IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Z drogi śledzie - dysortograf jedzie

Go down 
AutorWiadomość
Gość
Gość




Z drogi śledzie - dysortograf jedzie Empty
PisanieTemat: Z drogi śledzie - dysortograf jedzie   Z drogi śledzie - dysortograf jedzie EmptySob Sty 25, 2014 10:42 pm

Imię/Imiona i nazwisko: Aleksandre Noël Devoux
Pseudonim: Mysz!

Wiek: 16 wiosen
Pochodzenie: Paryż, Francja
Rodzina: Dość porządna i konserwatywna familia rodem z filmików katolickich. Matka w osobie Edith Pussin-Devoux urodziła Aleksandre w wieku lat 31, kilka dni po pierwszej rocznicy ślubu. Można powiedzieć, że taki (w późniejszym etapie przyszło zrozumienie) mało udany prezent ślubny. Ojciec – Charles Devoux – to stosunkowo dobrze znany w obrębie południowej części Paryża chirurg plastyczny, aktualnie zaś, po utracie sprawności w lewej dłoni podczas wypadku samochodowego, wykładowca akademicki Uczelni Medycznej. Jest jeszcze ukochana, młodsza siostrzyczka o piegowatej mordce i zielonych oczkach, o wdzięcznych imionach Meredith Clarie i stary, poczciwy Jean Pierre – shih tzu na salonowej emeryturze. Rodzina odcięła się od głównego poszkodowanego po roku nieefektywnego leczenia jego orientacji i wysłała go hen, poza granice, z prikazem, by nie wracał bez kobiety (ewentualnie milionów na koncie).
Orientacja: homoseksualizm wrodzony, nabyty i wyssany z mlekiem matki

Grupa: Very Important Person aka High School Boy.
Szkoła:High School
Przedmioty/Profil: Język obcy w podstawie programowej – rosyjski z zamiłowania, biologia z przyzwyczajenia, psychologia z konieczności, sztuka jako humanistyczna zapchajdziura, wychowanie seksualne przez kaprys. Jak ma czas i chęci, zjawia się też na filozofii, żeby pomęczyć nauczyciela.
Status: Gryzoń alfa

Charakter:
Mało powiedzieć, że jest dziwny. Aleksandre to bowiem mieszanka wybuchowa wrodzonego metroseksualizmu i instynktownego pociągu do zajmowania wielorakich pozycji na podłogach, fotelach, obcych plecach, parapetach i framugach. Mógłby śmiało startować do objęcia zaszczytnej roli człowieka, który z przyczyn niewyjaśnionych i mało logicznych wciska się wszędzie tam, gdzie go najbardziej nie chcą.  Z drugiej jednak strony, zna umiar i nie będzie wiercił dziury w brzuchu, kiedy ktoś go porządnie znienawidzi (nie dotyczy Aidana). Lubi wystawiać na liczne próby cierpliwość osób postronnych, kraść drobiazgi należące do innych, jeść kanapki z bekonem i popijać mocną herbatę z cukrem. Prawdę powiedziawszy, lubi wiele rzeczy, które z perspektywy statystycznego Kowalskiego wydałyby się nieistotne, a wręcz głupie i dziecinne.
Tak więc wrażenie robi na nim najprostszy, najbrzydszy rysunek, nieudana choreografia, czy wydukanie wierszyka na poziomie intelektualnym przedszkolaka. Nie liczy się zamysł artystyczny i wykonanie, tylko fakt, że zrobiono to z myślą o kimś. On tak nie umie, więc podziwia zwierzęcą umiejętność współpracy.
Mimo to, nie jest przesadnie radosny, nie jest nawet słodki. Nienawidzi tego całego pluszowego kokoniku otaczającego osoby lichej budowy (w tym, niestety, jego samego). Nie znosi ubrań nazbyt przylegających do ciała, dużych dekoltów, ani świecidełek. Lubi się przytulać, owszem, unika jednak nadmiernego okazywania czułości. W trzech na cztery sytuacje, Aleksandre prędzej zwyzywa kogoś, skopie, czy podrapie, niż powie po prostu, że go lubi. To taka metoda okazywania sympatii, zaaprobowana przezeń dzięki wspaniałym właściwościom profilaktyki przeciw odrzuceniu. Można powiedzieć, że pomimo całej swojej pogody ducha, umiłowania prostoty i ‘nieskomplikowanego’ podejścia do życia, Aleksandre jest jednak prawdziwym pesymistą względem samego siebie. Od feralnego ‘wygnania’ z Francji przez rodziców, ani razu nie założył, że coś mu się uda. Z przesadną dozą realizmu podchodził do wszelkich wyzwań życiowych w typie znalezienia lokum, czy nauki i ciągle zadziwia go jego umiejętność prześlizgnięcia się o stopień wyżej z nielogicznie dobrymi ocenami. Prawdę powiedziawszy, prędzej widziałby się gdzieś w parszywych dzielnicach, żebrzącego o kromkę chleba, niż w mundurku elitarnej szkoły. Pomimo to, przed innymi zachowuje twarz dziecka, któremu się w życiu powiodło. Potrafi zachowywać pozory, nawet kiedy wybitnie ciężki okres siądzie mu na kark. Na życie w aspekcie materialnym bowiem narzekać nie może. Dobrobyt z domowego saloniku przeszedł za nim aż tutaj, więc comiesięczne kieszonkowe od rodziców umie ulokować w taki sposób, by było mu ciągle wygodnie. Nikt jednak nie powiedział, że zaplecze finansowe łata dziury w psychice.
Prawdę powiedziawszy – nienawidzi płakać. Uważa, że to strasznie niemęskie (nawet pomimo całej jego niemęskości), przy czym okrutnie stereotypowe dla osób jego postury. Wielokrotnie nasłuchał się  skomplikowanych sformułowań pokroju ‘moe’, ‘kawaii’ w odniesieniu do siebie, bardzo często też wyznaczano jego charakter na podstawie wzrostu, przez co nabawił się makabrycznych kompleksów. Pozuje na człowieka bez uczuć większych niż uprzejme zdziwienie, czy leniwa aprobata ze względu na fakt, że tak naprawdę jego drobne ciało osłania kruchą psychikę, wymęczoną przez niezliczoną ilość utyskiwań i prób naprostowania go do realiów nietolerancyjnej rodziny. Maska odsuwa potrzebę pytania, pogodne nastawienie nie wzbudza ciekawości. Jego życie bowiem przez pierwsze lata lawirowało dookoła ojcowskiego rygoru, potem zaś zmieniło się w piekło przymusowych randek, łamanych obietnic, psychologicznych pogadanek i prób wmuszenia różnorakich, kolorowych pigułek. Przeszłość stara się zostawić za sobą i niechętnie odpowiada na osobiste pytania. Często także kłamie, czy kreuje swoją historię za pomocą półprawd i niedomówień. Maska odsuwa potrzebę pytania, pogodne nastawienie nie wzbudza ciekawości.
Wygląd:
Jaki koń jest – każdy widzi. Idealne zobrazowanie biologicznego określenia, jakie ktoś, kiedyś nadał mu całkowicie nieumyślnie. Zwykła, szara mysz domowa.
Cała, niska i szczupła myszowatość Aleksandre nie skrywa niczego godnego uwagi, czego nie sposób przyuważyć na pierwszy rzut oka. Zaczynając od niewielkich stóp kobiecego rozmiaru, przez niewypracowane łydki, proste kolana, wąskie biodra i tak dalej, aż do czubka głowy, zawiera się on w metrze pięćdziesięciu ośmiu i czterdziestu dziewięciu (liczba umowna) kilogramach czystej naiwności. Niewiele, jeśli spojrzeć na dobrze odżywionych, hodowanych chyba na drożdżach i mleku młodzieńców w jego przedziale wiekowym. Także nie składa się od w większości z nóg, jak na rasowego Francuza przystało. Dość powiedzieć, że jest wymiarowy. W zaokrągleniu.
Jednym z bardziej lubianych przezeń aspektów krasnalowatości są drobne ręce, które z łatwością wcisną się w większą część niedostępnych dla reszty przestrzeni. Za młodu przekładał całą kończynę do ramienia przez siatkę, by wydobyć przedmiot padły po drugiej stronie, czy podwędzić pieczarki z prywatnej farmy. Udekorowane szczupłymi, acz krótkimi palcami stanowią integralną część początków wszystkich znajomości i końca większości, gdyż Aleksandre odczuwa naturalny pociąg do uścisków dłoni. Coś w formie fetyszu w niegroźnej odsłonie. Każdy lubi chwalić się rzeczami, które mu się podobają.
Twarz umyka pamięci niedługo po odwróceniu wzroku. Nie ma w niej nic szczególnego, czy niecodziennego. Zwykły, krępy nos, symetrycznie osadzone oczy i wiecznie sine, proste usta. Wyraz maskowanego zmęczenia i wszelkie odmiany uśmiechu goszczą na niej przez całą dobę, manifestując pokazową, mysią skórę każdemu, kto nie potrafi zajrzeć pod płytkie warstwy pozerstwa. Pomimo rozradowania bowiem, niebieskie oczy są puste i smutne. Brak w nich podstawowego wyrazu szczęścia, jak w niedopracowanym elemencie oszustwa. Aleksandre nie jest tak doskonałym kłamcą, by ukryć wszystko.
Jak już wspomniano wcześniej – wręcz nienawidzi siebie za lichą budowę. Nie to, żeby ulubował sobie szczudła, koturny, czy obcasy. Facet przecież powinien stać twardo na ziemi. Unika wszystkiego, co miłe i cudowne, nazbyt kolczaste i wyraziste, tonując ubiór na barwy ziemi i szarości, czy rezygnując z większości ozdobnych esów-floresów. Nawet kolczyków nie nosi. Nie posiada tatuażów. Za unikalną ozdobę ciała robią brzydkie, nieestetyczne szramy po próbie samobójczej z okresu uświadamiania sobie własnej orientacji, kilka pieprzyków i znamię na wewnętrznej stronie lewego uda, w postaci kosmatej myszki. Ponadto, dość charakterystyczną częścią poprawionej myszowatości są poniszczone farbami, płukankami i innymi chemikaliami włosy. Zachowując nielogiczną gęstość, wyzbyły się umiejętności poddania rękom, czy miękkości zdrowego włosia. Lubią się za to elektryzować i burzyć na każde pociągnięcie grzebienia.
Największe wady:
❖Przeciwstawiając się niedogodnościom niskiej postury, Aleksandre raczej nie odważy się wspiąć wyżej niż metr, by dostać to, czego pragnie. Ma głęboko zakorzenioną fobię na punkcie wysokości i potencjalnej możliwości upadku. Podobnie to się ma do stromych, długich schodów. Już na starcie, odruchowo wyobraża sobie, że łamie obie nogi spadając w dół. Potwierdza nawet, że ‘słyszy’ w umyśle chrupot pękających kości.
❖Odczuwa irracjonalny lęk przed zwierzętami innymi niż gryzonie. Jean Pierre jest tego niechlubnym przykładem i prowokatorem. Przez całe swoje życie bowiem, z umiłowaniem i oddaniem godnym lepszej sprawy ganiał za Aleksandre, starając się złapać między zęby jego chude łydki.
❖Bardzo często mówi to, co myśli, nie owijając w bawełnę i nie myśląc o konsekwencjach. W praktyce, często miewa przez to problemy ze zrozumieniem ze strony osób, na których zdaniu przeważnie mu nie zależy. Mimo to, w szkole nie jest lubianym przez wszystkich, wesołym chłopaczkiem, z którym miło spędza się czas.
❖Nosi w sobie przeświadczenie, że wszystko, co kiedykolwiek uczyni, ujdzie mu płazem. Jest przecież malutką, niegroźną myszką, right?
❖Rozstrzał między chęcią wytarzania się w kurzu i pedantyczną potrzebą bycia czystym stawia go w grupie osób, których nie zaprasza się do wspólnej rozrywki. Czasami potrafi zdecydować się na jedno, ale trafić na taki moment, to jak wygrać z rakiem.

Zainteresowania:
- uwielbia zgłębiać tajniki języka rosyjskiego
- wiąże swoją przyszłość z jakąś dziedziną medycyny (najlepiej plastyką!)
- przeczytał kilka(naś…..dziesią……set?) książek o różnorakiej tematyce. Większości nie zrozumiał, ale samo czytanie było fajne.
- można śmiało usadzić go przy oderwanej kończynie i mieć spokój przez najbliższy tydzień.
Dodatkowe:
- chciałby się pobawić wężem Aidana
- odczuwa duży pociąg do superbohaterów, czarnych charakterów, dobrze wykreowanych postaci drugoplanowych
- wybucha śmiechem w najmniej odpowiednich momentach
- kicha jak księżniczka!

Miejsce zamieszkania: akademik
Wykonywany zawód: uczeń

{Więcej grzechów nie pamiętam, za brak logiki serdecznie żałuję i pragnę się nigdy nie poprawić.
Ramen.}
Powrót do góry Go down
Lucius
Postać zawieszona



Liczba postów : 359
Join date : 08/11/2013

Z drogi śledzie - dysortograf jedzie Empty
PisanieTemat: Re: Z drogi śledzie - dysortograf jedzie   Z drogi śledzie - dysortograf jedzie EmptyNie Sty 26, 2014 6:33 pm

Akceptuję.

I żałuję, ale nie mogę Ci przydzielić tego statusu, choć jest oryginalny.
Powrót do góry Go down
 
Z drogi śledzie - dysortograf jedzie
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Yaoi Gakuen :: Off top :: Archiwum-
Skocz do: