IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Klub Bokserki "Smocza Przystań"

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
White Wolf

White Wolf


Liczba postów : 32
Join date : 12/01/2014

Klub Bokserki "Smocza Przystań" Empty
PisanieTemat: Klub Bokserki "Smocza Przystań"   Klub Bokserki "Smocza Przystań" EmptySob Sty 25, 2014 10:17 pm

Klub Bokserki "Smocza Przystań" C6iIjUz
Sporej wielkości budynek sportowy dla wyselekcjonowanych sportowców. Ćwiczenia dla pozostałych osób są płatne, i to wysoko. Właśnie w tym miejscu rodzą się przyszłe gwiazdy sportowe, które są pod czujnym okiem trenera. Znajduje się tu kilka pomieszczeń z ringami oraz sprzętem sportowym. Jest ich około piętnastu, nie wliczając korytarzy, kilku szatni oraz łazienek z prysznicami. Głównym pomieszczeniem budynku jest ogromna sala, w której znajduje się ring. W tym miejscu odbywają się walki, które organizuje trener raz w tygodniu, w celu sprawdzenia umiejętności bokserów - ich mocne strony oraz słabości, które należy wyeliminować.
Klub Bokserki "Smocza Przystań" Q8dMb6q
Pomieszczenia są w kolorach granatu oraz bieli, prócz głównej sali, w której dominuje czerń oraz fiolet. Znajdują się tu również liczne kamery, które są bezustannie monitorowane przez wydzielony do tego personel. Nad głównymi drzwiami znajduje się kamienna głowa smoka z szeroko otwartą szczęką. Klub bokserski posiada również parking.
Klub Bokserki "Smocza Przystań" 49A5SKD



    Wstęp płatny dla osób z zewnątrz (wyjątkami są członkowie klubu).
    Godziny otwarcia:
    Pn-Pt: 08:00-7:00 (dla członków klubu: 07:00-23:00)
    Sb-Nd: 11:30-15:00 (dla członków klubu: 10:00-18:00)


-----

Widząc ten szerszy uśmiech Boris podobnie odpowiedział w stosunku do chłopaka. Lubił wywoływać u innych śmiech, bądź jakikolwiek uśmiech.
- To cieszę się, że masz wspaniałego brata. Ja praktycznie od zawsze byłem jedynakiem. Znaczy... w dzieciństwie i trochę później też, ale potem urodziła się moja siostrunia. No, to tyle jeśli chodzi o moje rodzeństwo - Skoro już Lucius nawiązał do tego tematu, to Wilczur nie widział powodów do tego, aby go nie rozwinąć. Rozmowa się utrzymuje, a przy okazji oboje czegoś się o sobie dowiedzą, a w końcu o to chodzi podczas "zapoznawania się", nie?
- Teraz, to już koniecznie musimy pójść! - Zabrzmiało jak transakcja wiązana. Miało tak zabrzmieć, na co Boris uśmiechnął się.
- Widzę, że naprawdę lubisz tego Sherlocka... Ale na każdego jest sposób, na niego również by się znalazł - Mężczyzna również lubi Sherlocka, jednak nie na tyle, aby rozmawiać o nim dłużej, niż kilka minut. Można powiedzieć, że za szybko się przy tym nudzi.
Na zewnątrz przebywają już jakiś czas, a więc jeśli jego poliki miałyby się zrobić rumiane od zimna, to zrobiłyby to już dawno, ewentualnie takie już się z tego powodu zrobiły, a reakcja chłopaka tylko to powiększyła.
- To w drogę! - Odpowiedział w wesoły sposób. Chłopak szybko dogonił boksera, gdyż zaraz po chwili biegł przy jego boku. Prawdopodobnie blondyn będzie musiał trochę sobie pogadać z trenerem, aby wpuścił chłopaka za darmo, ewentualnie zapłaci za niego, nic mu nawet o tym nie mówiąc.
Minęło trochę czasu zanim oboje dobiegli do celu, ale jeszcze w trakcie pogadali trochę sobie. Z niewielkimi przerwami, bo trzeba było panować nad oddechem, ale zawsze coś. Blondyn nie miewał towarzystwa podczas biegów, więc nawet sam zaczepiał chłopaka przeróżnymi tekstami.
Gdy oboje znaleźli się już w budynku Boris wszedł do środka jako pierwszy. Jednak od tej chwili przez cały ten czas szedł przy boku chłopaka. Zanim ruszył do szatni razem z Luciusem wszedł do głównej sali, gdzie znajdował się już trener.
- Poczekaj tu moment, zaraz wracam - Zostawił go, aby móc pogadać z mężczyzną. Ten, trochę na niego nawarczał, gdyż nie chciał się zgodzić, jednak Boris zaliczał się do tych pyskatych Wilków, więc nawet się trochę ze sobą posprzeczali. Rozmawiali dłużej, niż się blondyn spodziewał, jednak koniec końców wrócił do Luciusa.
- Co za typ... Czasem mnie denerwuje. Ważne, że się jednak zgodził, chociaż... jak on to ujął "nie chce tu widzieć żadnych cheerleaderek". Trochę go jednak zagadałem i się zgodził - Rzeczywiście go zagadał... Posprzeczali się.
- To najpierw muszę się przebrać, chodź - po tych słowach ruszył w stronę szatni, a po drodze już zaczął zdejmować plecak z pleców. Nie lubi marnować czas.
Powrót do góry Go down
Lucius
Postać zawieszona



Liczba postów : 359
Join date : 08/11/2013

Klub Bokserki "Smocza Przystań" Empty
PisanieTemat: Re: Klub Bokserki "Smocza Przystań"   Klub Bokserki "Smocza Przystań" EmptyNie Sty 26, 2014 12:47 pm

Callvalone przechodził obok tego klubu bokserskiego nie jeden raz, jednak nigdy nie odważył się wejść do środka. Nie chodziło tu bynajmniej o pieniądze, lecz o sam fakt, że był niskim dzieciakiem, któremu często dawano o dwa lata mniej, niż miał w rzeczywistości. Bo co taki ktoś mógł robić w tak prestiżowym miejscu? Gdyby chciał zacząć trenować to z miejsca by go wyśmiano i wyrzucono, nikt nawet nie zawracałby sobie nim głowy.
Teraz jednak dumnie kroczył obok boksera, nie wiedząc nawet, że może mu przysporzyć jakichkolwiek kłopotów. Czekając na Borisa, rozglądał się po korytarzu. Zaczął oglądać zdjęcia z walk. Oczy mu aż zabłyszczały, w wyobraźni widział pot spływający po tych wyćwiczonych ciałach, czuł smak adrenaliny na języku, miał wrażenie, że chłonie atmosferę tego miejsca całym sobą. Zafascynowany patrzył na zawodników, którzy wchodzą do głównej sali, chociaż czuł się też nieco przytłoczony ich wielkością, cofnął się znów pod ścianę, by nikt przypadkiem go niepotrzebnie nie zdeptał. Poczuł się o wiele pewniej, gdy blondyn wrócił do niego.
- Nie chcę robić problemów. Będę się zachowywał, jakby mnie tu w ogóle nie było – powiedział spokojnie na uwagę tyczącą się dziewczynek z pomponami, które głośno wykrzykiwały nazwy zespołów. – Dziękuję, że mogę tu być – Lucius był naprawdę wdzięczny i można to było dostrzec w jego spojrzeniu, bo usta znów układały się w prostą linię.
Musiał szybko przebierać nogami, by nadążyć za stanowczym krokiem mężczyzny. Nie oddalał się od niego i w otoczeniu tych wszystkich obcych osób, to Boris był w tym momencie tą znajomą wyspą, ostoją, której nie należy się obawiać.
Wszedł za nim do szatni w międzyczasie ściągając z głowy czapkę i rozpinając termiczną bluzę. Włosy od razu zaczęły mu sterczeć, jakby dopiero co wstał z łóżka, nadając mu nieco zaspany wygląd. Rękawiczki schował do kieszeni. Zatrzymał się w drzwiach, gdy kilka par oczu spojrzało na niego, niczym na dziewczynę, która pomyliła szatnie. Niedowierzanie, ale również i dziwne rozbawienie pojawiło się na twarzach bokserów, szykujących się do codziennego treningu.
Lucius odwrócił wzrok i szybko podreptał za Borisem, który był by tu tarczą oraz przewodnikiem. Usiadł na ławeczce i odetchnął. Musiał walczyć ze strachem i kosztowało go to naprawdę wiele wysiłku.
- Jak wygląda taki codzienny trening? – zapytał, by jakoś przełamać ciszę, która między nimi nastała.
Chciał się dowiedzieć więcej o życiu sportowców, czasami żałował, że on nie ma tak fachowej opieki, bo szkoła nie jest w stanie jej zapewnić. Zresztą ostatnio zaczynał wątpić w to, co robił. Zatrzymał się w rozwoju jako biegacz.
Powrót do góry Go down
White Wolf

White Wolf


Liczba postów : 32
Join date : 12/01/2014

Klub Bokserki "Smocza Przystań" Empty
PisanieTemat: Re: Klub Bokserki "Smocza Przystań"   Klub Bokserki "Smocza Przystań" EmptyPon Sty 27, 2014 6:03 pm

To miejsce posiadało w sobie coś specjalnego. Coś, co dawało się wyczuć zaraz po przejściu przez próg budynku. Wszystkie zdjęcia, dyplomy, puchary, a nawet medale podkreślały ducha rywalizacji tego miejsca. Jest to miejsce tylko dla najbardziej wytrwałych zawodników, co można wyczuć samą swoją obecnością w klubie. Trzeba również wspomnieć, że na wcześniej wspomnianych trofeach powtarzało się jedne nazwisko.
Podczas wyminięcia jakiejkolwiek osoby blondyn odpowiadał na ich przywitania, a również na odwrót. Padały od niego kiwnięcia głowy, machnięcia ręką, bądź słowa "cześć", "dzień dobry" i tak dalej. Trenował w tym miejscu już długi czas, wręcz kilka lat, tak więc znał dobrze cały personel oraz resztę sportowców, którzy tak samo jak on przychodzą tu codziennie. Mimo to każdego dnia pokazują się nowe osoby, innego zaś niektóre z nich przestają widywać to miejsce. Nie każdy ma na tyle silną wolę, aby być w stanie trenować codziennie.
Będąc już w szatni razem z chłopakiem od razu skierował się do własnej szafki. Otworzył ją za pomocą kluczyka i zaczął się przebierać - nie odczuwał jakiegoś specjalnego dyskomfortu w obecności niemal obcego mu Luciusa. Zrobił to, co zawsze w tym miejscu - bluza została wpakowana na półeczkę, zmienił dresy na fioletowe spodenki bokserskie, koszulkę na czarny podkoszulek, buty również zostały zmienione na inne, bardziej wygodne, by dawały poczucie lekkości. Podczas przebierania się jeden z jego dobrych znajomych zażartował z chłopaka:
- Wziąłeś ze sobą nową dziewczynę? Będzie Ci dopingować? He he he - Delikatny żart zabrzmiał bardziej jak złośliwość, jednak ów osobnik najzwyczajniej zaczepiał i doskonale wiedział, że Lusia jest chłopakiem, a co za tym idzie nie ma możliwości, aby coś do siebie mieli. W końcu, Biały Wilczur jest hetero. Jak to powszechnie każdy wie - A żebyś wiedział! - odpowiedział radosnym głosem Boris. Dwójka mężczyzn pogadała sobie jeszcze moment na temat zbliżających się "mini" zawodów, które organizuje trener raz w tygodniu. Wyglądało na to, że ta dwójka bardzo dobrze się zna. Niedługo po wyjściu nieznanego boksera nastała krótka cisza między Borisem, a Luciusem, jednak chłopak szybko ją przełamał.
- Niby trener zawsze mówi, co mamy robić, ewentualnie dostajemy listę rzeczy na dane dni. Zazwyczaj tak jest na weekend, jednak mało to się różni od siebie. Ja mam już za sobą rozgrzewkę. Prawdopodobnie pójdziemy na sztangi, potem ćwiczenia na łydki, podskoki z obciążeniem i tak dalej - mężczyzna mówił o tym z wyraźną dumą i zadowoleniem, że to on może uczestniczyć w tych ćwiczeniach. Należy do tych osób, które kochają się tym męczyć. Można tu mówić nawet o uzależnieniu.
Powrót do góry Go down
Lucius
Postać zawieszona



Liczba postów : 359
Join date : 08/11/2013

Klub Bokserki "Smocza Przystań" Empty
PisanieTemat: Re: Klub Bokserki "Smocza Przystań"   Klub Bokserki "Smocza Przystań" EmptyWto Sty 28, 2014 7:23 pm

Jak na porządnego i grzecznego chłopaka przystało, Lucius zachowywał się już teraz jakby w ogóle go nie było. Naprawdę nie chciał przysparzać kłopotów mężczyźnie, który pozwolił mu spędzić ze sobą swój trening.
Chociaż była to naprawdę wczesna godzina, to piętnastolatek powinien wracać już do akademika, by przygotować się na zajęcia. Nic jednak nie podpowiadało mu, by był to dobry pomysł. Lekcje nie zając, nie uciekną. Zresztą uchodził za jednego z prymusów, a jednodniowe wagary nie zachwieją jego pozycji w klasie. I tak często opuszczał jakieś przedmioty, gdy te wydawały mu się wyjątkowo nudne lub chciał sobie pobiegać w samotności.
Trzymał na kolanach zdjętą przez siebie bluzę oraz akcesoria na zimniejsze dni. Nie wypadało też, by chodził po klubie dla bokserów w butach do biegania. Nie chciał nanieść wody i produkować więcej komentarzy w swoim kierunku, więc je też ściągnął wraz ze skarpetkami, pozostając bez obuwia. Błękitna koszulka z kolorowym kameleonem była na swój sposób urocza, ale i zabawna. Nieco ożywiała zaspany wizerunek nastolatka.
Lucius nie skomentował słów rozmawiających mężczyzn, najwyraźniej ci faktycznie się znali i dobrze ze sobą rozumieli. Porównanie do dziewczyny nie przypadło mu za bardzo do gustu, ale nie zawstydził się. Poczekał cierpliwie aż ta dwójka skończy wymianę zdań. Gdy byli sami odetchnął ciszej.
- Mogę u pana w szafce zostawić rzeczy? – zapytał, gdy wysłuchał wywodu odnośnie planu treningowego. – Musi to być ciężka praca, ale widać efekty. Nawet też słychać o nich – miał na myśli zapewne wygląd Borisa oraz fakt, że o jego sukcesach zawodowych mówiono nie tylko w telewizji.
Gdy w końcu wpakowali wszystkie ubrania i zamknęli drzwiczki od szafki, wyszli z szatni, kierując się do pierwszej z sal treningowych, gdzie stały najróżniejszego rodzaju sztangi. Kilka osób ćwiczyło już i wypacało siódme poty podczas morderczych ćwiczeń. Lucius usiadł na ziemi obok ławeczki, by przyglądać się wszystkiemu. Sam nie miał zamiaru niczego dotykać.
- Musi pan bardzo lubić to, co robi. Kipie aż od pana entuzjazm i energia – zauważył, uważnie spoglądając na jasnowłosego, który dokonywał ostatniego rozgrzania mięśni przed rozpoczęciem wyciskania. – A gdyby nie boks, to co by pan robił w życiu? – Callvalone nie wiedział skąd w ogóle u niego taka odwaga, by zagadywać całkowicie mu obcego człowieka.
Był jednak ciekawy odpowiedzi boksera. Może nie powinien był się do niego teraz w ogóle odzywać? Jednak gdyby tak miało właśnie być, to niebieskooki z pewnością zwróciłby mu uwagę.
Brązowowłosy uczeń High School podkulił pod siebie nogi, objął je rękoma, a brodę oparł na kolanach. Niemal go nie było.
Powrót do góry Go down
White Wolf

White Wolf


Liczba postów : 32
Join date : 12/01/2014

Klub Bokserki "Smocza Przystań" Empty
PisanieTemat: Re: Klub Bokserki "Smocza Przystań"   Klub Bokserki "Smocza Przystań" EmptyCzw Sty 30, 2014 7:36 pm

To urocze, że chłopak tak grzecznie i cicho się zachowywał, jakby w ogóle go tu nie było. Nie chciał przysparzać mu problemów, bądź należał już do takich osób. Borisowi raczej ciężko stwierdzić coś takiego. Może go też przytłaczać nowe miejsce oraz całkowicie nieznani mu ludzie. Być może nie czuje się tu bezpiecznie? Na pewno Lucius o tym nie wie, jednak blondyn nie pozwoliłby na to, aby coś mu się stało.
Jakoś nie wpadło mu do głowy, że chłopak powinien mieć teraz zajęcia. Chyba był za bardzo podekscytowany dzisiejszym treningiem, bądź obecnością Luciusa, co w pewien sposób urozmaica jego dzień. Trzeba też przyznać, że blondyn nie był wzorowym uczniem za czasów szkolnych...
Będąc samemu już przebrany uśmiechnął się na widok błękitnej koszulki chłopaka. Miał na niej kolorowego kameleona, co sprawiło, że chłopak nie wygląda już na takiego poważnego, jak przed chwilą. Zwrócił również uwagę na zdjęte przez niego buty.
- Regularnie tu sprzątają, ale pewnie i tak będziesz miał czarne skarpetki - oznajmij, choć była to dość oczywista rzecz. Właściwie, to potrafi zwrócić uwagę nawet na największe duperele i oczywiste oczywistości. Prawdopodobnie dlatego, bo często mówi, to co mu ślina na język przyniesie, ale rozmowy z ludźmi należą do tych przyjemnych rzeczy, które regularnie lubi robić.
- Dawaj! - Złapał za jego rzeczy, które następnie wcisnął na dolną półkę w szafce. Wrzucił tam też własne rzeczy oraz plecak. Oczywiście, nie poskładał ich. Pewnie się pogniotą. Zamknął szafkę, która mogła być otwarta tylko dzięki szyfrowi znanemu przez właściciela - Staram się jak mogę. Cieszę się, że to zauważyłeś - albo raczej usłyszałeś o tym, dzięki mediom...
Z chłopakiem u swego boku ruszył do jednej z sal treningowych. Było ich kilka. Ta, na którą się udali posiada przeróżne przyrządy do ćwiczeń. Typowe, że znajdują się tu sztangi i inne rzeczy do wyciskania, jednak niektóre z nich wyglądały na bardziej skomplikowane. Oczywiście, Wilczur doskonale wiedział jak się nimi posługiwać. Blondyn zaczął robić typowe ćwiczenia na rozgrzewkę przed trudniejszym treningiem. W tle można było usłyszeć ciche granie muzyki z głośników, które wisiały wysoko na ścianie. Można było wywnioskować, iż było włączone radio, gdyż w pewnym momencie muzyka ucichła, a zaczął nawijać jakiś mężczyzna o ogromnym korku, gdzieś na ulicach Londynu.
Kiwnął jedynie głową na wspomnienie o jego entuzjazmie. Nie do końca go słuchał, kiedy robił rozgrzewkę. Dopiero drugie zdanie, a raczej pytanie poprawnie usłyszał. Można powiedzieć, że nie nadaje się do robienia kilku rzeczy na raz.
- Pewnie zabijałbym ludzi na zlecenia od rodziny mafijnej - Kończąc to zdanie parsknął głośnym i wesołym śmiechem. Można było się domyślić, że nie mówi tego na poważnie, choć było to jak najbardziej szczere. Nawet prawdziwe, ale kto by w coś takiego uwierzył. Tym bardziej, że blondyn jest jednak sławnym bokserem. Powiązania z przestępczością? On? Pffhyy.
Usiadł na ławeczkę, na którą następnie się położył. Złapał za sztangę i zaczął wyciskać odpowiednią ilość. Raczej pewnym jest, że będzie się popisywał - robił więcej niż powinien.
- A tak poważnie... hm... pewnie zapasy, albo wrestling. Tego drugiego na pewno kiedyś spróbuję. Walka bez zasad... Pięęęęknie. No, byle się nie zabić. Chociaż tamtejsi zawodnicy nie umierają z starości, a właśnie na ringu, ewentualnie zostają kalekami do końca życia. To się nazywa wyzwanie! - Uśmiechnął się szeroko, robiąc już kolejną serię. Zrobił znacznie więcej, niż zazwyczaj, przez co jego ramiona szybciej się zmęczyły, lecz, jak na Wilka przystało, nawet nie zwróci na to uwagi. Zawsze wyciąga z siebie więcej, niż powinien. Po wyciskaniu zaczął robić wykroki ze sztangą. Niedługo po tym zaczęły się brzuszki z obciążeniem.
Powrót do góry Go down
Lucius
Postać zawieszona



Liczba postów : 359
Join date : 08/11/2013

Klub Bokserki "Smocza Przystań" Empty
PisanieTemat: Re: Klub Bokserki "Smocza Przystań"   Klub Bokserki "Smocza Przystań" EmptySob Lut 01, 2014 11:26 am

Nastolatek bawił się odstającą niteczkę od koszulki. Jego myśli na chwilę gdzieś odpłynęły. Patrzył jakby bezwiednie na poczynania mężczyzny. Kilka skłonów, ruchy okrężne biodrami, krótka przebieżka, rozciąganie mięśni rąk – bicepsów oraz tricepsów. Tak naprawdę wszystkie te przygotowania nie miały dla niego większej wartości, były czymś naturalnym przed każdym z treningów.
Zmarszczył jednak nieznacznie brwi, gdy jasnowłosy się odezwał i zechciał w końcu odpowiedzieć na zadane przez niego pytanie. Dlaczego Lucius był w stanie uwierzyć w pierwsze ze słów boksera? Zapewne za dużo naczytał się Sherlocka, gdzie takie powiązania były czymś niemal naturalnym, a pod latarnią zawsze najciemniej.
- W każdym z żartów istnieje ziarno prawdy – ależ to mogłoby być coś ekscytującego, gdyby odkrył ciemną stronę swego rozmówcy. Piętnastolatek w to uwierzył, w końcu był dziwnym dzieciakiem.
Nie chciał jednak drążyć tego tematu, pakowanie się w kłopoty dużego kalibru nie było wysoko na liście jego priorytetów. Wyrwał niteczkę, w koszulce powstała mała dziurka. Wydął aż usta w podkówkę, nie lubił niszczyć rzeczy, a ten materiał nadawał się już do wyrzucenia. Brązowooki przeczesał dłonią swe włosy i znów skupił się na czynnościach wykonywanych przez Borisa. Na jego ustach pojawił się leciutki, niemal nikły uśmiech, który szybko ustąpił miejsca powadze.
Nie do końca rozumiał, dlaczego jasnowłosy się przed nim popisuje, ale poniekąd mu to schlebiało. Ktoś takiej sławy jak Biały Wilk chciał się pokazać z jak najlepszej strony przed zwykłym chłopakiem.
Gdy mężczyzna kończył kolejną serię ćwiczeń, Lucius rzucił mu ręcznik oraz napój izotoniczny, by bokser się nawodnił. Stanął obok niego i spojrzał na ich odbicia w lustrze. Tak niesamowicie się różnili, było między nimi tyle kontrastów.
- Lubi pan ryzyko z tego, co słyszę. Nie szkoda by było panu życia? – Callvalone może i był dzieckiem, ale z pewnością nie myślał jak ono.
Musiał dorosnąć, czy tego chciał, czy też nie. Gdy tak stali przez chwilę, ciemnowłosy coś sobie uświadomił i ta myśl nie była zbytnio pokrzepiająca.
- Ja zapewne teraz niczego wielkiego nie osiągnę. Mogę dbać o to, by nie spadła mi kondycja. Jestem po prostu za mały – wzrost nie był nigdy dla niego problemem, a przynajmniej nie do momentu, gdy osoby, z którymi brał udział na zawodach były podobnej budowy. – Chciałbym nie wiadomo czego, a muszę po prostu poczekać. Z każdym rokiem będzie powstawała większa różnica między mną, a moimi rówieśnikami – prawdą też było, że przez zwiększony wysiłek fizyczny ciało nastolatka rozwijało się wolniej. – A pan jak osiągnął sukces? – tym razem spojrzał bezpośrednio na jasnowłosego, a nie na jego idealne odbicie w lustrze.
Może Boris miał jakiś sposób, którego Lu wcześniej nie dostrzegł? A może po prostu był tak wybitny, ze nie musiał się za wiele starać i ktoś go wypatrzył z tłumu, dając szansę? Nim nie pozna odpowiedzi, to wszystko pozostawało jedynie w sferze domniemań.
Powrót do góry Go down
White Wolf

White Wolf


Liczba postów : 32
Join date : 12/01/2014

Klub Bokserki "Smocza Przystań" Empty
PisanieTemat: Re: Klub Bokserki "Smocza Przystań"   Klub Bokserki "Smocza Przystań" EmptyNie Lut 02, 2014 8:59 pm

Nie spodziewał się tego, iż chłopak mógłby wziąć ów żart na poważnie. Miało to być bardziej zabawne dla Wilczura, biorąc pod uwagę prawdziwość jego słów. Komu wpadło by do głowy uwierzenie w coś tak niedorzecznego. Coś takiego zdarza się tylko w filmach kryminalnych. Blondyn krótko zarechotał, kiedy usłyszał odpowiedź Luciusa. Pokiwał nawet głową na boki. Ten chłopak stanowczo za dużo myśli.
- Za dużo oglądasz filmów kryminalnych - W żadnym wypadku nie próbował się tłumaczyć. Wręcz przeciwnie. Nawet nie zaprzeczył. Nie widział w tym powodu. Nie myślał również o tej głupiej zasadzie, że "tylko winny się tłumaczy".
Wytłumaczenie popisywania się Borisa było bardzo proste - uwielbia być najlepszy i zawsze na pierwszym miejscu, na to pracował przez całe swoje życie. Nie widział powodów dlaczego nie miałby pokazać na co go stać, a stać go na naprawdę wiele i jeszcze więcej.
Po wstaniu złapał za ręcznik oraz napój, który podrzucił mu Lucius. Kiwnął głową w podzięce, przetarł twarz oraz ręce materiałem, następnie napił się cieczy z butelki. Odstawił rzeczy na bok i tak jak chłopak spojrzał na lustro. Zauważył te różnice między nimi, które były widoczne gołym okiem.
- Z ryzykiem są najsmaczniejsze wygrane. No i... nie byłoby mi szkoda. Od czegoś te życie mam, a na pewno nie do granic i hamulców - Zanim wziął się do kolejnych ćwiczeń wysłuchał tego, co miał mu do powiedzenia Lucius. Chwilę tak stał i obserwował go podczas wymawianych słów. Nagle prychnął i wziął się za wcześniej wspominane brzuszki z obciążeniem. Tutaj również robił o wiele więcej, niż powinien. Chodzi tutaj również o to, że mężczyzna lubi się wysilać, jednak w taki sposób, aby czuć, jak jego mięśnie wręcz krzyczą ze zmęczenia.
- Sukces? Hm... Jeszcze nie osiągnąłem go, a przynajmniej w taki sposób jakbym chciał. Ale skoro pytasz, to mogę Ci powiedzieć, że ciężko pracowałem. Od małego dziecka dawałem z siebie dwieście procent. Zawsze na początku zaczynasz od zera. Ze mną nie było inaczej. No... nie zawsze wygrywałem... Były momenty, że miałem tego już dosyć - przez robione obecnie ćwiczenie wypowiadał się z niewielkimi odstępami w czasie. Koniec końców serie brzuszek zostały skończone. Akurat w tym momencie przez drzwi przeszedł trener, który oznajmił, by wszyscy bokserzy udali się do głównego pomieszczenia z ringiem.
Blondyn wstał z maty - Chodź! - powiedział z uśmiechem i ruszył w stronę wyjścia. Oczywiście zwracał uwagę na to, czy Lucius idzie z nim. W tym momencie czuł się w pewien sposób odpowiedzialny za niego.
Powrót do góry Go down
Lucius
Postać zawieszona



Liczba postów : 359
Join date : 08/11/2013

Klub Bokserki "Smocza Przystań" Empty
PisanieTemat: Re: Klub Bokserki "Smocza Przystań"   Klub Bokserki "Smocza Przystań" EmptyPon Lut 03, 2014 11:31 am

Piętnastolatek faktycznie naczytał się za dużo Sherlocka, ale z doświadczenia również wiedział, że każde ze słów zawiera ziarno prawdy. A zwłaszcza osób dorosłych, oni nigdy nie mówią niczego przez przypadek, no chyba że są kompletnymi idiotami, a za taką osobę chłopak nie miał boksera.
Poza tym to fajnie brzmiało: mężczyzna pałający się boksem posiada mroczną tajemnicę – jego rodzina należy do zorganizowanej grupy przestępczej i jest jedną z bardziej liczących się mafii w Niemczech. Czyż to nie był dobry motyw do książki, bądź jakiegoś filmu? Zdecydowanie. A wyobraźnia Luciusa była przeogromna pod tym względem. Niech Boris mówi, co chce, ale dla niego od tej pory będzie synem mafiozo. To było już postanowione.
Nie miał nawet okazji, by coś odpowiedzieć, ale tego się właśnie spodziewał po odpowiedzi jasnowłosego sportowca. Sukces osiąga się przez całe Zycie i trzeba na niego pracować bez ustanku. Otworzył usta, układając ówcześnie wypowiedź w myślach, jednak wtedy też w sali pojawił się trener. Lucius nie przepadał za tego typu osobami, już teraz na własnej skórze czuł, że nie jest mile widzianą osobą i wolał się bardziej nie wychylać. Trzymał się pół kroku za Wilkiem.
Z jednej strony fascynowało go ilu tu silnych i dobrze zbudowanych mężczyzn. Porównywalną ilość do tej pory widział jedynie w Internecie. Nie będzie tajemnicą, jeżeli powie się, że przyglądał im się z pewnym zainteresowaniem, którego na pierwszy rzut oka nie było widać w tych zaspanych, brązowych oczętach.
- Na pewno mogę być na tej części treningu? – Wolał się upewnić, nim weszli do pomieszczenia z ringiem.
Gdy dostał odpowiedź twierdzącą, z lekkim ociąganiem wszedł na salę, gdzie zgromadzili się wszyscy bardziej liczący członkowie klubu. Miał niebywałe szczęście, że może być świadkiem tego widowiska. Ludzie patrzeli na niego z pewnym zainteresowaniem, nie rozumieli, co taki, przy nich cherlawy, chłopak robi w tym miejscu. Ani z niego nie będzie bokser, ani żaden zapaśnik, ani nastolatek, który chce przybrać na objętości mięśniowej.
Stanął tak, by nie rzucać się w oczy renerowi i nie powodować dodatkowych uszczypliwości skierowanych w jego kierunku. Przygryzł nieco nerwowo wargę, jego lęk znów się odezwał, więc spojrzał na Borisa, by upewnić się, że wszystko jest w należytym porządku. Zacisnął mocno kciuki i pokazał je niebieskookiemu zawodnikowi.
- Powodzenia – uśmiechnął się lekko, chcąc dodać sobie i mężczyźnie otuchy, choć ten drugi jej nie potrzebował.
Luciusowi pozostało obserwowanie tego, co będzie się działo, a zapewne będzie to niezwykłe wydarzenie.
Powrót do góry Go down
White Wolf

White Wolf


Liczba postów : 32
Join date : 12/01/2014

Klub Bokserki "Smocza Przystań" Empty
PisanieTemat: Re: Klub Bokserki "Smocza Przystań"   Klub Bokserki "Smocza Przystań" EmptySro Lut 05, 2014 6:20 pm

Trener był uważany za "klubowego tyrana", który potrafi być najwredniejszą i najokrutniejszą istotą na ziemi, jednak mimo tego trzeba przyznać, że zna się na tym, co robi i jak najbardziej można powiedzieć, że jest jednym z najlepszych w swym fachu. Nie bez powodu założył klub bokserski, w którym trenuje przyszłe gwiazdy wspomnianego sportu. Będą nimi jeśli oczywiście nie przestaną się starać i będą ciężko pracować. Koniecznością jest zauważyć, że ten zgorzkniały typek jest całkowicie nieznany innym ludziom poza pracą. Może w rzeczywistości jest lepszym facetem, albo jeszcze gorszą świnią? Kto tam go wie.
Za ich dwójką szedł jeszcze bokser, który w szatni żartował sobie z Luciusa i ucinał pogawędkę z blondynem. Ów mężczyzna wydawał się sympatyczną osóbką z wyrazu twarzy. Posiadał brązowe, trochę przydługie i nieco lokowane włosy, a jego karnacja należała do jasnej opalenizny. Prościej - typowy Włoch.
- Nie musisz się tym główkować. Dzięki mnie możesz tu sobie ze mną przebywać, ale dla pewności lepiej unikaj trenera, bo on jest w stanie w każdej chwili Cię stąd wyrzucić. A tego nie chcemy, prawda? -By chłopak nie musiał się tym zbytnio przejmować bokser posłał mu sympatyczny uśmiech. Powinno coś zadziałać, choć wcześniejsze słowa trochę to zepsuły. Chyba nie nadaje się do pocieszania.
Trzeba przyznać, że Lucius wziął na siebie niemałe zainteresowanie. Zazwyczaj odbywają się tu prywatne "sesje" jedynie dla członków klubu. Niektórzy pomyśleli, że brązowowłosy zabulił niemałą kasę, aby móc popatrzeć, bo co innego miałby tu robić? Kasa mogłaby tu pomóc, gdyż chodzą plotki, że trener ma problemy finansowe.
Boris razem z Luciusem stanął w odpowiedniej odległości od ringu, na którym stał już trener i jeden z bokserów. Członków nie było zbyt dużo. Ich liczba nie przekraczała dziesięciu, więc brązowowłosy nie musiał jeszcze tak bardzo panikować, choć trzeba przyznać, że każdy tutejszy osobnik był o wiele wyższy od Luciusa.
Blondyn zerknął na chłopaka, który pokazał mu zaciśnięte kciuki, na co oczywiście odpowiedział uśmiechem w jego stronę.
- Robię to prawie każdego dnia, więc można powiedzieć, że jest to dla mnie codzienność, ale dzięki - skrzyżował ręce na klatce piersiowej, kiedy instruktor zaczął mówić swoje. Na początku zjebał wszystkich za złe odżywianie się, bo niedawno znalazł w prywatnej szatni klubu zestaw Happy Meal z McDonald. Któryś był na tyle głupi, że zapomniał wyrzucić to do innego kosza, choć kto by pomyślał, że trener akurat wtedy zajrzy do wspomnianego pomieszczenia, skoro posiada własny na wyłączność.
Niedługo po tym trener pokazał im niektóre ruchy, a do nich jeszcze więcej rad. Nie trwało to długo, gdyż po kilku minutach zaprosił jeszcze jednego boksera, którym oczywiście był Boris.
- Boris, raz, raz. Pokaż swojej cheerleaderce na co Cię stać - być może zabrzmiało to wrednie ze strony trenera, jednak nie wyglądał jakby w jakikolwiek sposób miał się tym przejąć. Można było nawet stwierdzić, że tego typu odzywki, pochodzące od ów mężczyzny są na porządku dziennym.
- Ha ha~ ... Thomas! Postaram się tym razem tak szybko z Tobą nie skończyć! - Odezwał się blondyn do boksera, który był już na ringu, a ten parsknął śmiechem. Chociaż każdy z członków ciężko pracuje i są sobie rywalami panuje tu przyjemna atmosfera. Póki co nie widać objawów wrogo nastawionych jednostek. Wilczur założył na głowę ochraniacz, a następnie rękawice bokserskie, jednak z tym podszedł do Luciusa - Dasz radę mocno zawiązać? - Wyciągnął do niego ręce z nałożonymi rękawicami i odwrócił je wewnętrzną stroną do góry, gdzie jest miejsce na ich zawiązanie - Dobra, mam go szybko załatwić czy się trochę pobawić?
Powrót do góry Go down
Lucius
Postać zawieszona



Liczba postów : 359
Join date : 08/11/2013

Klub Bokserki "Smocza Przystań" Empty
PisanieTemat: Re: Klub Bokserki "Smocza Przystań"   Klub Bokserki "Smocza Przystań" EmptyNie Lut 09, 2014 2:13 pm

To było jak film. Jak on się nazywał? A tak! Rocky. Tylko że Boris nie był podrzędnym mężczyzną, walczącym w klubach za śmieszne pieniądze. Jednak cała sytuacja, atmosfera tego miejsca przywiodła na myśl poszczególne kadry. Chociaż bywający tu bokserzy znali się dobrze i na co dzień ze sobą nie rywalizowali, to gdzieś w podświadomości czuli, że następnego dnia ich klubowy kolega może stać się ich rywalem i wtedy nie mogli kierować się sympatią. Każdy chciał wygrać, każdy chciał zostać zwycięzcą.
Lucius miał jednak nieco inne oczcie. Był tutaj niczym piąte koło u wozu, które wybitnie nie pasuje do pozostałych części pięknej maszyny. Chociaż zdawał sobie sprawę, że odzywki trenera mogą być czymś normalnym, to i tak jego męska duma została urażona. Zacisnął aż mocniej dłonie w piąstki i przygryzł dolną wargę. Tak bardzo musiał się powstrzymywać, by przypadkiem niczego nie powiedzieć.
Mocno się nie zdziwił, gdy to właśnie blondyn został wybrany do walki. Poczuł niemałą dumę, że mógł zawiązać rękawice nowopoznanemu mężczyźnie. Może był mały i nieco cherlawy w porównaniu do otaczających go w tym miejscu osób, to spisał się przy powierzonej mu czynności. Miał nadzieję, że błękitnookiemu przyniesie to poniekąd szczęście.
- Daj mu nauczkę za głupie gadanie – powiedział cicho, by przypadkiem osoby postronne tego nie usłyszały.
Posłał jeszcze jeden uśmiech bokserowi i wycofał się lekko, by przypadkiem nie wejść nikomu w drogę. Jednak pech chciał, że wpadł na nikogo innego, jak na trenera. Spojrzał przestraszony w górę i ujrzał kpiący uśmiech na twarzy nieznajomego. Lucius widział, jak ten otwiera usta, by wyrazić kolejną, niepochlebną uwagę na temat piętnastolatka, lecz w tym momencie odezwała się duma młodego Callvalone.
- Proszę już nic nie mówić. I tak powiedział pan o kilka słów za dużo – brązowooki po raz kolejny zacisnął dłonie w pieści. – Nie życzę sobie, by pan mnie obrażał w jakikolwiek sposób. Nie ma pan do tego najmniejszego prawa – na sali zaległa cisza, nikt nie ośmielił się odezwać nawet słówkiem, czy wtrącić do tej rozmowy.
Lucius widział wściekłość, która pojawiła się na twarzy mężczyzny. Dostrzegł nerwowy ruch dłoni i usłyszał coś na wzór: ty mały wrzodzie. Prawdopodobnie niewielu śmiało się w ogóle przeciwstawić trenerowi, a zwłaszcza jakiś obcy dzieciak. Szkoleniowiec Borisa wyciągnął dłoń, jakby chciał złapać niemile widzianego tu gościa za kołnierz. Reakcja chłopca była automatyczna.
Z zaciśniętej pięści uderzył w krocze trenera. Zdziwienie wymalowane na twarzy zwijającego się z bólu mężczyzny było bezcenne. Uczeń High School od zawsze miał wrażenie, że jest silniejszy, niż jest w rzeczywistości, dlatego też zamiast pokornie podkulić ogon, to stanął do swojej obrony. Czegoś jednak się nauczył w szkole: gdy potężniejszy przeciwnik od ciebie leży na ziemi – zwiewaj jak najszybciej!
Brązowowłosy chłopak spojrzał przepraszająco w kierunku Borisa, nie chciał mu narobić problemów, lecz nie chciał też teraz mierzyć się z konsekwencjami, które z pewnością go czekają. Mimo braku butów, będąc w krótkim podkoszulku, wybiegł szybko z budynku.
Jego bluza oraz obuwie grzecznie czekały w szafce jasnowłosego boksera. Może kiedyś będzie miał szanse je odebrać i przeprosić za wszystko, co narobił.
Luciusa palił okropny wstyd, ale również i duma, że nie pozwolił bezkarnie obrażać swojej osoby. A może i trener wyniesie coś z tej lekcji? Na przykład, że nie ocenia się książki po okładce.

[z tematu]
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Klub Bokserki "Smocza Przystań" Empty
PisanieTemat: Re: Klub Bokserki "Smocza Przystań"   Klub Bokserki "Smocza Przystań" Empty

Powrót do góry Go down
 
Klub Bokserki "Smocza Przystań"
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Klub sportowy
» Klub pływacki
» Klub muzyków
» Klub szachistów
» Klub literacki

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Yaoi Gakuen :: Londyn :: Tereny rekreacyjne :: ∎ Ośrodki sportowe-
Skocz do: