat: Re: Apartament   Apartament EmptySro Sty 29, 2014 11:26 pm

Nie on tamtej nocy chciał skoczyć z dachu, ale z każdym kolejnym dniem, który spędzali razem, z każdym kolejnym mijającym miesiącem zamiast przyzwyczajać się do widoku za oknem, ten tylko bardziej go niepokoił. Nie lubił tego stanu. To niby oczywiste, ale człowiek taki jak Charles przeżywał Uczucia znacznie silniej niż przeciętny mieszkaniec globu. Oczywiście nie przyznawał się do tego nawet przed samym sobą, a pogodzenie się z tym było przecież jeszcze trudniejsze.
Dobrze, że był w kuchni i Gregor nie mógł zobaczyć jego twarzy. Tego beznadziejnego niezrozumienia, które zmieniało się im dalej mówił w zdziwienie i w końcu w bezsilność. To głupie, ale nigdy nie sądził, ze usłyszy takie słowa wymawiane takim tonem. Ich waga zgięła mu kark, co tylko bardziej go przestraszyło. I tak pozwolił sobie w myślach na nazywanie Gregora przyjacielem, a to było zdecydowanie więcej niż mógł się po sobie spodziewać. Jak więc miał postąpić z tym? Próbował dopasować to do jakiejkolwiek sytuacji w życiu, ale nic nie przychodziło mu do głowy. Miał to odebrać jako żart? A może jako wyraz... czego? Sympatii? Odchrząknął i podniósł kubek z naparem. Bez słowa odstawił go na stoliku, a kiedy Gregor sięgnął po jego rękę bezmyślnie podał mu ją.
Przez chwile patrzył tępym wzrokiem na wnętrze dłoni, a potem skrzywił się i zabrał ją patrząc Gregorowi w oczy z autentycznym zaniepokojeniem, który wygładził mu ostre rysy twarzy. To nie tak, że chciał to pokazać. Jego gość doskonale wiedział, że może czytać z niego jak z otwartej księgi w chwilach wzburzenia, a to była jedna z nich. Charles bardzo nie lubił jak siało się spustoszenie w jego pookładanym świecie wartości.
- Nie rozumiem. - wydusił w końcu i pewnym było, że nie chodzi mu o rysunek. To zeszło teraz na dalszy plan.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

Apartament Empty
PisanieTemat: Re: Apartament   Apartament EmptyCzw Sty 30, 2014 12:24 am

- Po prostu wytrzymujesz ze mną.
'Ta znajomość już wytrzymała dwa razy dłużej niż...' zanim dokończył, skorcił się w myślach. Kiedy przestanie wszystkich porównywać do X.R.? Męczył sam siebie, chciał przestać.
Nie było nic dziwnego, że też na niego patrzył, zaś bardzo dziwną była ta matowa powaga, złotych oczach Gregora. Zadziorny błysk zniknął, a to już wręcz niepokojące.
Milczał, chociaż od razu wiedział, co chce odpowiedzieć. Słowa kołatały mu się gdzieś w przełyku, a jego własne ciało wydawało się w tej chwili całkowicie zbędne, niepotrzebne, ociężałe i śpiące. Zbyt dosadne.
Lewą dłoń, w której trzymał cygaretkę, przeniósł za swoje plecy, by przez przypadek nie zrobić któremuś z nich krzywdy. Przełknął ślinę, zmuszając się do zaprzestania gapienia na Charlesa.
- Ja też nie rozumiem. - I jak przed chwilą zaraz po wypowiedzeniu słów zapalił papierosa, tak teraz wyciągnął się, by sięgnąć do policzka mężczyzny. Kontynuując ruch pocałował go, na chwilę przykrywając prawą połowę jego ust własnymi. Wbrew pozorom wcale nie trwało to długo, ale Gregor zdecydowanie nie był gwałtowny.
Znów na niego spojrzał.
- Nie myśl o tym. Nie znajdę w tej chwili odpowiedniego kawała puzzla dla ciebie. - Opuścił głowę, przymknął powieki, jakby potrzebując chwili odpoczynku by się skupić. Gdy znów spojrzał na mężczyznę, zwyczajowy wyraz jego twarzy powrócił. Uśmiechnął się i przechodząc kawałek dalej, dotknął ramienia Charlesa w przyjacielski, pokrzepiający sposób.
- Chodź, daj mi jakiś kawałek białego papieru, kartkę... ja w tym czasie przygotuję pióro. - Odszedł w stronę kuchni zaciągając się papierosem. Serce biło mu zaskakująco wolno.
Powrót do góry Go down
Charles
Dyrektor szkoły
Nauczyciel ekonomii
Charles


Liczba postów : 159
Join date : 22/01/2014
Age : 34

Apartament Empty
PisanieTemat: Re: Apartament   Apartament EmptyCzw Sty 30, 2014 12:57 am

On wytrzymywał z nim? Kiedy na bogów te role się odwróciły? Jakim cudem przegapił ten moment?
Może nie potrafił odczytywać ludzkich emocji, ale tyle czasu ile razem spędzili, pozwoliło mu sądzić, ze to co widzi jest nadzwyczajne. Nietypowość zachowania Gregora i własna podświadomość stały się nagle okropnie dosadne. Wstrzymał oddech napinając mięśnie pleców. Nie, nie bezwolnie. Robił wszystko, byle się tylko nie odsunąć, byle tylko Gregor nie wyczuł jego niechęci. Jednak nie miał nad sobą aż tyle kontroli, by usta nie drgnęły mu w niechętnym grymasie. Myśli pogalopowały, ale żadna nie chciała sprecyzować jego własnych oczekiwań. Skoro nie chciał, by wyczuł niechęć, to dlaczego niechęć w ogóle była obecna? Może nie powinien nazywać tego niechęcią? Może powinien nazwać to po imieniu.
To była obawa.
Nawet na chwile nie spuścił z niego oka z premedytacją patrząc na twarz, którą widział miliony razy, ale nigdy w taki sposób jak dziś. Jak teraz. W płucach pozostał mu zapach wiśniowej cygaretki, a na skórze czuł wspomnienie dotyku. Wszystko naprawdę byłoby dobrze, gdyby wyczuł tą typową zawadiacką nutę w jego głosie, gdyby widział rozbawienie w oczach, a tak...
Dla odmiany serce Charlesa biło nad wyraz szybko, aż musiał głębiej zaczerpnąć tchu, ale zrobił to dopiero kiedy Gregor zupełnie uwolnił go od swojego dotyku. Drżące westchnienie tak wstydliwie rozniosło się w ciszy mieszkania.
Tym razem nie powiedział już nic i o nic nie zapytał. Zaciskając szczękę ruszył po schodach do sypialni, gdzie miał też kąt przeznaczony do pracy. Wyciągnął kartkę z drukarki, zszedł na dół i staną z nią na środku salonu. Nie uciekał spojrzeniem, choć teraz obecność Gregora stała się uciążliwa. Mógł mu powiedzieć... tak wiele, ale gardło miał ściśnięte przez strach. Przez to, że Gregor, nie ważne czy świadomie czy nie, obarczył go odpowiedzialnością. Odpowiedzialnością za Gregora. Wtedy też, właśnie tej nocy Charles uświadomił sobie, że bycie odpowiedzialnym za człowieka na którym mu zależy, jest dużo trudniejsze niż prowadzenie korporacji, czy sprawowanie pieczy nad uczniami elitarnej szkoły.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

Apartament Empty
PisanieTemat: Re: Apartament   Apartament EmptyCzw Sty 30, 2014 2:20 am

W tym czasie Leammiele rozrobił z wodą tusz pozostający w tłoczku pióra, czyniąc to tak dokładnie, jakby miał w dłoniach pojemniczek z bardzo stężonym kwasem albo jakąś cenną, magiczną substancją. Cala scenka wyglądała co najmniej dziwne, bo cały czas między palcem serdecznym a środkowym trzymał wolno dopalającą się cygaretkę, jakby do rytuału potrzebny był dym. Gdy uzyskał odpowiedni odcień, ponownie zmontował małe piórko i wrócił do salonu. On również nie unikał patrzenia na drugiego mężczyznę, ale dało się w nim zauważyć coś na kształt zmęczenia. Jego ruchy były prostsze, mniej skoczne. Co się dziwić, w końcu noc dobiegała końca, mało kto zachowałby charyzmę i pełnię energii, prawda?
Odebrał od Charlesa kartkę, położył na podłodze, zgarnął ze stolika kubek ze swoją kawą i postawił obok kartki, przy okazji zgasił cygaretkę. Bez skrępowania sam zaraz zajął miejsce obok, kładąc się na brzuchu. Jasne było, że darował sobie i Charlesowi dodatkowych wrażeń związanych z malowaniem jego dłoni i odciskaniem na kartce. Bo nie zapomniał o tym, oczywiście, że nie.
Pierwotnie zakładał, że punktem wyjścia będą linie papilarne, teraz jednak musiał powrócić do jeszcze wcześniejszego zamysłu.
Odrobinę poniżej środka kartki nakreślił prostokąt, od niego dwie linie i jeszcze dwie... Z początku nie było widać co to dokładnie jest, tym bardziej, że nachylał się nad kartką, zasłaniając większość widoczności, jednak raz na jakiś czas odrywał się by upić łyk kawy i wtedy dało się spostrzec... Leammiele tworzył maleńkie ściany, ustawiał je jedna przy drugiej, zmieniał kąty nachylenia tak, że na pierwszy rzut oka wydawać się mogło, że na podłodze ktoś wybudował labirynt z drobnych klocków.
Gdy praca nad ogólnym szkicem dobiegała końca, zabrał się za dopieszczanie detali, czyli to, co zajmowało mu najwięcej czasu. Nanosił kolejne warstwy atramentu w odpowiednich miejscach, stopniując intensywność koloru i grubość kreski. Często przekładał pióro z jednej dłoni do drugiej, w zależności od tego, w jakiej pozycji łatwiej mu było trzymać krótkie pióro z bardzo ostrą, szpilkowatą końcówką stalówki.

Powrót do góry Go down
Charles
Dyrektor szkoły
Nauczyciel ekonomii
Charles


Liczba postów : 159
Join date : 22/01/2014
Age : 34

Apartament Empty
PisanieTemat: Re: Apartament   Apartament EmptyCzw Sty 30, 2014 1:37 pm

Oddał mu kartkę przez chwilę obserwując jeszcze jego przygotowania, a potem skupienie nad pracą. Wisiał nad nim jak kat nad dobra duszą, ale nie odzywał się, tylko wlepiał wzrok w palce trzymające pióro. Jego uwadze nie uszło to dziwne Gregorowe odrętwienie, ale czy chciał o to pytać? Nie. Nie usiadł obok niego, a nawet więcej. W ogóle nie stał w miejscu. Kiedy Gregor na dobre zaczął rysować, odwrócił się i poszedł na górę. Usadowił się w fotelu przy biurku przecierając zmęczone oczy. To nie ważne, wszystko nie ważne. Co się w ogóle z nim działo? Sam pluł sobie w brodę, że dorobił do tego teorię. Greg był zmęczony i jak zwykle plótł coś niezrozumiałego. Gorzej że robił rzeczy nie zrozumiałe, ale czy to pierwszy raz? Miał o tym nie myśleć. Tylko to zrozumiał z całego przekazu więc ignorancja była najlepszym wyjściem. Nie popsuje sobie tego weekendu przez wybryki nocnego gościa...
Po chwili dało się słyszeć kliknięcia myszą i uderzenia w klawiaturę, a w końcu i jego głos.
- Przepraszam za tak wczesną porę. Pilnie potrzebuję C90GT na... dzisiaj w południe. Lot do Rzymu. Nie. Ja będę pilotował. Tak... Tak. - drugie tak było wyjątkowo stanowcze. - W niedzielę nocą. Tak. Dziękuję. Do zobaczenia.
Odłożył telefon na blat biurka i w końcu wstał tylko po to by zaraz przewiesić się przez barierkę antresoli.
- Miałeś kiedyś okazję siedzieć na fotelu drugiego pilota?
O tak, jeśli chodziło o branżę samolotową nie miał najmniejszych problemów z załatwieniem sobie transportu powietrznego. Co prawda od roku nie siedział za sterami, ale tego się nie zapomina. Nie czekał też na jego odpowiedź, bowiem trzeba było się przygotować. On musiał, Gregor nie musiał, ale skoro już przyszedł musiał się grzecznie dostosować. I tak namieszał już wystarczająco.
Z szafy w sypialni wyciągnął koc i dwie poduszki. Dopiero wtedy zszedł na dół i po prostu rozłożył jedną z kanap układając równo przyniesione przez siebie rzeczy.
- Spać. Chyba, że chcesz jutro spowodować katastrofę lotniczą.
Znów się nad nim zwiesił, ale w jego głosie nie było przygany. Nie było nawet zdenerwowania, a może nawet nutka rozbawienia? Kucnął nagle i przyjrzał się rysunkowi.
- Dokończ go później, tak żebym mógł patrzeć. Albo we Włoszech. Teraz musimy odpocząć.
Spojrzenie miał dziwnie łagodne, nawet... obłudnie łagodne.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

Apartament Empty
PisanieTemat: Re: Apartament   Apartament EmptyPią Sty 31, 2014 2:21 am

Wcale mu nie przeszkadzało, że Charles podglądał jak rysuje, przede wszystkim dlatego, że ten szkic był dla niego, w innym wypadku pewnie broniłby swojej prywatności, układając się z kartką w różne dziwne pozycje, oby tylko nikt nie mógł z pewnością stwierdzić, co właściwie za kształty.
Możliwość skupienia się na jednej czynności, którą przecież uwielbiał, dawała mu szansę na wyciszenie: tworzył skomplikowany wzór, labirynt, musiał przewidzieć wszystko bardzo dokładnie... Dopóki ta faza rysowania nie była już za nim. Leżąc i drobiąc piórkiem szczegóły i cienie na ścianach, działał bardziej intuicyjnie. Mógł zacząć myśleć nad bardziej lub mniej przyjemnymi rzeczami. Szkoda cytować, co obijało się w jego głowie, bo brzmiało to jak szyfr skojarzeń dalekiego zasięgu, ale na szczęście dla Gregora – Charles przypadkowo wytracił go z myślowego letargu.
W pierwszej chwili Leammiele pomyślał, że drugi mężczyzna zwraca się do niego. Podniósł głowę, kierując spojrzenie w stronę źródła dźwięku. Po chwili zorientował się, że chyba jednak nie... Och, gada sam ze sobą? To trochę niezręczne, poczuł się, jakby wszedł z buciorami w jego prywatność... zakłopotany spuścił wzrok, odbierając to jako sygnał bardziej subtelny od prostolinijnego 'idź już stąd'. Ale naprawdę głupio poczuł się dopiero, gdy zorientował się, że Charles gada przez telefon albo coś innego w tym rodzaju. Śmiać się z siebie czy płakać? Przymknął oczy zażenowany i zaciskając zęby wrócił do cieniowania, w myślach urągając sobie niewybrednie.
- Charles, uprzedzam cię, w samolocie strasznie rzygam i... - zaczął niby zakłopotany, ale szybko się zmitygował, wpadając na jakże genialny pomysł, że już lepiej nie przeginać i nie dodawać większej ilości kolorowych akcentów. - Nie, nie, tak naprawdę kocham latać. I nie mam klaustrofobii w samolotach – dodał w ramach rekompensaty.
Spojrzał na kanapę, na poduszki (leżały zbyt równo, musi je poprawić)... spać, jasne. Nie miał żadnych przeciwwskazań dlatego nie zwlekał, dostosowując się do propozycji. Pokiwał głową, wstał jak najzgrabniej, nie przejmując się nieprzyjemnie ciągnącą skórą na lewym biodrze.
Poszedł grzecznie umyć kubek po kawie. Przez chwilę stał ze spuszczoną głową, zdjął rękawiczkę i pozwolił ciepłej wodzie spływać po grzbiecie dłoni i palcach. Dopiero teraz poczuł, jak bardzo jest zmęczony. Charles ma rację – sen jest potrzebny. Nawet takim dziwakom jakimi byli oni.
Rzucił jeszcze jakieś 'jutro przed wylotem chciałbym zabrać parę rzeczy od siebie' i 'dobranoc'. I tyle. Gdy potem wspominał ten dzień, nie pamiętał jak dotarł na swoje posłanie, kiedy zasnął i – najważniejsze – czy w końcu poprawił te przeklęte, symetrycznie ułożone poduszki.

Było jeszcze wcześnie, a jego obudziło poczucie, że zaspał na coś bardzo ważnego. Zanim jeszcze dobrze otworzył oczy, usiadł i zaczął szaleńczo się rozglądać. Skąd on się tu...!? Aha. Wspomnienia uderzyły go hurtem: aż zasłonił twarz dłońmi, jakby oślepiony jaskrawością napływających pod powieki obrazów. Był zbyt zaspany by zorientować się, że na lewym policzku nie czuje faktury materiału tylko własne zimne palce.
- Charles? Jesteś jeszcze...? - odezwał się w miarę cicho, potem z powrotem opadł do tyłu, na poduszki. Na razie wolał nie sprawdzać godziny, starał się też nie myśleć, co by zrobił i jak się poczuł, gdyby okazało się, że Charles poleciał bez niego.
Powrót do góry Go down
Charles
Dyrektor szkoły
Nauczyciel ekonomii
Charles


Liczba postów : 159
Join date : 22/01/2014
Age : 34

Apartament Empty
PisanieTemat: Re: Apartament   Apartament EmptySob Lut 01, 2014 1:50 am

Charles wyglądał na zaniepokojonego, ale przecież wyglądał tak od tego niespodziewanego całusa, więc nie było czemu się specjalnie dziwić. Marudzenie swego gościa przyjął wywracaniem oczami i krzywieniem warg w brzydkim grymasie niezadowolenia, ale docenił. Naprawdę docenił to, że Gregor się zreflektował i przestał marudzić. Bo już nie chodziło o to, że nie lubił latać, bo w to akurat mógł uwierzyć, choć był przekonany, że to obawy irracjonalne, które da się przemóc dzięki sile woli; ale bardziej docenił ugodę związaną ze snem.
Nie odzywał się. Oczywiście rzucił jeszcze "pojedziemy po twoje rzeczy" ale to by było na tyle. Właściwie w ogóle mało dzisiaj mówił, ale przecież nigdy nie był zbyt gadatliwy. "Dobranoc" też było ciche i jakieś takie niepewne. Zaraz wdrapał się na swoja antresolę i rzucając jeszcze ostatnie spojrzenie przygnębionemu Gregorowi stojącemu przy kuchennym zlewie począł przygotowywać się do snu. Nie będzie go wiele, o ile w ogóle zaśnie... Spróbować musiał, bo jutrzejszy dzień zapowiadał się bardzo męcząco.
Kiedy wsunął się w zimną pościel i nastała kompletna, zbyt namacalna cisza, wsłuchiwał się jeszcze w oddech Gregora, który był w tej dziwnie martwej ciszy jedyną żywą barwą. A potem... odpłynął w niebyt uspokojonym miarowym oddechem śpiącego przyjaciela.

Gdy Gregor się obudził, Charles wycierał jeszcze ręcznikiem mokre włosy. Nie miał na sobie zwyczajowej koszuli i krawata, a zamiast tego znoszone już ciemne jeansy i czarny t-shirt. W ogóle wyglądał niecodziennie, bo czy Gregor miał okazję choć raz zobaczyć Charlesa z samego rana i to do tego przed... wspólną podróżą nie mającą z biznesem nic wspólnego? Charlesa rozczochranego, zupełnie rozkojarzonego i rozespanego? Co ciekawe taki poranek odbierał mu lat, czego nie robiła ugładzona fryzura i wyprasowane na listek spodnie.
Cztery godziny snu... W przypadku dyrektora. Nocny gość spał o godzinę dłużej, a w ciągu tej godziny Charles zdążył wziąć prysznic i spakować niewielką, podręczną torbę. Nie budził Gregora uznając, że mają wystarczająco dużo czasu, a krzątanie się po domu śledzone okiem gościa tylko wprawiałoby go w irytację. W zakłopotanie zaś wprawiał go rysunek, który leżał na środku salonu niczym cesarz na poduszkach i łypał swoimi niedokończonymi cieniami oskarżycielsko. Nie podniósł go jednak obawiając się, że coś zepsuje i będzie musiał patrzeć na tę zmarnowaną minę samego twórcy.
- A gdzie miałbym być? - odparł mu mrukliwy głos zduszony zwałami ręcznika. Po chwili wciąż trzymając go w ręku, mężczyzna wszedł w pole widzenia przyjaciela przyglądając mu się uważnie. Wyglądał delikatnie mówiąc nie najlepiej, ale sam zapewne też nie prezentował szczytu formy.
- Dobrze, że już nie śpisz. Jest jeszcze wcześnie, ale najwyżej zdrzemniesz się w samolocie. Musimy zjeść śniadanie i pojechać po twoje rzeczy.
Wrócił się do łazienki gdzie zostawił ręcznik i jak gdyby nigdy nic, jakby było to zupełnie naturalne ruszył do kuchni buszować w lodówce, uprzednio ostrożnie przestępując nad rozłożoną kartką. W pewnym sensie było to zupełnie normalne. Sam też zjadłby śniadanie, a że nigdy właściwie nie zdarzyło mu się nikogo prócz braci na nim gościć... widać jednak nie robiło mu to różnicy.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

Apartament Empty
PisanieTemat: Re: Apartament   Apartament EmptyNie Lut 02, 2014 1:00 am

Słysząc znajomy głos, miał ochotę poderwać się i zrobić coś już, natychmiast! Zacząć się pakować! Zamawiać taksówkę! Oby jak najszybciej być już w drodze. Nie chodziło nawet o Włochy, Leammiele po prostu kochał podróżować. Sam fakt przemieszczania się, poznawania nowych okolic i widoków podobał mu się wyjątkowo bardzo. Do tego, gdyby miał jeszcze okazję wąchania powietrza z tymi charakterystycznymi zmianami zapachów zależnie od miasta albo nawet pory dnia – byłby wniebowzięty!
Uśmiechnął się, dalej zakrywając twarz dłońmi. Nie chciał się pogrążać odpowiadając, gdzie właściwie Charles mógłby być i czemu tak naprawdę zapytał. Zresztą szybko o tym przestał myśleć, wstał nie patrząc pod nogi, przez to potknął się własne buty. Ale kto by spojrzał na dół! Był zbyt zaaferowany tym wszystkim.
- Wiesz co... - zawiesił głos, rozglądając się dookoła, nadal niezbyt przytomny. Tam był jego płaszcz, tam rysunek, kawałek dalej pióro... najbliżej były pantofle i to najpewniej od nich powinien zacząć ciężką drogę do ogarnięcia się tego poranka. - Co ja chciałem powiedzieć? Jedzenie, aha! - Wyciągnął lewą dłoń... O, szlag! Nagle się rozbudził. - Ja nie umiem jeść zaraz po obudzeniu. Zjem coś w taksówce. - Bez ociągania założył pantofle i znów się rozejrzał, tym razem w konkretnym celu. Gdzie jest rękawiczka? Pamiętał, że zostawił ją w kuchni, tego był pewny, ale czy Charles jej nie ruszył?
- Najwyżej mogę poprosić o kawę. Mogę? - upewnił się z czystko ekonomicznego względu. Gdyby to miało jakoś bardzo uprzykrzyć życie Charlesowi czy opóźnić wyjazd... Wolał nie zaczynać tego dnia od wkurzenia przyjaciela. Przez myśl mu przeszło, że któregoś razu musi się bardziej usamodzielnić w poruszaniu się po jego domu - ze względu na tę ekonomiczną stronę. Nie krepowałby się przeszukując jego szafki i sprawdzając co gdzie jest: dopóki nie znalazłby gdzieś zużytej prezerwatywy, nie miałby żadnych obiekcji.
Przeszedł spokojnie obok mężczyzny, nie zamierzał zbytnio panikować, przecież nie było nad czym. Po prostu wepchnął dłonie do kieszeni spodni i przeszedł do kuchni, polując wzrokiem na czarny kawałek materiału.
Powrót do góry Go down
Charles
Dyrektor szkoły
Nauczyciel ekonomii
Charles


Liczba postów : 159
Join date : 22/01/2014
Age : 34

Apartament Empty
PisanieTemat: Re: Apartament   Apartament EmptyNie Lut 02, 2014 2:54 am

Charles właśnie wyciągnął z lodówki jajka i bekon, a kiedy chciał je odłożyć na blat w oczy rzucił mu się strzępek czerni, którego wcześniej nie zauważył. Z początku nie skojarzył tego z niczym konkretnym, ale po chwili załapał. Odruch kazał mu się odwrócić i sprawdzić czy ma rację. Miał. Gregor właśnie zmierzał w jego kierunku z dłońmi wciśniętymi w kieszenie spodni, co wyglądało dość dziwacznie biorąc pod uwagę to, że rzadko tak robił. No i rankiem? W domu? Nie trudno było więc wydedukować, dlaczego robił to teraz. Charles spojrzał na niego wymownie, podniósł rękawiczkę i zawiesił na wysokości oczu.
- Możesz - odparł na pytanie, po czym wyciągnął znalezisko w kierunku mężczyzny. Wiedział, co ukrywa jego przyjaciel. Nie trudno było się domyślić, a uważny obserwator, jakim był pan dyrektor, zauważył bez problemu. Nie pojmował tylko, dlaczego Greg to robił, albo raczej... dlaczego robił to w jego obecności? Ale przecież ogólnie nie rozumiał Gregora, czy więc powinien dziwić się temu?
Nigdy specjalnie nie zwracał uwagi na tę jego rękawiczkę, bo i dlaczego by miał? Dlatego dziwnym mogło wydawać się to, co powiedział, kiedy odwrócił się w stronę kuchenki na której ustawił patelnie.
- Nie musisz jej przy mnie nosić.
Nie podparł swojego zdania żadnym argumentem. Po prostu wyciągnął rękę i popukał w szafkę koło swojego biodra jakby miało to jakiś związek z tym co powiedział, ale nie miało. Charles lubił mówić urywkami zdań. W tym akurat potrafili sobie dorównać.
- Zrób i mi.
Zapewne chodziło o kawę, bo przecież nie o rękawiczkę. Charles wlał odrobinę oleju i zabrał się za roztłukiwanie jaj. Śniadanie najwyraźniej miał zamiar zjeść nie ważne czy Gregor będzie jadł, czy tylko smętnie siedział nad kawą. Choć... Spojrzał przelotnie na swojego gościa. Dzisiaj choć trochę zmarnowany zdawał się być w lepszym nastroju niż wczoraj w nocy.
Powrót do góry Go down
Gregor
Melancholik
Germanista
Nauczyciel filozofii
Gregor


Liczba postów : 1323
Join date : 13/01/2014

Apartament Empty
PisanieTemat: Re: Apartament   Apartament EmptyNie Lut 02, 2014 12:44 pm

Oho, czyżby Charles też wpadł na pomysł z polowaniem? Ależ to zagranie było sssoczyście nie fair! Miał bliżej i...! Chociaż Gregor był spostrzegawczy, nigdy nie mógł pochwalić się specjalnym refleksem, czego skutkiem między innymi było to, że położył dłoń na kuchennym blacie, nie na rękawiczce i stałoby się tak nawet gdyby drugi mężczyzna nie silił się na specjalną szybkość.
Spojrzał na Charlesa, potem na swoją własność i znów na niego. Zapadła chwila ciszy. Leammiele podniósł brew, zaciekawiony tym, co jego szef zamierza z nią zrobić.
- Dzięki – mruknął i jakby nigdy nic, chwycił materiał w usta, bo akurat na tej wysokości się znajdowała, zręcznie złożył na połowę i włożył do kieszeni. Być może Charles tego ostatniego nie zdążył już tego zauważyć, ale na pewno jego uwadze nie umknęło, że w oczach Gregora znów było widać te iskierki bezczelnego wyzwania.
Ach, jak dobrze, że wszystko wróciło do normy...
Zamierzał ruszyć się w poszukiwaniu kawy, ale wbrew jego woli usłyszane słowa zatrzymały go. To jasne, że nie musiał. Mógł na co dzień udawać, że nie ma problemu, ignorować spojrzenia i liczyć, że większość ludzi uzna to za coś, co po prostu się przydarza. Nie był nawet zbyt wrażliwy pod względem tego, że przydarzyło się akurat jemu – cały problem tkwił głębiej, ale wcale nie był żadnym wyjątkiem czy czymś trudnym do przewidzenia.
Ugryzł się w język, bo przyszło mu na myśl, by rzucić jakieś mdłe 'nie chcę odbierać ci apetytu', zamiast tego zabrał się do myszkowania w cherlesowych szafkach. Ukucnął przy tej, którą mu wskazał, przejrzał co trzeba, powąchał kawę, potem odstawił na blacie, ale zaraz zajrzał do następnej i jeszcze następnej... Kilka razy wyciągał się obok mężczyzny, by swobodniej dosięgnąć i zajrzeć, bo na myśl mu nie przyszło zwyczajna prośba o przesunięcie się. Przecież zwykle wszystko jest tak łatwo dostępne, nikt nie ma okazji stać przy żadnej szafce, a tym bardziej przeszkadzać mu w dobraniu się do jej zawartości.
...och, no dobrze! Tak naprawdę Leammiele chciał poprzeszkadzać Charlesowi i zwrócić jego uwagę na to, że rzeczywiście nie założył tej przeklętej rękawiczki. Zrobił to, bo pomimo niewyspania odzyskał dobry humor (rzucił nawet coś w stylu 'widzisz,z jestem tani w utrzymaniu, nie będę zjadać ci cukru!', co z tego, że kawa była droższa od cukru...). Potem zajął się grzecznym przygotowywaniem.
Starał się nie zwlekać, wypił kawę duszkiem nie czekając aż płyn bardzo ostygnie.
- Twoje zdrowie, panie lotnik. - Poczochrał się, by ułożyć włosy w miarę zwyczajowo, piórko schował do kieszeni, zgarnął rysunek i płaszcz.
- U mnie za jakieś czterdzieści minut. I nie wychodź na mróz z mokrą głową.
Ruszył do siebie.

[ZT]
Powrót do góry Go down
Charles
Dyrektor szkoły
Nauczyciel ekonomii
Charles


Liczba postów : 159
Join date : 22/01/2014
Age : 34

Apartament Empty
PisanieTemat: Re: Apartament   Apartament EmptyNie Lut 02, 2014 4:35 pm

Wszystko wróciło do normy, nawet jeśli norma w ich wykonaniu wydawała się reszcie ludzkości zupełnie nienormalna.
Puścił miękki materiał rękawiczki w z chwilą, kiedy usta Gregora zamknęły się na materiale. Doprawdy, głupi pomysł. Pokręcił głową w politowaniu dla zachowania swego gościa, ale przelotnie na ustach Charlesa pojawił się też uśmiech. Dziwnie... tkliwy. Katem oka dostrzegł bowiem, że obie dłonie Gregora pozostały jasne. Czy wybór przyjaciela go ucieszył? W pewnym sensie... Właściwie spodziewał się zapierania nogami i rękami w tej kwestii, ale cóż, miła niespodzianka.  
Przeszkadzanie nie przeszkadzało mu tak bardzo, jakby Gregor tego pragnął. Pozwalał mu krzątać się po kuchni, przestawiać rzeczy w szafkach, skutecznie tłumiąc w sobie irytację tym ostatnim. A nawet usłużnie przesuwał się, by ułatwić mu dostęp do szafek, których w praktyce nie musiał wcale otwierać. Jak większość rzeczy związanych z Gregorem, akceptował także i to. Poza tym, dobry humor udzielał mu się. Przecież czekał go lot i zwiedzanie Rzymu... i... pomarańcze...
- To prawdziwa oszczędność. - zamruczał bardziej do siebie niż do gościa odpowiadając na jego żartobliwy ton, swoim typowo mrukliwym.
Po domu rozszedł się zapach sadzonych jajek i smażonego bekonu, które wylądowały na talerzu przed Charlesem. Jadł w milczeniu z ta typową dla siebie beznamiętnością wymalowaną na twarzy. Nie spieszył się i wtedy gdy Gregor wypił kawę, był lewie w połowie śniadania, które wyraźnie mu nie szło. Z każdą chwilą zdawał się tracić zapał. Kiwnął głową na znak, że zrozumiał i wykona, a razem z usłyszeniem ostatniego zdania brew mu drgnęła, a na usta wypłynął kpiący uśmiech.
- Do zobaczenia.
Kiedy drzwi zamknęły się za gościem, Charles wypuścił powietrze z płuc, jakby nagle uszło z niego całe życie. Podparł dłonią czoło i wbił widelec w żółtko obserwując jak leniwie wypływa na talerz. Przez chwile siedział w ciszy własnego mieszkania w kompletnym bezruchu. Zupełnie jakby czas na chwilę zatrzymał swój bieg. W końcu jednak odsunął od siebie talerz i kubek ze stygnąca kawą. Wstał, wyrzucił wszystko, wylał kawę i krokiem zmęczonego życiem człowieka ruszył do łazienki.
Długo patrzył na swoje lustrzane odbicie nim cokolwiek zrobił z rozczochranymi włosami... Nim zebrał się na tyle, by sprawdzić czy ma wszystko czego będzie potrzebował i ubrać się w płaszcz. Ostatni raz rozejrzał się po znajomych meblach wzdychając ciężko.
Po chwili pozostawił za sobą ciche, puste mieszkanie z widokiem na rzekę i wieżowiec.

zt
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Apartament Empty
PisanieTemat: Re: Apartament   Apartament Empty

Powrót do góry Go down
 
Apartament
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Yaoi Gakuen :: Off top :: Archiwum-
Skocz do: